‘nowa’ fryzura by Viru ;)

Ręka do góry, jeśli nigdy nie zdarzyło Ci się wyjść niezadowolonym od fryzjera 😉 Ja o swojej fryzjerskiej fobii i o tym skąd ona się wzięła mogłabym opowiadać godzinami… Nie wiem dlaczego niektórym przedstawicielom tego gatunku tak trudno zrozumieć ile wynoszą 3 cm czy to, że niekoniecznie chcemy mieć grzywkę do połowy czoła… na szczęście Viru czyli Virginia, do której ostatnio trafiłam zupełnie nie pasuje do tego stereotypu :)) i dlatego dziś chciałabym Wam o niej opowiedzieć!

Przez ostatnie cztery lata moim fryzjerem byłam ja sama… włosy rosły sobie jak chciały, a ja co jakiś czas próbowałam nadać im lepszy kształt korzystając z TEJ lub TEJ metody. I o ile nosiłam je ułożone w fale to wszystko było ok 🙂 Niestety jeśli były proste to nie wyglądało to już tak dobrze…

Jakiś czas temu moje włosy niestety zaczęły mi przeszkadzać… były za długie i nie chciały mi się już układać tak jakbym chciała. To był znak, że przyszła pora na oddanie się w ręce profesjonalisty! Niestety wybór takowego jest prawie tak trudny (o ile nie trudniejszy) jak znalezienie dobrego dentysty czy ginekologa :))

Z pomocą przyszłyście mi oczywiście Wy – moje nieocenione czytelniczki 😀 Pod TYM wpisem dostałam kilka naprawdę ciekawych propozycji fryzjerów godnych polecenia, w tym jedną, która od razu przykuła moją uwagę 😉 Najlepiej będzie jak po prostu zacytuję to co napisała mi Yuvenall:

“W Krakowie jest świetna młoda fryzjerka – jest specyficzna, ale nie ma
się czego obawiać;) Świetnie się z nią rozmawia, zawsze przeprowadza
dokładny wywiad przed wszystkimi włosowymi operacjami, tak samo tłumaczy
wszystko co chce zrobić, ma świetne pomysły i genialne wyczucie koloru
(pierwszy raz trafiłam na kogoś kto tak fantastycznie radzi sobie
zarówno z naturalnym efektem, jak i wszelakimi alternatywnymi
pomysłami). Ma jedną wadę – jest uparta. Jeśli stwierdzi, że w czymś
będzie Ci źle, to ciężko ją przekonać by to zrobiła (zazwyczaj z
opłakanym efektem dla klienta, bo faktycznie mu to nie pasuje;p czasem
warto zaufać;)).
Mimo młodego wieku, umie sporo i zaliczyła masę
renomowanych szkoleń i cały czas się rozwija. Poza tym to po prostu
uroczo porąbana laska;)
Miasto: Kraków
Nazwa salonu: salon stylizacji Avant Apres
Adres: Kupa 5
Strona internetowa lub telefon: https://www.facebook.com/viruczeszehery
Imię i nazwisko polecanego fryzjera: Viru – Wirginia (nazwiska nie znam)
Jaki
zabieg wykonywałyście: strzyżenie, farbowanie (fiolet + rudy =
cudowność!!!), strzygło i farbowało się u niej coś koło 10 moich
znajomych… wszystkie zadowolone.
Ceny: W sumie… cholera wie;)
wszystko zależy od salonu w którym obecnie pracuje i wszelakich
promocji (często bierze ludzi np. za darmo na szkolenia) 😀 najlepiej
pytać u źródeł.”

Pogrubiłam to, co mnie przekonało by w ogóle zajrzeć na facebookowy profil Viru. Galeria, którą tam zobaczyłam utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że idę do niej albo wcale 😀 No i poszłam…

Moje włosy zostały skrócone o jakieś 10cm – Virginia proponowała więcej, ale na takie zmiany jeszcze nie byłam gotowa 😉 Cieniowanie zostało poprawione, podobnie jak moja nieudana grzywka 😉 Spędziłyśmy razem chyba ze 2-3 godziny, ale minęły mi one jak kilka minut! Rzeczywiście z nią się świetnie rozmawia, o włosach i nie tylko 😉 Przede wszystkim jednak widać, że to co robi, robi z pasji, miłości do włosów i zainteresowania, a nie jedynie zawodu jaki wykonuje. Każde cięcie dokładnie omówiła ze mną zanim w ogóle dotknęła się nożyczek czym oczywiście wzbudziła moje zaufanie.

Włosy obcinała mi na mokro i na sucho, a nawet na stojąco :)) Wspominałam Wam o tej metodzie przy okazji TEGO wpisu. Muszę dodać, że jest przy tym niesamowicie dokładna – prawdziwa perfekcjonistka :)) Po ścięciu włosy zostały wysuszone na szczotce i NIE prostowane (bo Virginia tak jak i my jest przeciwniczką prostownic 😉 ).

Na koniec Virginia pokazała mi kilka fryzjerskich sztuczek (np. jak układać grzywkę) i sposób na piękne loki z TEGO posta. Pogadałyśmy też o silikonach, SLS, pielęgnacji włosów i różnych kosmetykach.

Oczywiście pamiątkowe zdjęcie do facebookowej galerii musiało być 😀 Żałuję tylko, że nie zrobiłyśmy sobie wspólnego z Virginia :)) ale to nadrobię przy okazji następnej wizyty… bo, że będzie następna nie mam najmniejszych wątpliwości!

A Wy znalazłyście już swoją idealną fryzjerkę? 😉

PS Oczywiście zapomniałam napisać o najważniejszym 😉 

Po pierwsze Viru zdała ‘test Krzyśka’, który zwykle narzekał mi przez kilka tygodni po powrocie od fryzjera, że wyglądam gorzej niż przed 😉 Tym razem nawet on był zadowolony z cięcia 😀 

Druga rzecz to układanie – włosy po obcięciu odzyskały dawną lekkość, wystarczy je wysuszyć bez modelowania by wyglądały naprawdę dobrze i przede wszystkim znów mogę kręcić je przy pomocy nocnego koczka-ślimaka!