Dziś chciałabym poruszyć kwestię, o której często piszecie w komentarzach. Jest to temat, który do tej pory był na moim blogu traktowany trochę po macoszemu, a myślę, że warto o nim napisać.
Często słyszę od Was o koleżankach, które zupełnie o włosy nie dbają, używają jedynie silikonowego szamponu, prostują lub suszą codziennie, a mimo to zachwycają wszystkich swoją fryzurą. Piszecie to w kontekście, że może to całe włosomaniactwo i zdrowsza pielęgnacja wcale tak dobrze nie działa. Moim zdaniem problem nie tkwi w pielęgnacji, a właśnie w stylizacji!
Wiele włosomaniaczek popada w skrajność i tak boi się, że zniszczy sobie włosy, że kompletnie przestaje je układać. A niestety większość włosów (w tym moje) pozostawione samym sobie wcale tak atrakcyjnie nie wyglądają 🙁 I cóż z tego, że mamy idealnie zdrowe zadbane włosy, które wyglądają po prostu nijako…
Moim zdaniem, powtórzę to po raz kolejny, musimy znaleźć złoty środek i pójść na pewien kompromis. Oczywiście nie polecam Wam np. prostować włosy codziennie, ale możemy poszukać takiego sposobu na stylizację, która będzie zarazem efektywna i nieszkodliwa (lub przynajmniej jak najmniej szkodliwa) dla naszych włosów. Nie bójmy się używać suszarki – dobrze dobrana i odpowiednio używana nie będzie działała destrukcyjnie na nasze włosy, a może sprawić, że będą gładsze, bardziej błyszczące i po prostu zaczną zachwycać.
Bardzo podoba mi się to u zakręconych wizażanek, które doceniają zalety stylizacji i zarazem poszukują takich produktów, które włosom nie szkodzą, a mogą wręcz pomagać (jak ich słynny już żel lniany). Prostowłose dziewczyny pod tym względem mają najlepiej. W większości przypadków wystarczy przeczesać włosy po myciu i zostawić do wyschnięcia lub podsuszyć suszarką, jeśli zależy nam na większej objętości. Posiadaczki włosów falowanych (czyli z natury niesfornych) czy kręconych muszą się już zwykle bardziej postarać.
Na co musimy uważać przy stylizacji?
Na pewno na wysoką temperaturę. Granicą bezpieczną dla włosów jest około 70 stopni Celsjusza. Powyżej tego włos niestety ulega zniszczeniu. Oczywiście przy naprawdę ważnych okazjach i mi zdarza się korzystać np. z lokówki, ale na co dzień wybieram inne metody. Druga rzecz to alkohol w produktach do stylizacji. Możemy wybrać spraye nadające objętość bez tego składnika. Podobnie pianki czy żele do włosów. Trzecia rzecz to sprzęt, którego używamy. W dzisiejszych czasach mamy tak ogromny wybór i tyle różnych „bajerów”, które pomagają nam chronić włosy podczas ich stylizowania, że naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie. I ostatnia rzecz – akcesoria. Nawet taka niepozorna rzecz jak wsuwka do włosów nieodpowiednio dobrana będzie nam włosy wyrywać czy łamać. Zwracajcie uwagę na to jakie spinki, gumki czy inne tego typu rzeczy kupujecie.
Podsumowując stylizacja moim zdaniem powinna być taką kropką nad i naszej pielęgnacji. Dopiero wtedy będziemy się cieszyły włosami „jak z reklamy” :))) O tym jak konkretnie wygląda moja stylizacja napiszę Wam innym razem, dziś chciałabym zapytać jak Wy układacie swoje włosy?
Pozdrawiam Was serdecznie,
PS Idealny przykład jak wyglądają włosy dobrze wystylizowane i bez takiej stylizacji pokazała u siebie na blogu Maliniarka 🙂 Różnica jest niesamowita! Zobaczcie same :))
Komentarze
zgadzam się, nie można przesadzać ani w jedną, ani w drugą stronę. Zawsze można wybrać mniej inwazyjne "zabiegi" stylizacji, które przy odpowiednio dobranym sprzęcie i preparatach naszych włosów nie zniszczą. Drugą sprawą jest umiejętność układania włosów, ale to już inny temat…
Splatam w warkocz. Po prostu już czasami nie mam sił do tych moich falowanych włosów ;x
Falowane, puszące się włosy to chyba najgorsze co może nas spotkać ;p Jak nie mam potrzeby, to nie robię z nimi nic, nie suszę, nie prostuje. Jednak jak już chce wyglądać fajniej to splatam w warkocz, im dziwniej upleciony tym lepiej 🙂 Nie trzeba wtedy włosów narażać na wysokie temperatury 🙂
hm, ja przez ostatnie az 3 miesiace robilam ten bląd, ze pozostawialam wlosy samym sobie, balam sie ich tyknąc taka bylam przewrazliwiona, no i nie wygladaly za smacznie, na szczescie ta faza juz mi przeszla, teraz gdy juz wlosy mi wyschną (jestem falowana) preparat, ktory daje do zabezpieczenia koncowek,po wyschnieciu wygladzam nim cale wlosy 🙂 Od razu przestaja sie puszyc , blyszcza, i bardziej faluja 😉 Jest to chi,wystarczy odrobinka i jest zupelnie inaczej,dziewczyny z wizaz zachecaja mnie do lnianego i jakis zeli, ale juz raz mialam z tym prygode i nie podeszlo
Ja lubię swoje włosy takie jakie są, bez stylizacji (suszarka, lokówka, prostownica…) są niesforne, ale lubię to, tu fala, tam loczek, a tu bardziej proste – artystyczny nieład ;D. Suszarki nie używam w ogóle, a prostownicy baaardzo bardzo rzadko, do zrobienia loczków (na sreberko) i do prostowania (już nie pamiętam kiedy prostowałam), ale są to zabiegi na prawdę bardzo rzadkie :).
Ja całość włosów nie układam- suszę tylko czasem suszarką, kiedy mi się spieszy. Na końce nakładam czasem trochę silikonowego serum.
Za to prostuję moją grzywkę. Bez tego nie potrafiłabym się obejść.
moim faworytem jest zdecydowanie żel lniany. nie zamienię go na nic innego. 😀
Też odkryłam jego zdolności, ale dość niedawno, więc jeszcze uczę się go stosować. Znajduje i utrwala u mnie fale 😛
super post:) ja staram sie unikać prostownicy i suszarki:)
zgadzam się z tym co napisałaś, mimo że stosuję się do prawie wszystkich twoich rad i włosy są grubsze i mniej wypadają to są bez życia, puszą się i brakuje im połysku, przestałam je układać bo bałam się że suszarka i szczotka może je zniszczyć, ale chyba do tego powrócę tym bardziej że zimne powietrze suszarki nie szkodzi 🙂 pozdrawiam
Nie prostuje od bardzo dawna (2 lata), suszarka też poszła na bok i używam jej w awaryjnych sytuacjach, aczkolwiek nie pamiętam kiedy ostatni raz suszyłam włosy. Jeśli mam chęci i więcej czasu to zostawiam rozpuszczone włosy, spinając grzywkę spinką. Na noc czasami warkocz, wtedy na drugi dzień rozpuszczone bądź kucyk bardzo fajnie wyglądają i nie trzeba używać lokówki itp. A tak to zazwyczaj mam kucyk albo kok, bo jest mi tak wygodniej 🙂
Chwilowo moje włosy, że tak powiem prawie całe 'stylizują się' same. Grzywkę (którą na razie zapuszczam) zaraz po umyciu i wysuszeniu włosów muszę trochę przeprostować prostownicą, bo inaczej wywija się w bardzo dziwne kształty 😀 Próbowałam prostować ją na okrągłej szczotce jednak efekt był może 15 minutowy. Planuję zacząć podkreślać moje falowane włosy żelem lnianym. Jedyny problem mam taki, że włosy po prawej stronie przy twarzy są widocznie prostsze niż reszta włosów i czasem wygląda to delikatnie mówiąc trochę dziwnie, ale cały czas nad tym pracuję. Suszarkę stosuję raz na parę miesięcy, prostownicę tak samo. Po Twoim poście zaczynam się zastanawiać czy by nie zacząć używać suszarki nieco częściej, bo nie zawsze chce mi się czekać, aż włosy samoistnie wyschną.
Jeśli ja bym nie ułożyła swoich włosów mogłabym być sporą konkurencją dla Króla Lwa. A że należę do osób, które niestety wykazują się często włosowym lenistwem po wysuszeniu ich (używam raczej ciepłego, ale nie gorącego strumienia powietrza) często zostawiam je same sobie, a potem standardowo robię kitkę.
Czasem pozwalam włosom naturalnie się wysuszyć. Od niedawna mam turban wykonany z jakiejś mikrofibry, który pozwala włosom schnąć, ale nie zmienić kształtu. Dobre serum (np. firmy phyto) podkreśla fale i nadaje włosom zdrowy wygląd. Zawsze suszę grzywkę na obrotowej, ceramicznej szczotce. I co ciekawe, naprawdę włosy po takiej stylizacji wyglądają gładko i zdrowo, a część suszona bez suszarki jest zmierzwiona i bez połysku. To ciekawe…
Suszarki i szczotki domykają łuskę włosa i dlatego stają się błyszczące, no i wizualnie ładniejsze 🙂
To daje do myślenia 🙂 Może warto jednak poświęcić trochę czasu stylizacji, jeśli tak niewielkie zabiegi dają wyraźne efekty!
Ja na początku włosomaniactwa kręciłam włosy w koczku ślimaczku i strasznie mi się ten efekt podobał 🙂 Niestety parę m-cy temu po drastycznym cięciu wraz z którym pozbyłam się wszystkich zniszczonych włosów żadna stylizacja nie ma najmniejszego sensu, ponieważ moje włosy z natury są bardzo oporne 🙁 Totalnie nie chcą się kręcić! A szkoda, bo bardziej podobam się sobie w lekko pokręconych niż prostych włosach 🙂
Zgadzam się. Stylizacja też jest bardzo ważna. Wystarczy dobre serum i suszarka już nie jest taka straszna 🙂
Ja po umyciu suszę je suszarką, a następniej prostuję szczotką stylizującą. Nie prostuje ona idealnie na płasko, ale tak jakbyśmy robiły to szczotką i suszarką. No i to tyle 🙂 Nie używam żadnych lakierów, pianek ani żeli. Nie jest to mi potrzebne.
nie można popadać w skrajności
O, zdiagnozowałaś moją bolączkę! Od stycznia zmieniłam diametralnie swoje podejście do pielęgnacji włosów i generalnie widzę różnicę ale… No właśnie, nadal nie potrafię nadać im żadnej innej, sensownej postaci poza kucykiem. Puszą się i zupełnie nie chcą współpracować. A koleżanki mimo że jedyne co nakładają na włosy to szampon Elseve, wyglądają jak z reklamy! Ależ mnie to stresuje… 😉
Podpisuję się pod tym, bo mam dokładnie ten sam problem… Włosy ładniejsze, błyszczące ale puch niesamowity, więc codziennie kucyk, warkocz i zastanawianie się, czy w ogóle jest sens dbać o nie, skoro i tak nie mam z nich pociechy! 🙁
Podpisuje się rękami i nogami pod tym co napisałyście. Mam identyczny problem. : /
Szykuję notkę u siebie na ten temat ale pierw ogarnę maski,odżywki i płukanki 🙂
Moja stylizacja do niedawna polegała na skręcaniu włosów w koczka-ślimaczka na noc, na kilka godzin w ciągu dnia. Uzyskuję dzieki temu puszystośc i fale, ale z powodu braku utrwalacza szybko włosy prostują się :/ Ostatnio postanowiłam wypróbować żel lniany. Jak myłam rano postanowiłam nim wygnieść moje włosy i ku memu zdziwieniu pojawiły sie moje fale! Żel lniany skleja i utrwala jak drogeryjny żel a przy tym nie wysusza 😉 Z kolei na drugi dzień – jeśli myję wieczorem – rozczesuję suche włosy, pryskam odżywką w sprayu (obecnie Marion ocet z malin) i wygniatam żelem lnianym 🙂 Jeśli mam mało czasu to nakładam żel i zwijam w ślimaczka. W ciągu dnia wystarczy wilgotną ręką wygnieść fale, aby je odświeżyć 😉
święte słowa, ja stawiam na żel lniany i papiloty oraz warkocze na noc:) nie suszę włosów w ogóle suszarką. Ale na wielkie wyjścia to piankę i wosku ozywam:)Chcę mieć loki to robię papiloty na gazecie, a jak chcę meić fale delikatne to robię francuza na żelu lnianym:)
Hej Dziewczyny!
Jakiś czas temu ( ok. 3 miesiące temu) kupiłąm sobie na zapas wcierkę Seboravit do włosów przetłuszczających się. Chciałam ją zużyć po Radicalu, ale odkąd myję włosy Fecelle mój problem przetłuszczania właściwie rozwiązał się sam( :-D). Teraz chciałabym zawalczyć o gęstość i zmiejszyć wypadanie. Zamierzam w tym celu kupić ampułki Radical lub Rzepę, ale nie mam co zrobić z Seboravitem, a nie chciałabym go wyrzucać. Może któraś z Was chciałaby się na coś małego wymienić? :-)Może być to naprawdę cokolwiek. Wyślę pocztą:-)))
Podaję swój adres e-mail: andersia@amorki.pl
Pozdrawiam wszystkie Włosomaniaczki, Tusia
napisz moze jakie miasto to najwygodniej bedzie 🙂
Zgadzam się w 100%. Pierwsze miesiące po przejściu na zdrową pielęgnację właśnie tak się zachowywałam. Co z tego, że włosy miałam zdrowsze – niestety nie wyglądały na takie 🙂 Jeśli nigdzie nie wychodzę to faktycznie pozwalam im wyschnąć naturalnie, ale przed wyjściem nie chcę straszyć ludzi, więc używam czasem suszarki – przynajmniej na grzywkę. Na moich włosach dobrym sposobem jest też warkocz, potem ładnie się układają 🙂
ja niestety mam paskudne wlosy i chyba juz nic nie da sie z tym zrobic 😉 pozostaje mi podziwiac was wlosomaniaczki..
Hm ciekawy wpis. Sama popadłam w paranoję i gdy muszę użyć suszarki mam straszne wyrzuty sumienia, a że moje włosy są falowane bez stylizacji wyglądają kiepsko 🙁 Dlatego walczę z nimi i robię wszystko by były proste…
Też czasami mam doła jak widzę włosy dziewczyn które używają kosmetyków typu Pantene i wcale nie dbają o włosy.
Nie wiem, co jest złego w kosmetykach Pantene. Na moje włosy działają o wiele lepiej niż naturalne, i dają naprawdę długotrwałe efekty. Oczywiście co kto woli, ale nie sądzę, by zrażanie się do kosmetyków drogeryjnyvh miało sens, bo czasami zdarzają się wśród nich istne perełki.
Dokładnie, zgadzam się z każdym słowem. Ja też popełniłam ten błąd, bo zadbałam o dobrą kondycję włosów, ale o stylizacji zapomniałam, bo myślałam że za bardzo się zniszczą. Ale bez niej to mam włosy nijakie, ciągle chodzę w koku lub w kitce, bo inaczej się pokazać nie mogę. Staram się teraz coś więcej z nimi robić, aby po prostu nie były "nijakie" 🙂
ja nic nie robię z włosami. Silikonów nie używam, nakładam czasami odżywkę, rozczesuje włosy i gotowe;P są długie, grube i zdrowe i fryzura nie wymaga żadnej stylizacji zeby dobrze wyglądała:)
Ja tam nie suszylam wlosow(robilam to rzadko) zanim usłyszałam o wlosomaniactwie. A wlosy albo rozpuszczam(najczęściej), albo wiaze w kucyka, luźnego "koka"(sama gumka) albo biore dwa kosmyki i spinam z tylu… Cierpie na brak pomyslu na fryzurę ;3
To będzie mój pierwszy wpis na Twoim blogu, choć czytam go już od kilku miesięcy=)
Pod wpływem Twojego bloga zaczęłam dbać o moje włosy;) Wcześniej nie robiłam z nimi zupełnie nic. Używałam szamponu taki jaki akurat był pod ręką, w ostatnim czasie był to Head&Shoulders mojego faceta;p Mimo, iż mam włosy do łopatek nie posiadałam żadnej odżywki. Włosy zawsze po umyciu na mokro rozczesywałam, czasami mocno szarpiąc jak były jakieś kołtuny:D Ogólnie żadnych masek ani niczego nie posiadałam…Jeżeli nie musiałam to nie suszyłam włosów(w weekendy zazwyczaj nie musiałam), a jak to robiłam to na szczęście letnim nawiewem, rzadko gorącym.
Co do stylizacji to nie potrafię nic zrobić z moimi niesfornymi, wywijającymi włosami więc cały czas chodzę z szopą, raczej też nigdy ich nie prostowałam. Czekam na post o stylizacji 😉
Mimo iż mam dopiero 25 lat to od ponad 10 lat włosy przyciemniałam farbami chemicznymi. Robiłam to średnio raz na 1,5-2 miesiące, bo odrost nie był u mnie widoczny, a zależało mi na nadaniu moim włosom blasku, którego nie miały. Włosy były tępe i matowe;/
Pod wpływem wpisów na Twoim blogu wpadłam po uszy we włosomaniactwo, które przejawia się też dbaniem o łysiejącą głowę mojego narzeczonego:)
Zaczęłam stosować odżywki, oleje, wcierki, szampony przestały być rzeczą przypadkową. Obecnie są to szampony Barwy Tataro-chmielowy, jajeczny i aloesowy Mr's Potters. Pijemy oboje skrzyp, ja dodatkowo drożdże, bo odczuwam w trakcie picia niedobory witaminy B.
Muszę powiedzieć, że moje włosy wreszcie stały się miękkie, bo zniknęło ich przesuszenie. Zaczęły się wywijać, bo w ostatnim czasie były chyba zbyt obciążone i tylko sobie wisiały.
Jedyne co to walczę jeszcze z ich nadmiernym wypadaniem, ale muszę iść zrobić badania krwi, bo jestem wegetarianką już prawie 18 lat, więc muszę sprawdzić czy wszystko jest ok.
Bardzo się rozpisałam, ale ogólnie chciałam podziękować Ci za dużo świetnych porad na Twoim blogu i muszę stwierdzić, że przyjemnie jest dbać świadomie o swoje włosy.
P.s. Byłabym wdzięczna jakbyś napisała, czy jest coś jeszcze czym mogłabym pomóc mojemu TŻ z problemem łysiejącej głowy. Miał włosy takie piękne i grube, że aż się płakać chce jak widzę, że od czoła aż po czubek głowy ma łysiejące prześwity i pewnie w przyszłości będzie tam zupełne NIC;(
Jest sens walczyć z genetyką?
Ogólnie poza zmianą szamponu, wcieram mu we włosy od kilku dni Jantar, wcześniej był Seboravit, gdyż nie wiedziałam gdzie mogę dostać Jantar. Po myciu głowy szamponami jak wyżej(Barwa tataro-chmielowa i jajeczna plus czasami H$S), wcieram mu wodę pokrzywową z Barwy(dzisiaj zaczęłam). Czasami robię peeling głowy, jak mi się przypomni;p Na razie raz zrobiłam maseczkę z żółtka z olejkiem rycynowym i miodem. No i herbata ze skrzypu. Ogólnie wydaje mi się, że zaczęły mu włosy mniej wypadać.
Jest coś jeszcze?
Może jak się uda namówić to sfotografuje mu jego skalp i jak będą efekty to napiszę 'jego włosową historię';p
Przepraszam, że tak się rozpisałam:)
Pozdrawiam wszystkie, którym uda się przebrnąć, Magda :*
To się nazywa KOMENTARZ 🙂 wow 🙂
Miałam wenę;)
o rany mega komentarz :)! podziwiam:)
ja u swojego męża walczę z zakolami…po pół roku szamponu bez silnych detergentów, odżywek ( brał sobie moje. po koleji jak leciały) i wcierki rzepa zaczeły sie zmiejszac…ale zauważyłam cos innego – ma teraz bardzo błyszczące i grubsze włosy….zakola mniejszaja sie ale bardzo powoli. na oleje jeszcze sie nie zgodził ale powiedział, że chce zrobic laminowanie w ten weekend 🙂
gdzieś kiedyś wyczytałam, że olej lniany może pomóc na łysienie spowodowane hormonami męskimi, zacytuję z jakiejś strony (możecie sobie wygoglować):
"Lignany zawarte w oleju lnianym hamują aktywność 5-alfa-reduktazy, enzymu uczestniczącego w przekształcaniu testosteronu do dihydrotestosteronu, który powoduje łysienie u mężczyzn."
ja bym próbowała zastosować wewnętrznie jak i zewnętrznie, na pewno nie zaszkodzi, toż to samo zdrowie 🙂
Myślę, że jak będziesz tak dbała o włosy swojego TŻ-a to w zupełności wystarczy, tylko pamiętaj, żeby robić to regularnie:) A pielęgnacja Twoich włosów jest podobna do mojej pielęgnacji. Pozdrawiam Lena:)
Na eksperymenty na włosach mój TŻ się zgadza, nawet mam wrażenie że jak go masuję po skalpie to mu się to podoba, chociaż nie chce się do tego przyznać;p tak wiem na pewno, że oleju lnianego wewnętrznie stosować nie ze chce bo to nie dobre i koniec gadki:/. Ewentualnie będę go przemycać w sałatkach =] Pozostaje mi tylko pójść wreszcie i go kupić, a przymierzam się do tego już długo:D
Pozdrawiam, Magda:)
Kochana, mój da zrobić ze sobą wsyztsko pod warunkiem, ze na koniec wymasuję mu łepetynę 😀 Dla niego to kosmos, integralna część wieczorna, cisza, spokój, relaks i masaż głowy. I dobrym pomysłem jest lniany w sałatce 🙂 Poszukaj przepisów na jakieś dobre dressingi 🙂
A co do posta, ja nie stylizuję, ale nie uwazam tego za zło ostateczne. Po prostu zapomniałam o tym i uwazam, ze moje włosy nie wymagają stylizacji. Dobrze się w nich czuję takich, jakie są i one tez się dobrze czuja saute 🙂 Znam swoje włosy i np wiem że pianka wysusza mi włosy na siano, a laker na wióry, ze aż zgrzytają. Brrr! Żel jest ok ;D Lokówkę mam Rowenty z wymiennymi końcówkami (w tym prostująca), lubię ją, ale nie mam okazji jej używać za często, a suszarki zwyczajnie nie posiadam. A czasem załuję.
hej anwen;)
mam taka prosbe do Ciebie, moglabys zrobic liste odzywek i masek ktore regeneruja wlosy przy dluzszym stosowaniu? Ja chcialabym tylko takie kupowac ale nie wiem jakie bylyby do tego najlepsze;) mysle ze bylby to ciekawy i przydatny wpis;)
i jeszcze jedno, nie widzialam u ciebie recenzji kosmetykow green pharmacy, tylko konkurs byl, ja kupilam ostanio i nie wydaje mi sie zeby byly to jakies rewelacyjne produkty, moze jakas recenzja na tem temat? pozdrawiam
Nie rozumiem. Ciągle pojawiają się recenzje odżywek i masek więc po co tworzyć listę? Na blogu wszystko jest opisane, wystarczy przejrzeć kilka stron a nie iść na łatwiznę. Anwen nie ma czasu tworzyć nowego, obszernego postu z listą tylko dla czyjegoś "widzimisię". Szanuj jej pracę i zamiast oczekiwać na odpowiedź przejrzyj dokładnie blog. Zresztą każda z nas ma inne włosy, nie na każdą zadziała odżywka zachwalana przez inne blogerki. To jest sprawa indywidualna.
Przejrzyj kwc na wizażu, tam na pewno znajdziesz mnóstwo opinii na temat odżywek i masek.
Marta.
no słuchaj…na każdego działa co innego…anwen lubi odżywke różową z rossmana a ja jej nie cierpie. ja uwielbiam garniera rumianek i miód a moja siostra nie za bardzo. na każdego działa co innego.
wydaje mi sie, że dobra dla wszytskich jest odżywka aloesowa mrs potters
Nie dla wszystkich, dla mnie nie jest dobra 😛 Naprawdę nie ma produktu, który by działał na wszystkich tak samo dobrze 😉
chodzi mi o odzywki ktore Naprawde regeneruja wlosy. jest roznica miedzy tymi ktore pomagaja rozczesac wlosy czy daja miekkosc a tymi ktore naprawde robia cos z włosami. znam jej bloga a pamiec wiec dzieki za twoja rade. niech anwen sama zdecyduje, jesli ktos czegos takiego potrzebuje a mysle ze nie tylko ja to ona dla swoich czytelikow by to zrobila.
Anonimowy musisz patrzeć na składy 🙂 jak tylko znajdę czas postaram się tak wpis zrobić, ale nie obiecuję kiedy to będzie :(((
jestem poczatkujaca w skladach;) ale jezeli nie mialabys pomyslu na wpis to taki proponuje;) ty wiesz najlepiej, a mysle ze jest to wazne, na zadnym blogu tego nie znalazlam
Ja to się ostatnio przeprosiłam z odżywką bez spłukiwania i pianką, to tyle jeśli chodzi o stylizację, muszę obciążyć włosy, bo po laminowaniu miałam puch na głowie, który mi się podobał, do czasu 😀
Moja stylizacja polega na tym, że suszę włosy i rozczesuję.. i są proste jak po prostownicy..
Zawsze koleżanki pytają się mnie jak układam, czym prostuję włosy, a właściwie to ja nic z nimi nie robię..
O tyle jest to dziwne, ponieważ ostatnio odkryłam, że moje włosy jeśli schną same- lekko się falują (być może to pozostałości po dawnej trwałej? Kiedyś fryzjerka mi to tłumaczyła, ale powtórzyć nie umiem, na pewno Anwen wiesz o co chodzi).
Nasuwa więc mi się wniosek, że moje włosy są bardzo podatne na układanie skoro wystarczy je podczas suszenia rozczesać,aby uzyskać efekt po prostownicy. Jednak nie działa to w drugim kierunku jeżeli chcę uzyskać fale/loki (rozpadają się po 10minutach po zakręceniu na lokówkę).
Ciekawa jestem co by było gdybym umyła włosy, nie suszyła ich, ale "pomogła tym naturalnym falom" w zakręceniu się, np jakimś żelem/pianką ugniataniem itp (nie mam pojęcia jak to nazwać :P)- czy wtedy uzyskałabym ładne fale? Wytrzymałyby cały dzień? Muszę spróbować..
W każdym bądź razie mam długie włosy i bardzo gęste- i przez ten ich ciężar są oklapnięte. Marzy mi się efekt push up, którego nie mogę uzyskać. Chociaż.. chociaż.. wczoraj czytając jakiegoś włosowego posta o spaniu w luźnym koczku na czubku głowy, olśniło mnie, że ten koczek ma być zrobiony przy czole.. (:D wiem, wiem, zostawię to bez komentarza dlaczego dopiero teraz to do mnie dotarło :P). Zrobiłam więc go, a dzisiaj mimo, że moje włosy są na 2 dzień po myciu, są świeże, gładkie i uniesione.
mallene, mam podobnie:) tzn. potrafię wysuszyć włosy suszarką i wyglądają na super proste, jednak jak schną same, to podfalowują. za nic w świecie nie potrafię (jeszcze!;)) uzyskać fal/loków. moim zdaniem świadczy to raczej o braku podatności;) dzisiaj, za radą czarownicującej, kupiłam żel aloesowy (z lnianym moje włosy się nie polubiły) i mam zamiar popróbować wydobywania fal. denerwuje mnie to, że te głupie włosy;) wyglądają fajnie tylko po suszarce i rozczesaniu… push-up mam jeszcze wtedy, kiedy suszę głową w dół lub przed myciem nakładam na skórę głowy drożdże – spróbuj tak, bo chyba jesteśmy 'włosowymi siostrami':D
Miło mi Cie poznać włosowo (włosowa? włosowato?) siostro 😀
Hmm czyli już próbowałaś z wydobyciem fal.. Mi się strasznie fale/loki podobają i chciałabym je mieć na swoich włosach, ponieważ myślę, że zwiększyłyby ich objętość, nie byłyby takie oklapnięte..
Czy ten żel aloesowy kupię a aptece?
Jak suszę głową w dół to push up mam przez parę minut?
A te drożdże to takie normalne sklepowe nakładasz/wcierasz? Czy mieszasz je z czymś, rozpuszczasz w czymś? Rany.. jaka ja jeszcze niedoinformowana jestem…
Jeszcze się zastanawiam, czy nie popełniam błędu używając szamponów do włosów suchych. Bo suche to one są na długości i przy końcach (a tutaj i tak myję je odzywką), a przy skórze głowy mają raczej tendencję nie tyle co do przetłuszczania się (chociaż kto wie?), ale do właśnie utraty tej świeżości, oklapnięcia itp.
Foster Marine, ja tak od dłuższego czasu czaje się, żeby Cię zaczepić:P;) bo odnoszę wrażenie, że też możesz być moją włosową siostrą, a teraz z tego co widzę to może jest nas więcej;) mam dokładnie tak samo, jeśli rozczeszę mokre i wysuszę są proste, a jak schną naturalnie to delikatnie falują, o efekt push-upu u mnie trudno, są długie, ciężkie i gęste, ale akurat żel lniany u mnie się sprawdził tak samo jak suszenie w dół, jednak mimo wszystko łatwo u nich o przeciążenie:/ Widziałam gdzieś posty o tym ,że Twoje włosy nie lubią protein. Mam tak samo, stosuje je może 1* /1-2 tygodnie, bo inaczej są siankowate. Pisałaś też coś o zakwaszeniu, u mnie Facelle( pH 4,5?) jako szampon przestał się sprawdzać:/ wyciągałam po myciu pojedyncze włosy i swędział mnie skalp:( i teraz brak mi pomysłu czego używać do mycia, mogłabyś powiedzieć co u Ciebie spełnia tę rolę? 🙂 w planach mam zakup N&S szamponu Objętość i nawilżenie, ale na razie nie mam kasy i muszę się wstrzymać. Mogłabyś pokrótce napisać jak wygląda Twoja pielęgnacja? też chętnie dowiem się, w jaki sposób stosujesz te drożdże? jeśli to oczywiście nie problem, bo zarówno ja i Mallene trochę pytań Ci zadałyśmy w tych komentarzach:) Pozdrawiam ciepło!:)
Mam tak samo! Włosy po rozczesaniu na mokro i wysuszeniu są proste jak druty, a jeśli pozwolę im naturalnie wyschnąć to trochę falują. No i Facelle nie sprawdza się u mnie jako szampon. 😛
drożdże kupuję takie zwykłe, w sklepie spożywczym, o takie: http://polmarkus.com.pl/SIP/MODULY/eSprzet/ZDJECIA/Drozdze_Babuni__589.jpg i rozpuszczam je w ciepłej wodzie. wody tylko tyle, żeby powstała taka trochę pasta, niezbyt wodnista, żeby zbyt łatwo nie spływała i żeby łatwo było ją nałożyć. i wmasowuję w skórę głowy. robię to w wannie, bo jak raz próbowałam poza, to cała łazienka była upaćkana;) nno i nakładam to na mokre włosy, nie suche, chwilkę staram się potrzymać. potem standardowe mycie szamponem, odżywka i tyle;) wydaje mi się, że włosy po czymś takim są mocniej niż zwykle odbite od nasady. generalnie warto spróbować, mi się teraz nie chce tego robić, ale kiedy mi się chciało, to byłam zadowolona:)
ogólnie to mam włosy cienkie i też bardzo łatwo je obciążyć, o czym w sumie przekonałam się tak naprawdę dość niedawno, bo… do niedawna cała moja włosowa pielęgnacja ograniczała się do szamponu:D (niedawno, niedawno;)) teraz mogę sobie pozwolić na niesuszenie, ale i tak muszę co jakiś czas, w trakcie ich schnięcia, robić skłon, pomasować trochę przy skórze i znów do góry, bo inaczej mam przyliza;p może nie jest to mega push-up w stylu piękności z telewizji z lat dziewięćdziesiątych (http://www.pure-institute.com/en/files/2011/08/12Cindy.jpg :)), ale nie ma takiej tragedii, jak wtedy, kiedy tego nie robię…
mallene, żel aloesowy kupiłam w aptece, może jutro przetestuję – postaram się dać znać, czy coś z tego wynikło:)
luthien faelivrin, odnośnie protein to mam tak samo, nno!:D przy zbyt kwaśnym ph jest jak po przeproteinowaniu, wiem od wiedźmy;) całe szczęście, że wystarczy wtedy odstawić proteinowy produkt i mocno ponawilżać i włosy wracają do życia:) niestety w kwestii szamponu nie mogę nic zbytnio doradzić, chyba, że masz blisko ukrainę;) kupiłam sobie raz w helfy.pl taki szampon o nazwie 'awicenna', który zawierał tylko wodę, detergenty i ekstrakt z ziela jaskółczego (przynajmniej wg etykiety) i był świetny! nie dość, że pomagał w leczeniu mojej problematycznej skóry na głowie, to włosy były po nim takie leciutkie <3 ogólnie przy szamponie patrzę bardziej na działanie na skórę głowy niż na włosy. od lat stosuję h&s, ale na włosach sprawdza się tragicznie – obciąża (chociaż z drugiej strony, włosy świetnie się rozczesują). zawsze mam pod ręką minimum cztery szampony:D nno i bardzo lubię oczyszczające, sles'owe. niedawno kupiłam sobie oczyszczający firmy pilomax, jestem po dwóch użyciach i póki co, na plus:) dodam może jeszcze, że włosy mam zdrowe, nigdy nie farbowane, jednak suche. tak jak pisałam wyżej, cienkie, ale na tyle gęste, że zdarza mi się usłyszeć komplement w stylu 'jejku, jakie ty masz grube włosy':D:D od ok. tygodnia staram się dopasowywać pielęgnację do pogody, czyli sprawdzam temperaturę punktu rosy i oceniam, czy zastosować odżywkę/maskę typowo nawilżającą czy bardziej emolientową – póki co się sprawdza;) i co tydzień lub dwa nakładam maskę z hydrolizowaną keratyną (pilomax'u do włosów jasnych). a! w zasadzie nigdy nie myłam i nie myję włosów na długości szamponem. jezu, się rozpisałam:D
Foster Marine- koniecznie załóż bloga! 😛
Kupiłam drożdże.. Jutro wypróbuję. Za żelem aloesowym dopiero będę się rozglądać.
Mam tak samo! Głowa w dół i do góry i chwila uciechy ;D Albo wkładam dłoń we włosy i tak do góry je unoszę- ale również zadowolenie chwilowe + to się też przyczynia do szybszego przetłuszczania, brudzenia się włosów.
Ej siostry.. na moje włosy, proteiny dobrze działają. Tylko, że ja próbowałam póki co tylko szampon jajeczny domowej roboty lub odżywki typu żółtko+miód+Isana.
Az trudno w to uwierzyć, ale naprawdę jakbym czytała o moim własnych włosach!:) wiem właśnie, że dosyć szybko można wrócić do normy po przeproteinowaniu, znam to z auopsji:P chociaż u mnie niestety widać zaraz skutki ich kruchości, suchości w postaci porozdwajanych końcówek, dlatego zawsze kiedy szykuje się do zastosowania protein staram się przygotować dobre podłoże zarówno emolientowe jak i humektantowe, np. ostatnio zrobiłam maseczkę z żółtka, oleju rycynowego, oleju lnianego, miód, kilka kropel cytrynki i dodałam trochę odżywki Garnier masło karite&awokado na 15-20 min, potem zmyłam szamponem, a po umyciu nałożyłam jeszcze maseczkę z żelu lnianego(<3!). Efekt był naprawdę zadowalający, zwykle po żółtku są strasznie sztywne i takie suche, tym razem było inaczej i miały objętość!:) proteiny żółtka jaja są wielkocząsteczkowe, więc zdaje sobie sprawę z tego, że mają działanie raczej kondycjonujące aniżeli odbudowujące strukturę włosa, jednak lubię raz na jakiś czas pozwolić sobie na taką maseczkę chyba ze względu na to, że lubię naturalne metody pielęgnacji i staram się ich jak najwięcej przemycać do codziennych zabiegów. Podobnie jak Ty nie mam zniszczonych włosów, są naturalne, nigdy nie farbowane, nie suszone suszarką, teraz próbuje nie zasypiać z mokrymi;) ale tak robiłam całe życie, zawsze myte samym szamponem bez odżywki. Moje włosy też są cienkie, ale ze względu chyba na gęstość ludzie oceniają je jako grube. Wydaje mi się, że to właśnie z tego wynikają takie komplementy;) A suche na pewno były i moje, widzę to po starych zdjęciach, teraz przy świadomej pielęgnacji są mięciutkie i gładkie. Heh, też zaczęłam sprawdzać PR, zwłaszcza jak mam gdzieś wyjść i zależy mi na tym, żeby dobrze wyglądały;) to naprawdę się przydaje:) na razie stosuje Barwe pokrzywowa na zmianę z Garnierem glinka&cytryna, głównie w OMO, ale nie zawsze, u mnie skalp musi być dobrze oczyszczony! SLSowe szampony też raczej mi nie straszne, ale muszę myć głowę codziennie, ze względu na tłustą cerę i szybsze przetłuszczanie się, dlatego chciałabym znaleźć coś łagodniejszego stąd pomysł na N&S:) ciekawy patent z tymi drożdżami, muszę spróbować, może przy okazji ograniczył by trochę przetłuszczanie, hmm?:)Oj Mallene, ja też ciągle wkładam dłonie we włosy i je unoszę, a potem się dziwię, że się szybciej przetłuszczają:P koniecznie muszę zajrzeć na Twojego bloga!:) Powiedźcie jeszcze Kochane czy Wy w jakiś sposób zabezpieczacie swoje końcówki? stosujecie jedwab, silikony, wcieracie olejki? coś u Was się sprawdza?:) Pozdrawiam!:)
mallene, wydaje mi się, że Twoje włosy lubią proteiny, ponieważ je farbujesz, prawda?:) ja mam naturalne, więc może w tym tkwi różnica?
luthien faelivrin, ja końcówek nie zabezpieczam, bo w sumie włosami zajmuję się od niedawna i jakoś jeszcze nie dojrzałam do tego etapu:D wracając do szamponów, to w wolnej chwili możesz poczytać sobie pewnego ciekawego bloga:
– http://www.thenaturalhavenbloom.com/2010/06/myth-or-fact-sulfate-shampoo-breaks.html
– http://www.thenaturalhavenbloom.com/2012/03/natural-haven-on-sulfates-in-shampoo.html
🙂
i też muszę myć włosy codziennie, więc również staram się to robić metodą omo:D czasami umyję tylko odżywką, ale następnego dnia skóra głowy błaga mnie o jakiś siarczanowy szampon, a i włosy są takie trochę bez życia;)
fajnie poczytać kogoś o podobnych 'włosowych problemach':D
Foster Marine- być może w moim przypadku właśnie tak jest, że przez farbowanie moje włosy lubią się z proteinami.
Luthien Faelivrin- na końcówki ostatnio testowałam jedwab z Green Pharmacy, ale wolę coś bardziej naturalnego.
Przeważnie jest to kropelka/dwie oleju arganowego lub dowolnego oleju Vatika. Kropelkę/dwie wylewamy na dłonie i rozprowadzamy na dłoniach jak krem do rąk. Aplikujemy od połowy włosów ruchem w dół ku brodzie. Często też na noc na końcówki daję masło shea, które o dziwo tak wnika we włosy, że rano nie są sklejone/tłuste.
Wtrącę jeszcze moje zdanie na temat szamponów 😛 (włosy myję metodą omo, więc szampon aplikuję tylko na skalp).
Moje ulubione szampony:
Alterra, granat i coś tam
Joanna, Szampon Jajeczny
Aktualnie testuję szampon Sesa Extra Conditioning Szampoo i włosy na drugi dzień są świeże, nie muszę ich myć. Ale za krótko go stosuję, żeby się wypowiedzieć jak się sprawdza na dłuższą metę.
Ogólnie bardzo ciekawy szampon, ma w składzie oleje i obawiałam się, że przetłuści włosy. Konsystencja gęsta, kremowa (jak krem z olejami) na początku lekko się pieni i podczas mycia mam wrażenie, że wnika we włosy.
Będę też próbować szamponu w kostce oraz mydła Alepp 😛
Dziękuję za linki, zapowiada się ciekawie!:) właśnie też jestem początkującą włosomaniaczką i na razie nie mam za bardzo pomysłu na zabezpieczanie , nie mówiąc już o wcierkach czy płukankach, na razie do tych tematów nie dojrzałam;):D próbowałam trochę z olejkiem rycynowym po myciu na wilgotne końcówki, ale nie wiem czy to właściwie korzystne:P;) myślałam nad olejkiem kokosowym, nad Vatiką też m.in.:) olej arganowy może też by się sprawdził, przemyślę:) a masło shea moje włosy bardzo lubią:) Wyszłam z silikonów, bo latach mycia włosów różowym szamponem Elseve i nie chcę mi się do nich wracać, ale mam wrażenie, że moje końcówki jednak potrzebują jakiegoś wzmocnienia i taki mam dylemat.
Mallene, czyli za jakiś czas będzie można się spodziewać recenzji tego szamponu Sesa Extra Conditioning?:) zainteresowałaś mnie:) Alterrą również myłam jakiś czas, tą z papaja i bambusem, nie najgorszy szampon, ale alkohol w kosmetykach działa za bardzo destrukcyjnie na moje końcówki i dlatego unikam, np. zawiodłam się na odżywce Alterra morela i pszenica.
Ja to ogólnie końcówki mam do podcięcia. Powinnam to już dawno zrobić, ale po prostu żal mi włosów, bo wiem, ze stracą na długości.
Myślę, że na nasze końcówki wszystko ma wpływ, szampony,odżywki, maski, oleje, ochranianie ich podczas spania. Jednak moje potrzebują dodatkowego "ujarzmienia" i do tego celu używam tego co napisałam wyżej 🙂
Jeśli chodzi o Alterre to ja stosowałam tylko wersję z granatem. Zarówno z szamponu jak i odżywki (do mycia), maski byłam bardzo, bardzo zadowolona. Czytałam, że alkohol w składzie Alterry cytuję: "Jest naturalnym konserwantem, rozpuszczalnikiem i promotorem przejścia, a emolientowe i nawilżające otoczenie powinno niwelować wysuszające skutki."- ale wiadomo wszystko trzeba sprawdzić na sobie.
Oczywiście, że napiszę recenzję szamponu Sesa 🙂
A powiedzcie mi siostry, używałyście może suszarki z dyfuzorem (chociaż Ty Luthien pisałaś, że nie suszysz w ogóle.. ;)).
Jestem ciekawa czy potrafiłaby ona wydobyć te nasze naturalne lekkie fale i zrobić efekt push up.
Nie używałam, bo nie mam nawet suszarki:P w nagłych sytuacjach kiedy wiem, że włosy za nic nie wyschną, a muszę szybko wyjść, pożyczam od mojego TŻ;) choć najczęściej i tak suszę wtedy skalp i pobieżnie na długości, bo długo by mi się zeszło, żeby je całkowicie wysuszyć:( i wtedy właśnie zauważyłam to, że są proste, a tak to jak wyżej pisałyśmy..takie nie wiadomo co;) najgorsze jest to, że gdybym chciała cokolwiek z nimi zrobić – np. zakręcić, zrobić warkocza w celu uzyskania fal to bardzo szybko nie widać w ogóle efektu, loki się rozprostowują, a fale z warkocza stają się płytsze, bardziej prostsze.
co do suszarki to nie używam w ogóle od ponad roku… ale strasznie kręci mnie taka z dyfuzorem, nigdy nie używałam, ale właśnie jestem ciekawa, czy dałoby się za jej pomocą uzyskać fale na trochę dłużej – jak już któraś z Was wypróbuje, to byłabym mega-wdzięczna za opisanie efektów:) bo u mnie, jak u luthien, wszelkie fale rozprostowują się w try-mi-ga!:/
obczajcie to: http://falowana.blogspot.com/2012/09/ile-daje-stylizacja-wosow.html 😀
U mnie sprawdzają się termoloki z tesco. Pierwszego dnia mam loki, drugiego fale, a trzeciego push up.
Papiloty zakręcą ładnie włosy i na długo jeśli zanim nawinę pasmo włosów na papilot to obkręcę je wokół palca.
Wszelkie inne metody (typu warkocz, lokówka, kok) skutkuję efektem "nie wiadomo co to jest".
Foster Marine- dzięki za linka 😀 Przeczytałam i nasuwa mi się na myśl świetny produkt do stylizacji z Joanny- krem podkreślający loki. Muszę go spróbować w moim eksperymencie (umycie włosów i próba wydobycia z nich naturalnych fal), ponieważ ten krem fajnie podkreśla skręt jeśli używam termoloków, wałków, papilotów. Swojego czasu też brałam grubsze pasmo włosów i tak je jakby układałam w harmonijkę i przy skórze głowy spinałam klamrą. Z godzinę ponosiłam i wychodziły fale, które w ciągu dnia ugniatałam- fryz mniej więcej cały dzień wytrzymał.
No cóż będę próbować wydobyć fale i walczyć o efekt push up (drożdże czekają).
PS- Anwen chyba nie masz nic przeciwko na dialog "włosowych sióstr" na Twoim blogu? 😛
Jejku obejrzałam wpis na Twoim blogu o tych termolokach, ale pięknie wyglądają takie loczki!:) zresztą na drugi czy trzeci dzień efekty też są bardzo fajne, zawsze to jakieś urozmaicenie codziennej fryzury;) muszę się za nimi rozejrzeć w Tesco, w październiku mam 2 wesela i przydało by się jakoś uczesać;) Foster Marine również dziękuje za linka, niezłe zaskoczenie!:) Ja jutro będę kombinować z wodą po gotowaniu kaszy gryczanej jako płukanką (oczywiście natchnęła mnie do tego wspaniała Anwen, która mam nadzieję, że nie ma nam za złe za te dyskusje:P) ciekawa jestem czy to doda im trochę objętości;) Pozdrawiam Was:):*
to ja może jeszcze Wam napiszę, że u mnie żel aloesowy się nie sprawdził w wersji po myciu, na wilgotne włosy i tzw. 'harmonijkowanie' – cały skręcik jak zawsze się rozprostował:(
Luthien Faelivrin- termoloki teraz bywały w tesco na mega mega promocji, ale nie wiem czy jeszcze są. Zdaje się, że ostatnio je jeszcze widziałam.
Foster Marine- a to drań, że się nie sprawdził! Pfff.. A próbowałaś żel z siemienia albo z żelatyny?
Ja zaraz będę nakładać drożdże.. 😛
Moje stylizacje często są 100% naturalne. Nie lubię tony lakieru, prostownicy, tapirowania. Staram się odnajdywać jak najprostsze rozwiązania i jak najbardziej efektowne:)
Zawsze to właśnie o włosy najbardziej dbałam. Wolę poświęcić mojej fryzurze max czasu i wyjść z domu bez makijażu:)
Nie zgadzam się, moje włosy od lat są stylizowane tak samo, przeczesać szczotką i gotowe. Gdy zaczęłam bardziej dbać o włosy, zaczęły one wyglądać po prostu gorzej. Może to wina tego, że nie potrafię określić swojej porowatości, i inne blogerki-włosomaniaczki też nie potrafią. Mimo wszystko nie oszukujmy się, efekt wizualny jest bardziej doceniany, i na takim większości z nas zależy. Dla mnie powrót do silikonów, wersji typu szampon+ odżywka okazał się zbawienny. Żadne olejki, maski, itp. nie dają tak niezwykłego efektu. No i włosy mam zdrowe, miękkie, błyszczące, w ogóle się nie rozdwajają- czyli osiągam ten sam efekt używając dwóch produktów, zamiast 20. Nie każdemu służy urozmaicona pielęgnacja, czasami warto zaufać producentowi, w moim przypadku opis efektów się zgadza.
Pozdrawiam 🙂
Ja też pod wpływem między innymi bloga Anwen zaczęłam swoją włosomanię. Dbałam o moje futerko na głowie, piłam drożdże, dwoiłam się i troiłam. I co? I tak nie były takie, o jakich marzyłam… Pomimo podcinania i zabezpieczania końcówek one i tak się niszczyły i rozdwajały. I co? Wróciłam do produktów drogeryjnych, mam całą serię produktów jednej marki (której nie będę robić reklamy) i moje włosy chyba jeszcze nie były tak piękne.
Ja mam tak samo….praktycznie nie chodzę w rozpuszczonych włosach, ale to głównie dlatego, że mam niesamowicie przylizane włosy i wiecznie zbijające się w strąki, wygląda to paskudnie w rozpuszczonych wlosach 🙁
Mam to samo… a do tego tzw. "piórka, pióra"- cienkie końcówki. A marzą mi się włosy "zbite" w jedną całość. Pomimo pielęgnacji po podcięciu wciąż takie się robią…
mi też sie zbijały w strąki….zaczełam olejowac na mokro zwykłą oliwa i juz jest ok 🙂 a nawet ekstra!
Moim zdaniem w tych opowieściach o pięknych włosach mimo braku jakiejkolwiek pielęgnacji chodzi o tylko i wyłącznie genetyczne predyspozycje. Oraz, niewykluczone, że wiek.
W szkole średniej (daaawno temu) też miałam piękne gęste błyszczące włosy.
Używałam suszarki, farbowałam, włosom nic.
Teraz nieustająco borykam się ze wzmożonym wypadaniem, chucham i dmucham…
Efekty owszem są, ale sporym nakładem sił i środków a wypadanie wciąż trwa…
Moim zdaniem tymi opowieściami nie należy się przejmować i nie ma to wiele wspólnego ze stylizacją ponieważ niektóre z nas będą miały super włosy i używać pantene a niektóre będą szaleć a afekty i tak będą umiarkowane. W jeszcze innym wypadku włosy zmienią z wiekiem.
Ja kompletnie nie mam pomysłu na to, jak układać swoje włosy…Nie ma zdolności manualnych, nie jestem w stanie sama sobie zapleść np francuskiego warkocza czy ułożyć koka, bo zawsze coś mi będzie wystawać albo wychodzi krzywo… ;/ Więc kończy się na wysuszeniu i noszę włosy rozpuszczone, ewentualnie czasem tradycyjny warkocz albo koński ogon.
Ostatnio udaje mi się coraz rzadziej sięgać po prostownicę, ale niestety nie potrafię się wyzbyć tapirowania włosów 🙁 muszę je lekko unieść bo inaczej czuje się jak łysa :/ Staram się to robić delikatnie, ale i tak wiem, że to jest złe 🙁
ja osobiscie co jakić czas sięgam po prostownice która dokladnie pokazuje kształt mojego boba- ale to razdko -lubie tez zwykłe walki duzy rozmiar -rzepowe- na podsuszone włosy załozyc i tak pochodzic troche -zdejmujac mam fryz jak po najlepszej stylizacji suszarkowo-sztotkowej -staram sie nie uzywac do ukladania produktów z alkoholem i w sumie to tyle dzieki temu wyglądaja calkiem pysznie:):):D;)
Trafiłaś w sedno.
Moje włosy są BARDZO zadbane, dość długie, są także gęste.
Olejuje je już od dobrych kilku miesięcy regularnie, ALE… no właśnie ale 🙂
Wyglądają pięknie, błyszcząco, mocno, silnie i robią wrażenie TYLKO I WYŁĄCZNIE jak użyję suszarki (nie gorący i nie zimny lecz średni nawiew) i szczotki do prostowania włosów.
Co 3dni myję więc co 3dni tak suszę…
W przeciwnym razie włosy wyglądają okropnie, są lekko falowane, sterczące, czy wycieniowane czy też nie efekt po umyciu i samoistnym wyschnięciu jest jak dla mnie NIEDOPUSZCZALNY 🙂
Zawsze tłumaczę to sobie tak… pielęgnuje włosy intensywnie, słucham nowinek, czytam Twojego bloga, piłam 3m-ce drożdze. Poświęcam się więc chcę coś w zamian od włosów 😀 daję im w końcu BARDZO DUŻO, ale robię też małe kuku suszarką itp…
myslę ze kluczem do sukcesu jest odpowiednie ciecie wlosow 🙂
moje włosy właściwie nie potrzebują stylizacji, jak wyschną rozczesuję je tylko i są proste, ale zmagam się z odrastająca grzywką.. kompletnie nie chce się układać i już nie wiem co mam z nią robić, bo znudziło mi się ciągłe podpinanie jej:P
Mam ten sam problem, tylko włosy kręcone, a grzywka sięga mi już do ramienia. Wyglądam jakby mi kawałek włosów wycięło, koszmar : /
cieszę się, ze poruszyłaś ten temat 🙂
moje włosy bez stylizacji wyglądają własnie tak nijak, troszkę powywiane na końcach, ani proste, ani falowane…taki ni pies ni wydra 🙂
odrobina żelu potrafi zdziałać cuda 😀
Ostatnio pierwszy raz użyłam żelu lnianego i jestem zachwycona 🙂 Bez stylizacji moje włosy wyglądają zwyczajnie,a po użyciu żelu są naprawdę fajne 🙂
ja nie stylizuje wlosow 😉 czasem tylko nakrecam na noc na papiloty 😉
Jak rozczeszę włosy jak są mokre to są proste, jak nie to lekko falują i mnie trochę irytują – taki bezkształt ni to proste ni falowane, więc nie boję się tak:)
Małe kuku nic im nie zrobi.
Suszarka? Nigdy nie używałam bo zawsze mi włosy ,,puchły'':)
Papiloty? Czemu nie:) Można na materiał a od czasu do czasu chcę mieć loczki:)
Fryzury? Robię je od zawsze, więc włosomaniactwo nie sprawiło, że boje się dotykach moich włosów, przecież wszystko jest dla ludzi:)
Coś czuję, że będę tu często zaglądała:) Również jestem włosomaniaczką i wciąż dbam i zapuszczam swoje włosy:))
Ja mam cienkie włosy i u mnie pianka nadająca objętość robi ogrooomną rożnicę. 🙂 Zastanawiam się tylko czy jak nałożę olej, to czy nie pogarsza ona efektu :<
ja piankę używałam od kilku lat, nie wyobrażałam sobie dnia bez niej bo włosy miałam totalnie płaskie, ale od jakiś 2 m-cy stosuję oleje na włosy, przestałam je suszyć i ku mojemu zdziwieniu objętościowo jest ekstra. Szczególnie po olejku kokosowym z Vatiki 🙂
na szczęście stylizatorów nie potrzebuję, ale od czasu od czasu użyję pianki 😉
Czyli jeśli co jakieś trzy dni będę suszyła włosy chłodnym nawiewem to nie pogorszy mi to stanu włosów? Bo mam właśnie falowane włosy i dużo lepiej wyglądają jak je suszę.
ja swoje suszę praktycznie po każdym myciu 🙂 i na pewno nie pogarsza mi to stanu włosów :))
moje jedno pasmo włosów po umyciu ZAWSZE strasznie sie placze.. jesli nie rozczesze go na mokro to po wyschnieciu wyglada to jak siano. i to niezaleznie od tego jakiej maski/ odzywki uzyje… u w jakiej ilosci. znacie moze na to sposob?
które pasmo?
Ja włosów nie suszę praktycznie od zawsze, nigdy też nie używałam prostownicy. Sporadycznie, na większe wyjścia, kręcę włosy na lokówkę – ale tylko wtedy, kiedy chcę osiągnąć efekt loczków-sprężynek. W innych wypadkach kręcę włosy na papiloty ze starej bawełnianej koszulki. Co do układania, to jestem maniaczką fryzur retro, więc najczęściej kombinuję z kokami, tzw. victory rolls i siatką na włosy. Tę ostatnią szczególnie polecam, bo można bardzo łatwo osiągnąć bardzo ciekawe efekty! 🙂
A kosmetyków do stylizacji zasadniczo nie używam, z jednego prostego powodu – i tak na mnie nie działały 🙂 Nawet fryzura nalakierowana "na sztywno" (ach, te czasy przed włosomaniactwem… :P) rozpadała mi się po mniej więcej godzinie.
anwen mineło kilka miesięcy od twojego pomysłu z szalonym pomysłem czemu nie robisz o nim wpisu ?
bo nie mam wciąż na niego czasu 🙁 Musiałabym specjalnie wziąć urlop w pracy, żeby się tym zająć. Mam nadzieję, że za jakiś czas jak moja sytuacja się w końcu unormuje wezmę się za to 🙂
Włosów nie suszę, ale niestety prostuję, jeszcze kilka tygodni temu – teraz ograniczyłam się do jednego razu w tygodniu. Nie lubię loków :<
Mokre włosy ( po użyciu odżywki, maski itd. ) wiążę w luźny koczek na czubku głowy i tak śpię. Następnego dnia kiedy idę do szkoły i nie prostuję, też robię koka. Wyprostowane ( chociaż i tak po kilku godzinach mam falowane xD ) noszę związane w koński ogon albo rozpuszczone.
jeszcze kilka tygodni temu codziennie ***
trochę nijaki ten post :<
ja mam włosy coraz bardziej zdrowe (w lutym 2012 zaczęłam naprawianie szkód dwuletniego prostowania i nieużywania nawet odżywki do włosów), ale wciąż mają jedną, okropną wadę. puszą się i nie chcą się wywijać w żadną konkretną stronę. żel lniany do loków u mnie odpada, gdyż włosy mam tak gęste, tak grube i na tyle długie (zapuszczam od roku i są już do paska od stanika :3), że nawet po zwykłym myciu schną 5-7 godzin, a rano (myję włosy wieczorem) wciąż są mokre. żel lniany jest więc niemożliwy, bo bym non stop z mokrą głową chodziła. 😀 ale znalazłam inny sposób, który na razie skutkuję.
na noc związuję włosy w warkocz. są falowane, czyli takie, jak moje naturalne, "uklepane" i nie strączkują się. niestety nie doszłam jeszcze do tego, jak zrobić, by móc je uczesać i nie mieć na głowie siana. jakieś propozycje? 🙂 stosuję oleje (rycyna, Alterra, oliwa), naftę, dwie maski – Kallos Placenta i Latte, szampon Barwy lub Joanny i odżywkę Isana – połysk jedwabiu. nic jeszcze nie polepszyło mojego skrętu i nie ujarzmiło puchu. 🙁
Proszę POMOCY!!!!!!!!! Nie wiem co jest… o co chodzi…… ehhh wcześniej nie przykładałam wagi takiej do włosów… nie mam problem z tłustymi włosami czy coś… Ale od jakiegoś momentu zauważyłam że za dużo ich wypada(nie wiem jak było wcześniej bo nie przykładałam do tego wagi…) Więc od 4 tygodni pije drożdże regularnie od 2 tygodni skrzyp i pokrzywę. A one wypadają dalej… tylko dziwnie jakoś, ponieważ po umyciu gdy umyje szamponem (obojętnie jakim) malutko leci (szczęśliwa) lecz moje szczęście nie trwa długo po nałożeniu maski/odżywki leci ich całe stado… nie wiem co jest tego winą? Na początku myślałam, że to przez WAX, gdyż wmasowywałam w skórę głowy, ale jednak nie, dziś po umyciu nałożyłam odżywkę z Alterra granat i aloess i gdy spłukałam masakra włosy jak szalone lecieć zaczęły…;(((( Po szamponie zaledwie 5-7… Proszę Anwen odpisz co może byc przyczyną? Może wy dziewczyny miałyście tak samo??? Ehh od kiedy zaczęłam dbać o włosy zupełnie zgłupiałam :((((((
U mnie też więcej włosów wypada przy zmywaniu odżywki niż szamponu, też nie wiem dlaczego 🙁 A najwięcej wypada mi przy zmywaniu oleju… Myślałam, że to przez nakładanie oleju na skórę głowy, więc zaczęłam nakładać od ucha – niestety nie widzę różnicy, w dodatku zauważyłam, że lecą też po odżywkach, których nigdy nie nakładam na skalp. Nie wiem, skąd się to bierze, a troszkę mnie to martwi, bo w rezultacie wypada mi więcej włosów niż wcześniej. Z drugiej strony, wypadają praktycznie jedynie przy myciu i odrobinkę przy pierwszym czesaniu, a potem już wcale, nie znajduję ich na ubraniach, na podłodze czy pościeli, to może nie mam się czym martwić? Też zgłupiałam ;/
Może warto by się było wybrać na jakieś badania? Albo za dużo stresu..
Hmmmm wnikając jeszcze w te wypadanie włosów(o dziwo tylko po masce/odżywce) zastanawiam się może po prostu ta ilość co wypada musi wypadać…. Słyszałam, że niby 100 dziennie… na szczęście moje włosy nie są jakieś cienkie co już doprowadziło by mnie do depresji jesiennej;)) ale irytuje mnie fakt, że po umyciu szamponem prawie wcale nie lecą, a potem gdy spłukuje odżywkę MASAKRA!!!!!!
Dead Memories – co do tych badan to i tak muszę się wybrać, kiedyś miałam podejrzenie o tarczyce, lekarz przepisał mi tabl. ale po zakończeniu kuracji pół rocznej olałam temat i nie poszłam zrobić kolejnych badań, wiec w przyszłym tyg idę (mam nadzieję, że dojdę)
No właśnie też sobie myślę, że może po prostu wypada to, co ma wypaść 😉 Zwłaszcza że tylko po odżywce, gdyby to było wypadanie spowodowane np. stresem (jedyny czynnik, który u siebie podejrzewam, bo wyniki badań mam dobre) to chyba leciałyby cały czas… Tak się pocieszam 😉
dziewczyny sparawa jest dość prosta, odżywka sprawia, ze włosy są bardziej śliskie. Zwykle włosy, które już wypadły trzymają się jeszcze jakiś czas pomiędzy innymi włosami. Dopiero czesząc je dokładnie lub właśnie używając odżywki pomagamy im się wyplątać :))
Witam! 🙂 mam pytanie . za jakiś czas szykuje się ważna impreza i chciałam z tej okazji wyprostować włosy, z natury mam kręcone, od jakiegoś roku staram się o nie dbać (chociaż czasem jest ciężko, oj tak :P). Zastanawiam się jednak, czy to ich nie osłabi, czy też popali . Więc dziewczyny, jak myślicie ? 😉 pozdrawiam, Zuza 🙂
Użyj jakieś termoochronnej mgiełki, raz na jakiś czas można zrobić ,,coś'' innego z włosami po to je masz.
'Wiele włosomaniaczek popada w skrajność' zgadzam się całkowicie 🙂 Jsk raz na jakiś czas, na ważne wyjścia, użyjesz prostownicy to nic się nie stanie 😛 Sprawa wygląda inaczej jak prostuje się włosy raz w tyg czy częściej 🙂 Wyprostuj!! Od jednego użycia prostownicy nikt jeszcze nie wyłysiał :))
Nie mogę się doczekać, jak pokażesz jak stylizujesz włosy. Ja raczej ich specjalnie jakoś nie układam, co może jest błędem, bo rzeczywiście się zbytnio nie układają :/
Ja kiedyś ich nie ukladałam i były takie smętne.. albo każdy w inną stronę sobie się wykręcał..
a mój sposób teraz:
mokre włosy wgnieść w ręcznik (odcisnąć z nich wodę) i zostawić takie pougniatane.. kiedy już trochę przeschną wziąć dużo Joanny miód i cytryna w dłonie i wgnieść je we włosy od dołu – we włosy do połowy i grzywkę, nigdy we włosy na górze, bo je strasznie poskleja
włosy wyschną lekko falowane, ponieważ ta odżywka usztywnia i skleja włosy – po rozczesaniu są akurat!
na drugi dzień wgniatam w nie odzywke już po rozczesaniu – w ten sposób mam więcej świeżych fal/loków i zawsze taką słodką falę na grzywce.
Tak wtrącę na temat stylizacji, Anwen co myślisz o termowałkach/termolokach itp ? Przydalby sie taki post na temat stylizacji roznymi sposobami, i wymienione ktore bardziej szkodzi a ktore w mniejszym stopniu.
Popieram 😉
spróbuję coś takiego napisać :))
Dzięki 😉 a tak w skrócie używałaś termoloków ?? albo ktos z Twoich znajomych ? jaką masz opinię o nich ? Fryzjerka na studniówkę mi wlosy nimi kręciła i efekt był ładny. Mam wlosy falowane, podatne na krecenie, czasem nawet kilka spiralek się zrobi na wlosach, ale nie wiem co zrobic zeby byly cale takie, więc jakos musze je ukladac. Zazwyczaj je ugniatam, ale bez szalu, po prostu wtedy jako tako sie nadaja do tego zeby gdzies wyjsc. probowalam papilotow ktore masz z oriflame czy avonu (pisalas gdzies) ale to nie dla mnie, efekt baranka i krzywy, kwadratowy skret mi sie robi.. wszelkie inne naturalne pomoce tak samo, a lokowka nie chce katowac. A termoloki z tego co sie orientuję są o wiele mniej szkodliwe niz np. lokówka :)) Wypowiedz się na te temat, proszę Anwen. Pozdrawiam. ;))
wszystko zależy od tego do jakiej temperatury się te termoloki nagrzewają. Jeżeli powyżej 70 stopni to będą włosy niszczyć.
Co do papilotów to jeśli nie chcesz baranka zawijaj grubsze pasma. Ja swoje całe włosy zawijam na 4 papiloty, wtedy skręt jest luźny i tworzą się fale a nie loki 🙂 Zobacz sobie w aktualizacjach miesiącu – bodajże w kwietniu i maju mam tam pokręcone tak włosy.
Ja nie ważne co zrobię z włosami, bo i tak będą proste jak papier 😛 Loczki, fale trzymają się u mnie góra 2 godziny 🙁 Po umyciu suszę tylko grzywkę, resztę włosów zostawiam do wyschnięcia i podsuszam jak są już tylko trochę wilgotne.
Anwen a wyleczyłaś się z wysypu po "kuracji" żelatynowej? U mnie nadal problem…
już jest zdecydowanie lepiej, zostało mi za to kilka blizn 🙁 a co stosujesz?
Początkowo próbowałam acnederm, ale udało mi się upolować po obniżonej cenie Avene Cleanance K i przerzucam się na niego. Moje czoło jest w takim stanie, że chyba pokocham kapelusze 😉
witam cię droga anwen , bardzo liczę na twoją odpowiedź.
Więc rok temu farbowałam włosy i był to wielki wielki błąd , miała to być szampontka a okazało się że to nie zchodzi było to firmy palette. Farba została zciągnieta i włosy są po dekolaryzacji. Od roku zapuszczam naturalne ale tak sie wciąż zastanawiam czy mam jeszcze szanse na ładne włosy jak prawdziwa włosomaniaczka? mam je obciąć a może coś innego, prosze podpowiesz mi coś? bd baaardzo wdzięczna jeśli odpowiesz, ah i masz prześliczne włosy !
Oczywiście, że włosomaniactwo ma sens! 🙂 Poczytaj sobie wpisy pt. "Moja włosowa historia". Tam dziewczyny wielokrotnie zmieniały kolor włosów, paliły je prostownicą, robiły trwałą, dekoloryzowały itp. Nic straconego 🙂 Polecam Ci od siebie bezbarwną henne khadi 🙂 Wpisz w google i poczytaj 🙂 i dbaj dalej o włosy z pomocą Anwen i będziesz zachwycona :))) Pozdrawiam
serdecznie dziękuje : D :*
Witaj 😉
Otrzymałaś ode mnie słodką babeczkę-wyróżnienie "So sweet Blog Award" 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do zabawy 😉
dziękuję :)))
Ja zazwyczaj spinam włosy, czasem jak się podprostują to je zostawiam, najlepiej jest pop laminacji, nie muszę z nimi nic robić.
Całkowicie odstawiłam prostownicę która kiedyś używałam każdego dnia, niszcząc końcówki, suszarka też należała do codzienności bo przecież trzeba szybko wysuszyć włosy, a teraz…. teraz nic z tego nie używam i jestem dumna z siebie, jeszcze trzy m-ce temu jak by mi ktoś powiedział, że zrezygnuję z tych sprzętów na rzecz wstawania dwie godziny wcześniej przed pracą, żeby nałożyć maskę na włosy to bym go wyśmiała, ale właśnie tak teraz jest 🙂
Uwielbiam moje włosy bez suszary i prostownicy, nie odratowałam ich jeszcze do końca, ale jest już o wiele lepiej!
Ale "od święta" pozwalam sobie na użycie suszarki, ale teraz już tylko chłodnym strumieniem traktuję moje włoski.
A jeżeli chodzi o stylizację kosmetykami to nie używam bo alkohol strasznie niszczy moje cienkie włosy i je wysusza, a nie wpadły mi jeszcze w ręce takowe bez alkoholu…..
Jeżeli macie jakieś pomysły to proszę o info 😀
Ja swoich nie stylizuje bo się boje:P Tak jak pisałaś ,,ze skrajności w skrajność":D Mam problem ze swoimi włosami bo nawet jak używałam tylko raz prostownicy to od razu zauważałam, że są strasznie zniszczone. Teraz nie prostuje wcale od kilku lat, suszę sporadycznie, nie używam nic do stylizacji. tylko gumki i spinki do włosów:P Muszę zacząć pracować nad ich wyglądem i kupić coś co nada im jakiś kierunek bo każdy włos żyje swoim życiem:D Mogłabyś coś polecić?:)
Żel lniany to jak widzę nie tylko mój hit jeśli chodzi o stylizację włosów 😉
Anomalia
Ja nie muszę z moimi włosami nic zrobić. Same układają się jak w reklamie ;]
Widzę, że powinnam bardziej przykładać się do stylizacji, bo ostatnio włosy smętnie zwisają 🙁
hej Anwenko, bardzo mądry wpis:)
Ja czasami też mam takie przemyślenia, że to całe włosomaniactowo można o kant d… rozbić jak się zapomina o stylizacji. Co z tego, że włosy będą miękkie i zdrowe jak będą smętnie wisieć i właścicielka musi je wiązać w kitkę? gdzie radość? po co tracić godziny na pielęgnację, gdy się zapomina o stylizacji? Nie rozumiem również tego chorego strachu przed fryzjerem i stylizacją. Prawda jest taka, że większośc dziewczyn, które prawie w ogóle nie dbają o włosy wychodząc od fryzjera wygląda jak milion dolców bijąc na łeb :naturalną" pielęgnację!!! Tak samo jest z makijażem DOBREGO profesjonalisty. Pielęgnacja to nie wszystko, trzeba umieć wydobyć piękno z włosów czy urody.
Jeżeli chodzi o stylizację, osobiście wolę oddać się w ręce profesjonalisty raz na jakiś czas niż eksperymentować na włosach. W domu wystarcza mi szczotka i suszarka do stylizacji. Włosów praktycznie nie prostuję. Mam falowane kłaczki , ale nie mam czasu i ochoty na eksperymenty z wałkami, myciem odżywką, harmonijkowaniem, plukingiem czy żelem lnianym. Ogólnie "nie walczę o skręt", bo szkoda mi życia i czasu na takie cuda wianki.
A zresztą nie podoba mi się efekt widziany na zdjęciach po tych zabiegach dla kręconowłosych, moim zdaniem takie włosy wyglądają jak tłuste strąki, jak nieudana trwała albo po nałożeniu kila żelu. wolę puszystość i objętość taką jak Ty masz Anwen, masz najpiękniejsze włosy na Polskich blogach!!!
Twoje włosy są nietuzinkowe i bardzo się wyróżniają na tle innych blogerek!
pozdrawiam
probowalam metody CG gdyz mam krecone wlosy. Ale to nie dla mnie 🙂 Dlatego nie stronie od silikonow. Rownowaga musi byc. Mam juz o wiele bardziej nawilzone wlosy (a z tym mialam najwiekszy problem). Ale gdybym nie uzywala pianki do wlosow aby zbic fale w pukle to wygladalabym jak baba jaga z mega szopa.
JA STYLIZOWALAM SWOJE PUSZACE FALE PSIKADLEM OLEJOWYM:) LADNIE MI JE "DOKRECALO" I NIE TLUSCILO WLOSOW WBREW POZOROM:) PSIKADLO WCHLANIALO SIE DO ZERA:)NA WIZAZU MOZNA ZNALEZC PRZEPIS CO PODALAM. A NA ODBICIE WŁOSÓW OD NASADY UZYWAM BABYLISS ROOT BOOST. NIEZAWODNY SPRZET:) O ZNISZCZENIE SIE NIE BOJE BO ROBIE RAZ NA JAKIS CZAS A WLOSY OD SKORY I TAK ODRASTAJĄ WIEC NIE MORDUJE CALY CZAS TYM SAMYM MIEJSCU WLOSOW JAK JEST PRZY PROSTOWNICY.
Czasem susze, ale ciagle prostuje- uzywam tylko plynu, ktory ma chronic przed temperatura 😛 i nie narzeeeekam!
ale musze ten zel lniany ogarnac, bo widze, ze to jakis cud, miod i orzeszki 🙂
Mogłabyś napisać osobny post o nadawaniu objętości? Niestety wiele prostowłosych ma z tym problem 🙂
pewnie napiszę 🙂 Na razie popatrz tutaj: http://anwena.blogspot.com/search/label/push-up może coś Ci się przyda
Niestety sprayu z Nievei już nie ma, a ja nie suszę włosów, więc zostaje mi mało nieniszczących sposobów by jakoś ożywić włosy 🙂
Czekam na Twoje propozycje 🙂
ale tam jest ich o wiele więcej. Wersja bez suszarki również 🙂
gdy moje włosy zostały zniszczone przez farbę do włosów, zaczęłam intensywną regenerację, odbudowę i walkę o ich uzdrowienie. I przez miesiąc ich nie stylizowałam w żaden sposób, zresztą mój tryb życia mi w tym pomógł- w jednej pracy muszę mieć włosy spięte, związane, inne obowiązki "pracowe" załatwiam w domu przy komputerze i tu nie muszę też imponować dlatego pozwoliłam moim włosom na lenistwo stylizacyjne. I w nosie mam uwagi osób że taka jakaś rozczochrana jestem, nieuczesana 😉 teraz czas by włosy odetchnęły, odpoczęły i nabrały sił.
Moje włosy od urodzenia puszą mi się tak strasznie, że muszę coś z nimi zrobić, bo w pracy bym się nie mogła pokazać;P Gdy chcę je wygładzić, modeluję je na szczotce. Ostatnio próbuję loków. Moje włosy im są dłuższe, tym mają skłonność do większego falowania, więc postanowiłam powalczyć o skręt przy użyciu żelu. Problem w tym, że loki nie są idealne, bo nawet minimalna ilość żelu czy pianki je skleja i obciąża. Poza tym nie są tak ładne, jak bym chciała, są jakby "kwadratowe"… Spróbuję jeszcze żel lniany, może bedzie lepiej…
A może mogłabyś kiedyś napisać o pielęgnacji i stylizacji włosów puszących się?;)
Przyznałam Ci wyróżnienie So Sweet Blog Award;)
a ja myślę skąd tu tyle wejść 🙂 a to od Ciebie 😀
miło mi, że służę za przykład :* Kochana jesteś!
Moje włosięta są w tak fatalnym stanie, że staram się używać jedynie suszarki, ale, że suszarka raczej nie pomaga bo i tak wyglądam jak "mona lisa" ;( to sięgam po pudry na objętość bądź po prostu wiąże włosy w luźny kok na czubku głowy. Zaczynam się zastanawiać nad ścięciem na krótko, ale znowu krótkie włosy potrzebują więcej czasu na stylizację. Ehhhh bądź tu mądry i pisz wiersze ;P na razie odpuszczam sobie mocną stylizację moją kochaną prostownicę remingtona na mokre i suche włoski- nawet z użyciem preparatu na mocną temperaturę mam wrazenie ze to tylko pogorszy stan moich włosów. Ja póki co stawiam na regenerację. Jeśli moje włosy będą w lepszej kondycji to wtedy zacznę używać produktów do stylizacji takich jak mam ochotę nie zapominając również o ich pielęgnacji.
Dziękuję Ci Kochana, że otworzyłaś mi oczy na pielęgnację moich włosów bo gdyby nie to, to byłabym już łysa zapewne ;P Buziaki
Świetny post; w ogóle cały blog czytuję ostatnio dokładnie, bo mam zamiar wreszcie zapuścić sobie włosy 🙂 ścięłam 6 lat temu i od tamtej pory nie odrosły mi porządnie, bo nie byłam w stanie przetrwać okresu przejściowego. Stylizacja na tym etapie to dla mnie koszmar, mam włosy proste, ale z tendencją do wywijania końcówek na zewnątrz, jednym słowem wypłosz. Dlatego przez kilka lat ścinałam włosy na różne długości (miałam nawet na 3 cm), teraz mam odrośniętego boba. Suszę na półokrągłej szczotce, niestety muszę używać suszarki i ciepłego strumienia z bliska; obawiam sie, ze to wysusza włosy, ale alternatywa to tylko upięcie spinkami albo schowanie pod czapką 😉 A gdybym była twarda przez te lata, miałabym już czym sie pochwalić :] Mam nadzieje, ze tym razem za rok będe mogła tu pokazac moja włosową historię, tymczasem pozdrawiam
Walczyłam 4 lata o moje mega wysokoporowate, kręcone, puszące się włosy.. Męka do była – olejowanie, szampon bez sls i alkoholu, stylizacja bez alkoholu – każda nie wiele dawała – po 6 godzinach rozkładały się jak parasolka. Zużyłam kilkadziesiąt kosmetyków, nie używałam suszarki i co ? NIC ! Kupiłam sobie na mikołaja prostownice, bo po 30 latach straciłam wszelką siłę i nadzieję. Nie wiem może jestem jedyna na którą zdrowe nie działa albo moje włosy kochają alkohol 😉