To było jakieś pół roku temu, a na pewno było wtedy ciepło. Scrollując facebookową tablicę natrafiłam na zdjęcie, które przykuło moja uwagę. Kilkanaście kobiet (a może i więcej), każda z nich w sukience lub spódnicy, a w tle zielony, krakowski park. Pozazdrościłam im tego spotkania, tej kobiecej siły i uśmiechów na twarzy i takiej trudnej do określenia wspólnoty, która biła z tego zdjęcia. Odnalazłam facebookową grupę 365 dni #wspódnicy i nieśmiało kliknęłam ‘dołącz’.
Grupa 365 dni #wspódnicy
Przez pierwsze dni tylko obserwowałam. Przyglądałam się stylizacjom i powoli zaczynałam rozpoznawać co niektóre twarze, a potem i ich historie, bo na grupie dziewczyny dzieliły się nie tylko tym w co danego dnia się ubrały. Pamiętam jak sama pierwszy raz odważyłam się pokazać i jak ciepło zostałam przyjęta. To było dla mnie niesamowite, że jest gdzieś jeszcze miejsce w sieci wolne od hejtu. Miejsce, w którym gromadzi się tak duużo kobiet, a mimo to nie ma tam bezsensownych przepychanek i kłótni. Jasne, czasem i tu zdarzy się bardziej burzliwa dyskusja, ale wciąż daleko jej do typowej internetowej gównoburzy.
Moje 365 dni w spódnicy
Nie mam zamiaru całkowicie zrezygnować ze spodni (zwłaszcza kolorowych czy wzorzystych chinosów, ale i dobrymi jeansami nie pogardzę) i choć początkowo nie zakładałam nawet tego, że będę po spódnice sięgać częściej niż po nie, to tak się właśnie stało. W pewnym momencie to spódnica stała się moim naturalnym i podstawowym wyborem. To w nich czuję się wygodnie i komfortowo, a ostatnio odkryłam, że nawet teraz zimą jest mi w nich i ciepło. Poza tym bardzo ładne spódnice można z łatwością upolować w sh za grosze 🙂 Moja ‘kolekcja’ pochodzi głównie właśnie z takich sklepów i teraz muszę się mocno powstrzymywać by nie wybrać się na kolejne zakupy.
Moje ulubione spódnice
Jest ich sporo, wiec wszystkich na pewno Wam nie pokażę, ale pomyślałam, że co jak co, ale w takim wpisie nie może zabraknąć zdjęć. Wybaczcie ich słabą jakość, ale modelki ze mnie nie będzie 😉
Jak widzicie wybieram raczej te krótkie i wzorzyste, bo właśnie w takich czuję się najlepiej. Powoli uczę się tego jak je nosić by nie było zbyt nudno i w jakich krojach moja sylwetka wygląda najlepiej.
Co jeszcze dała mi grupa
Oprócz oczywistej motywacji do tego by częściej sięgać po spódnice i sukienki jest w tej grupie coś zupełnie niesamowitego, co widzę nie tylko u siebie. Po kilku miesiącach moja pewność siebie wzrosła, czuję się też bardziej kobieco i nie mam problemu z tym by założyć coś co podoba się po prostu mi, mimo, że może być np. niemodne 😉 Nie mam już ochoty chować się za jeansami i prostą koszulką czy swetrem, a znów bawi mnie ubieranie się, tak jak za dawnych czasów (KLIK).
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
Pięknie wyglądasz w spódnicy, ja się od nich uzależniłam 🙂 Najładniej Ci jest w trapezowych, rozszerzanych ku dołowi 🙂
A ja uważam wręcz przeciwnie – najlepiej w prostych/zwężanych. Faworyt to druga od lewej w górnym rzędzie 😀
Hej;) spódnice są ładne i uważam tę akcję za dobry pomysł w dzisiejszych czasach kiedy mało jest “kobiecych kobiet”;) jednak mam małą radę, postaraj się trochę “urozmaicić” swoje pozy do zdjęć;) rozumiem że te skrzyżowane nogi to trik, który ma za zadanie przedstawić nogi jako bardziej proste i zgrabne. I o ile nic nie ma w tym złego jeśli jest to jedno, dwa zdjęcia przewijające się co jakiś czas, to już na 10 zdjęciach pod rząd w tej samej pozycji wygląda to dość groteskowo, zawsze zwracam na to uwagę na Twoim Instagramie i w końcu odważyłam się napisać;) to tak jak niektóre blogerki pozują do kazdego selfie z ręką przyklejona do głowy albo z dziubkiem. A uważam że Twoje nogi są same w sobie na tyle atrakcyjne (i Ty o tym wiesz bo wielokrotnie sama to pisałaś), że nie musisz używać takich śmiesznych trików żeby je zaprezentować;)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia;)
Asiu masz rację 🙂 ale ja ogólnie mam problem ze zdjęciami i pozowanie to dla mnie czarna magia 🙁 więc to jedyny sposób by ‘jakoś’ wyglądać
a co oznacza ”kobieca kobieta”? ja się cieszę, że w dzisiejszych czasach kobiety mogą robić i wyglądać jak chcę, zamiast dostosowywać się do jakiś przestarzałych zasad w stylu ”jak powinna się ubierać dziewczyna”…
Kas.. nie znoszę kiedy ktoś wtrąca się do dyskusji mówiąc coś, co nie ma związku z jej przebiegiem. Bardzo się cieszę że cieszy Cię wolność kobiet w dzisiejszych czasach. Pozdrawiam;)
to że nie znosisz to nie mój problem.
Kas chyba nie zrozumiałam Twojego komentarza. Czy ja gdzieś napisałam o tym jak powinna się ubierać dziewczyna? Jestem jak najbardziej daleka od tego by komukolwiek mówić jak POWINIEN się ubierać. Niech każdy ubiera się jak chce. Nie uważam też, że w spodniach nie można się czuć kobieco. Myślę, że to bardziej zależy od tego co mamy w głowie niż od tego jak wyglądamy. I też się cieszę, że w dzisiejszych czasach każdy może się ubierać jak mu się podoba, ale nie wiem jaki to ma związek z moim wpisem?
Asia napisała powyżej, że w dzisiejszych czasach mało jest “kobiecych kobiet”, moją pierwszą reakcją też było jedno wielkie wtf?
przez te nowe komentarze nie widzę kto do kogo pisze 🙂
A Twoja uwaga o “kobiecych kobietach” miała z dyskusją jakikolwiek związek? Może na początku XX wieku. Zgadzam się z Kas.
i znowu niepotrzebna gownoburza , dobrze anwen mowila ze duzo tego w necie
Ja za to zwracam uwagę na poprawną pisownię, zatem pozwolę sobie – przy okazji krytyki z Twojej strony – zwrócić uwagę na dwie bardzo niepoprawne formy, których użyłaś. Po pierwsze, jak mówi polskie powiedzenie: “Mów z rzędu, a unikniesz błędu”, a nie “pod rząd”. Ponadto, choćby nie wiem jak kto próbował obronić formę “dziubek” przez “u” otwarte, to nijak mu to nie wyjdzie. Niestety “dzióbek” to forma zdrobniała od “dzioba”.
Nie mogę znieść właśnie tego ciągłego krytykanctwa ze strony polskich kobiet. A najbardziej absurdalne jest to, że wpis Ani dotyczył grupy wspierających się kobiet, które właśnie są dalekie od kłótni, przepychanek i pewnie tego paskudnego krytykanctwa pod płaszczykiem “dobrych rad”…
Chyba nie sądzisz, że następnym razem, przy okazji robienia sobie zdjęć, Ania specjalnie dla Ciebie stanie na przykład w rozkroku?
Akurat takie ustawienie nóg do pokazania spódnicy jest bardzo dobre.
Piękna sprawa! Mnie ładnych kilka lat temu do chodzenia w spódnicach zainspirowała koleżanka. Uświadomiłam sobie, że spódnice i sukienki są tak naprawde wygodniejsze niż spodnie, łatwiej je dobrać do sylwetki i fajnie skomponować z resztą. Doszło w zasadzie do tego, że w spodniach czuję się raczej źle i zakładam je tylko w ostateczności (w góry, do lasu czy na trening). Jeansów w zasadzie już nie mam nawet.
Podobają mi się Twoje stylizacje! 🙂
Super ci w tych spódnicach 🙂 idealna figura <3
ojej dziękuję! 🙂 choć do ‘mojego ideału’ jeszcze mi daleko
Super akcja! Spódnice i sukienki to atrubuty kobiety, ja bardzo lubię je nosić, jednak na codzień nie mam takiej możliwości… Jestem nauczycielką w przedszkolu i nie da się wygodnie skakać z dziećmi po dywanie w spódnicy, nie ważne jakiej długości 🙂
a wiesz, że mamy w grupie właśnie dziewczynę pracującą w przedszkolu i śmiga w spódnicach :))
Uczyłam w przedszkolu i wiesz co, mam dokładnie odwrotne odczucia 🙂 Non stop siadałam na dywanie i za chwilę wstawałam, kucałam, klękałam, schylałam się do dzieci… i do szału doprowadzało mnie nieustanne podciąganie dżinsów! Taką mam budowę ciała, że żadne spodnie na mnie nie leżą. Spódnica + legginsy/kryjące rajstopy w zimie – zestaw, w którym przechodziłam półtora roku, robiąc sobie niechcący spódnicową akcję 😉 Przerabiałam dopasowane, plisowane, maksi i robiłam w nich wszystko, łącznie z tanecznymi pląsami! Miałam w tym czasie spodnie sztuk: 1. Co ciekawe, nie byłam jedyna, wiele moich koleżanek też częściej przychodziło do pracy w spódnicy.
Anwen, mogłabys polecić jakiegos dobrego fryzjera w Tarnowie? 🙂 czy jeszcze nie zdążyłaś przetestować?
ostatnio byłam w Zenicie u Mariusza z Wyczesanych i jestem zadowolona 🙂
Salon Eto, Pani Ewelina jest świetna ?
Najbardziej podoba mi się chyba ostatnia. Wyglądasz pięknie 🙂
Mi też i to bardzo ?
Świetne zestawy (kilka spódnic wpadło mi w oko :)), bardzo jesteś zgrabna Aniu! Może nie zakładam sukienek i spódniczek tak często jak spodnie ale i tu mam już pokaźną kolekcję 🙂
Też potrzebuje takiej motywacji… bo jakoś do jeansow mi blizej niz do spódnicy…
Trzeci zestaw od góry super! ♥
Droga Anwen, powróć proszę do serii Moja Włosowa Historia! Był to rodzaj postów, na które zawsze czekałam z niecierpliwością, powiem więcej, sama chętnie wysłałabym Ci moją własną historię. Liczę, że to przemyślisz 😉
Przykro mi Moniko, ale to już zamknięty rozdział na moim blogu 🙂
Serio, zrezygnowałas z takiej dobrej serii?:(
Hej Anwen!
Trochę nie na temat, ale nie wiesz może, co się dzieje z Martą z tego bloga: http://oncebeauties.blogspot.be/ ?
Czy ma może ona jakiegoś innego nowego bloga? Pytam, ponieważ już długi czas nie wstawia żadnych postów i zastanawiam się, czy jeszcze w ogóle czesze. 🙂
Pozdrawiam
Hej Agata 🙂 Niestety nie wiem co się dzieje z Martą 🙁 mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wróci do blogowania
Super sprawa taka grupa! Ja bardzo rzadko noszę spódnice, ale też trochę podcina mi skrzydła mąż, według którego w prawie wszystkim wyglądam brzydko 😉 Kiedyś dam mu w dziób 😉 Ale co lepsze – innych to wychwala pod niebiosa jak super wyglądają, a gdybym ja ubrała to samo, to zaraz krytyka. GRRRR
Zmień męża. Bo coś tu nie halo.
Jej, jaka fajna inicjatywa 🙂 Nie dla mnie, bo ja tylko w spodniach czuję się w pełni sobą (nie mówię, że to się kiedyś nie zmieni), ale cudnie wyglądają Twoje zdjęcia. Najbardziej podobasz mi się w ołówkowej i prostych, ale wszystkie przyjemne oka! 🙂
Aniu chyba wywołałam Cię myślami :)) czytałam dziś Twój wpis o slow fashion (i Twoim uniformie z koszulowym kołnierzykiem pod swetrem, który mnie zainspirował i właśnie przeglądam swoją szafę pod tym kątem, bo kiedyś dawno temu też lubiłam takie połączenie) i przeszukiwałam bloga pod kątem dobrego płynu micelarnego, ale chyba o nich nie pisałaś? 🙂
Ja bardzo lubie spódnice, ale odkąd pracuje w firmie produkcyjnej całkowicie ke porzuciłam. Po pierwsze- wyjscie na produkcje w spodnicy odpada (gwizdy panów i bhp). Po drugie- w biurze sa sami faceci i troche chcialam podkreslic tym swoja rownosc z nimi. Wiem ze to glupie, ale nie potrafie sie przelamac, szczególności ie ze czesto slysze seksistowskie komentarze. No nic- trzeba zmienic prace?
Ja bardzo lubie kobiety w spodnicach i sukienkach, wszystkim kibicuje, Tobie tez Aniu:)
Aleee… Chodzenie po domu w spodnicy jest dla mnie niewygodne, szczegolnie w zimie w polaczeniu z rajstopami. Moj donowy uniform to leginsy i sweter:)
Czyli włosowych historii juz nie będzie? Przecież to wystarczy dodawać czyjeś historie, nic cie to nie kosztuje, wiele dziewczyn chetnie by je wysłalo, część moze jeszcze wysyla i na skrzynce cos pewnie masz… a wiele czytelniczek lubilo te wpisy najbardziej.
Chętnie dołączę do tej grupy, może podpatrzeć jakieś ciekawe pomysły 😉
ta ostatnia jest chyba najładniejsza – cieakawa jesem tych wystkich kombinacji na jakies się zdecydujesz – w końcu bardzo wiele ich przed Tobą 😉
Nieźle, bardzo mi się podoba te rozwiązanie muszę sama spróbować takiego podejścia bo brakuje mi własnie tej kobiecości co możliwe da mi taka nietypowa kuracja.
Spódnica-atrybut kobiety 😀
Od jakiegoś czasu też rzadziej sięgam po spodnie. I to działa. Na ślubnego również bardzo. 😀
Też chciałabym częściej zakładać spódnice… ale do pracy wygodniej w spodniach, rano nie mam czasu, a jestem leniuchem i wieczorem mi się nie chce kombinować z dobieraniem ciuchów. Chronicznie nienawidzę też prasować ;( Podziwiam wszystkie kobiety, które mają w sobie tyle samozaparcia i realizują plan grupy. W końcu mi też się kiedyś uda! Obiecuję!
Jesteś dla mnie motywacją. Spróbuję podjąć wyzwanie i wytrzymać chociaż tydzień