W jednym z ostatnich wpisów o ciekawych gadżetach do włosów wspominałam Wam o obydwu tych urządzeniach. Od niedawna jestem posiadaczką zarówno turbanu termalnego jak i kaptura doczepianego do suszarki, więc pomyślałam, że zrobię dla Was recenzję porównawczą. Jeśli wahacie się, w który z tych akcesoriów lepiej zainwestować to dzisiejszy post na pewno Wam się przyda.
Efekty
Używałam zarówno turbanu jak i kaptura z tym samym zestawem kosmetyków i efekt był dokładnie taki sam. Muszę jednak podkreślić, że był zdecydowanie lepszy niż bez ich użycia, bo i taką opcję oczywiście sprawdziłam. Włosy po takim zabiegu są gładsze, bardziej błyszczące i wyglądają po prostu zdrowiej. Czyli uzyskujemy dokładnie to, o co chodzi w zabiegu głębokiego odżywiania, bo wyższa temperatura pochodząca z suszarki w przypadku kaptura i z wkładek żelowych w przypadku turbanu sprawia, że składniki maski szybciej i głębiej wnikają do wnętrza włosa.
Łatwość używania
Pod tym względem zdecydowanie prostszy w obsłudze jest kaptur. Nie trzeba pamiętać o tym by przez 10 minut przed użyciem namoczyć wkładki żelowe w ciepłej wodzie jak w przypadku turbanu. Kaptur wystarczy założyć na suszarkę i od razu możemy go używać.
Wygoda
Za to pod względem wygody wygrywa turban, o którym prawie zapominamy po nałożeniu go na głowę. Na początku trochę się bałam, że pod wpływem ciężaru (te wkładki jednak trochę ważą) zacznie mnie boleć głowa, ale nic takiego na szczęście się nie dzieje mimo, że ja mam do tego skłonność. Kaptur ma kilka minusów. Po pierwsze zjeżdża z głowy (mój nie ma takiej taśmy pod brodę jak ten na zdjęciu) i musiałam go podtrzymywać drugą ręką. Po drugie oprócz włosów grzały mi się również uszy i część twarzy, a tego naprawdę nie znoszę. Niestety to samo choć w mniejszym stopniu było i przy turbanie. Po trzecie kaptur wymaga użycia suszarki, a ta hałasuje i nie wyobrażam sobie używać go dłużej niż kilka minut. Pomijam już to, że moja Zuzia się suszarek po prostu boi i nie jestem w stanie używać kaptura, gdy jestem z nią w domu sama, ale pozostaje chociażby kwestia zużycia prądu.
Cena
Tu znów punkt dla kaptura, bo na ebayu (a pewnie jeszcze taniej na aliexpress) można go kupić za około 10zł. Za turban termalny w tej chwili musimy zapłacić 80zł, co z jednej strony jest kwotą niemałą, ale z drugiej jeśli weźmiemy pod uwagę jakość wykonania (naprawdę wysoka) i to, że kaptur posłuży nam wieeeele lat to jest to nawet opłacalna inwestycja.
Podsumowanie
Jeśli miałabym wybierać jeden z tych gadżetów to wybrałabym turban, bo mimo wyższej ceny i tego nieszczęsnego 10-minutowego podgrzewania wkładek jest zdecydowanie wygodniejszy w użyciu. Powiem Wam jednak szczerze, że ani turban ani kaptur nie zagoszczą na stałe w mojej pielęgnacji (być może kaptur lepiej sprawdzi się do kręcenia włosów, ale tego jeszcze nie przetestowałam). Wiecie dlaczego? Bo mam zdecydowanie prostszą opcję, która daje u mnie dokładnie takie same rezultaty, a jest tańsza, prostsza i jeszcze wygodniejsza 😀 Na włosy nakładam po prostu foliowy czepek i grubą, wełnianą czapkę. Taka z prawdziwej wełny grzeje naprawdę nieźle i to zupełnie wystarczy by maska zadziałała tak samo dobrze jak pod kapturem czy turbanem. Możemy kupić ją za kilka złotych w SH (czyli inaczej ciuchlandzie), bo nie musi wyglądać dobrze 😉 wystarczy, że spełnia swoją rolę.
Na koniec jeszcze ciekawy patent podrzucony w komentarzu przez czytelniczkę. Pod taką czapkę możemy włożyć zwykły ogrzewacz do rąk. Grzeje jeszcze lepiej niż turban, a nie wymaga wcześniejszego podgrzewania i kosztuje zdecydowanie mniej. Minusem jest mała powierzchnia grzania, ale jeśli nie mamy burzy włosów i dobrze je zwiniemy na czubku to powinna nam ona wystarczyć.
Mi osobiście wystarcza sama czapka, ale przetestowałam też ogrzewacz i mogę potwierdzić jego skuteczność 😉
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
Hej,mam pytanie do Ciebie. Polecisz mi jakiś podobny szpon do tego http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=42769. Poszukuję czegoś podobnego bo ten szampon nie wysusza, nie puszy i nie przetłuszcza moich włosów a trochę chciałabym odmiany:)
Z góry dziękuję za pomoc:)
Alterra, coś podobnego czyli szampon bez silikonów, czy szampon ze składnikami pochodzenia naturalnego? Jest wiele kosmetyków bez silikonów, ale ze składnikami pochodzenia odzwierzęcego, ale są też produkty "naturalne" z silikonami. To zależy co masz na myśli mówiąc "podobny" 😉 Szampon który nie przesusza, nie puszy i nie przetłuszcza niekoniecznie musi być podobny do tej Alterry 😉
Zdecydowanie szampony Alverde. Te marki to właściwie siostry bliźniaczki, tylko Alverde ma o wieeele szerszy asortyment 🙂 Można kupić za granicą, ale też przez internet.
mi sprawdziła się Alterra dodająca objętości, szampon dla dzieci Babydream, ale on najmniej, bo miałam po nim jakieś takie ciężkie włosy, ale bardzo fajny jest też szampon z Yves Rocher Volume (Anwen też go poleca) 🙂 i żaden z nich nie ma SLS, ani SLES
U mnie skalp podrażniony, z tendencją do przetłuszczania ładnie załagodził szampon z Aloesem z Alterry. Poza tym mniej sobie wyrywam i łamię włosów, gdy nim myję – ma przyjemną, żelową konsystencję. Do tego on ładnie się pieni i jest całkiem wydajny 🙂
ja właśnie nie lubię kombinowania 😉 jestem ZA tańszymi odpowiednikami, bo jeśli celem jest nagrzanie naszej czupryny po to, by wzięła od maski jak najwięcej dobroci, to po co przepłacać, lepiej za te pieniążki kupić dobra maskę, bo skład robi różnicę, sposób podwyższenia temperatury – już nie 😉 ja mam 2 stare czapki zimowe, zwykłe foliowe reklamóweczki w odpowiednim rozmiarze i zawsze czuje to ciepło na głowie 😉 po co utrudniać sobie życie 😉
ja się brzydzę kupować w sh … nie chce nosić czegos co ktoś wcześniej miał. Niestety sa tez przymiezalnie i nowe rzeczy tez były mierzone fuuj
Współczuję podejścia do życia. Pomysł sobie, że jak idziesz do restauracji, to ktoś już kiedyś jadł twoim widelcem i pił z twojego kubka. A pizzę, czy inne jedzenie, które kupujesz ktoś kiedyś robił paluchami. Co więcej zastanów się ile milionów rąk dotykalo pieniędzy które trzymasz w portfelu.
Fuuuuuuj….
Ciekawe jak mam coś kupować bez przymierzalnia, w ciemno …
Dlatego jest coś takiego jak proszek do prania 😀
W sklepach z nowa odzieza tez sa przymierzalnie…
Mialam kaptur i byl niewygodny: glosny, grzal. Puscilam dalej w swiat.
Jak wspomniałaś o tych wkładkach żelowych w turbanie, to od razu przypomniały mi się żelowe kompresy. Są one dość duże i być może spełniałby swoją rolę, tak jak ogrzewacze do rąk? Muszę przetestować :p Pozdrawiam 😀
No no ciekawe gadżety. Nigdy czegoś takiego nie widziałam 🙂
Ja też nie. Jestem tak zszokowana, jakbym zobaczyła jakąś super nowoczesną technologię z NASA. Nie mogę wyjść z podziwu, że ludzie używają czegoś takiego na co dzień. Mnie wystarcza zwykły ręcznik. 🙂
Robię dokładnie tak samo 🙂 Reklamówka i czapka, jest wygodnie i efekt lepszy niż pod ręcznikiem 🙂 A co najważniejsze, mogę czasem wyskoczyć w razie potrzeby na podwórko i nie ma sensacji, że latam z ręcznikiem na głowie 🙂 Wełniana czapka jest naprawdę najlepszym rozwiązaniem wg mnie 😀
Bardzo fajne gadżety 😀 ja jednak wolę czepek i czapkę 😀
Mi też wystarcza czepek i czapka 😀
Mi wystarcza czepek foliowy i ręcznik na szczęście 🙂
Ja nie lubię kombinować, wolę tańsze produkty jak dają takie same efekty ;]
Staram się teraz nie zagracać przestrzeni wokół siebie, więc raczej nie kupię żadnego z tych gadżetów. Pewnie i tak szybko bym się nimi znudzila ;). Kiedyś stosowałam taką opcję, jak ty (zamiast czapki ręcznik), ale moje włosy na dłuższą metę nie lubily takich zabiegów.
Przy okazji chcialbym poprosić Cię Anwen o zrobienie wpisu z kosmetykami do włosów dla alergików lub najczęściej stosowanych alergenach w takich kosmetykach. Może choć sama nie musisz ich stosować to pod takim wpisem wiele dziewczyn na pewno podzieli się swoimi doświadczeniami. 🙂
Anonimowa zajrzyj do Wiedźmy: http://www.wiedzmabloguje.com/ ona swego czasu sporo pisała o kosmetykach do naprawdę wrażliwej skóry głowy, więc może wypatrzysz coś dla siebie, a o wpisie pomyślę 🙂
Również polecam czapkę. W niemal każdej ndw właśnie o tym pisałam: foliowy czepek+czapka – rewelacja. Nie ssuwa się jak ręcznik, podgrzewa dobrze i jest wygodna. Tylko wygląda się dziwnie tak po domu w czapce;)
Mój patent wykorzystywany zimą to położenie ręcznika na kaloryferze. Później wystarczy założyć folię i zrobić turban z nagrzanego ręcznika 😉
Sama zastanawiałam się nad którymś z tych produktów.
Obserwuje 🙂
Anwen, coraz mniej chce mi sie wchodzić na twojego bloga i zastanawialam się co jeey tego przyczyną i po dłuższych rozwazaniach doszlam do wniosku ze jest on po prostu… nieatrakcyjny (?) wizualnie. Ludzie, klienci, konsumenci, czytelnicy sa wzrokowcami i lubia ogladac zdjecia, ladne czcionki, szablony, wypunktowania itp. Tymczasem na Twoim blogu nic z tych rzeczy nie doswiadczymy.w kazdym poscie jest to samo. Jedno zdjecie na poczatku (najczęściej pobrane z internetu) i faaala tekstu, zwyklego, czarnego, napisanego jednym ciurkiem. Wybacz jesli Cie to urazi ale mysle ze powinnas dostosowywac sie do trendow, przeciez sama czytasz blogi i widzisz jakie "atrakcje" towarzyszą wielu wpisom. Moglas przecież dodac zdjecia tych swoich turbanow i juz byloby ladniej i bardziej wiarygodnie. Przepraszam ale musialam to napisac. Juz od dluzszego czasu widac ze prowadzenie bloga troche Ci sie juz opatrzylo. I jesli napiszesz mi ze nie masz czasu na zrobienie zdjec turbanu zeby je umiescic na bloga to daruj sobie bo to kwestia kilku sekund:)
to nie kwestia czasu a wyglądu czepka i kaptura – wierz mi nawet jakbym spędziła godziny na robieniu zdjęć to nie wyglądałoby to dobrze wizualnie, wolałam już wstawić zdjęcie z internetu niż swoje 😉
Co do tekstu to u mnie praktycznie nigdy nie ma takiego pisanego ciurkiem, bo mam skłonność do pisania w punktach 🙁
sam szablon i czcionka moim zdaniem są właśnie wizualnie w porządku 🙂 całkiem niedawno go zmieniałam i jak na razie nie mam zastrzeżeń, jedynie kwestia zdjęć rzeczywiście u mnie kuleje
Za dużo literek, za mało obrazków 🙁
Też jestem wzrokowcem i uważam, że ten blog jest ładny i przejrzysty, bez zbędnych pierdół, za to z konkretami. Może u ciebie to jest kwestia tego, że nie lubisz CZYTAĆ, albo czytasz bez zrozumienia? Zastanów się jeszcze raz!
Abrakadabra
Konkrety bez pierdół to ja mam w podręcznikach i encyklopedii. Jesli chodzi o internet- wikipedia też dostarcza wiedzy, moge znalezc czym sa proteiny czy humektanty. I chyba tym sie powinny roznic blogi od stron czysto merytorycznych nie sadzisz abrakadabro? Jezeli nawet zalezy mi na opinii innych konsumentek, poznaniu wad i zalet danych kosmetykow czy zabiegow to wchodze na KWC na wizazu, tam nie ma "zbednych pierdół" za to same konkrety. Ale wiele dziewczyn, w tym ja wchodzi na bloga nie tylko po to zeby sie dowiedziec jaki sklad ma dana odzywka, ale tez po to zeby nacieszyc oko, wszak blogi to serwisy rozrywkowe a nie informacyjne 🙂 i blog bez zdjec najzwyczajniej traci na jakości i latwosci odbioru, tyle z mojej strony. Sorry za nieskladnosc mojej wypowiedzi ale pisze na szybko, na tzw. kolanie 🙂
Tez nie uważam żeby blog był nieczytelny 🙂 w niektórych postach jest więcej zdjęć, jeśli temat tego wymaga. Zresztą podejrzewam, że jeśli Ania wstawialaby więcej swoich zdjęć to zaczęłyby się komentarze jak kiedyś…ze bluzka ta sama, że brak szacunku ze nie sukienka itd :p
A gdzie ja napisałam, że jest nieczytelny? Napisałam, że jest brzydki a nie nieczytelny, a to są dwie różne rzeczy 🙂
Mam problem z włosami, może znajdzie się ktoś, kto miał podobną sytuację lub po prostu wie jak sobie z tym poradzić… Po dość poważnym przeproteinowaniu włosów, które zdarzyło się po użyciu Biovaxu Latte, zaczęłam mocno nawilżać moje suche włosy i dostarczać im dużej dawki emolientów. Często używałam nawilżających masek, dodawałam do nich żelu z siemienia lnianego, zaczęłam stosować metodę OMO, od czasu do czasu stosowałam też Biovax z olejami. Włosy po tygodniu wyglądały niemalże idealnie, były świetnie nawilżone i odżywione. Po kilku dniach stały się przeciążone, wyglądały na przenawilżone. Pomimo strachu przed proteinami, nałożyłam na 20 minut Biovax Latte. Podczas suszenia miejscami wydawały się sztywne i spuszone, a w miejscach największego przenawilzenia nadal wydawały się mokre i ciągnące się. Wygladalo to tak, jakby zostały jednoczesnie przeproteinowane i przenawilżone. Po wysuszeniu stały się sztywno-miękkie, i chociaz trudno to sobie wyobrazic, jednocześnie zbyt obciążone i zbyt lekkie. Co robić i czego im dostarczać? Proszę o pomoc 🙁
Może oczyść je porządnie i nałóż jakąś prosta maskę czy odżywkę i nie kombinuj przez jakiś czas 🙂
Może silne oczyszczenie i humektantowa maska z dodatkiem ulubionego oleju? Odstaw proteiny na dłuższy czas i obserwuj włosy. Mi w takim wypadku pomaga oczyszczenie włosów szamponem Green Pharmacy, przy czym myję je dwa razy – pierwszy z cukrowym peelingiem skalpu, drugi dokładne wymycie cukru i całych włosów. Pózniej nakładam mieszankę masek Natur Vital i Kallos Aloe, do której dodaję łyżkę oleju ze słodkich migdałów. Przez następne dwa, trzy tygodnie co trzy, cztery dni nakładam maskę ponownie, oczyszczając włosy silnym szamponem nie przed każdym nałożeniem, ale jak zwykle, co tydzień, bo na co dzień myję je ogólnie maską Kallos Color. Proteiny dostarczam po tym czasie, czyli około trzech tygodniach, w postaci mieszanki masek: Dolce Anti Age, Natur Vital i Kallos Blueberry z dodatkiem miodu i ulubionego oleju 😉 Na przeproteinowanie najlepszym jak dla mnie sposobem jest odstawienie ich, oczyszczenie włosów i wprowadzenie dużej ilości humektantów, a wiadomo, że te najlepiej czują się w obecności emolientów 😉
zgadzam się z dziewczynami – zacznij od porządnego oczyszczenia, a potem postaw na minimalizm (emolienty i humektanty, a odstaw proteiny) – powinno być lepiej
No i super, Anwen, że zaczęłaś w końcu udzielać się w komentarzach, nawet jeśli nie opublikowałaś mojego, bo wcześniej wyglądało, jakbyś tylko pilnowała swojego blogowego interesu, a problemy dziewczyn miała gdzieś.
Jak myślicie, lepiej podciac końce w miarę ostrymi nożyczkami czy nie ruszać ich w ogóle ? Fryzjera mam dopiero na kwiecień a widzę sporo rozdwojen…
Ania S.
Specjalista w tej dziedzinie ze mnie żaden, bo w całym swoim życiu znalazłam na głowie może dwie rozdwojone koncówki, chociaż katowałam swoje włosy niemiłosiernie, ale wydaje mi się, że jeżeli idziesz do fryzjera, to z samodzielnego podcięcia zrezygnuj. Po prostu do tego czasu uważniej i silniej zabezpieczaj koncówki, by nie kruszyły się i nie rozdwajały jeszcze bardziej. Jeżeli chcesz podcinać końce sama, to prawdopodobnie do fryzjera wybierasz się w innym celu, w końcu nie zapisywałabyś się, jeżeli robisz czy chcesz robić to sama 😉 Na jakikolwiek zabieg się wybierasz, fryzjer zobaczywszy rozdwojone końce, na pewno je zetnie 😉
A nie możesz podejść do pierwszego lepszego fryzjera i podciąć końcówki? Czasu to dużo nie zajmie, kasy tez nie.
Aniu jeśli tylko masz w domu odpowiednie nożyczki to spróbuj sama, nawet jak nie do końca Ci to wyjdzie to najwyżej później fryzjer Ci poprawi, a wizualnie włosy an tym zyskają na pewno. Do pierwszego lepszego fryzjera bym nie poszła bo może się to skończyć włosami krótszymi o kilkanaście a nie kilka centymetrów 😉
No fakt. Ja zawsze z mamą idę do fryzjera. Stoji za mną i pilnuje by mi za dużo nie obciął 😛
Chciałabym zejść z cieniowania i dlatego wolałabym podcinac sama rozdwojenia a do fryzjera chodzić tylko na podrównanie włosów na długości przy okazji farbowania odrostu. Tylko, co zrobić gdy praktycznie każdy włos jest rozdwojony…? 🙁
Ania S.
To kup nożyczki fryzjerskie i obcinaj sama 🙂 byle jakimi nożyczkami nic to podcinanie nie da
Kaptur wygląda co najmniej dziwacznie, na pewno bym się na niego nie zdecydowała ;D Natomiast taki turban z wkładkami chodzi mi po głowie od dawna. Ale najpierw pewnie przetestuję patent z ogrzewaczami i czapką, bo akurat takie posiadam! ; )
Anwen gdzie mogę wysłać Moją Włosową Historię? Albo może jakieś ogarnięte dziewczyny mi podpowiedzą?
na adres: mojawlosowahistoria@gmail.com 🙂 tylko od razu mała prośba – zdjęcia wyślij proszę jako oddzielne pliki (np. jpg)
Ja używam turbanu z wkładkami i jest naprawdę pomocny. Co do kaptura to nie wiem jak by było z jego obsługą ale na razie pozostanę przy pierwszej opcji. Śledzę od dawna twój blog i naprawdę masz świetne posty. To zmotywowało mnie do dbania o moje włosy. Zachęcona wpisami postanowiłam spróbować własnych sił w pisaniu. Zapraszam hairandfun1.blogspot.com
Super patent z czepkiem foliowym, czapką i tym podgrzewaczem! Na następnych zakupach koniecznie się zaopatrzę w czepek i rozpoczynam kurację odżywczą moich włosów.
Aniu jak warto dbać o włosy w ciąży? Przyznam, że nie mam na to siły ani ochoty 🙁 przeważnie kończy się na szamponie (altera,hipp lub od czasu do czasu barwa piwna) i masce na kilka minut kallos blueberry,czasem trochę olejku na końce. Zaczęłam też kłaść się z mokrymi spać. Mam wrażenie że włosy są przez to mniej nawilżone i bardziej szorstkie i chyba zwiększyła się ich porowatość (była raczej niska). Przez mycie z niepochyloną głową chyba ciężko mi dostać się do skóry głowy i pojawiło się coś jakby suchy łupież (widać pojedyncze białe ślady). Nie wierzę,że zacznę od razu znowu olejować itp.bo po prostu nie mam na to siły, ale też nie chcę bardzo zaszkodzić swoim włosom w tym czasie. Czy mogłabyś mi coś polecić? Na co koniecznie postawić?
a w którym miesiącu jesteś? 🙂 Ja bym spróbowała na Twoim miejscu odżywiania przed myciem – jest mniej wymagające, a włosy odżywi. Do tego jeszcze dobre serum silikonowe/ mgiełka po myciu i powinno być lepiej 🙂
16 tydzień 🙂 odżywianie przed myciem czyli maska przed umyciem? O,o mgiełce nawet nie pomyślałam!
Troszkę nie na temat, ale dziewczyny bardzo proszę o poradę :)Będę wdzięczna za każdą, nawet za najmniejszą wskazówkę.
Mam włosy grube, gęste, naturalny blond, wysokoporowate. Dbam o włosy od kilku ładnych lat, udało mi się wyhodować piękne, zdrowe, długie włosy (do pasa), ale to co się z nimi dzieje od jakiegoś czasu to jakiś koszmar… Stały się bardzo suche, połamane i porozdwajane na całej długości, puszą się i elektryzują niemiłosiernie. Nigdy wcześniej nie miałam takich problemów. Z biegiem czasu zaczęłam podcinać "chore włosy", aż doszłam do długości za ramiona 🙁 Jestem zrozpaczona, bo nie wiem co robię nie tak.
Moja pielęgnacja: przed myciem nakładam na mokre włosy łyżkę oleju migdałowego na ok godzinkę, myje skalp szamponem z Alterry (wersja z granatem), na lekko osuszone włosy nakładam maskę z BingoSpa tą z algami, do tego dodaję kilka kropelek olejku do ciała z Altterry. Taka maskę trzymam pół godziny. Włosy spłukuję zimną wodą, na końcówki nakładam kroplę serum z Mariona. Włosy rozczesuję na sucho tangel tizerem. Taki rytuał wykonuje 2 razy w tygodniu.
Trzy rzeczy, które zmieniłam jakiś czas temu:
1. drewniana szczotka z BodyShop z plastikowymi igłami,
2. związywanie włosów na noc w koczek ślimaczek, po którym były wygładzone (kiedyś spałam w mokrych i rozpuszczonych – były rano pogniecone, ale zdrowe),
3. czesani włosów na sucho (kiedyś czesałam je na mokro).
Badania typu hormony, tarczyca są ok. Jestem na zdrowej diecie bezglutenowej od 3 lat.
Jak myślicie, co się dzieje?
a ta maska bingo spa nie ma protein? może to po prostu przeproteinowanie?
Wszystko jasne: za mało glutenu.
Po 1 to może ta szczotka Ci niszczy włosy, może ma jakieś nie takie igły które mogą szarpać włosy albo wpływać na ich budowę?
Po 2 po koczku ślimaczku mi sie strasznie włosy łamały, nie mam ich zbyt elastycznych, może z niego zrezygnuj skoro mówisz ze staly się suche to mogą być bardziej podatne na łamanie.
Po 3 nie wiem czy masz proste czy kręcone, chyba nigdzie nie napisalaś albo nie widzę, kręcone powinno sie na mokro, proste na sucho czesać, ale jesli masz proste i na mokro im służyło to może miały że tak powiem wiekszy slizg i delikatniej sie rozczesywały.
Po 4 może przestały lubić zimną wodę, jesli to taka naprawdę zimna woda, to ja bym postawiła na letnią, lekko chłodną, nie sądze zeby zimna im sprawiała przyjemność. Nie wiem co inne może być przyczyną. Chociaż, piszesz że hormony i tarczyca ok, a robiłaś podstawowe badania krwi? Może jakieś braki w pierwiastkach, mikro makro, witaminach? To tyle z moich pomysłow co może nie grać, pozdrawiam i życzę szybkiego znalezienia przyczyny problemów!
Dzięki za odpowiedzi.
Maska z BingoSpa ma w składzie masło shea oraz algi i jakieś olejki, więc chyba ok. Raz na miesiąc nakładam maskę z nafty kosmetycznej oraz jajka i nie widzę, żeby to źle wpływało na włosy.
Mam włosy lekko falowane, ale po koczku były proste jak drut. Myślę, że to głównie wina koczka, ponieważ często go nosiłam nie tylko na noc, ale też "po domu". Zeszłam sporo z długości, ale boje się, że problem się powtórzy…
Od półtora roku biorę hormony, ponieważ mam trądzik hormonalny (chociaż hormony w badaniach miałam ok). Choruję poważnie na przewód pokarmowy od 4 lat, dlatego często wykonuję podstawowe badania. Zażywam sporo suplementów, piję Nutridrinki, zdrowa dieta.
Muszę wspomnieć, że cerę, paznokcie mam ładne.
Świetny pomysł z podgrzewaczem, bo w czapce zawsze mam całą głowę ciepłą, tylko ten czubek zawinięty tzn. najbardziej potrzebujące końcówki, są chłodne. Na pewno wypróbuję
Fajnie tak dbać o włosy i nakładać maseczki. Zbieram się do tego:D
Fajny post:D