Zanim przejdę do przepisu, który jest tak prosty, że cały wpis zmieściłabym w kilku linijkach, chciałabym Wam nakreślić tło, dzięki któremu łatwiej Wam będzie zrozumieć dlaczego się tak nim zachwycam. Są na świecie tacy ludzie, którzy mogliby (a może tak właśnie robią) ‘żyć na kanapkach’ i ja zdecydowanie byłam jedną z nich. Zanim w 2013 roku postanowiłam schudnąć i pierwszą rzeczą z jakiej zrezygnowałam, a raczej wymieniłam było pieczywo, moja dieta opierała się właśnie na chlebie. Potrafiłam jeść go na śniadanie, obiad i kolację i wciąż nie mieć dość. Szczerze mówiąc wielokrotnie wybierałam tosty na ciepło zamiast obiadu, nie dlatego, że nie lubię czy nie umiem gotować, ale głównie dlatego, że to własnie na nie miałam wtedy największą ochotę. Oprzytomnienie na szczęście przyszło w porę, a wraz z nim dosyć łatwo pozbyłam się nadprogramowych 9 kilogramów.
Potem na diecie paleo zrezygnowałam nie tylko z pieczywa, ale z całego glutenu (między innymi) i dzięki temu odkryłam jak bardzo mi on szkodzi. Najśmieszniejsze w tym jest to, że dopiero po tym odkryciu dowiedziałam się, że jako dziecko miałam zdiagnozowaną celiakie, ale jakiś mądry lekarz powiedział mojej mamie, że z tego się wyrasta, więc przez większą część życia nie stosowałam odpowiedniej dla mnie diety. Rezygnacja z chleba na początku była dla mnie koszmarnie trudna, ale gdy już się do tego przyzwyczaiłam to bardzo długo mi go zupełnie nie brakowało.
Niestety z czasem, zwłaszcza będąc w Zamościu, gdzie pieczywo jest wyjątkowo smaczne i nigdzie mi tak nie smakuje jak tam, zaczęłam się łamać i okazyjnie po nie sięgać, co oczywiście miało odbicie na moim zdrowiu. Dotarło też do mnie, że pewnych rzeczy, które uwielbiam nie da się ot tak zjeść, bez chleba, a nie wyobrażam sobie już nigdy ich nie jeść. Zaczęłam więc szukać alternatyw, ale większość gotowych bezglutenowych wypieków jest jak dla mnie zupełnie niezjadliwa i wolałam się męczyć po zjedzeniu zwykłego pszeniczniaka niż z własnej woli sięgać po te pseudo chleby.
Wtedy też natknęłam się na genialny przepis, który zachwycił mnie nie tylko swoją prostotą, ale przede wszystkim efektem końcowym. Chleb, który zrobiłam był pachnący, miał popękaną, chrupiącą skórkę, miękki i wilgotny miąższ i smakował tak, że pół pierwszego bochenka zjadłam sama, gdy był jeszcze ciepły jedynie z odrobiną masła. To czego najbardziej się w nim obawiałam czyli smaku mojej znienawidzonej kaszy okazało się zupełnie niewyczuwalne.
Do przygotowania tego chleba potrzebujemy właściwie jednego składnika, nie licząc wody, ale by smakował jeszcze lepiej przyda się kilka dodatków i sporo czasu, co jest właściwie jedynym minusem całego przedsięwzięcia, ale przy dobrym planowaniu nie jest to żadna przeszkoda.
Zaczynamy od zalania kaszy gryczanej białej (500g) wodą (700ml) i odstawienia tego na całą noc. Rano mieszamy i uzupełniamy wodą, którą przez noc pochłonęła kasza. Chodzi o to by była ona cały czas pod wodą. Zostawiamy na cały kolejny dzień, a wieczorem odlewamy nadmiar wody i blendujemy kaszę z dodatkiem soli np. himalajskiej (ok. 3 łyżeczek). Ja w tym momencie dosypuję też ziarna – siemię lniane, słonecznik i dynię, mieszam i całość przelewam do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki. Tak przygotowany chleb wkładamy do zimnego piekarnika i zostawiamy go tam na kolejną noc.
Dopiero rano włączamy piekarnik na 200 stopni Celsjusza i pieczemy około 50-55 minut.
Całość jak widzicie jest banalnie prosta i wręcz nie może się nie udać, ja popełniłam tylko jeden błąd – wzięłam za dużą formę, przez co chleb jak widzicie na zdjęciu wyszedł trochę za niski, ale nie miało to żadnego wpływu na jego smak.
Być może zastanawiacie się jakim cudem chleb rośnie skoro nie dodajemy do niego żadnych drożdży, zakwasu czy innych spulchniaczy. Ano to właśnie taki cud natury – ‘dzikie drożdże’ i długi czas na fermentację sprawiają, że otrzymujemy tak cudownie prosty chleb.
Ja jestem nim naprawdę zachwycona i mam na koncie już kilka bochenków :)) Jeśli tak jak ja unikacie glutenu to spróbujcie koniecznie, bo skoro nawet mi – absolutnej antyfance kaszy gryczanej (palonej) smakuje to znaczy, że nie można przejść obok tego przepisu obojętnie 😉
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
Widziałam już ten przepis ale jeszcze nie próbowałam. Ale mam straszną ochotę:)
I właśnie fajny taki niski, podoba mi się:)
Chętnie wypróbuję. Akurat ja uwielbiam kaszę gryczaną i ciemną. Właściwie ciemną mogłabym się odżywiać cały czas ;-). Polecam czytelnikom bloga prosty przepis z kaszy gryczanej ciemnej(wybacz Anwen 😉 )- kasza gryczana ugotowana, brokuly ugotowane,pomidory suszone. Wymieszac i doprawic.
kiedy będą wyniki rozdania?
Będę musiała wypróbować, chociaż u mnie w domu gości chleb razowy robiony na zakwasie, oczywiście własnej roboty. Aniu, możesz do swojego chleba dorzucić też trochę nasion amarantusa, które są naturalnym błonnikiem, ja tak robię z moim chlebkiem i jest pyszny 🙂
Ja również od dziecka nienawidzę takiej kaszy. Może się przełamię i upiekę takie cudo?:)
Czy znacie jakiś sposób, by przygotować to bez blendera?
ta biala kasza gryczana to mam nadzieje ze poprostu nieprazona bo biale jeszcze nie widzialam
Tak, biała, niepalona- wydaje mi się, że tak jest napisane na opakowaniu- biała niepalona.
Dokładnie tak. Niepalona kasza ma biały kolor, dostępna jest prawie w każdym supermarkecie.
Jakbyś miała zdiagnozowaną celiakię i byś dostarczała do organizmu gluten, to byś miała wieczną biegunkę (problemy z wchłanianiem pokarmu) i byś była raczej za szczupła, a nie za gruba. Celiakia (choroba trzewna) to trwająca całe życie choroba immunologiczna o podłożu genetycznym, także zanik kosmków w jelicie cienkim spowodowałby u Ciebie różne objawy KLINICZNE. Żyję już z celiakią od 30 lat i to nie jest takie proste jak nie jeść sobie chlebka i mąki… Warto zapoznać się z tematem zanim się wypowie. To są lata pracy nad własnym zdrowiem, lata wyrzeczeń i gimnastykowanie się jak znaleźć prawdziwy produkt bezglutenowy, bo szkodzi nam nawet jego śladowa ilość.
DOKŁADNIE! Wreszcie ktoś napisał coś sensownego!
Niekoniecznie. Mam wsrod najblizszych znajomych kilka osob, ktore zostaly zdiagnozowane juz bedac doroslymi osobami, ktore do najszczuplejszych nie naleza. Mialy oczywiscie liczne problem, w tym biegunki, ale nie do tego stopnia, zeby drastycznie chudnac. Na pewno w przypadku innych, tak jak w Twoim, tak to moze dzialac, ale nalezy pamietac, ze kazdy przypadek jest inny. Duzy wplyw ma na to takze jaka jest pozostala czesc diety.
Po pierwsze, ludzie nagminnie mylą celiakię ze zwykłą alergią pokarmową. Po drugie, choroba owszem, może ujawnić się w każdym wieku (okres dojrzewania, duży stres, ciąża, silna infekcja, skomplikowana operacja itd), ale jeśli ujawniła się w wieku dziecięcym i wtedy została zdiagnozowana to znaczy, że już wtedy dawała objawy! Nieleczona celiakia w dzieciństwie nie tylko może prowadzić nawet do poważnych chorób i zaburzeń w przyszłości, ale przede wszystkim uniemożliwia dziecku prawidłowy rozwój. Osoba z celiakią nałogowo wręcz jedząca pieczywo (nie wspominając o innych produktach mącznych oczywiście)? Eeee…
Swego czasu znałam na pamięć informacje ze strony Stowarzyszenia. Właśnie podstępność choroby polega na tym, że może się ona OBJAWIĆ w każdym wieku (chociaż są punkty bardziej typowe) i coraz częściej diagnozuje się osoby bez typowych objawów, a nawet niezgłaszające większych problemów z trawieniem. Jak na razie wiemy, że z celiakii nie można się WYLECZYĆ, a jedynie wyciszyć objawy odpowiednią dietą; a coś co 20-30 lat temu było diagnozowane jako celiakia i się wyleczyło obecnie jest uznawane za inną jednostkę chorobową.
Coraz częściej błędnie się diagnozuje, bez przerwy się słyszy, że wszyscy nagle mają celiakię, to się robi śmieszne
czytelniku mnie diagnozowali jak byłam małym dzieckiem właśnie z racji bardzo nasilonych objawów, o których piszesz (biegunki, spadek masy ciała itd). Nie mam pojęcia czy to co mam to celiakia czy tylko uczulenie na gluten, bo wtedy takiego rozróżnienia nie robiono, a ja nie próbowałam teraz ponownie się diagnozować. Nie muszę mieć pewności co mi dolega, wystarczy mi, że mam świadomość co jeść by sobie nie szkodzić. I tak jak ktoś wyżej słusznie zauważył – celiakia może się różnie objawiać, to że ja akurat nie chudłam (w dorosłym życiu) nie świadczy o tym, że nie mam żadnego problemu, bo inne objawy niestety dokuczały mi bardzo tylko nie łączyłam ich wtedy z dietą. Teraz już wiem co mnie czeka po zjedzeniu glutenu i czasem choć to głupie i wiedziałam, że potem będę się źle czuła to i tak go jadłam, aktualnie już nie muszę bo mam alternatywę w postaci tego chleba 😉
No właśnie…warto zapoznać się z tematem przed tym, jak się wypowiesz. Generalizowanie na podstawie wyłącznie własnego przykładu świadczy o brakach w wiedzy…Takie ograniczone podejście do tematu powoduje, że wielu ludzi żyje z tą chorobą nie wiedząc o tym.
Nie jest prawdą, że kiedyś tego rozróżnienia nie robiono bo jako dziecko sama byłam diagnozowana pod kątem celiakii gdyż zupełnie przestałam rosnąć i miałam dolegliwości bólowe i inne (np. częste biegunki). Nie zdiagnozowano u mnie wtedy celiakii a jedynie alergie pokarmowe, po przejściu na dietę bezglutenową znów zaczęłam rosnąć i przybierać na wadze. Również osobiście znam wiele osób z celiakią (ale takie, które cierpią na nią od dziecka) i to wszystko nie jest wcale takie proste i tak jak czytelnik napisał, nie wystarczy przestać jeść chleb. Zgadzam się, że każdy przypadek jest inny, ale "ograniczone podejście do tematu" jak na razie odnosi odwrotny skutek: co drugi Polak twierdzi, że ma celiakię. To też jest szkodliwe dla społeczeństwa.
Ze względu na to, że mówi się o problemie coraz głośniej, wpadłam na to, że mogę mieć problem z glutenem. Nigdy w życiu nie powiązałabym zaburzeń metabolicznych, łysienia plackowatego, zapalenia zatok, bólu stawów, kłębuszkowego zapalenia nerek, wysokiego cholesterolu, ran w okolicy krzyżowej z glutenem! Jak zasugerowałam to lekarzowi, powiedział: "coś może w tym być", sam na to nie wpadł. Teraz mnie diagnozują. Poza tym co drugi Polak może mieć, może nie celiakie, ale jakiś problem z glutenem. Choroby z autoagresji są tak powszechne (tarczyca i inne paskudztwa), a wiadomo, że gluten "wkurza" system immunologiczny.
Pani profesor, która zajmuje się moim przypadkiem od dzieciństwa i prowadziła na mnie jak i na wielu innych pacjentach szereg badań już w latach 70 w szpitalu w Katowicach jasno mówi, że celiakia to choroba, której NIE DA SIĘ wyleczyć, ponieważ to zaburzenie GENETYCZNE. Czy możemy wyleczyć zespół downa? No nie, bo nie mamy możliwości wpłynąć na liczbowe mutacje chromosomów… Dziwiła się zawsze, że ja tak dobrze wyglądałam, ale to wynikało tylko i wyłącznie z troski mojej matki, żeby ŻADEN gluten się do mnie nie dostał. Nie było: no raz w roku to możesz, aaa w święto to Ci wolno. Nie i koniec. Gdybym go spożywała, to wtedy nie mogłabym wchłonąć pokarmu, a co za tym idzie przytyć… I tak jak ktoś pisał można zmniejszyć objawy, a nawet je w niektórych przypadkach całkiem o nich zapomnieć! Ale nie bez odpowiedniej diety i leków – nie ma cudów. Jeżeli mowa o alergii na gluten, to jest mowa o czymś caaaaaałkowicie innym. Reakcje alergiczne mogą być najróżniejsze. Teraz alergie się leczy.
P.S. Każdemu człowiekowi służy dieta bezglutenowa, tak samo jak picie wody i niepalenie papierosów. To nie znaczy, że po pierwsze się ma celiakię, drugie – jest się z Afryki, a trzecie – jest się gruźlikiem.
WOW 🙂
Ja od około pół roku sama piekę chle na własnym zakwasie. Używam mąki pełnoziarnistek żytniej (wartośc około 2000 czyli bardzo pełnoziarnista) z dodatkami mąki gryczanej czy ryżowej.
Kusił mnie chleb bezglutenowy, ale wszystkie przepisy wydają się jaieś b.skomplikowane.
Muszę KONIECZNIE wypróbować ten!
kasza palona i niepalona ma zupełnie inny smak więc warto jej spróbować nawet jeśli nie pasuje nam ciemna. Też już kilka razy robiłam ten chleb, raz wychodził lepiej, raz gorzej. Często też mielę ziarna niepalonej w młynku do kawy i mam mąkę do wszystkiego, naleśniki, pierogi, ciasta itd.
Moja mama od paru lat piecze różne chleby na zakwasie – zawsze pyszne – a takiego jeszcze chyba nie próbowała. Muszę podrzucić jej przepis 🙂
Właśnie zalałam kaszę wodą 🙂 Ciekawa jestem co z tego wyjdzie 🙂
I w tym momencie znów bardzo ubolewam, że w moim studenckim mieszkanku nie działa piekarnik :/ Ale w domu chętnie wypróbuję!!
Uwielbiam gryczany chleb! Poznałam ten przepis, kiedy latem ubiegłego roku spróbowałam go u znajomej, która jest trenerką fitness. Nie wierzyłam, że coś co składa się z wody i kaszy może się upiec, wyrosnąć, mieć chrupiącą skórkę i świetnie smakować, ale okazało się, że to prawda. Ja przeważnie dodaję do niego tylko czarnuszkę, którą uwielbiam, i która moim zdaniem świetnie do niego pasuje. Najlepsze jest to, że pomimo tego, że zrobienie chleba wymaga trochę czasu, trzeba to zalać, odczekać, to nie jest absolutnie pracochłonne. Mój faworyt 😀
lubię takie "zakalce" 😀 najlepiej mi smakują!
Mniam! Pycha! Szkoda, że mieszkasz tak daleko. Ty byś mi piekła, a ja bym ci płaciła za chlebek. 🙂
Może kiedyś spróbuję sama, ale jakoś nie bardzo wierzę, że mi on wyjdzie tak dobrze jak Tobie.
Pozdrawiam!
Też odkryłam chleb gryczany w tym roku i robię go często 😀 Uwielbiam, że jest taki "leniwy" a nie uwielbiam tego, że trzeba go zaplanować z wyprzedzeniem 🙂
Zakwas ma jeszcze jeden plus. Kasza gryczana, nawet biała, nie jest lekkostrawna ze względu na duże ilości błonnika i twardą łuskę oraz spore ilości FOS czyli prebiotyków, które dla jelitowców mogą być problematyczne (FODMAP). Zakwaszanie nadtrawia wiele składników i rozbija je na mniejsze i łatwiej trawione, co potwierdza Wiedźma, naczelny fodmaper RP 🙂
Aniu fajnie, że piszesz o tym chlebku. Jest tak ciekawy i prosty, że warto się nim podzielić 😀
Super przepis! Moja mama "odkryła" u siebie nietolerancje na gluten w wieku 59lat i teraz razem zajadamy bezglutenowce, (mama w sumie nie je teraz pszenicy, serów, mleka i żywności przetworzonej) ale o dziwo chleb żytni z biedronki (taki pieczony na miejscu) zupełnie jej nie szkodzi, więc chyba nie ma żadnych dodatków, jeśli tęsknisz za chlebkiem to spróbuj go, może dla Ciebie też się nada 😉
Polecę podobny w takim klimacie – też z kaszy, też kilka dni fermentacji, też bezgluenowo. Z kaszy gryczanej i jaglanej, przepis u pani Magdy ze skutecznie.tv 🙂
Ja wciąż poszukuję jakiegoś zamiennika chleba,uwielbiam go po prostu i trudno jest mi go odstawić
Slyszalam o tym przepisie już jakiś czas temu na instagramie, muszę kiedyś wypróbować
Oo, przepis w sam raz dla nas 😉 Ostatnio na święta zgrzeszyłam z glutenem – niby niewiele, ale jednak, wzdęcie miałam nie z tej ziemi. No i gluta rano w gardle przez dobrych kilka dni, na szczęście już przechodzi 😉
czy może być jakaś inna kasza albo kasza gryczana prażona?
nie na temat – ale kiedy będzie jakaś włosowa historia? ostatnia była w listopadzie…
Z nieba mi spadłaś z tym przepisem, bo u mnie od roku kasza gryczana rządzi w domu. 🙂 Ale biała, która jest dużo lepsza niż palona i można ją (tę białą) przyrządzać na wiele sposobów (chyba mogłabym już książkę z przepisami zrobić ;-)).
Sama nie mam nic do glutenu (uwielbiam pieczywo i makaron), ale teraz tylko ja w domu mogę to jadać, więc ciągle szukam alternatyw – szczególnie dla tych ryżowych "styropianków". Więc teraz będzie z kaszy jeszcze chleb! 🙂
ja lubie cheb ze śliwką, ciekawe czy mozna dodac suszone śliwki.
Ja obecnie jestem na paleo ze względu na stwierdzone łysienie androgenowe, na które nie pomagało już nic. Okazało się, że duża ilość węglowodanów i glutenu w mojej diecie miała na to znaczący wpływ…Na wypadanie i trądzik.
Nie stosują rygorystycznego paleo, ale gluten wykluczyłam niemal w 100%, zmniejszyłam ilość węglowodanów, odstawiłam krowie mleko i ograniczyłam przetwory mleczne. Teraz wszystko jest cacy 🙂
Przepis na ten chleb widziałam, ale jeszcze nie próbowałam. Ja uwielbiam chleb bananowy i warzywny (najbardziej cukiniowy) 🙂
Jedno pytanie – czy jak rano włączamy piekarnik na 200st, to wyjmujemy niegotowy chlebek na czas kiedy piekarnik się rozgrzewa i wstawiamy dopiero do rozgrzanego, czy on cały czas jest w środku? Nic o tym nie ma ani w tekście ani w komentarzach, a w wielu przepisach to robi dużą różnicę więc wolę się upewnić;)
Chleb musi być cały czas w środku gdy piekarnik się nagrzewa, a gdy osiągnie 200 st. zaczynasz liczyć czas. Ja piekę 60 min, wyjmuję z formy i wkładam go do góry nogami jeszcze na 10 min – moim zdaniem jest wtedy lepszy i cała skórka jest chrupiąca a nie tylko ta z wierzchu 🙂
Nastawimy piekarnik. Ok, a na jaki tryb? Dół, góra-dół, termoobieg? Coraz częściej spotykam się z niedoprecyzowaniem, a to raczej dość istotna kwestia.
ja piekłam 200stopni, góra-dół około 50min od pełnego rozgrzania (chleb był w środku podczas nagrzewania). Wyszedł genialny!
Tuż po wyjęciu aż za mocno pachniał kaszą, ale po ostygnięciu na szczęście jest ok.
A ja tak z ciekawości: czego się nie da zjeść bez chleba? 🙂
Świetny pomysł! NA pewno wypróbuję 🙂
Wlasnie go jem 🙂 wg mnie w przepisie jest troche za duzo soli, ale to kwestia indywidualna 🙂
Piekę ten chlebek od około dwóch lat i wciąż jest moim ulubionym z bezglutenowych 🙂 Niestety nie da się ukryć, że ciągle ten sam chlebek może się po pewnym czasie znudzić 🙁 Dlatego znalazłam jeszcze kilka alternatywnych przepisów. Niestety już nie tak prostych w wykonaniu, jak chlebek z kaszy, ale dla urozmaicenia polecam również przepisy od Kasi Gurbackiej. Pozdrawiam! 🙂
Chleb wkładzasz do nagrzanego już piekarnika (mam na myśli drugi dzeiń już, gdy pieczesz)? To znaczy wyciągasz chleb na zwenątrz, nagrzewasz piekarnik i wkłądasz do gorącego? Czy po prostu piekarnik z chlebem w środku włączasz i chleb jest w nim od ziemnego i nagrzewa się wraz z piekarnikiem?
włączam piekarnik z chlebem w środku i od zimnego się nagrzewa wraz z piekarnikiem 🙂
Mi osobiście przeszkadza zapach podczas pieczenia. Chlebek sam w sobie jest doskonały.