Muszę Wam się przyznać, że jeśli chodzi o stylizację włosów jestem bardzo leniwa. Wielogodzinne układanie, prostowanie czy modelowanie włosów to zdecydowanie nie dla mnie 😉 I o ile mogę spokojnie spędzić kilka godzin w łazience mieszając i nakładając na włosy różne mazidła to na ich ułożenie poświęcam minimum czasu. Dziś Wam opiszę jak na co dzień wygląda moja fryzura 🙂
Po pierwsze myję włosy codziennie wieczorem (jak już wspominałam powyżej jestem leniem i śpiochem, więc poranne mycie w moim przypadku odpada). Niestety nie mogę im pozwolić wyschnąć samodzielnie, bo zajmuje im to kilka godzin i najczęściej kończyło się to tym, że rano moje włosy nadal były mokre :/ Suszę, więc je niestety suszarką, ale jedynie letnim bądź chłodnym strumieniem powietrza. Przed suszeniem zabezpieczam je sposobem weegirl (patent o którym już pisałam- kokos + jedwab). Nigdy też nie dosuszam włosów do końca. Zostawiam je minimalnie wilgotne i takie właśnie zbieram na czubku głowy w koczek – ślimak. Koczek robię taki bardziej luźny i przytrzymuję go dużą aksamitną gumką do włosów (taką jak na zdjęciu). I tak idę spać 🙂 Rano po zdjęciu gumki mam burzę włosów (prawdziwy push – up), które układają się w takie grubsze fale.
- 0
- 12 października 2010
- 8635
- 19
Komentarze
więc Krzyś codziennie wieczorem widzi Cię w takiej fryzurce? 🙂 ładnemu we wszystkim ładnie więc to pewnie też ci pasuje, a z pewnością robi ładny efekt na poranne wyjście do pracy
Ooo ja tez spie z takim kokiem na czubku glowy, a czasem spinam taka luzna duza zebata spinka. Efekt super, i mozna to stosowac nie tylko po umyciu wlosow. Tylko ze raz juz kogos w ten sposob wystraszylam na kampingu, bo w namiocie mi bylo bylo zimno wiec przenioslam sie do pustego pokoju, i ten ktos wlaczyl swiatlo a tu nagle podnosi sie taka Meduza z rozczoczranymi lokami na czubku glowy he he.
Ze spinką też próbowałam, ale zawsze mi spadała i potem gniotła mnie w plecy 😉 Gumka o dziwo zazwyczaj wytrzymuje całą noc. Heheh ten ktoś na kampingu musiał mieć niezłą minę 😉 żałuję, że tego nie widziałam 🙂
Hej, ja ostatnio zcięlam 10 cm wlosow a mialam dlugie do dupy wiec mam prawie do pasa zreszta zawsze mialam dlugie dlatego o nie bardzo dbam.zawsze je obcinam na zime, przez to sa mocniejsze. uzywam tylko naturalnych szamponow ziolowych,sa nie zastapione,po drugie to nigdy ich nie susze suszarka i nie obciazam ich zadnymi uczesaniami typu kok czy kucyk itd…zreszta nie moge bo sa za ciezkie i tylko glowa boli…to powoduje ze mi nie wypadaja i sa coraz gesciejsze i oczywiscie mocniejsze, nosze zawsze rozpuszczone albo wiaze warkocza,oprucz tego farbuje je na czarno i jestem zadowolona. pozdrawiam
probowalam tak zrobic, ale moje wlosy wygladaly okropnie;/
moze kiedys.
orchidea
Orchideo wydaje mi się, że to może zależeć od tego w którym miejscu zrobisz koczek. Chociaż może mi po prostu podoba się taki efekt pogniecionych włosów, który nie każdemu musi odpowiadać 😉
uh, zupełnie zapomniałam o tym sposobie…a znów mam długie włosy, więc czas zmienić nawyki
Możesz mi doradzić najlepszy sposób jak układać włosy na noc? Mam naturalnie bardzo falowane włosy, to mogę robić takiego slimaczka jak Ty, czy to w jakiś sposob niszczy włosy? Dopiero rozpoczynam moją przygodę z ratowaniem moich włosów i jestem mało doświadczona 😛
Czy jak nakładam na noc olej to też je związać w ślimaczka? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję że jesteś 😀
AA
Też spię w takim koczku. I jestem bardzo zadowolona z ich wyglądu rano :))
mam takie małe pytanie, mianowicie czy spanie w takim koku nie niszczy włosów??
Czy taka "burza włosów" trzyma Ci się cały dzień? Nie musisz wcierać pianki we włosy? Muszę spróbować Twój patent.
muszę wypróbować ten patent – nich no mi tylko włosy trochę podrosną, bo teraz to mógłby się taki zawijas nie utrzymać do rana 😉
a czeszesz gdy są mokre?
Witaj Anwen!Z przyjemnością od kilku dni czytuję Twojego bloga.Wydajesz mi się bardzo kulturalną i inteligentną osobą.Pięknie,bez ortografów,bardzo przejrzyście i ciekawie potrafisz przekazać swoją wiedzę,każdemu odpowiadasz z szacunkiem.Bardzo Cię polubiłam.Podobnie jak Ty lubię długie włosy,a od jakiegoś roku strasznie mi wypadają.Próbuję wszystkiego "od wewnątrz" i "na zewnątrz". Dwa miesiące temu ścięłam ok.20 cm upatrując problem w ich ciężarze…Niestety nie pomogło.Teraz nie mogę doczekać się,kiedy znowu odrosną (oczywiście przeczytałam Twoje rady i np. od dziś zaczynam kurację drożdżową). Drugi raz zakręciłam "ślimaczka" i dzięki temu włosy stały się puszyste (chyba są za krótkie, aby zrobiły się fale?!),chciałam zapytać Cię czy takie ciasne spinanie koczka nie przyczynia się do niszczenia włosów?Pisałaś,że lubisz ten sposób stylizacji,ale przy innej okazji wspominałaś ,że włosom nie służy kucyk itp…Boję się o te moje włosy,bo straciłam ich naprawdę strasznie dużo,mam prześwity łysiny…Noszę tylko rozpuszczone włosy,bo dzięki temu ukrywam łysawe miejsca…
Serdecznie Cię pozdrawiam!A.
A pokażesz nam jakieś zdjęcie, jak wyglądają Twoje włosy po takim 'zabiegu'? 😀
Ja także ostatnio sypiam w koczku 🙂
N moich włosach zamaist mega-objętości był mega-przetłuszcz…
Anwen! Czy po rozplątaniu koczka przeczesujesz włosy raz jeszcze? Pozdrawiam 🙂
super, muszę przetestować ten sposób. od lat stosuję inny wiec może czas na zmiany 🙂