Zgodnie z zapowiedzią przychodzę dziś do Was z nową serią, którą będziecie miały możliwość tworzyć razem ze mną. Tym razem mam też propozycję dla tych z Was, które nie mają blogów, a chciałyby się podzielić swoimi ulubieńcami – możecie wysłać mi swoje propozycje na maile (anwen09@gmail.com, a w tytule koniecznie napiszcie “Mój ulubiony…”), a ja dopiszę je do posta.
Jak łatwo się domyślić w tym blogowym cyklu będziemy opowiadać o naszych najukochańszych kosmetykach, sposobach, fryzurach i wszystkim tym co dotyczy włosów 🙂 Jeśli jest coś o czym najbardziej chciałybyście poczytać to piszcie w komentarzach – na pewno uwzględnię Wasze sugestie :))
Na początek coś dla mnie bardzo aktualnego, bo ostatnio dosyć poważnie przeproteinowałam włosy (i tym razem nie obędzie się bez ich podcięcia). Udało mi się już opanować sytuację i chciałabym pokazać mój ulubiony sposób na walkę z tym konkretnym problemem.
Jak zawsze w przypadku przeproteinowania trzeba zacząć od dokładnego oczyszczenia włosów, bo proteiny podobnie jak i inne substancje mogą się na włosie nadbudować. Ja używam do tego szamponu o prostym składzie z mocnym detergentem czyli taniej Barwy Żurawinowej. Myję nią włosy na długości i dopiero na takie oczyszczone i odsączone w ręcznik nakładam nawilżająco – emolientowy miks złożony z:
1 łyżeczki miodu
1 łyżki oleju lnianego
1 kopiastej łyżki maski toskańskiej Planeta Organica
Trzymam to na włosach pół godziny pod kompresem. Po tym czasie spłukuję maskę z włosów i myję je jeszcze raz odżywką rozmarynową Dr Beta. W mokre wcieram 2 krople oleju z pestek śliwki i 1 kroplę serum Artego Rain Dance. Zostawiam do naturalnego wyschnięcia, a gdy są już zupełnie suche dokładam jeszcze kroplę oleju śliwkowego.
Po jednym takim zabiegu włosy wyglądały już znaczenie lepiej – były mniej suche i spuszone. Po drugim były prawie takie jak przed przeproteinowaniem. Jedynie końcówki, na których znów wylazły rozdwojenia i białe kropki będą musiały iść pod nożyczki.
Ciekawa jestem Waszych sposobów!
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
PS Miejsce na Wasze linki:
Zasady dodawania linków:
1. Można linkować jedynie do nowych wpisów, które zostały stworzone specjalnie na potrzeby tego cyklu.
2. Wpis musi dotyczyć tematu poruszanego w danym odcinku cyklu (czyli w przypadku dzisiejszego wpisu SPOSOBÓW NA PRZEPROTEINOWANE WŁOSY).
3. W tytule linkowanego posta musi znaleźć się to, co w tytule mojego wpisu po znaku “…”.
Komentarze
Najgorsze w przeproteinowaniu są właśnie zniszczone końce…szczególnie gdy ktoś – tak jak ja – usilnie zapuszcza włoski 🙂
Kiedyś bardzo lubiłam Barwę Żurawinową – dzięki za przypomnienie o tym szamponie 😉
Gdzie dostane ten szampon?
Auchan i inne hipermarkety, lokalne osiedlowe drogeryjki
Dodałam staruszka, ale w twoim temacie, jeśli narusza zasady to proszę usuń, ponieważ szczerze się przyznam, że nie doczytałam, a teraz odświeżyłam stronę i nie mogę usunąć linku :c
zrobię dla Ciebie wyjątek by dziewczyny wiedziały o co chodzi (że wpis ma dotyczyć przeproteinowania), ale to pierwszy i ostatni raz 😉
też popełniłam gafę, bo nie do końca zrozumiałam 🙁
A ja właśnie załapałam czemu nagle tyle blogerek zaczęło pisać o tym samym >.<
Ja tez 😉 ale tak wlasciwie to ciężko bedzie linkowac nowe posty skoro nie będziemy wiedzialy o czym w danym tygodniu Ty Anwen napiszesz… Dlatego tez podlinkowalam stary post. Bo posty tego typu będą co tydzień? Tak jak bylo z NDW? Łatwiej bylo z niedzielą bo każdy pisał o czym chciał a teraz mamy temat przewodni co oczywiście jest dobrą zmianą ale nasze posty w takim układzie będą powstawac długo po Twoich i nie kazdy będzie mógł je zobaczyć bo u Ciebie będzie to juz w starych postach 😉 jesli wiesz co mam na mysli 😉 😉 😉 pozdrawiam 🙂
dobra uwaga, w takim razie będę uprzedzać wcześniej o czym planuję kolejny wpis z tej serii tak by każdy mógł go sobie przygotować 🙂 poza tym ta seria nie będzie się pojawiała co tydzień. Jak już to co 2 albo nawet i rzadziej, zobaczymy
Takie zasady myślę ze powinny pasować każdemu 😉
I hej, mam pytanie: "3. W tytule linkowanego posta musi znaleźć się to, co w tytule mojego wpisu po znaku "…"." – czasem nie powinno być "przed znakiem "…"."?
w tym przypadku chodzi o to by w tytule znalazło się "sposób na przeproteinowane włosy" 🙂 w każdym odcinku co innego będzie po "…" i to właśnie powinno być w tytułach wpisów
Trochę szkoda, bo wtedy na blogach za każdym razem będzie wysyp postów podobnych do Twojego… No ale rozumiem 🙂
ale dzięki temu będzie innym łatwiej odnaleźć coś 'ulubionego' dla siebie 🙂
Anwen, napisz prosze o stylizacji skretu 2A/2B :)) naprawde ciezko jest znalezc cos sensownego, wszystkie rady dla kręconowłosych typu ugniatanie, pianki, żele itd. są dobre żeby sprawdzić czy ten skręt się w ogole ma, ale na dluzsza mete juz gorzej… Koczek ślimaczek puszy mi włosy i nie wiem juz 🙁
Mi bardzo służy pętelka, czyli nie do końca przeciągnięty kucyk, na lekko wilgotnych włosach 🙂
Kasiu, ale Ty masz mocniejszy skręt niż 2A/2B 🙂
Potwierdzam! Taka pętelka u mnie również wpływa bardzo dobrze na skręt. Zaraz po myciu wiążę tak lekko przeschnięte włosy i kładę się w takiej fryzurze spać, a rano mam piękne loczki lub fale. Polecam spróbować tym dziewczynom, którym nie służy koczek ślimaczek.
Julie Ann – ostatnio dość mocno się podprostowały, po każdej hennie są coraz bardziej ciężkie i mniej się kręcą 😉
Dobrze, że odratowałaś włosy 😀 no a końcówki to nie koniec świata 🙂
Fajny pomysł z nową serią 🙂
mi jeszcze nie zdarzyło się przeproteinowanie, więc nie wypowiem się na ten temat 🙂
Hmm ciekawe, jak sprawdzi się nowa seria 🙂 Ja dzięki linkom z NdW znalazłam kilka fajnych, wartościowych blogów. Tutaj mamy wąski krąg tematyki wpisów, albo trzeba się "wstrzelić", albo napisać "pod zamówienie" 🙂 Mam nadzieję, że będzie ciekawie 🙂
Moje włosy na nadmiar protein reagują tak, że się prostują. Nie udało mi się ich nigdy "przeproteinować" 🙂 Dziwne to, szczególnie, że niewielka ich ilość ładnie podbija mi skręt 🙂
No właśnie – teraz większość blogerek będzie czekała na to, o czym napisze Anwen, żeby móc też cokolwiek napisać o tym i wstawić. Osobiście wolałam poczytać Niedziele, każda była inna i ciekawa.
Brakuje mi linków do ndw, teraz nie udaje dotrzeć mi się do dziewczyn które praktykują te wpisy a szkoda bo zawsze znalazłam tam coś fajnego
Anwen, co myslisz na temat stosowania ziemi okrzemkowej na porost wlosow? albo o grzybku tybetanskim ( bakterie kefirowe ) maja chyba duzo latwo przyswajalnych witamin?
Możesz spokojnie je zjadać i bez tego włosowego celu, uregulują funkcjonowanie organizmu, podniosą odporność, detoksykują i wiele innych właściwości, a przy okazji włosy poprawią kondycję 🙂
Super pomysł z serią:) u mnie dzieki przeproteinowaniu odkryłam Twój blog i zaczełam dbać o włosy bo próbowałam znaleźć przyczyne nagłego zniszczenia włosów po nowych odżywce i szamponie (glisskury czarne). Pozdrawiam:*
Anwen przepraszam dodałam link z telefonu,a dopiero na komputerze zobaczyłam podpis ze tylko aktualne wpisy! Proszę usuń mój link.
Teraz już jest nowy wpis 🙂 jeszcze raz przepraszam.
Sprawdzałaś może dlaczego na telefonie nie wyświetla się tekst dotyczący wpisów? Może więcej dziewczyn ma ten sam problem.
U mnie w telefonie bardzo tekst się rozchodzi 🙁
Super pomysł, bo wlasnie walcze z przeproteinowanymi wlosami 🙂
hej, ponieważ dla mnie jesteś najwiekszą włosomaniaczką w polskiej blogosferze zastanawiam się nad twoją opinią o Sugar Bear Hair Supplements. Zrobiło się o nim głośno w sieci, sama zastanawiam się czy to kit czy może działa. Czekam na twoją odpowiedż 😉
Hej, też myślałam o Sugar Bear Hair, ale nie ukrywając są dość drogie…
Ale pojawiła się polska nowość, i skład jest bardzo zachęcający misienazdrowewlosy.pl
ja zamówiłam swoje pierwsze opakowanie SugarBearHair na instagramie u dreamsmetics. Są smaczne i urocze i ciekawa jestem jak z efektami 🙂
Chętnie bym przeczytała jak sobie radzicie z okiełznaniem baby hair
Mam ich pełno i są różnej długości. Nie odstają (dopiero)tuż przed kolejnym myciem.
Baby hair trzeba się chwalić a nie okiełznywać:p
Cieszę się, że są. Nie zmienia to faktu,że wolałabym się pochwalić gładką taflą, nie baranem na głowie.
Bardzo ciekawy sposób, zapiszę sobie na przyszłość i dla potomnych :)) Pozdrawiam 🙂
Świętny pomysł! 🙂 można zrobić o ulubionej odzywce, o ulubionym półprodukcie itd. 🙂
A probowalas olejowac na gliceryne? 🙂
Seria fajna ale to robienie wpisów na "zawołanie" nie wiem czy się sprawdzi. Kilkanaście blogów w tym samym czasie doda prawie takie same posty co może czytelników zniechęcić do czytania tego samego. Może jednak warto było by zmienić kryterium aby można było dodawać wpisy, które już były na blogu. Jak ktoś ma już wpis na dany temat raczej drugiego nie będzie robił
tematy będą różne, nie trzeba przecież koniecznie dodawać linku do swojego bloga za każdym razem 😉 jak ktoś już o tym pisał lub pisać nie chce to poczeka na innego ulubieńca :))
Jeśli ktoś chce reklamować swojego bloga, to właśnie będzie pisał za każdym razem posty pod temat… Dobry pomysł na nową serię, ale zły ze wstawianiem linków.
Kaźdy doda swój sposób więc nie będzie to samo na blogach, dla mnie super opcja:)
rzadko zdarza mi się przeproteinować włosy:)
Mogę prosić o jakieś domowe sposoby na inne rodzaje masek na przeproteinowane włosy?:)
Serdecznie pozdrawiam,
Włosomaniaczka Dżela
Wszystkie blogi beda pisac pod zamowienie troche szkoda, a jesli ktos juz o tym pisal to sie nie podzieli 🙁
Bardzo ciekawa i pomocna seria ! Ja bym bardzo chciała poznać skuteczny sposób na zatrzymanie wilgoci we włosach. Może nie musiałabym myć ich codziennie 🙂
Ania S.
Myślę że pomysł fajny kilka sposobów w jednym miejscu i będzie z czego wybierać. Ale chyba nie wszyscy odczytali regulamin
Nowa seria bardzo mi się podoba 🙂 W "kupie" wiele spostrzeżeń, opinii, pomysłów dotyczących jednego tematu 😀 Każdy znajdzie coś dla swoich włosów 🙂
Witam, ja dostarczam protein maską Kallos Latte, jednak mam inny sposób. Nakładam ją na pół godziny wymieszaną z olejem ryżowym, zmywam szamponem babydream a potem nakładam np Garnier fructis Oleo repair z mąką ziemniaczaną. Na koniec robię płukankę z łyżką octu jabłkowego. Jak używałam Kallosa normalnie po umyciu, włosy były spuszone, dlatego znalazłam taką alternatywę. Polecam ! 🙂
Ja przeproteinowałam włosy chyba dwa albo trzy razy i za każdym razem ratowała mnie maska głęboko nawilżająca Wiedźmy (plus oczywiście przedtem porządne mycie włosów SLeSem). Polecam bardzo! 🙂
Dziekuje;**** jak najszybciej sprobuję
Proszę Anwen, dziewczyny podpowiedzcie mi zawsze trzymalam maske pod recznikiem, ale czytalam, ze to złe. Lepszy jest ponoć czepek, kompres ? (co to?) W sumie bardzo mało o tym wiem. Dajcie jakies linki czepków czy czegos pod czym mam trzymac maske, żeby lepiej działała <3
Dla mnie do tej pory najlepszą opcją było nałożenie czepka kąpielowego (są gratis do masek Biovax, ale lepsze są w Rossmannie za ok. 5 zł: http://image.ceneo.pl/data/products/803380/f-top-choice-czepek-kapielowy-pcv.jpg?=3ba06 ), a na to turbana kąpielowego – ja często widuję je w lumpeksach, w drogeriach też powinny być 🙂 Wygląda to i działa następująco: http://www.mybeautysupplements.co.uk/1019-thickbox_default/donegal-turban-kapielowy-do-wlosow-hair-wrap.jpg
Taki duet warto dodatkowo podgrzać delikatnie suszarką. Ostatnio w komentarzach u Anwen przeczytałam genialny pomysł, by zamiast niej użyć małego rozgrzewacza do dłoni, który można umieścić gdzieś pomiędzy warstwami i tak chodzić 🙂 Jeszcze tego nie spróbowałam, ale brzmi moim zdaniem świetnie!
Chciałam dodać komentarz i chyba mi się nie udało, wiec napiszę jeszcze raz – substytutem czepka może być nawet zwykła foliowa reklamówka. Po nałożeniu maski zakładamy taką na głowę, przyciskany, by przylgnęła do wlosow, z czym nie będzie problemu, w końcu jest na nich maska, później możemy podgrzać to suszarką, a na to możemy założyć cos jeszcze – dziewczyny zakładają ręczniki, mi np przeszkadza on, gdy coś robię, zastępuję go wiec zwykłą czapką 😉 Kompres gotowy 😛 Podgrzewać wszystko można oczywiście zarówno przed nałożeniem ręcznika/czapki, jak i po 😉
Potwierdzam, reklamówka i wełniana czapka. Samo to tak mnie w głowę grzeje,że nie wyobrażam sobie jeszcze dołączać do tego zestawu suszarki.
hej a jaki miód nadaje się do wzbogacania masek ? :)Bo chciałam wypróbować ale niewiem jaki kupić 😀 Czy to wszystko jedno ?
Obojetne jaki, byle naturalny 🙂
Dziewczyny macie jakieś swoje SPRAWDZONE sposoby na wydobycie skrętu? Bardzo proszę o nie odpisywanie w stylu "to już było", zależy mi na szczerych odpowiedziach i sposobach które same stosujecie (najlepiej na co dzień) i które nie wpływają negatywnie na zdrowie włosów 🙂 z góry bardzo dziękuję, pozdrawiam :))
U mnie sprawdzilo sie:
– dbanie o wlosy tak ogolnie 😛
– czeste dostarczanie protein
– mycie odzywka
– ODZYWKA BEZ SPLUKIWANIA (nie mgielka)
– zele do wlosow bez alkoholu
Nie pomogly albo pomagaly slabo:
– plopping
– plunking
– zel z siemienia lnianego
To tak na szybko. Zajrzyj na blogi kreconowlosych, do naszych starych Niedziel dla Wlosow chociazby 🙂
Podłączam się pod pytanie 🙂 Rożne są włosięta i rożne sposoby wydobywania skrętu. Wszędzie zachwalają żel lniany jako substytut zwykłego, drogeryjnego żelu do ugniatania loków, a mi na przykład kompletnie nie służy, oblepia mi i skleja włosy, są oklapnięte i w ogóle nie kręcą się ani mocniej, a już na pewno nie ładniej. Kremów i pianek do loków nieco się boję, większość ma w składzie coś, co mi się nie podoba, na przykład alkohol, a przecież nie chodzi o wydobycie skrętu kosztem kondycji włosów, tym bardziej, że tego typu produktów używa się często codziennie. Produkt z alkoholem zastosowany raz na jakiś czas (u mnie odżywka Alterry) nie zrobi większego spustoszenia na włosach, ale używany codziennie zadziała niekorzystnie na pewno 😉 podobno są odzywki i maski do włosów kręconych, które skręt po dłuższym stosowaniu uwydatniają, ale nie mam pojęcia jakie 😛 bardzo zależy mi na tym, by moje włosy chętniej się kręciły, gdyż mają do tego dużą tendencję, a na ten moment nie są ani kręcone, ani proste, zwijają się tylko w takie pół-fale, jedynie drogeryjny żel je ratuje, a po tym przy myciu zawsze mnóstwo ich wyrywam, o zgrozo. Zakręcone, polećcie coś 😉
Na moich włosach sprawdza się kręcenie na palcu podczas suszenia suszarką przy nie zbyt mocnym nawiewie 🙂 w zależności od ich nastroju i użytych kosmetyków uzyskuje od delikatnych loków po intensywne fale. Nie zauważyłam żeby jakoś przy tym zabiegu cierpiały, ale pewnie wszystko jest zależne od włosów jakie mamy 🙂
Nie bedzie juz NdW? Szkoda 🙂 u mniez przeproteinowaniem najlepiej radzily sobie odzyeki Joanna Naturia z olejem 😀
Anwen a dlaczego tak jest, że gdy przeproteinujemy włosy to końcówki są zniszczone?
Bo gdy włosy się przeproteinują to stają się suche i szorstkie przez co się łamią i niszczą czyli powstają białe kuleczki na końcach albo rozdzwojenia. Ułamany włos= kuleczka. Suchość, brak elastyczności= bardziej podatne na mechaniczne urazy 🙂
dziękuję za odpowiedź 🙂 a czy jeśli raz naraziłam włosy na przeproteinowanie poprzez zabieg Encanto, czy moge ryzykować drugi raz uwzględniając oczywiście intensywniejszą pielęgnację po zabiegu?
Mysle ze tak. A moze encanto zostalo zle przeprowadzone? Mozesz sprobowac drugi raz, ale jesli znowu dojdzie do przeproteinowania uzywaj duzo humektantow. Proteiny potrzebuja humektantow, a humektanyy emolientow. Taka zaleznosc musisz utrzymac. Czyli duzo nawilzaczy i jeszcze np olejkow aby to nawilzenie utrzymac 😉
Ja na razie zrezygnowałam z dostarczania protein moim włosom 🙂
U mnie jedynym sposobem na przeproteinowane włosy jest oczyszczenie ich szamponem z SLS x2 i zostawienie w spokoju 😀
Hej Anwen 🙂 wiem, że obiecałaś sobie, że najpierw wykończysz kosmetyki, a potem dopiero będziesz kupować nowe, ale jak zobaczyłam tą promocję to pomyślałam o Tobie; dziś mama mi pokazała taką drogerię online cocolito i tam jest czarne mydło syberyjskie w promocji za 29,99 zł. Jakby ktoś był zainteresowany to wrzucam, bo sama teraz myślę nad kupnem, chociaż też chciałabym najpierw zużyć co mam, a potem dokupywać… D:
Też raz zaliczyłam przeproteinowanie 🙂 Mam nadzieję, że nigdy więcej mi się to nie przytrafi 😀
a mnie osobiscie troszeczkę rozwala ten szał na dużą ilosc kosmetykow do wlosow, jeszcze specjalnie sprowadzanych bog wie skad… Włosy mamy nie po to zeby wydawaac na nie multum pieniedzy.. Tylko zeby miec o nich jakies pojecie i szacunek do nich , ze sie tak wyrażę. Ja mam ladne wlosy odkad odstawilam kilkanascie innych kosmetykow rowniez polecanych na tej stronie. Teraz uzywam trzech i lepiej byc chyba juz nie moze! Wystarczy mi myc je jakims moim sprawdzonym szamponem i raz na jakis czas dac jakas maske, troche serum silikonowego na konce wlosow i to cala moja filozofia… Nie bawie sie w te maseczki i inne cuda oleje.. odzywka przed, odzywka po, olej po serum po wcierka po pozniej jeszcze raz jakas odzywka, albo odzywka olej szampon odzywka olej serum ;o matko jakie wy im obciazenie serwujecie. Wmowiliscie dziewczynom ze nakladanie na nie mase roznych kosmetykow pozwoli wam miec te wymarzone ladne wlosy a to nieprawda… wystarczy je podcinac regularnie nie szarpac ich byc delikatnym, dobrze rozczesywac , dobrze oczyscic i czasem odzywic jakas maską. Czasem jak czytam te wasze posty i komentarze to mysle sobie , ze wy chyba myslicie ze urodzilysmy sie wszstkie z brzydkimi wlosami i trzeba stawac na glowie zeby je jakos ogarnac ;o czasem mniej znaczy o wieeeeeeele lepiej w przypadku wlosow to jest zelazna zasada. Ja odkad przestalam szalec z tymi kosmetykami , zyskałam na czasie, na wygladzie, na portfelu i na samopoczuciu…. POLECAM.
My sobie porpawiamy humor właśnie bawieniem sie w te nakładanie maseczek, odzywek, serów, olejów. Nam to sprawia przyjemnosć, wiemy że im nie szkodzimy. A jeśli ktoś chce zapuścić długie włosy? To niestety, ale takie podcinanie i co jakis czas maska nic nie daje. Bo jak ktos ma włosy delikatne podatne na zniszczenia to nigdy nie wyjdzie z jednej długości, zeby spełnić swoje marzenia o długich włosach. Tak więc, my się nie wtrącamy, że ktos woli miec dwa trzy kosmetyki, tego samego oczekujemy od innych nie chcemy sluchac jak to komus przeszkadza że stosujemy za dużo. Znamy swoje włosy, niektóre bardzo długo niektóre krócej (zależy od wieku) i doskonale wiemy co naszym włoskom pomaga a co szkodzi 🙂 Pozdrawiam!
Nie pomyślałaś, że tak zwane włosomaniactwo to porpostu hobby i forma zabawy. Niektóre dziewczyny lubią się bawić w maseczki, wcierki, olejowanie i tak dalej. Nie tobie oceniać co innym sprawia frajdę.
Poniekąd się zgadzam, a poniekąd, niestety, nie mogę. To, że wiele dziewczyn przesadza, to fakt. Nie wyobrażam sobie np. płacić 60 zł za szampon do włosów czy 120 za działającą dwa tygodnie kurację, ale tu oczywiście na pierwszy plan wysuwa się kwestia finansowych możliwości, bo nie twierdzę, że nie poszłabym do fryzjera na zabieg keratynowego prostowania za 400 zł, gdyby moje fundusze mi na to pozwalały. Czasami śmieszą mnie konwersacje na temat włosów, w których to czytam na przykład, że koniecznie trzeba mieć dobrą poszewkę na poduszkę, że najlepsza szczotka to jakiś drewniany grzebień nasączony olejem arganowym i inne cuda na kiju. Przyznać muszę, że na początku rownież wierzyłam w te złote rady. Po jakimś czasie dotarło do mnie, że to w większości zahacza już o paranoję i dziewczyny zaczynają wychodzić z założenia, że celem ich życia jest pielęgnacja włosów. Stałam się mniej restrykcyjna względem przestrzegania owych cudownych zasad i widzę, że było to w gruncie rzeczy zbędne. I wiecie co? Moja poszewka na poduszkę jest z kory, czeszę się, uwaga, zwykłą plastikową szczotką, nie myję włosów przegotowaną wodą tylko dlatego, że ta w moim mieście jest twarda, nie dorzucam do masek wszystkiego, co mam w lodowce, nie zamawiam nawet kosmetyków na internecie – mam w mieście HEBE, Naturę, 3 Rossmanny, poza tym 5 dużych marketów i jakieś 40 aptek – znajdę tam tysiące kosmetyków – nie potrzebuje jeszcze tych cudów z internetu. Nie kręci mnie dżemik za 50 zł, picie obrzydliwych drożdży czy jeszcze gorszych herbatek tylko dlatego, żeby moje włosy urosły 0,5cm więcej w miesiąc. I przy tym wcale nie uważam, że zaniedbuję swoje włosy. Ale muszę też bronić pewnych działań i zabiegów, bo pomogły mi zrozumieć naturę moich włosów i ustosunkować się do ich pielęgnacji. Olejowanie jest dla mnie bardzo ważne, chociaż nie robię już tego, jak kiedyś, codziennie. Blogi przekonały mnie do mycia włosów odżywką, a była to decyzja bardzo dobra, co dziś doskonale widzę. Nauczyłam się analizować składy, i choć nie robię tego tak restrykcyjnie jak niektóre dziewczyny, wystrzegam się kilku składników, jak np. protein. Przestałam wybierać kosmetyki na zasadzie "ten się najlepiej reklamuje, na pewno jest świetny", mam dziś wiekszą świadomość w kwestii pielęgnacji, to tyle. A co najlepsze, widzę z perspektywy czasu, że restrykcyjne trzymanie się wielu blogowych zasad było nie dość, że wręcz śmieszne, to jeszcze wcale moim włosom nie pomagało. Śpię w rozpuszczonych włosach, i wiecie dziewczyny, mój świat się od tego nie zawalił, nie zostałam łysa, a koncówki się nie rozdwajają. Wszystko trzeba wypośrodkować, znaleźć coś, co nam służy i się tego trzymać. Owszem, trzeba próbować, ale przesadzać też nie warto. Ani w jedną, ani też w drugą stronę 😉 Gdy czytam posta, w którym autorka pisze, iż absolutnie nie wolno rozczesywać włosów na mokro, od razu wyobrażam sobie, jak w jej głowie rodzi się wizja zniszczonych, powyrywanych, zaniedbanych włosów tylko dlatego, że zostały rozczesane na mokro. A wiecie co? Robię to od lat i żyję 😉 I możecie mi zarzucać, że zapewne mam nieproblematyczne, zdrowe włosy. Wcale nie, są farbowane od 8 lat, 4 razy rozjaśniane w domu, nigdy nie chodziłam do fryzjera i zawsze myłam je zwykłym szamponem Garnier, nie używałam nawet odżywek. Były suche, zniszczone, zaniedbane i wyglądały tragicznie. Wierzcie mi lub nie, ale miałam co z nimi robić, gdy zaczęłam pielęgnację. I nie sądzę, by były dziś w idealnym stanie, gdybym stosowała wszystkie złote rady, i żywieniowe, i włosowe. Nie chodzi przecież o to, by za wszelką cenę dożyć do włosowej perfekcji kosztem wielkich pieniędzy czy katować swoje kupki smakowe paskudną herbatką. Uważam, że pielęgnacja włosów powinna być, obok pożyteczności, rownież przyjemnością, ale przede wszystkim dodatkiem do życia, a nie jego celem. Pozdrawiam i życzę owocnej pielęgnacji 😉
Pp to są blogi żeby czerpać z nich inspiracje i wiedzę, a nie po to żeby nakładać wszystko na głowę co blogerka napisała. Świadoma pielegnacja. Nie każdym włosom wystarcza 3 produkty i wsio. Nie każde są takie same. Zresztą myślę, że "wlosomaniaczka" to tez taka osoba której sprawia przyjemność testowanie, gotowanie mazideł, mieszanie olejów i te inne pierdoły, które dla innych mogą wydać się zbędne. Czasem mniej znaczy więcej ale nie zawsze, nie u każdego i nie dla każdego wiec nie możemy wszystkich swoją miarą.
A ja nie polecam i to mocno. Rozumiem takie podejście w momencie gdy włosy się ma z natury niewymagające i tylko lekko zniszczone. Wtedy ok. Ale włosy suche, kręcone, gęste i grube bez tej "tony zbędnych obciążających kosmetyków" są suchą miotłą. Po samym szamponie mam włosy tragicznie. Zadowalające efekty daje tylko olej+szampon+maska+odżywka bs+serum i ponownie odżywka bs. Trzeba próbować bo jedej służy minimalizm a drugiej bogata pielęgnacja bo każdy jest inny
Zdecydowanie się zgadzam. Dawniej na blogu były fajne patenty na DIY maski z drożdży czy innych rzeczy i po takim 1 zabiegu można było uzyskać fajny efekt. Teraz tylko czytam – oleje, mycie mocnym szamponem, odżywka jakiejś dziwnej firmy, 2 maski jakieś tam, mycie delikatnym szamponem, znowu inne maski… Nie dość, że nudne to jeszcze nikt nie ma czasu na siedzenie 3h nad myciem włosów.
Chyba dlatego każdy z nas (a przynajmniej tak mi się wydaje) jest człowiekiem myślącym i umie wyłuskać dla siebie informacje przydatne, wie, że jeśli coś mu nie odpowiada to tego nie zrobi pomimo, że jest polecane 😉 i nikt nigdy nie napisał, że nie wolno czesać włosów na mokro, tylko, że słabe, cienkie czy zniszczone włosy może to niszczyć, poduszka to tylko ułatwienie sobie życia, nie chcesz – nie kupujesz, proste i logiczne 😀 odżywka za 120 zł? Dziewczyny pokazują podkłady za grubo ponad tę kwotę i nikt się nie burzy, mimo, że to nie element pielęgnacji. Niech każdy robi co mu się podoba, co mu do życia i szczęścia potrzebne ;] i myślę, że większość z nas o tym doskonale wie.
Ciekawa nowa seria! Będę śledzić! 🙂 Ja niestety barwy żurawinowej chyba nie powinnam używać. Ogólnie mam uczulenie na żurawinę jak ją zjem, ale zewnętrznie nie wiem czy byłaby jakaś reakcja alergiczna. :/
http://www.ochmyhair.blogspot.com
A ja mam pytanie: jak odróżnić włosy zniszczone od prezproteinowanych?
Wizualnie sa praktycznie nie do rozroznienia. Mysisz to zrobic albo na logike, albo potraktowac je jak przeproteinowane i jesli to nie pomoze, to uznac ze sa zniszczone.
Przez "logike" mam na mysli analize tego co sie dzialo z wlosami. Jesli do niedawna bylo ok, a potem zrobilas laminowanie albo zastosowalas kosmetyki z proteinami, to raczej sie od tego nie zniszczyly. A jesli na sumieniu masz zamiast tego prostowanie, rozjasnianie, agresywne suszenie itp. to odpowiedz tez nasuwa sie sama.
Wydaje mi się,że przesadzasz z iloscią kosmetyków nakładanych na włosy.Masz genetycznie pięknie włosy i niezależnie co będziesz na nie nakładać będą ok.efekty dają tylko suplementy wewnętrzne i picie np.siemienia lnianego.jak ktoś ma słabe włosy to te wszystkie szampony,maski i oleje niewiele mu pomogą.
Moje włosy nie cierpią protein, nawet mała dawka strasznie je przesusza, mi zawsze pomagają maski z aloesem i olej kokosowy 🙂 pozdrawiam
Fajny pomysł jednak ja proponuje dodać temat wpisu z serii kilka postów wcześniej (tak hasłowo na końcu) aby mieć czas na przygotowanie wpisu 😉 wtedy myślę że jakość wpisów dziewczyn byłaby jeszcze lepsza
Naprawdę? Myślisz, że to zmartwienie Anwen, czy posty innych dziewczyn będą dopracowane? One same powinny się tym zająć, jak publikują byle co sklecone w kilka chwil to ich problem.
Jakim trzeba być geniuszem,żeby po przeczytaniu Twojego i innych postów o przeproteinowaniu zafundować im dokładnie to samo? Trzeba być mną 😀 na szczęście to ich pierwszy raz,poradzimy sobie
Aniu!
Mam ogromną prośbę czy mogłabyś proszę zerknąć na tą odżywkę i zaopiniować skład?
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=63713
Nie chcę unikać silikonów zupełnie, ale chodzi mi o to czy są tutaj takie, które się nadbudowują i nie zmywają lekkim szamponem bez SLSów lub odżywką, oraz jakieś szkodliwe konserwanty. Niestety jeszcze troszkę za mało się na tym znam…
Mam dość suche włosy i zaczęłam walczyć o ich nawilżenie i natłuszczenie. Sama wybrałabym pewnie którąś z masek które polecacie wy dziewczyny, znające się w temacie włosów i kosmetyków dużo lepiej ode mnie 🙂 ale tą dostałam w prezencie. Maska daje ŚWIETNE efekty, ale właśnie zastanawiam się, czy włosy są po kilku użyciach grubsze i gładsze, bo dostają "dobrze jeść" fajnych składników (a do tego dążę) czy są po prostu czymś zapaćkane po wierzchu (a nie o to mi przecież chodzi). Zakładam, ze dużo można wywnioskować ze składu, ale trzeba wiec trochkę wiedzy 🙂
Będę tobie bardzo wdzięczna!
Przy okazji – masz świetne włosy, i bardzo fajnie piszesz! Zaglądam tutaj czasem. Podoba mi się to, że jesteś zawsze obiektywna i np. w zestwieniach produktów określonego przeznaczenia piszesz "mnie ten produkt nie służy, ale wiem że sprawdził się u wielu wizazanek, dlatego go tutaj zamieszczam". Twój blog jest super, nigdy nieprzestawaj go prowadzić! 🙂
Moim zdaniem bardzo przyzwoity sklad, uzywalabym spokojnie. Uczciwie powiem, ze zawiera parabeny, ktore raczej dziela blogosfere: czesc dziewczyn unika ich jak ognia, a inne z kolei (w tym Anwen) uwazaja je za wystarczajaco dobrze przebadane i zupelnie sie nimi nie przejmuja, bo lepsze juz parabeny niz inne konswerwanty, np. pochodne formaldehydu. Znajdziesz na ten temat mnostwo tekstow i jednego, i drugiego rodzaju, wiec decyzje zostawiam Tobie 🙂 Pozdrawiam!
Dziękuję Ci 🙂 Ma nadzieję, że będzie widać efekty nie tylko krótkotrwałe, ale też na dłuższą metę 🙂
Czy używając jako wcierkę na całą noc sok z ogórka i mleko 3.5 % w proporcji 4:1 istnieje ryzyko przeproteinowania? Bo wydaje mi się, że to bezpieczny skład, ale może ktoś bardziej obeznany ma inne zdanie :). W końcu sok z ogórka nawilża, mleko to proteiny, ale i kwas mlekowy, też nawilżający, a do tego ma jeszcze trochę tłuszczu… Jest równowaga PEH?
Sobie taką miksturę wymyśliłam na podrażniony skalp i powiem, że ulga jest natychmiastowa. Ale dopiero I raz zrobiłam i podejmuje ryzyko, jako że nam raczej zdrowe, odżywione włosy. Zobaczę rano po zmyciu. Mam zamiar to powtórzyć jutro wieczorem, albo pojutrze (żeby podleczyć skórę), ale może jakiś znawca tematu mnie odwiedzie od pomysłu, strasząc niewątpliwym przeproteinowaniem? 😉
Czy ktoś orientuje się gdzie w Warszawie można kupić taki szampon Barwy? 😉
Auchan 🙂
dzięki! 😉
Też ostatnio zmagam się z tym problemem i wybieram się do fryzjera. Nie zmienia to jednak faktu, że już wiem, co zrobić, żeby im trochę dopomóc w regeneracji 😉