Pod moim wpisem o tym jakie kosmetyki zabieram ze sobą na wakacje rozgorzała tak burzliwa dyskusja, że aż postanowiłam wtrącić swoje trzy grosze…
Zaczęło się od niewinnego komentarza z pytaniem o to jak przygotować się do wyjazdu z dzieckiem, a pod nim runęła lawina dobrych rad w stylu ‘najlepiej zostawić dziecko w domu, żeby nie przeszkadzało innym’. Wierzcie mi ja sama za cudzymi dziećmi nie przepadam (i nigdy nie przepadałam 😉 ) i nie raz miałam serdecznie dosyć kopiącego mój fotel czy ryczącego całą drogę malucha, ale w życiu nie przyszło by mi do głowy by sugerować jego rodzicom, że lepiej by zrobili, gdyby zostawili go w domu. Oczywiście rozumiem rodziców, którzy tak robią. Zdecydowanie łatwiej i spokojniej podróżuje się bez dziecka, ale sama nie mam zamiaru zostawiać Zu komukolwiek, gdy wybieram się na wakacje. Decydując się na dziecko wiedziałam, że moje życie nie będzie wyglądało tak jak dawniej, że z pewnych rzeczy muszę zrezygnować, a inne wywrócą mi się do góry nogami, ale świadomie podjęłam taką decyzję. Świadomie też za każdym razem (a było ich już przynajmniej z 10) zabieramy ją ze sobą na dłuższe czy krótsze wyjazdy i nigdy tego nie żałowaliśmy 🙂 mimo pewnych niedogodności wynikających z podróżowania z dzieckiem.
Kilka razy spotkałam się też z opinią, że ‘po co dziecko wlec ze sobą, skoro ono i tak nic z tego pamiętać nie będzie’. Oczywiście, gdybym rozpatrywała to tylko pod tym kątem to takie wspólne podróżowanie nie miałoby sensu, bo nawet 2 latek, za kilka-kilkanaście lat nie będzie mógł wspominać cudownych plaż czy niesamowitych zachodów słońca, nie mówiąc już o jakichkolwiek zabytkach. Poza wspomnieniami podróże dają nam jednak coś jeszcze – coś czego nie da się kupić, ani zastąpić w żaden inny sposób – to doświadczenia. Radzenie sobie w różnych sytuacjach, w różnych miejscach, spotykanie różnych ludzi i kultur, smakowanie zupełnie innych kuchni to coś co nas bardzo wzbogaca i to już od dziecka. Wyraźnie widzę po Zuzi jak wiele dają jej podróże i jak szybko dzięki nim uczy się różnych rzeczy, których nie miała by okazji poznać siedząc w domu.
Jestem absolutną przeciwniczką zamykania się w domu tylko dlatego, że mamy dziecko. Szkoda rezygnować z tego, co lubimy tylko z tego powodu. W dzisiejszych czasach normą jest już na szczęście wychodzenie z dzieckiem do restauracji, kina, muzeum czy właśnie podróżowanie i naprawdę 99% społeczeństwa to rozumie i akceptuje. Mało tego, większość ludzi reaguje na dzieci bardzo pozytywnie, choć czytając internety można by odnieść zupełnie odwrotne wrażenie 😉
Wybierając się jednak gdziekolwiek z dzieckiem musimy pamiętać, że nie jesteśmy tam sami. Dziecko, choć małe, nie powinno innym przeszkadzać w podróży czy posiłku, ale to już rola jego rodziców by tak się nie stało. To w końcu moment na odpowiedź na główne pytanie czyli jak przygotować się na podróż z dzieckiem tak by przebiegła ona najmniej problematycznie zarówno dla nas, samego dziecka, jak i współpasażerów 🙂
O tym co zabrać do samolotu na wyjazd z naprawdę małym dzieckiem pisałam już kiedyś na swoim drugim blogu (KLIK). Do tej listy mogłabym dopisać jeszcze kilka rzeczy, które sprawdziły się przy nieco starszej Zuzi 😉
Niestety nie należymy do tych szczęśliwców, których dzieci przesypiają cały lub chociaż część lotu i najtrudniejsze jest po prostu znalezienie jej zajęcia, bo wiadomo, że dzieci są “niegrzeczne” (celowo piszę to w cudzysłowie, bo nie lubię tego określenia) gdy się nudzą.
U nas najlepiej sprawdziły się: kolorowanki (zwłaszcza takie z naklejkami) + zeszyt do rysowania i nowe flamastry, książki (wzięłam jedną nową i dwie ulubione), puzzle i ciastolina 😀 Atrakcji wystarczyło akurat na 3 godzinny lot. Dwa razy musieliśmy się też ‘ratować’ bajkami w telefonie (przy starcie i lądowaniu), bo Zuzia nie chciała się dać zapiąć w pasy i to był jedyny sposób by przejść to bez protestów (od jakiegoś czasu niestety zaczynam rozumieć co oznacza bunt 2-latka). Ogólnie rzecz biorąc jestem przeciwniczką oglądania przez dzieci jakichkolwiek bajek, zresztą od dawna nie mamy w domu telewizora i Zu jest wychowywana bez nich, ale są takie sytuacje (jak chociażby właśnie lot), gdy wybieram mniejsze zło 😉 A w tym wypadku było to włączenie jej bajki na kilka minut zamiast słuchania jej ryku i męczenie się potem przez cały lot z rozdrażnionym dzieckiem. Wyrzuty sumienia mi minęły jak zobaczyłam, że inne, nawet młodsze dzieci wpatrywały się w tablety przez cały lot :/
Jeśli chodzi o inne, przydatne patenty to są nimi chociażby lizaki (znów rzecz, której na co dzień staram się unikać), dzięki którym dziecko łatwiej znosi zmiany ciśnienia i zatykanie się uszu. Wiem, że są dzieci, które bardzo źle czują się w samolocie, z nami leciało ich sporo i część niestety płakała przez całą praktycznie drogę i zaczęłam się zastanawiać czy nie zrezygnowałabym z wyjazdów, gdyby tak samo było z Zu… My mamy to szczęście, że ona znosi latanie idealnie i ogólnie rzecz biorąc baaaaaardzo rzadko płacze, ale w takim wypadku chyba wolałabym wyjazd gdzieś bliżej, własnym autem niż męczenie siebie i dziecka przez tyle godzin.
Wracając do samych wakacji to jest jeszcze jedna rzecz, która niesamowicie ułatwia nam wyjazdy i bez której sobie już nie wyobrażam żadnego urlopu. Są to krótkofalówki z funkcją ‘niani’ 🙂 Zuzia praktycznie przesypia nam już noce, a i w dzień smacznie śpi po 2-3 godziny, więc zamiast siedzieć wtedy razem z nią w hotelu mogliśmy spokojnie opalać się na plaży czy przy basenie, wybrać się na obiad do restauracji czy nawet popływać w morzu. Krótkofalówki mają tę przewagę, że mają naprawdę duuuuży zasięg. Nasze spokojnie obejmowały praktycznie cały teren hotelu i przylegającą do niego plażę. Inne gadżety, które sprawdziły się u nas już w zeszłym roku opisywałam TU.
Jeśli chodzi o samą Majorkę to niesamowicie nas zaskoczyła. Owszem spodziewałam się pięknych plaż i uroczych miasteczek, ale (teraz wyjdę na totalną ignorantkę) nie myślałam, że jej stolica – Palma jest tak pięknym, ciekawym i dużym miastem 🙂 Planując nasze zwiedzanie kompletnie nie przewidziałam tego, że będę chciała tu spędzić aż tyle czasu, a i tak nie zobaczę nawet 1/10 z rzeczy wartych zobaczenia. Niestety przez to nie zdążyliśmy ‘zaliczyć’ kilku innych miejsc z mojej listy i nie pozostaje nam nic innego jak na Majorkę jeszcze kiedyś wrócić, ale z autem do dyspozycji na cały tydzień, a nie tylko 1 dzień! 🙂
Co w takim razie udało nam się zobaczyć?
2. Niewielki fragment Palmy
3. Miasto i port Soller
4. Port w Alcudii
Nie zdążyliśmy już niestety dojechać na Formentor czego do dziś nie mogę odżałować i choćby tylko dla niego MUSZĘ na Majorkę wrócić 😉 Ominęliśmy też (to już świadomie) Valdemossę – pięknie położone miasteczko, w którym przez kilka miesięcy mieszkał Chopin, zatokę Sa Colobra – ze względu na dojazd, choć malowniczy to kręte drogi i choroba lokomocyjna Zu stanowią zdecydowanie niezgrany duet 😉 kilka innych pięknych plaż i przejazd kolejką z Palmy do Soller, też ze względu na Zuzię.
Na koniec temat, który pewnie najbardziej Was interesuje czyli włosy 😀 Z kosmetyków, które ze sobą zabrałam (a było ich sporo jak możecie zobaczyć TU) tylko jeden okazał się zbędny. Była to wcierką, którą w ciągu wyjazdu użyłam tylko raz i spokojnie mogłabym się bez niej obejść. Nie chciałam przerywać kuracji, ale koniec końców i tak o niej na wakacjach nie pamiętałam, więc na przyszłość daruję sobie zabieranie tego typu produktów. Reszta sprawdziła się idealnie, a już hitem było serum olejowe w sprayu, które tak jak zapowiadałam nakładałam przed wyjściem na plażę. Największym problemem okazały się bowiem nie promienie słońca, a słona morska woda, która mimo moich starań zawsze dostawała się jakoś na włosy. Po pierwszej takiej kąpieli, gdy nie zabezpieczyłam niczym włosów były niestety wyraźnie przesuszone. Po następnych, już z użyciem serum, które zmywałam po powrocie z plaży, włosy były znów w świetnej kondycji :))
Mimo to po wakacjach chciałam włosom zafundować coś ekstra 🙂 Wybór padł na ampułkę Artego Easy Care T Dream, która została mi po zabiegach regeneracyjnych, które robiłam kilka miesięcy temu (KLIK). Po pierwszym użyciu całego zestawu byłam naprawdę zachwycona, za drugim razem wyszło dobrze, choć zabrakło tego efektu WOW, za to trzeci raz niestety nie zrobił na moich włosach żadnego wrażenie i od tamtej pory reszta tych kosmetyków leżała nieużywana. Tym razem zamiast całego zabiegu (z fluidem, szamponem i maską) użyłam tylko ampułki, którą nałożyłam na 10 minut po myciu. Przed myciem nałożyłam jeszcze na włosy maskę Biovax z Bambusem i Avocado i całość dała u mnie efekt idealnie gładkich, błyszczących, sypkich i zdrowych włosów 🙂
To już chyba wszystko co chciałam Wam dziś napisać 🙂 Jakbyście miały jakieś pytania o Majorkę czy wyjazdy z dzieckiem to piszcie w komentarzach :))
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
Super wakacje!! O widzę że męża w końcu pokazałaś:) Super rodzinka ja również z moimi dzieciakami 6l i 3l nigdzie się nie ruszam… rodzina to główna droga mojego życia jestem mamą 24:)
Rodzina to główna droga twojego życia, ale to chyba nie wyklucza wyjazdów z dziećmi. Zwłaszcza jeśli możecie sobie na to pozwolić.
Dumna mama…. Dumna z tego, ze rezygnuje ze wszystkiego bo jest matka! Ah jak to brzmi dumnie….Moze za pare lat sama bedziesz sie smiala z tego komentarza, a robienie z siebie wieznia rodziny i meczennicy to antyreklama rodzicielstwa 🙂 I zeby nie bylo, sama jestem mama 🙂
Myślę, że Anonimek z 14:04 się pomylił i chciał napisać że BEZ swoich dzieci nigdzie się nie rusza, to przecież widać w komentarzu…a Wy dziewczyny już najeżdżacie 😉 strasznie wredne niektóre jesteście.
Clouse, sama wielokrotnie się popisałaś chamskimi komentarzami 😉
~Clouse 90 rownie dobrze mogła się nie pomylić. Gdzie Ty widzisz w komentarzu ze musiala sie pomylic? Anwen sama wspomniala ze sa osoby ktore po pojawieniu sie dzieci nigdzie sie z mini nie ruszaja, wiec ten anonim mogl to potwierdzic. Zreszta ostatnie zdanie mowi wszystko. Poza tym Ty wcale lepsza nie jestes skoro wyzywasz innych od "wrednych". Co takie strasznego powiedzialy ze od razu sa takie "wredne"? Samą prawde.
Ale dopuszczacie taką możliwość, że ktoś może być szczęśliwy prowadząc zupełnie inne życie niż wy? Czy nie mieści się to w waszym światopoglądzie?
Tutaj z niektórymi w ogóle nie ma sensu dyskutować bo od razu inne dziewczyny najeżdżają i wyzywają od wrednych, idiotek, gburów 🙂
Albo wmawiają innym, że robią z siebie więźnia i męczennicę. Bo przecież ktoś, kto żyje inaczej niż my, nie może być zadowolony ze swojego życia. Nie wolno mu.
No jak ktos nie ma nic sensownego do powiedxenia tylko czepia sie czyjegos zycia to nie dziwne ze pozniej leca na taka osobe wyxwiska. Wyobraz sobie ze ktos tobie sie wpieprza w zycie i cie wysmiewa za nie i nakazuje ci je prowadzic inaczej. Zero wscieklosci?
Co do mojego pierwszego postu. To miałam na myśli że bez dzieci nigdzie nie jeżdżę. Tak rzeczywiście jestem męczennicą bo gotuje obiady sprzątam dom wyprowadzam psa podcieram tyłek synowi bo nie potrafi. Tu chyba wypowiadają sie kobiety lub dziewczynki co nie wiedzą co to dom i rodzina.
Ludzie na poziomie nie wyzywają innych 🙂 Każdy ma prawo do swojego zdania i każdy, kto się wypowiada musi liczyć się z tym, że ktoś tę wypowiedź skrytykuje. Ale można kogoś skrytykować w sposób normalny, kulturalny. Oczywiście łatwiej jest wyzwać 🙂 Twój wybór, ale ja wolę jednak nie wyzywać ludzi. Zwłaszcza, że prosto w oczy pewnie żadna z Was by nikogo nie nazwała gburem czy idiotką, tylko dlatego, że ktoś się z Wami nie zgadza
Mądry Anonimku z 17:30… Znajdz jakikolwiek mój chamski komentarz i pokaż mi go…chyba mnie z kimś pomyliłaś 😉
Już się tak nie obrażajcie za "wyzywanie" Was wrednymi…chyba trochę przesadzacie…wyluzujcie 😉
I jak same widzicie Anonimek wkoncu napisał że sie pomylił i ze miało byc bez dzieci 🙂
A wy jak zwykle się mądrujecie , i Anonimie z 17:30 znajdz jakikolwiek mój chamski konentarz…niemożliwe bo jedyne co to mi żal takich dziewczyn jak Wy co o każdą pierdołę naskakują…
Pozdrawiam Anonima z pierwszego komentarza (15.09 14:04) pomyliłas sie a wszystkie Ci już taką burzę zrobiły…
Blogosfera byłaby przyjemnym miejscem gdyby nie niektóre zgorzniałe dziewczyny…ujjj nie obrazcie sie 😉 powiedziałam ze jestescie troche wredne ale wyluzujcie kurcze w mojej wypowiedzi nie ma jadu tak jak w waszych 🙁
Clouse- pamiętam jak napisałaś kilka tygodni temu, że wypowiadające się muszą być albo głupie albo takie brzydkie i niedowartościowane. Teraz nazywasz je wrednymi. Przyganiał kocioł krótko mówiąc
yyyy, a w czym jest problem?
Cud miód i kokosy, long story short: lasia napisała złośliwego komcia, została nazwana wredną i teraz płakusia, że ją tu obrażajo.
Akurat to nie ja jestem autorką tamtego złośliwego komentarza, po prostu oburzam się jak widzę tak żenujący poziom dyskusji, gdzie wszyscy się tylko bezsensownie wyzywają
WOOOW Anonimie z 13:55 ale Ty masz pamięć 🙂 … xD
Po pierwsze – uderz w stół a nożyce się odezwą…w moim pierwszym komentarzu powiedziałam, że NIEKTÓRE jestescie strasznie wredne (wiedziałas,że to o Tobie mowa?? xD ) bo biedna dziewczyna się pomyliła ze słowem (widać było w kontekscie komentarza…) a Wy już tak na nią najechałyście… :/
Po drugie – ajjjjj…pod jakimś tam postem była dyskusja bo dużo dziewczyn nie chcą zeby ich chłopak widział je z maseczką itd (nie wchodzmy w szczegóły nie ważne to….) i ja powiedziałam , że szkoda że tyle dziewczyn jest tak niedowartosciowanych… Jeju dziewczyno wyluzuj nigdy nie piszę chamskich komentarzy bo i po co więc Ty też wyluzuj 🙂
Do :ANONIMOWY16 WRZEŚNIA 2016 11:18
jest roznica pomiedzy wypowiedzeniem swojego zdania a nasmiewaniem sie z czyhegos zycia i wtracaniem sie ze powinno wygladac inaczej,kazdego zycie to kazdego sprawa indywidualna. INDYWIDUALNA. wiec jak nie potrafisz uszanowac zycia prywatnego tylko sie wpieprzasz to licz sie z tym ze ludzie sie na ciebie beda bardzo mocno za to denerwowac i nawet ci ublizac za to ze jakas obca osoba wymadrza sie na temat tej osoby zycia. szanujmy sie, nie prowokujmy do niepotrzebnych zdarzen, trkatujmy swoje zycie jak chcemy ale nie wtracajmy sie do zycia innych
Nie "uderz w stół a nożyce się odezwą" bo ja akurat nic chamskiego nie napisałam, na nikogo nie najeżdżam i nie wyzywam
Ja tylko napisałam o kulturze wypowiedzi, nie wtrącam się w te głupie dyskusje bo nie mój cyrk, nie moje małpy. Każdy żyje jak chce. Nie byłam dla nikogo chamska i nie wtrącam się w cudze życie. Chodzi mi tylko o to, że nie ma sensu ubliżać innym i każdemu można zwrócić uwagę w kulturalny sposób. Tyle. Nie wiem skąd wniosek, że wpieprzam się w czyjesz prywatne życie
O co ten cały cyrk…myślę , że jeśli raz przeczytamy komentarze to zdamy sobie sprawę, że niky nikogo nie obraził 🙂 a tylko rozmawiamy o """wyzywaniu"" którego nie było… 😉
A powiedziałam 'uderz w stół a nożyce sie odezwą' bo tak sie nastroszyłaś po mojej wypowiedzi że niektóre jesteście wredne… Ajjj… Już spokój 🙂
Clouse, ale właśnie to ty powiedziałaś że niektóre są wredne, więc ty byłaś najbliżej do obrażenia kogoś. A przecież nikt tutaj nie powiedział nic złego na pierwszego anonimka, więc nie potrzebnie od razu ty wyzywałaś innych. Nikt nie powiedział ze ona jest złą matką skoro nie rusza sie nigdzie z dziećmi (jak sie później okazało nie rusza sie bez nich). Dziewczyny powiedziały przecież prawdę. Wiadomo że są rodziny które znajdują sie w trudnej sytuacji finansowej i nie wyjeżdżają nigdzie wspólnie, ale przecież można wybrać sie na jakąś jednodniową wycieczkę gdzieś niedaleko by pokazać dzeciakom jakieś ciekawe miejsca które są dosłownie wszędzie i można to zorganizować prawie za bezcen. Wystarczą tylko chęci. Są też matki które mimo iż miałyby na to czas i pieniądze celowo rezygnują ze wszystkich swoich przyjemności i wspólnych wyjazdów gdy tylko urodzi się dziecko.
Poczułaś sie tak obrażona ? 😉 po prostu śmieszne jest dla mnie, że dziewczyna sie pomyliła a Wy juz tak naskoczyłyście…ale dobra skoñczmy temat wyluzuj i tyle 🙂
Pozdrawiam!
Śmiesznie się czyta tą waszą dyskusję 😀 Ale Clouse90- niby piszesz, żeby dziewczyny wyluzowały itd. a sama je prowokujesz pisząc "poczułaś się tak obrażona? ;)", "uderz w stół…", "wiedziałaś, że to o Tobie mowa?"
~Clouse 90 nie potrafisz przeczytać tego ze zrozumieniem? Ja nie czuje się w ogole obrażona, ale dziwi mnie po prostu, że TY tak naskoczyłaś na te dziewczyny, które odpowiedziały na pierwszy anonim, nie mówiąc zresztą nic obraźliwego. TY, która to pisze jakie to niektóre laski są strasznie wredne, a sama nawet nie spojrzy na siebie. Gdybyś powiedziała to grzeczniej, to nie miałabym problemu, ale tak aż kłuje mnie w oczy twoja hipokryzja. Ktoś już zresztą podał przykład tego, że wczesniej też taka czysta nie byłaś za jaką się podajesz. Zanim kogoś się osądzi to warto najpierw spojrzeć na siebie, czy aby czasem sama nie posiadasz tej wady którą komuś wytykasz. A co do tego czy anonimek sie pomylił czy nie – nie ma to najmniejszego znaczenia, więc nie rozumiem dlaczego ciągle tak to podkreślasz. Ona jak się później okazało pomyliła się (czego komentujące dziewczyny nie wiedziały) ale nie ma to znaczenia, bo są tysiące matek które właśnie tak robią – po urodzeniu dziecka rezygnują ze wszystkiego co wczesniej sprawiało im szczęście nawet jeśli nadal miałyby na to czas i pieniądze. Dziewczyny skomentowały tylko i wyłącznie fakt, że ma dzieci, więc tylko dlatego nie rusza się z nimi z domu. Co takiego złego powiedziały? Przecież jesli kogoś STAĆ na wspólny wyjazd, to nie powinien z niego rezygnować tylko dlatego, że z dziećmi mogłaby być za duża "męczarnia".
Ale komcio z 15 września 2016 16:36 było złośliwe i zawierało chochoła. Nie widzicie tego?
Anonimku, a mogłabyś bardziej po Polsku? Co to znaczy, że komentarz "zawiera chochoła"? Nie każdy zna takie dziwne określenia. Co w tym komentarzu było takiego złośliwego? Dziewczyna przecież powiedziała prawdę. Co jest takiego dobrego w rezygnowaniu dosłownie ze wszystkiego tylko dlatego że ma sie dzieci? Ani na matkę to dobrze nie wpłynie, ani na dzieci. Przecież prawdą jest, że są matki, które po urodzeniu dziecka stają sie dosłownie męczennicami, rezygnując ze wszystkich swych przyjemności nawet kiedy nadal mają na to czas i pieniądze. To tak jakby np. Anwen po urodzeniu córki kompletnie przestała dbać o włosy i porzuciła pisanie na blogu, mimo że przecież wcześniej było to dla niej bardzo ważne. Nie wiem jak dla Ciebie anonimku, ale ja już wolę taką "złośliwość" jak w komentarzu z 16:36 niż słowa dwulicowych ludzi jak Clouse. Gardzę hipokrytami.
A może po prostu dajecie sie sprowokować co ?? Nic takiego wielkiego nie powiedziałan tylko, że niektóre dziewczyny bardzo wredne są…
A czytam ten dłuuugi komentarz z 19 wrzesnia o 19:10 i widzę, że nadal nie możesz przestać myśleć o tej drobnostce jakim było sie pomylenie sie tej dziewczyny… Długi ten Twój komentarz strasznie, wyluzuj już. Nie ma w tym co mówię złośliwości.
Dziewczyna napisała, że rodzina to główna droga jej życia, dodała uśmieszek, co sugeruje, że jej ta droga jak najbardziej pasuje. W odpowiedzi przeczytała, że robi z siebie więźnia, męczennicę, rezygnuje ze wszystkiego i w dodatku jest z tego dumna. Jeśli to nie jest atakowanie chochoła, to nie wiem co nim jest.
Co oznacza "zawiera chochoła"?
Nikt nie daje się sprowokować, to Ty bez sensu Clouse wszystkich atakujesz, a potem się wybielasz
Zgadzam się w 100% z anonimem z 19 września z 19:10. A Ty Clouse zamiast przyznać się do błędu jesteś w stanie napisać tylko, że dziewczyna napisała długi komentarz? Trochę to słabe
Chochoł to potoczna nazwa sofizmatu rozszerzenia #gimbynieznajo
Clouse 90 po pierwsze, jesteś najgorszym komentującym typem z jakim można się wdać w dyskusję. Celowo w nieskończoność będziesz udawać głupka, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Hmm a może wcale nie udajesz? W każdym razie, naprawdę żałosna jest ta twoja ideologia – kiedy ty kogoś próbujesz obrazić (nie tylko pod tym wpisem) to nadal jesteś święta i bez skazy, bo przecież "nic takiego wielkiego nie powiedziałaś", a kiedy inne coś powiedzą, to od razu wredne baby… Po drugie, to ty ciągle się czepiasz tej pomyłki i traktujesz ją jako swój jedyny marny argument. Jeszcze raz mówię, że to czy ona się pomyliła czy nie, nie ma żadnego znaczenia w tej sprawie, bo wypowiedziała sie z anonima, więc nikt nie wiedział jak jest naprawdę, a opierał sie tylko na jej słowach. Dziewczyny przeczytały, że anonim "nigdzie się z dziećmi nie rusza", i po prostu to skomentowały. A to właśnie ty oburzasz się, jak one śmią ją komentować, skoro ona się przecież tylko pomyliła. Powiedz mi, jakie to ma znaczenie? Mogłabyś się tak bronić, gdyby na świecie nie było ani jednej kobiety, która po urodzeniu dziecka zrezygnowała ze wspólnych wyjazdów i jakichkolwiek swoich dotychczasowych przyjemności. Gdyby takich kobiet nie było, to mogłabyś się czepiać, ale wbij sobie w końcu do tej swojej głowy, że takich kobiet, które ze wszystkiego zrezygnowały są setki tysięcy, więc to czy anonim się pomylił czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Wzięto ją po prostu za jedną z tych setek tysięcy kobiet, na podstawie jej własnych słów, bo wypowiedziała się z anonima, więc nikt nie wie kim jest naprawdę. Nikt się nie zastanawiał, czy to była pomyłka czy nie, bo takie sytuacje jaką opisał ten anonim są na porządku dziennym. Oczywiście nikt oprócz ciebie pani wszechwiedząca, która od razu wiedziała że dziewczyna się pomyliła. Może właśnie dlatego tak ciągle piszesz że to pomyłka, bo to przecież ty pierwsza to odkryłaś. Jaka to duma musi być… PS. Przepraszam cię, za kolejny długi komentarz.
Do: ANONIMOWY20 WRZEŚNIA 2016 18:14
to ze dziewczyna oddala sie rodzinie, to nie znaczy ze masz sie jej wpieprzac w zycie i jej mowic jaka to z siebie meczennice robi, nie twoj interes i odpieprz sie od zycia innych skoro nie rozumiesz po dobroci tylko jeszcze sie nieudolnie bronisz ze nikt nic zlego nie robi. wpieprzanie sie w cudze zycie jest czyms zlym, to jak ktos zyje to jego decyzja i nic nam do tego koniec tego glupiego tematu dajcie se spokoj zajmijcie sie swoim zyciem
Do anonima z 20 września 22:37 przecież to nie ja ją skomentowałam, tylko jakieś inne anonimy. Chociaż nie powiem, że mam inne zdanie. Myślę podobnie. Jak się ma możliwości to można z tego korzystać. Często takie matki które z wszystkiego zrezygnowały chociaż miały kasę i wolny czas, później narzekają jak im to ciężko. A tak jak mówię takie odmawianie sobie jakichkolwiek przyjemności wcale dobrze nie wpłynie na kobiete i na jej dzieci. PS. "Po dobroci"? Haha a co ty niby anonimku mi zrobisz? Już się boję 😀 Ja się wcale nie bronię, bo to nie na mnie Clouse naskoczyła, ale wypowiedziałam się, bo po prostu nienawidze takich dwulicowych ludzi jak ona. I nieudolnie to się właśnie ta Clouse broni.
A mnie dziwi , że po pierwsze tak naskoczyłyscie na tą dziewczynę…i nie powiedziałan że było w waszej wypowiedzi cos obraźliwego ale ja tez nikogo nie obraziłam powiedzialam tylko ze niektore jestescie bardzo wredne… A teraz to wy jestescie chamskie nazywajac mnie hipokryta, dwlicowa i głupkiem… Spójrzcie na siebie…cały ten cyrk Wy stworzyłyscie uważając ze Was "obraziłam" mówiąc tylko ze niektore jestescie wredne bo dziewczyna sie tylko pomyliła…nie powiedziałam ze ją obraziłyscie… A teraz to Wy jestescie chamskie i nie umiecie sobie dać spokoju. Już przestañcie się tak trząść poirytowane…o głupoty tyle hałasu robicie. Powiedziałam, że niektore jestescie wredne…drobnostka a widze ze naprawdę 'uderz w stół a…" . Nie widze powodu do takiego irytowania się tylko dlatego że powiedziałan ze niektóre są wredne… Wy teraz pokazałyście jak chamskie jesteście. Tak jak powiedział Anonim z 20 wrzesnia 20:21 to Wy jesli juz na nią naskoczyłyscie czyniąc ją wiezniem domu i męczennica…a ja poprostu domyśliłam sie ze dziewczyna sie pomylila i nazwalam niektóre dziewczyny wrednymi… Więcej słów "obraźliwych" maja Wasze wypowiedzi. Idzcie się odstresować zamiast tak się trząść nad komentarzami 🙂
Clouse, ja mówiłam już, że nie chodzi tylko o ten wpis, pod innymi też nie byłaś zawsze taka grzeczna i dobrze o tym wiesz, więc nie próbuj się wybielać. Skoro ty nazwałaś te dziewczyny wrednymi, to ty sama musisz być jeszcze bardziej wredna, bo mówiłaś gorsze rzeczy. Bądźmy konsekwentni.
Szczerze…SZCZERZE…w każdym moim komentarzu jestem uprzejma i życzliwa. Tak jak powiedziałas pod jednym postem była dyskusja i uznałam, że dziewczyny które wprost panicznie unikają pokazania się chłopakowi bez makijażu/z maseczką uważam za bardzo głupie, dziecinne albo tak niedowartościowane…
Ty piszesz jako Anonim nie jestem w stanie sprawdzić czy wcześniej też byłaś taka 'chamska' 😉
I naprawdę przeczytaj ten mój pierwszy komentarz od którego ta przepychanka słowna się zaczęła…nie ma w nim jadu ani złośliwości…nazwałam niektóre dziewczyny wrednymi skoro 'wyśmiewają' się z dziewczyny oddanej rodzinie (ja też uważam ze nie można się bezgranicznie oddać rodzinie zapominając o sobie), tylko ze poprostu widać było ze dziewczyna pomyliła słowa i nie potrzebne było nazwanie jej męczennica 🙂
A Wy już w ostatnich komentarzach naprawdę przesadziłyście, obraźliwe słowa, wmawianie mi głupoty…
Myślę, że za bardzo sobie to wszystko do siebie wzięłyscie i za bardzo sie nad tymi komentarzami roztrzęsłyście. W internecie zawsze jest trudniej zrozumieć drugą osobę, czasem ciężko jest wyłapać ze w czyjeś wypowiedzi nie ma jadu ani złośliwości, i może w Waszym nazwaniu dziewczyny więzniem czy męczennicą tez nie było złośliwosci ale dla mnie poprostu wydawało sie to trochę wredne…nie było potrzeby nazywania mnie dwulicową, hipokrytą czy głupkiem…
A pozatym ja też uważam, że nie ma potrzeby rezygnacji z dbania o siebie itd na rzecz rodziny… Szczęśliwa mama to mama zadbana i ta która nie odmawia sobie własnych przyjemności 🙂
Nie uważam, że komentowanie kogos kto jest oddany tylko rodzinie było wejsciem w czyjeś życie (czy jak to Wy mówicie 'wpieprzanie się'…) , każdy może wyrazić swoje zdanie.
Jedyne co uznałam za wredne to nazwanie jej męczennicą i więźniem domu.
Tyle 🙂
Przeczytajcie na spkojnie mój komentarz i wyluzujcie dziewczyny, pozdrawiam
Klaudia.
Rozumiem, że nie możesz mnie sprawdzić bo piszę z anonima, ale ja przecież nie powiedziałam, że jestem święta i nigdy nie zdarzyło mi się napisać jakiegoś komentarza w złości. Ty nazwałaś je wrednymi, bo wyśmiewały tamtą dziewczyne przez to, że oddała się rodzinie, ale już nie widzisz nic złego w tym, że sama wyśmiałaś dziewczyny które nie potrafią się pokazać chłopakowi bez makijażu, nazywając je glupimi czy dzicinnymi (ja akurat w sprawie tego makijażu mam podobnie zdanie co ty, ale nie zabierałam głosu w tamtej dyskusji). Chodziło mi tylko o to, i tylko dlatego nazwałam cię hipokrytką.
A ja akurat się tam wypowiadałam i nie chodziło mi o brak makijażu, tylko o to, że nie lubię paradować przed moim facetem z wiecznie naolejowanymi włosami 😉 A laski od razu na mnie naskoczyły, że mój facet ma ze mną dobrze bo ma seks na zawołanie i że boję się, żeby mnie przypadkiem nie zobaczył bez makijażu (nic takiego nie napisałam, pisałam tylko o tym oleju). Ten brak makijażu to była nadinterpetacja Clouse. I poczułam się wtedy po prostu obrażona, że jakaś obca baba mnie wyzywa od głupich i niedowartościowanych, tylko dlatego, że lubię podobać się swojemu facetowi
Wyśmiałam tamte dziewczyny, bo poprostu znam dużo takich i ich obsesyjne zachowanie zawsze jest dla mnie żałosne.
I to też prawda, że żałosne też są te kobiety niczym marokanki pozamykane w domach tylko z rodziną.
Tylko poprostu w tamtym komentarzu uznałam, że dziewczyna zwyczajnie pomyliła słowa a Wy szybko wykorzystałyście okazję, żeby na ną naskoczyć :/
Każdy w chwili złości pisze różne rzeczy a w internecie jeszcze trudniej wyłapać czy jest w tym złośliwość czy nie. A gdy już zaczyna się dyskusja, to ciężko ją skoñczyć i się dolewa oliwy do ognia tylko.
Szczerze, gdybym mogła nawet podałabym Ci rękę na zgodę, bo myślę, że poprostu się nie zrozumiałyśmy 🙂
Pozdrawiam, Klaudia
Mój komentarz był do Anonima z 22.09 o 22:49. Ale jak zawsze ktoś musi wejść w dyskusję 😉
Mądry Anonimie z 23 wrzesnia, ja na Ciebie nie naskoczyłam, zobaczyłam dyskusję i powiedziałam co myślę ogólnie o dziewczynach, których chłopak nie może zobaczyć bez makijażu.
ALe Ty też wyolbrzymiasz jak mówisz o włosach tonących w oleju ;]]
Ja nakładam troszkę oleju, związuję włosy w koka i mój chłopak nawet tego nie zauważa.
Też jak mieszkasz z chłopakiem to kiedy masz sobie maseczki itd robić ?? Pewnie, że można wykorzystać chwile gdy go nie ma, ale jak już jest w domu to też nie panikuję i robię sobie te moje maseczki itd .
Jesteś takim potworem, że tak brzydko wyglądasz z maseczką i naolejowanymi włosami? To NIE stwierdzenie, tylko pytanie, nie poczuj się urażona.
Mój chłopak wie, że lubię dbać o siebie i dla Niego jest urocze, gdy widzi mnie jak się 'taplam' w tych moich babskich sprawach, uśmiecha się jak kupuję specjalny jogurt naturalny na maseczkę do twarzy, czasem moją odżywkę do włosów podkrada mimo, że ma krótkie 😉
Wyluzujmy poprostu trochę :))
"Jak zawsze ktoś musi wejść w dyskusję", no tak bo to od nas zależy kiedy się opublikuje jaki komentarz.
Mądra Clouse, widzę, że nie rozumiesz 😉 Dyskusja była o tym, że dziewczyny się wypowiadały, że chodzą pół dnia w oleju na włosach, a ja napisałam, że nie lubię paradować z olejem przed moim facetem. Wyzwałaś mnie i inne dziewczyny od brzydkich, głupich i niedowartościowanych bo "wstydzę się pokazać facetowi saute". Serio? Zastanów się trochę zanim coś komuś napiszesz i nie pisz potem, że zawsze jesteś taka serdeczna i życzliwa bo pokazałaś, że tak nie jest.
A widzisz jak wyolbrzymiasz ??
Nie pół dnia z butlą oleju na głowie, tylko 2-3 godzinki trochę olejku i kok i dalej mogę wyglądać ładnie.
I dla mnie każda dziewczyna, która panicznie boi pokazać się chłopakowi bez make-up'a jest żałosna, nie tylko Ty 😉
Ty masz takie zdanie a Ja mam inne, ja uważam to za przesadę zawsze wyglądać mega odpicowana przy chłopaku bo co będzie jak Cię zobaczy z samego rana?? Chyba, że On nie daje Ci poczucia bycia piękną to już inna sprawa
A dla mnie żałosne są laski, które wyzywają innych w internecie, nie tylko Ty 🙂
Nigdzie nie napisałam, że boję się pokazać chłopakowi bez makijażu. W ogóle nic o makijażu nie pisałam, napisałam tylko, że lubię się podobać mojemu facetowi. I nie wyolbrzymiam- pisałam TYLKO o oleju. Ty sobie dopowiedziałaś i mnie oceniłaś. Brawo!
Nie wyzywam innych lasek. Napisałam co myślę o takich dziewczynach. I nie mówię, że TY się boisz pokazywać chłopakowi bez makijażu, ale tak wynikało z rozmowy więc sorry. Ty jesteś ta od oleju 😉
I powiedziałam, że wyolbrzymiasz mówiąc o tym oleju, nie musi być cała butelka oleju i rzeczywiście wyglądać jak kocmołuch, można dbać o włosy olejując łyżką oleju i chłopak nawet się nie kapnie gdy mam koka.
Pozdrawiam.
Jest różnica między wyrażeniem opinii, a obrażaniem kogoś.
Również pozdrawiam.
Droga Anwen. Potrzebuję Twojej pomocy. Od dwóch lat nie farbowalam włosów. Miałam naturalne Sombre. Ciemne u góry jasny blond od ucha ucha dół. Nie więc co mnie podkusilo Ale nalozylam henne khadi orzechowy brąz. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania rudy na zmianę z zielenią. Co robić? Że wszystkie rady będę ogromnie wdzięczna. Muszę szybko coś z tym zrobić
Nie jestem anwen, ale podpowiem, bo przechodziłam cos podobnego. Nic na stałe nie pomoże, trzeba przeczekać i obciąć włosy. Mozesz spróbować zrobic hennę jesscze raz czy dwa, ale po jakims czasie i tak sie zmyje i zieleń wyjdzie. U mnie góra była ruda a dol zielony, po rozjaśnianych końcówkach. Musiałam wszystko obciąć, a probowalam nakładać rożne farby i henny po drodze.
Jeśli nałożyłaś hennę na jasne włosy to mogło się tak zdarzyć. W tym wypadku, możesz spróbować pohennować raz jeszcze, co sprawi że włos złapie więcej pigmentu i rzeczywiście kolor będzie brązowy lub użyć zwykłej farby w kolorze brązowym. Ja bym jednak została przy hennie, to tylko kwestia umiejętnego używania 🙂
Kiedyś nałożyłam hennę (brąz) na rozjaśniane włosy i te wyszły mi zielone, ale później uratowała mnie mieszanka henny brązowej z pomarańczową (rudą) wyszedł ciepły brąz. ale używałam tych dostępnych w hebe.
Więc hennuj do skutku najlepiej jak przedmówczyni z rudą henną. Jak nic nie da zafarbuj na ciemno zwykłą farbą. Dziewczny po co tyle pierniczenia się z hennami, przecież to nie średniowiecze. W tych czasach jak traficie na dobrą farbę i dbacie o włosy to nic się nie stanie. -_-
no wiec zanim sie trafi na dobr farbe drogeryjna to upol se wszystkie wlosy tak jak anonim z 20:44 ci radzi, nie kombinuj z hennami, naturalnymi wcale nie niszczacymi wlosami, ale pokombinuj z amoniakami i syfami w zwyklych az znajdziesz swoja ulubiona i spalisz albo zgubisz wszystkie swoje wlosy, ok
Niestety nawet dobre farby na dłuższą metę niszczą włosy, zwłaszcza te delikatne
MI w hennowych rudościach o wiele lepij i w dodatku taniej mnie to wychodzi 😉
Brąz niestety to mieszanki czystej henny z indygo, o ile henna może być rozjaśniana, to przy indygo może wyjść zieleń przy rozjaśnianych włosach lub probie rozjaśnienia koloru.
http://kascysko.blogspot.com/2014/08/problemy-wosowe-xvii-jak-wypukac.html słynny post kascycko może Ci pomoże.
Nie ścinaj włosów! Włosy są zielone ponieważ zafarbowalas na brąz a w składzie henny jest indygo, moja rada, kup naturalna henne czerwona ( w składzie henna nic więcej) i dopiero na czerwony podkład nałóż brąz który chciałaś. Możesz nałożyc jeden po drugim. Pamiętaj o nie olejowaniu przed.dobrze oczyść włosy. Jeśli skorzystasz z rady, daj znać jak wyszło.
Co do pierwszej części wpisu zgadzam się w 100%. Dziecko na wakacjach to nie problem dla rodziców czy otoczenia, pod warunkiem że rodzice są w stanie zapewnić mu atrakcje i opiekę. Ale Anwen.. naprawdę zostawiałaś dziecko w pokoju hotelowym by pójść na plażę? Nawet z krótkofalówką? Myślałam że po sprawie Madeleine McCann nikt już nie zaryzykuje czegoś takiego. Nie bałaś się?
o tym samym pomyślałam. krótkofalówka zawsze może się zepsuć. Nie zostawiłabym samego dziecka szczególnie w tym wieku gdzie to maluchy wszystko chcą sprawdzić, wszędzie zajrzeć… a o porwaniach już nie wspomnę.
Ja jednak też bym sie bała tak małej zostawić samej w pokoju hotelowym… :(( nigdy nie wiadomo…
Tak samo myślę. Nie wyobrażam sobie leżeć spokojnie na plaży, wiedząc że moje dziecko jest bez żadnej opieki. Również słyszałam o sprawie zaginięcia Madeleine. Szkoda dziewczynki. Czasem sprawdzam co nowego w tej sprawie z nadzieją, że ją odnaleźli.
Teraz to Madleine (jeżeli w ogóle żyje) to pewnie ma jako tako ułożone życie, nowych rodziców, więc nie ma sensu już jej raczej szukać
sprawę Madleine znam bardzo dobrze, ale mimo to się nie bałam. Trzeba zachować ostrożność, a w tamtej sprawie ewidentnie jej zabrakło. Krótkofalówki też, a może właśnie gdyby była to dziewczynkę by odnaleziono.
Co do tego, ze dziecko w tym wieku chce wszystko sprawdzić to jasne 🙂 tylko, że Zuzia śpi w łóżeczku z którego sama nie wyjdzie (tak samo jak w domu), a w momencie gdy tylko się obudzi to my ją słyszymy w krótkofalówce 🙂
Aż sie wierzyć nie chce, że są tacy idioci jak anonim z 17:31. Gdyby to twoje dziecko zostało porwane to też wolałabyś żeby go nie szukano? Poza tym skąd pomysł że ma nową rodzinę i jest szczęśliwa? Jeśli w ogóle żyje to bardziej prawdopodobne że jest gdzieś przetrzymywana.
Anonimowy 17:31 ty tak serio? Myślisz że porwała ją normalna kochająca rodzina, która żyje sobie gdzieś sielankowym życiem? Jeżeli Madleine żyje to jest jej teraz bardzo ciężko i nie powinno się przestać szukać.
Anwen, krótkofalówka nic nie zmienia. Wystarczyło by że ktoś by ją nakrył kocem i nic byście nie usłyszeli. Nie mówiąc już o tym, że obserwując was na plaży czy na obiedzie z tą "niańką" można było by się łatwo domyślić jaki macie system i że dziecko jest samo w pokoju. Dzieci giną na placach zabaw i w sklepach kiedy rodzic na chwilę odwróci wzrok, tak łatwo o tragedię. Czytuję Cię od długiego czasu i kojarzę jako wyjątkowo rozsądną babkę dlatego trochę mnie teraz zaskoczyłaś.
nie wiem czy to odwaga czy głupota, ale statystycznie rzecz biorąc bardziej prawdopodobne jest to, że wszyscy zginiemy w samochodzie w drodze na lotnisko, a nawet to, że samolot spadnie niż to, że porwą nam dziecko z dużego, dobrze strzeżonego i pełnego ludzi hotelu 😉 Tak jak już mówiłam trzeba zachować ostrożność, ale też nie ma co popadać w paranoję 🙂 Nie szliśmy sobie na miasto, tylko byliśmy w odległości 2-3 minut od pokoju. A co do koca to urządzenie jest tak czułe, że to też byśmy usłyszeli
Po tylu latach już nawet nikt by jej nie poznał. Bardzo często dzieci są porywane przez sfrustrowanych ludzi, którzy nie mogą mieć własnych. Niedawno była taka sprawa- po szesnastu latach odnaleziono dziewczynę, którą kobieta porwała ze szpitala po urodzeniu. Dziewczyna żyła z myślą, że wychowują ją biologiczni rodzice, była szczęśliwa, aż w końcu okazało się, że była porwana jako dziecko. Ludzie, którzy ją wychowywali trafili do więzienia. Myślicie, że to dla tej dziewczyny dobre? Zawaliło jej się życie. Z Madleine mogło być tak samo (chociaż najbardziej prawdopodobne jest to, że zabili ją rodzice).
Anwen, statystycznie co roku dochodzi do 150-195 katastrof lotniczych a w samych tylko Stanach i Wielkiej Brytanii ginie milion dzieci rocznie ( ponad 4.000 w Polsce) z czego ok 1/3 to porwania "przestępcze" przez osoby obce z publicznych miejsc. Jest więc bardziej prawdopodobne, że porwą ci dziecko z hotelowego pokoju niż że się rozbijesz samolotem.
ile trwalby twoj powrot do pokoju jakbys uslyszala niepokojace szumy?
Mogliby ją rozpoznać, nie raz już tak było. Mają przecież zdjęcia z przypuszczalnym "postarzonym" wizerunkiem dziewczynki. Poza tym miała ona jakąś charakterystyczną plamke na oku. Zauważ też, że przecież jest jakaś różnica między porwaniem noworodka, a tak dużego dziecka jak Madeleine, która miala 4 lata, więc chyba logiczne że nie pokochała porywaczy z dnia na dzień i nie wzięła ich za nową rodzinę. Według ciebie lepiej niech porywacze żyją sobie na wolności, a rodzice niech nic nie robią bo niechcący rozbiją te wspaniałą kochajacą się nową rodzinę??? Przecież nawet jeśli założymy najlepszy możliwy scenariusz czyli że dziewczynka trafiła do jakiejś rodziny, a nie została zamordowana, czy przetrzymywana przez pedofili, to na pewno nie zyli oni jak normalna rodzina, przynajmniej na początku musieliby ją zamykać, chyba ze mieszkali na jakimś odludziu gdzie i tak nikt nie zauważyłby nic niepokojącego. Przecież dziecko w tym wieku potrafiloby powiedzieć komuś ze chce wrócić do tych prawdziwych rodziców, albo ktos mógłby przecież zauważyć ze "ich" dziecko nie zachowuje sie normalnie w ich towarzystwie i gdyby ktos tylko sie nimi zainteresował to dowiedzialby sie ze ci ludzie nie maja żadnych praw do tego dziecka. Nie uwierze ze ktos porwal dziecko, oddał jakiejś rodzinie i od tej chwili wszyscy razem żyli szcęśliwie jak w bajce, a dziecko nic nie pamięta ze swojego wcześniejszego życia i nie ma żadnej traumy.
No tak, lepiej być nadopiekuncza i znerwicowana matka, która świadomie bądź nie przenosi swoje lęki i negatywne uczucia na dziecko, a co w przyszłości skutkuje zaburzeniami psychicznymi także u dzieci. Dziwi mnie, że inne matki przyjmują tak krytyczną postawę właśnie wobec innych matek.
Gdzie tu nadopiekunczość anonimie 03:28? Dla mnie pozostawienie małego dziecka w zupełnie obcym dla niego miejscu bez jakiejkolwiek opieki jest takim samym brakiem zachowania ostrożności jak przechodzenie prez ulice na czerwonym świetle. No ale przecież lepiej od razu wrzucić dziecko na głęboką wodę. Nikt tu nie mówi o wpadaniu w paranoje, ale o zachowaniu chociażby minimalnej ostrożności, a nie ślepa wiara że elektronika załatwi wszystko za nas. Ciekawe czy gdyby twoim dzieciom stało się coś złego, bo ty na siłę chciałaś by były samodzielne, bez zachowania jakiejkolwiek ostrożności, to czy dalej mimo wszytko byłabyś z siebie dumna jaką wspaniałą matką byłaś i nie miałabyś wyrzutów sumienia że jednak mogłaś zachować się inaczej.
to sprawdź jeszcze w tych statystykach ile z tych dzieci zostało porwanych z zamkniętego pokoju, w dużym hotelu, pełnym ludzi i z rodzicami, którzy mając krótkofalówkę byli na tyle blisko dziecka by móc do niego dojść w ciągu 2-3 minut?
jasne w publicznych miejscach typu plaża, lotnisko, hipermarket itp nie zostawiam jej na krok ani nie spuszczam z niej oka, bo mam świadomość zagrożenia, ale w takiej sytuacji jak nasza zamiast popadać w paranoje podeszłam do tego racjonalnie
gdybym tak miała się bać wszystkiego to pewnie bym się nigdzie z dzieckiem nie ruszyła, bo już sama jazda autem to większe ryzyko
Nawet ktoś z obsługi hotelu mógłby porwać dziecko. Po prostu dziecka się nie zostawia
Nie przejmuj sie Anwen. To jakieś paranoiczki piszą. Z takim podejściem to strach byłoby z domu się ruszyć, bo śmierć, zaraza i porywacze czyhają;)
mógłby, mogło się też stać milion innych złych rzeczy, tak samo jak w Polsce…
Anwen ale przecież nie siedziałaś na plaży z urządzeniem przyklejonym do ucha. Rozmawiałaś z mężem, obok też byli ludzie, jadłaś obiad w tłocznym miejscu a twierdzisz, że usłyszałabyś nakrywanie urządzenia kocem. Piszesz też, że mała nie wydostałaby się sama z łóżeczka. Każdy kto ma dziecko wie (lub powinien wiedzieć) że nie ma czegoś takiego jak "niemożliwe, że to zrobi" w przypadku maluchów. A jakby się zachłysnęło? Wtedy te 2-3 minuty z plaży to cała wieczność. Nie mówiąc już o tym, że niemal każdy hotel ma w regulaminie zapis zabraniający pozostawiania dziecka w pokoju samego.
nie trzeba trzymać przy uchu, można po prostu odpowiednio pogłośnić urządzenie 😉 a wychodzenie z łóżeczka też bym usłyszała
można by mnożyć te Twoje "a co gdyby…" i w nieskończoność ciągnąć tę dyskusję, ale poprzestańmy może na tym, że Ty byś dziecka nie zostawiła i masz do tego prawo, a ja (i wielu innych rodziców) jak widzisz owszem i też mam do tego prawo 😉 każdy najlepiej zna swoje własne dziecko i wie czego się można po nim spodziewać, a zachłysnąć równie dobrze może się w domu, podczas gdy ja np. będę pod prysznicem i też nie usłyszę. Ty pewnie siedzisz przy łóżku dziecka całą noc i każdą drzemkę 🙂 i do tego też masz prawo, ale nie wymagaj od innych by żyli tak jak Ty uważasz za słuszne
Nie wymagam, po prostu się zastanawiam. Może jestem trochę przewrażliwiona bo sama miałam w bliskim otoczeniu przypadek tragedii do której doszło bo być może tata za mało zadawał sobie pytań "a co gdyby". Nie chciałam Cię zirytować ani nikogo innego. A przy łóżku dziecka ( i jego bliskiej okolicy) faktycznie spędzałam sporo czasu ale dlatego, że córka jest niepełnosprawna co też mnie pewnie uwrażliwiło na wszelkie potencjalne zagrożenia. W każdym razie, masz oczywiście rację i każdy powinien żyć tak jak chce. Pozdrawiam i życzę by kolejne wakacje były równie udane. 🙂
jeśli Anwen była w odległości 3 minut do pokoju to równie dobrze nie można wychodzić do kibla bo jeszcze coś się dziecko stanie w międzyczasie
Ola
I znowu wychodzi na to, że niebiczująca się matka myśląca tez o sobie = zła matka. Mnożycie przykłady sytuacji, których szansa przytrafienia się to mniej niż 1%. Równie dobrze możecie powiedzieć ,,a co gdybyście szli obok basenu, potknęli się, wpadli do wody, uderzyli o kafelki i umarli"? Takie niestworzone scenariusze można wymyślać bez końca. Nie warto panikowac i podporządkowywać życia pod ewentualne zagrożenia. Równie dobrze nie powinni leciec samolotem, bo może on spaść.
Dla większości odpowiedzialnych rodziców pozostawienie dziecka samego nie wchodzi w grę. Takie jest moje zdanie. Ja bym swojej 4-letniej córki nie zostawiła. Wszystkie jesteście teraz mądre, ale jakby tak Wasze dziecko zostało porwanego czy stałoby się cokolwiek innego, to byłby placz i wyrzuty sumienia do końca życia. Nie wiem o jakich środkach ostrożności mówi Anven. Ja tu nie widzę żadnych zachowanych środkow bezpieczeństwa.
Anwen nie obraz sie ale krytykujesz rodziców kórzy właczaja bajki caly lot (ja tak robie czesto zeby dziecko nie przeszakdzalo innym i mialo rozrywke.. od bajek nie umrze) krytykujesz lizaki..ojej jakie sytraszne zlo;.. ale na Boga! zostawi dziekco samo w hotelu?!! nawet z krótkofalówka?? to już wole byc "złą" mamą i dac dziecku na droge bajki niż Ryzykować zyciem i zdrowiem dziecka zostawiajac je Samo w hotelu.. nie wiem czy masz prawo oceniac innym w moim odczuciu jednak ty "robisz gorzej" a co do majorki-jest piekna i moj synek do tej pory a minęło ponad pół roku wspomina i chce ta wrócic.. i ja tez chce… ja zdecydowanie za mało zwiedziłam bo to byl pierwszy wyjazd z dzieckiem ale bardzo bardzo udany!
Wiki35 4 latki to i ja bym nie zostawiła 😉
Villemo nie wiem ile lat ma twoje dziecko i owszem od bajek nie umrze, ale moga mu zdecydowanie bardziej zaszkodzić,niz zuzi spanie z krótkofalówka, poniżej w komentarzach znajdziesz nawet odpowiedni wyjaśniający czemu tak tych rodziców
Ja też nigdy nie zostawilabym dziecka nawet na chwilkę. Chociaz dla tego, ze mogłoby się przebudzic i zwyczajnie przestraszyć zostając same w obcym miejscu. Nie rozumiem też krytykowania bajek. Cóż jest złego w bajkach, które są nawet edukacyjne ? Mówię pod Bogiem, ze moja córka ma 2,5 roku skończone w sierpniu a umie liczyć po polsku i angielsku, zna kolory i kształty a to wszystko wlasnie z bajek. A o szkodliwości smoczka nie słyszałaś ? Właśnie 2 lata to stanowczo za dużo na niego i jeżdżenie w wózku ale to już swoją drogą. Nie popadajmy jednak w paranoję. Bajki są w końcu stworzone dla dzieci.
ta? bajki w ktorych sa rozne podteksty zeby manipulowac wlasnie dzieciecymi glowami? juz nie pamietam w jakim dokumencie ale bylo to bardzo ladnie opisane ze w bajkach i reklamach sa rozne swiadome przeslania, ktore maja nieswiadomie wplywac na nas. chyba rozumiecie o czym mowie. o manipulowaniu o ktorym wy nie wiecie ale wiedza to ci ktorzy chca to zrobic i bardzo umiejetnie to zrobia chocbys nie chciala. tak wiec bajki zle nie sa ale najlepsze tez nie. jesli umiemy wyselekcjonowac te stare stare ktore nie szkoda a daja pozytku to ok ale te z nowszych disneyow albo CN na ktorych ja sie wychowalam tez, to widac bylo od razu przepasc miedzy stara bajka o smoku ( pamietacie te bajke jeszcze?) a bajka typu Chojrak. co prawda obie byly fajne, jedna pod wzgledem dydaktycznym a druga pod wzgledem braku sensu ot tak zbey obejrzec
Bez przesady. Jak się puści dziecku nawet taką głupią bajkę raz na jakiś czas to nic mu się nie stanie. W tych wszystkich badaniach chodzi przede wszystkim o to, że ludzie zamiast się zajmować dziećmi wolą puścić bajkę i to jest szkodliwe
Niech zgadnę, ten dokument jest na yt i ma żółte napisy.
póki dziecko jest małe to bardzo intensywnie się rozwija i poznaje świat. Telewizor nie pomaga mu w tym, raczej przeszkadza. Jak dziecko jest starsze, to pewnie że czasami można mu pozwolić, chodzi o te pierwsze lata dziecka.
Anonimie z 19 września 17:57 – To co mówisz przypomina mi aferę biednego Teletubisia z torebką uważanego za geja ;)))
Ładne bajki nie manipulują..nie przesadzajmy, dzieci nie widzą tego tak jak niektórzy dorośli… Nie mówię o bajkach pełnych agresji i przemocy, tylko kolorowych bajek jakie myślę że i My oglądałyśmy w dzieciñstwie, i Kubuś Puchatek czy Smerfy nie zmanipulowały Nam głowy ;))
Ja tez w zyciu nie zostawiłabym małego dzieciątka w obcym kraju w hotelu samej…ale nie zamierzam nazywać Ani nieodpowiedzialnej czy złą matką…ja gdy będe miała dzieci też napewno popełnę wiele błędów i nie będe z tego powodu złą mamą 🙂 To pierwsze dziecko Ani, każda mama ma wiele pomyłek przy pierwszym dziecku i myślę, że Ania już nie zostawi tak Zuzi samej… Nie przez komentarze innych, ale dla bezpieczeñstwa Małej.
Clouse 90 włącz sobie kanał z bajkami. Tam już nie ma bajek pokroju Puchatka. Ogromna część już nawet nie wspomnę, że niczego nie uczy, ale wręcz ogłupia, a bajki przesycone przemocą też już nie należą do rzadkości
Zgadzam się, niestety… Nie mówiąc o tym, że te bajki są paskudne… i wręcz przerażające
jesli ktos nie ogladal. jak to sie tam nazywalo zwyczajny serial? nie to w porownaniu do wujcia dobrej rady albo pory na przygote to tez wlasciwie bajka. ale reszta mimo ze nazywana bajkami to totalna zenada i strach ogladac i w ogole dziecku wlaczac takie cos. bajki staregp pokolenia, nawet jeszcze nie tak odleglego bo np Garfielda mozna jeszcxe dziecku wlaczyc, albo Ben10, Johnny test, to jest jeszcze w miare takie ani uczace ani oglupiajace takie nic zeby obejrzec, ale to co na poczatku wymienilam to istna porazka u tworcow bajek, szkoda dzieciakow
Cartoon Network, i tym podobne kanały.. wiem tam jest pełno debilnych bajek ogłupiających dzieci, ale po to mamy internet, żeby ściągnąć dziecku takie bajki jakie powinien oglądać 🙂
Cartoon Network, etc na tych kanałach jest bardzo dużo nieodpowiednich 'bajek' ale można przecież ściągnąć bajki z internetu 🙂
Bo bajki są dla dzieci 🙂
P.S. sorry za 3krotne użycia słowa bajka 😛
Cartoon Network, etc na tych kanałach jest bardzo dużo nieodpowiednich 'bajek' ale po to mamy internet, żeby ściągać bajki 🙂
Apropos dzieci…wszystko jest w rękach rodziców, jak je wychowają oraz jak sami zostali wychowani. Niestety, bardzo często ani dzieci ani tym bardziej rodzice nie poczynając się do jakiejś odpowiedzialności za swoje zachowanie. Będąc w tym roku na plaży w Polsce, plaży, na której było naprawdę mnóstwo miejsca dwie rodzinki rozbiły nam się praktycznie na głowie. Dodatkowo jedno ze starszych dzieci weszło na wydmę i, za przeproszeniem, się wysikało… A przy wyjściu z plaży były normalnie teoalety. Tak że nie dziwię się ludziom sceptycznie pochodzących do dzieci ale tak jak mówię, wszytsko zależy od rodziców. A widoki i zdjęcia piękne 🙂
Piękne zdjęcia! A mała Zuzia jest przeurocza 🙂
byłam na Majorce dwa lata temu i bardzo fajnie wspominam ten wyjazd 🙂
Co prawda nie mam jeszcze dzieci, ale gdybym tak jak Ty Anwen na wyjeździe pragnęła jednak pobyć trochę sama z mężem zostawiając dziecko bez opieki w pokoju hotelowym, to wolałabym nie brać je na żadną wycieczkę, a zostawilabym je u rodziny. Jak rozumiem to tak; skoro zabieram dziecko na wspólny wyjazd to spędzam z nim cały wyjazd, ewentualnie zostawiam na chwilę w hotelu pod opieką animatorów, ale nie samo w pokoju. To że dziecko spokojnie prześpi cały czas naszej nieobecności i nawet nie zorientuje sie, że było samo, nie jest dla mnie żadnym argumentem. Jak widzę ktos już tu przypomniał o historii Madeleine McCann.
no właśnie widać, że nie masz dzieci 😉 My nie zostawialiśmy jej samej, bo chcieliśmy sobie pobyć z mężem, a dlatego by nie siedzieć w pokoju bezczynnie i tracić niepotrzebnie czas, gdy mała śpi 🙂
Na animacje można wysłać dziecko 3-4 letnie, Zuzia nie ma jeszcze dwóch, poza tym ja nie mam problemu ze spędzaniem z nią czasu i wymyślaniem jej zabaw i spędzam z nią cały wyjazd, ale jak słusznie zauważyłaś podczas snu nawet się nie orientuje, że nas nie ma, więc to akurat dla mnie podstawowy argument 🙂
Nie trzeba mieć dzieci, żeby tak uważać 🙂 ja mam dzieci i myślę, tak jak anonim wyżej 🙂
Super wyglądasz na tym zdjęciu na leżaku! Szczuplutka i promienna :))
Włosy na wakacjach pięknie wyglądały !!!
Pozdrawiam :))
Te rozczochrane włosy Zuzi aż gryzą mnie w oczy ;( Jak dla mnie mala dama zawsze powinna wyglądać schludnie. Luźna "cebulka" to nic strasznego a dziecko od razu prezentuje się zadbanie 🙂
zapraszam do Częstochowy 😉 jak namówisz Zuzię na luźną cebulkę albo jakąkolwiek inną fryzurę to dostaniesz ode mnie medal 😀 jeszcze pół roku temu mogłam ją dowolnie uczesać, teraz niestety już tak łatwo nie jest :)) a nie mam zamiaru jej do tego zmuszać
Nie chciałam Cie Boże urazić czy krytykować, tylko mówię to jako druga mama 🙂 Prośbą, czy grozba, ale moja corcia (2,5 roku) musi być uczesana, bo inaczej wygląda jak dziecko wojny 😉 Może tylko ja jestem uchylona na tym punkcie… ? 🙂
Anonim pewnie siłą by Zuzi zrobił tego koka. Bo przecież co sobie ludzie pomyślą jak ją zobaczą… Współczuję twoim dzieciom, jeśli je masz.
O matkoooo…rozczochrane włosy u dziecka. No tragedia…
Miałam taką nawiedzoną ciocię, która uwielbiała mnie czesać w ultraciasne warkoczyki, coby "mała dama wyglądała schludnie". Do dziś leczę traumę. Dajcie dziecku żyć, o ile włosy nie przeszkadzają w zabawie niech biega jak chce. A w rozpuszczonych wygląda uroczo i na zdjęciach wcale rażąco rozczochrane nie są 😉
pół roku u dzieci to akurat bardzo dużo 🙂 mam nadzieję, że mając 2,5 Zuzia też będzie bardziej otwarta na moje propozycje innych uczesań. Chociaż mi akurat look na 'dziecko wojny' nie przeszkadza i nie widzę powodu by latać za nią ze szczotką przed każdym zdjęciem 😛
Anwen, miałam identycznie z moją Kornelią. W wieku ok. 2 lat dawała sobie zrobić na włosach wszystko, a potem…? Koniec, nie było mowy żebym chociaż mogła zebrać je w kucyka. Krzyki i ucieczka. 😉 Więc odpuściłam i przez dobry rok chodziła jak lalka Chuckey. Nic nie mogłam z tym zrobić. Po roku już zrozumiała sama, jak pięknie może wyglądać w uczesaniu. Od tej pory codziennie przynosi mi szczotkę i mówi: "Ccę koczka". ?
Własnie przez takich ludzi, którzy mówią, że mała dama ma być uczesana, mam uraz z dziecinstwa. W przedszkolu pani wychowawczyni wręcz nakazała, że mam mieć związane włosy, mimo że nienawidziłam tego i dostawałam histerii na myśl o fryzurze. Szkoda, że ludzie nie pomyślą, że dla niektórych dzieci jakakolwiek ,,wiązana" fryzura to duża niedogodność, ale przecież co ludzie powiedzą > wygoda dziecka. Nalezy pamiętać, że czym innym są włosy dorosłych, w których gumka do włosów wręcz ginie, a czym innym 5 na krzyż dziecięcych włosków, przy których jakakolwiek gumka sprawia wrażenie ogromnej. Poza tym gdy nacisk rozkłada się na te 5 lichych włosków to ciągnięcie boli dużo bardziej 🙂
Bez przesady. Mala spineczka czy luźna frotka jeszcze nikogo nie zabiły. Nikt tu przecież nie mówi o robieniu dziecku ciasnego kucyka czy 100 warkoczykow. Jak to wygląda ? Mama odpicowana od stóp do głów a dziecko jak taki mały "cyganek". Co osoba to zdanie, ale ja zostaje przy swoim.
-autorka komentarza.
A jeśli dziecku dyskomfort sprawia nawet ta luźna frotka, to po co je zmuszać i męczyć? A małe spineczki są dla małych dzieci równie niebezpieczne co zabawki z małymi elementami i inne drobne przedmioty.
Odpicowana mama???ludzie co wy macie w głowach…ja tu widzę normalne wakacyjne zdjęcia szczęśliwej, wesołej rodziny, z uroczą córeczką. Jak napisał ktoś tutaj, współczuję Twoim dzieciom, jeśli nawet w wakacje nie mogą pozwolić sobie na trochę luzu w kwestii tak banalnej jak rozczochrane włosy. Jaka tragedia się wydarzy, jeśli dziecko będzie miało rozczochrane włosy na spacerze? Odpuść kobieto, bo pewnego dnia sama się zagonisz w kąt ze swoim dążeniem do "wyglądania schludnie", ciesz się życiem, dobrymi chwilami i ludźmi, którzy cię otaczają:-) Nie mówiąc o tym, jak bardzo niegrzeczne są takie komentarze.
Anwen, wyglądasz przepięknie, widać, że jesteś w dobrym momencie swojego życia.
Uwielbiam oglądać zdjęcia Zuzi, jest taka słodka! 😉
Też byłam na Majorce:) Piękne miejsce, fajnie było zobaczyć je jeszcze raz na twoich zdjęciach:)
Aż tyle atrakcji na 3 godziny lotu? o.O Ja w podobnym wieku spędziłam 8 w samolocie wyłącznie na rysowaniu (mama lubi to wspominać)…
dzieci są różne wiesz? 🙂 jednemu wystarczy rysowanie przez 8 godzin (moja siostra też tak miała), a drugiemu to wszystko co wymieniłam i na godzinę nie wystarczy 😉
Ja w podobnym wieku spędziłam 16 godzin w samolocie na nauce prawa indukcji elektromagnetycznej Faradaya i rozpisywaniu wzorów (mama czasem napomknie w rozmowie)…
Anonimowy 22:24 😀 świetny komentarz.
Mistrzowski komentarz!
hahahha oplułam monitor 😀
Też się uśmiałam, dzięki 😀
hahaha, Mistrzu! <3
Ja się tego uczyłam w akademiku i nie przez 16 godzin, a przez dwa tygodnie 😀
Zu jest po prostu prześliczna – ewidentnie ma to po mamie 😉
Mimo, że sama dzieci jeszcze nie mam, nigdy cudze maluchy mi nie przeszkadzały (być może dlatego, że wykształcenie mam nakierowane na pracę z dziećmi?). Uważam też, że na takim zostawianiu swojej pociechy w domu rodzice głównie tracą – relację z dzieckiem. Ale to już kwestia indywidualna – czy dla mnie ważniejszy jest święty spokój, czy budowanie poprawnego związku z dzieckiem od najmłodszych lat
hehhe dziękuję 🙂 podobno najbardziej podobna jest do mamy… ale mojej 😀
Nie przejmuj się takimi opiniami ! Ludzie są po prostu zawistni o wszytko. Skoro lubicie z Zuzią wyjazdy to wasz i wyłącznie sprawa, to Wy znacie ją najlepiej i wiecie co dla niej najlepsze ! Ja bym nie zostawiła mojej córki w domu i nie pojechała sobie sama na wakacje, nigdy w życiu ! Bycie rodziną też ma wiele zalet :)I posiadanie dziecka nie jest wbrew pozorom przeszkodą do spełniania marzeń
Piękna Zu i świetne zdjęcia:) Chciałabym odwiedzić Majorkę:P:P
Ludzie różne rzeczy mówią i chyba czasem tylko po to żeby sobie pogadać. Czy naprawdę ktoś myśli, że dzieci nie powinno zabierać się na wakacje?
Mam podobne zdanie w tej kwestii co Ty(chociaż nie mam dzieci), wiele razy podróżowałam, a na fotelu przede mną skakało i wrzeszczało rozpieszczone dziecko…raz trafiłam na taką sytuację, że dziecko skakało i krzyczało, a mama z tipsami dłuższymi niż palce robiła mu zdjęcia bo tak fajnie się bawi:/ Ale to kwestia kultury rodziców, a nie dzieci.
Podziwiam, ze zostawiliście dziecko samo w hotelu, ja nie mogłabym sie wyluzować. Wasza sprawa, a mała jest taka słodka i super, ze nie zmuszasz jej do czegoś czego nie lubi. Ale masz figurkę, pozazdrościć…
Odważna jesteś, nigdy bym nie zostawiła syna samego w pokoju hotelowym (chyba bałabym się zostawić go nawet pod opieką animatorów), dlatego na wakacje jeździmy z mężem sami a dziecko miło spędza czas z dziadkami nie meczac się upalami i calodniowymi wycieczkami.
A może ja jestem po prostu nadopiekuncza? 🙂
dzieci zwykle upały nie męczą, całodniowe wycieczki też nie, o ile są dobrze zorganizowane przez rodziców 🙂 wszystko kwestia chęci – ja wolę mieć ją ze sobą niż zostawiać dziadkom i nie umiałabym się zrelaksować na wakacjach zostawiając ją samą w Polsce. Być może gdyby nasi rodzice mieszkali bliżej i relacje z dziadkami byłyby inne brałabym w ogóle taką ewentualność pod uwagę, ale w naszej sytuacji to by się kompletnie nie sprawdziło 🙂
Wolisz ją zostawić samą w hotelowym pokoju w obcym kraju niż podrzucić dziadkom i zostawić w Polsce? Teraz to jestem w szoku…
Przecież nie zostawiła Małej na cały wyjazd w tym pokoju, tylko w czasie kiedy spała…dajcie ludziom wychowywać i robić jak chcą.
To zabrzmiało, jakby Anwen zostawiała ją "samą w pokoju hotelowym" na cały dzień, przykutą za nogę do kaloryfera, żeby jej się od nogami nie plątała, a nie na regularną dzienną drzemkę 😀
Dziecko ma drzemkę w dzień? Dramat, lepiej zostawmy ją dziadkom…
Też bym nie zostawiła samego dziecka w pokoju, bałabym się, ale to nie znaczy, że każdy musi się bać.
A co do tego, że dziecko nie będzie i tak pamiętać wyjazdu – ale jak kiedyś obejrzy sobie zdjęcia, to będzie wiedziało, że była z rodzicami, a nie, że zostawili ją w Polsce, żeby nie przeszkadzała w wypoczynku. Ja też nie umiałabym się zresztą relaksować z dala od dzieci, ciągle bym pewnie wisiała na telefonie (a i z dzieckiem ciężko się zrelaksować – ot, taki paradoks rodzica).
Ale to jest po prostu nieodpowiedzialne
naprawdę nie widzisz różnicy między zostawieniem dziecka na tydzień, a nawet dłużej, bez mamy, z którą od urodzenia spędza każdy dzień i ZAWSZE z nią zasypia, a zostawieniem w pokoju wyłącznie w czasie gdy mocno śpi? To pierwsze byłoby dla niej traumatyczne, bo raczej ciężko 2-latce wytłumaczyć, że mama sobie pojechała na wakacje ale za tydzień do niej wróci :/ a o drugim nawet nie ma pojęcia
Widzę różnicę, ale uważam, że bardziej odpowiedzialne byłoby zostawić ją pod opieką niż z elektroniczną nianią w hotelowym pokoju
Nadopiekuncza zostawiajac dziecko z dziadkami? Nie sadze zeby to bylo dobre slowo. To nie jest nadopiekunczosc to zwykle podrzucenie dziecka bardziej dla wygody niz czegokolwiek innego. Male dzieci sa ruchliwe i sie szybko nie mecza w dodatku na upaly tez nie reaguja tak jak dorosli wiec smialo mozna je zabrac zesoba a nie bawic sie w kukulke i je podrzucac rodzinie
Dajcie już spokój. Co by człowiek nie robił to jakieś szopki odstawiacie z tym co wy byście zrobiły…kogo to obchodzi? Zostawila dziecko w pokoju, z niania, na 2h. Dziecko żyje, wrocilo bezpiecznie z rodzicami. Odwalcie sie od sposobów wychowywania i zajmowania sie dzieckiem innych ludzi i pilnujcie, zeby wam nie zginelo przypadkiem na placu zabaw jak zagadacie sie z sąsiadka…
Anonimowy 14.41 brawo za Twój komentarz! Sama bym tego lepiej nie ujęła!
Patent z elektroniczną nianią wcale nie jest zły, o ile dziecko jest przewidywalne 🙂
Moi synowie niestety już mając niespełna półtora roku umieli wyjść bezszelestnie w najgłębszego łóżeczka po ledwie 20 minutach snu (bo tak!), więc na wyjazdach wakacyjnych pozostawał mi relaks przy książce w czasie ich drzemki. A mając 2 lata już nie spali w dzień, a energii mieli zdecydowanie więcej niż ja, ech…
Ale też zawsze wakacje były rodzinne – może mało pamiętają z tych najwcześniejszych, ale mapę Europy znają na pamięć, wszystkie strefy klimatyczne, roślinność, zabytki, a i po górach chodzą jak starzy wyjadacze. I najważniejsze – umieją się zachować i odnaleźć w każdej sytuacji. Co nie znaczy, że nie odstawiali sporadycznych szopek za dzieciaka, czasami ze wstydem musiałam przepraszać otoczenie i ratować sytuację 🙂 Cóż, przynajmniej za nastolatków nie muszę się wstydzić. Anwen – wyrazy szacunku – piękna, mądra mama i zadbane, szczęśliwe dziecko. Nie dajmy się zwariować.(Ale z łóżeczka to Ci zaraz ucieknie! 🙂 )
Ja jestem w szoku że jeszcze nie uciekla w tym wieku. W ogóle nie powiedziałabym, że na już 2 latka. Wygląda na dużo mniej 🙂
Cieszę się, że wyjazd był udany 🙂 Pozdrawiam rodzinkę!
Jaka duża Zuzia 🙂 a Ty piękna i młodsza z każdym wpisem!
Znacie blogi godne polecenia o zapuszczaniu naturalnego koloru włosów od początku do końca takiego motywującego i ciekawego?
Anwen jakie piękne nogi!! Gratuluję figury, jesteś inspiracją dla młodych mam 🙂
dziękuję :)))
Jakie widoki! Cudne miejsce!
Hej! Bedac na Majorce pare lat temu widzialam z brzegu wyspe Sa Dragonera. Jesli będzie nastepny raz – chcialabym tam popłynąć na zwiedzanie rezerwatu ptakow i jaszczurek. I sama okolica cudna.
W ogole Majorka piekna 🙂
3 godziny? Zazdroszczę 🙂 Moja mała jest sporo młodsza i miała już wiele bezsennych dni(od skończenia roczku) Energii jej nie brakuje 😉 Nasze "wakacje" odbędą się za niecałe 3 tygodnie *.*
te 3 godziny to od niedawna 🙂 jak była młodsza to spała w dzień max godzinę, a zwykle nawet krócej, ale za to dwa razy, potem jedną drzemkę sobie odpuściła, a ta druga powoli zaczęła robić się co raz dłuższa, odkąd przesypia noce to jej się tak uregulowało,
a bezsenne dni i nam się zdarzają cały czas 🙂
Moja mała zawsze miała max jedną drzemkę. Teraz przez np. 4 dni w tygodniu nie śpi- dodam, że cały dzień spędzamy w ruchu/na dworze(moja córka też nie ogląda jeszcze tv/bajek) Wulkan energii 😀 W pozostałe dni śpi średnio 30 minut.
W takim razie mogę Ci tylko współczuć 😉
Ja tez bylam na Majorce w tym roku, z mezem i dwojka dzieci, ale takich cudnych zdjec nie mamy. Jestes super fotogeniczna! Corcia tez! x
dziękuję :))) Zuzia rzeczywiście jest fotogeniczna, ale ja dobrze wyglądam na 1 zdjęciu na 100 😛
Nie jestem jeszcze mamą ale mam przywilej być ciocią:) Moja siostrzenica ma 3 lata i uwielbia wszelkiego rodzaju wyjazdy. Pierwszy raz wyjechaliśmy gdy miała 2 miesiące i już ma swoje ulubione miejsca, do których chce wracać. To bardzo rozwija i mała już złapała pasję myślę, że na długo…to konie.
Anwen, dlaczego nie chcesz, by Zuzia oglądała bajki? Ja do dzisiaj mam do niektórych sentyment i myślę, że nie wszystkie są złe 🙂
to nie tak, że wcale jej bajek oglądać nie pozwolę 🙂 po prostu do 2 roku życia bajki dzieciom więcej szkodzą niż pomagają (można o tym sporo poczytać, więc nie będę się tu rozwodzić), teraz powoli zaczynamy jej pozwalać, ale nie codziennie i nie dłużej niż kilka-kilkanaście minut w ciągu dnia
https://www.youtube.com/watch?v=YmX20QCtBvw – jak ktoś nie lubi czytać 🙂 Aniu, WIELKA piątka ode mnie!
Anwen, jesteś bardzo mądrą matką! inne kobiety powinny brać z Ciebie przykład! Jesteś przykładem na to, że posiadanie dziecka to nie koniec świata, a i odpocząć można! Gratuluję rozwagi i zachowania zdrowego rozsądku! 🙂
Zostawianie dziecka z elektoniczną nianią jest mądre i rozsądne?
jak dla mnie mądrzejsze i rozsądniejsze niż zostawienie go z dziadkami, jeśli do tej pory nie spędziło bez mamy ani jednego dnia/nocy
Aniu, niechaj to będzie dla Ciebie nauczką, że nie wolno pisać o niektórych rzeczach, bo ludzie skupią się na tym jednym szczególe i będą jechać po Tobie jak po… Nie powiem czym.
Teraz i ja pewnie dostanę za ten komentarzyk po łbie, haha.
ojjj żebyś wiedziała 😀 nie spodziewałam się, że to wzbudzi aż takie kontrowersje… ot chciałam się podzielić patentem, który tak umilił nam wakacje 😉
Ja czytając Twoj wpis pomyślałam ze…to świetny pomysl z ta niania:D będę straszna matka;)
team #złamatka :PP
Mnie bawi to poruszenie:D ja ostatnio jestem pod obstrzałem obcych ludzi z racji mojej ciąży, więc rad, komentarzy i pouczania mam mnóstwo na codzień ;-)jak widać po komentarzach najlepsze przede mną. Najbardziej mnie wkurza, że ludzie uzurpują sobie prawo do zadawania mi intymnych pytań, komentowania wyglądu, czy udzielania rad dotyczących zajmowania się noworodkiem. Nikt nie bierze pod uwagę tego ze gowno mnie obchodzi co, kto i jak robi:D wszyscy mysla, ze ja tego potrzebuje i bez tych cennych uwag nie przetrwam:D no cóż…widze, ze jak juz dziecko sie urodzi to dopiero będę miała przesrane 😀 łączę się w bólu team#złamatka 😉
Kurcze, ja też przeczytałam ten fragment bez większych wrażeń a dodatkowo w zostawianiu dziecka rodzicom też nie widzę nic złego (oczywiście w granicach rozsądku i jeśli oni tego chcą), więc już pewnie jestem szatanem wcielonym według niektórych specjalistek od wychowywania cudzych dzieci.
A tak poza tym, to masz świetne nogi Anwen, aż miło popatrzeć. I zainteresowałaś mnie tą Majorką, naiwnie kojarzyłam tę wyspę z leżeniem na plaży do góry brzuchem i nawet nie pomyślałabym że tyle tam zwiedzania. Pozdrawiam
A ja właśnie leżę skacowana w łóżku i czytam sobie te komentarze i się śmieję 😀 chociaż do bycia matką mi jeszcze daleko. Pisz, pisz Anwen… na pewno zawsze ktoś się znajdzie, komu takie debaty poprawią humor. 😀 / PS. Widziałam Cię jakiś czas temu na Kazimierzu i ogólnie to… poznałam Cię po Zuzi. Najpierw zobaczyłam ją, szybkie "kurcze kojarze skądś taką mała blondyneczke", patrze i dosłownie mignęłaś mi. Żałuję tylko, że nie miałaś rozpuszczonych włosów, ale nawet w koczku było widać, że prezentują się ładnie. 🙂
Piękne zdjęcia i Ty Anwen wyglądasz kwitnąco 🙂 widać efekty siłowni i racjonalnego odżywiania! Poza tym gratuluję normalnego podejścia do życia i wychowywania dziecka.
Ludzie tak chętnie kogoś pouczają myśląc,że tylko ich sposób życia/myślenia/idt. jest dobry,że szkoda nawet czasu na komentowanie takich bzdur 🙂 Pozdrawiam!
dziękuję :)) efekty rzeczywiście w końcu zaczynam widzieć, więc motywacja jeszcze mi wzrosła :))
Mój Nikoś ma 3 latka i od pozątku wszędzie z nami jeździ: hipermarkety, galerie, zakupy na mieście, wizyty u denstysty też ma za sobą, nawet do fryzjera ze mną chodzi, albo był ze mną na pobieraniu krwi jak nie małam go z kim zostawić, co jakiś czas chodzimy z nim do kawiarni albo restauracji, mamy zamiar wybrać się do kina i do teatru… itd można by było wymieniać i wymieniać… a wszystko to po to, żeby umiał się zachować w takich miejscach. Dodam jeszcze, że moje dziecko należy do BAAAARDZO ruchliwych i do BAAAARDZO ciekawskih dzieci, ale jak dziecko jest przyzwyczajone i umie się dziecku wytłumaczyć gdzie idziemy i co będziemy robić to nie powinno być żadnych problemów ☺ dodam, że miewa gorsze dni gdzie jest go ciężko "ogarnąć", ale jest tylko dzieckiem i ma do tego prawo (niektórzy ludzie w takie dni mogliby stwierdzić, że jest rozpuszczony ?)
Cieszę Anwen, że pokazujesz na blogu, że wakacje z dzieckiem mogą należeć do udanych ☺ uwielbiams się patrzeć na Zuzię jest taka słodka ?
Nuśka ?
nas dentysta czeka w przyszłym miesiącu 🙂 ale szczerze mówiąc trochę się tego obawiam, ale od jakiegoś czasu bawimy się w doktora i w dentystę (mamy taki zestaw narzędzi zabawkowych), więc może nie będzie aż tak źle 😉
Anwen, napisz proszę jak obecnie dbasz o cerę? Moze jakis wpis w tym temacie? Czy w czasie ciazy nie mialas problemu z przebarwieniami na skorze?
jakiś większych problemów nie miałam choć jedno przebarwienie – na szczęście nie duże mi się zrobiło.
a co do cery to sama mam ostatnio z nią problemy, więc chyba nie jestem odpowiednią osobą by na ten temat komukolwiek cokolwiek doradzać 😉
Ohh ludzie! Wiadomo, że decydując się na dziecko coś się kończy. Ale też coś się zaczyna, rodzina chce być razem i jak dla mnie większą nieodpowiedzialnoscia jest posiadanie dziecka i podrzucanie go komuś w każdej niewygodnej sytuacji. Nie mogłabym spijac drineczka wiedząc, że rodzice uzeraja się z moim maluchem, który płacze bo od tygodnia nie widział mamy i taty. Gdybym chciała natomiast jechać na dzika, trzytygodniowa podróż po Tajlandii to pewnie bym zostawiła dziecko bo w takich warunkach sama ze sobą miałabym problemy. Jakoś trzeba te kilka lat przetrwać a potem można znowu spokojnie leżeć na lezaku. A co do niani i hotelu… Każdy zna swoje dziecko najlepiej i wie co jakie kwiknięcie znaczy. Jeśli była 2 min od rodziców, to chyba nie dalej jak np w piętrowym domu jednorodzinnym, gdzie gotujesz akurat na dole, a dzidzia śpi u góry. Nie popadajmy w paranoje. Sama bym pewnie tego unikala, położyłabym malucha spać koło siebie na plaży zamiast w pokoju, ale nie zawsze się da. Dajcie spokój, matka matce nierówna, ale weźcie pod uwagę, że to samo jest z dziećmi i nie naskakujcie na ludzi bo zabierają dziecko na wakacje. Ludzie z psami jeżdżą i sraja nimi gdzie popadnie a dziecko to dla was problem. Bo krzyczy, skacze, wyglupia się i robi inne rzeczy standardowe dla dziecka. Dramat!
no właśnie z Zuzią jest tak, ze byle gdzie nie uśnie 🙁 musi mieć łóżeczko, zaciemnienie, swój kocyk, poduszkę itp więc opcja spania obok nas na leżaku nie wchodziła w grę, ale jak była młodsza (rok temu na Lanzarote) to właśnie tak robiliśmy 🙂
Fajnie, że wątek o podróżowaniu z dziećmi poruszyłaś też na tym bardziej "chodliwym" blogu 🙂 Komentowałam Twój wpis sprzed roku. Nie rozumiem rodziców, którzy umyślnie, konsekwentnie podrzucają swoje dzieci do rodziny i wujków na czas własnych wojaży. Ja jako dziecko również odwiedzałam kraje czy miasta, z których nic nie pamiętam, i z całą pewnością moja obecność jako kilkulatki w pewien sposób ograniczała moich rodziców (z indywidualistycznego punktu widzenia). Ale takie wakacje to integracja rodziny (tworzenie wspólnych wspomnień!), stymulacja rozwoju psychospołecznego dziecka w nowych sytuacjach, które niejednokrotnie dla małych dzieci są wyzwaniami rozwojowymi, a także trening pedagogiczny dla rodziców, którzy poznają to, jak ich pociechy funkcjonują w innych warunkach i jak radzić sobie w kryzysowych sytuacjach. Choć napisałam, że z własnego wyjazdowego dzieciństwa nic nie pamiętam, to pozostały strzępki takich właśnie "rozwojowych" wspomnień 🙂 Pamiętam jak na plaży podraczkowałam do parawanu obok i zaczęłam się bawić zabawkami sąsiada, a później chciałam z nimi odraczkować w stronę rodziców (zupełnie nierozróżniając granic pomiędzy tym, co cudze a własne). Pamiętam tamtą sytuację bardzo dobrze, i to jak moi rodzice w żartobliwy sposób zareagowali i wytłumaczyli mi, że nie można brać bez pytania cudzych rzeczy.
I mam też wielką wyrozumiałość wobec rodziców z dziećmi w przestrzeni publicznej; póki widać, że rodzice wychowują swoje dzieci, bez względu na to jak zachowanie dziecka jest z mojego punktu widzenia drażniące, to przede wszystkim staram zrozumieć położenie RODZICÓW oraz w jak trudnej i niekomfortowej sytuacji się znaleźli. Nie wszyscy rodzice mają wysokie kompetencje wychowawcze, ważne jest, żeby nie byli bierni wobec zachowania dziecka i nie stosowali przemocy. W wątpliwych sytuacjach zawsze możemy przecież zaoferować pomoc: "Widzę, że jest pani zdenerowana, że synek tak płacze. Ja też kiedyś podróżowałam autokarem z moimi dziećmi i wiem, że jest to bardzo stresujące, a dzieci szybko się nudzą podróżą. Może ma pani przy sobie jakieś zabawki/znam fajną grę słowną". I powtórzę też to, co napisałam w tamtym komentarzu: dzieci od okresu niemowlęcego wychowują się nie tylko w domowym zaciszu i na kolanach cioci, ale także, a może przede wszystkim w społeczeństwie – ucząc się żyć pośród ludzi "z zewnątrz". Wtedy jest szansa, że nasze dziecko wyrośnie na przystosowanego społecznie, komunikatywnego, empatycznego człowieka.
dziękuję Ci za ten komentarz :))) idealnie ubrałaś w słowa to co sama chciałabym napisać, ale nie umiałam, a co do sytuacji z zabawkami na plaży to mieliśmy dokładnie to samo z tym, że Zuzia zamiast raczkować podbiegała do cudzych i koniecznie nimi się chciała bawić 😉
Moja córka ma 3 latka, samolotem leciała 8 razy w tym 4 loty były >6 godzin. Uwielbia latać, nigdy nie płakała w samolocie. Siada wygodnie na fotelu i leci, bawi się zabawkami, trochę oglądnie bajek i znosi loty lepiej niż dorośli. Dzieci nie są przeszkodą, co najwyżej wymówką 🙂
Odezwały się matki polki, które same nigdy nigdzie nie były a jedyną ich rozrywką jest spacer z dzieckiem. Wy byście nie zostawiły dziecka samego, fajnie 😉 tylko nikogo to nie interesuje. Anwen Ty znasz swoje dziecko i Ty wiesz co jest dla niego najlepsze. A matrony trzeba olać, bo swojego życia nie mają to żyją czyimś. A najlepszy komentarz to z kokiem Zuzi, że ma niby potargane włosy. Mistrz.
Droga Anwen, właśnie czytam i widzę to co cały czas jest kierowane do innych matek i ojców -> KOMENTARZE. Znam to i czasami już sama mam tego dość. Wszystkim się wydaje, że wiedzą lepiej od Ciebie co Twoje dziecko potrzebuje 🙂 Nie chodzi mi o rady (one mi nie przeszkadzają) chodzi mi o wprost mówienie, że coś robisz źle według danej osoby. Czasami niestety te komentarze są dość przykre.
Zu jest śliczna i wygląda na bardzo szczęśliwą przy swoich rodzicach. Ty wyglądasz świetnie.
Anwen, po głębszym zastanowieniu nad Twoim wpisem "matka włosomaniaczka" ściełam mojej 3 latce misternie zapuszczane włosy na tzw. boba. To chyba była najlepsza decyzja wbrew wszystkim;)
Zanim usłyszę komentarze, że zrobiłam to bo się naczytałam w internecie spieszę wyjaśnić że moja pociecha włoski miała długie ale liche. Próbowałam zapuszczac je upinając je spineczkami i gumeczkami ale w efekcie koncowym zawsze luzowały sie w czasie zabawy i zostały zerwane z głowy razem z włosami przez moją córę. Ściełyśmy włosy krótko ale zanim to nastąpiło z ciekawości podpytałam babie i dziadków co oni na to. Oczywiście byli na NIE (najciekawszy argument to: przecież włosy trzeba zapuszczać do komunii;) Ja sama żyłam w przekonaniu ze skoro wszystkie dziewczynki w jej grupie mają długie włosy, to my też musimy… Dopiero Twój post zwrócił uwagę na włosy mojego dziecka. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Po dwóch tygodniach te złote piórka ślicznie się zagęściły i nawet pani w przedszkolu pochwaliła fryzurę małej;) tak więc spineczki spineczkami ale straszenie się cieszę że nie muszę ich szukać pod łóżkiem i upinać co rano;)
ps. testujemy dalej olejek Amla dla dzieci. ja jestem zadowolona, córy tak strasznie nie męcze olejami ale chyba tez trochę pomógł
Pozdrawiam
Moja córka ma 5 lat.od małego jeździ z nami wakacje.czasami nie było lekko.Ale daliśmy radę .12 h w samochodzie.nigdy nie zostawilabym dziecka samego z dziadkami bo ja muszę wypocząć.przykre ze rodzice tak robią. Cudowne zdjęcia a mała jest słodka 🙂 pozdrawiam
Naprawdę nie przepadam za dziećmi, ale Twoja Zuzia jest urocza:-)
Zgadzam się 🙂 a też nie lubię dzieci
Świetne zdjęcia, a Ty jak zawsze piękna! Nie mam jeszcze dzieci, więc o zostawieniu Zuzi w pokoju nie będę nic mówić, powiem tylko, że jest śliczna i taka słodka 🙂
Wszyscy piszą o dzieciach i włosach, a ja muszę zauważyć, że wyglądasz Aniu zjawiskowo 🙂
Anwen, wspaniała figura! Będziesz moją motywacją po porodzie który mam za dwa miesiące 🙂
A Zuzia jest przesłodka!
Moje dziecko było i jest bardzo spokojne , potrafi zająć się sobą od maleńkości , nie wiem natomiast co zrobiła gdyby trafiło mi się dziecko , które cały czas płacze…. Nie przepadam za innymi dziećmi głównie z tego powodu !
Uwielbiam Twoje wpisy z podróży Aniu! Co za figura i nieziemskie widoki, dodałaś mi trochę słońca w ten zimny, deszczowy wieczór 🙂
nie mam nic przeciwko zabraniu dziecka na wakacje, ale rodzice mają obowiązek reagować kiedy te dzieci przeszkadzają innym. Najbardziej wkurzają rodzice, którzy widzą zę dziecko komuś przeszkadza a oni nic, a gdy sama zwrócisz uwagę to mają pretensje że ich dziecko i ich sprawa. Otóż nie ich sprawa, bo wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby.
prawdziwym wyzwaniem sa wakacje z wiecej niz 1 dzieckiem. Moze za niedlugo sie przekonacie (oby szybko bo płodność w tym wieku jest coraz mniejsza).
Oj zgadzam sie! Wakacje z jednym dzieckiem to pikuś!
Normalna Ty jesteś? Widzisz, co Ty piszesz? Niby nic takiego, ale wmuszasz Anwen ("OBY SZYBKO") i prawisz kazania. Weźcie się ludzie ogarnijcie, bo nienormalni jesteście…
Bez przesady, chyba autorka komentarza nie miała nic złego na myśli. Nie musisz wyzywać od nienormalnych
Anwen sama ma siostrę i wie jakie to wspaniałe, na pewno nie pozbawi córki rodzeństwa 😉
Autorka mogła mie mieć nic złego na myśli, ale i tak przekroczyła pewną granicę. Takich rzeczy sie po prostu nie mówi.
To wciąż nie jest powód do wyzywania od nienormalnych, bibula stanowczo przesadziła
Ludzie czasami zle ubiora cos w slowa a nie maja zlych intencji, nie ma sie co oburzac. Kazdemu z Was sie pewnie cos takiego zdarzylo.
Wtrącanie się w plany reprodukcyjne obcych ludzi to brak kultury. Bez względu na to, w jakie słowa to ubierzesz.
No widzisz, dla niektórych moje słowa o nienormalnosci są przesadą, a dla mnie przesadą są takie komentarze jak ten do którego się odniosłam, jak i pełno innych "złotych rad" od których czytania można oszaleć. Wszyscy wiedzą lepiej, co Anwen ma robić, jak ma wychowywać córeczkę, jak ją czesać, jak nazywać… Tragedia. I jeszcze do tego ten komentarz o znikającej płodności… No to już po prostu jest wstyd i żenada roku.
tylko nie mów do córki Zu przy innych dzieciach, bo beda sie z niej śmiać że uciekła z zoo (''zu'' to po angielsku wymowa zoo)