Nie jestem maniaczką naturalnej pielęgnacji, nie straszne mi silikony, SLES czy parafina, ale mimo wszystko od czasu do czasu lubię wypróbować takie inne, alternatywne podejście do pielęgnacji. Mycie włosów samymi ziołami czy przy pomocy orzechów piorących, płukanki, żel lniany i wiele innych rzeczy które do tej pory przetestowałam nie zawsze okazywały się strzałem w dziesiątkę. Jak było tym razem? Przekonacie się poniżej 🙂
O mleku kokosowym stosowanym w pielęgnacji włosów już kiedyś na blogu pisałam, wtedy mieszałam go ze sklepową maską i byłam naprawdę zadowolona z efektów. Tym razem miałam ochotę wypróbować coś bardziej radykalnego i postawiłam na 3 zupełnie naturalne, a wręcz jadalne składniki
– 2 duże łyżki mleka kokosowego
– 1 łyżka mąki ziemniaczanej
– 1/2 łyżeczki miodu
Wszystkie składniki połączyłam ze sobą i nałożyłam na umyte Cedrowym mydłem włosy, które wcześniej osuszyłam ręcznikiem. Maska miała dość płynną konsystencję, więc niestety pomimo foliowego czepka i ręcznika dosyć szybko zaczęła spływać mi po szyi. Nienawidzę tego uczucia, więc wytrzymałam z nią tylko ok. 15 minut, a pewnie efekt byłby lepszy gdybym potrzymała ją trochę dłużej.
Po tym czasie spłukałam ją dokładnie z włosów i zostawiłam je do naturalnego wyschnięcia. Obawiałam się, że włosy będą przetłuszczone u nasady, bo mleko jest dosyć tłuste, ale na szczęście po wyschnięciu wszystko było ok. Jednak osobom o tendencji do przetłuszczania radzę nakładać maskę przed myciem. Nawet u mnie przyspieszyła ona przetłuszczanie i włosy wytrzymały jedynie 2 dni, a nie tak jak jest teraz u mnie 5-6 dni.
A jak zadziałała maska? Za sprawą mąki przyjemnie wygładziła włosy, miód je nawilżył, a mleczko odżywiło i zmiękczyło. Wyglądały i zachowywały się jak po dobrej masce bez silikonów. Były dociążone i błyszczące, a przy tym elastyczne i łatwo się rozczesywały.
Na zdjęciach może tego nie widać, bo niestety musiałam radzić sobie sama 😉
Po koczku końcówki ładnie się pofalowały
Na środkowym zdjęciu widać moją niesforną ‚grzywkę’ 😉
Na dziś to już tyle 🙂 Jeśli znacie może jakieś ciekawe przepisy (niekoniecznie na włosy – mogą być kulinarne) z wykorzystaniem mleczka kokosowego to koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach :)) Zostało mi go jeszcze sporo i tak właśnie waham się jak by je tu wykorzystać…
Pozdrawiam Was serdecznie,
PS i jak zwykle miejsce na Wasze linki: