Bycie Włosomaniaczką może wydawać się trudne, zwłaszcza dla początkujących. Te wszystkie dziwnie brzmiące składniki, miliony różnych produktów, nieskończona ilość metod do przetestowania i często krytyczne słowa rodziny czy przyjaciół. To wszystko to jednak nic trudnego pod warunkiem, że na nic nie chorujemy. Czasami jednak jest tak jak w przypadku Eli, ale jak zobaczycie i wtedy nie trzeba się załamywać, bo odpowiednią pielęgnacją można osiągnąć TAKIE jak ona efekty 🙂
Mam 22 lata i od 1,5 roku jestem Włosomaniaczką.
Nie pamiętam, ile razy padało z moich ust słowo WOW, gdy kolejna
dziewczyna dzieliła się swoim włosowym sukcesem. Jak bardzo tego zazdrościłam!
Może moja włosowa historia, nie zawiera dramatycznych zwrotów akcji, może nie
jest bardzo spektakularna, czy warta uwagi… Jednak chciałabym opowiedzieć o
mojej walce, w której przeciwnik wielokrotnie okazał się silniejszy ode mnie,
raz nawet udało JEJ się wygrać. Moja porażka po pewnym czasie zamieniła się w
sukces.
Nie pamiętam, ile razy padało z moich ust słowo WOW, gdy kolejna
dziewczyna dzieliła się swoim włosowym sukcesem. Jak bardzo tego zazdrościłam!
Może moja włosowa historia, nie zawiera dramatycznych zwrotów akcji, może nie
jest bardzo spektakularna, czy warta uwagi… Jednak chciałabym opowiedzieć o
mojej walce, w której przeciwnik wielokrotnie okazał się silniejszy ode mnie,
raz nawet udało JEJ się wygrać. Moja porażka po pewnym czasie zamieniła się w
sukces.
Zacznę
jednak od początku…
jednak od początku…
Urodziłam
się z długimi, gęstymi włosami, które pani położna układała mi w loczki.
się z długimi, gęstymi włosami, które pani położna układała mi w loczki.
Rosłam a razem ze mną moje włosy. Nie
były one już czarne, zamieniłam się w słodką złotowłosą dziewczynkę. Włosy
układały się w loczki. Pielęgnacja opierała się na myciu szamponem i czesaniu.
O jakie to były męki. Włosy mama czesał mi na sucho, jak ognia bałam się
grzebienia. Z czasem moje włosy przestały się kręcić, nadal były gęste
i trudne do ujarzmienia. Włosy
podcinane były przez mamę, która mówiła,że jak podetnę, to szybciej urosną.
Byłam młoda i w to wierzyłam:) Nigdy w życiu nie posiadałam grzywki, ponieważ
nad czołem mam „puszek”. Moja pielęgnacja włosów w dalszym ciągu była równa
zeru. Na Pierwszą Komunię miałam cudowne loczki, zrobione na piance
i papilotach. Do dziś pamiętam, jak ciężko było to później rozczesać.
były one już czarne, zamieniłam się w słodką złotowłosą dziewczynkę. Włosy
układały się w loczki. Pielęgnacja opierała się na myciu szamponem i czesaniu.
O jakie to były męki. Włosy mama czesał mi na sucho, jak ognia bałam się
grzebienia. Z czasem moje włosy przestały się kręcić, nadal były gęste
i trudne do ujarzmienia. Włosy
podcinane były przez mamę, która mówiła,że jak podetnę, to szybciej urosną.
Byłam młoda i w to wierzyłam:) Nigdy w życiu nie posiadałam grzywki, ponieważ
nad czołem mam „puszek”. Moja pielęgnacja włosów w dalszym ciągu była równa
zeru. Na Pierwszą Komunię miałam cudowne loczki, zrobione na piance
i papilotach. Do dziś pamiętam, jak ciężko było to później rozczesać.
Tak
minęła szkoła podstawowa i gimnazjum. Pewnie czekacie na chwile buntu,
eksperymentów. Nie to jeszcze nie teraz.:) W 3 klasie gimnazjum zapragnęłam
mieć proste włosy. Dlatego też w marcu 2008
roku, przekonałam rodziców i zakupiłam prostownicę. Ha nie by to
żaden cud techniki, tylko dwie metalowe
płytki kupione za około 30 zł. Ileż czasu zajmowało mi abym to coś nagrzała.
Nigdy jednak po jej użyciu nie miałam
tafli gładkich, prostych włosów. W czerwcu 2008 na zakończenie gimnazjum
postanowiłam zmienić coś w sobie. Jak się zapewne domyślacie, padło na włosy. W
jednej chwili z długości za łopatki,
fryzjerka wyczarowała długość po ramiona. Rachu, ciachu i po strachu:) Nie była
to jednak fryzura dla mnie. Cieniowanie sprawiło, iż włosy zaczęły się puszyć,
za żadne skarby świata nie umiałam ich ułożyć. Dlatego zamiast cieszyć się nowa fryzurką, cierpliwie czekałam, aż mi
odrosną moje włosy. Przecież nie były takie złe…
minęła szkoła podstawowa i gimnazjum. Pewnie czekacie na chwile buntu,
eksperymentów. Nie to jeszcze nie teraz.:) W 3 klasie gimnazjum zapragnęłam
mieć proste włosy. Dlatego też w marcu 2008
roku, przekonałam rodziców i zakupiłam prostownicę. Ha nie by to
żaden cud techniki, tylko dwie metalowe
płytki kupione za około 30 zł. Ileż czasu zajmowało mi abym to coś nagrzała.
Nigdy jednak po jej użyciu nie miałam
tafli gładkich, prostych włosów. W czerwcu 2008 na zakończenie gimnazjum
postanowiłam zmienić coś w sobie. Jak się zapewne domyślacie, padło na włosy. W
jednej chwili z długości za łopatki,
fryzjerka wyczarowała długość po ramiona. Rachu, ciachu i po strachu:) Nie była
to jednak fryzura dla mnie. Cieniowanie sprawiło, iż włosy zaczęły się puszyć,
za żadne skarby świata nie umiałam ich ułożyć. Dlatego zamiast cieszyć się nowa fryzurką, cierpliwie czekałam, aż mi
odrosną moje włosy. Przecież nie były takie złe…
Kulminacja
nieszczęścia nastąpiła maju 2009 roku,
kiedy to na mojej głowie utworzył się hełm. Wizyta u dermatologa i diagnoza…
„ Chorujesz na łuszczycę, która u ciebie występuje na owłosionej skórze głowy”.
Płacz, rozpacz, pretensje do całego świata i setki pytań: „ Dlaczego to
spotkało właśnie mnie? Co ja takiego zrobiłam?” Leczenie zastosowane przez
lekarza nie przynosiło efektów. Zalecił, abym stosowała SQUAMAX. Jednak po
kilku użyciach stwierdziłam „ To nie dla mnie. Poszukam lekarstwa w internecie”
Znalazłam. Na jednym z forów internetowych dla biedronek znalazłam przepis na
pilling solny. Zrobiłam piling a przed myciem papkę z drożdży olejku rycynowego i cytryny.
Z entuzjazmem rozpoczęłam kurację. Owszem były efekty, jednak odwrotne do
zamierzonych. Zaczęłam gwałtownie tracić
włosy. Zmiany w ilości moich włosów dostrzegli ci „życzliwi”. Zaczęły się
komentarze: „Co ci się stało? Czy to jest zaraźliwe?” Jak bardzo one mnie
bolały. Wiek dojrzewania a ja traciłam coraz większą ilość włosów. Na mojej
głowie było pełno prześwitów. Załamałam się po raz kolejny. Włosy traciłam na
skroniach, czubku głowy. Dziennie wypadało ich około 400. Przedziałek z dnia na
dzień robił się coraz szerszy i szerszy. Miałam nawet rozpocząć leczenie
szpitalne.
nieszczęścia nastąpiła maju 2009 roku,
kiedy to na mojej głowie utworzył się hełm. Wizyta u dermatologa i diagnoza…
„ Chorujesz na łuszczycę, która u ciebie występuje na owłosionej skórze głowy”.
Płacz, rozpacz, pretensje do całego świata i setki pytań: „ Dlaczego to
spotkało właśnie mnie? Co ja takiego zrobiłam?” Leczenie zastosowane przez
lekarza nie przynosiło efektów. Zalecił, abym stosowała SQUAMAX. Jednak po
kilku użyciach stwierdziłam „ To nie dla mnie. Poszukam lekarstwa w internecie”
Znalazłam. Na jednym z forów internetowych dla biedronek znalazłam przepis na
pilling solny. Zrobiłam piling a przed myciem papkę z drożdży olejku rycynowego i cytryny.
Z entuzjazmem rozpoczęłam kurację. Owszem były efekty, jednak odwrotne do
zamierzonych. Zaczęłam gwałtownie tracić
włosy. Zmiany w ilości moich włosów dostrzegli ci „życzliwi”. Zaczęły się
komentarze: „Co ci się stało? Czy to jest zaraźliwe?” Jak bardzo one mnie
bolały. Wiek dojrzewania a ja traciłam coraz większą ilość włosów. Na mojej
głowie było pełno prześwitów. Załamałam się po raz kolejny. Włosy traciłam na
skroniach, czubku głowy. Dziennie wypadało ich około 400. Przedziałek z dnia na
dzień robił się coraz szerszy i szerszy. Miałam nawet rozpocząć leczenie
szpitalne.
Jednak
zamiast leżeć w szpitalu, zaczęłam łykać tabletki: Silica, Humit, tran, olej
z wiesiołka. Oczywiście nie wszystkie jednocześnie, ale gdy wróciłam do
szkoły po wakacjach, wszyscy zauważyli różnicę. Leczenie suplementami pomogło
mi wygrać z chorobą. Oczywiście zaprzestałam eksperymentować z solą
ponieważ nie tylko straciłam włosy, ale podrażniony skalp plus ranki plus sól
równa się ból, pieczenie. Dałam rade! W 2012 roku kolejny wysyp choroby
nie zostawił na mojej głowie dużego
pobojowiska, owszem miałam skorupkę, jednak zwalczyłam ja stosując oliwkę
salicylową i emulsję SQUAMAX. Pomagały także szampony z dodatkiem dziegciu
(najlepszy był Polytar), jednak po jakimś czasie stały się niedostępne.
Farmaceutka dowiedziała się, że zostały wycofane z powodu swoich właściwości
rakotwórczych. I tym sposobem straciłam sprzymierzeńca. Walka jest nie równa,
ale staram się walczyć.
zamiast leżeć w szpitalu, zaczęłam łykać tabletki: Silica, Humit, tran, olej
z wiesiołka. Oczywiście nie wszystkie jednocześnie, ale gdy wróciłam do
szkoły po wakacjach, wszyscy zauważyli różnicę. Leczenie suplementami pomogło
mi wygrać z chorobą. Oczywiście zaprzestałam eksperymentować z solą
ponieważ nie tylko straciłam włosy, ale podrażniony skalp plus ranki plus sól
równa się ból, pieczenie. Dałam rade! W 2012 roku kolejny wysyp choroby
nie zostawił na mojej głowie dużego
pobojowiska, owszem miałam skorupkę, jednak zwalczyłam ja stosując oliwkę
salicylową i emulsję SQUAMAX. Pomagały także szampony z dodatkiem dziegciu
(najlepszy był Polytar), jednak po jakimś czasie stały się niedostępne.
Farmaceutka dowiedziała się, że zostały wycofane z powodu swoich właściwości
rakotwórczych. I tym sposobem straciłam sprzymierzeńca. Walka jest nie równa,
ale staram się walczyć.
W
grudniu 2012 roku trafiłam na bloga
Anwen. Jednak tak naprawdę włosomaniaczką zostałam w czerwcu 2013. Zaczęłam regularnie olejować włosy,
zwracać uwagę na składy, unikać prostownicy, czasem stylizować je za pomocą
żelu z siemienia. Dzięki Anwen odkryłam, że mam włosy średnioporowate. To po
recenzji Ani zakupiłam czarne mydło, abym nim myć łuszczycowy skalp, widzę
poprawę w stanie mojej skóry. To dzięki Ani, przestałam czesać włosy na mokro,
zaprzestałam chodzenia spać z mokrymi włosami, zawsze do snu je wiąże, zaczęłam
zabezpieczać końcówki, wypróbowałam laminowanie. To dzięki Ani, moja
pielęgnacja stała się bardziej złożona, a nie tylko szampon i byle jaka
odżywka.
grudniu 2012 roku trafiłam na bloga
Anwen. Jednak tak naprawdę włosomaniaczką zostałam w czerwcu 2013. Zaczęłam regularnie olejować włosy,
zwracać uwagę na składy, unikać prostownicy, czasem stylizować je za pomocą
żelu z siemienia. Dzięki Anwen odkryłam, że mam włosy średnioporowate. To po
recenzji Ani zakupiłam czarne mydło, abym nim myć łuszczycowy skalp, widzę
poprawę w stanie mojej skóry. To dzięki Ani, przestałam czesać włosy na mokro,
zaprzestałam chodzenia spać z mokrymi włosami, zawsze do snu je wiąże, zaczęłam
zabezpieczać końcówki, wypróbowałam laminowanie. To dzięki Ani, moja
pielęgnacja stała się bardziej złożona, a nie tylko szampon i byle jaka
odżywka.
styczeń 2012 (też
podczas wysypu choroby, jednak wiem co na mnie działa, jeszcze nie
włosomaniaczka)
podczas wysypu choroby, jednak wiem co na mnie działa, jeszcze nie
włosomaniaczka)
sierpień 2014
Moja pielęgnacja:
·
szampony: Barwa pokrzywowa,
Czarne mydło Bani Agafii, Green Pharmacy
z cynkiem i dziegciem brzozowym
szampony: Barwa pokrzywowa,
Czarne mydło Bani Agafii, Green Pharmacy
z cynkiem i dziegciem brzozowym
( wcześniej w czasie wysypu używałam szamponów
dziegciowych Polytar, Pix, szamponu Leczniczego Zdrój i sterydowego Clobex)
dziegciowych Polytar, Pix, szamponu Leczniczego Zdrój i sterydowego Clobex)
·
odżywki: Issana rózowa, Granier Goodbay
Damage, seria odżywek z Ziaji, Joanny
odżywki: Issana rózowa, Granier Goodbay
Damage, seria odżywek z Ziaji, Joanny
·
maski: Biowax naturalne oleje
(czasem tuninguję ją dodając kakao) Alttera Granat i Aloes
maski: Biowax naturalne oleje
(czasem tuninguję ją dodając kakao) Alttera Granat i Aloes
·
płukanki: lniana, pokrzywowa,
octowa
płukanki: lniana, pokrzywowa,
octowa
·
suplementy: Capivit Total Action, sok z pokrzywy domowej roboty.
Drożdże w tabletkach
suplementy: Capivit Total Action, sok z pokrzywy domowej roboty.
Drożdże w tabletkach
·
oleje: oliwa z oliwek, olej
rzepakowy, olejek Green Pharmacy
łopianowy z olejkiem arganowym, olej z pestek winogron
oleje: oliwa z oliwek, olej
rzepakowy, olejek Green Pharmacy
łopianowy z olejkiem arganowym, olej z pestek winogron
·
czesanie: grzebień o szerokich
ząbkach
czesanie: grzebień o szerokich
ząbkach
·
stylizacja: żel z siemienia lnianego
stylizacja: żel z siemienia lnianego
·
zabezpieczanie :serum Marion
orientalne olejki, serum z Avonu na końcówki, jedwab z Marion
zabezpieczanie :serum Marion
orientalne olejki, serum z Avonu na końcówki, jedwab z Marion
·
ze względu na chorobę unikam farbowania włosów, ponieważ obawiam
się reakcji na farbę
ze względu na chorobę unikam farbowania włosów, ponieważ obawiam
się reakcji na farbę
·
podcinanie co 2- 3 miesiące
podcinanie co 2- 3 miesiące
·
rzadko noszę włosy rozpuszczone,
zwykle związane są w kucyk lub messy bun
rzadko noszę włosy rozpuszczone,
zwykle związane są w kucyk lub messy bun
Chciałabym, aby
zostało wynalezione lekarstwo na moją chorobę, żebym nie musiała tłumaczyć co
mi dolega.
zostało wynalezione lekarstwo na moją chorobę, żebym nie musiała tłumaczyć co
mi dolega.
Pozdrawiam,
Ela 🙂
Ela 🙂
Komentarze
Warto walczyć i czekać. Dzięki pielęgnacji Twoje włosy wyglądają bardzo ładnie. I bardzo podoba mi się ich kolor 😀 życzę Ci powodzenia w walce z choroba i zobaczysz, że kiedyś będą Cie pytac, o to co robisz, że masz piękne, dlugie wlosy :)))
Elu, jesteś bardzo dzielna, masz piękne włosy! Bardzo pokrzepiająca historia 🙂
Hmm… zastanawiam się, czy nie napisać swojej włosowej historii. Ale chyba jednak poczekam na moment, kiedy będę w 100% zadowolona z włosów.
Autorko, to serum z Avonu na końcówki to to z alkoholem czy inne? Bo ja ostatnio dostałam odlewkę jakiegoś 3d rescue (czy coś takiego 😛 ) i przyznam szczerze, że sprawdza się dobrze.
Na pewno Twoja historia będzie pomocą i otuchą dla wielu dziewczyn. Powodzenia w walce z ta chorobą!
Brakuje jednego zdjecia ukazujacego wlosy na dzien dzisiejszy. Fajnie sie czytalo, ladnie piszesz:) Powodzenia 🙂 Jesli sie nie myle jest blogerka, ktora ma podobny problem, ale jesli sie myle, to Eve bardzo przepraszam. Blog-eve czy jakos tak:)
Mam nadzieje, ze nie robie reklamy czy cos;)
pozdrawiam,
dr
Powodzenia w walce z chorobą i o piękne włosy! :*
Tez mam od wielu wielu lat łuszczyce skory głowy, nie wywołuje ona u mnie wypadania włosów, za to zwiększona ilosc stresu – owszem. suplementacja witaminek i wcierki pomagają. (ja akurat wcieram wszystko jak leci, bo juz nauczylam sie, ze luska na glowie byla jest i bedzie i nie przejmuje sie, ze po niektórych wcierkach jest gorzej, ale wiem, ze sporo dziewczyn z luszczycą zwracajac na to uwage wyhaczyła, ktore są lepsze, a które gorsze)
Może spróbuj przejść na dietę witariańską? Moja mama ma łuszczycę i po przejściu na ten styl odżywiania zauważyła ogromna poprawę w stanie skóry 🙂
Babeczki, kawka i "moja włosowa historia" – połączenie idealne 😉 Mam nadzieję, że autorka wygra tą walkę, bo włosy są na prawdę ładne, widać dużą poprawę 😉 Powodzenia 😉
Piękne włosy, podziwiam i pozdrawiam;) Również mam łuszczycę skóry głowy – wykryta 7 lat temu, od 4 lat jestem włosomaniaczką. Głównie dzięki olejom moja łuszczyca zanikła na ponad 1,5 roku, jednak wróciła w lutym 2014 roku co ciekawe po odstawieniu sterydów i specyfików aptecznych. Widać znaczna poprawę – jedno ognisko na potylicy. Nadal ją katuję, bardzo wytrwale, co mycie. A co! Niech ma ciężko ze mną tak jak ja z nią ;D Moja najlepsza broń: oleje, siemie lniane, delikatne myjadła u mnie przez ostatnie pół roku – Facelle, jak za dużo łuski do delikatny peeling cukrowy np. raz na miesiąc. Jak pewnie większość zauważy z tonu mojej wiadomości – nie mam z powodu łuszczycy kompleksów. Mówię o mojej chorobie bardzo otwarcie przez co kilka osób uświadomiłam, że łuszczyca NIE jest chorobą zakaźną. Nigdy nie spotkałam się z dyskryminacją w tym temacie, ale wiem, że niektórzy ludzie nadal nie wiedzą o tym, że łuszczycą nie można się zarazić i mogą komuś sprawić przykrość swoimi pochopnymi słowami.
Piękne włosy! <3
na samą myśl jak bym miała peeling z soli robić to mnie trzęsie 😀 polecam za to z fusów kawy, raz na dwa tygodnie stosuję przed myciem, włosy są po kawie uniesione i pięknie miękkie 😉 oraz czuć,że ta skóra jest czystsza 🙂 Pozdrawiam 🙂
PATRYCJA
Wspaniale wlosy;) zycze Ci abys w koncu wyleczyla swoja chorobe i dalej zachwycala czupryna:D
Ja przez swoje maniactwo farbowania nigdy nie zostanę idealną Włosomaniaczką ;p 🙁
To jak czesto fabujesz wlosy?
Farbowałam co miesiąc farbami superrozjaśniającymi, dla zdrowia włosów postanowiłam jednak zejść chociaż do ciemnego blondu i teraz znów zaczynają się schody, bo jak przyciemnić taki tlen… 😀
Ja przez swoje maniactwo podcinania nigdy nie bede miec włosów do tyłka 😀
Oj tam, ja farbuje co miesiac i uwazam sie za idealna wlosomaniaczke, a co, kto mi zabroni! :)))
A kto to jest "idealna włosomaniaczka"?! Dla mnie to nic nie znaczy. Ja jak widzę kobietę która ma włosy, że aż chce się krzyknąć wow piękne, to nie obchodzi mnie czy są farbowane czy nie. Dla mnie ważniejszy jest efekt. Znam kobiety które farbują czy rozjaśniają włosy a mimo to potrafią tak je pielęgnować, że wyglądają niesamowicie
Farbuje włosy co miesiąc i mam ładniejsze od koleżanek, które na siłę trzymają mysie naturalne kolory dla zdrowia włosów: 🙂 więc nie ma zasady liczy się wygląd i stan finalny, a nie środki
Ja kilka lat uzywalam rozjasniacza i oxy 12%. Przyciemnilam garnier casting creme glos-mrozne moccachino. Da sie 🙂 od dwoch miesiecy nie farbuje, kolor tylko lekko sie splukal. Teraz maski i zapuszczam swoje.
Anonimowy 3, nie zrozumiałaś – nie chodzi o sam fakt farbowania, czy nie farbowania 🙂 Chodzi o (jak napisałam wyżej) MANIĘ farbowania – nie tylko farbowanie odrostu, ale wieczne kombinowanie z odcieniami, rozjaśnianie, ostatnio – rozjaśnianie z przyciemnianiem na zmianę (to akurat z winy fryzjera 🙂 ), wysuszanie niebieskimi szamponami i gencjaną. Jednocześnie intensywna włosomaniacza pielęgnacja – oleje, skrzypokrzywa, suplementy, wcierki, "zdrowe" maski i odżywki… Jednak przy moim maniactwie kombinowania z włosami, mimo bogatej pielęgnacji, wychodzę na spory minus. Postanowiłam to zmienić (przynajmniej dopóki włosy nie "odetchną") 😛
Anonimowy 5, super! Ja sobie zamówiłam tabaczkowy brąz z poziomu 8 z Wella Koleston, w tygodniu zobaczę jak się sprawdzi 🙂 Po tym zabiegu również mam zamiar "zapuszczać swoje" 😀 Zobaczymy jaki będzie efekt! 🙂
no nareszcie ktoś z moją chorobą!
Życzę Ci abyś uporała się ze swoją choroba 🙂 i szkoda,że nie aktualniejszego zdjęcia… przez 5 miesięcy mogło się sporo zmienić…
Elu, swietne efekty osiagnelas, gratuluje wytrwalosci i silnej woli. Zycze Ci, zeby faktycznie wynaleziono to lekarstwo :)!
Czytalam gdzieś, ze selen pomaga na łuszczycę. Poczytaj o tym.wpisz w google fraze: selen a luszczyca. Selen to potrzebny organizmowi pierwiastek. Może to ci pomoże.
najlepiej przyswajalny selen jest w drożdżach
Elu, dałaś mi nadzieję, że mogę mieć piękne włosy (mam łojotokowe zapalenie skóry głowy – myślę, że skoro łuszczyca jest do opanowania, to i z moim schorzeniem w końcu się uda). dziękuję!
Leczenie metotrexatem przynosi bardzo dobre efekty i mimo wielu skutków ubocznych – WARTO! Nigdy nie wiesz, czy choroba nie rzuci się na stawy lub inne narządy. U mnie tak było i uwierz, łuszczyca przechodziła naprawdę delikatnie, jeśli chodzi o objawy skórne. Spory stres w pracy i już zaatakowało stawy… Lepiej mieć to w ryzach.
A ja mam takie pytanie do dziewczyn, które suszą włosy: suszycie rozczesane włosy czy nierozczesane?
Ja ma lekko falowane włosy, prawie proste, i jak susze to susze nierozczesane, a pod koniec jak już są prawie suche, po wtarciu olejku w konce rozczesuje TT i doszuszam do konca i na koniec silikony na końcówki 🙂
Ja suszę włosy dokładnie rozplątane palcami. Szczotki używam dopiero po ich dokładnym wysuszeniu.
ivory
Co prawda używam suszarki okazyjnie, ale zawsze najpierw suszenie, a później rozczesywanie. Po rozczesaniu zazwyczaj okazuje się, że jeszcze odrobinę są mokre i wtedy je dosuszam 🙂
rozczesane. rozczesuje grzebieniem, susze mocnym nawiewem bez nakladki do prostowania, potem nakladam nakladke i modeluje wyciagajac na szczotce. jak przed suszeniem ich n ie rozczesze to mam wlosy polamane z koltunami.
Ja rozczesuję grzywkę "na mokro", a resztę najpierw zabezpieczam silikonami, a później suszę i jednocześnie rozczesuję palcami. Po wysuszeniu używam TT albo szczotki z włosia dzika.
powodzenia w walce z chorobą ;* na prawdę piękne włosy
włosy masz cudne! mam siostrę Elę i podobne ogrodzenie wokół domu;)
łuszczyca to ciężka choroba. często zapomina się ze powodowac ja może wiele czynników od stresu począwszy ale ostatnio czytałam, a choruje brat mojej przyjaciółki więc czytam wiele badań, ze chora wątroba wywołuje łuszczycę. warto sprawdzić.
Łuszczyca jest genetyczna… Owszem, pewne czynniki mogą wzmacniać objawy (np. alkohol), ale z wyleczeniem kiepsko… Mój przyjaciel to ma na całym ciele i cholernie mu z tego powodu współczuję.
Też choruję na łuszczycę, niestety u mnie też pojawia się na ciele… Ale w odpukać w niewielkich ilościach i jakoś sobie z nią radzę 😉 U mnie bardzo dobrze sprawdzają się rosyjskie szampony- nie podrażniają skóry głowy 🙂 Teraz mam ten: http://lawendowaszafa24.pl/pl/p/Natura-Siberica-naturalny-szampon-do-wszystkich-rodzajow-wlosow-wspaniala-objetosc-i-perlowy-blask-organiczny-dziki-syberyjski-jalowiec%2C-piolun%2C-mieta/1656 i jestem bardzo zadowolona 🙂 Plus jak najmniej stresu! 🙂
No ja mam od jakis 25l łuszczyce,na nogach,łokciach,czole i z tyłu głowy. Już nawet nie pamiętam od jak dawna mam na głowie,bo tam pojawiła mi się najpózniej. Na początku na głowe miałam elocom w płynie,pomagał ale na krótko,poźníej olej salicylowy kładłam przed każdym myciem,pomagało ale było to troche uciążliwe ale najbardziej pomogła mi zmiana szamponu. W sumie wyszło to przypadkiem bo robiłam keratynowe prostowanie i po tym definytywnie trzeba zmienic kosmetyki na delikatne czyli bez alkoholu,sls itp.chemi. Przerzuciłam się na dziecinne szampony i problem znikł.
Twoja włosowa historia nie zawiera dramatycznych zwrotów akcji? Błagam, Elu, znajdź sobie dobre okulary, bo niedowidzisz. ;P Bardzo wartościową mwh napisałaś, szczególnie dla innych dziewczyn również borykających się z łuszczycą, ale nie tylko. Dajesz przykład, jak wiele można uzyskać, dzięki znalezieniu odpowiedniej pielęgnacji. Gratuluję metamorfozy.
Mam pytanie: dostałam mydełko tureckie firmy Oliva drop-naturel argan sabun. O skladzie: palm kernel oil, palm oil, sodyum tallawate,water,perfume,color,soydum hidroksit. Czy takie mydło nadaje się do mycia włosów? Chyba nie posiada SLS ale ma sodyum tallawate,ale nie znam się na składach,doradzi ktoś?;)
Arganu w skladzie wcale nie ma a sodium tallowate to jest zmydlony tluszcz zwierzecy jak sie nie myle. Na moje oko to to zwykle mydlo o skladzie srednio zachwycajacym
Nie doceniałam swojego zdrowia dopóki nie przeczytałam Twojej historii Elu. Sama zmagam się z niedokrwistością i to niestety mocno wpływa na stan włosów, jednak Twoja historia mnie wzruszyła. Nie wiem czy poradziłabym sobie z taki problemem, jesteś bardzo dzielna! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy! :*
dziewczyny czy wlosy po keartynowym prostowaniu mozna farbowac henna? czy to sie wgl przyjmie?
Ja po kreatynowym prostowaniu farbowalam farbą u fryzjera, delikatnie i same odrosty. Było to 2 tyg po prostowaniu, odradzono mi wczesniej. Hennę również.
Musialam to zrobić bo mam siwy odrost. Jak nie musisz- nie farbuj 😉
piękne włosy i piękny kolor 🙂 życzę dużo zdrowia i udanej walki z chorobą ! powodzenia i pozdrawiam ! 🙂
Nieprawdopodobna zmiana! Teraz masz naprawdę piękne włosy, niejedna dziewczyna bez takich problemów zdrowotnych mogłaby Ci pozazdrościć.
Elu, masz fantastyczne włosy. Dla mnie 1 miejsce w kategorii prostowłosych. Ta dlugosć, gęstosć blask. Cudo
Co to za tabletki Humit? Pierwsze o nich słyszę, google też nie podpowiada – proszę o więcej szczegółów 🙂
Pewnie chodziło o Humavit 🙂
Autorce pewnie chodzilo o Humavit.:)
Gratuluję! Nie jedna dziewczyna chciałaby takich włosów. 🙂
Droga Autorko, przede wszystkim gratuluję osiągniętych efektów 🙂 Zwłaszcza biorąc pod uwagę przeciwność, jaką masz na swojej drodze. Odnosząc się do Twoich ostatnich słów w tej historii, chciałabym powiedzieć, że na to trzeba spojrzeć inaczej. Mam atopowe zapalenie skóry odkąd pamiętam i wiem, że jest to coś innego niż łuszczyca, ale ma tą samą złośliwą cechę -pojawia i się nie wiadomo skąd i dlaczego, często w najmniej odpowiednich momentach i potrafi siać spustoszenie (nie zapomnę pobudki w wakacje nad rzeką, kiedy to zmiana wody spowodowała wysyp w zgięciach łokci i kolan, a ja obudziłam się w piżamie mokrej od limfy i poplamionej krwią, bo rany się pootwierały). Trudno jest WYLECZYĆ coś, co jest kołem zamkniętym jednego wielkiego podrażnienia, więc trudnym jest też znalezienie leku. W moim przypadku branie jakichkolwiek leków skutkuje fochem skóry, więc przeskoczyłam na zioła. Nie chcę wypowiadać się jakbym wszystkie rozumy zjadła, bo tak nie jest, ale z tego co się orientuję to choroby skórne mają podłoże alergiczne, a także świadczą o problemach z wątrobą czy nerkami. U mnie okazało się, że to przerost drożdżaków oraz wątroba w dużej części prowokuje zmiany skórne. Alergikiem też jestem, więc zaczęłam szukać ziół oczyszczających organizm oraz wzmacniających odporność. Ratują mnie herbatki z kory drzewa La Pacho (paskudne, ale skuteczne)- drożdżaków mniej, wątroba też się nie kłóci, a i alergie mniej dają o sobie znać. Zamiast więc szukać lekarstwa, czy sposobu na zaleczanie zmian skórnych, zaczęłam szukać sposobu na przyczyny, a nie skutki.
A pytania co mi się stało, czy to zaraźliwe, etc słyszę czasami do dziś, kiedyś ktoś nawet uznał, że pewnie poparzona jestem. Bywa przykre, ale o ile lżej mi się zrobiło, kiedy poznałam w liceum dziewczynę z azs i pogadałyśmy sobie jak baby (tyle, że nie o kosmetykach, makijażu, czy ciuchach, a o sposobach na skórę) 🙂 Takie chwile dodają otuchy, bo nie jest się chodzącym wyjątkiem.
Życzę Ci wytrwałości i powodzenia zarówno w pielęgnacji Twoich pięknych teraz włosów, jak i odnalezieniu sposobu "od środka" na łuszczycowego wroga 🙂
Łuszczyca to choroba autoimmunologiczna, rodzaj autoagresji, jak cukrzyca typu I, choroba Crohna, Hashimoto, czy toczeń… jest tego ścierwa. Bezpośrednia przyczyna leży w zidioceniu układu odpornościowego, który ma kaprys zwalczać jakieś komórki swojego ciała, np. skory w przypadku łuszczycy. Dlatego te choroby są niemożliwe do leczenia (na razie). Cała nadzieja w terapii genowej i rozwoju inżynierii genetycznej, na razie mamy do dyspozycji leczenie objawowe.
Tak, jak już wspomniałam -znam się na swoim wrogu, a o łuszczycy mam wiedzę podstawową. Wydaje mi się jednak, ze pomóc może podnoszenie odporności -tak jak u mnie 🙂 Wszak w odporności właśnie leży problem. Niestety w przypadku tych chorób walczy się o łagodzenie przebiegu, a nie o usunięcie przyczyny, bo to drugie jest po prostu zbyt trudne. Dlatego ja szukałam sposobu na ograniczenie przyczyn, a nie skutków (oho…za bardzo mi się udziela mój kierunek studiów xD).
Niemniej jednak, przyznaję Ci rację, że łuszczyca jest bardziej złożona i trudna w leczeniu, co jednak nie powinno zniechęcać do szukania mniej konwencjonalnych metod zaleczania 🙂
"Bezpośrednia przyczyna leży w zidioceniu układu odpornościowego, który ma kaprys zwalczać jakieś komórki swojego ciała"
Anonimie, zrobiłeś mi dzień 🙂
Wreszcie ktoś nazwał "po ludzku" problem z chorobami autoimmunologicznymi 😉
do Agaty: paradoksalnie, w łuszczycy, nie chodzi o podwyższenie odporności, ponieważ organizm bardziej wtedy 'niszczy' sam siebie, czyli jest większy wysyp. z drugiej strony każda infekcja pogarsza stan skóry…więc trzeba znaleźć w tym wszystkim złoty środek – jest to bardzo ciężkie. choruję od ponad 20 lat i wydaje mi się, że wypróbowałam już wszystko… La pacho mam cały czas w szafce i boję się go używać, z uwagi na jego właściwości stymulujące układ odpornościowy, za to na mężu testuję 😉
za m-c stuknie mi 4 lata włosomaniactwa, a i tak moje włosy nie są jeszcze w stanie zadowalającym – końcówki, pomimo wielu kuracji, są łamliwe i rozdwajają się w zastraszającym tempie. reszta włosów, na szczęście, ma się o wiele lepiej, a wszystko dzięki olejowaniu i dobrym maskom 🙂
Gratulacje! Jesteś bardzo dzielna, nie poddałaś się i zawalczyłaś o gęstą czuprynę. Masz przepiękne włosy których szczerze ci zazdroszczę i mam nadzieję, że choroba (ani nieżyczliwi ludzie…) nie będą ci dokuczać.
Powodzenia w walce z chorobą 🙂 Śliczne włosy 🙂
Polecam ci w fazie nawrotu (na luski) produkty dla dzieci na ciemieniuche. Uzywam zelu emolium, trzymam z godzine przed myciem. Zmiekcza, nie podraznia. I – bardzo pomogl mi szampon t gel z neutrogeny. Smierdzi ale jest skuteczny, trzeba potrzymac na skalpie. Jak nakladasz olej, troszke wmasuj tez w skalp, by go nawilzyc. Powodzenia! Ja mam problem juz ponad 10 lat, nauczylam sie z tym zyc… Powroty choroby nie sa b intensywne, czasem znikaja naprawe na dlugo.
Nie wiem czy moj komentarz sie wyswietlil, wiec pisze jeszcze raz. Na chorobe- emolium zel na ciemieniuche , potrzymaj 30-60 min przed myciem. Szampon tgel neutrogena, smierdzacy ale b skuteczny. Troszke oleju kiedy wcierasz we wlosy wetrzyj tez w skalp- trzeba go nawilzyc. Powodzenia!
Jesteś niesamowita! Nie wiem, czy ja dała bym rade walczyć z chorobą tak jak ty, a włosy masz przepiękne.
wszystkie wlosomaniaczki mam kilka ''glupich'' pytan typu co jest lepsze:D
1. Wysuszyc wlosy szybko czyli goracym nawiewem czy isc spac w mokrych?
2. Spac w rozpuszczonych wlosach, czy upietych recepturka?
3. olejowac i zmywac silnym sls, czy nie olejowac?
😀
pozdrawiam
Recrprurka nieeee
1. Jeśli ma to być "codzienny" zabieg – to raczej polecam umyć głowę trochę wcześniej, dać włosom ciut przeschnąć naturalnie i wysuszyć chłodnym nawiewem.
2. Upiętych, ale może niekoniecznie recepturką 😉 proponuję zainwestować w grube, miękkie frotki 🙂
3. Olejować i zmywać łagodnym szamponem. Jeśli masz problemy ze zmyciem, spróbuj po olejowaniu wetrzeć trochę szamponu w suche włosy, zanim potraktujesz je wodą. Wtedy nawet delikatny szampon sobie poradzi.
Pozdrawiam,
Anarie
Moim zdaniem:
1. Gorące powietrze ewidentnie robi krzywdę włosom, jednak mimo to odpowiedź zależy od paru czynników. Czy masz warunki do tego, by spać w mokrych? Jeśli masz chłodno w pokoju, możesz przeziębić głowę, a częste wychładzanie głowy może skutkować problemem z zatokami. Co jak co, ale lepiej maltretować włosy gorącem niż zniszczyć sobie zdrowie. Czy włosy Ci wyschną do rana i czy ewentualnie będziesz miała rano czas na ich dosuszenie? Zimą lepiej nie wychodzić z wilgotnymi włosami, bo wiadomo, co robi zamarzająca woda. Jeśli na pytania odpowiesz twierdząco- śpij w mokrych.
2. Lepiej spać w rozpuszczonych, bo w recepturkę włosy okrutnie się wplątują, co gwarantuje połamanie co najmniej paru przy jej zdejmowaniu. Sen w rozpuszczonych nie sieje takiego zniszczenia (chyba).
3. Olejować przed umyciem. Dzięki olejowi może choć częściowo ochronisz włosy przed silnym działaniem sls.
To jest trolling, prawda?
Nie wierzę, że żyjesz na bezludnej wyspie i masz do wyboru tylko gumkę recepturkę albo nic. Albo że masz do wyboru tylko szampon z sls albo nic. Szamponów z SLS (sodiul lauryl sulphate) jest w polskich drogeriach kilka na krzyż, reszta ma SLES (sodium lauterh suplhate). Albo że musisz iść spać w tej minucie, bo inaczej świat się zawali i nie możesz poświęcić 5 dodatkowych minut na wysuszenie włosów chłodnym (albo przynajmniej ciepłym) nawiewem.
1. Wysuszyć szybko
2. Rozpuszczone, przerzucone za poduszkę
3.Olejować!
1. Wysuszyc ale chlodnym nawiewem
2. Spinac wlosy w koczek klamerkami
3. Olejowac i zmywac szamponem bez sls a raz na jakis czas oczyscic slsem.
1. Wysuszyc szybko goracym nawiewem
2. Spac w rozpuszczonych
3.jedno i drugie
wysuszyc włosy chłodny nawiewem i lekko wilgotne skręcić w koczka
spać w koczku – spiętym żabkami lub gumkami frottowymi, albo invisi
to już lepiej nie olejować….
na wszystkie pytanie z chęcią odpowiedziałby wujek google oraz blogi włosomaniaczek, wystarczyło poszukać.
w ogóle masakra z tymi pytaniami, mam wrażenie, że to jakaś marna prowokacja….
1. iść spać w mokrych
2. W rozpuszczonych
3. Olejować i zmywać.
To moje zdanie :))
Te pytania trochę w stylu "obciąć sobie palec nożem czy siekierką" ^^
Ale odpowiem co myślę:
1. Ja bym poszła spać w mokrych. Raz można byle nie codziennie.
2. Związać- recepturkę można rano przeciąć, nie będzie szkoda.
3. Olejować. A silny SLS rozcieńczyć w kubeczku i już taki silny nie będzie;)
1. Nie wiem, co jest ogólnie "lepsze", ale niektóre włosy mokre do rana nie wysychają i mają potem dziwny zapach. Ja osobiście wybrałabym suszarkę.
2. To też subiektywna sprawa. Moje włosy takie gumki strasznie szarpią i wyrywają. Wybieram spanie w rozpuszczonych.
3. Olejować. SLS nie jest taki straszny, jakim go malują. Ja używam tylko silnych detergentów i włosy nie cierpią.
Od maleńkości zmagam się z łuszczycą skóry głowy ( niestety zdiagnozowaną dopiero od roku..). Miałam ogromne szczęście trafić na cudowną panią dermatolog. Przepisała mi wcierkę miejscową Locoid Crelo – pomogła od drugiego użycia (łuska na głowie wraz z rumieniem znikła całkowicie) ! Jest to niesamowita ulga , bo nareszcie wyglądam jak człowiek i nie wstydzę się siebie. Także polecam wypróbować ten lek osobom , które zmagają się z tym choróbstwem , zwłaszcza , że lek jest bardzo tani . I oczywiści życzę wszystkim siły do walki i wygranej z chorobą 🙂
Locoid to steryd zobaczysz co będzie na głowie jak go odstawisz, tylko się nie przeraz…
Dokladnie, uzywalam locoid jak mialam problemy z twarza…
sterydy! 'superowi' lekarze stosowali je na mnie kilkanaście lat – z miernym skutkiem. rzucenie tego cholerstwa i oparcie pielęgnacji na naturalnych kosmetykach, zmiana żywienia i podejścia do życia ( 😉 ) spowodowało po ponad 20 latach częstsze i dłuższe remisje (wcześniej ich nie miałam, chorowałam prawie cały czas). leczę się sama. dermatolodzy patrzą tylko na to ile im kasy wleci do kieszeni za przepisywanie drogich leków…
Widocznie jestem jakimś wyjątkiem. Używam go przy nawrotach, czasami z kilkumiesięcznymi przerwami. Nic nieodpowiedniego w tzw. międzyczasie się nie dzieje
Piękna historia. Przepiękne włosy mimo choroby! Powodzenia!
Anwen będzie dziś NDW ? 🙂
Sliczne wlosy i jesli dobrze widze to od pielegnacji Ci sie prostsze zrobily?!
Współczuję autorce tej historii. Najbardziej współczuję okresu dzieciństwa, gdy nie wiedziała, jak sobie radzić z łuszczycą a rówieśnicy nie mieli litości… Cieszę się, że walczy z chorobą i że jest posiadaczką pięknych włosów 🙂 Życzę sukcesów!
Cudne włosy 🙂
podziwiam Cię 🙂 I gratuluje, bo masz naprawdę ładne włosy 🙂
Dziegieć co prawda jest zakazany w powszechnie produkowanych kosmetykach, ale na zamówienie w aptekach można dostać z nim różne produkty 🙂 Także warto porozmawiać o tym z dermatologiem.
Zmagam się z łupieżem odkąd pamiętam. Czasami nasila się tak bardzo, że nie jestem w stanie powstrzymać się od ciągłego drapania swędzącej skóry głowy. Nie noszę ciemnych ubrań, bo na karku, ramionach i plecach bardzo szybko pojawia się masa białych kropeczek lecących z głowy i zdradzających moją chorobę. Oczywiście leczę się dermatologicznie. Jako pierwsze przypisano mi również Polytar, z żalem przyjęłam informację, że go wycofali, bo był świetny… Stosowałam już masę produktów, a pomagają tylko dwa. Zalecony i na receptę roztwór na skórę Dermovate (po prostu przykładam buteleczke do głowy i przesuwam jej otworem po całej powierzchni owłosionej skóry głowy, a roztwór przynosi natychmiastowe ukojenie, czasami wykonuje przy tym też masaż, jest tak dobry, że staram się go jak najbardziej oszczędzać, bo pomaga w najbardziej kryzysowych sytuacjach, a nie zawsze jest czas, by iść do dermatologa, ale jak już u niego jestem, to zawsze proszę o kolejną buteleczkę tego cuda), drugim produktem jest szampon Healing czerwony, który pozbywa się nawet bardzo opornych grudek łupieżu. Oczywiście, jak to szampon przeciwłupieżowy wysusza włosy, ale jest taka masa nawilżających odżywek i masek, że akurat to nie problem dobrać coś odpowiedniego do włosów, bo najważniejsza w naszym przypadku jest skóra głowy.
Witaj masz piękne włosy ?. Ja tez choruje od 13 roku życia na łuszczyce głowy, obecnie mam 30. Niestety nigdy na dłużej niż 3 mies nie pozbył am się paskudztwa. Polytar był dobry szkoda ze juz go nie ma. Polecam też emulsje do skóry głowy emolium super nawilża i usuwa skórki suche. Polecam unikać sterydów gdyż pomocne są tylko na sc chwile potem stan jest katastrofalny. Głowa do góry przy łuszczycy można mieć piękne włosy, moje mimo robienia pasemek przez 10 lat co 2 miesiące były piękne zdrowe dopóki nowa fryzjerka nie spaliła mi włosów łącznie ze skórą głowy, od tego czasu mam problem z włosami i nasiliły się łuszczyca wcześniej nie robiłam przy niej nic. Powodzenia!
Życzę powodzenia w dalszym dbaniu o włosy:-) Trzymam kciuki za walkę z łuszczycą, świetnie sobie radziłaś do tej pory i na pewno będzie coraz lepiej! Doprowadziłaś swoje włosy do naprawdę porządnego stanu, brawo!
Hej Dziewczyny, ja też miałam łuszczycę. Dużo osób u mnie w rodzinie ją ma, prawie ją wyleczyłam … po prostu uspokajając się. Zauważcie, że jest zazwyczaj wtedy jak bardzo się stresujemy, w wakacje na słońcu gdy dużo śpimy znika 😉
To znaczy, że to nie była łuszczyca. Łuszczycy nie da się wyleczyć. Ja też mam zmiany na głowie, które po kolei dermatolodzy nazywali łuszczycą. W końcu po 15 latach trafiłam na lekarkę, która powiedziała jasno: żadna łuszczyca tylko zmiamy na tle nerwowym. Przestać drapać, nawilżać, unikać stresu i przejdzie. Guess what? Miała rację. Zmiany odnawiają się tylko w okresachsilnego stresu typu sesja czy coś.
łuszczycę da się ZAleczyć, czyli wyleczyć na jakiś okres, niestety – jak z wieloma chorobami o takim podłożu – często powraca. można mieć krótkie, kilkutygodniowe lub długie, kilkuletnie okresy remisji. czynnik stresowy jest tu, niestety, bardzo istotny, dlatego trzeba pracować nad sobą i ograniczać codzienny stres, nie drapać zmian i nawilżać jak najczęściej skórę. na szczęście od kilku lat są już dostępne różne smarowidła na naszą, wymagającą skórę, więc jest w czym wybierać 🙂
W przypadku chorób takich jak atopowe zapalenie skóry, czy łuszczyca, słońce bardzo często powoduje poprawę stanu skóry, stąd w leczeniu tych schorzeń pomocniczo wykorzystywana jest fototerapia. Oczywiście z umiarem bo nadmierne opalanie może zaostrzyć zmiany.
Piękne włosy:)
Wydaje mi się, że masz łojotokowe zapalenie skóry, które jest głównie na głowie, a nie łuszczycę, która jest na całym ciele.
łuszczyca umiejscawia się na różnych częściach ciała, na których jest skóra (czasami nawet na takich, na których byśmy nie spodziewali, że może wyskoczyć – np. środek ucha). nie trzeba mieć tej choroby na całym ciele, żeby zdiagnozować łuszczycę! proszę się nie bawić w lekarza, jeśli się nie zna tematu 🙂
Bardzo się cieszę, że pojawiła się tu historia osoby, która ma łuszczycę, bo jest to dość ciężki temat. Wiele osób nawet nie wie nic o tej chorobie. Nie da się tego całkowicie wyleczyć, a jedynie zaleczyć. Przy najmniejszym stresie potrafią odnowić się zmiany skórne. Ja również mam łuszczycę i wiem jaką męką jest leczenie. Na początku jedyne co mi przypisano to maść, którą strasznie ciężko było zmyć ze skóry głowy, a co i tak nie dawało efektów, poza tym, że łuska zniknęła, ale zmiany zostawały, co sprawiało, że łuska dalej się odbudowywała i tak w kółko, przez co zaprzestałam leczenia, bo fizycznie nie dawałam rady codziennie powtarzać rytuału, a przy tym chodzić do szkoły z czystymi włosami, a niestety młodzież w tym okresie potrafi być brutalna. Dopiero niedawno, po około 6 latach "leczenia" dostałam coś co naprawdę pomaga na same stany zapalne, nie tylko łuskę i do tego, nie muszę myć skóry głowy 3×2 razy, aby się pozbyć tego specyfiku. Dobrze jest wiedzieć, że jest tu więcej osób borykających się z tym problemem.
w końcu jakaś MWH z łuszczycą w tle 🙂 co za ulga, że są wśród nas również kobiety zakręcone na punkcie swoich włosów, które nie poddają się w walce o zdrową skórę głowy i włosy. ja walczę już od 4 lat – jest ciężko, bo np. stan końcówek, pomimo wielu zabiegów (wewnątrz i na zewnątrz), nie poprawia się 🙁 ale ogólnie kondycja włosów jest lepsza, a wszystko za sprawą TEGO bloga. z łuszczycą też już wiem, jak walczyć. przeszłam na mniej agresywne kosmetyki i od razu poczułam różnicę. teraz za każdym razem sprawdzam, co 'siedzi' w danym produkcie. co do łuszczycy głowy to u mnie najlepiej sprawdzają się oleje (także wew.), delikatne płyny/szampony do mycia (np. Facelle) i wcierki – te na alkoholu najlepiej działają 🙂
życzę dużo zdrowia i siły do walki wszystkim biedronkom! 🙂
PS …ja też kiedyś na pewno napiszę swoją MWH!
tortilla!
Włosy masz bardzo ładne, w ogóle nie widać, że ''coś im dolega'' ;o
A jeśli chcesz pokonać łuszczycę to polecam zmianę diety na roślinną z wykluczeniem produktów wysoko-przetworzonych 🙂 Pomaga 🙂
Piękne masz Eli włosy. Moje nie wygladaja tak dobrze a na nic nie choruje. To kolejny przykład że jak się czegoś bardzo chcę to można to osiągnąć. Zmotywowalas mnie do dalszej pracy nad moimi włoskimi. Pozdrawiam serdecznie. Monika.
🙂