Czytanie składów (nie tylko kosmetyków) to w dzisiejszych czasach bardzo przydatna i na szczęście coraz bardziej powszechna umiejętność. Jeśli nie jesteśmy w tym biegli to możemy znaleźć wiele stron, na które wystarczy wrzucić skład i dostajemy gotową analizę albo użyć specjalnej aplikacji w telefonie, która podpowie nam czy użyte w danym kosmetyku składniki są szkodliwe albo odwrotnie – jakiego pozytywnego działania możemy się po nich spodziewać.
Mam jednak wrażenie, że niektóre osoby przeceniają możliwości odszyfrowywania INCI. O tym, że na jego podstawie ciężko tak naprawdę ocenić czy dany kosmetyk będzie na nas działał dobrze czy źle wspominałam już na blogu w TYM wpisie. Dziś chciałabym napisać Wam o zasadzie, o której pewnie wiele osób nie wie lub wie, ale zapomina, a która sprawia, że analizowanie nie jest wcale takie proste.
Zasada 1%
Z ręką na sercu muszę Wam przyznać, że sama trochę przyłożyłam się do tej dezinformacji pisząc kilka lat temu mini przewodnik analizowania składów. Pisałam Wam wtedy, że
- Kolejność składników wymienionych w INCI nie jest przypadkowa. Ułożone są one od tych użytych w największych ilościach do tych w najmniejszych.
I oczywiście jest to prawda, ale pod jednym małym warunkiem – że ilość danego składnika jest wyższa niż 1%. Co to zmienia? Ano bardzo dużo! Zwykle patrząc na skład zakładamy, że wszystko co występuje przed zapachem (Parfum) jest w ilościach znaczących dla naszych włosów, a tak wcale być nie musi. Składniki, których zawartość jest równa lub mniejsza niż 1% można podawać w dowolnej kolejności.
Jak to wygląda w praktyce?
Pokażę Wam to na konkretnym (zmyślonym) przykładzie:
INCI 1: Aqua, Cetearyl Alocohol, Cetrimonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Heliantus Annuus Seed Oil, Panthenol, Hydrolized Silk, Parfum, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Buthylphenyl Methylpropional, Limonene, Eugenol, Citric Acid
INCI 2: Aqua, Cetearyl Alocohol, Cetrimonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Parfum, Heliantus Annuus Seed Oil, Panthenol, Hydrolized Silk, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Buthylphenyl Methylpropional, Limonene, Eugenol, Citric Acid
Patrząc na te dwa produkty pewnie pomyślimy, że ten pierwszy na pewno jest lepszy, bo ma ‘dobre’ składniki przed zapachem. Niestety może być tak, że tych składników jest nawet mniej niż w drugim produkcie, ale producent użył w nim również mniej substancji zapachowej (powiedzmy 0,5%), wtedy oleju, pantenolu i jedwabiu może być tyle co kot napłakał (powiedzmy również po 0,5% albo i mniej), a skład na nasze oko wygląda dobrze. W drugim produkcie, być może mocniej pachnącym załóżmy jest 1% substancji zapachowej i tyle samo składników aktywnych. Różnica niby niewielka, ale jednak skład choć lepszy to robi wrażenie gorszego.
I co z tego wynika?
Nie wiem czy za bardzo nie zagmatwałam i mam nadzieję, że zrozumiecie ten mój wywód 😉 Po co tak naprawdę jest nam ta świadomość? Często spotykam się z krytykowaniem kosmetyków (chociażby profesjonalnych, o których ostatnio pisałam) właśnie z tego powodu, że to co dobre mają po zapachu, a z drugiej strony bardzo tanie maski są uważane za lepsze, bo mają inaczej ułożony skład. Oczywiście ani ja ani nikt inny nie jest w stanie w 100% ocenić jak wygląda prawda, bo nie znamy procentowej zawartości składów, ale może być tak, że te chwalone produkty mają wręcz gorsze składy tylko inaczej zapisane.
Nie chciałabym, żebyście mnie źle zrozumiały. Nie bronię producentów kosmetyków profesjonalnych, wciąż uważam, że większość z nich ma nieadekwatny stosunek ceny do jakości (czy też składu), ale chciałam Wam tylko zwrócić uwagę na to, że sprawa nie jest tak prosta jak wiele osób uważa.
Ciekawa jestem jak Wy podchodzicie do tematu analizowania składów? Na co zwracacie uwagę i z jakich narzędzi korzystacie (macie ulubione strony albo aplikacje do analiz)?
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
Ja jeszcze się nie nauczyłam czytania składów. Zazwyczaj kupuję produkty, które są przystępne cenowo lub takie, o których słyszałam, że warto je wypróbować. Mimo wszystko czasem zerkam i z tego co zauważyłam, to ciężko znaleźć cokolwiek bez tego strasznego sls'a, więc daję sobie spokój. Miałam kiedyś jakąś aplikację, ale polegała ona na oznaczaniu kosmetyków, które mi nie służą i porównywaniu ich składu z innymi, które nie wywoływały żadnych niemiłych reakcji. Na tej podstawie eliminowano produkty, które mogłyby źle wpłynąć na moją skórę czy włosy. Odinstalowałam ją jednak, bo wymagała dodawania zbyt wielu produktów. A skład przeciez mogę szybko przeczytać na miejscu w sklepie.
Wpisz w Google "łagodne szampony blog" i z pewnością wyskoczy Ci mnóstwo postów na blogach włosomaniaczek, które zebrały razem szampony bez SLSów. Wbrew pozorom jest ich mnóstwo 🙂
Kiedy myjesz włosy 2 razy na tydzień sls nie jest taki zły.
no tak, można szukać, kupować szampony dla dzieci, ale prawda jest taka, że niespecjalnie widzę różnicę w działaniu na moich włosach
Szampony dla dzieci akurat nie zawsze należą do łagodnych. Określiłabym je raczej jako średnie. Swoją drogą, wszyscy narzekają, że ciężko znaleźć coś bez sls a jak ja szukałam właśnie zwykły sls-owy szampon ale bez CB to ani widu ani słychu…
Jak ktoś ma zdrowy skalp i nie myje codziennie to nie zauważy różnicy w detergencie. No chyba, że używa mocnego szamponu i nagle zmieni na naprawdę łagodny.
Jak się sprawdza to super, nie namawiam do niczego. Odniosłam się tylko do tego, że rzekomo "ciężko znaleźć cokolwiek bez tego strasznego sls'a" 🙂 Myślałam, że wskazówka może się przydać 😉
Nivea baby jest bez sls i nie plącze mocno włosów. Na mojej bardzo wrażliwej skórze głowy się sprawdza. Może komuś się przyda taka informacja.
Pozdrawiam 🙂
Masz rację, nie pomyślałam o tej drugiej stronie medalu 😛 Zawsze mówi się, że to co po "parfum" to 1%, a przecież może też być przed nim 😛
dokładnie tak :/
kurcze, Anwen, zburzyłaś mój cały światopogląd
O ciekawy wpis, bo ja nie kupuję kosmetyków i produktów spożywczych bez przeanalizowaniu składu, choć jeśli mam być szczera to z maskami do włosów żawsze mam problem i nigdy nie wiem jaka będzie dobra dla moich włosów. Czesto widzę, że wiele masek ma praktycznie to samo. Najlepiej radzę sobie z szamponami i kremami do twarzy.
O widzisz a ja kremów tak rzadko używam, że nawet nie bardzo wiem co mi w nich szkodzi a co pomaga 😉
a mozna wiedziec czemu? ja na noc nie używam kremu na twarz (bo pod oczy obowiązkowo coś mega tłustego) ale to dlatego że mam tłustą skórę.
jeśli już moja skóra czegoś potrzebuje to zwykle sięgam po oleje 🙂 chociaż jeden krem mam w domu zawsze, ale nie używam regularnie
Heh, Anwen, a ja się właśnie zastanawiałam, jak Ty to robisz, że Twoja skóra wygląda zawsze tak idealnie. Myślałam, że jesteś specjalistką od kremów i pielęgnacji skóry twarzy, a tu proszę…
Ja też nie używam kremów jedynie balsam cetaphil jeśli mam gdzież zbyt sucho. Kiedyś się smarowałam dzień noc itd aż dobra dermatolog, która leczyła mój trądzik mi powiedziała, że nie muszę. Jestem jej bardzo wdzięczna, myślę, że to paćkanie przyczyniło się do wielu moich problemów skórnych. Tylko myję twarz emulsją cetaphil albo płynem do higieny intymnej i to mi najlepiej służy.
Cóż, w takim razie zazdroszczę Anwen i osobie wyżej takiej cery :).
Ja nie patrzę na to czy lepsze składniki sa przed czy po zapachu. Ja po prostu patrze ile jest dobrych składników w stosunku do innych. Jesli jest sama chemia nie biore tego produktu, albo jesli ma skladniki szkodliwe. Jesli ma jakies fajne skladniki nawet gdzieś dalej w składzie to biore na próbe.
Trochę to skomplikowane;) Faktycznie bardziej czytelny byłby skład w ktrórym podano by konkretne liczby. Myślę,że ta informacja nie jest specjalnie podawana, bo wtedy by sie okazało który skład jest na prawde dobry.
Takiej informacji nie podaje się, bo wtedy każdy mógłby łatwo skopiować damy kosmetyk
Wstępniak do uzasadnienia dlaczego Twoje kosmetyki będą miały gorsze składy niż się spodziewamy 🙂
Akurat wpis nie miał nic wspólnego z moimi kosmetykami, pomysł na jego napisanie zrodził się po wpisie o tygodniu profesjonalnej pielęgnacji, ale jeśli już koniecznie chcesz nawiązania to raczej tłumaczyłby dlaczego moje kosmetyki nie będą aż tak tanie jakbym chciała. Niestety, ale produkcja kosmetyków o dobrych składach, nie na masową skalę jest droższa niż myślałam
Anwen jestem ciekawa czy beda jakies reklamy w Tv albo w internecie twojwj linii kosmetykow?
Trochę mnie zawiodła ta informacja o cenie Twoich kosmetyków. Wiedziałam, że mega tanie nie będą, ale, że będą w dość przystępnej cenie. Teraz się boję, że nie będę sobie mogła na nie pozwolić. Cóż, poczekamy do premiery. 🙂
Jakich cen mamy się spodziewać, może jakiś przykład?
Czyli ceny będą takie jakie mają profesjonalne kosmetyki fryzjerskie?
Mam andzieje ze faktycznie beda mialy super sklady, nawet jakbym miala za nie wybulic wiecej.
Anwen kiedy kosmetyki pojawia sie na polkach sklepowych?
postaram się odpisać po kolei 🙂
1. reklam w TV na pewno nie będzie to są ogromne koszty, które zdecydowanie wolę przeznaczyć na wdrożenie następnych produktów niż marketing 😉 co do reklam w Internecie to na razie też nie planuję 🙂
2. O cenach, składach i całej reszcie napiszę Wam w dniu premiery, to już naprawdę baaardzo niedługo 😉
3. Na półkach sklepowych to na pewno nie prędko 🙁 To również są olbrzymie koszty, więc póki co ograniczymy się do sprzedaży internetowej. W przyszłości oczywiście bardzo bym chciała, ale to raczej daleka przyszłość.
Trochę mnie u Ciebie nie było z powodów zdrowotnych i dopiero dowiaduję się, że będziesz sprzedawała kosmetyki, super! 🙂 Pomyślności! Co do posta- właśnie często brałam rzeczy z niby na oko gorszym składem (przekonywały mnie pojedyncze składniki) i okazywało się, że taki kosmetyk jest lepszy od innego z niby lepszym 😉 Dzięki za ten wpis, bo czasem jednak nie brałam kosmetyków, jak Parfum był w środku 🙂
A co do kosmetyków i tego, że nie będzie ich w sklepach..nie chciałabym się wtrącać, ani nie chcę byś to źle odebrała.. Ale pochodziłabym na Twoim miejscu po aptekach- prywatnych, porozmawiała aby w nich chociaż można było odbierać zamówione przez internet kosmetyki + jakieś uloteczki na stałe, raczej nie byłoby kosztowne, a Panie by rozpowiadały również 😉 -praktykowane u znajomej, co prawda nie do końca kosmetyki, ale wyszło super z plusami dla obu stron 🙂
Pozdrawiam serdecznie, Ania
To rzeczywiście daje do myślenia co zawarłaś w tym poście. Zawsze sugerowałam się tym, że jeżeli parfum jest na końcu to produkt ma większą zawartość 'tych lepszych' składników.
Ja obecnie uzywam aplikacji Cosmetics skan i musze powiedzieć, że jestem zadowolona 🙂 Zaznaczyłam sobie w swoim profilu co jest dla mnie szkodliwe i kiedy skanuje dany produkt to wyskakuje mi, że zawiera tyle alergenów, tyle sub. komedogennych 🙂 Jednak należy pamiętać, że to w większości potencjalne np. i nie wszystko działa na każdego tak samo, a mała ilość dimethicone nie sprawi nagle, że nasze włosy bedą nie wiadomo jakie złe 😉
Pozdrawiam cieplutko!
Słyszałam o tej aplikacji 🙂 sama nie używam i byłam ciekawa jak się sprawdza w praktyce
Szukam właśnie takich apek, dobrze wiedzieć o tej.
Bardzo przydatny post, ja również zawsze patrzyłam na to co znajduje się przed a co po zapachu.
Powiem Ci Aniu, że kiedyś to tak patrzyłam, że co po zapachu, to prawie tyle co nic i nie opłaca się kupować np. maseczki, która ma olej po zapachu. A teraz dość często znajduję coś fajnego, co ma aktywne składniki właśnie po zapachu, ale przed sporo innych emolientów i całkiem dobrze się spisują 😉
Ale bardzo fajny post, taki wyjaśniający 😉
Kasia myślę ze dawniej wszystkie tak myslalysmy 🙂
Moim zdaniem wywód bardzo zrozumiały 😀 i zgadzam się z Tobą całkowicie. Zmieniło się moje podejście do składów. Wciąż do nich zaglądam i nie kupuję drogiego badziewia, wciąż lubię kosmetyki naturalne, ale już wyszłam z fazy restrykcyjnej. Czasem kosmetyk ze świetnym składem okazywał się klapą i na odwrót. To nie tylko czarne i białe. To kwestia, jak sama piszesz, bardzo skomplikowana i bardzo indywidualna.
Osobiście zwracam uwage na to czy są proteiny i jakie a także emolienty, oczywiście masz racje zwracam uwage na której pozycji jest parfum, ale nie jest on dla mnie wyznacznikiem jakości 🙂 🙂
No ale z tymi profesjonalnymi (i nie tylko) kosmetykami to nawet jeśli jest tak, że składniki są po Parfum "krzywdząco", bo jest ich w składzie więcej niż kompozycji zapachowej, to i tak jest ich tam 1% lub mniej, czyli tyle co nic 😉 Ta reguła jednego procenta pomaga wytłumaczyć czemu teoretycznie dobry skład nie gwarantuje dobrego kosmetyku, ale nie daje podstaw by kiepski skład postrzegać bardziej obiecująco 🙂
zgadzam się 🙂 to też miałam na myśli w przedostatnim akapicie
Ha, jakis czas temu poruszylam tez u siebie ten temat, bo zasada ,,po zapachu" jest bardzo popularna i malo miarodajna 😉 Mimo to czytam sklady i szczegolnie w odzywkach dobrze czuje kiedy producent wypuscil cos wartosciowego. Mam taki trick – jesli olej, pantenol, sok z aloesu lub cos, co mnie intetesuje jest przed cetrimonium lub behentrimonium chloride, znaczy, ze jest tego dobra ilosc. Nikt nie uzywa przeciez mniej niz 1% kondycjonujacych soli amoniowych 😉
Ps. Przepraszam za brak polskich znakow.
dobry trick! 🙂 chociaż w przypadku pantenolu to z góry wiadomo, że dużo go nie będzie (zalecane stężenia są niskie), ale już z olejami ta zasada jak najbardziej się sprawdza :))
Zdaje mi się,że na przykład konserwantów nie ma prawa być więcej niż ileś tam dziesiętnych, setnych procenta.W Europie są normy i ograniczenia przy niektórych substancjach ( w tym nawet "dobrych" kwasach)
Polska, jako jedna z niewielu zezwala na dodatki MIT i hydantoiny.
Czy ktoś już badał temat ? Chętnie poczytam.
Zgadza sie, konserwanty sa dozwolone z ograniczeniem, niektore znacznie ponizej 1%. MIT i DMDM Hydantoine tez, chociaz uzywa sie ich w wielu miejscach swiata 🙁 A pantenol w wiekszych ilosciach faktycznie nie jest czestym zjawiskiem, ale ponad 1-2,5% jak najbardziej 🙂 Bardzo lubie kosmetyki z USA, w wielu jest na 2 miejscu w skladzie 🙂
Aha, lista konserwantow z ograniczeniem jest szczegolowo w rozporzadzeniu UE, da sie znalezc w sieci
W takim razie jesli panthenol mam na 3 miejscu w składzie wcierki do włosów a ogólnie jest w składzie 40 pozycji a parfum pod sam koniec to czyli moze byc tak ze caly skład jest w niskich procentach lub wszystko np w 1% ? czy musi byc tak ze z poczatku jest w wiekszych ilosciach a dopiero od któregos tam monentu sie zmniejsza? moze mi to ktos wytłumaczyc…??
Obie opcje sa prawdopodobne, chociaz jesli masz w tej wcierce alkohol lub glikol i pantenol jest przed, to dosc prawdopodobne jest to, ze bedzie go wiecej niz 1% (choc nadal nie pewne). INCI ma chronic alergikow uczulonych ma dany skladnik, ale musi tez chronic producenta przed podaniem szczegolow receptury. Ogolem sklad cos tam mowi, ale dolujace jest to, ze latwo znalezc produkty o prawie identycznym zapisie na etykietce, a skrajnie roznym wygladzie, kolorze, lepkosci, zapachu i dzialaniu.
Bardzo ciekawy wpis, też myślałam, że jak zapach jest wysoko to nie warto kupować, a jednak nie zawsze 😉
A co za różnica? Skoro przed lub po perfumach albo tak i tak masz ten 1 lub mniej ℅. Maska i tak będzie do niczego. Lepiej po składzie tylko szukać substancji szkodliwych.
Aniu czy w Waszym sklepie będą dostępne oleje lub mieszanki olejowe? Właśnie mi sie skończyl i nie wiem czy czekać? 🙂
na razie niestety nie, ale są już w fazie testów, więc w niedalekiej przyszłości też się pojawią 🙂
Dzięki za odp, już nie mogę się doczekać:)
Jakby człowiek tak wszystko czytał i analizował to by dostał świra. Moim zdaniem warto popatrzeć na etykietę i weryfikować, co produkt nam oferuje, ale nie wgłębiać się w zawartości procentowe. Dobrym rozwiązaniem jest testowanie i wyrabianie sobie swojej opinii. Czasem produkt z pozornie złym składem może się okazać przełomem w pielęgnacji. Pozdrawiam.
Haha a to dobre. Wejdz na fairhaircare ktora pisala o tym ze na jednym produkcie na etykiecie pisalo chyba o keratynie. A w skladzie nic a nic keratyny 😉 myslisz ze na etykicie prawde ci napisza? Naoisza wszystko co ktos chce osiagnac a w skladzie pokrycia nie ma ani troche.
Pisząc o etykiecie nie miałam na myśli nazwy produktu i hasła tylko właśnie skład 🙂 źle się wyraziłam. Oczywiście się z Tobą zgadzam i mam takie samo zdanie jak Ty 🙂
A to rozumiem! To przepraszam! Myslalam ze jako etykiete chodzilo ci mniej wiecej "co producent obiecuje" 🙂
mam wrazenie ze 1% za duzo nie zmieni w pielegnacji
Zdziwiłabyś się, zwłaszcza jak coś naprawdę źle na nas działa, bądź ma się alergię. Natomiast niektóre dobre składniki nie są zalecane w wysokich stężeniach i o ile nie będzie to 1% w litrowej masce, to o tyle w standardowej pojemności może jednak zmienić sporo
Co za różnica, czy 1% będzie w standardowej masce czy litrowej? To zawsze będzie jedna setna objętości, czyli w litrowej masce będzie go fizycznie 4 razy więcej niż w 250ml. 😉
1% to wciąż 1%, niezależnie od pojemności.
Większość ekstraktów roslinnych zaleca się stosować w stężeniu do 2 lub 4%. W przypadku wody 1% to niewiele ale substancje aktywne nie muszą stanowić połowy składu żeby działały 😉
No nie wierzę, Anwen! Przed chwilą przeglądałam Twoje archiwalne posty w poszukiwaniu czegoś o składach kosmetyków. To było dosłownie minutę temu. Potem pomyślałam sobie „A nuż jest coś nowego?” i wróciłam na stronę główną. Prawie padłam, jak zobaczyłam ten wpis :p.
Dopiero niedawno zaczęłam interesować się składami, ale czasami tyle się naczytam ze mam mętlik w głowie aż wreszcie czuję się bezsilna swoją niewiedzą i złości mnie to:) dziękuję za ten wpis, trochę mi rozjaśniłas. Mam jeszcze pytanie dotyczące wody brzozowej. Przeczytałam gdzieś że pomaga ona na przetłuszczanie włosów więc zaczęłam jej używać przed świętami Bożego narodzenia (przelałam do buteleczki z atomizerem, pryskam tym włosy i wmasowuje). Muszę myć włosy codziennie, bo u nasady się przetłuszczają (na długości niestety suche) dlatego chciałam spróbować z tą wodą. Minął już ponad miesiąc a ja nie widzę żadnej poprawy. Czy to oznacza że woda już mi nie pomoże i mam szukać innego sposobu na przedłużenie świeżości czy jeszcze czekać? Nie wiem co myśleć, bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam serdecznie.
Pryskasz włosy czy skórę głowy? W wodzie brzozowej jest alkohol który wysusza, spróbuj czegoś nawilżającego (zel aloesowy np) bo to sucha skora moze powodowac przetluszczanie.
Jakoś nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi na skład kosmetyków i żałuję! Muszę koniecznie zagłębić ten temat. Ten wpis zdecydowanie mi pomógł. Muszę przeanalizować go jeszcze raz dokładnie i wypróbować w praktyce 🙂
Ja już przestałam zwracać uwagę na te składy tak bardzo. Zwracam uwagę na parę tylko składników. Tak naprawdę jakbym zagłębiala się w nie bardziej nie używałabym większości kosmetyków, bo niezdrowe itp… 🙂
Ja stosuje jedna prosta zasade – unikam jak tylko moge kosmetkow ktore skladaja sie z wypelniaczy. Np. nie kupuje kremow z wody, zamiast tego te bazujace na maslach i olejach (w praktyce nie sa to wiec typowe kremy), to samo z produktami do wlosow – wyjatek stanowi szampon, kupuje Tolpe. Po prostu po 6 latach testow cudow na kiju doszlam do wniosku, ze najlepiej na moja cere i wlosy wplywa niekombinowanie. Wiadomo, ze sa wyjatki, bo wiele skladnikow dobrych dla skory czy wlosow musi miec baze, ale zawsze wybieram te, ktore maja dobre dla mnie naturalne bazy. Uff mam malo kosmetykow i lepszy efekt. 🙂
Ja mam zawsze ten problem przy mieszankach olejów, bo skład najczęściej wygląda w stylu "Olej słonecznikowy, oliwa z oliwek… (trzy inne oleje), jojoba, macadamia" a że zależy mi na tych ostatnich, to przy takim składzie obawiam się, że będzie ich 1-2%, a głównymi składnikami jednak będą te "zwykłe" oleje…
pomocny wpis! 🙂
Ja mam jedno pytanie i chciałabym uzyskać odpowiedz. Czy wogole jest tutaj ważne co się znajduje z samego przodu kosmetyku? skoro nie wiemy co ile w procentach użyte to ma to znaczenie w jakiej kolejności od początku się znajduje? chodzi mi o to, ze gdy mam przed sobą kosmetyk dokładnie jest to wcierka do skóry głowy i ma w sobie chyba z 42 składniki a te składniki zapachowe to są podane na samym końcu,na 7 miejscu od końca mam parfum, wiec rownie dobrze można to odczytać tak że tych w śladowych ilościach składników jest dużo wcześniej przed zapachem a jedynie kolejnosc ich wymieniona jest przypadkowa. tak czy nie? Bo gdyby tak było to skąd można wiedzieć odkąd tak naprawdę jest składników w śladowych ilościach? dodam ze jest tu duzo dobrych sadników,jednak cześć z nich nie znam bo nawet w analizie ich nie mogę znaleść.
Owszem, jeśli jest coś poniżej 1% w składzie nie musi być w kolejności od największej ilości do najmniejszej, ale musi być w kolejności alfabetycznej, nie przypadkowej. I w ten sposób można poznać, czy faktycznie jest danej substancji więcej niż zapachu, czy nie.
Odkąd ścięłam włosy, przestałam aż tak dużą wagę przywiązywać do używanych do nich kosmetyków. Nie analizuję tak dokładnie składów. Ale o magicznej zasadzie jednego procenta wiedziałam 🙂 Moje zawodowe skrzywienie to czytanie aktów prawnych, stąd nie obeszło się u mnie bez czytania ustawy o kosmetykach 🙂 Pisałam nawet kiedyś na jej temat. Ciekawa jestem, czy te składniki zawarte w stężeniu poniżej 1 % mają w ogóle jakiś wpływ na włosy?
Ja i tak nie patrze na sklady 🙂 taki ze mnie hardcor ;p
Anwen, czemu dawno nie bylo serii " moja wlosowa historia"? Niedlugo chcialabym napisac swoja i nie wiem czy sie oplaca. ( znaczy pewnie napisze cos pod koniec tego roku- bo poki co to je musze zagescic) pozdrawiam 😉
Bardzo ciekawy wpis, uświadomił mi, że być może wcześniej źle myślałam patrząc na składy 😉 Ale tak jak piszesz, nikt nie jest w stanie stwierdzić jak jest naprawdę 🙂
Zwracam uwagę na skład, ale nawet nie tyle na ilość składników czy ich rozkład w produkcie, co na rodzaj składnika. Jeżeli widzę przykładowo, że w odżywce znajduje się oliwa z oliwek, jedwab… inaczej składniki z którymi nie lubią się moje włosy, to najprościej nie wrzucam jej do koszyka. Wpis jednak bardzo przydatny! 😉 Pozdrawiam
Just_wlosy
I tym 1% mnie zaskoczyłaś ?
A możesz polecić jakies linki do sprawdzania składów kosmetycznych??
Cosdna 🙂
Przyznam, że ja patrzę na dane składniki, na skład(ważne jest dla mnie to, żeby był jak najkrótszy) i czy nie ma alkoholu denat lub inne paskudztwo 😉 Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to tak może wyglądać, niemniej post bardzo przydatny!!
Oo, zeszyt z IKEA 🙂
Gratuluję założenia sklepu! Super, naprawdę!
Mam pytanie poniekąd związane ze składami. Znalazłam szampon, który reklamuje się być delikatnym, chciałabym wiedzieć co sądzicie o składzie, gdyż nie do konca się na tym znam 😉
aqua (water), hamamelis virginiana (witch hazel) flower water*, lauryl glucoside, cocamidopropyl betaine, betaine, sodium chloride, glycerin, aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice*, potassium sorbate, sodium benzoate, citric acid, benzyl alcohol.
Będę wdzięczna za wszelakie opinie!
Zgadza sie 🙂 Sklad delilatny i w ogole przyjemny.
Dzięki serdeczne za pomoc!
Jeśli możesz mi tylko objaśnić na jakiej podstawie tak szybko to określiłaś będę wdzięczna. Chciałabym po prostu wiedzieć co tutaj myje, co nawilża itp 😉
Ja "siedzę w temacie" już tyle czasu, że po prostu znam te składniki i rozumiem co czytam 🙂 Zapewniam, że jeśli posiedzisz trochę we włosomaniaczej tematyce to też szybko zaczniesz to chwytać, a póki co możesz posiłkować się zasobami internatu – np. stroną CosDNA 🙂
A w tym składzie fajne jest to, że jest krótki 😀 Po wodzie masz ekstrakt z oczaru, dwa łagodne detergenty (chociaż może powinnam zaznaczyć, że niektórzy nie lubią CB), nawilżacz (= humektant), sól (w dużych ilościach może wysuszać, w kosmetykach jest najczęściej zagęstnikiem), dwa nawilżacze, dwa konserwanty, kwas cytrynowy jako regulator pH i jeszcze jeden konserwant.
Konserwanty w 99% kosmetyków być muszą i kropka. Są lepsze i gorsze konserwanty. Najgorsze ze wszystkich są (w mojej opinii) donory formaldehydu, czyli DMDM Hydantoin, Imidazolidinyl urea itp. Ale tu już wiele włosomaniaczek ma swoje poglądy – ja jestem zwolenniczką parabenów, na które jest duża nagonka.