Święta to nie tylko dobra okazja by spotkać się z rodziną i zjeść masę pyszności 😉 ale w moim przypadku również czas, gdy mogę pobawić się włosami mojej siostry – Eowiny 🙂 Poprzednim razem jak pewnie dobrze pamiętacie próbowałam wydobyć jej naturalny skręt. Jeśli nie widziałyście, a jesteście ciekawe jak mi to wyszło możecie zajrzeć TUTAJ. Tym razem postawiłam na coś zupełnie przeciwnego czyli włosy jak najbardziej proste, ale bez użycia prostownicy i gorącej temperatury!
Na zdjęciu po lewej możecie zobaczyć włosy mojej siostry bez jakiejkolwiek stylizacji. Tak wyglądają jej naturalne, rozczesane fale.
Niestety nie miałam przy sobie zbyt wielu produktów i przyrządów, bo kiedy wybierałam się do domu na święta jeszcze nie wiedziałam, że będę miała czas i możliwość by ‘pobawić’ się włosami Emilki. Musiałam więc skorzystać z tego co ze sobą zabrałam:
Włosy umyłyśmy aloesowym, kremowym żelem pod prysznic z Equilibra (doskonale zastępuje szampon z tej serii, ma prawie identyczny skład, równie dobrze myje, a kosztował nieco mniej i przede wszystkim wciąż jest dostępny w sprzedaży), potem nałożyłyśmy maskę z efektem laminowania na kilkanaście minut i na koniec po osuszeniu włosów ręcznikiem wtarłyśmy odrobinę serum z Loreal.
Zanim jednak przystąpiłam do suszenia i modelowania włosów dokładnie i delikatnie rozczesałam je szczotką TT, a potem minimalnie podcięłam końcówki. Emilka już od jakiegoś czasu dąży do wyrównania włosów po mocno asymetrycznej fryzurze, a rozjaśnianym dawniej końcom włosów służy takie, regularne podcinanie.
Włosy suszyłam najchłodniejszym nawiewem (ale nie zimnym!) prostując je na okrągłej szczotce. Musiałam to robić etapami, bo Emilka ma wyjątkowo gęste włosy – jej kucyk jest chyba dwa razy taki jak mój 😉
Nie udało mi się uzyskać idealnie prostych włosów jak po prostownicy, po pierwsze dlatego, że musiałam korzystać z okrągłej szczotki bez trzonka (jak pech to pech 😉 ), co było naprawdę mocno niewygodne, a po drugie nie miałam pod ręką nic co pomogłoby mi w stylizacji. Gdybym chciała to samo osiągnąć u siebie w domu po pierwsze przed myciem nałożyłabym naftę (pięknie wygładza i nieco rozluźnia skręt), po masce włosy wypłukałabym w naparze z szałwii, która również ma właściwości prostujące, a na koniec użyłabym jeszcze Tonic Cream z firmy Kemon, który bardzo ułatwia stylizację i wygładza włosy. Dodatkowo zamiast męczyć się z okrągłą szczotką i suszarkę użyłabym obrotowej szczotki Philipsa, która nie dość, ze jest 100 razy wygodniejsza to jeszcze pięknie wygładza włosy.
Niemniej jednak końcowy efekt i tak mi się podobał 🙂 I pomimo, że wolę Emilkę w falowanych włosach to była to miła odmiana. No i przede wszystkim przy takiej stylizacji włosy nie ucierpiały tak, jak by to było, gdybym użyła prostownicy 😉
Udało mi się też zrobić podsumowanie ostatniego tygodnia w zdjęciach 🙂
![]() |
1. nowe herbatki – polecam zwłaszcza 7 ziół! 2. apteczne łupy 3. słodka pokusa 4. i zdrowa przekąska 🙂 5. brzozowe nawilżenie – rzeczywiście tak świetne jak mi pisałyście! |
I jeszcze świąteczne podsumowanie tygodnia:
Pozdrawiam Was serdecznie,