Przeproteinowanie to jeden z tych problemów, który w mailach od Was powraca niczym bumerang. O tym jak ważna jest równowaga pomiędzy proteinami, emolientami i nawilżaczami w pielęgnacji włosów wspominałam na blogu przy okazji innych wpisów. Jednak w praktyce wcale nie tak łatwo ją utrzymać. Ja opracowałam sobie plan, dzięki któremu udało mi się uniknąć większych włosowych kryzysów, ale nie musi się on sprawdzić u każdego. Podobnie jak i w przypadku doboru olejów czy kosmetyków tak i dobór protein oraz optymalnej częstotliwości ich stosowania to sprawa indywidualna, przy której nawet określenie naszej porowatości niewiele nam pomoże.
Dziś jednak nie o tym mam zamiar pisać, tylko o tym jak sobie poradzić, jeśli przeproteinowanie już nas dopadnie.
Zacznijmy jednak od tego jak wyglądają włosy przeproteinowane. Przede wszystkim robią się sztywne, suche, szorstkie, napuszone, mało elastyczne, wręcz łamliwe. Możemy je porównać do siana 😉 Najczęściej taki efekt możemy osiągnąć po laminowaniu, płukance z l-cysteiny lub po innej proteinowej bombie. Takie ekstremalne przeproteinowanie (po produktach do prostowania Got2b) spotkało ostatnio Panią Domu, zobaczcie same: http://panidomunazakupach.blogspot.com/2013/04/kosmetyczno-wosowa-katastrofa-zyciowa.html
Pocieszające jest to, że w większości przypadków możemy bez trudu i w niedługim czasie doprowadzić włosy do stanu sprzed przeproteinowania.
Jak to zrobić?
1. Zaczynamy od oczyszczenia włosów mocniejszym detergentem (SLS lub SLES). Proteiny podobnie do silikonów czy olei mogą się nam na włosach nadbudować, więc musimy zacząć od pozbycia się ich. Pamiętajmy też by sprawdzić czy w używanym przez nas szamponie nie ma przypadkiem protein.
2. Następnie włączamy do pielęgnacji oleje. Olejowanie przed myciem, częste i intensywne. Wybieramy oleje niewnikające czyli np. oliwę z oliwek, olej z pestek winogron, arganowy, lniany itp. (omijamy rycynę, kokos, shea czy inne masła). Jeśli Wasze włosy nie lubią tradycyjnego olejowania to wymieszajcie olej z maską/odżywką pół na pół i nałóżcie to przed myciem.
3. Pamiętamy również o nawilżaniu po myciu. Wybierzmy produkt bez protein! Listę moich ulubionych podawałam TUTAJ. Bardzo dobrze sprawdza się też żel z siemienia lnianego – możemy dołożyć go do maski (a nawet zamiast maski) lub rozcieńczyć go z wodą i użyć jako płukankę. Możemy sięgnąć również po miód, aloes, mleczko pszczele czy kwas hialuronowy i nimi stuningować za mało nawilżającą maskę.
4. Po osuszeniu włosów (ale na wilgotne) możemy dołożyć jeszcze kroplę oleju i silikonowe serum. One też pomogą nam w ujarzmieniu przeproteinowanych włosów.
Po kilku takich myciach włosy powinny wrócić do siebie 🙂 Może się zdarzyć też tak, że końcówki włosów mocno ucierpią przez nadmiar protein, wtedy należy je oczywiście natychmiast podciąć.
A Wam udało się już kiedyś przeproteinować włosy? Jak sobie z tym poradziłyście?
Pozdrawiam Was serdecznie,
Komentarze
Mam nadzieję, że mnie to nigdy nie spotka…
Ale poza produktami got2b jak można przeproteinować włosy?
Przez przedawkowanie właśnie protein.
Anwen podała link do wpisu o produktach, które w nadmiarze mogą przyczynić się do przeproteinowania.
https://www.anwen.pl/2012/12/top-10-zabiegow-i-produktow.html
Faktycznie, nawet włączyłam ten link, ale wychodząc zamknęłam komputer i nie zdążyłam rzucić okiem, dzięki 😉
Wielokrotnie, ajjajaj………………. starałam się je właśnie bardzo często olejować i oczywiście nawilżać mocno po myciu.U mnie świetnie w tej roli sprawdziły się odżywki z Joanny 😛
Mi się to jeszcze nie zdarzyło, ale zawsze mnie zastanawia skad wiedziec kiedy tuningowac maski? moje wlosy są w miarę ok, w sumie nie wiem na ile mogą byc w lepszym stanie? uzywam kallos latte albo stapiz sleek line- sa ponoc dobre, ale i tak dodaje do nich zwikle pare kropli kwasu hialurunowego, gliceryny, dpantenolu.. Myslisz Anwen ze dobrze robię?
Bardzo pouczający wpis- jak zawsze! 🙂 O tym co spotkało Panią Domu czytałam i jest to niestety straszne, zwłaszcza po zobaczeniu zdjęć po całym zabiegu..
Ja przeproteinowałam sobie włosy pierwszy raz po roku świadomej pielęgnacji jakoś parę tygodni temu. A stało się tak nie przez co innego, ale sławną wśród blogerek Cassię(którą uwielbiam). Jednak po jej użyciu włosy zaczęły wariować i z takich, co to można na nie nakładać proteiny po każdym myciu stały się takimi, które akceptują tylko produkty nawilżające.
Jakbyś czytała w moich myślach.
Dzisiaj właśnie pisałam o tym, że przeproteinowałam włosy maską Bingo mleczną z elastyną 🙂
mi na szczęście nigdy się to nie zdarzyło 😀
Ostatnio mnie spotkało pierwszy raz w czasie mojej całej włosowej pielęgnacji i byłam bardzo zdziwiona co to się stało. Miałam zabrać się do zrobienia filmiku na ten temat a tu proszę 😀 prawie jak telepatia.
Ostatnio po laminowaniu włosków miałam lekki pusz (taką aureolkę wokół głowy), ale oprócz tego włoski były bardziej niż ok 😉 Z tego co pamiętam, zastosowałam dużo żelu lnianego i po następnym myciu już się nie puszyły. Pozdrawiam Włosomaniaczki 🙂
Mamy zbiorowe włosomaniaczkowo-telepatyczna komunikacje 🙂 Miałam do Ciebie Aniu pisać zebyś odpisała mi albo zrobiła krótką notkę co to znaczy ze włosy są przeproteinowane, dociążone, obciążone, mięsiste. Czytam wpisy i czasem po prosu nie potrafie sobie wyobrazić.
Ja jeszcze nigdy tego nie zrobiłam, całe szczęście 🙂 Ale to pewnie głównie dlatego, że najwięcej kładę na włosy olejów – to mój główny zabieg pielęgnacyjny. Proteiny właściwe stosuję tylko w 5-minutowych maskach po myciu – takie mi bardzo służą.
A ja mam takie pytanie dotyczące protein ale w przeciwnej sytuacji. Jak odbudować i zregenerować włosy jeśli moje nie lubią się z proteinami. Boję się odwrotnego problemu- że zbyt je nawilżę i natłuszczę i będą jak kluchy. Bo szczerze to mi się częściej zdarza. Kiedyś próbowałam keratyny w sprayu ale miałam po niej okropne włosy a teraz postanowiłam dać proteinom jeszcze jedną szansę i kupiłam próbkę biovaxu latte z proteinami. Może ktoś poradzić jak nie przesadzić z nawilżaniem i natłuszczaniem? Może Anwen kolejny wpis z tej serii utworzy właśnie w tym temacie?
Ela.
hymm ja mam podobne efekty do przeproteinowania po stosowaniu olejów, dodam że stosowałam różne wielonasycone i jednonasycone, stosowałam na cała noc ale też na pół h i efekt zawsze ten sam: sztywne i niemiłe w dotyku włosy, to możliwe, że włosy w ogóle nie lubią olejów?
a próbowałaś olejowego serum w spary'u? 🙂
W identyczny sposób radzę sobie z przeproteinowaniem 🙂
Jeszcze – na szczęście – mnie to nie spotkało 😛
Dziękuję za ten wpis. Ostatnio moje włosy zrobiły się właśnie takie suche, niefajne i straciły na objętości. Czy to możliwe żeby przeproteinować włosy kilkukrotnym użyciem odżywki Isany z proteinami pszenicy?
Skoro już dwie osoby zauważyły efekt przeproteinowania (znaczy Ty i ja) to widocznie to możliwe. U mnie po tej masce robi się lekkie sianko,suche szorstkie i wyprostowane – każdy włos osobno. Podobnie po farbie Joanna Naturia – ona z kolei jest z proteinami mlecznymi. Zastanawiam się, czy to znaczy, że potrzebuję mało protein, czy że akurat te mi nie pasują a inne może by były lepsze?
Oj zdarzyło się, kiedy zakochałam się w keratynie i dodawałam kilka kropel co każe mycie do odżywki. Po jakimś czasie włosy były dokładnie takie, jak opisałaś.
Wtedy jeszcze termin przeproteinowania nie był tak popularny, ale postanowiłam właśnie oczyścić włosy szamponem z SLS, tak że aż skrzypiały, potem lekka odżywka bs joanny z aloesem i mleczkiem pszczelim i jakimś olejem i po 2 takich razach przeszło.
Teraz zawsze daję jakiś nawilżacz do odżywki, a keratyny używam co 2/3 mycie 😉
też do niedawna miałam ten problem na szczęście miałam, mogłabyś napisać jakie szampony, odżywki itd. używasz kiedy idziesz na basen ? odkąd zaczęłam chodzić chlor po prostu je niszczy a nie chciałabym rezygnować z basenu ;D dziekii
był już taki post.
Mnie się (jeszcze) nie zdarzyło, częściej mam za to problem z przewilżeniem włosów. Często chyba przesadzam z olejami i bogatymi maskami a moje włosy – już nie tak zniszczone jak kiedyś – wolą chyba bardziej umiarkowaną pielęgnację.
A jeśli chodzi o Panią Domu (której bardzo współczuję i mam nadzieję, że szybko uda się jej doprowadzić włosy do dobrego stanu!) – to Anwen, myślisz że to co się stało do wina protein w składzie got2be? Bo jeśli tak, to może jednak trzeba się było wstrzymać z obcięciem i popróbować z porządnym nawilżaniem i olejowaniem? Może raczej to ten tlenek wodoru tak popalił włosy? A na to to już się chyba nic nie poradzi…
Tak czy inaczej – okropna sytuacja i bardzo mi było przykro, jak czytałam tę historię. Aż się teraz boję płukankę z cysteiną nałożyć na włosy, tak swoją drogą…
Pozdrawiam,
Pola
A moje włosy uwielbiają proteiny i nawet udało mi się w drugą stronę przesadzić – z nawilżaczami 😉 Po 2 myciach i proteinowych maskach doszły do stanu sprzed 🙂
ja przeproitenowałam włosy 2 x. laminowaniem. bardzo chciałam uzyskać taki efekt "wow" jak dziewczyny. wpadłam na pomysł żeby zrobić maskę z żelatyną i trafiłam w dziesiątkę. właśnie wczoraj ją robiłam a dziś cały dzień siedzę i głaszczę włosy, bo są miękkie, gładkie i lśniące. zdradzę wam przepis.
pół łyżeczki żelatyny rozpuściłam w gorącej wodzie, 2 łyżeczki oleju (np. oliwy z oliwek), łyżka miodu, trochę soku z cytryny, łyżka maski Bingo Spa masło shea i 5 alg, łyżka kremu do rąk lub balsamu, 2 kapsułki wit A+E. pod worek i ręcznik na godzinę. włosy się leją i nie strączkują.
Ja trochę nie na temat bo a propos akcji… Nie chce oczywiście nic podważać, ale nurtuje mnie jedna rzecz.. Akcja trwa tradycyjnie miesiąc, ale czy to nie Ty mówiłas że jakieś suplementy diety nie maja natychmiastowych efektów, tylko trzeba na nie poczekać kilka miesięcy, systematycznie ich stosując?
Przepraszam za pytanie jeśli jest jakieś kłopotliwe,
pozdrawiam
jakies powinny juz po miesiacu byc widoczne 🙂 oczywiscie ze w suplementacji liczy sie systematycznoosc i czas ale nie wszyscy lykaja tabletki:) Jest spora drozdzowa grupa gdzie po miesiacu widac efekty i chyba wiecej niz miesiac kobietki nie chcialyby pic 🙂
Dziękuje za odpowiedź, bałam się że pytanie zostanie lekko wrogo odczytane:)
A dla mnie takie wspólne akcje mają działanie mobilizujące. W pewnym sensie zmuszają do systematyczności a po miesiącu nie muszę się już pilnować, bo to co robię staje się nawykiem i samo się pamięta 🙂
Maja
ja na szczęście nie miałam siana na głowie-raz bywało lepiej, raz gorzej, ale wychodziłam z tego 🙂 mam nadzieje, że ten post pomoże jednak Pani Domu-pamiętam jej historię… biedaczka
Obawiam się że właśnie mnie to dotknęło, wszystko zgadza się z twoim opisem dlatego jutro postaram się postąpić tak jak napisałaś 😉
Ja na szczęście też nie miałam takiego problemu.
Widziałam co got2be zrobiło z włosami PaniDOmu – masakra jakaś po prostu – bidulka.
Moje włosy jeszcze nigdy nie poczuły przesytu protein. Ostatnio nałożyłam Artiste solo pod czepek i ręcznik na 30 minut. Włosy były tylko trochę bardziej puszyste – ci mnie cieszy bo mam zbyt nawilżone i przyklapnięte włosy – ale po kilku godzinach stały się bardzo miękkie i gładkie. Musiałabym stosować bomby proteinowe kilka myć pod rząd żeby przeproteinować. Częściej zdarza mi się przenawilżenie, więc każda odżywka dla moich włosach może a nawet powinna jakieś proteinki zawierać 😉
Anwen, jeśli raz w tygodniu używam maski na włosy Bingo lub Kallos Latte i olejuje wlosy kokosowym lub z alterry to czy te kosmetyki (maski) mogą doprowadzić do przeproteinowania/przenawilżenia? Czy mogę mimo to, również raz na tydzien lub dwa robić im taką właśnie "bombę proteinową" np z Artiste różowej?
Wygląda na to, że tak – laminowaniem. Walczę z tym, właśnie przy pomocy oliwy z oliwek. Trudno powiedzieć, że jest coraz lepiej, bo dopiero minął tydzień od "intensywnej terapii", ale podcięłam trochę końcówki, olejuję… siana nie ma, ale dalej się łamią. Kupiłam sobie szampon z miodem i cytryną, czekam na cud 😉 Dzięki za posta, może dzięki niemu obędzie się bez cudu i szybko naprawię sobie włosy (bo nie chce ich podcinać, za ładne są ;))
Raz w życiu przeproteinowałam włosy, maską Kallos Latte, gdy w niewielkim odstępie czasowym kolejny raz ją użyłam – ojj, było sianko 😛 Teraz już wiem, że u mnie optymalnie jest go używać raz na tydzień lub dwa 😉
Ostatnio zafundowałam sobie taką małą katastrofę… Traktowałam włosy wyłącznie odżywkami nawilżającymi, ale po przeczytaniu wielu mądrych wpisów o równowadze w pielęgnacji postanowiłam zafundować im trochę protein, na próbę w najprostszej płukance mlecznej (to przecież taka bezpieczna, domowa kuracja!). Po myciu oczyszczającym szamponem (pierwszy błąd) polałam włosy rozwodnionym mlekiem (0,5%, drugi błąd), na to od razu nałożyłam maskę Alterra Granat i aloes i po 15 min. całość spłukałam. Już w chwili polewania mlekiem poczułam, że włosy sztywnieją i robią się szorstkie, ale może tak powinno być po proteinach? Po wysuszeniu – moje zdrowe niskoporowate włosy były spuszone, przesuszone jak nigdy, w końcówki piorun trafił, skóra głowy piekła i swędziała, wręcz bolała pod ciężarem włosów. Po mocnym nawilżaniu włosy w miarę doszły do siebie, ale nadal jestem pod wrażeniem, że wystarczyło pół minuty między płukanką a nałożeniem maski, żeby doprowadzić je do stanu znacznie gorszego niż po dwóch tygodniach naprzemiennego moczenia w słonej wodzie i suszenia na słońcu. Zastanawiam się tylko, czy i jakie proteiny teraz stosować, mam uraz psychiczny a jakaś równowaga w pielęgnacji by się jednak przydała… 🙁
Zdarzyło mi się to po laminowaniu… Nigdy więcej;)
Anwen, zwracam się do Ciebie z prośbą o radę. Otóż ostatnio jestem zmuszona myć włosy nawet 2 razy dziennie. Rano chodzę na basen, po tym oczywiście muszę je umyć z chloru… Natomiast wieczorem biegam i też nie wyobrażam sobie iść spać w "takich włosach"… Mam włosy długie i gęste, tym samym schną bardzo długo. Do Was- Dziewczyny- też się zwracam z prośbą o pomoc 🙂
Zadaj pytanie 😛 bo mamy ci pomoc upinac wlosy czy dac metody na mniejsze przetluszczanie czy moze jak wysuszyc wlosy??
Już po napisaniu komentarza zdałam sobie sprawę, że po pierwsze nie zadałam konkretnego pytania, a po drugie chyba i tak nie ma na to rady 🙂 Ponieważ moje włosy się nie przetłuszczają i nie wymagałyby mycia 2 razy dziennie gdyby nie treningi (a wiadomo: po chlorowanej wodzie muszę je umyć, tym bardziej po godzinnym bieganiu). Tak więc pewnie jestem skazana na mycie włosów 2 razy dziennie, albo ograniczenie treningów :)Ale dzięki za chęci 🙂
Nie wiem, czy to przeproteinowanie, ale okropne włosy mam po czarnym żelu Isany, którego kilka razy próbowałam użyć do stylizacji. Robią się strasznie suche i nawet na drugi dzień po nałożeniu odżywki czuję, że jeszcze nie wróciły do normalnego stanu. Pozostaje spróbować żelu lnianego…
guzik prawda z tymi olejami, oleje dodatkowo usztywniają włosy. trzeba chyba przede wszystkim nawilżać…
Klaudia chyba zapomniałaś, że jeśli coś nie działa u Ciebie to nie znaczy jeszcze, ze nie działa u innych 😉 więc nie guzik prawda, bo właśnie oleje bardzo pomagają przy przeproteinowaniu w większości przypadków.
Zdarzyło niestety:( Bo będąc pod wrażeniem efektów u dziewczyn zafundowałam sobie laminowanie. Co chyba jednak moich włosom nie podeszło – są szorstkie, końcówki się plączą, zawijają o siebie i wyginają. Nawet mój chłopak zauważył, że przy myciu nie tworzą jednej lśniącej zwartej ściany, tylko się plączą i zbijają w strąki do tego stopnia że nie mogę ich przeczesać palcami. Na ścięcie końcówek i tak się wybierałam, no i biorę się za nawilżanie! 🙂
nie wie czy to mogę zaliczyć do przeproteinowania ale pokusiło mnie na olejek migdałowy ten do ciast i wtarłam w końcówki posiedziałam tak z 30 minut no i umyłam łepetynkę bo gdzieś tam mialam jechać a nie chciałam żeby jechało ode mnie migdałami nio i co zobaczyłam po umyciu w sumie już w trakcie było czuć napuszenie prawie takie jak u "Pani domu " więc długo nie czekałam nożyczki w dłoń i 2 cm poszlooooo ,tak wiec ani efektu wow ani wyjazdu bo mi się odechciało
Mi się zdarzyło tak przeproteinować włosy jak tą panią z podanego bloga maseczką z płatków owsianych i jajka. Były tak samo skołtunione i przesuszone, a że włosy mam do talii to ani myślałam ścinać!
Nałożyłam nawilżacze typu alterra granat i garnier awokado na 2h, ale to nic nie dało 🙁 Włosy nadal miotła. Więc użyłam maseczki z siemienia lnianego na godzinę i nadal kołtun. Wreszcie pod wpływem rozpaczy nałożyłam pacynę odżywki nivea long repair i to był strzał w 10! Włosy z powrotem zrobiły się śliskie i lśniące. Niewiem dlaczego, ale chyba pomógł silikon i oleje w nim zawarte. Udało mi się jakoś uratować włosy. Od tej pory 0 eksperymentów, a odżywki z proteinami to tylko raz na tydzień. No, bo jakbym miała ściąć do ramion czy krócej to chyba bym w jakąś rozpacz wpadła-tyle lat zapuszczania i przez głupie eksperymenty stracić włosy.
Moje włosy sa takie dziwne od spodu, strasznie sianowate i napuszone, mimo że są miękkie…Do tego są hmm… płaskie (???). W sumie nie wiem czy to przeproteinowanie czy coś innego…
Weszły nowe maski: BIOVAX ARGAN MAKADAMIA KOKOS intensywnie regenerująca maseczka. Mogłabyś nam coś więcej o nich napisać, spojrzeć na skład czy warto zainwestować. Z góry dziękuję za odp 🙂 Pozdrawiam.
Rzucilam okiem na sklady w Superpharmie i moga byc niezle 🙂 ale trzeba uwazac zeby nie przeciezyc. Na razie mam masek na rok chyba wiec ta musi poczekac 🙂
moje włosy są przeproteinowane właściwie non-stop;) tzn. strasznie muszę uważać na proteiny w składzie wszelkich produktów do włosów, bo jeśli przypadkiem w którymś się znajdą, to moja głowa zaczyna przypominać miotłę. zadziwiło mnie więc polecanie pani domu masek z jajka, laminowania itp. – jak dla mnie tragiczna porada, bo te produkty zamiast pomóc mogą wyrządzić jeszcze więcej krzywdy.
U mnie im mniej protein tym lepiej. Mam maskę i odżywkę, gdzieś tam proteiny są na końcu składu.
Ale laminowanie, płukanki, maski proteinowe (kiedyś była tu maska z odżywki białkowej dla sportowców) robi mi straszne siano.
Unikam.
Za dziewczyne z linka trzymam kciuki – za odzyskanie stanu włosów przed użyciem got2be i za to, żeby im pokazała ze nie należy lekceważyć klienta
Moje włosy chyba bardzo lubią proteiny:p Ostatnio zdarzyło mi się przetrzymać żelatynę z maską na wlosach ( trzymałam aż 3 godziny, bo się zapomniałam) a efekt był super. Ogólnie to mam bardzo zniszczone włosy a po proteinach zmieniają się o 180 stopni;p Gładkie, miękkie, śliskie.
Ogólnie uważam, że moje włosy się z proteinami lubią, ale po Twoich ostrzeżeniach i przerażającej historii Pani Domu postanowiłam trochę na nie uważać. Mam dwa pytania:
1. Czy proteiny w szamponach i odżywkach są zawsze oznaczone angielskim słowem "protein"? Czy jest jakiś straszliwy termin chemiczny, który powinnam znać, żeby je rozpoznać?
2. Zauważyłam, że mój szampon ze SLESem, konkretnie żeń-szeniowy z Farmony, ma proteiny. Na niego też mam uważać, czy proteiny w szamponie siedzą na głowie za krótko, żeby coś zdziałać?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam,
A.
To ja już sama nie wiem co mi się na głowie robi;)
Generalnie mam włosy kręcone i wysoko porowate. Nie wiem jednak, czy efekt puszenia to przyczyna mojego naturalnego skrętu, czy przeproteinowania. Nie używam jednak zbyt dużo protein. Raz na dwa tygodnie dodam do maski kilka kropel czytych protein, a po każdym myciu uzywam odżywki bez protein na przemian z inną, która ma proteiny, ale daleko w składzie. Obie odżywki są bardzo łagodne i naturalne.
Chyba spróbuję przez tydzień nie używać żadnych produktów z proteinami i olejować, zobaczymy co z tego wyjdzie:)
'dobór protein oraz optymalnej częstotliwości ich stosowania to sprawa indywidualna, przy której nawet określenie naszej porowatości niewiele nam pomoże' anwen jak zawsze prawi najmądrzej ze wszystkich 😀 mimo, że mam włosy średnio porowate, w kierunku wysoko porowatych, a one tak bardzo kochają proteiny, że mogłabym je laminować raz w tygodniu! mimo, że nad naprawieniem zniszczeń musze popracować długi czas, to dziękuje matce naturze, że przeproteinowanie mnie nie spotka, bo chyba to najgorsza rzecz w świadomej pielęgnacji jaka może się przytrafić włosom
jestem tak leniwa w pielegnacji wlosow, ze nigdy ich nie przeproteinowalam. uzywam tylko delikatnego szamponu, czasem jakis olej (staram sie w miare regularnie, z raz w tygodniu) czasem odzywka (z joanny lniana, naprawde fajna) i od wielkiego dzwonu jedwab. przeproteinowanie mi chyba nie grozi 😉 i im mniej z nimi robie tym lepiej wygladaja.
Nie wierzę, że to, co spotkało Panią Domu to jest przeproteinowanie. Po takowym włosy mogłyby wyglądać jak miotła, ale nie byłyby "kleiste i gumowate", nie "ciągnęły się jak przeżuta guma do żucia". Mogę opowiadać bzdety oczywiście, ale wydaje mi się, że możliwych winowajców jest kilku z tioglikolatem na czele. Czy mi się wydaje, czy bliski krewny tego składnika to nic innego, jak środek do trwałej?
Też mi się nie wydaje, żeby to było przeproteinowanie… niestety to nie pierwszy przypadek tragicznego działania tego produktu, z jakim się spotkałam. Inne dziewczyny pisały, że ten zabieg jest analogiczny do robienia trwałej. Wielu osobom po prostu popalił włosy :/
Witam i baaaardzo proszę o pomoc!
Na Twojego (niezwykle pomocnego zresztą, gratuluję wiedzy!) bloga wpadłam, szukając w desperacji odpowiedzi na pytanie CO JEST MOIM WŁOSOM. Są bardzo długie, właściwie po pupę, i mocno kręcone, co już sprawia, że nie są włosami łatwymi w pielęgnacji. Ostatnio stały się okropnie suche i spuszone, na głowie mam warstwę zmierzwionych włosków, jakbym potarła je suche potarła ręcznikiem, i to mocno 😐 efekt przesuszenia na pewno wspiera też Izotek 😀
Doszłam do wniosku, że to przeproteinowanie po nadmiarze kosmetyków z keratyną, proteinami mlecznymi i nie tylko.
Zgodnie z Twoimi wskazaniami umyłam włosy szamponem z SLS, użyłam olejku z Lieraca, a potem także jakiejś mieszanki olejków z Kerastase. Przejdę do mojego pytania: jakim szamponem mogę myć włosy? Nie mogę znaleźć żadnego bez protein, a równocześnie bez SLS i SLES, a mycie odżywką mnie nie przekonuje :/ chyba że do następnych myć mogę nadal stosować szampon z SLS? Bardzo proszę o pomoc – przekopała już mnóstwo materiałów, ale nie znam się na tym tak dobrze, dopiero co zostałam uświadomiona w kwestii złożoności pielęgnacji włosów.
P.S. Czy na razie zupełnie wykluczyć proteiny? Na czas po odratowaniu włosów przygotowana jestem na szampon emolium nawilżający, ale on już ma aminokwasy z pszenicy. Wybacz przydługi post, ale jestem w depresji haha :C
Ponawiam prośbę o jakiekolwiek wskazówki, bo jak na razie nie widać poprawy i jestem załamana… trace wiare, ze kiedykolwiek przywroce je do normalnego stanu…
tak na ten czas odstaw absolutnie wszystkie proteiny, szampon moze byc i z sls jesli ci nie szkodzi, ale najwazniejsze jest byy teraz dobrze włosy nawilżyć – same olejki nie wystarcza. Jakie masz maski/odżywki?
Odżywka wygladzajaca z joanny jedwab, maseczka regenerujaca joanna naturia z lnem i rumiankiem. Dzis nalozylam wlasnie te maske, potem olejek i chyba jest odrobine lepiej, chociaz nadal to jakos swietnie nie wyglada. bardzo dziekuje za odpowiedz : )
Czy wynikiem przeproteinowania mogą być garściami wypadające włosy? Bo od ok 3 tygodni włosy wypadają mi tak jak jeszcze nigdy, i nie wiem czy winić za to wiosnę, maskę proteinową, której ostatnio używam, czy może farbowanie henną? 🙁
Anwen, a czy mogę włosy przeproteinowane myć szamponem aloesowym i traktować maską z aloesem Naturvital przy każdym myciu (co drugi dzień)? I jeszcze jedno pytanie – czy olejek łopianowy ze skrzypem z GP jest odpowiedni?
Pisałaś coś o olejach "niewnikających" a ja kompletnie się na tym nie znam 🙁
Pozdrawiam 🙂
Udało mi się dzisiaj. Miał być cudowny efekt po laminowaniu, a jest siano. I tak dobrze, że coś mnie tknęło i nie trzymałam tej mieszanki na włosach 45min tylko krócej. Teraz zabieram się za terapię olejową…
Hmmmm…mam wrażenie, że i mnie mogło dopaść przeproteinowanie, ale pewności nie mam…
Moje naturalne włosy od zawsze były raczej zdrowe tzn. niby błyszczące i miękkie, ale jednocześnie suche, elektryzujące się i lekko puszące. Jakieś 3 tygodnie temu zafarbowałam je z mojego naturalnego średniego blondu na taki o 2 tony jaśniejszy – po naolejowaniu na noc, umyciu, nałożeniu odżywki i wysuszeniu (nie używam suszarki, ani prostownicy) są praktycznie w takim samym stanie, jak moje naturalne… ALE po zamoczeniu, jak i zaraz po umyciu (zarówno szamponem łagodnym, jak i "zdzierakiem") – gdy są jeszcze mokre, są mega tępe, mega poplątane i takie jakby nawoskowane i sztywne, przez co mam wrażenie, że są brudne :/ ale nie ciągną się jak guma i nie rwą tak jak włosy spalone/zniszczone, końcówki też się nie kruszą – wiem, bo kiedyś właśnie takie miałam po farbowaniach i rozjaśnianiach i musiałam się obciąć na jeżyka :F Jak już pisałam, po użyciu odżywki i wyruszeniu efekt ten znika – włosy są co najwyżej lekko spuszone i się elektryzują. Po tych 3 tygodniach ich stan się nie zmienia.
Czy to może być przeproteinowanie???
Czy po prostu to jedno farbowanie zniszczyło je bardziej, niż myślałam?
Dodam, ze użyłam farby Joanna, Naturia Color, która zawiera proteiny mleczne
Tzn. używam odżywek/masek proteinami, ale chyba w żadnej nie ma protein mlecznych…nie wiem, czy to ma znaczenie??
Nie wiem, czy farba mogła te proteiny "wbić" bardziej niż odżywki/maski? O__o
Z reguły stosuję zamiennie (z podobnymi efektami na włosach):
Balsam Forte Sweden, Romantic Professional Anti – Age
Isana Hair Professional, Oil Care Spülung
Isana Hair Professional, Locken Spulung
Seri Natural Line, Kremowa maska do włosów suchych i zniszczonych
Gloria, Maska do włosów
Henna Wax Aloe Vera
Green Pharmacy, Olejek łopianowy z olejkami drzewa herbacianego i rozmarynu
olej kokosowy i Babydream
Szamponów chyba nie ma sensu podawać…
"Wybieramy oleje niewnikające czyli np. oliwę z oliwek, olej z pestek winogron, arganowy, lniany itp. (omijamy rycynę, kokos, shea czy inne masła)." Dlaczego doradzasz aby unikac oleju kokosowego ? rozumiem ze wnika gleboko ale czy by zaszkodzil wlosa ktore sa przeproteinowane ? ciekawaaa jestem 😀
Przeproteinowalam….. ratuje twoja metoda. Mam nadzieję ze jutro dam sie radę pokazac ludziom ;)u mnie bylo duzo za duzo…ketatynowe prostowanie ktore juz chyba troche dalo przeproteinowanie potem odzywka kallos z kreatyna a pozniej myslalam ze keratyna sie wyplukala (a bylo jej za duzo)i pora powtorzyc prostowanie,wykonalam zabieg i… zonk. Zwalilam wine na zmiane produktu przez producenta. Z przeproteinowaniem tego nie wiazalam. Pozniej zaczelam olejowac i bylo w miare ok. Na tyle dobrze ze nawet fryzjerka nie zauwazyla by konce byly zniszczone (po roku czasu!). Kombinowalam z olejowaniem i roznymi odzywkami/maskami i przy ostatnim myciu olej zmylam kallosem z keratyna. Bardzo bylam zawiedziona jak wyschly mi wlosy:( siano. Mam nadzieje ze je uratuje.
Pozdrawiam 🙂
Ania
A ja z innej beczki trochę. Ostatnio mam straszny problem – nie jestem w stanie rozczesać włosów po myciu! Na sucho, na mokro, przy użyciu TT, czy szczotki z dzika – jest to bardzo czasochłonny zabieg i dość bolesny. Aż boję się pomyśleć ile włosów sobie zdążyłam wyrwać 🙁 Do tego wyglądają jakby były "tłuste". Nie olejuję jakoś mocno, właściwie to dopiero zaczęłam – czy można przeolejować włosy? Do tej pory po umyciu były mięciutkie w dotyku,a tu taki klops. W styczniu robiłam kurację Seboradinem p/wypadaniu (ampułki + szampon + balsam) – czy to może być po tym? Zapuszczam od ok. 8 m-cy i nie chciałabym teraz tego ciachać 🙁
Poradźcie coś Dziewczyny!
Martyna
Schwarzkopf BC FIBRE FORCE – kupiłam całą serią z myślą o zapuszczanych włosach i niestety doprowadziłam zdrowy lśniacy włos do masakrycznego stanu plastiku. Odradzam dziewczyny! Ale martwi mnie bo byłam w dwóch świetnych salonach w Poznaniu na podcięciu zniszczonych konców i żaden z chłopaków nie zasugerował mi że moje włosy sa przeproteinowane. Dopiero w sieci odnalazłam wytłumaczenie.
Mam przeproteinowane włosy, ostatnio myłam je ciągle szamponem Nivea i rzadko olejowałam Amlą – i to wszystko. Było całkiem ok, ale stwierdziłam, że za mało nawilżam i dzisiaj przedobrzyłam ! Wtarłam kozieradkę, potem wysmarowałam głowę Sesą i kropelką Castor Oil, potem jeszcze poprawiłam włosy na długości Sesą i po 2 godzinach psiknęłam to wszystko na krótko (5 min) odżywką intensywnie wygładzającą Ziaja i zmyłam szamponem Nivea Diamond Volume Care. Osuszyłam ręcznikiem i nałożyłam odżywkę Biowax (intensywnie regenerująca do włosów suchych i zniszczonych (miód, cynamon, olejek migdałowy, ekstrakt z henny), do której dodałam łyżkę miodu i po pół godziny spłukałam. Osuszyłam i na 15 minut nałożyłam maseczkę na same włosy: Perfect.me – natural oils repair (oleje: arganowy, kokosowy, jojoba, migdałowy i makadamia). Myślę, że to przez olej kokosowy zawarty w Sesa (a może i mleko?!) i w tej ostatniej maseczce, ale nie wiem na pewno, bo zbyt wielu rzeczy użyłam :/. Czy to może oznaczać, że mam nie używać Sesy 🙁 ?
Zapomniałam dodać, że mam po tym wszystkim nieprawdopodobny puch od połowy długości włosów do końcówek! Chyba aż takiego nigdy nie miałam 😀
Moje włosy po utlenianiu i farbowaniu na platynę, która nie wyszła, są bardzo suche i łamliwe. Wszędzie odstają mi małe włoski, które wyglądają jak baby hair… Staram się je pielęgnować, tj. odżywka po kazdym myciu szamponem odbudowującym, mgiełka bez spłukiwania + jedwab / olej makadamia. i traz mam pytanie: czy moje włosy są przeproteinowane, czy po prostu słabe po farbowaniu 3 miesiace temu? nie wiem jaką kurację zastosowąć
Witam serdecznie…
Ja swoje włosy „wykończyłam” proteinami..,a dokładnie szamponami i odzywkami gliss kurr .
Nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Włosy najpier zaczęły się płatać ,a później ciągnąć jak guma.
Zrobiłam badania hormonalne ,tarczycowe i wiele innych.
Udałam się do ginekologa,endokrynologa ,dermatologa i nikt nie miał pojęcia co się dzieje z moimi włosami.
Zaczęły się łamać na długości dwa cm od skory głowy i tak jest do dziś …
Raz lepiej,a raz gorzej…
Włosy zmieniły swą strukturę z kręconych na proste i przesuszone,ciagle się łamią .
Nie susze ich,ani nie farbuje ,ale mimo wszystko są w fatalnym stanie.
Nadmienię ,ze trwa to już 10 lat i dopiero kilka dni temu spostrzegłam się,ze to przez proteiny zawarte w szamponach i odzywkach. Choć je zmieniałam to były prawie w każdym kosmetyku.
Ziołowe kuracje odpadają,bo przesuszają jeszcze bardziej moje suche włoski.
Czy jest jeszcze szansa po tylu latach ,na poprawę ich kondycji?
Pozdrawiam cieplutko
Pingback: Proteiny. Budowa i odbudowa włosów – anwencosmetics