Metamorfoza włosowa – Alina Rose

Kiedy robiłam TEN wpis z metamorfozą włosów mojej siostry Eowiny miałam wielkie ambicje by takie posty pojawiały się u mnie regularnie 🙂 W moim otoczeniu jest sporo kobiet, a wielu z nich przydałaby się taka mini instrukcja jak obchodzić się z ich włosami. Niestety wszystkie mają już swoje rodziny, dzieci i milion innych, ważniejszych spraw na głowie i do dziś nie udało mi się z żadną umówić na taka metamorfozę 🙁 Podejrzewam, że trochę też przeraża je to, że zdjęcia miałyby się później pojawić na blogu 😉

Z braku bardziej odpowiednich kandydatek dysponujących wolnym czasem zabrałam się w końcu za Alinę i jej przepiękne loki, z którymi ona sama jak wiecie radzi sobie idealnie 😉 więc akurat jej taka metamorfoza nie była koniecznie potrzebna. Mimo wszystko chciałam spróbować wydobyć z jej włosów naturalny, jak najmocniejszy skręt. Jak sama Alina opowiadała jako dziecko miała prawdziwe sprężynki, a ja uparłam się, że przy niewielkiej pomocy jej włosy znów mogą się tak kręcić 😉

Zaczęłyśmy od oleju Sesa nałożonego przez Alinę na całą noc, następnie włosy zostały umyte szamponem Yes To Carrots i po osuszeniu ręcznikiem nałożyłam na nie mocno nawilżający mix. Zmieszałam ze sobą maskę aloesową NaturVital, maskę z efektem laminowania Love 2mix Organic i półprodukty: mleczko pszczele, kolagen z elastyną i kwas hialuronowy 1,5%. Całość pod ręcznikiem trzymałyśmy tyle ile trwało zrobienie mi makijażu 😀 Podejrzewam, że około 30minut.

Po zmyciu masek włosy delikatnie odcisnęłam w ręcznik i przeczesałam samymi palcami. Następnie zaczęłam je ugniatać najpierw bez niczego, a dopiero później z żelem lnianym, którego na bardzo długie i gęste włosy Aliny okazało się za mało 😀 Muszę pamiętać by następnym razem przygotować podwójną porcję.

Po krótkiej chwili włosy wysuszyłam suszarką z dyfuzorem korzystając ze sposobu, który opisywałam TUTAJ. Gdy były już całkowicie suche i posklejane żelem w charakterystyczne sztywne strączki, dokładnie odgniotłam je rękami, by nabrały miękkości i wyglądały naturalnie. Cała stylizacja trochę trwała, ale moim zdaniem było warto! :)) Włosy na żywo prezentowały się jeszcze lepiej niż na zdjęciach:

Miałam oczywiście standardowy problem wszystkich zakręconych – jedna strona (prawa) skręciła się mocniej niż ta druga 😀 ale w końcu udało mi się uzyskać względną symetrię 😉

to nie jest zdjęcie przed i po 😛

Loki Aliny absolutnie mnie zachwyciły i przy każdej możliwej okazji będę na pewno dalej próbować wydobywać jej skręt :)) Na szczęście obie byłyśmy tak samo zadowolone zarówno z efektu końcowego jak i z całego zabiegu – Alina bardzo lubi, gdy ktoś bawi się jej włosami, a ja bardzo lubię bawić się cudzymi włosami (idealna symbioza :P), więc pewnie będę miała okazję jeszcze nie raz coś z nimi porobić i oczywiście pokazać Wam później na blogu 😉

Pozdrawiam Was serdecznie,