Do tego wpisu przymierzałam się już kilka razy. Nie chciałabym by ktokolwiek z Was uznał, że czuję się w jakikolwiek sposób ekspertką w tej dziedzinie, ale temat jest tak ciekawy i wciągnął mnie na tyle, że chciałabym nim ‘zarazić’ i Was. Jak wiecie jeszcze całkiem niedawno sama miałam problem z tym w jaki sposób się ubierać i co tak naprawdę mi się podoba, a przede wszystkim co ‘do mnie pasuje’ (pisałam o tym TU). Wszystkie teorie o typach kolorystycznych i typach figur wciąż wydawały mi się za mało konkretne i w praktyce trudne do przełożenia na moją szafę. Szukałam odpowiedzi, a właściwie podpowiedzi co powinnam nosić by wyglądać, ale i czuć się dobrze. Bo wiecie – można zrobić sobie analizę kolorystyczną i mieć świadomość, że jest się np. Chłodną Zimą jak ja, ale to wciąż za mało by swobodnie wybierać ubrania z przebogatej oferty sklepów.
Jak znalazłam swój styl?
Pierwszym przełomem było na pewno dla mnie spotkanie ze stylistką, o którym opowiadałam Wam już na blogu (KLIK). Kalinie udało się wtedy trochę mnie odblokować i otworzyć na inne niż zwykle fasony i połączenia. Pokazała mi też kilka modowych tricków, które do dziś stosuję 🙂 Z perspektywy czasu jeszcze bardziej doceniam to spotkanie i uważam, że w tamtym momencie było mi ono bardzo, ale to bardzo potrzebne. Niestety samo spotkanie ze stylistką, przegląd szafy i wspólne zakupy to za mało by odkryć swój styl. Mam wrażenie, że w ten sposób nigdy nie odkryjemy tego prawdziwego, głęboko siedzącego w nas ‘stylu’. W większym czy mniejszy stopniu zawsze będziemy ukierunkowane przez osobę z zewnątrz, która nie zna nas przecież aż tak dobrze jak my same.
Drugim kamieniem milowym był dla mnie blog Marii – Ubieraj się klasycznie (KLIK), który przeczytałam od deski do deski jak najlepszą książkę. Wtedy też zaczęłam zaglądać bardziej wgłąb siebie, a nie szukać inspiracji na Pitereście. Maria poradziła mi by stworzyć swoją listę rzeczy, które lubię i tych, których nie lubię. Nie chodziło nawet wyłącznie o ubrania, ale o wszystko co swoją estetyką przyciąga moją uwagę – filmy, muzykę, obrazy, ale też klimat, materiały czy motywy. Takiej listy oczywiście nie robimy ‘na raz’. Ciężko wyciągać z głowy jak na zawołanie wszystko to co nam w niej gra. Moja lista powstawała kilka miesięcy i wciąż uważam ją za otwartą. Lubię do niej wracać i tam szukać ‘inspiracji’.
Kibbe
Ostatnią rzeczą, która mi pomogła i o której właściwie chciałam Wam napisać było odkrycie typologii urody wg Davida Kibbe. To coś więcej niż standardowy podział na jabłka czy gruszki (czy inne kolumny), bo uwzględnia nie tylko sylwetkę, ale również rysy twarzy. Na Internecie znajdziecie gotowe testy, które teoretycznie powiedzą Wam jakim typem jesteście, ale mi osobiście najbardziej pomogło przeczytanie wszystkich opisów na blogu GretyKredki (KLIK) i eliminowanie po kolei tych, którymi na pewno nie jestem. Dosyć szybko doszłam do wniosku, że mój typ to któraś z opcji Gamine, a ostatecznie postawiłam na Flamboyant Gamine, co jak się później okazało było słuszne 🙂
Mój typ urody czyli Flamboyant Gamine (KLIK) to po polsku Ekstrawagantka. Trochę chłoczyca (z figury), ale bardziej dziewczęca z twarzy. Taka była chociażby Audrey Hepburn co przyznam szczerze pomogło mi w zaakceptowaniu tego, że właśnie takim typem jestem. Z typologii wg Kibbe wyciągnęłam dla siebie to, co oprócz tego, że rzekomo mi pasuje również mi się podoba i w ten czy inny sposób znalazło się wcześniej na mojej liście stworzonej za radą Marii. Lista zaleceń (pełną znajdziecie TUTAJ) dotyczy przede wszystkim krojów, ale jak zobaczycie poniżej nie tylko:
– dopasowane lub obcisłe fasony
– ewentualnie zbluzowane bluzki
– długie powłóczyste spódnice noszone do krótkiej/obcisłej góry
– nogawki skrócone nawet do 7/8
– wąskie rękawy 3/4 lub odsłaniające nadgarstki
– dekolty V
– krótkie żakiety i kurtki
– golfy
– kołnierzyki
– lamówki
– asymetria
– linie ukośne
– animowane nadruki
– zwierzęce motywy
– cekiny
– grubsze tkaniny
– drapowania na biodrach
– listonoszki, kolorowe torebki
Ethereale
Samo to już wystarczyłoby mi za drogowskaz na zakupach, a w połączeniu z moją prywatną listą lubię/nie lubię mogłoby spokojnie wyklarować mój styl. Stety/niestety odkryłam wtedy jeszcze jeden podział stworzony już przez samą Gretę (KLIK), który z jednej strony jawił mi się jako idealnie upraszczający życie, bo mówiący już bardzo szczegółowo o tym co nam pasuje podział na Ethereale, ale z drugiej na tyle skomplikowany, że mimo kilkutygodniowych, jak nie miesięcznych rozważań kim w tej klasyfikacji jestem nie udało mi się tego samodzielnie rozgryźć. Po pomoc zwróciłam się więc do autorki tej typologii, na swoją diagnozę musiałam czekać kilka tygodni, ale kiedy w końcu ją dostałam uderzyła mnie jej trafność. To rzeczywiście byłam ‘ja’, ale przełożona na mowę Ethereali. Oczywiście nawet i tu ciężko byłoby się dopasować i w 100% słuchać wytycznych dla danego typu. Z moich sześciu (jest ich tak dużo ze względu na typ bazowy, którym jestem – Flamboyant Gamine) Ethereali wyłuskałam to co najbardziej ‘moje’:
1. Gwiezdny Ethereal
– czerń, granat, bordo, szmaragd, szafir
– koronki
– bogata biżuteria
– fale i loki
– czarna kreska
2. Królewski Ethereal (pełny)
– cętki
– kapelusze
– mocniejsza, cięższa biżuteria
– złoto (które zawsze mnie dziwiło, bo mimo chłodnego typu urody uważałam, że mi pasuje)
3. Karmazynowy Ethereal
– czerń i czerwień
– skóry
– wężowe i krokodyle desenie
– rozcięcia
– kocie oko
4. Francuski Ethereal
– paski
– kontrasty
– styl marynarski
– granat z bielą i czerwienią
5. Syreni Ethereal
– miękkie fale i loki
– odcienie niebieskiego
6. Wietrzny Ethereal.
– styl motocyklowy, rockowy i militarny
– skóra
– sprany jeans
– ramoneski
– ćwieki, nity, klamry
– duże szale, ciężkie buty, duże kaptury
Jak widzicie lista jest długa i wszystkiego ze sobą zestawić się nie da, więc ciężko byłoby z tego zbudować spójny styl, ale mi właśnie to najbardziej pasuje. Ja nigdy nie umiałam włożyć się tylko do jednej szufladki. Są dni gdy chcę wyglądać kobieco czy elegancko, a są i takie gdy bliżej mi do zbuntowanej nastolatki 😉
Zastanawiam się ile z Was znało już te typologie i czy same odnalazłyście swoje typy urody. Dajcie znać kim jesteście i czy ta typologia w jakikolwiek sposób Wam pomogła 🙂
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
nie obraz sie, ale jak dla mnie to przerost formy nad trescia.
Ethereal, Flamboyant…. jak dla mnie, patrzac na zdjecia, zakladasz to co Ci sie pobodoba I juz, bez zadnego spojnego stylu I tch wszystkich filozofii… ale skoto twierdzisz, ze Ci to pomaga to ok 🙂
a czemu miałabym się obrazić? 🙂 sama napisałam, że spójny styl to zupełnie nie dla mnie, owszem podziwiam to u innych, ale sama pogodziłam się już z tym, że ani spójnej szafy, ani tym bardziej capsule wardrobe mieć nie będę i naprawdę dobrze mi z tym :)) dla kogoś kto wie co mu się podoba i w czym dobrze wygląda rzeczywiście jest to przerost formy nad treścią, ale mi pomogło bardzo, a wiem, że nie tylko mi
Dokładnie, jak ktoś nie miał problemu z ustaleniem stylu, wybraniem odpowiednich kroi, deseni, materiałów i kolorów i nie lubi zajmować się tym tematem, to mu się Kibbe i Ethereale mogą nie spodobać i może ich nie docenić.
Ja na Kibbe’a i Gretę trafiłam dzięki Tobie, kilka lat temu wspomniałaś o tym i zaczęłam szperać, zwłaszcza, że byłam przed ślubem.
Dzięki analizie miałam najbardziej pasującą do mnie sukienkę, w której wyglądałam i czułam się jak gwiazda filmowa 🙂 jest nawet na stronie Grety wpis o mojej stylizacji ślubnej 😀
Ja jak i Ty jestem Flamboyant Gamine i mam wiele Ethereali. Najbardziej odpowiada mi Iskrzący, Słoneczny (moja suknie ślubna), Francuski i Królewski.
Także ja osobiście polecam każdemu taką analizę.
Dodatkową zrobiłam u Grety kolorystyczną i dowiedziałam się, że NIE jestem jak mi się wydawało stłumionym latem (zimnym) a czystą wiosną (ciepłym) !!
Odkąd zaczęłam się ubierać w pasującym mi stylu dostaję komplementy o zmianie na plus. Pozwoliłam sobie także na cekiny, brokaty i cętki, na co wcześniej nie miałam odwagi 😉
Czy korzystałaś z jakichś cenników analiz Grety? Wszystko jest takie utajnione…na jej stronie jest formularz kontaktowy dla zainteresowanych, a brak informacji dość istotnej o spodziewanych kosztach analizy 😉
Dokładnie to samo miałam napisać. Idę do sklepu, coś mi się podoba, przymierzam, jeśli się w tym dobrze czuję i wiem że będę to nosić (a nie będzie wisieć w szafie, bo ładne ale jakoś nie wiem jak to nosić) to kupuję. Koniec tematu. Ale ja jestem osobą, która nie lubi się zbyt długo zastanawiać nad swoim wyglądem, a już na pewno nie wydałabym kasy na jakieś ethereale i inne tego typu dyrdymały, które ja bym mogła wymyślić gdyby mi się wystarczająco nudziło w pracy. Ze swojej strony mogę polecić kurs szycia maszynowego, kasa pewnie ta sama, a wiedza i umiejętności zostają na całe życie.
mm – ty trollu z kafeterii, rozlewasz swój jad gdzie się da.
Nigdy o tych typologiach nie słyszałam i nie wiem, czy mi pomogą (albo wspomogą, bo jakiś tam styl już wypracowałam), ale szalenie lubię czytać takie rzeczy, więc dzięki, chętnie się zapoznam 🙂
madika mam to samo 🙂 i to praktycznie od zawsze, bo mam nawet na półce jakiś stary poradnik o tym jak się ubierać kupiony jeszcze na studiach (w czasach przeblogowych :P)
Na blogu teonanakat (teonanakat.pl) przeczytałam o typach urody wg Kibbe. Rozwiązałam test i wyszło mi dramatic classic. Nie było to dużym zaskoczeniem, gdyż już trochę wiedziałam intuicyjnie co lubię, co mi pasuje, zdecydowanie taki styl mi odpowaida (jak bezkresny i francuski). Moją uwagę od tekstu odwróciły zdjęcia Twojej fantastycznej figury Aniu 🙂
Dziękuję za miły komplement :)))) Cały czas nad nią pracuję i cały czas jestem niezadowolona w pełni – typowa baba 😀
Anwen, mam pytanie nie ma temat. Co sądzisz o grzebieniach węglowych np. Olivia Garden?
wiesz ja ogólnie nie używam grzebieni wcale, więc nawet nie wiedziałam o ich istnieniu 🙂
A czyn się czeszesz ? ☺️
szczotką Finger Brush 🙂
Kilka(naście) kształtów sylwetki, dwanaście typów kolorystycznych (bo cztery pory roku było za mało…), trzynaście typów według pana Kibbe, Ethereale (totalny kosmos)… Moim zdaniem – podobnie jak poprzedniczki – o ile określenie kształtu swojej sylwetki i wybranie kolorów, w których dobrze wyglądamy rzeczywiście ma jakiś sens, tak już cała reszta to przerost formy nad treścią, jakieś powolne szaleństwo. Temat naprawdę mnie zainteresował, ale próba ustalenia moich Ethereali(?) przyprawiła mnie o ból głowy. Jestem pełna podziwu dla osób takich jak Ty, Aniu, które uważają, że to wszystko ułatwia im życie… Naprawdę wielki szacun.
no właśnie widzisz mi określenie typu sylwetki i kolorystycznego tak naprawdę nic nie dało, bo paleta możliwości była wciąż tak szeroka, że nie umiałam z niej wybrać czegoś dla siebie 🙂 Pewnie zależy od osoby – jedna nie potrzebuje takich wskazówek wcale, drugiej wystarczy delikatne nakreślenie kierunku, a inna jak ja potrzebuje konkretów.
Anwen, naprawę nie masz pomysłu na siebie wymyślając takie rzeczy? Kobieta w twoim wieku już powinna miec poczucie własnego stylu a nie chwytać się takich filozofii
uwielbiam zdania ‘kobieta w Twoim wieku powinna’ 😀 ogólnie na słowo ‘powinien’ mam uczulenie 😉 Kto ustala te powinności? I na jakiej zasadzie? Czy mając 34 lata już powinnam, a 30 lub 20? Jest jakaś konkretna granica wieku? I dlaczego akurat kobieta? To mężczyzna w tym wieku nie powinien mieć poczucia stylu?
Dokładnie tez nie znosze powinnosci i co wupadaostatnio czytałam artykuł na akademiawitalności.pl o kobiecie 104 letniej. I mu jestesmy super mlode ! Mam 32 Myślę że wiek to tylko liczba a skoro czujemy się młodo to zawsze mamy jeszcze czas by się zestarzec i wrzucić na siebie worek w stylu Marta mostowiak; )
Haha, to określenie: ‘w tym wieku powinnaś’, to jest takie polaczkowe, bo my jako naród tak bardzo przejmujemy się tym co ludzie powiedzą, więc muszą być utarte te ‘powinności’… xD
Mam 30 lat i właśnie kupiłam sobie koszulkę z kotem z Reerved kid, bo mi się podobała i szczerze mam to gdzieś nawet jak mój mąż ją zobaczył i powiedział: ‘weź już skończ z tymi kotami’ (mam też 2 kotki w domu ;)), a do pracy raz ubrałam koszulkę z napisem ‘nie ogarniam’ do marynarki, bo naprawdę tak się wtedy czułam ;p
Jeśli chodzi o styl, to czasem ciężko mi określić w czym dobrze wyglądam i niestety zdarza mi się kupić rzeczy, których później nie mam z czym zestawić i leżą w szafie :/
“Polaczkowe”?! Ludzie, jak ja się wstydzę, że moi rodacy tak piszą. Chociaż właściwie to chyba nie są Polacy, skoro w taki sposób piszą o naszym narodzie.
Weroniko, ciekawa jestem, ile masz lat, że uważasz, co Anwen powinna już robić “w swoim wieku”. Nie wiem jak Ty, ale ja w “moim wieku” (30 ze znacznym plusem) mam w bardzo głębokim poważaniu, co ktoś uważa, że “powinnam”. Zresztą, ileż to pań po czterdziestce czy pięćdziesiątce nadal szuka swojego stylu, zmienia go lub w ogóle nie jest zainteresowana posiadaniem jakiegokolwiek w miarę spójnego stylu. I jaki to ma związek z ich wiekiem? Oczywiście, teoretycznie wraz z upływem lat poznajemy siebie i coraz lepiej wiemy, co lubimy nosić. Ale czy oznacza to, iż będąc w jakimś wieku mamy już mieć zdefiniowany styl? To chyba byłoby zbyt proste. Ach, gdybyż to ludzie nie interesowali się, co inni “powinni” w swoim wieku!
Co do wytycznych to cóż, jak ktoś chce je traktować na poważnie, to jego wybór. Dla mnie to zwykła ciekawostka 😉
Bez komentarza, bo pewnie powiem kilka słów za dużo…
Weroniko, zajmij się SOBĄ
Ależ mnie zaskoczyłaś! Po przeczytaniu tytułu nie spodziewałam się, że dowiem się z tego tekstu czegokolwiek nowego – pamiętam, że sama byłam jedną z osób które poleciły Ci bloga Marii, typologię Kibbego i podlinkowały bloga Grety 🙂 Tymczasem prawda jest taka, że ja po ustaleniu mojego typu Kibbego już za bardzo tam nie wracałam i całkowicie ominęła mnie cała typologia Ethereal… A po przeczytaniu opisu podtypu gwiezdnego mam wrażenie, że ktoś otworzył moją szafę i wypisał wszystko, co kocham: ukochane kolory, koronki budujące rdzeń mojej garderoby, ukochaną nietypową biżuterię (niekoniecznie bardzo bogatą, ale chętnie :D). ba! nawet moja burza falo-loków i nieodłączne kreski się tu znalazły! Jestem totalnie zszokowana i zdecydowanie będę czytać o tym więcej.
Moim typem podstawowym jest Dramatic Classic, czyli styl moim zdaniem bardzo trudny do przełożenia na casualowe, codzienne stroje. Dlatego biorę z niego raczej tylko bardzo delikatne wskazówki, zwłaszcza że już bardzo wiele udało mi się wypracować samej. Nie uważam, by typologia Kibbego była jakimś absolutnym objawieniem (co ciekawe, Maria z USK też nie jest jej wielką fanką), ale pokazuje jeszcze inny sposób spojrzenia na swoją szafę i zwróciła mi uwagę na wiele rzeczy, które gdzieś tam podskórnie czułam, a niekoniecznie umiałam zdefiniować albo zastosować w praktyce. Ot, przydatne narzędzie 🙂 Będę niezmiernie uradowana, jeśli i Tobie się przyda na dłuższą metę!
Ania cieszę się, że mi się udało :))) Ja też Ethereale odkryłam po długiej przerwie i mi osobiście baaaaardzo pomogły, bo styl FG nie do końca mi pasował (zwłaszcza kolory czy desenie), teraz z Kibbe biorę fasony, a całą resztę z E. i właściwie moje problemy ubraniowe się skończyły 🙂 Problem jest właściwie odwrotny, bo teraz zbyt łatwo robi mi się zakupy i muszę się mocno pilnować 😀
Ja gdzies mam, co powinnam wkladac do mojego typu urody a czego nie. Wkladam co mi sie podoba i w czym czuje sie dobrze. Nakladac mam cos, bo ktos kiedys powiedzial ze to pasuje do ciemnych wlosow i trojkatnej twarzy? A kimze on jest, ze jego stwierdzenie jest tak wazne by sie do tego stosowac? 🙂 Sama sobie sterem i okretem. Tak samo nie porownuje sie “mam figure jak Audrey hepburn wiec bede dobrze wygladala tak jak ona w…”, a moze to ona ma taka figure jaka mam ja?! 😀 a tak serio, mam figure swoja, moja, najmojszą i sama decyduje w czym wygladam i czuje sie super, czesto totalnie wbrew znawcom wszelkiej masci. Kolory, fasony, wzory, jak czasem poslucham tych specjalistow od typow urody i co powinno sie nosic, to sie za glowe lapie 🙂
Świetny tekst! I dziękuję za linki, te artykuły są bardzo ciekawe i przydatne.
Ja, odkąd miałam 16 lat, celuję w romantyczną elegancję i taki właśnie look księżniczki; to jest długie loki, długie sukienki latem, sukienki baby doll zimą, długie wdzianka bez zapięcia, różowe szminki i tak dalej, buty na obcasie… Teraz mam prawie 22 lata i ten styl trochę mi się przejadł, i coraz bardziej mam ochotę zrobić sobie krótkiego boba, włożyć dresową bluzę (którą muszę sobie kupić) i zasuwać w adidasach. 🙂 I chyba się na to skuszę. Zresztą, księżniczki nie są modne.
Każdy niech ubiera się tak ,aby czuł się dobrze i swobodnie .Oczywiście są pewne normy ,aby nie “paliło” w oczy patrząc na czyjąś mocna ekstrawagancję lecz o gustach się nie dyskutuje.Anwen ma niezła figurę więc w każdym swoim zestawieniu ubraniowym wygląda nienagannie i nie ma się do czego przyczepić .Pozdrawiam Anwen 😉
Hej! Też mam wrażenie, że to nieco przerost formy nad treścią – niby “uporządkowałaś” swój look i wiesz w którą stronę iść, ale co Ci właściwie to dało? Bo mam wrażenie, że nic. To tak jakbym teraz zaproponowała podział urody/sylwetki/stylu na, dajmy na to, 20 różnych posiłków. Jestem przekonana, że potrafiłabyś dopasować swój styl do sorbetów owocowych, kolorowych sałatek, jogurtu z musli i latte. Wstawiłabyś do tego odpowiednie zdjęcia i co z tego? Nadal mamy miszmasz do trzeciej potęgi. Nie sugeruję ubierania się w jednym konkretnym stylu, ale wg mnie Ty po prostu nadal zakładasz co chcesz i tyle. Nie jest to ani złe, ani dobre, ale konsekwencji w tym żadnej. I dorabianie do tego aż takiej ideologii wydaje mi się zbędne.
Bardzo mnie ten wpis zaciekawił. Ładnie wyglądasz i masz świetną figurę. A możesz zdradzić ile kosztują takie konsultacje co do typu sylwetki ?
dziękuję :)) Co do ceny to nie wiem czy mogę podawać (w sumie Greata na stronie chyba tego nie zamieszcza), ale płaciłam około 200zł
Hej, ja też bardzo lubię blog Grety. Przyjemnie się go czyta, a autorka ma bardzo dobre “oko”. W sensie robi naprawdę piękne galerie zdjęć. Według typologii Kibbe jestem Soft Classic, a z Ethereali tak jak Ty mam Syreni i Gwiezdny, ogromnie je lubię. Też uważam blog Grety za bardzo inspirujący i pomocny. Pomaga uporządkować swoją szafę i podejmować lepsze decyzje na zakupach. 😉 Ale chyba najpiękniejsze jest to, że ułatwia zaakceptowanie siebie. Typologia Kibbe nie dzieli typów kobiecej urody na lepsze i gorsze. Nie narzuca żadnego określonego wzoru, do którego wszystkie kobiety powinny dążyć. Ja na przykład wyleczyłam się dzięki niej z kompleksu pyzatych policzków, zaokrąglonego noska i gruszkowatej figury. Gdybym poszła pod skalpel w celu ich poprawy (wzorem wielu współczesnych celebrytek) wyglądałabym już jak nie ja, a wręcz dziwnie.
masz rację 🙂 Ja zawsze marzyłam o figurze klepsydry, a dzięki blogowi Grety łatwiej mi było zaakceptować i docenić figurę jaką mam
A dla mnie z kolei ciekawostką są teksty “ja tam ubieram co chcę i żadna typologia nie będzie mi dyktować warunków”. Może dlatego, że nie lubię chaosu. Dla mnie określenie typu (czy kolorystycznego, czy Kibbe) wydaje się wyzwalające. Przecież skoro wiem jakie fasony współgrają z moją strukturą kości, fizjologią, to już jest krok milowy w tym, aby wyglądać i czuć się lepiej. Logiczne do bólu.
Ale oczywiście nie każdy musi to tak widzieć. 🙂
A Anwen z tego co widzę wstawiła zdjęcia z różnych okresów w swoim życiu, by lepiej zobrazować temat. Teraz przecież niekoniecznie ubiera “co popadnie”, tego nie wiemy.
koniczynka dokładnie o to chodziło :))) Te zdjęcia miały przede wszystkim pokazać poszczególne Ethereale, ale to niekoniecznie mój obecny styl 🙂 Wiem, że najlepiej byłoby zrobić zdjęcia konkretnie do wpisu tylko, że nie bardzo miałam w tym momencie jak, bo ani czasu nie mam ani pogoda nie sprzyjająca
Aniu, a masz jakiś swój ulubiony Ethereal? Taki, w którym czujesz się najlepiej na co dzień i/lub od święta? 🙂
Ania chyba ciężko byłoby mi wybrać jeden 🙂 właśnie dlatego tak trudno w moim przypadku o spójny styl, ale przestałam się tym przejmować. Na co dzień najlepiej mi się sprawdza francuski, jest najłatwiejszy do ogrania, choć kolory podbieram też z gwiezdnego, na specjalne okazje to właśnie gwiezdny lub karmazynowy, królewskiego nie umiem ugrać, choć jak patrzę na to zdjęcie z sesji, gdzie zostałam ubrana przez stylistę to mi się bardzo podoba i widzę, że mi pasuje 🙂
Ja typologię Kibba uwielbiam, bo w skrócie on mówi: “Jesteś wysoka i koścista? Podkreśl to! Ubierz się cała na jeden kolor! Jesteś mała, pyzata, masz duże oczy i uroczy uśmiech? Noś kokardki i rozkloszowane spódniczki!” czyli – podkreśl swoje cechy jeszcze bardziej, jak podkreślisz zalety to nikt nie zwróci uwagi na wady, z resztą jakie wady? Nie musimy wszyscy ślepo podążać do tego samego idealnego typu – każdemu podoba się coś innego.
Więc tak naprawdę to bardzo wyzwalająca psychicznie typologia, taka która pomaga zaakceptować się bez “ale”.
Etherale to tak naprawdę “aura” która nas otacza, która jest dla każdego specyficzna, która jest związana z naszą sylwetką troszkę, z naszą kolorystyką bardzo, ale najbardziej z naszym temperamentem, upodobaniami, sposobem bycia. To jest to co najtrudniejsze do uchwycenia, dlatego też wydaje się takie zagmatwane i trudno się w tym połapać, szczególnie że etherale opisane są na stronie w swojej pierwotnej formie, takiej archetypowej, i w zasadzie nikt z ludzi nie jest chodzącym przykładem tylko i wyłącznie jednego z nich w pełnej wersji. One się miksują, każdy ma parę z nich, i mało kto ma je w wersji pełnej.
Mi to wszystko bardzo pomogło – wiem jakie kroje dobrze leżą na mojej sylwetce, jaka kolorystyka i jakie klimaty. I tyle. Są ludzie którzy mają sami z siebie super wyczucie stylu i im to zupełnie niepotrzebne. Są tacy co chcą wyglądać modnie, i kupują co akurat modne – wtedy wszyscy ich chwalą za styl, a dziesięć lat później nie można patrzeć na ich zdjęcia z tego okresu 😉 Są tacy co mają to w nosie i długo do nich należałam. Ale w pewnym momencie stwierdziłam: skoro wydaję pieniądze na ubrania to chcę kupować nie takie co są ładne, tylko takie w których dobrze wyglądam 😉 (nieeeee, to niestety bardzo nie to samo) i nie potrafiłam sama tego określić. Teraz już wiem i jestem zadowolona.
Kasia w punkt! 🙂
Świetny wpis, mnie samej wiele rzeczy uporządkował właśnie
typ Kibbe i E, chociaż nie jest to mój wymarzony typ, bo jednak
mam artystyczną duszę, a jestem Classic (Espena z tej strony :).
Myślę, że analiza pomogła mi w zakupach, bo na niektóre
rzeczy w ogóle już nie zwracam uwagi. Oczywiście, nikt mi
nie zabroni ich kupować, ale wiem, że nie będę w nich
wyglądać jakoś zjawiskowo. Bardzo dobrze wspominam
przygodę z Gretą i jej blogiem :). Pozdrawiam Cię,
Ekstrawagantko!
o tak 🙂 moje zakupy też wyglądają teraz zupełnie inaczej, bo większości rzeczy nawet nie oglądam 🙂 Już na wieszakach wyłuskuję tylko te ‘moje’
Ja tez jestem po analizie u Grety i była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Żaden internetowy test nie odda takiej analizy, bi Greta ma oko do ludzi. Po analizie tez miałam głowie, ze to jestemwlasnie ja. Wszystkim wokół mnie polecam, mi to ułatwia życie, bo wiem jakich fasonów i kolorów mam się trzymać i już nie tracę czasu na np zakupy.
Aniu, mam takie same odczucia. Chociaż podejrzewałam, jakie będą wyniki mojej analizy (SN, syreni), to wyniki i późniejsze buszowanie na stronie w jakiś niewiarygodny sposób odrobinę zwiększyły moją pewność siebie (mikrą). Nawet zaczęłam akceptować swoje wady – szerokie ramiona, dziecinną twarz.
Zaczęła czytać o Kibbe z linku, który podałaś i nie zainteresowało mnie to. A czytanie porzuciłam po przeczytaniu o wpływie wyglądu na charakter. Nie tak to nie działa i dawno to udowodniono. Myślę, że podział zrobił ktoś żeby zbierać kasę i tyle. Maria z ubieram się klasyczne ma dużą wiedzę, świetne stylizacje pokazuje, ale nie jest to dla każdego. Raz wysokie ceny dwa nie każdy ma taką pracę, żeby tak się na co dzień ubierać
Zgadzam się absolutnie że typ sylwetni (nie ważne wg jakiego podziału) nie ma wpływu na charakter. To generalnie głupie i udowodnione że nie prawda. Natomiast nasz charakter ma wpływ na nasz wygląd – ale nie na strukturę kości czy wzrost, ale na taką właśnie nieokreśloną “aurę”. Na mimikę, gesty… To wszystko co ma wpływ na to jacy jesteśmy i jak nas ludzie odbierają. Czy mamy melancholijne spojrzenie czy iskrzące chochlikami. I tu wkraczają te cholerne etherale – one mają za zadanie jakoś “uporządkować” to czego uporządkować się nie da. Natomiast jeżeli określi nam je autorka po wnikliwym spojrzeniu na nas to o dziwo są zadziwiająco trafne – jeszcze nie słyszałam żeby ktoś ze “zdiagnozowanych” był niezadowolony.
Część z nich wynika z naszej budowy ciała i typu kolorystycznego, a część właśnie z upodobań, temperamentu, sposobu bycia. I paradoksalnie one również często bywają wyjaśnieniem czemu ktoś nie wygląda tak super jak by mógł – jego charakter zwodzi wybór ubrań w stronę w którą jego uroda iść nie powinna. Tzn oczywiście każdy ubiera się jak chce, ale zakładam że jak ktoś chce coś zmienić to dlatego że nie jest do końca zadowolony, prawda? Nasze wybory nigdy nie są obiektywne. Jeżeli jesteśmy z nich zadowoleni to spoko, ale dużo osób czuje że “coś jest nie tak”. Chowa się w kroju oversize bo to najłatwiej i najwygodniej i zakrywa to ciało którego nie chce się pokazywać (co często trudno samemu przed sobą przyznać). Nosi krótkie spódniczki bo świetnie się w nich czuło w gimnazjum, ma całkiem ładne nogi, ale z upływem lat podskórnie czuje że “coś z tymi spódniczkami jest coraz bardziej nie tak”. Są też dziewczyny które mając 40 lat świetnie będą w takich spódniczkach wyglądać, nie zrozumcie mnie źle – to właśnie zależy od typu sylwetki czy się w nich dobrze wygląda czy źle, a od charakteru i gustu to czy się je wybiera w sklepie i za nie płaci.
Jak ktoś zadowolony z własnego wyglądu to nie szuka pomocy w analizach. Jak ktoś czuje “coś jest nie do końca” to będzie zadowolony z takiej pomocy.
Dzięki za obszerne wyjaśnienie. W takim razie uważam, że nie powinno się określać typów na podstawie zdjęć. Bo zdjęcie powie nam o wyglądzie, ale o charakterze, temperamencie itd w małym stopniu. Ktoś może zrobić do zdjęcia melancholijną minę, bo jest to poza, gra. W takim razie osoba, zajmująca się tym zagadnieniem powinna spotkać się z klientami na żywo. Uważam że pobieranie za to dużych pieniędzy i ocenianiu że zdjęć trochę oszustwem, jednak mnóstwo osob da się naciągnąć i pewnie, że będą zadowolone 😉 not my buissness
Oczywiście że najlepiej byłoby spotkać się na żywo, choć tu może być argument że przy stylistce też nie zachowujemy się naturalnie. Z tym “dużymi pieniędzmi” się nie zgodzę – to są kwoty w stówkach, nie tysiącach złotych, i w sytuacji gdy w dużym mieście dziewczyny za strzyżenie z koloryzacja dają 300 zł to sory, ale to nie są duże kwoty, naprawdę.
Poza zdjęciami jest test jeszcze, zalecane jest też dużo zdjęć z.przeszlosci, w tym z sytuacji “społecznych”.
Generalnie niech każdy robi jak chce, ale ja nie słyszałam jeszcze o osobie która czułaby się oszukana 😉
O rany, jak zawsze najbardziej miażdżą komentarze.
Mnie takie typologie nie pociągają (nie pociągały?), ale mimo to wpis przeczytałam z ogromną przyjemnością, bardzo fajnie ubrałaś to w słowa i opatrzyłaś zdjęciami. Te pierwsze dwa zdjęcia to wręcz mistrzowskie :). Wszędzie wyglądasz pięknie, a poznanie samej siebie pomoże Ci czuć się jeszcze lepiej i jeszcze ładniej dopasowywać swoją garderobę. Sama na razie błądzę i się miotam, ale jak czytam komentarze “kobieta w Twoim wieku POWINNA” czy inne takie tooooo jprdl……… Ludzie już naprawdę nie mają co robić, tylko siedzą i piszą jakieś bzdury co ktoś powinien, a czego nie. Bardzo Cię podziwiam, że umiesz w takich sytuacjach właściwie reagować bo ja to się zaraz denerwuję 🙂
Z jednej strony niby mnie to nie pociągało, a z drugiej – poczułam jakąś wewnętrzną iskierkę z tyłu głowy, że przydałoby się ogarnięcie samej siebie 🙂 Ale tu musiałabym być gotowa na spore zmiany, wymienić trochę rzeczy na bardziej dopasowane do mnie. Jeszcze nie jestem gotowa 🙂 Choć taki proces pewnie by trochę zajął, jak u Ciebie 🙂
Pozdrawiam ciepło
Rany, ileż agresywnych komentarzy przeciwniczek stylu wg Kibbe i GretyKredki! Spokojnie, przecież nikt was nie zmusza do stosowania tych zaleceń, tak jak i nikt nikogo nie zmusza, żeby ładnie wyglądał. Jestem zdiagnozowaną wielbicielką Grety, też mi “koleżanki” mówiły, że to bez sensu. Ale to zgrzytanie zębami, gdy wyglądam na szczuplejszą, młodszą i zawsze jakoś tak ogarniętą jest … budujące. Diagnoza uporządkowała mój styl i utwierdziła mnie w tym, jak siebie postrzegam. Niestety wystarczy popatrzeć na ulicę – gdyby kobiety potrafiły się same ocenić i się ubrać (nie wierzę w teorię stylu “co ci w duszy gra”) to nie byłoby tak wiele źle wyglądających.
trzeba mieć naprawdę spore wyczucie by móc samodzielnie się ocenić i wytypować najlepsze dla siebie kroje czy kolory – bardzo podziwiam osoby, które je mają, ale jak słusznie zauważyłaś to rzadkość 🙂 Ja uwielbiam wszelkie klasyfikacje, typologie itp. nie tylko w kwestii ciuchów, bo taki mam umysł, że lubię wszystko poukładane 😉 łatwiej mi wtedy funkcjonować na świecie, ale rozumiem ludzi, których to nie bawi.
Agresywne, niby gdzie? 😀 od kiedy wyrazenie opinii to agresja? Jesli to agresja, to tekst o zgrzytaniu zebow kolezanek to tez agresja, a moze i chwalipięstwo 🙂 pozdrawiam
Z całym szacunkiem, gdzie widzisz “agresywne komentarze przeciwniczek stylu wg Kibbe i Grety”? Ja widzę odmienne opinie, dziewczyny piszące, że uważają dopasowywanie się do tryliona wymyślnych typologii jako przerost formy nad treścią, sama dodałam komentarz w podobnym tonie, ale do głowy mi nie przyszło, że ktoś go odbierze jako “agresywny komentarz przeciwniczki”. Odmienna opinia to jeszcze nie agresja, słodki boże, już nic nie można napisać, bo jeżeli nie zgadzasz się z ogółem to z automatu jesteś zazdrosnym hejterem. Jeżeli komuś to pomaga to fantastycznie, dla mnie to trochę przekombinowane, zwłaszcza Ethereale, ale to jeszcze nie oznacza, że jestem jakąś ich “przeciwniczką”. Ty nie wierzysz w teorię stylu “co ci w duszy gra”, ktoś nie wierzy w Kibbe i Ethereale, taka sama opinia, a mam wrażenie, że Tobie wolno krytykować styl “co w duszy gra”, ale krytykowanie Kibbe i Grety jest złe, bo Ty się zdiagnozowałaś i jesteś zadowolona, więc to musi być super sprawa. Są kobiety, które dobrze wyglądają bez dopasowywania się do ramki, ale są i takie, którym nawet diagnoza nie pomoże…
A zupełnie na marginesie, nie wiem skąd jesteś, ale ja na ulicach swojego miasta widuję może ze dwie, góra trzy, naprawdę źle ubrane kobiety. Reszta radzi sobie nieźle. Wiadomo, niektóre panie mają lepsze wyczucie stylu, inne trochę mniej, ale obiektywnie naprawdę źle ubranych wcale nie ma tak dużo. Przynajmniej u mnie.
Czy wie ktoś może ile kosztuje analiza GretyKredki? Metamorfoza online mnie kusi..:)
Napisz do niej maila, wysyła aktualny cennik z różnymi opcjami, samo zapytanie niezobowiązujące.
Jestem w trakcie analizy u Grety, za calosc ( typorody, Kibbe plus Ethereale) zaplacilam 600 zlotych.
Witaj Anwen,
powiedz tak szczerze, jak sprawdza się depilator z Remingtona po jakimś czasie, jesteś zadowolona czy wróciłaś do dawnej metody? Wiadomo, że na początku są zachwyty a chciałabym się dowiedzieć czy po czasie jest się również zadowolonym ponieważ to spory wydatek 🙂
pozdrawiam
tak zupełnie szczerze to już dawno go nie używałam – w ciąży i podczas karmienia miałam przerwę, bo wtedy używać go nie można, a potem już ciężko było mi się zmobilizować by go regularnie używać. W zeszłym roku planowałam powtórzyć sesje na wiosnę, ale przez przeprowadzkę i start sklepu mi się nie udało – w tym roku znów planuję i w sumie dobrze, że mi przypomniałaś, bo wypadało by już zacząć 🙂 A czy warto? Na pewno tak jeśli jesteś sumienną osobą, bo to działa pod warunkiem, że robi się regularnie, jak sobie odpuścisz to po kilku miesiącach efekt zupełnie znika. Mi przez cały rok nie chce się tym bawić, ale przed sezonem motywacja jest większa 🙂 Tylko np. ja robię wyłącznie pachy i bikini, bo z nogami to już dla mnie trochę za dużo zachodu.
Strona getthelook jest świetna – przeczytałam wszystko o typach urody i mniej więcej się określiłam – figura zdecydowanie Theatrical Romantic, twarz raczej właściwa Soft Gamine, ale te typy są dosyć podobne. Dzięki za polecenie!
O tak, te dwa typy to jedne z tych trudniejszych do odróżnienia samodzielnie 😉 najłatwiej sprawdzić ubierając ciuchy właściwe dla danego typu, robiąc serię zdjęć i oglądając j na spokojnie dwa tygodnie później – wbrew pozorom na zdjęciach więcej błędów widać niż w lustrze 😉
Dziękuję <3
Generalnie wydaje mi się, że bliższy jest mi jednak styl Soft Gamine (chociaż jestem dość wysoka jak na ten typ – 172cm) i część rad co do stroju niestety mnie nie dotyczy) i ten chyba będzie moją przewodnią inspiracją; Theatrical Romantic jest dla mnie trochę zbyt odważny, chyba, że na wieczór. Już wiem, dlaczego tak lubię opaski do włosów i wszelkie diademy, a tak przystrojoną ciężko wyjść do ludzi – Sylwester będzie w tej stylizacji 🙂
Na pewno zrobię galerię zdjęć, świetna rada. To mi może pomoże się określić ostatecznie. 🙂
Jeżeli jesteś dość wysoka to rozważ soft natural.
O, może to faktycznie będzie najbezpieczniejsze.
Nie, Soft Natural to nie moja bajka. W ogóle żaden typ Natural nie wchodzi w grę, jestem tego pewna. U mnie zdecydowanie dominuje Yin. W teście wyszedł mi niemal jednoznacznie Theatrical Romantic i chyba to mi bardziej odpowiada również charakterologicznie. 🙂
Hehehe, jak się można pomylić. :DDDD
Soft Gamine są zawsze niskie, więc to na pewno odpada
SG może mieć do 170cm. Ja zostałam zdiagnozowana jako SN z silnym wpływem charakterystycznego dla SG Ingenue. 🙂
Anwen a jak wyglada taka metamorfoza online? Wymieniacie maile ze zdjeciami i na tej podstawie jest ustalany Twoj typ ? Jesli tak to sa to zdjęcia które zostały zrobione kiedys czy robiłas jej specjalnie pod tą “diagnoze”? 🙂 Jak długo czekałas na ustanie typu? 😉
To zależy którą opcję wybierzesz (jest ich sporo, elastycznych, jest ustalanie typu kolorystycznegoo, jest analiza Kibba, są etherale, generalnie są pakiety połączonych różnych opcji ze zróżnicowanym cennikiem). Ale generalnie są testy do wypełnienia i wysyła się zdjęcia, część to stare zdjęcia z różnych sytuacji, część to zdęcia robione specjalnie pod kątem analizy wg instrukcji (ale spokojnie do zrobienia komórką w domu czy ogródku).
Ciekawy wpis 🙂 Zawsze coś nowego na zimowe wieczory 😉
Aniu jesteś niesamowitym kameleonem, pięknie Ci w wielu wydaniach!
O typach Kibbe słyszałam wcześniej, o etherealach nie. Btw nazwy są wymyślne i wydumane, trudniejsze do zapamiętania i mniej oczywiste niż nasze swojskie pory roku.
Też mi wyszedł typ Flamboyant Gamine, ale inne ethereale niż Tobie (głównie wietrzny i księżycowy, z odrobiną energetycznego i słowiańskiego). No i mój typ urody i sylwetka nie pasuje do ethereali 😛 Kolor włosów zmienię ale sylwetki niebałdzo i co teraz?
Lubię tego typu zestawienia, zawsze jest okazja do nowego spojrzenia na siebie i znalezienia nowych inspiracji – ale nigdy nie traktowałam ich na 100% poważnie.
BTW bloga Marii Ubieraj się klasycznie – uwielbiam jej zestawienia “typy urody jak…” – muzyka, krajobraz, miasta, wnętrza 😀
Ethereale nie wpływają na sylwetkę i na odwrót. Kolorystyka własna często jest tożsama z Etherealami. Warto poczytać więcej na ten temat, żeby nie rozpowszechniać nieprawdziwych informacji 😉
Anwen, zrób proszę jakąś wiosenną wspólną akcję włosową. Tylko proszę, nie drożdże bo zwymiotuje. Jak za starych dobrych czasów. 😀
Droga Awen, Dziewczyny
Mam pytanie: czy szampon koloryzyjący mogę potraktować jak hennę i dodać do niego żel lniany? Chciałabym zrobić coś w stylu metamorfozy włosów, które do tej pory miały kontakt jedynie z szamponem i widać, że mają potencjał, ale nie mam całego dnia żeby nakładać kilka rzeczy po kolei. Z drugiej strony nie chcę zniszczyć włosów gdyby farba miała nierówno złapać 🙂
Sorki, ale “TakIEJ listY oczywiście nie robimy ‚na raz’.” jestem wojowniczką dopełniacza 🙂
Mam jedną uwagę: “bogactwo tego co w sklepach” to dla mnie żart. Wszystkie sieciówki lecą na jedno kopyto, jeśli chce się znaleźć coś spoza 10 fasonów w danym sezonie lub spoza szarości, czerni czy błękitu, zostają tylko lumpy lub allegro…
dzięki! 🙂 już poprawiłam
a co do sklepów to ja o sieciówkach nie pisałam :)) dla mnie sklepy to właśnie głównie sh 🙂 większość z mojej szafy pochodzi właśnie stamtąd
Świetnie kochana!!!!
Oo kurczaki! Mega zdjecia!! Przypominasz mi bardzo aktorke Lauren Graham (grala w serialu Kochane klopoty) 🙂
Anwen, jestes niesamowita, zycze dalszych sukcesow i spelniania marzen!
Pozdrawiam
Anwen, aniele, ale nie wyglądasz mi na chłodny typ urody. Porównaj zdjęcie w turkusie i z czarno-czerwoną stylizacją. Przy turkusie wyglądasz zdrowo, a mocny kontrast odwraca uwagę od Twojej buzi. Stawiam na podtyp jesieni: jesień ciemna (jedyna, która może nosić czerń). Ciepłe, ale przygaszone odcienie. Jesienny las przy zachodzie słońca, wieczorne ognisko nad rzeką. To tłumaczy jak ładnie ci w turkusie, złocie i brzoskwini (szminka na pierwszym) oraz spodenkach moro (oraz włosach z tego zdjęcia).
Uwielbiam odkrywać typy kolorystyczne innych. Już w sumie od pięciu lat :’)
Magda musiałabyś mnie zobaczyć na żywo, nie mam na pewno nic z jesieni i jestem w 100% chłodnym typem 🙂 Zdjęcia przekłamują kolory mooocno! Nie mam nigdzie brzoskwiniowej pomadki, ani turkusu – to tak naprawdę chłodna, szmaragdowa zieleń
Czesc Anwen 🙂
zajrzalam do Ciebie w poszukiwaniu jakiejs inspiracji – siwieje, nie chce farbowac calej glowy, a chcialabym jednak jakos ladnie przejsc z mojego cieplego odcienia (stonowana jesien) w srebrne 😉 Mialabys jakis pomysl?
No i jak zobaczylam post o Kibbe i Etherealach, to porzucilam poszukiwania 😀
Moje doswiadczenia sa podobne do Twoich – analiza kolorystyczna to za malo, by stworzyc spojny styl. Wiele zawdzieczam Marii z USK, bo jej podejscie do mody i ciuchow ogolnie jest inne, swieze, nowatorskie. Maria jest zdania, ze kazdy powinien nosic to, na co ma ochote i co mu sie podoba. Niestety, ja u siebie zaobserwowalam, ze nie prezentuje sie dobrze w tym, co mi sie podoba 🙁 A jednak chcialam wygladac dobrze.
Z pomoca przyszla typologia Kibbe, wg. ktorej jestem Classic. Dowiedzialam sie, jakie fasony mi pasuja, a jakie powinnam omijac szerokim lukiem. Och, jakie to wyzwalajace! Ile czasu i pieniedzy sie oszczedza! 🙂
Ja jestem na TAK
Nie rozumiem komentarzy, że taka typologia ogranicza. Moje typy określane były amatorsko przez dziewczyny, które bardzo to czują, ale cóż… ciężko mi się nie zgodzić z tym, że mam figurę SN i bardzo silny francuski ethereal. Nadal noszę kwieciste spódnice nie przejmując się niczym, ale przez wszystkim zakupy robi się łatwiej. Kiedyś z uporem maniaka chciałam być taka… pod linijkę – wyprasowana koszula, bardzo dopasowana etc, mimo, że ewidentnie nie umiałam tego zgrać. A teraz, gdy wgłębiam się w te wszystkie typy zaczynam rozumieć, czemu zawsze w takim wyprasowanym looku czułam się okropnie. Wyszło na to, że mój typ sylwetki i ethereale aż się proszą o nonszalację i luz, które bardzo podświadomie stosowałam od dawna, ale uznawałam za zupełnie nieeleganckie i starałam się uładzić. I teraz po prostu patrzę na rzeczy… inaczej? Dla przykładu – rozumiem, że podwinięty rękaw jest przy mojej urodzie odbierany zupełnie inaczej (naturalnie) niż na mojej romantycznej przyjaciółce (która wygląda, jakby zabierała się wtedy do roboty), zauważam też, że w zapiętej koszuli wyglądam jak z kijkiem w tyłku, podczas gdy chudziutka i drobna koleżanka w rozpiętej wygląda, jakby dopiero co wstała z łóżka, a zapięty kołnierzyk jest chic. Taka typologia niczego nie narzuca, po prostu pozwala zrozumieć, dlaczego jedna bluzka robi wow, a dokładnie ten sam model z haftem wygląda nieciekawie. Chodzi o świadomość, a nie to, że od dziś ktoś dostaje bana na noszenie mini.
Już chyba z trzeci raz przymierzam się do tego komentarza i w końcu udało mi się do niego solidnie przysiąść. 🙂 Bardzo się cieszę, że mogłam zobaczyć Twoje stylówki i zobaczyć inną Ekstrawagantkę w akcji 🙂 W ogóle bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią siebie określić z góry i wiedzą, w czym im dobrze. Niby coś tam wiedziałam, że muszę ubierać rurki i nie oversize, ale nie potrafiłam pozbierać się ze sukienkami i zawsze jak przeglądałam zdjęcia, to nie potrafiłam na siebie patrzeć. Myślałam, że to coś ze mną jest źle, a tak naprawdę krzywdziły mnie koronki, słodkie kwiatki i złe fasony. Kiedyś byłam zapatrzona w wysokie, dostojne Arystokratki czy Supermodelki lub – zupełnie przeciwnie – w krągłe klepsydrowate Romantyczki. A teraz się okazuje, że jestem dzikim miksem jednego i drugiego. Więcej – mogę pozwolić sobie na rzeczy, które chciałam nosić, ale bałam się, że będą zbyt szalone i mocne dla mnie 🙂
Zachwycasz mnie bardzo w wydaniu mega Gwiezdnym, to jeden z tych Ethereali, do których czuję miłość, ale nieodwzajemnioną. Uwielbiam patrzeć na te kolory, koronki i biżuterię 🙂 Królewski to mój ulubieniec chyba, dla złota byłabym gotowa zmienić kolorki choćby na Deep Autumn ^^ Też trochę z zazdrością spoglądam na właścicielki Syreniego, mam straszną słabość do tego stylu, zwłaszcza do facetów z silnym Syrenim <3
A moro to wzór bardzo Królewski, a konkretnie przeznaczony dla Króla. W końcu on pobija, walczy i rządzi 🙂 W zależności od koloru może łączyć się z Wietrznym (szary) i Bezkresnym (beż), ale pod Wietrzny też mozna to podłączyć 😉
Pozdrawiam bardzo serdecznie 🙂
A ja nadal poszukuję swojego stylu… może faktycznie warto wybrać się do profesjonalistki 😉
Też bym się wybrała do stylistki ale póki co pieniądze mi nie pozwalają :p może kiedyś
Moje refleksje o stronie Getthelook po pewnym czasie użytkowania – dziewczyny na forum są bardzo miłe, ale radzę uważać na moderatorów. Nie potrafią oni przyznać się do błędu – gdy wytknie im się, że źle rozumieją regulamin, kasują komentarz i pozostałych nie zatwierdzają. A gdy jest się bardziej oczytanym po lekturze forum, również kasują. Siedzę w internecie już od pewnego czasu i NIGDY nie spotkałam się z czymś takim. W sumie pozostał duży niesmak. Strona świetna, ale zalecam rozwagę.
Jakiś czas temu odkryłam getthelook i zainteresowałam się Etherealami, usiłowałam również do siebie przyporządkować poszczególne Ethereale. Teraz jednak mam coraz większe zastrzeżenia do tej typologii:
1) Typologia Ethereali jest w gruncie rzeczy mocno intuicyjna, niesprecyzowana i mało konkretna. Niby na podstawie czego mam wywnioskować, że moja twarz jest np. Słoneczna, albo Gwiezdna, albo Tulipanowa czy Karmelowa :)? Nigdzie na tej stronie nie znalazłam wskazówek, jakie kryterium konkretnie trzeba spełniać, oprócz danego typu fizjonomicznego (z drugiej strony, zdarzają się osoby z Etherealami odległymi od ich typu bazowego), więc często oznacza to takie wróżenie z fusów, mocno tożsame z naszym indywidualnnym poczuciem estetyki (na zasadzie: podoba mi się ten klimat, więc to mój Ethereal).
2) Zastanawiam się, jaki jest sens tak drobiazgowego rozkładania na czynniki pierwsze swojej urody w kontekście budowania stylu? Czy naprawdę musimy usłyszeć, że np. jesteśmy Różane, żeby sięgnąć po deseń w groszki odpowiedni dla typu Soft Gamine, mimo że nim nie jesteśmy? Czy naprawdę to takie istotne, jaką aurę wokół siebie potencjalnie roztaczamy, nie mówiąc o tym, że jest to bardzo subiektywne?
3) Wydaje mi się, że na dłuższą metę przyznawanie komuś wielu różnych, odległych od siebie klimatem Ethereali, zamiast pomóc danej osobie zbudować w miarę spójną, jednolitą stylistycznie garderobę, może spowodować mętlik w głowie. Bo jak taka osoba będzie chciała dowiedzieć się, jak rzeczywiście wygląda w dziesięciu różnych odsłonach, które jej zaproponowano, to tak naprawdę wróci do punktu wyjścia – misz-maszu w swojej szafie, posiadania wielu ubrań z różnych parafii, ja to się mówi, itp. Oczywiście są osoby, które lubią bawić się modą, lubią eklektyzm, lubią wyglądać codziennie inaczej – wtedy taka zabawa w Ethereale ma sens. Ale dla kogoś, kto chce się raczej skonkretyzować, taka typologia raczej nie będzie pomocna.
4) Ethereale vs. typ bazowy. Nie do końca widzę sens otaczać Bezkresną aurą osobę o klasycznym bądź dramatyczno-klasycznym typie urody. Klasyczne fasony są na tyle odległe od fasonów boho, etnicznych czy kowbojskich, że ubierając w ten sposób, ryzykujemy duży zgrzyt między naszą fizjonomią a fasonem, który mamy na sobie. W gorszym przypadku ryzykoujemy efekt bezdomnej wyjętej spod śmetnika czy baby ze wsi zabitej trzema dechami, która właśnie skończyła doić krowy (nie obrażając bezdomnych ani rolniczek, oczywiście). Nie bardzo widzę sens osoby w typie naturalnym otaczać Syrenią aurą (czyli kompatybilną ze stylem Romantic). Zgrzyt będzie duży.
Podsumowując, o ile przyjemnie patrzy się na galerię zdjęć odzwierciedlających dany Ethereal, o tyle uważam tę typologię za mało praktyczną, mało skonkretyzowaną, a przede wszystkim – zbyt kosztowną w realizacji dla zwykłego człowieka.
M., odpowiem po kolei:
1) tak, jest intuicyjna, wywnioskować możesz po porównaniu siebie do przymiotników/swojego typu Kibbe*/zdjęć twarzy w galerii. Upodobania są tu drugorzędne bo jak już napisały inne dziewczyny, nie zawsze to, co nam się podoba, dobrze na nas wygląda (i tym określiłabym cel i sens analizy) – jest to ułatwienie o tyle, że zwracasz uwagę w sklepach na 10% ubrań, a nie 40-50 bo “a może będzie spoko”. Bo paradoksalnie zamiast intuicji będziesz operować twardą wiedzą, że nie, nie będzie spoko 😀 Na stronie jest dużo komentarzy dziewczyn, którym podoba się jakiś E i jest im smutno, że go nie mają – ale jeśli ktoś jest pulchną, niską i jasną blondynką, to raczej oczywiste że w czarnych, strzelistych koronkach zgubi cały swój potencjał. Zresztą, często lubi się to, czego się nie ma – i po to osoba stylistki.
* – każdy z typów ma swój zbiór ethereali, które często mu towarzyszą i należy się ich w tym typie spodziewać. Czasem jednak robimy trochę inne wrażenie i wtedy za nie odpowiada ethereal “spoza typu Kibbe”, i o dziwo, istnieją dziewczyny, które nie dostają ani jednego z tych spodziewanych. Bo taką mają złożoną urodę, i same pozostałyby bezradne wobec tych systemów klasyfikacji.
Niektóre z analizowanych dziewczyn mają jednak aurę totalnie inną niż budowa ciała – wyobraź sobie na przykład niewinnie i słodko wyglądającą, solidnie zbudowaną dziewczynę metr osiemdziesiąt? Są takie. Istnieją przecież. I nawet tych 18 ethereali nie do końca wyczerpuje temat, to tylko szkic naszej urody.
2) To nie do końca jest w stu procentach subiektywne, bo nie jesteśmy z gumy. Do jednej osoby podejdziesz poprosić o pomoc, do drugiej nie. Jedną masz ochotę się zaopiekować, za to boisz się, jak oceni Cię druga. Widzisz, kto może wyglądać na flirciarę, kto na marzyciela/sportsmenkę/gwiazdę estrady, kto w szkole wyglądał na surowego nauczyciela albo wyrozumiałego… itd. Pewnie, że jest to pewien sposób szufladkowania, ale wykorzystany w dobrej intencji – ułatwiania życia. I faktycznie, niuanse takie jak wielkość wzoru/haftu/jego charakter potrafią totalnie zmienić całość stroju. Zresztą ethereale to nie są klocki, że dzisiaj mam ethereal A, innego dnia B, chodzi o ogólne wrażenie, które sprawiamy i pewne spektrum, w którym będziemy wyglądać najspójniej z tym, jakie robimy wrażenie. Bo to ta spójność określa, czy jesteśmy “dobrze ubrani”, czy nie.
3) Tutaj niestety trzeba potraktować temat trochę naukowo 😉 polecam wpis o budowaniu stylu: http://getthelook.pl/ustalanie-stylu/ , chodzi o to że kiedy ma się spójny typ Kibbe z Etherealami i kolorystyką to trudno jest zaszaleć i wyjść poza wytyczne (i to może ułatwiać i konkretyzować), a kiedy ta uroda jest bardziej rozbudowana, to z jednej strony musi się bardziej postarać żeby osiągnąć spójność, a z drugiej jednak może sobie na więcej pozwolić. Stety-niestety, lwią częścią jest zaufanie do autorki bloga, ale trzeba jej przyznać, że naprawdę trafnie ocenia człowieka po zdjęciach i potrafi dobrze prognozować, w czym będziemy się dobrze czuli. Ktoś może powiedzieć, że przecież każdy z nas ma swoją intuicję i rozum. Okej, ale zwykle też myślimy “ramkami” i rzadko wpadamy na coś, do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni. W kolażach na stronie mamy to przedstawione jak na tacy. Polecam też komentarze, w których użytkowniczkom często “coś kliknęło” i wskoczyło na swoje miejsce. Typologia ogranicza to spektrum i na tym konkretyzowanie się kończy, bo nikt nie będzie nas prowadził na rękę podczas zakupów, za to dziewczyny z forum często pytają się siebie wzajemnie, czy dana opcja przejdzie. To jest niestety cała ciuchologia i trzeba poświęcić czas żeby się odnaleźć.
4) Ethereale to są odłamki naszej urody i nie trzeba się w nie ubierać od stóp do głów. Jeśli klasyczna osoba ma bezkresny, to może zwyczajnie będą jej pasować bezkresne kolory, zagra u niej bezkresna biżuteria, chwost przy torebce albo dostanie kierunek na ogólne “zluzowanie” klasyki, a nie, że ma zaraz wskakiwać w kowbojki, poncza i frędzle 😀
Jako osoba w typie naturalnym z syrenim E, muszę powiedzieć, że nieźle to daje radę, ponieważ drapowania są punktem stycznym typu Kibbe i tego ethereala, a błękity pasują do typu kolorystycznego soft summer. Nie ma zgrzytu. Poza tym mam wrażenie, że bardzo stereotypowo patrzysz na typy Kibbe, nie każda naturalka ma spektakularne kości jarzmowe i toporną budowę ciała. Wspomniany syreni jest wspólnym pierwiastkiem dla kobiet R i SN, i w moim odbiorze opiera się raczej na akcentowaniu krągłości i dodawaniu im lekkości.
Rozbierzmy na przykład mój typ na części pierwsze:
soft natural – typ naturalowy z domieszką romantycznego, 4 etherale z bazy
dodatkowy ethereal: kryształowy (typ classic)
To oznacza, że mam w urodzie wpływy aż trzech typów. Fasony muszą być softnaturalowe (N+R), jest zezwolenie na elementy romantyczne (Syreni!), za to dodatkowy ethereal wziął się stąd, że moje ciało w kształcie SN ma klasyczne proporcje i klasyczne przebłyski w twarzy. Stąd mylnie diagnozowałam się jako ten typ, o zupełnie (!) przeciwnych zaleceniach niż soft natural. W stylu SN wyglądam dużo lepiej, a dodatkowy E wpływa właśnie tak jak napisałam wyżej – mogę z niego brać kolory albo stosować “luźną klasykę” albo styl relaxed, który jest trochę pośrodku. I umiarkowaną biżuterię. Co mi to daje?
Wiem, że nie mogę dotykać się żadnego fasonu dramatic ani gamine, bo nie mam z nimi nic wspólnego. Wiem, że w klasyce wyglądam słabo, chyba że przepuszczę ją przez filtr tych obostrzeń (i nie będę w niej wyglądać de facto klasycznie, tylko zawsze nonszalancko, sprawiając inne wrażenie niż kobieta z grupy C). Wiem, że elementy romantyczne choć dopuszczalne są drugorzędne, bo przede wszystkim jestem typem naturalowym.
To wiedza, która cały czas się we mnie buduje. Ale sprawia mi dużo przyjemności, innym chyba też, bo od momentu diagnozy serio słyszę, że nieźle wyglądam i się poprawiło. To daje oko snajpera do wypatrywania odzieży, do tego stopnia że gdy widzisz szałową rzecz, która ma dekolt niezgodny z Twoimi zaleceniami, nawet Cię do niej nie ciągnie.
Mi to pozwoliło sporo zaoszczędzić. I czasu, i pieniędzy.
W tym sensie, że na pierwszy rzut oka zdaję się mieć sporo wspólnego z klasyką, ale w tym wydaniu wyglądam średnio i słabo. Mimo tego że samodzielna lektura bloga doprowadziła mnie do C, w którym przez moment czułam się nieźle, bo bez problemu wbijałam się w ciuchy dzięki proporcjom i wmówiłam sobie, że to fajne. Ale było to głównie przekonywanie samej siebie na podstawie własnej opinii, która potem – po zobaczeniu zdjęć – okazała się nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością, bo typy N w strojach typowych dla C wyglądają po prostu bez życia.
Poza tym każde ubranie reprezentuje oprócz typu jakiś ethereal, choćby ze względu na kolorystykę i fason. W ciuchach i etherealach G czuję się masywnie i starawo, jak matka przebrana za córkę /i za tym idą właśnie ethereale/. W D dla odmiany – jak małolata w ciuchach starszego brata. C jest bliżej, ale wysysa energię. A w czystym R paniom naturalnym po prostu nie mieszczą się żebra 😀 I to jest ta oszczędność. Dowiedziałam się raz, konkretnie, co mi zaszkodzi, mam to na obrazku, mam wzornik kolorów. 30 sekund wystarczy na oszacowanie, czy to ciuch z “mojej bajki”, czy nie, i jak bardzo nie. Ethereale jak dla mnie pozwalają swobodnie “pływać” w tym wielowymiarowym świecie, i tu też dużo daje że czerwone kropy na fikuśnej sukience kojarzymy nie tylko z SG, ale też różanym, bo to dla mnie “dwa razy <>” 😀
Dzięki za ustosunkowanie się do mojej krytyki:
1. Zgadzam się co do meritum, choć uważam, że dobrze też brać pod uwagę swoje odczucia względem własnej osoby. Co np. robić w sytuacji, kiedy ktoś widzi w nas dany Ethereal, a czujemy, że jednak ni jest to nasza bajka (nie zawsze jest to kwestia gustu)? Ja, przykładowo mam tak ze Słonecznym – moja znajoma widzi go we mnie, jako że jestem czystym Dramatikiem – a ja odnoszę wrażenie, że w dużej mierze kwestia mojego koloru włosów (złotawy blond), a nie kwestia wrażenia, które ma sprawiać “Słoneczna” twarz – z tego, jak ja go rozumiem, w odpowiedniej oprawie ma robić wrażenie ożywionego, majestatycznego, antycznego posągu (Słoneczny był dla mnie np. aktor grający zawodnika ze Związku Radzieckiego, który był przeciwnikiem Rockiego Balboa :P). Zupełnie tego nie widzę u siebie.
Jak przejrzałam galerię, to te wszystkie złote rzymianki, asymetryczne cięcia, to zupełnie nie moja bajka. Może to kwestia większych gabarytów, gdybym ważyła przy swoim wzroście 50 kg, to by miało jakiś sens. A tak… Moja mama (mająca generalnie wyczucie, co komu pasuje) również stwierdziła, że nie widzi mnie w tym wydaniu.
Kwestia posiadanie SE w moim przypadku pozostaje nierozstrzygnięta.
2) Wydaje mi się, że poszczególne typy Kibbe będą robić jednak podobne wrażenie, a wynika to z faktu, że łączy je podobny wzrost, czy układ rysów. Nawet przy posiadaniu pierwiastków dodatkowych, np. Ingenue, inaczej odbierzemy FN-kę 1,8 m o twarzy niewinnego dziecka, niż trzpiotkę w typie Soft Gamine.
3) Wydaje mi się, że Greta przy wszystkich zaletach (nie mówię, że one nie istnieją!) swojej typologii, popełniła trochę błędów przy typowaniu zarówno znanych osób, jak i “zwykłych” dziewczyn, tak przy Etherealach, jak i typach bazowych. No ale nie jej strona nie jest miejscem, w którym można swobodnie wyrazić wątpliwości w tym temacie. Tak, że jeśli chodzi o to zaufanie, to myślę, że summa summarum, warto filtrować przez głowę to, co słyszymy na swój temat 🙂
4) Fakt, że czasem rzeczywiście trafia się jakiś E spoza bazy, ale wyjaśnienie wg. jest dość proste – jako typ X możemy mieć jakąś domieszkę typu sąsiadującego, czy typu podobnego do naszego 😛