Za oknem przepiękna, iście letnia pogoda, a ja zamiast z tego korzystać siedzę w domu i próbuję zapanować nad moją szafą 😉 Po lekturze “Paryskiego szyku” stwierdziłam, że to najwyższa pora by ogarnąć swoją garderobę. Niestety nie jest tak łatwo jak myślałam 😛 Wracam, więc do sprzątania, a Was zostawiam z najnowszą, blond, falowaną i długowłosą MWH Dominiki :))
Witam Was kochane włosomaniaczki. Dziś pochwalę się Wam MWH i moimi włosowymi grzechami, których kilka już jest na koncie 😉 Mam nadzieję, że moja historia choć trochę zniechęci Was do używania prostownicy.
Jako małe dziecko miałam bardzo gęste blond włosy sięgające za łopatki. Poniżej możecie zobaczyć jedyne zdjęcie z dzieciństwa jakim dysponuję na komputerze. Rosły sobie powoli i żyły swoim życiem. W drugiej klasie podstawówki ścięłam moje włosy na wysokość uszu, tłumacząc sobie tę decyzję faktem, że na basenie musiałam za długo suszyć włosy.
I tak włosy rosły dalej. Dotrwały szczęśliwie aż do początków gimnazjum, czyli zdecydowanie najgłupszego okresu z życia każdej nastoletniej dziewczyny. Jako że miałam z natury puszące się włosy (wtedy jeszcze nie wiedziałam że są kręcone), chciałam mieć proste (ironia losu). Dostałam w prezencie prostownicę, którą ciężko mi dziś nazwać prostownicą. W rzeczywistości były to dwie metalowe płyty, którymi codziennie paliłam sobie włosy. W końcu w gimnazjum trzeba jakoś wyglądać, co nie? Efekty mojego rzekomego “prostowania” widoczne na pierwszym zdjęciu. Pielęgnacja ograniczała się TYLKO do szamponu z reklam (fructisy, garniery, pantene itp). Rok późnej wymarzyłam sobie wycieniowane włosy. Druga fotka zrobiona po wyjściu od fryzjera, włoski idealnie proste i ułożone. Byłam szczęśliwą posiadaczką wycieniowanych włosów! Aż do dnia następnego mycia, kiedy już nie były tak wystylizowane. Puszyły się, więc trzeba było codziennie prostować.
Po roku zdecydowałam się pozbyć tego nieszczęsnego cieniowania. Od tego czasu jestem negatywnie nastawiona do fryzjerów. Niestety, nieszczęsne “dwie metalowe płyty” dalej były na porządku dziennym. Grzywkę zapuściłam i ścięłam na bok. Przy okazji znalazłam sobie nowy problem: grzywka nie układała się tak jakbym tego chciała. Postanowiłam uciąć to i owo. Możecie zauważyć różnicę: czerwona linia to linia moich naturalnych włosów.
Chodziłam tak może z rok ucinając sumiennie malutkie rosnące włoski. W końcu wyglądało to mniej więcej tak:
Włosy już odrosły (pierwsze zdjęcie), zostawiłam je w spokoju. W międzyczasie kupiłam lepszą prostownicę (jedną z tańszych, ale bynajmniej nie były to już dwie metalowe płyty). Pewnego gorącego lata stwierdziłam, że jest mi za ciepło na głowie (chyba mózg mi się przegrzał jak sobie teraz o tym pomyślę). Pojechałam do mojej kuzynki, która uczyła się fryzjerstwa. Była wtedy w pierwszej klasie. Powiedziałam: zrób tak, żeby było ich mniej. No i degażówki poszły w ruch. Posłuchajcie w tym momencie dobrej rady: DEGAŻOWANIE WŁOSÓW TO ZŁO! Z własnej woli pozbyłam się połowy włosów i do dziś widać jeszcze te nieszczęsne cięcie. Zdjęcie drugie prezentuje pozostałości mojej głupoty. Oczywiście wyprostowane.
Byłam już w liceum w tym czasie i postanowiłam: nie będę ścinać włosów aż do studniówki! Chcę mieć długie wymarzone włosy na swojej studniówce. I zaczaił się aktywny proces zapuszczania włosów, który opierał się na ich nie-obcinaniu. Pielęgnacja wciąż ograniczała się do szamponu z SLS. Ograniczyłam prostowanie do 3-4 razy w miesiącu.
W końcu po dwóch latach, na swoją osiemnastkę miałam długie włosy! Oczywiście wyprostowane 🙂
Z długości byłam bardzo zadowolona, niestety z ich kondycji już nie. Oto jak prezentowały się moje włosy we wrześniu zeszłego roku.
Stwierdziłam że nie można dążyć do celu po trupach. Trzeba najpierw zadbać o jakość, a później o długość. Zaczęłam czytać na internecie o pielęgnacji włosów, trafiłam na bloga Anwen (dziękuję Ci serdecznie!). Tak zaczęła się moja “mała” obsesja. Oto efekty pielęgnacji po kilku miesiącach (trzecie zdj. włosy wyprostowane):
Poniżej stan moich włosów w maju. Zaczęłam stosować olej z pestek winogron, który dał mi bardzo fajne efekty.
Pod koniec czerwca przeczytałam cały wątek o siemieniu lnianym na wizażu i zachwycona efektami spróbowałam go na sobie. Dla porównania zdjęcie z lewej prezentuje moje włosy po dokładnym wyczesaniu, a z prawej efekt po żelu lnianym. Używam go po każdym myciu. Włosy są niesamowicie miękkie!
I teraz ostatnie zdjęcie: stan moich włosów z dnia dzisiejszego (03.08.2013). Niestety wcześniejsze zdjęcia robiłam z fleszem, te obrazuje dokładny stan moich włosów.
Jedynym problemem z którym wciąż się borykam jest gęstość i grubość włosa. Być może przesadzam, ale faktycznie jest to mój problem. Może macie jakieś sprawdzone sposoby aby zagęścić i jednocześnie pogrubić włosy? Jestem naturalną blondynką, więc henna odpada, chyba że Cassia. Ale trochę przerażają mnie zielone włosy 🙂
Jak pielęgnuję moje włosy? Nie jest to skomplikowane!
-Po pierwsze: zmiana szamponu! Na co dzień używałam szamponu z Farmony Radical, jednak zioła wysuszały mi włosy, więc przestawiłam się na szampon dla dzieci Lilliputz z Rossmana (mój ideał!). Raz w tygodniu, albo nawet i rzadziej używam zwykłego szamponu dla oczyszczenia Joanna Naturia z rumiankiem.
– Po drugie: ODSTAWIŁAM PROSTOWNICĘ! Może nie na amen, ale prostuję raz w miesiącu (nawet rzadziej), jeśli mam jakieś ważniejsze wyjście.
– Nie suszę włosów suszarką, pozwalam im naturalnie wyschnąć. Niestety śpię w mokrych włosach, ale nie przestanę tak robić, bo nie mam najzwyczajniej czasu umyć włosów wcześniej.
– Moje ulubione odżywki: do spłukiwania niebieska oraz beżowa Issana (nie pamiętam z czym one są) oraz odżywka bez spłukiwania Joanna Naturia z rumiankiem.
– Siemię lniane! ABSOLUTNY HIT!
– Jestem bardziej ostrożna przy czesaniu. Kiedyś szarpałam wszystkie kołtuny, teraz nauczyłam się cierpliwości 🙂 Kupiłam TT i jestem zachwycona!
– OLEJOWANIE. Cud nad cudami 😉 Nie robię tego systematycznie, ale po olejowaniu moje włosy są 100 razy lepsze. Używałam oliwy z oliwek, ale strasznie przyciemniła mi włosy nad czym ubolewam. Zmieniłam olej na ten z pestek winogoron i bardzo sobie chwalę! Czaję się jeszcze na lniany i arganowy, ale wiadomo: cena :/
– Raz w tygodniu staram się nakładać na włosy maskę WAX (zwykłą lub z aloesem) na 15-30min, ewentualnie Kallos.
– Piję pokrzywę i skrzyp (uwielbiam ziołowe herbatki, więc czasem piję nawet kilka razy dziennie).
– Swego czasu piłam drożdże, ale jestem strasznie niesystematyczna więc zaniechałam. Wkrótce zamierzam wrócić, bo marzy mi się długość do pasa.
– PODCINAM KOŃCÓWKI. Po pierwsze włosy zdrowe, a dopiero potem długie. Mam już manię podcinania rozdwojonym końcówek.
– Na końcówki stosowałam taki płyn ochronny z Waxa (nie pamiętam dokładnie nazwy, taka malutka buteleczka). Fajnie wygładzał włosy. Później przerzuciłam się na jedwab z CHI, ale za dużo złego o nim przeczytałam. Obecnie na końce kładę kropelkę oleju.
– Ostatnie płukanie zawsze zimną wodą!
– I chyba co najważniejsze: nigdy nie farbowałam włosów 🙂 Chciałabym rozjaśnić, ale na razie mi szkoda.
Moje cele do zrealizowania to długość do pasa, większa grubość i gęstość.
To już chyba wszystko. Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca. Pozdrawiam wszystkie włosomaniaczki, szczególnie Ciebie Anwen! życzę wszystkim powodzenia, cierpliwości i dużo miłości dla włosów!
Komentarze
Idealna długość jak dla mnie – właśnie o takiej marze 🙂 ja tez jestem posiadaczką fal ale moje tak pięknie się nie układają nawet po siemieniu 🙁
przepiękne 🙂
Co jest złego w jedwabiu CHI? Nie słyszałam o nim jeszcze nic złego tak jak o biosilku
również miałam o to zapytać, bo sama CHI używam i nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią na jego temat 😉
Dajcie spokoj, jesli tylko wam odpowiada to nie ma w nim nic zlego:) tez go uzywam jestem zadowolona a zle opinie wiecie gdzie:)
O ile dobrze pamiętam Biosilk zawiera alkohol, który może wysuszyć włosy. CHI go nie ma.
Jedwab CHI stosowany na dłuższą metę niestety przesuszył mi końcówki i w efekcie trzeba było się ich pozbyć. Anwen- dziękuję za opublikowanie mojej historii, czuję się zaszczycona 🙂
Właśnie, teraz mi odpowiada a później mógłby mi przestać odpowiadać, dlatego pytam 😉 Zbyt dużo włosów obcięłam i straciłam ostatnio 😉
"Jedwab CHI stosowany na dłuższą metę niestety przesuszył mi końcówki i w efekcie trzeba było się ich pozbyć." Jeśli podcinałaś, to były nowe, więc chyba raczej to nie jego wina, skoro pierw ich nie wysuszał? A jeśli nie podcinałaś, to w końcu musiał nadejść ten dzień :d
nie rozjaśniaj włosów, absolutnie!!! mam nadzieję, że każda osoba mnie tu poprze, a wiem co mówię, bo już bardzo długo swoje rozjaśniam i w tym momencie staram się zapuścić włosy do naturalnych :))) masz przepiękny kolor włosów dziewczyno!
Ja nie poprę. Jeżeli będzie rozsądna w uzywaniu rozjaśniacza, efekt nie będzie zły. Jasne, że aby utrzymać dobry stan włosów, należy popracować nad systematycznością, ale wydaje mi się, że po to się zapuszcza włosy, aby się nimi też trochę pobawić 🙂
Pato
Potwierdzam;) ja już kilka lat borykam się z włosami po rozjaśnianiu i powiem tak to była moja najgorsza włosowa decyzja!! Zaraz potem cieniowanie z degażowaniem niestety;/ NIE ROZJASNIAJ bo wierz mi tego się praktycznie zawsze żałuje;)
Rowniez nie popre. Nie musi rozjasniac od razu do olatyny oxy 18% 😀 ale delikatne refleksy na niskiej wodzie to bylby swietny pomysl 🙂
Ja nie popieram. Jeśli chce rozjaśnić włosy niech to zrobi, może z jasnymi będzie jej bardziej do twarzy? Nie trzeba przecież co miesiąc farbować włosów na całej długości tylko na odrostach. Ja tam ją zachęcam do rozjaśnienia włosów, bo sama wiem, jak taka mała zmiana może uszczęśliwić a no i po za tym to kiedy jak nie teraz będzie eksperymentować z włosami? Jak jej stuknie 40stka? I nie prawda, że każdy żałuje rozjaśniania, bzdura, ja nie żałuje i nie wyobrażam sobie powrotu do naturalnego koloru, bo wyglądałam w nim o wiele gorzej. Dajmy dziewczynie samej zdecydować 😉
Dajcie spokój! Jak chce rozjaśnić niech to zrobi!! Ja rozjaśniam włosy od roku i jestem zadowolona! Ba, nie wyobrażam sobie powrotu do naturalnego koloru, bo wyglądałam w nim źle. I nie prawda, że każda osoba żałuje rozjaśniania!! Każdy jest inny, jednej osobie będzie pasować a drugim nie, może jej akurat będzie??
Rozjąśnianie włosów podobno przyspiesza siwienie.Gdzieś kiedyś czytałam,że są na to dowody, niestety było to dawno i nie podam źródła.
A Dominika ma śliczny kolor włosów. W moim odczuciu nie ma nic gorszego jak farbowany, nienaturalny tandetny blond, którym wprawdzie niektórzy się zachwycają, ale ma go pół osiedla.
Istnieje tysiac odcieni blondu. Znasz tylko platyne? Bo chyba o ten odcien ci chodzi. Szkoda… 😉
Owszem, ma śliczny kolor włosów (mój wymarzony), ale skoro prawie 90% kobiet w Polsce farbuje włosy, to nie trzeba być geniuszem, żeby wyciągnąć wniosek: czasem marzy się o odmianie!
I żeby nie było: moich włosów farba nie tknęła i nie stanie się to w najbliższym czasie, więc chyba jasne jest, że nie jestem jakąś psychofanką farbowania 😛 Ale to włosy są dla nas, a nie my dla włosów i jeśli Dominika potrafiła zreanimować włosy po prostownicy, to po rozjaśnianiu też jej się to uda. I pewnie będzie nawet łatwiejsze/szybsze, bo już ma sporo wiedzy i doświadczenia na koncie 🙂
Ale się oburzyłyście ;))) jeżeli chodziło jej o rozjaśnienie/refleksy, to owszem, śmiało! na pewno by pięknie wyglądała 😉 ale ROZJAŚNIANIE dla mnie oznacza coś innego niż REFLEKSY 😉 proste. Ja, rozjaśniając włosy (a nie robiąc refleksy), miałam bardzo dużo cieniutkich, gęsto robionych pasemek, a nie od razu cały łeb w rozjaśniacz 😉 więc istnieją rożne sposoby rozjaśniania. Ostatnie moje farbowanie było na wodzie 3%, ale wydało mi strasznie dużo włosów, tzn. połamały się. A odradzając jej rozjaśniania chodziło mi o to, że potem chce się więcej i więcej. Mnie już kusi, bo wszyscy mi mówią, że w jaśniejszych mi ładnie, sama się wolę w jaśniejszych, ale boję się o moje włosy… "Istnieje tysiac odcieni blondu. Znasz tylko platyne? Bo chyba o ten odcień ci chodzi. Szkoda… ;)" nie znam tylko platyny 😉 sama nigdy nie miałam takiego koloru, może jak będę siwiutką babcią to sobie strzele taki kolorek 😉 jak wyżej wyjaśniłam – rozjaśnianie znaczy wiele, nie wiem tak naprawdę co autorka MWH miała na myśli. Włosy naturalne ma przepiękne. Wiem, że każda z nas pragnie zmian, sama tak mam 😉 ale po jakimś czasie często żałuję, zazwyczaj rozjaśniania (ale wiem, że pewnie kiedyś to zrobię…). Sama zrezygnowałam z prostownicy i rozjaśniania (póki co), a moje włosy wyglądają o niebo lepiej niż np. rok temu, czy dwa lata temu.
Cassia nie da ci zielonych włosów 🙂 Jesli chcesz to wpadnij do mnie i poczytaj jakie efekty dała mojej mamie (jest tam tez troche teorii dlaczego cassia daje złotą poświatę) Zielony 'poblask' to sprawka innego zioła, którego ty raczej używać nie bedziesz 🙂 Twoje włosy na zdjeciach wydają sie takie miekkie do głaskania 🙂
Pamiętaj ze grubość i gestość to tez kwestia genetyki. Możemy ja oczywiście troszke poprawic. Hennowanie pogrubi optycznie włosy, a zagesci regularnosc w kuracjach zewnetrznych i wewnetrznych :)Piękne włosy i gratuluje długości 🙂
Boskie!
Masz piękne włosy i kolor 🙂 powodzenia w dalszym dbaniu o włosy 😉
Jaką masz grubość kucyka?
Mniej więcej 10 cm. Może faktycznie przesadzam- chyba za często oglądam pokazy Victoria's Secret 🙂
To do czego Ty dążysz? Ja mam może 3 cm i jestem psychicznie wykończona włosami.. :((
10 cm to dużo, zwłaszcza jak na blondynkę.
Bardzo ladne i jak dla mnie geste wlosy! Mam dokladnie to samo, jestem wykonczony psychicznie objetoscia, a w zasadzie jej brakiem i walka z wypadaniem 🙁 Kucyka wole nie mierzyc, zeby jeszcze bardziej sie nie zalamywac.
10 cm? To dwa razy tyle, co ja!!! Skoro uważasz, że 10 cm to mało, to ja powinnam się załamać… 🙁
Zdecydowanie przesadzasz 😉 Uśredniając od 10 cm zaczynają się gęste włosy, ale w przypadku blondynek osiągnięcie takiego wyniku to absolutne mistrzostwo, więc proszę nie narzekać tylko się cieszyć i doceniać 🙂
o 10 mogę tylko pomarzyć… Mam jakieś 2-2.5 😐
Jak nie masz naturalnie grubych i gęstych włosów, to nikt i nic ci nie pomoże, bo nie zmieni kodu genetycznego.
Kod genetyczny to wszyscy mamy taki sam
Absolutnie nieprawda :p Gdyby tak było, to wszyscy bylibyśmy identyczni, wszelkie testy DNA na ojcostwo, czy te stosowane w kryminalistyce nie miały by racji bytu, już nie mówiąc o różnych zaburzeniach wynikających z pojawienia się mutacji :p
Absolutnie prawda, kod genetyczny to sposób zapisu, a nie sam zapis.
^up, niestety ciężko mi się porozumieć jak same anonimy, ale anonim I ma rację, że nie zmienimy kodu genetycznego, ale chodziło Ci pewnie raczej o sam genom. Anonim II ma rację jeszcze bardziej, kod genetyczny to tylko sposób odczytu i zapisu samej informacji, człowiek ma taki sam kod jak jamnik ;>
Anonimie III – nie jesteśmy identyczni, mamy ten sam kod ale zapisane w genach różne informacje, dlatego się różnimy.
Tyle teorii biologicznej :>
Prawda, prawda.
Anonimie z 13:13 mylisz kod genetyczny z informacją genetyczną.
A propos genetyki to sprawa już chyba wyjaśniona, ale do Pierwszego Anonima jeszcze jedno: można mieć genetycznie zakodowaną jakąś tam ilość cebulek, które mamy na głowie "uśpione". Odpowiednia dieta, masaże, wcierki czy suplementy mogą je pobudzić 🙂 Myślę też, że te same czynniki mogą sprawić, że "noworosnące" włosy będą nieco lepszej jakości, ale tu mogę się mylić, może ktoś coś wie na ten temat? Nie mówię oczywiście o pięciokrotnym pogrubieniu, ale o subtelnej różnicy która w przełożeniu na całe włosy da jednak zauważalny efekt.
Dziewczyno…. masz piękne i bardzo grube włosy ! Moje są jak połowa Twojego kucyka! Bo mam genetycznie cienkie 🙁 Nic tylko płakać, bo nie pomagają żadne zioła, olejowania czy proteiny na cienkie włosy z natury…
A ja mam rozjaśniane, w zasadzie to farbowane na blond i nie jest źle trzeba tylko włosy nawilżać regularnie:)
Dominiko powiedz proszę czy używasz zwykłego waxa czy tego z L'biotica?
Również mam lekko falowane włosy i używam obecnie Biovaxu, jednak całkowicie rozprostował mi włosy nawet koczek na noc nie jest w stanie ich zakręcić,zaobserwowałaś może coś takiego u siebie czy tylko ja tak mam?:)
Ja używam Biovaxu i nie zaobserwowałam nic takiego Oo Używam tego do włosów blond. Chociaż raz nałożyłam go bardzo obficie, również na skórę głowy i były potem nieco obciążone i szybciej się przetłuszczały.
Używam tego z L'biotica. Moje włosy są obecnie coraz bardziej nawilżone i coraz bardziej proste. Na szczęście nadal są podatne na wszelkie koczki, warkocze itp. 🙂
Hmm czyli pewnie moje włosy są z natury bardziej proste niż kręcone, ale i to ma swoje dobre strony:)
W każdym razie dziękuję Wam za odpowiedź:)
Pozdrowionka:)
Bardzo ładny odcień blondu. Gdybym ja taki miała to nie musiałabym rozjaśniać. Poza tym narzekasz na grubość włosa. Rozjaśnianie zabierze ci co najmniej 1/3 z grubości.
oliwa z oliwek przyciemnia włosy? nigdy o tym nie słyszałam
Stan ze września 2012 nie jest aż taki zły 🙂
Czy każdy przechodził przez manię prostowania? Też miałam kiedyś takie dwie metalowe płytki, za ok 30zł:D "prostowanie" trwało wieki (za niska temperatura jak na moje naturalnie kręcone włosy) a za chwilę i tak końce były powywijane na wszystkie strony:/
Teraz jak chcę proste włosy to na mokre, po myciu nakładam troszkę mleczka prostującego Marion (Broń Boże nie tyle, ile zaleca producent:/) i suszę na szczotce:) Wyglądają super, czasami trzeba prostownicą potraktować przednie pasma.
Polecam;)
Ja nie. O tym co to jest prostownica i jak wygląda dowiedziałam się dopiero na studiach od współlokatorek z akademika 🙂
ja prostowałam 2 lata włosy prostownicą Remingtona, dobre płytki i w ogóle, ale temperatura ciągle szła w górę… do tego codzienne suszenie – bo włosy gęste, a do tego wysuszone lepiej chwytały po prostownicy.
potem prostownica się zepsuła, a ja zobaczyłam, co sobie zrobiłam… i do tej pory, choć włosy są w dużo lepszej kondycji i zbieram masę komplementów, to wierzchnia warstwa wciąż jest koszmarnie zniszczona i połowa poszła pod nożyczki. choć nie prostowałam już półtora roku :)!
teraz suszę włosy czesząc je zwykłą, prostą szczotką. ewentualnie potem lekko związuję w warkocz i potem rozplątuję. niepofalowane, a ujarzmione i – jak po prostownicy 🙂
ja prostowałam 4 lata, tragedia. dopiero niedawno (5miesięcy temu) się przemogłam i przestałam, włosy są teraz straszne ale silnie dążę do celu 🙂
nie każdy, tylko te pannice co były w gimnazjum w czasie, gdy ten sprzęt stał się popularny w Polsce. Ja na szczęście byłam wtedy pod koniec liceum i miałam trochę więcej oleju w glowie, zresztą moje koleżanki też nie prostowały:)
Ja byłam w gimnazjum jak pojawiła się moda na prostownice i nie prostowałam. Kupiłam prostownico-lokówkę dopiero po klasie maturalnej. Włosy wyprostowane miałam chyba 3 razy w całym życiu, lokówki używałam częściej ( w ciągu tych kilku lat mniej niż 10 razy, tylko na specjalne okazje ). Prostowanie nie musi zniszczyć włosów, pod warunkiem, że robi się to rzadko i umiejetnie. Wszystko jest dla ludzi. Nawet z dbaniem o włosy można przesadzić ( przeproteinowanie, przenawilżenie ).
Nie przesadzajmy, byłam w gimnazjum w czasie szału na prostownice i nigdy jej nie tknęłam, nie wyobrażałam sobie, jak można tak palić włosy. W klasie tylko jedna dziewczyna codziennie prostowała swoje włosy. Nie wrzucaj niewiele młodszych od siebie do jednego worka głupoty, dobrze? 😉
Pato
Ja nigdy nie prostowałam, jestem dokładnie w wieku Dominiki (19 lat) i u mnie w szkole też był szał prostowania, który po prostu konsekwentnie olewałam :>
Spokojnie, nie musicie tak się bulwersować, koleżanka jedynie zauważyła, że prawie każda dziewczyna z włosowych historii prostowała włosy, więc wyciągnęła z tego taki a nie inny wniosek 😉
Przepiękne włosy… 🙂 Moje wymarzone – i co do falowania, i co do długości 🙂
Nie no świetne masz te włosy *_* podziwiam Cię, bo sama nie wiem czy bym tak wytrwała w takiej pielęgnacji, troszkę tego sporo 😀
pozdrawiam, 3-maj się :*
Piękne włosy! gratuluję wspaniałej metamorfozy 😉
Piękne włosy 🙂 chyba też muszę pozbyć się cieniowania powoli….
wszyscy chcą się pozbywać cieniowania a ja stwierdziłam, że to chyba jedyny ratunek dla moich niby kręcących się włosów… mam wrażenie, że są za ciężkie, żeby wydobyć z nich prawdziwy skręt 🙁
Mam podobnie. Cieniowałam w lutym, od tego czasu odrosły i już nie są takie ładne jak wycieniowane. Są za ciężkie. Mam ich sporo, są to dość grube, ciemne fale… Łatwo tracą objętość. Jak wycieniowałam to było dużo lżejsze, lepiej wyglądały.
Anonimowy – cieniuj ostrożnie, bo może się okazać, ze to wcale nie tego potrzebujesz i potem będziesz musiała z tego cieniowania długo schodzić…
a czy macie jakąś radę dla mnie?
mam włosy zrobione balejażem i są koloru- jasny blond(naturalnie mam ciemny brąz)
ale przez to są bardzo zniszczone i cienkie(dawniej miałam 3x więcej włosów)
co zrobić jeśli najbardziej pasują mi jasne włosy, najlepiej się w nich czuję, a farbą nie mogę osiągnąć takiego koloru( po farbie wpadają w rudawy brąz- to najjaśniejsze co z nich mogę wyciągnąć;/)
czy farba z balejażem będzie dla nich mniej straszna?
Balejaż jest brzydki 😛 Nie rób go sobie!
Wszystko przecież zależy od farby. Spróbuj może farb, które mniej niszczą włosy, tak jak polecana przez Anwen Color&Soin.
Z tego co słyszałam Color&Soin wychodzi ciepło na włosach.
Włoski masz piękne. Chciałam jednak napisać coś na temat degażowania włosów i wgle fryzjerów. Jestem fryzjerką i czasem troszkę mi przykro, kiedy piszecie, że fryzjerzy to zło. Nie można tak generalizować. Wiem, że jest masa niesłuchających wśród "nas", ale są też dobrzy i myślący. Ja czytam bloga Anwen od ok 3 lat, olejuję włosy i to samo polecam moim klientkom. Staram się jak najlepszą wiedzę zawsze przekazać tym oczywiście zainteresowanym. Nie jedną czuprynę już uratowałam po różnych eksperymentach. Wiem co to znaczy 1 centymetr, kiedy ktoś chce tylko przyciąć końcówki i na prawdę myślę, kiedy robię coś komuś z włosami. Jeśli chodzi o degażówki to nie one same są złem tylko wtedy, gdy posługuje się nimi ktoś, kto tego nie umie. Jeśli poszłaś do dziewczyny, która się dopiero uczyła to się nie dziwię, że masz takie spostrzeżenia. Jeśli fryzjer jest dobry i zna się na rzeczy to degażówkami nie zrobi krzywdy. Wspomnę jeszcze o rozjaśnianiu. Żeby być szczerym muszę przyznać, że niestety fryzjerzy (oraz koleżanka w domu czy inny pseudofryzjer) nie umieją rozjaśniać sensownie włosów!!! Jeśli zabieg zrobiony jest delikatnie i z głową to nie spowoduje porowatości włosa. Ale wiem też, że mało jest fryzjerów, którym chciałoby się z tym "bawić". Ja mam włosy rozjaśniane, a są błyszczące i gładkie. Mam sporo klientek blondynek, których włosy są w bardzo dobrym stanie. Ale zawsze myślę, kiedy pracuję z czyimś włosem.
Masz bardzo ładne włosy i kolor. Pozdrawiam
Fryzjerka 🙂
Zachęciłaś mnie tym stwierdzeniem o rozjaśnianiu. Możesz powiedzieć w jakim mieście pracujesz? Bo ja do tej pory chodząc do fryzjera i mówiąc o olejowaniu spotkałam się jedynie z wyśmianiem i poleceniem profesjonalnych kosmetyków, które podobno działają cuda. Nie spotkałam się z takim, który to rozumie. Dlatego pytam 🙂
Popieram wszystko co napisałaś 🙂
Skąd jesteś? Chętnie bym wpadła do Ciebie na wizytę 🙂
Ja też! To moje wielkie marzenie od dawna – znaleźć fryzjerkę, która czyta bloga Anwen 🙂 Jeśli jest tu ktoś taki z trójmiasta albo ktoś, kto kogoś takiego zna, dajcie znać!
O! i takich wlaśnie fryzjerek nam trzeba. Ci, którzy polecają "profesjonalne" kosmetyki fryzjerskie wiedzą, że ten cud będzie chwilowy i klientka wczęsniej czy później niezadowolony wróci do salonu ze stanem wyjściowym i kolo się zamyka. Mądry fryzjer-doradca, dbający o każde wlosy indywidualnie i z z uwagą jest na wagę zlota.
W takim oto wypadku, koniecznie musisz mi powiedzieć, gdzie pracujesz! Baaardzo chętnie Cię odwiedzę:D
Dziewczyny, no przeciez jest swietna fryzjerka z okolic warszawy-z wyszkowa. 🙂
Fryzjerko,takiego skarbu jak ty większość z nas bezskutecznie szuka.
o matko ! jakie cudne. gdbymy swoja głupota nie zniszczyła włosów to bym miala już do pasa, a tak mam do końca łopatek …;< 😉
Wygladaja na bardzo geste. Mozna wiedziec jaki masz obwod kucyka? 🙂
Pielęgnacja opłaciła się,masz bardzo ładne włosy! Nie szufladkuj gęstości i grubości w kategoriach "problemu" bo faktycznie brzmi to trochę zabawnie-nie jest tak źle! Hoduj wcierkami baby hair. Wymaga to cierpliwości ale po jakimś czasie czupryna się zagęści;)
Widać efekty pracy nad wlosami 🙂 taka długość właśnie mnie interesuje,ciekawe czy kiedykolwiek do niej dobrnę… pozdrawiam i zapraszam do siebie! 🙂
"I teraz ostatnie zdjęcie: (…) te obrazuje dokładny stan moich włosów." – nie "TE zdjęcie", tylko "TO zdjęcie" 🙂 Poza tym Lilliputz ma SCS, co chyba równa się szamponowi oczyszczającemu, nieprawda? Włosy ładne i jakie długie, błyszczące, pozazdrościć! 🙂
prawda, scs to rodzina silnych detergentów opisywanych w reklamie na opakowaniu jako lagodne – lagodne to są glukozydy, ale trzeba się naszukać na pólkach dzieciowych.
Ale jeśli jej pasuje ten szampon to czemu ma się sugerować składem ?
A.
A., ja nie mówię, że nie ma, tylko skoro bohaterka stosuje szampon z SCS, który już ma mocny detergent, to nie potrzebuje niczego więcej do oczyszczania 🙂
…czyli lepiej się sugerować reklamą na opakowaniu?
W ogóle nie rozumiem powyższego komentarza jaką reklamą o czym Ty piszesz?
nawiązując do na konieczności naszukania się szamponów dzieciowych to nie zgadzam się. Szampon babydream z rossmanna tani i delikatny 🙂
Ja też mam problem z efektem przyciemnienia po olejowaniu 🙁 Akurat oliwy z oliwek nigdy nie używałam, ale używałam dużo innych olejów, aż trudno mi wskazać dokładnie, który mógł zawinić. Podejrzewam olej z orzecha laskowego. A bardzo lubię swój kolor włosów, ale jeśli jeszcze trochę ściemnieje, będzie wyglądał mysio.
Może ktoś doradzi, jakie oleje są bezpieczne pod tym kątem (zachowania swojego odcienia włosów) dla blondynek? Spróbuję tego z pestek winogron, ale jakie jeszcze? Może jest gdzieś, na jakimś włosomaniaczym blogu, lista takich olejów? Będę wdzięczna za każdą radę/linka.
Pozdrawiam i gratuluję wspaniałych efektów włosomanii 🙂 Scho.
http://czeszesie.pl/blog/recenzje/olej-musztardowy-i-kilka-slow-na-temat-jaki-wplyw-ma-olej-na-kolor-wlosow,205.html
Lniany, makadamia, różany(drogi, ale na moje wlosy najlepszy), olejek alterra, migdałowy, z pestek moreli. Jesteś pewna, że laskowy tak zadziałał? U siebie takiego efektu nie zauważyłam. Mój naturalny kolor to jasny brąz, bardzo podatny na wszelkie zmiany. Przyciemnione włosy miałam właśnie po oliwie, olejkach indyjskich, laurowym, konopnym, z awokado. Może kilka kropli olejku cytrynowego albo rumiankowego zatrzymałoby ten proces?
Pato
Olej slonecznikowy. Mnie rozjasnial wlosy.
Wielkie dzięki! Bardzo przydatne te informacje, zwłaszcza, że właśnie w tym tygodniu planuję olejowe zakupy 🙂
Pato, nie, nie jestem pewna, czy to orzech laskowy.. Pomyślałam o nim, bo go stosowałam ostatnio, ale z drugiej strony wcześniej intensywnie olejowałam też innymi olejami.
Scho.
Używam arganowy i z kiełków pszenicy ale tylko do zabezpieczania końcówek po myciu,wydaje mi się że nie zmieniają mi naturalnego blond koloru.
piękne włosy 😀
Cassii nie ma się co bać 🙂 ja używam już ponad rok i nie zrobiła mi nigdy krzywdy. Daje ładny, złotawy efekt
Nie rozjaśniaj! Są piękne, szkoda by było stracić to, co już uzyskałaś! Ja żałuję swojego rozjaśniania:P
Śliczne włosy, naturalnie piękne.
Kadewu
świetny efekt pielęgnacji 🙂
piękne włosy 🙂
Anweno, czytam Twojego bloga przez feedly na komórce, nigdy nie było kłopotu a tej notatki nie jestem w stanie przeczytać bo nie dopasowuje się do ekranu. Jak weszłam na bloga normalnie przez chrome też w telefonie jest niewiele lepiej, tekst mieści się na ekranie ale jest przedziwnie sformatowany, wyśrodkowany w ten sposób że czasem są 3 wyrazy w linijce i ogromne przerwy między nimi. Problem dotyczy tylko części nadesłane, nie Twojego wstępu 🙂
Piękne włosy 🙂 Zauważyłam, że najczęściej w opisywanych historiach grzechem jest prostowanie. Ale na szczęście, jak widać, nawet po długim okresie używania prostownicy, można odbudować włosy 🙂
gratuluje efektow 🙂 mam pytanie. tak stosujesz siemie lniane ?
Efekt swietny, prostownica to zło:)
Mi ISana kompletnie nie pasuje, ja jednak wolę duzo silikonów:P
Odzywki isana sa swietne do mycia. Tez lubie duzo silikonow i kocham wlasnie dlatego mtcie odzywka. Po szamponie nawet ciezkim silikonowym nie mam tak gladkich i dociazonych wlosow jak po myciu odzywka. 🙂
Kochana Anwen, wiem że dla niektórych to może trącić gramatycznym nazizmem, ale może poprawiaj błędy gramatyczne i ortograficzne w MWH? Bo z całej historii zapamiętałam tylko, że dziewczyna jest blondynką, ale nie odróżnia słów "te" i "to".
Ktoś może uważać, że się bez sensu czepiam, ale naprawdę mnie to razi.
to nie czytaj:)) albo załóż bloga o poprawnej polszczyźnie. O ile mi wiadomo ten jest o zupełnie innej tematyce.
hej! dziewczyny proszę mnie nie rugać za pytanie ale może któraś z was się orientuje. lepiej jest prostować włosy w wyższej temp a krócej czy w niższej lecz wiadomo dłużej? i generalnie do jakiej max temp waszym zdaniem?
pozdrawiam pamka;)
Dziewczyny, a ja mam pytanie na nieco inny temat, gdzie można kupić szczotkę TT? a może ściślej-czy te dostępne na allegro są coś warte?może ktoś z Was tam zamawiał i mógłby się wypowiedzieć?
Jeśli masz sprawdzonego sprzedawcę to tak. Ja swoje dwie zamawiałam tu http://mintishop.pl/pol_m_WLOSY_SZCZOTKI-TANGLE-TEEZER-270.html
ja zamawiałam na allegro i moja jest super 😉
Olej arganowy nie jest taki drogi – kupiłam w sklepie Herbapolu za 18 zł 🙂 Warto poszukać w aptekach czy sklepach zielarskich!
Już trafiłam na promocje na allegro 20 zł za 100ml 😉 Czekam na listonosza!
To pewnie rafinowany…?
Ile ml?
Zamawiałam na tej aukcji http://allegro.pl/olej-arganowy-z-maroka-ecocert-100-ml-promocja-i3393987540.html
Od razy poznałam włosy 🙂 Dodałaś ich zdjęcia w wątku na szafiarence o obwodzie kucyka 🙂 No i się dowiedziałam,że mamy tak samo na imię 😀
Piękne masz włosy 🙂
gdzie można kupić żel lniany ?
W Tesco
Żel lniany robi się samemu w domu. Gotujesz nasionka ( całe, żadne mielone nie wchodzą w grę! ), robi się na nich taki glutek, potem odcedzasz nasionka od glutka i to właśnie ten glutek jest żelem lnianym. Nie wiem, czy ktoś to sprzedaje, ale wątpię – naturalny żel lniany z racji braku konserwantów dosyć szybko się psuje, a kupny musiałby właśnie z tego powodu zawierać konserwanty – więc nie byłby już taki dobry. Więcej informacji o robieniu żelu znajdziesz na google, ale chyba Anwen też o tym pisała. Ja dzisiaj planuję robić swój.
hahah, sama musisz zrobić.
żel lniany zrobisz sama:) Łyżkę siemienia lnianego gotujesz w szklance wody przez 10min na małym ogniu aż do powstania żelu.
Włosy wyglądają bajkowo na ostatnich zdjęciach. O takich właśnie marzę 🙂
Kiedyś rozjaśniłam włosy w profesjonalnym salonie fryzjerskim. Na odrostach zauważyłam różnicę w jakości włosów – były gorszej jakości niż przed zabiegiem. Nie wiem jak to wyjaśnić…
Masz piękny, naturalny kolor włosów, który trudno osiągnąć chemicznymi środkami. Szkoda było by go stracić.
Dziewczyny, przepraszam, że tutaj, ale może któraś coś mi doradzi..
Od jakiegoś czasu łykam CP, na włosy chyba nawet trochę pomógł – chociaż może to zasługa bardziej kozieradki, ciężko mi stwierdzić, ale nie w tym rzecz.. pogorszyła mi się przez to cera, niestety dosyć znacząco – wyskakują mi wypryski, gule, ok cera się oczyszcza, ale sama się nie zregeneruje.. nie wiecie co mogę na to używać? w tej chwili to jedynie peeling na twarz, 3 razy w tygodniu.. jaki krem na to? pewnie jakiś z kwasami, ale jestem pod tym względem zielona, co usuwa dobrze blizny?
Dziękuję z góry Wam za odpowiedź, a Anwen dziękuję za tego bloga, bo pierwszy raz od prawie 20 lat mam znów długie włosy 🙂 szkoda, że cienki i wypadają, ale dzięki Wam cały czas walczę.
Pozdrawiam!
Kasia
Dominika ma przecudne włosy!! 🙂
kurcze te wycieniowane fryzury w których konce ukladaja sie na wszystkie strony to chyba kazda z nas swego czasu przerabiała, hihihi 😀
Masz piękny kolor włosów, absolutnie ich nie farbuj!
Jeśli chodzi o grubość kucyka ( bo o gęstości i grubości włosa na podstawie zdjęć nie jestem w stanie się wypowiedzieć) to ja mam podobną. Chciałabym grubszego, owszem. Najtrudniejsze jest zaakceptowanie że ma się tych włosów tyle a nie więcej, i zaprzestanie porównywania się z innymi – widoki gruuubych kitek są naprawdę dołujące, a taka ilość włosów jaką Ty masz jest przecież wystarczająca, prawda?
Próbowałam cassię ale nie pogrubiła mi włosów – nie na stałe. Możesz popróbować z różnymi proteinami ale efekt też nie będzie trwały (ale przy okazji wzmocnią Ci skręt – btw. sądzę że Twoje włosy są bardziej falowane niż kręcone jak w pewnym momencie wspominasz). Moim zdaniem najskuteczniejsza będzie suplementacja od wewnątrz i wcierki które pozwolą Ci wyhodować trochę babyhair.
Zamierzasz dalej zapuszczać włosy czy obecna długość jest dla Ciebie zadowalająca?
Nie narzekam na bardzo cienkie włosy, bo takich nie mam. Po prostu marzą mi się grube 🙂 Skończyłam tydzień temu kurację Jantarem, ale nie zauważyłam żadnych efektów- może muszę jeszcze trochę poczekać. Zamierzam dalej zapuszczać. Chciałabym mieć włosy lekko nad pupę.
Próbuj różne wcierki. A babyhair być może już masz ale jeszcze zbyt malutkie. Albo cebulki są dopiero pobudzone do wzrostu i nowe włosy dopiero wyrosną.
O tym zapuszczaniu już pisałaś w mwh, nie doczytałam ostatniej linijki.
Takie historie lubię :). Przepiękne włosy, marzę o takim stanie i długości! Stan już mam, tylko czekam… Na razie długość do zapięcia stanika, trzeba uzbroić się w cierpliwość 😉
Mam pytanie, co z użyciem odżywki przy użyciu żelu lnianego? Czy powinno się używać jeszcze odżywki przed lub po nałożeniem żelu lnianego? Proszę o odp,
Patt
Ja zazwyczaj daję odżywkę do spłukiwania a później żel. Jeśli nakładasz żel to nie ma chyba sensu dawać odżywki b/s, co najwyżej jedwab, serum lub olejek na końcówki. Jeśli masz zdrowe włosy, może im wystarczyć sam żel bez odżywki przed (ale jeśli masz falowane/ kręcone i je czeszesz na mokro to odżywka jest bardzo wskazana). Ale najlepiej jest sprawdzić samemu jaka konfiguracja najbardziej Ci odpowiada – popróbuj nakładać sam żel, żel z odżywką itd. – wtedy zobaczysz co daje najlepsze efekty. Najlepszej odpowiedzi na zadane pytanie udzielisz sobie sama =)
A ten żel spłukuje się wodą? Czy już się nie spłukuje?
Czekam na odp:)
Jeśli go używasz po prostu jak nawilżającą maseczkę ( np. z jakimiś dodatkami) to spłukuj. Jak nakładasz pod koniec, jako stylizator – nie spłukujesz, włosy zasychają w pozlepiane strączki i to się ugniata ( typowa stylizacja falowanych i kręconowłosych – poczytaj na wizażu lub u Czarownicującej jeśli nie wiesz co i jak).
Możesz go nałożyć ile chcesz, nie widać po nim żadnego obciążenia oblepienia czy szybszego przetłuszczania. Moje włosy tolerują chyba nieograniczone ilości żelu.
możesz użyć go tak jak żelu ze sklepu, czyli nie spłukiwać, zostawić do wyschnięcia i później odgnieść "sucharki", żeby włosy były miękkie. Żel możesz dodać także do maski lub rozcieńczony użyć jako płukankę.
Słyszałam, że żel lniany można nałożyć dopiero po ok. 12 godzinach na włosy. To prawda? Czy to jest mus?
Niby dlaczego dopiero po 12 godzinach? Nakładasz kiedy chcesz =)
Też używam szamponu Lilliputz z Rossmana(: Rewelacyjnie rozczesuje się po nim włosy a kosztuje tylko niewiele ponad 5zł(:
Super historia, troszeczkę przypomina mi moją własną 🙂
Piękne fale i piękny warkocz 🙂 Uśmiechnęłam się, jak przeczytałam o tych nożyczkach. Też kiedyś ciachałam, jak coś mi "nie leżało" 😀 oczywiście nożyczkami do papieru… Haha 😀 głupia ja!
Zazdroszczę koloru 🙁
Absolutnie nie dotykałabym tych włosów farbą.Namawiam na delikatne cięcie w kształcie U.
Basia
Oj piękne włosy, pozazdrościć i znowu widać jak wiele może odpowiednia pielęgnacja:)
śliczne 😉
Chciałabym kiedyś przeczytać historię włosową zaczynającą się tak: "Od dziecka miałam cienkie rzadkie włosy, wypadające, mimo że nie farbowałam/prostowałam/kręciłam ich stan był kiepski, etc. etc. Teraz są grube, gęste, długie" 😉
Ależ świetny kolor! Najlepiej widać wielotonowość w warkoczu. Zawsze zazdrościłam mojej kuzynce, która ma podobny, z kilkoma ciemnobrązowymi pasmami na spodzie gdzie nie dociera słońce i białym blondem na wierzchu głowy 🙂 Super!
Piękności 😀
Może ktoś ma radę dla mnie, nie mogę wysłać jeszcze mojej włosowej historii bo jeszcze jest za wcześnie ale może ktoś mi coś doradzi. Ogólnie z natury jestem blondynką, raczej ciemną ale moje włosy bardzo jaśnieją na słońcu. Farbowałam włosy na brąz, rudy oraz blond, ściągałam kolor do naturalnego za pomocą ziołowego specyfiku i zaskoczę może kogoś ale naprawdę nie zniszczyło mi to włosów, nie wypadały ani nie poczułam, że są jakoś bardziej słabe. Nie prostuję włosów bo z natury mam proste i jestem wręcz oburzona gdy fryzjer na siłę chce mi prostować włosy po wizycie, oczywiście zmieniłam już fryzjera bo kogoś takiego nie toleruję. Suszę włosy tylko gdy muszę szybko wyjść z domu, poza tym pozwalam im wyschnąć. Nie rozczesuję ich na siłę. Raz związałam włosy miękką gumką, bez metalu, która nie wyrywa włosów! Wycieniowały mi się z tyłu nad czym okropnie ubolewałam ale odrosły mi. Mimo tego, że ich nie suszę ani nie prostuję stale mam zniszczone końcówki jak po prostowaniu, chociaż teraz i tak już mniej mi się tak robi. Wcieram jantar i widzę, że dało to jakieś efekty jeśli chodzi o ich porost. Z natury miałam bardzo długie i gęste włosy ale zrobiło się ich o połowę mniej. Czy są jakieś kosmetyki w aptekach, które wzmocnią moje włosy i sprawią, że zaczną szybciej rosnąć i będą znów tak gęste jak kiedyś? Zapomniałam dopisać, że biorę jeszcze biotebal, ale aktualnie mam przerwę w braniu. Będę wdzięczna za każdą pomoc!
Czym myjesz wlosy? Ja np mialam suche i lamliwe od codziennego mycia mocnymi szamponami. Teraz myjetje codziennie odzywka.
Myję je co 2-3 dni, a co do mycia to gdy skończy mi się szampon muszę brać inny bo moje włosy za szybko się przyzwyczajają, najczęściej elseve, garnier, aussie(jeśli dobrze napisałam), timotei oraz fryzjerskie.
Masz cudowny kolor włosów ! <3