Wszystko zaczęło się od wiadomości jednej z moich klientek, która skarżyła się, że maska ‘anwenówka‘ wystarczyła jej tylko na 5 użyć. Byłam w szoku, bo nawet biorąc pod uwagę to, że ktoś może mieć dłuższe i o wiele gęstsze ode mnie włosy to 40 g produktu (który wg mnie jest bardzo wydajny) nakładanego przy jednym myciu wydawało mi się ogromną przesadą. Postanowiłam więc przeprowadzić włosowy eksperyment, a dziś opowiedzieć Wam o nim i o wnioskach jakie z niego wyciągnęłam.
Przez kilka tygodni ważyłam każdy z włosowych produktów przed i po użyciu. Najpierw starałam się nakładać takie ilości jak zawsze, a w miarę trwania eksperymentu sprawdzałam też czy uda mi się je zmniejszyć osiągając jednocześnie równie zadowalające rezultaty. Testowałam różne rodzaje masek, szamponów czy odżywek by zobaczyć jakie też są różnice pomiędzy nimi. Byłam ciekawa czy moje odczucia odnośnie ich wydajności będą miały przełożenie na wadze. Okazało się, że rzeczywiście tak jest i rozbieżność pomiędzy poszczególnymi kosmetykami jest naprawdę spora.
Wyniki dla poszczególnych grup produktów ostatecznie wyglądają tak:
Szampon: 9-10 g
Odżywka/balsam: 7-15 g (w zależności od konsystencji)
Maska: 6-12 g
Olej (na całe włosy): 3-5 g
Olej na końce/Serum silikonowe: poniżej 1 g
Wcierka: 7 g
Mimo, że wypróbowałam w tym czasie kilka różnych szamponów to zużycie za każdym razem było podobne – około 10 g. Mogłabym tę liczbę jeszcze nieznacznie obniżyć, ale to jest ilość dla mnie optymalna, by mieć poczucie dokładnie oczyszczonej skóry głowy.
W kwestii odżywek i balsamów rozbieżność była największa i tylko raz udało mi się zejść poniżej 10 g. Gdy nakładałam taką ilość jak zwykle to wyniki były bliższe 15 gramom. Optymalne okazało się właśnie nałożenie mniej więcej 10 g na włosy od ucha w dół.
W przypadku masek to najbardziej wydajne były: maska Alterny z TEGO wpisu i moja własna maska do niskiej porowatości ‘Kokos i Glinka‘. W ich przypadku jeśli specjalnie się starałam to byłam w stanie zużyć tylko 6 g produktu by osiągnąć takie same efekty jak zawsze. Inne maski potrzebowały min. 10 g i jest to wg mnie ilość optymalna.
Olei celowo nie odmierzałam łyżką, tak jak zwykle to robię, tylko nakładałam na dłonie, a następnie na włosy bezpośrednio z butelki. Przy specjalnych staraniach zużycia jak najmniejszej ilości zeszłam do tylko 3 g! Sama byłam w szoku, że tak niewiele mi wystarczyło. Optymalna okazała się porcja wielkości 5g. Włosy były pokryte olejem tak jak lubię – minimalnie, bym czuła, że były olejowane, ale by nie były bardzo tłuste. Wiem, że są wśród Was zwolenniczki ‘kąpania’ włosów w oleju, ale ja tego po prostu nie lubię, a moje włosy na szczęście nie potrzebują. Próbowałam też zważyć olej nakładany po myciu jedynie na końce, ale waga, której używałam okazała się za mało dokładna, bo nie wykazywała żadnej różnicy. Założyłam więc, że musiała być to ilość mniejsza niż 1g.
Ostatni kosmetyk to wcierka, ale przetestowałam tylko jeden produkt z tej grupy (KLIK). Podejrzewam jednak, że akurat w ich przypadku różnice będą bardzo nieznaczne, bo konsystencja (zwykle wodnista) jest taka sama. Ewentualne różnice mogą wystąpić przez wzgląd na sposób aplikacji. Ja używałam atomizatora, a ten sprzyja zużywaniu większych ilości. Nie miałam niestety pod ręką butelki z dziubkiem (ulubionej do wcierek), a podejrzewam, że ona może być nieco bardziej oszczędna.
Pewnie zastanawiacie się po co Wam o tym wszystkim piszę 😉 W końcu włosy są różne: pod względem długości, gęstości, ale też wymagań i te liczby będą mocno indywidualne. Chciałam jednak skłonić Was do refleksji na ten temat, a może i do poeksperymentowania z ilościami. Być może okaże się, że uda Wam się zmniejszyć ilość zużywanych produktów bez straty na jakości efektów, które dają. Jako producent kosmetyków trochę strzelam sobie tym wpisem w kolano 😉 ale jestem zdania, że oszczędzanie, nawet tak błahych wydawałoby się kwot to klucz do sukcesu*.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
*akurat nie o kosmetykach, ale o takim niby drobnym oszczędzaniu, które po zsumowaniu daje niezłe kwoty pisał w swojej książce Michał Szafrański, którą wszystkim baaardzo polecam!