Przedstawiam Wam kolejną „zakręconą” włosomaniaczkę :)) Szczerze mówiąc strasznie zazdroszczę jej skrętu, bo sama od dziecka marzę o takich włosach. Dreptusiowa jest dopiero na etapie zapuszczania włosów, więc bardzo mocno jej kibicuję i nie mogę się doczekać aż osiągną wymarzoną przez nią długość :)) Jestem pewna, że będą olśniewające! Dziś zapraszam przede wszystkim właścicielki kręconych włosów, które niepotrzebnie walczą z naturą jak i wszystkie miłośniczki loków, loczków i fal… 😉
Od dziecka wszyscy powtarzali mi, że mam piękne włosy i że takie włosy trzeba pozostawić samym sobie bo nic im nie jest potrzebne. Dorastałam więc w takim przekonaniu że im mniej tym lepiej … jak możecie się domyślać nie wyszło mi ani moim włosom to na zdrowie. Zazwyczaj używałam jedynie zwykłego szamponu, jakiegokolwiek który wpadł mi w ręce. O odżywce czy masce nie było nawet mowy. Nie przywiązywałam uwagi do składu, nawet do głowy mi nie przyszło czytanie czegokolwiek na ten temat aż do momentu kiedy nie natrafiłam zupełnie przypadkowo na forum wizażu, gdzie poszukiwałam informacji na temat naturalnej metody farbowania włosów henna.
Ale może od początku… mój naturalny kolor włosów to taki szaro-bury, nie wiadomo jaki, nic specjalnego ( włosy typu szara myszka) po tacie natura obdarzyła mnie kręciołkami
Już w liceum zaczęłam farbować włosy zwykłą drogeryjna farbą do włosów, przeważnie farba na włosach pozostawała zdecydowanie dłużej niż zalecał producent. Koniec końców moje włosy wyglądały okropnie i wołały o pomstę do nieba, sama jestem sobie winna, że z niegdyś pięknych i błyszczących włosów na głowie pozostał mi zaniedbany i wysuszony stóg siana!!! Zresztą na poniższym zdjęciu również można zauważyć jak niesamowicie przesuszone były moje biedne kłaczki 🙁
Prostownicy nigdy sama nie używałam, ale włosy były prostowane raz w zeszłym roku w lipcu kiedy ścięłam je i wyglądałam jak owca 🙁 pomyślałam, że najwyższy czas coś w sobie zmienić i padło na włosy. Od kiedy pamiętam każda wizyta u fryzjera kończyła się na tym że nikt nawet nie zauważał że coś zmieniłam ( urok kręconych włosów) wiec postanowiłam je skrócić na tyle aby wszyscy to dostrzegli. Końcowy efekt był opłakany, na poniższym zdjęciu widać jak krótko miałam obcięte włosy oraz pierwszy raz w życiu wyprostowane, mój TŻ nie chciał się nawet do mnie odzywać a buuuuuuuuuuuuuu teraz już wiem, że to zdecydowanie nie dla mnie, przy pyzatej buzi taka fryzura… ojejku
(zdjęcie zrobione od razu po powrocie od fryzjera, pierwszy raz miały kontakt z prostownicą, teraz łatwo można sobie wyobrazić jak ja wyglądałam w momencie kiedy je umyłam i się poskręcały – dosłownie jak owca, nie polecam ale kto co lubi hahah)
Na dzień dzisiejszy zmieniłam swoją pielęgnację włosów dzięki niesamowitej pracy dziewczyn na blogach jak i na forum wizaż, to właśnie między innymi dzięki Anwen zmienił się całkowicie mój stosunek do pielęgnacji włosów. Obecnie staram się odrzucić większość silikonów i SLS (ale nie daję się zwariować – tak mi się przynajmniej wydaje ale mój TŻ ma zupełnie inne zdanie hahah). Postawiłam na w miarę naturalna pielęgnacje oraz naturalne farby do włosów.
Od marca 2011 używam jedynie naturalnej henny sprowadzanej z Pakistanu i Indii, mieszam je w różnych proporcjach z dodatkami tj. amle, indigo, maka itd. Niestety mam dużo siwych włosów, więc jestem zmuszona je farbować.
Od początków listopada 2011 regularnie czyli 3-4 razy w tygodniu nakładam na włosy olej przed myciem , czasami na całą noc, później myję je odżywką lub szamponem ( w zależności jakiego oleju użyje) później maska lub odżywka ze spłukiwaniem, płukanie i na koniec odżywka bez spłukiwania + domowej roboty mgiełki + ewentualnie domowej roboty żel do włosów z siemienia lnianego (ukochany przez większość zakręconych).
Włosy po malutku odrastają i również są w zdecydowanie lepszej kondycji. Wiem, że do końcowego efektu jeszcze daleko, ale mimo wszystko jest już dużo lepiej i z niesamowitym utęsknieniem wyczekuje momentu kiedy spojrzę w lustro i powiem WITAJCIE MOJE KOCHANE KRĘCIOŁKI… długą drogę przeszliśmy, aby znowu się spotkać.
Wiem, że dla większości z Wam może wydać się to ogromną ilością kosmetyków, ale na razie się to u mnie sprawdza. Nie twierdzę, że jestem specjalistką, do której mi daleko ale testuje i jeszcze raz testuje co moje włosy lubią najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie
Dreptusiowa z bloga http://dreptusioweprzemyslenia.blogspot.com/
PS. Moje obecne włoski bez wizyty u fryzjera od 19 lipca 2011, aż wierzyć się nie chce że nadal takie krótkie: