źródło |
Pod jednym z moich wpisów pojawił się komentarz o wpływie farbowania na ryzyko wystąpienia neuroblastomy u dziecka. I rzeczywiście jest to jeden z czynników ryzyka, ale warto doczytać o tym skąd się wziął taki wniosek. Niestety ‘badania’, na podstawie których został on wysnuty opierały się jedynie na telefonicznej ankiecie wśród matek, które urodziły chore dzieci i kontrolnie u takich, których dzieci były zdrowe. Wypytywano je o wiele różnych rzeczy, które robiły w ciąży – w tym o farbowanie. Wyniki: 23% matek chorych dzieci farbowało włosy w ciąży i 16% w grupie kontrolnej rzeczywiście mogą wskazywać pewną korelację, ale na pewno nie są twardym dowodem na szkodliwość farbowania. Oczywiście konkretnych badań ‘na ludziach’ przeprowadzać nie można, a te na zwierzętach nie potwierdziły żadnego, negatywnego wpływu farby na potomstwo.
Mit dotyczący zakazu farbowania w ciąży wziął się z czasów kiedy farby rzeczywiście były szkodliwe nie tylko dla dzieci, ale i dla samych matek. Obecnie te produkty są na tyle bezpieczne, że naprawdę nie musimy z nich rezygnować. Oczywiście wciąż możemy spotkać lekarzy, którzy będą odradzali je swoim pacjentkom i ja to nawet rozumiem, bo sama w takim przypadku nie chciałabym brać odpowiedzialności za czyjeś dziecko, ale nie ma to nic wspólnego z konkretnymi badaniami, które mogłyby udowodnić zły wpływ farb. Rozmawiałam z kilkoma różnymi lekarzami i dodatkowo studentkami medycyny i wszyscy to potwierdzili.
Na koniec oczywiście jeszcze raz powtórzę: nie namawiam nikogo do farbowania włosów w ciąży, jeśli macie, choćby najmniejsze wątpliwości to po prostu tego nie róbcie, bo na pewno stres z tym związany dziecku nie pomoże. Proszę Was tylko byście uszanowały decyzję innych, przyszłych matek i nie wyzywały ich (tak jak mnie) tylko dlatego, że myślą inaczej 🙂 Są rzeczy, które bezsprzecznie szkodzą dziecku (alkohol, papierosy, niektóre pokarmy itd.) i w ich przypadku rozumiem ‘upominanie’ kobiet, ale farby do nich nie należą.
Najważniejsze na co musimy uważać w ciąży to, to co spożywamy. Zakazanych pokarmów jest sporo, ale informacje o tym znajdziecie bez trudu w Internecie, a ja chciałabym się tylko skupić na tych związanych z włosami. Przede wszystkim uważajcie na zioła, które w nadmiarze mogą rzeczywiście zaszkodzić. Oczywiście sporadycznie wypita herbatka ze skrzypu czy pokrzywy nam nie zaszkodzi, ale już przeprowadzanie miesięcznej (czy dłuższej), intensywnej kuracji zdecydowanie odradzam. Bezpieczne (ale wciąż pite z umiarem) na pewno są: pokrzywa, mniszek lekarski, imbir (rewelacyjny na mdłości), rumianek, melisa i mięta. Lista tych zakazanych jest bardzo długa, a właściwie większość z ziół jest niezalecana w czasie ciąży. Ja przyjęłam taktykę, że z ziół rezygnuję, a jedynie naprawdę sporadycznie po nie sięgam – tak jak ostatnio po lipę, gdy dopadło mnie przeziębienie.
Podobnie niewskazane jest przeprowadzanie jakichkolwiek kuracji suplementami na własną rękę. Wszystkie witaminy i minerały, które przyjmujecie powinny być wcześniej uzgodnione z lekarzem. Ja przez pierwszy trymestr brałam wyłącznie kwas foliowy. Zrezygnowałam zarówno z tranu jak i z oleju z wiesiołka, bo one również są niewskazane w tym okresie. Teraz w II trymestrze biorę zestaw witamin i minerałów dla kobiet w ciąży – Prenatal.
Jeśli chodzi o inne kuracje, które opisywałam na blogu czyli picie drożdży, żelatyny czy siemienia lnianego to je też powinnyśmy całkowicie odstawić na czas ciąży.
Przede wszystkim częstotliwość mycia. U mnie z mycia codziennego przeszłam na takie co drugi, a nawet co trzeci dzień. Nie muszę już ratować się suchymi szamponami, ale wciąż po nie sięgam jako po stylizatory, które dodają włosom objętości u nasady. Jeśli chodzi o same szampony to nic pod tym względem nie zmieniałam – staram się jedynie zwracać uwagę na konserwanty (unikam pochodnych fenolu, związków chloru i bromu takich jak DMDM Hydantoin, 5-Bromo-5-Nitro-1,3-Dioxane, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Diazolidynyl Urea, Imidiazolidynyl Urea, Phenyl Benzoate, Phenyl Dimethicone, Formaldehyde, Methylchloroisothiazolinone). Nie zmieniałam również ani odżywek ani masek. Mam zamiar jedynie, o czym wspominałam w poprzednim poście, zwiększyć trochę ilość silikonów w diecie włosowej (w tym celu dokupiłam sobie odżywki: Nivea Long Repair i Fructis, ale nie pamiętam już, którą dokładnie 😉 ), częściej włosy olejować i bardziej pilnować zabezpieczania końcówek. Myślę, że to spokojnie powinno moim włosom wystarczyć 🙂
Warto również wspomnieć o tym (dziękuję anonimowej za przypomnienie), że w ciąży wręcz warto używać tych kosmetyków, które sprawdzały się u nas dotychczas. Jeśli tylko stosowany do tej pory szampon, olej czy odżywka (to samo dotyczy innych produktów jak kremy, balsamy czy nawet proszki do prania czy płyny do płukania) nam nie szkodzi to lepiej przy nim zostać, nawet jeśli nie ma idealnego składu. Jest to na pewno bezpieczniejsze niż eksperymentowanie z nowymi kosmetykami, które mogą nas uczulić.
Ostatnia na dzisiaj rzecz, o której chciałam napisać to właśnie wcierki. Ja na czas ciąży zupełnie z nich zrezygnowałam i polecam to też innym ciężarówkom 😉 Po pierwsze dlatego, że wiele z nich zawiera spore ilości ziół, a wiele z nich jest niewskazana w czasie ciąży. Po drugie przez alkohol i inne substancje, które mogą przesuszyć i podrażnić skalp. W ciąży nasza skóra jak już wspominałam jest bardziej sucha, ale też wrażliwa i o wiele łatwiej się uczula. Często nawet te kosmetyki, które do niedawna działały u nas super, teraz się nie sprawdzają, a wręcz nam szkodzą. Inaczej ma się sprawa z olejami. Te powinny być w miarę bezpieczne, ale też warto zrobić sobie najpierw próbę uczuleniową zanim nałożymy je na całą głowę. Ostatnią rzeczą jest to, żę w ciąży zwykle nie ma potrzeby wcierek stosować. Zwykle włosy w tym czasie i tak szybciej nam rosną i nie wypadają, a jak już wypadają to za sprawą hormonów czy innych czynników, na które wcierki zapewne i tak nie będą miały większego wpływu.
W ciąży należy również uważać na olejki eteryczne. Przede wszystkim ograniczyć właśnie ich stosowanie na skórę (czy to w formie wcierek czy płukanek), ale też nie używać zapachowych kominków w tym czasie. Jedna z Was ostrzegała mnie przed użyciem własnoręcznie zrobionej wcierki z olejkiem z werbeny. Zastanawiałam się nad tym, ale wydaje mi się, że w tak niewielkiej ilości, stosowana sporadycznie i nie na skórę nie powinna zaszkodzić.
Komentarze
Myślę, że powinnaś dopisać aby w ciąży nie zmieniać kosmetyków. Nasza skóra przyzwyczaja się do używanych kosmetyków(szamponu, balsamu, proszku do prania) i każda zmiana może wywołać zmiany alergiczne. Więc jeżeli służył nam jakiś szampon to warto go stosować nadal, a nie szybko kupować nowy, bo tamten miał w składzie jakieś śladowe ilości ziół.
masz 100% racji, już to dopisuję 🙂
Hej Anwen, stwierdzilam dzis smieszna i troche przerazajaca rzecz, a mianowicie, ze od jakiegos pol roku codziennie o tobie mysle :p odkad jestem wlosomaniaczka, codziennie cos grzebie przy wlosach wg rad, ktore przeczytalam na twoim blogu, a wiec sila rzeczy mysle o twoich wlosach jako o moim celu, a wiec mysle o tobie 🙂 tak jak mowie, troche to przerazajace, ale z drugiej strony moge dac ci znac, ze kazdego dnia ktos z sympatia cie wspomina (choc nawet cie nie zna! :p) pozdrawiam cieplo i
… dziekuje, ze wciaz mnie inspirujesz 🙂
Mam tak samo :))
A ja się nie zgodzę, są kosmetyki i środki chemiczne,które należy odstawić. Np kosmetki z kwasami, retinolem filtrem wnikającym do łożyska…przykłady można mnożyc.
Ps. anwen, gratulacje serdeczne!
Kilka miesięcy temu poczułam lekkie znudzenie Twoim blogiem, bo bardziej interesująca dla mnie była zawsze walka o piękne włosy. W Twoim wypadku miałam wrażenie, że co byś nie zrobiła, to już lepiej być nie może jeśli chodzi o wygląd i kondycję włosów. Ale teraz jestem (mam nadzieję, że nie zabrzmi to dla Ciebie obraźliwie) zafascynowana na nowo Twoimi wpisami. Uważam, że ciąża przy okazji jest kolejnym etapem dla Ciebie jako włosomaniaczki. Pojawiają się nowe problemy, nie możesz już 100% polegać na dotychczasowej sprawdzonej pielęgnacji. Czekam niecierpliwie na kolejne odkrycia i wnioski! 🙂 pozdrawiam i życzę zdrówka dla Ciebie i córci 🙂
Powiem ci, że ja jestem w ciąży i nie wiem dlaczego moje włosy sie bardziej przetłuszczają niz przed ciążą.
Nie wiem czemu 🙁
Poza tym świetne i konkretne rady, fajny wpis 🙂
Zapraszam do siebie przy okazji 🙂
http://kosmetycznieee.blogspot.com
u mnie to samo- podejrzewam, że to sprawka odstawienia farby 😉
Ja w ciąży miałam straszną anemię, kuracje żelazem nie przynosiły żadnych efektów widocznych w morfologii, dopiero picie pokrzywy codziennie rano na pusty żołądek przyniosło mi poprawę wyników. Oczywiście konsultowałam swoje postępowanie z lekarzem i miałam jego aprobatę. Jak wiadomo każda ciąża i każdy organizm jest inny, dlatego wszystko należy robić za zgodą lekarza.
Odnośnie wypadania włosów w ciąży, ja miałam przez pewien czas ten problem – włosy leciały garściami, prawdopodobnie również z powodu anemii, jednak w badaniach TSH wyszła mi niedoczynność tarczycy, pamiętajcie o tym badaniu bo dla dziecka odpowiedni poziom hormonów tarczycy jest niezbędny.
Dobrze, że obalasz mity 🙂 Ciąża to stan, który obrósł tyloma przesądami i przekonaniami, że łatwo można popaść w nadmierną ostrożność – a wiadomo, że zestresowana mama to niekoniecznie dobra mama 😉
Z drugiej strony lepiej dmuchać na zimne. Tak naprawdę nie wiadomo co nam szkodzi. Nie używam zbyt wielu kosmetyków, ale gdybym była w ciąży, to poza mydłem, delikatnym szamponem i kremem organicznym do twarzy nie używałabym nic innego. Można sobie pisać, że coś tam prawdopodobnie jest bezpieczne, ale czy na pewno jest ? Te kilka miesięcy to nie wieczność, a chemii wszędzie jest i tak za dużo.
kiedy będzie aktualizacja włosów? 😉
A kiedy pochwalisz się brzuszkiem?
Najpierw Ty pochwal sie swoim.
Proszę Cię nie używaj słowa "ciężarna" to jest okropne! Kobieta w ciąży brzmi o wiele przyjemniej. Pozdrawiam Martyna
Zdecydowanie popieram! Pomyślałam dokładnie to samo, kiedy trafiłam w tekście na to "określenie" 🙂
Ale przyznaj, że określenie "ciężarówka" brzmi bardzo sympatycznie 😉
Ja zawsze mowie ciezarowka
to już lepiej brzmi 'ciężarna' niż 'ciężarówka'. No proszę was, chciałybyście żeby ktoś tak o was mówił?
anusss
Nie przesadzajmy już z tym, że ciężarna to jakieś okropne pojęcie. 🙂
kangurzyca 😉
Jak będę w ciąży będę raczej mówić, ze jestem obciążona 😀 tylko i wyłącznie z zamiłowania do gier słownych
Proszę nie używajcie wyrażenia "ciężarówka" w stosunku do siebie samych a także innych kobiet! Jest bardzo prostackie i wręcz wulgarne. O ciąży można powiedzieć na tyle innych, ładnych sposobów,bez konieczności porównywania kobiety do samochodu ciężarowego! Zacznijmy wreszcie szanować same siebie także przez odpowiednie wysławianie się.
Przeciez to tylko żartobliwe pojecie 😉 trzeba umieć smiac sie ze wszystkiego 😉
Pozdrawiam Anwen! Zdrowia dla dzieciątka 🙂
Boże, dziewczyny, trochę dystansu 😉
Ja siebie szanuję 🙂 a wymyślam te zabawne nazwy ponieważ w ten sposób łatwiej się nastroić na dystans do siebie i swego nie zawsze łatwego stanu… 🙂 tylko dlatego, tak więc na mają te nazwy da mnie negatywnego wydźwięku. Żartem łatwiej znosić obciążenie, które mimo iż tam jest kochany maluszek to jednak jest nagłym utrudnieniem, przecież jesteśmy istotami czującymi również fizycznie, mamy prawo do złego samopoczucia spowodowanego ciążą, ale mamy też instrumenty takie jak władza nad własnymi myślami, uczuciami, aby zapobiegać rozwścieczeniu, rzucaniu talerzami i nieustannym fochom. Partnerzy to wiedzą i też nas wspierają swoim dobrym humorem, żartami, nie ma w tym nic niestosownego. Trzeba sobie pomagać, na wiele sposobów 🙂
wulgarne to jest "tirówka" ;D kobiety! wyluzujcie się, włączcie sobie dobrą komedię z ciężarnymi bohaterkami, można się skutecznie odstresować, spuścić z tonu, nie robić z siebie pompatycznej królowej, rozluźnić atmosferę, umilać sobie czas oczekiwania… :))
O matko, co za sztywniaki z Was. Przecież "ciężarówka" to śmieszne, żartobliwe określenie. Trochę dystansu do życia. Może od razu używajmy słów brzemienna lub w stanie błogosławionym, bo przecież "ciężarówka" to taka obraza.
Ale macie problemy, naprawdę. 🙂 Popieram, wyluzujcie i przestańcie robić afery z pojedynczych słówek itd. Zupełnie, jakbyście nie miały co robić w domu.
mnie najbardziej śmieszą zdrobnienia np brzuszek ciążowy, przecież to jest brzuch 😛 tak samo jak u dziecka rączki, nosek to ręce i nos 😛 normalnie nie umiem powstrzymać śmiechu jak słyszę to w ustach dorosłych ludzi 😀
Haha mnie tak samo 😀 "maluszek" "brzuszek" "pepuszek" i inne uszki tiu tiuszki hahah 😀
haha brzemienna 😀 Anwen powinna nas poinformowac w ten sposob: "chyba juz nadszedł czas… abyście wszyscy dowiedzieli się, że jestem brzemienną i na początku jesieni powiję dziecię":D a tak serio to laski naprawde troche luzu nie zaszkodzi:) od tego nadęcia niedlugo pękniecie, a coz to by byla za strata dla polskiego włosomaniactwa:(
Ps. Anwen- duzo zdrowia dla mamy i maluszka :*
Mnie również nie podoba się to określenie kobiet w ciąży: "ciężarówka". Nie chodzi tutaj o to, że nie mam "dystansu" do siebie samej czy poczucia humoru – po prostu nie życzę sobie by ktoś mnie w ten sposób określał, a tym bardziej bym kiedykolwiek miała tak powiedzieć o sobie samej. Kwestia gustu.
Anonimowy25 maja 2014 01:37 no i okej, każdy ma jakieś blokady, urazy czy niechęci, tylko musisz to każdej napotkanej osobie uświadamiać, że sobie nie życzysz ;)) a łatwo nie będzie. Ale nie narzucajmy naszego gustu słowotwórczego innym, będzie luźniejsza atmosfera i nam się nie udzieli. Ja np. nie znoszę jak ktoś bezwiednie nazywa mnie per "Aśka" odbieram to jako szczekanie, ujadanie złego psa, do mnie to nie pasuje i nie każdą o moim imieniu można tak skrótowo nazwać, tylko tak ciężko ludziom uświadomić, co czuję.
Tak ,jak piszesz wszystko zależy od organizmu.Mi włosy zaczęły wypadać trzy miesiące po porodzie.Powodzenia mamusiu:))
A olejek rycynowy wcierany w skalp nie zrobi krzywdy? 🙂
ha a ja nie mogę się doczekać wpisu o pielęgnacji włosów po porodzie 😉 Kashha
A ja wpisu dotyczącego wychowania dziecka, a mianowicie jak poradzić sobie z tym trudnym wyznaniem "mamo, chcę prostownicę". 😀 Albo "mamo, po lekcjach Asia rozjaśniła mi włosy wodą utlenioną".
Anonimowy z 19.21: you made my day! 😀
He he,też ostatnio o tym myślałam, a moja córka ma dopiero półtora roku. Choć biorąc pod uwagę dzisiejszą wojnę o to, by koniecznie założyć zimową czapeczkę….to już się boję. Pisząc to słyszę reklamę "Barbi cudowne pasemka – maluj, zmywaj, prostuj!", a za chwilę synek (lat4,5) "Mamusiu Kostek może mieć tatuaż?" :))
od Wiola : Karolina ja tez sie lecze na niedoczynnosc w styczniu miałam 5,4 teraz juz 3,06 kazda kobieta powinna zrobic sobie badanie TSH przed ciąża ginekolog powinien o tym mówic
Nie rozumiem dlaczego ktoś ma rezygnować z suplementacji tranu albo jedzenia siemienia lnianego… studiuję dietetykę i jeśli chodzi np o wit d jest bardzo ważna w ciąży a właśnie można ją znaleźć np w tranie is**al, oczywiści kwasy omega też są ważne ale siemienia lnianego to już całkiem nie rozumiem… jest zdrowy, ma mnóstwo witamin i dobroczynne działanie na trawienie i jelita oraz zawiera zdrowe kwasy.. to co lepiej jeść? bułki?? 😛 troche jakoś mi to nie pasuje…
Siemię lniane wpływa też na hormony… 🙂 jest fitoestrogenowe. Ale np. tutaj w poradniku wymienione są zioła, które można stosować w ciąży, zapewne w rozsądnych dawkach i częstotliwości oraz te, których nie wolno:
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/ciaza/ziola-w-ciazy-jakie-ziola-sa-bezpieczne-w-ciazy_41087.html
Interesuje mnie jak to jest z dietą, którą normalnie na co dzień stosujemy, taką prozdrowotną jak np. bezglutenowa, beznabiałowa, paleo itp. Anwen przeczytałam kiedyś, że zrezygnowałaś z paleo na czas ciąży. Czym uzasadnia się powrót do dawnego menu? Ja jestem bezglutenowa i beznabiałowa, a nawet niskocukrowa i najchętniej zostałabym przy mojej diecie na czas ciąży, bo dla mnie taka jest właśnie pełnowartościowa i niczego mi w niej nie brakuje, zboża zastępuję ziarnami pseudozbóż, które mają o wiele więcej mikroelementów i witamin, żaden zbędny dla zdrowia składnik odżywczy nie przeszkadza mi w trawieniu, w odporności, a nawet dzięki odstawieniu glutenu wreszcie włosy trzymają się głowy 🙂 a zatem i dziecko nie odczuje skutków spożywania glutenu, lektyn, nabiału, w nowej diecie mam komplet potrzebny do życia. W jakim więc celu lekarze zalecają powrót do starego odżywiania?
Dokładnie zgadzam się z poprzedniczką. Niby dlaczego mamy wracac do starej diety na czas ciąży??? Poprzednia dieta zapewne była gorsza skoro widzimy pozytywne rezultaty nowej diety… Przecież to jest chore… Na czas ciąży powinnismy zwlaszcza odzywiac się zdrowo a mamuśki myśląc, że dla dobra dziecka wrócą do starej diety tak na prawdę mu szkodzą! Dlaczego niby to co służy nam miałoby nie służyć dziecku?? Przecież to istne pranie mózgu…. Jestem teraz na witarianiźmie czuje sie wczesniej wyglądam dużo lepiej mam mnóstwo energii i teraz jak zajdę w ciąże rozumiem, że powinnam wrócić do starej diety dla dobra dziecka… Hmmm No okej czyli wracam do lodów , smażonych obiadków, glutenu, cukru, mleka i wszelkiego dziadostwa no bo przecież to dla dobra dziecka… To jest straszne! Nie dawajcie się omamiać reklamą i przede wszystkim ludziom którzy na ten temat nie mają pojęcia! Brak słów…
Właśnie, ja też będę się trzymała tego odżywiania, które jest dla mnie najlepsze mimo opinii lekarzy, zresztą z ich poradni korzystam niezwykle rzadko jedynie badania robię, a tak normalnie żywię się naturalnie i leczę też naturalnie.
Czy paleo nie dostarcza organizmowi wszystkiego czego potrzebuje? Już abstrahując od tego, czy Anwen stosowała paleo jako dietę odchudzającą i tymczasową na ten czas rezygnując, bo to wybór jej i każdej innej osoby, ale tak obiektywnie patrząc czy są jakieś konkretne powody, wskazania, poparte badaniami najlepiej, które determinują odżywianie w ciąży? Może nam się tylko wmawia, że kobieta w ciąży powinna jeść wszystko, a jak je za dwoje wszystko co się nawinie to już w ogóle pełnia szczęścia, żeby dziecko było silne, zdrowe itp. Moja kuzynka non stop jadła i dużo naraz, taka tendencja i fałszywe przekonanie, że to dla dziecka, babcie chwaliły jak dobrze je, a duża nadwaga po porodzie i ogólnie niemiły wygląd ziemistej skóry, ociężałość brak energii teraz spędza jej sen z powiek. Jedząc wszystko jak leci też nie mamy gwarancji, że dostarczamy dziecku dobrej energii, że wszystko nam się wchłonie prawidłowo w jelitach. W ciąży również możemy stosować naszą dietę, pod warunkiem, że nie jest typowo odchudzająca i dostarcza pełny zestaw odżywczy. Ale w tym nikt nikt nas nie poprowadzi za rękę, same musimy dostosować odżywianie do naszych potrzeb.
Dziewczyny zmiana diety w ciaży jest praktycznie nieuknikniona. Wynika to z tego, że ma się różne zachcianki, nawet najdziwniejsze i zwykle nie sa one przypadkowe. Cieżarna może potrzebować np. więcej tłuszczy danego rodzaju, wapnia, żelaza itp. Pamiętajcie że dziecko podczas ciąży tworzy sobie zapas np. magnezu i żelaza i innych związków który wystarcza mu także poza życiem płodowym (żelazo bodajże na całe pierwsze pół roku życia). I tu też nie ma reguły co ma jeść ciężarna ponieważ jedna kobieta ma stale niedobory np. wapnia zaś inna ma go w organizmie w bród. Stąd potem dziwne zachcianki w ciąży – dzidziuś będzie się domagał tego co jest mu potrzebne. I nie powinno się ich ograniczać bo np. jestem na paleo i nie powinnam jeść zbyt wiele węglowodanów choć ewidentnie czuję że mój organizm się ich domaga.
Ach jeśli tylko dlatego, że pojawiają się zachcianki to mi nie grozi, nad zachciankami to ja sprytnie panuję i unikam dziwnych połączeń typu ogórki z czekoladą, ciastek sklepowych i innych fast foodów, syropu glukozowo-fruktozowego, który masowo dodają do gotowców, typowych wysoko przetworzonych 'preparatów przemysłowych słodzonych' ;> Trzeba tylko sobie ustalić zdrowe zastępniki, np. dla słodyczy, nabiału, które można jeść 'zachciankowo' bezkarnie i tego się trzymać. Szczególnie wiosną, latem nie powinno być problemu z wyborem zdrowych przekąsek kiedy jest doskonały dostęp do świeżych warzyw i owoców i można sobie coś upichcić smacznego, pełnowartościowego.
Z paleo (oraz innych odchudzających, oczyszczających itp.) należy zrezygnować właśnie z uwagi na niskowęglową podaż, wysoko białkową (zabiałczenie też nie jest korzystne dla organizmu) więc ten przykład jest dobry, odpowiedni do sytuacji ciążowej.
Tutaj nie chodzi o "sprytne panowanie", tylko o to, że organizm sam się domaga potrzebnych mu składników. Myślę, że jednak wie, co robi. Ba, w ciąży pewne pokarmy mogą nas odrzucać, więc to działa w dwie strony. Dietę dobiera się do organizmu i konkretnej sytuacji, nie do ideologii. Ciąża to zupełnie inne potrzeby organizmu, więc nie widzę sensu trzymania na siłę diety, która być może się sprawdzała w zupełnie innej rzeczywistości.
Dla zdrowego organizmu ludzkiego gluten, mleko i cukier nie są szkodliwymi produktami! Ludzie nie dajcie się omamić pseudo naukowym teoriom i przede wszystkim ludziom, którzy na ten temat nie mają pojęcia, min. na temat fizjologii ludzkiego organizmu, za to świetnie znają się na filozofii new age i innym dziadostwie. Brak słów…
Dieta zrównoważona – definicja znajduje się w podręczniku do biologii dla 2. klasy gimnazjum. To jest najzdrowszy sposób żywienia dla zdrowego organizmu ludzkiego.
Ja zaczęłam przygodę z włosomaniactwem właśnie jak zaszłam w ciąże bo włosy strasznie zaczeły mi lecieć. Jestem w 32 tyg (prawie na wylocie) stosuje oleje, wcierki, szampony ziołowe i już dwa razy farbowałam włosy- teraz bedzie trzeci. Tyje, puchne i w nic sie nie mieszcze choć przytyłam 14 kg wiec jakbym miała patrzec na siebie z odrostami i wyć że wyglądam jak kocmołuch to ten stres bardziej by zaszkodził dziecku. Nic mnie nie uczuliło. Wszystko jest dla ludzi tylko w odpowiednich ilościach.
Anwen jedyna rada to nie słuchać "dobrych rad". Ciało Ci powie co mu służy a co nie a reszte konsultuj z lekarzem. Każda ciąża jest inna i koniec. Trzymaj sie i oszczędzaj w te upały. Ruda_M
miałam świetne włosy w ciąży. po ciąży to była tragedia. życzę, aby po ciąży nie dopadło Cię straszne wypadanie, u mnie w obu przypadkach po 4 miesiącu zaczynała się jazda 🙂
Mielone siemię lniane jest szalenie ważne w ciąży – ze względu na kwasy omega-3. Codziennie trzeba jeść co najmniej łyżkę! Pozdrawiam i życzę Wam dużo zdrowia 🙂
…w słowie "pozdrawiam" zawiera się już życzenie "zdrowia" 🙂 <3
No wlasnie.. To jak jest juz w koncu z tym siemieniem? Kazdy mówi co innego 🙁
co tam włosy w ciąży. po trzech miesiącach od porodu leci wszystko z głowy.
Taak, na pewno wszystko? Rozumiem, że wyłysiałaś do zera? Może nie ma sensu generalizować, przesadzać, a już na pewno straszyć kobiety w ciąży?
Mi tam po ciąży włosy nie powypadały, nie każdej kobiecie "leci wszystko z głowy" więc daruj sobie te opowieści dziwnej treści.
Z tego co wiem to mięta akurat nie jest wskazana bo ( przynajmniej na początku ciąży ) może wywołać krwawienie a nawet poronienie.
Z resztą rzeczy nie wiem jak jest ale fajnie było poczytać o wszystkim na przyszłość 🙂
dokladnie, jestem dietetykiem i mieta jest niewskazana. rowniez jako olejek eteryczny. to samo tyczy sie siemienia lnianego , ktory niektorzy pisza , ze trzeba jesc bo jest zdrowe. Siemie lniane ma wysoka zawartosc fitoestrogenow a to moze negatywnie wplywac szczegolnie na plody meskie. pozdrawiam
No fakt. A ja nie rozumiem czemu rezygnować z ziołowych wcierek… Bo ziola są niewskazane w ciąży??? Chyba takiego zewnętrznego zastosowania to nie dotyczy przecież. To farbować mozna a ziół wcierać nie mozna? ?
Oczywiście ze mięta niewskazana! ?
bardzo informujący post, zwłaszcza dla tych które swoją pierwszą ciążę mają jeszcze przed sobą 😉 można się "doedukować" na zaś 😀
przeżyłam dwie ciąże i mogłabym napisać dwie różne opowieści o włosach 🙂 w skrócie: w pierwszej ciąży były piękne, nie wypadały i nie zwracałam na nie dużej uwagi, bo nie było potrzeby. w drugiej były okropne, suche, nie chciały się układać – ogólnie masakra. pielęgnacja w obu przypadkach była podobna, stan włosów przed obiema ciążami też. dieta, suplementy itd… wszystko było podobne.
ale ciąża i włosy to pikuś, "zabawa" zaczyna się dopiero około 3-4 miesiące po porodzie 😉
Jako mama dwójki calkowicie sie pod tym podpisuje. W moim przypadku nie scinanie wlosow a raczej tego co z nich zostali nie wchodzilo w gre. Ale zycze anwen żeby wytrwala w swoim postanowieniu.
w ciąży przeciwwskazana jest także kozieradka – przynajmniej tak podaje producent, z tego co kojarzę to również olej z wiesiołka jest niepolecany (ponieważ zmienia gospodarkę hormonalną)
Pamiętam jak moja siostra była w ciąży . Jej włosy były idealne a nie dba tak specjalnie o nie. Po prostu takie były i paznokcie cudo eh ale wraz z końcem ciąży wszystko odeszło.
Anwen a co twoimi dawnymi obawami że cierpisz na łysienie androgenowe? Pisałam już pod tamtym postem ale chyba już za stary i tam nie zaglądasz 🙂 Sama mam podejrzenie tego cholerstwa i czekam na wyniki badań. Jeśli już był post z odpowiedzią na moje pytanie to mnie przekieruj proszę. Ja jak byłam w ciąży to wspominam ten czas jak bajkę…..nawet jeden włos (od czwartego msc) nie poleciał mi z głowy. zaczęło się 4 msc po porodzie i trwa do dziś ale u mnie to nie wiadomo czy to własnie nie androgenowe. Ale ciebie kochana nie straszę i wierzę że po ciąży będziesz dalej miała burzę włosów 🙂 Pozdrowienia dla Ciebie i małego szkrabka 🙂
aktualnie jestem w drugim miesiącu, powoli wchodzę w trzeci i właśnie u mnie wręcz przeciwnie, włosy zaczęły się jakby szybciej przetłuszczać.
a po poprzedniej ciąży wypadanie włosów było koszmarem, włosy wszędzie, jakby kot lub pies liniał. wtedy kupiłam tangle teezer, bo liczyłam, że chociaż szczotka nie będzie dodatkowo zwiększać wypadania. fakt,że mniej się ich wyrywało, ale i tak wlosków na głowie było niewiele. cóż, trzeba to przetrwać
Warto uważać na uczulenia kontaktowe. W moim wypadku były to rękawice lateksowe, w których sprzątałam. Uczulenie minęło po porodzie. Bardzo mocno tez reagowałam na lakier do paznokci (wysypką na… brzuchu).
Wiesiolka polecam pod koniec ciąży, ale aplikowany z tej drugiej strony!! W 35 tygodniu wiesiolek, w 37 liście malin, ale parzone na świeżo i pite na gorąco! Na zimno nie daje efektu. Przy 8cm rozwarciu i z rączka przy główce pozostałam bez szwanku tam na dole, ani jednego szwu!
Moja mama jest w szostym miesiacu ciazy i wlosy kompletnie jej nie wypadaja, no moze max 10 wlosow dziennie. 😀
mieta hamuje laktacje, a gdy chcemy karmic to akurat nam nie pomoze.
a pokrzywa jest przeciez moczopedna…i w ciazy tez jej nie powinno sie pic ani innych moczopednych.
Anwen cos czuje ze bedziesz miala chlopczyka;) pozdrawiam i zycze przyjemnej ciazy:)
nie nie, tak jak już kiedyś na blogu wspominałam to dziewczynka :)))) teraz już wiemy na 100%
100 % będzie gdy już się urodzi 😀 teraz możesz przypuszczać.
a nieprawda Teraz są takie aparaty USG, że wszystko dokładnie widać, szczególnie po 20 tyg. Też noszę dziewczynkę, jeszcze 3 mies 🙂 Anwen, powodzenia!
A aparat usg przeklamuje a z kolei lekarz może się mylić. Znajomy ginekolog 3 razy powtarzał swojej żonie ze będzie miała cudownego synka. W kilku miesięcznych odstępach czasu a … urodził równie śliczna i cudowna córkę. Wiec sorry ale nic nie jest pewne póki nie wyjdzie na zewnątrz.
U nas tez bedzie dziewczynka 🙂 Na kiedy masz porod Anwen ? Ja na 12 wrzesnia. A brzucha prawie wcale nie mam :((((
Badanie genetyczne (np. amniopunkcja) daje 100 % pewności co do płci.
USG 3d daje pewność co do płci, po 20 t.c. Sama takie miałam, i widać było bardzo dokładnie, co tam w środku jest 🙂
Nie wiedziałam, że jesteś już w połowie ciąży! 🙂 Ja na pewno, jeśli bym farbowała włosy (bo nie farbuję), w czasie ciąży bym z tego zrezygnowała. Co do ziółek i suplementów diety to również całkowicie bym odstawiła. Na pewno, tak jak Ty, moich włosów po ciąży bym nie obcięła. Masz całkowitą rację, że to nie wpływa na zmniejszenie ich wypadania. Pozdrawiam Ciebie i Dzidziusia 🙂
Ja już dawno jestem po porodzie i dopiero teraz widzę efekty poprawy włosów i cery. W ciąży miałam odwrotnie od ciebie, w końcu myślałam, że uda mi się je zapuścić, bo pięknie i szybko rosły, były zdrowe itd. Wydaje mi się, że to za sprawą diety, przestałam się ograniczać z jedzeniem (ale nie bałam się, że mi zostanie tak, bo jestem szczupła i mam szybką przemianę materii), zamiast słodyczy jadałam dużo owoców (najczęściej jabłka, banany, brzoskwinie), ze słodyczy nie zrezygnowałam, ale mój organizm sam dyktował na co ma zapotrzebowanie – np. w pierwszym trymestrze jadłam dużo przetworów pomidorowych (kwas foliowy), jabłek (niesamowicie pomagały mi na mdłości), w późniejszych okresach kapusta, buraki, dalej pomidory, ryby, mięso, przetwory mleczne (czyli żelazo, białko, kwas foliowy, witaminy, kwasy omega3). Wszystko pięknie. Po porodzie to była tragedia! Włosy zaczęły mi wypadać, cera się popsuła, schudłam bardzo… W dodatku okazało się, że moja mała dostawała uczulenia na coś, co zjadałam (m.in. alergia na mleko – skaza białkowa) i musiałam odstawić przetwory z mleka krowiego. Brakowało mi wapnia i chyba to było przyczyną. Pozbierałam się dopiero jak przestałam karmić, ale włosy musiałam ściąć, bo ich stan nie był za ciekawy – czasem lepiej je obciąć, jeżeli to im pomoże. Twoje są piękne, więc życzę ci innego rozwiązania niż moje. Dodam, że miałam cesarkę, a operacje też robią swoje, organizm musi się dłużej regenerować. Co do farb – ja nie farbowałam – mówi się o tej żółtaczce, że dzieci po porodzie dostają częściej, kiedy mamy farbują, ale znajoma opowiadała, że całą ciążę farbowała (jedną i drugą), oboje zdrowi. Ja nie farbowałam, ale dlatego, że lubię swój kolor i jestem zbyt leniwa, żeby farbować odrosty 😛 Pozdrawiam 😉
Kiedy ja chciałam zafarbować włosy w ciąży poszłam po prostu do lekarza. Ten stwierdził, ze nie widzi przeciwwskazań a jeżeli kobieta się martwi to powinna przeczekać pierwsze trymestr kiedy u dziecka najbardziej rozwija się układ nerwowy choć i według niego to i tak nie ma większego wpływu – nie ma badań jednoznacznie potwierdzających szkodliwość farby na płód (nieważne czy tej przenikającej przez skórę czy nawet tej wdychanej przez mamę). Ale ze względu na częste mdłości i słabe samopoczucie przyszłych zalecał farbowanie w przewiewnym pomieszczeniu 🙂 Ja ufam lekarzom a nie mitom.
A tak z ciekawości, który to już tydzień? 😉
Witaj Anwen 🙂 Fajny i przydatny post:) Dobrze by było gdyby każda kobieta w ciąży wsłuchała się w swój organizm. Wiadomo, że są rzeczy absolutnie zabronione (np. szampon przeciwłupieżowy typu nizoral, ale z dzięgciem przeciwwskazań nie posiada). Każda z nas jest inna, każda inaczej reaguje. Mnie włosy w pierwszym trymestrze wypadały ale nie jakoś super intensywnie. Teraz też wypadaja ale zgodnie z normą. Nie rosną również jakoś super szybko. Włosy farbuje (Color&Soin), ale kolor nie trzyma się na włosach tak jak powinien i wypłukuje z prędkością światła 😛 Ale za tydzień mam zamiar zafarbować się znowu, bo moje włosy naturalne w sposób błyskawiczny rozjaśniają się od słońca i wyglądam komicznie z ciemnymi włosami i rudo-blond odrostami przy twarzy 😛 Co do suplementacji to powinna być dostosowana do potrzeb kobiety. Rozmawiając z ginekologiem tylko upewniłam sie, że nie ma co wierzyć w cudowne wchłanianie się witamin z jednej małej tabletki (pytałam typowo o prental bo moja mama mi go kupiła, a mało on nie kosztuje, wiec nie chciałam wywalać kasy w błoto. Niestety miałam po nim zaparcia- za dużo żelaza jak dla mnie). Jako że mieszkam w Norwegii jedynie co mi polecił to zwiększenie dawki wit. D (ze względu na zmniejszoną ilość promieni słonecznych w miesiącach zimowych). Teraz dodatkowo przyjmuje magnez, tran oraz calcium resztę witamin staram się dostarczać wraz ze świeżymi warzywami i owocami. Aaaa i co jeszcze mi się przypomniało nie należy przesadzać z wit. A (a w kosmetykach jest ona szczególnie zabroniona – info od lekarza). Pozdrawiam 🙂
Anwen możesz napisać ile to jest 'standardowa liczba włosów' u Ciebie? Mi też wypadaja i jestem ciekawa jak jest u Ciebie, ile wypada Ci normalnie włosów np podczas mycia. Pozdrawiam:)
Kochana Aniu!
Pod zeszłym postem jakaś osoba spytała się Ciebie czy zrobisz posta o Lawendowej Szafie. Też chciałabym zadać to pytanie. Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź:)
Jakie pokarmy są zakazane? Moja mam mówi, że w ciąży trzeba jeść wszystko…
Jesz wszystko oprócz surowego jajka (salmonella) i surowego miesa typu tatar (pasożyty). Reszta normalnie i wcale nie trzeba jesc za dwoje bo wystarczy 300-500 kcal wiecej niż zazwyczaj. Ruda_M
A tak poza tematem ciążowym: w biedronce znowu są maseczki biovax za 1,99zł!!! Więcej rodzajów niż ostatnio!!!! Nie przegapcie tego! Ja kuż się zaopatrzyłam!! 😀
Szkoda że nie możesz odpisać chociaż krótkiej odpowiedzi na moje pytanie na temat łysienia androgenowego. Jeżeli jest to zbyt osobisty temat to moglabys choć w jednym zdaniu o tym poinformować. Pytam o ty już drugi raz i dalej cisza. Wiem że teraz jesteś zajęta ważniejszymi sprawami ale na inne posty odpowiadasz. Trochę jestem zawiedziona bo czytam Twojego bloga już bardzo długo i zauważyłam że jak byłaś mniej popularna to częściej można było uzyskać odpowiedz na jakieś pytanie. Rozumiem że nie siedzisz przy komputerze cały dzień i masz swoje życie ale mam wrażenie że trochę zaczynasz ,,olewać" swoje czytelniczki. Tak dziewczyny,teraz możecie mnie za to zlinczować… Mimo wszystko życzę Ci wszystkiego dobrego dla Ciebie i malutkiej.
Ja chyba przeczytałam kiedyś, że wyniki badań wykluczyły łysienie androgenowe, więc może dlatego nie ma co o tym pisać, bo i dawno to było i nic o tym nie wspomina w tekstach… 🙂 tyle wiem co przeczytałam. Musisz szukać informacji na innym blogu, zdaje się jest jakaś blogerka, która to przechodziła, nie pamiętam nazwy bloga, może ktoś podpowie…
ja chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami z łysieniem androgenowym, chcesz to napisz: lucmar93@o2.pl 🙂
A ja mam pytanko odnośnie stosowania olejków sesa i khadi w ciąży? Bo dopiero co sobie zamówiłam a 2 testy pokazały ze jestem w ciąży od 2-3 tygodni. Jak uważasz lepiej ich na razie nie używać? Ten khadi juz 2 razy użyłam a sesa dziś mi dopiero przyszła. Z góry dziękuję za odpowiedź 😉
Olejków na porost nie stosuje się w ciąży, więc muszą zaczekać 🙂
Nawet na same końcówki nie wolno? Mam strasznie suche włosy i nie wiem co używać teraz 🙁
Anwen, kiedy bedzie post o pielęgnacji wlosow latem, jak chronić przed słońcem itp..? Pozdrawiam 🙂 Ola
http://asset-f.soup.io/asset/7316/4573_fb44_420.jpeg
może się przydać do któregoś z postów 😉
Mieszkam za granica i moj lekarz, kiedy bylam w ciazy, zabronil mi stosowania tych witaminek i innych wspomagaczy, mowiac, ze wiecej z tego szkody niz pozytku. Ublagalam go o specjalnie pode mnie robiony kwas foliowy (po polskim rzygalam:) chociaz doktor twierdzil, ze trzebaby jesc tragicznie zeby nie miec tego kwasu w sobie. Rzeczywiscie mialam go sporo (pobranie krwi) chociaz fanatyczka salaty i brokulow nigdy nie bylam. Takze autorko, jesli badania sa ok, daruj sobie te chemie w tabletkach, bo tylko bedziesz miec drogie siusiu:) Zdrowiej bez tego.
@Aleksandra Kopeć – zajrzyj tu : https://www.anwen.pl/2011/05/pielegnacja-wosow-latem.html 😉
moja kuzynka dziś dowiedziała się, że będzie mamą 😀 Zdrówka dla Was Aniu ;*
KaSia:)
Ja też mam mieszane uczucia co do farbowania. Jak pisałaś, nikt przy zdrowych zmysłach nie przeprowadzałby badań na ciężarnych kobietach, więc trudno jednoznacznie ocenić szkodliwość. Chodziłam z odrostami już z mniej istotnych powodów. Wiem, że są lekarze, którzy nie widzą przeszkód, ale, jak widać, są też tacy, którzy kwestionują zasadność stosowania kwasu foliowego, więc…
Nawet na same końcówki nie wolno stosować olejków khadi lub sesa? Mam strasznie suche włosy i nie wiem co używać teraz 🙁
Ja trochę rozumiem to obcinanie włosów podczas wypadania.
Co prawda na samo wypadanie nie ma to wpływu, ale:
1) jeśli wypadanie jest naprawdę mocne, to krótsze włosy nie wyglądają tak strasznie na szczotce, w odpływie, na ubraniu. Łatwiej je usuwać
2) jeśli włosów wypadło nam dużo, to rzadkie, długie włosy wyglądają zwyczajnie smutno, źle, szczególnie rozpuszczone. Krótsze wyglądają trochę lepiej, "grubiej".
Ja sama obcięłam włosy do ramion i było mi z nimi i wypadaniem trochę łatwiej.
Ja po nożyczki sięgam za każdym razem gdy włosy wypadają. Przede wszystkim dlatego, że jeśli wypadnie nam ich dużo, a przy skórze głowy już odrastają bejbiki to wygląda to tak: gęsta góra vs cienki dół i niestety mało to estetyczne 🙁
W ciąży włosy mi nie wypadały w ogóle, ale też nie rosły jakoś szybciej.Po porodzie byłam zadowolona bo nic się nie działo nadal, myślałam, że mnie to ominęło…Przyszedł 3 miesiąc i tragedia, tracę codziennie tyle włosów, że aż się boje co dalej bedzie, nie pomaga nic. Inna sprawa to założenie dobrej pielęgnacji – po porodzie jest tyle "pracy" z maluszkiem, że nie ma zwyczajnie ani czasu ani siły na wcierki, oleje, maski – serio serio! Oby u Ciebie było inaczej 😉
No i jeszcze oczywiście gratuluję 🙂
Po ciąży włosy wypadają mi garściami dlatego teraz ratuję się skrzypolenem z biotyną. Nic tylko czekać na efekt któy mam nadzieję na dniach nastąpi
Czy w ciąży można stosować laminowanie włosów żelatyną?
Anwen, jak uważasz, czy w ciąży można tak zapobiegawczo wcierać kozieradkę? Robiłam to przed ciążą, teraz jestem w 6 miesiącu i moje włosy są super! W ogóle nie wypadają i jest ich dużo, łącznie z baby hair za co 'obwiniam' właśnie kozieradkę. Wiem, że po porodzie może być ciężko i wyleci ich dużo, i chciałabym to zminimalizować. Czy taka naturalna wcierka byłaby ok według Ciebie?
Ja w ciąży farbuję włosy i jest to moja świadoma decyzja. Czytałam o tym wcześniej i jestem zdania, że farba nie wnika do płodu tym samym mu szkodząc. Trzeba mieć do tego wszystkiego zdrowe podejście i nie dać się zwariować. To samo tyczy się diety. Jest tylko kilka produktów, które trzeba bezwzględnie wyeliminować, ale jak słyszę, że w ogóle nie powinnam jeść makreli to chce mi się śmiać. Pozdrawiam Martyna
A ja mam zupełnie inaczej. Zaczęłam 3 miesiąc ciąży. Włosy umyje rano, wieczorem są tłuste. Rzadkie, puszace się na końcach. Wyglądam mniej więcej jak miotla po uderzeniu pioruna. Kosmetyków używam delikatnych i tych samych co wcześniej. Mam ochotę iść do łazienki i obciąć te kłaki… 🙁
Jestem na końcówce ciąży. Pierwsze trzy miesiące – włosy leciały garściami – myślałam że ołysieję! Całe szczęście że przed ciążą zdążyłam wrócić do swoich naturalnych włosów. Ciekawa jestem jak będzie po porodzie i czy też będą wypadać z taką mocą? Wszystko przecież zależy od organizmu. Farba może nie wnikać – ale jak jesteś mega wyczulona na zapachy to nie jesteś w stanie znieść zapachu farby nawet jak tylko odkręcisz tubkę – a co dopiero jak zaaplikujesz ją na głowę – i mam tu na myśli farby powyżej 30 zł za opakowanie.