Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam wszelkie tradycje 🙂 I to nawet nie te, wszystkim znane, ale raczej takie, które tworzymy sobie sami. Jedną z nich są u nas niedzielne śniadanie, zawsze na słodko, które jemy razem całą trójką przy naszym okrągłym, kuchennym stole. Na początku były to omlety – moje danie popisowe od czasów nastoletnich (nigdy nie byłam dobra w gotowanie, ale akurat omlety robię obiektywnie najlepsze na świecie :P), ale po pewnym czasie spadły do rangi śniadań codziennych. Potem zaczęliśmy w niedziele jadać domowe gofry, a teraz zastąpiły je pancakes, a raczej pankejki po tym jak znalazłam przepis idealny! Szaleje za nimi zarówno mój mąż jak i mała Zu 🙂 Zresztą co tu dużo mówić – sama je uwielbiam i nie odmawiam ich sobie mimo zawartości glutenu, którego powinnam unikać.
Przepis jest prosty, bardzo szybki w wykonaniu i po prostu nie może się nie udać. Nie wiem jak smakują prawdziwe amerykańskie pankejki, ale nie mogą być lepsze od tych moich 😉 W każdym razie wyglądają tak jak te na filmach, a ja od dziecka marzyłam by ich spróbować.
Składniki na 2,5 porcji
(czyli idealna ilość dla mnie, męża i Zuzi):
1 jajko
3/4 szklanki mleka
40g masła – roztopionego
5 czubatych łyżek mąki
1,5 łyżki cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Mieszamy mokre składniki w jednej misce, a suche w drugiej. Następnie dodajemy suche do mokrych i bardzo dokładnie mieszamy, tak by nie było grudek. Smażymy na suchej patelni, na wolnym ogniu, pod przykryciem, z obu stron. I zjadamy! A z czym? No właśnie…
Tradycyjnie:
czyli z syropem klonowym. Moje tegoroczne odkrycie i już nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie przepadam za naszym polskim miodem, ale syrop klonowy dosłownie mnie oczarował. Kupuję go zawsze w Lidlu i szczerze mówiąc wersja normalna smakuje mi bardziej niż ta Bio. Jest nieco gęstsza i bardziej aromatyczna, ale tę Bio kupicie teraz w promocyjnej cenie 😉
Mniej słodko:
z kremem cytrynowym Lemon Curd. To wersja dla wielbicieli kwaskowato-słodkich aromatów. U nas w domu akurat najmniej popularna, bo tylko ja tak jem, ale jeśli lubicie takie smaki to warto spróbować. Lemon Curd to specjał kuchni brytyjskiej, który ja zwykłam używać jako polewę do serników (idealnie się komponuje), ale i do gofrów czy właśnie pankejków bardzo mi pasuje.
Aromatycznie:
z różaną konfiturą. Tym smakiem zaraziliśmy się podczas tegorocznych wakacji w Turcji. Tam codziennie do śniadanie podawany był taki płynny, różany syropo-dżem. Bardzo słodki i bardzo aromatyczny. Udało nam się kupić w Polsce podobny, na tureckim stoisku, które latem rozkładają się w częstochowskich alejach. Niestety tylko raz 🙁 Teraz mamy bardziej gęsty dżem bułgarski, nie aż tak smaczny, głównie przez konsystencję, ale równie aromatyczny 🙂
Po polsku:
czyli ze zwykłym dżemem. Najczęściej truskawkowym mojej mamy (idealnym :)) ), ale jeśli go zabraknie to ja wybieram Dyniowy z cynamonem z Biedronki, a mój mąż Figowy z tej samej serii.
Słono – słodko:
czyli z solonym kremem karmelowym z Tesco. Pamiętam, że jak go kupiłam i pierwszy raz spróbowałam to wydawał mi się dziwny. Uwielbiam połączenie słonego i słodkiego, ale tu coś mi nie grało. Jednak z każdą niedzielą co raz bardziej się w nim zakochiwałam i teraz to mój najczęstszy wybór, zaraz po syropie klonowym 🙂
Świątecznie:
czyli z kremem z cynamonowych ciasteczek, który pachnie świętami :)) Mój ostatni zakup z Lidla, nad którym trochę się zastanawiałam, ale teraz nie żałuję. Jest pyyyszny, oczywiście mega słodki, ale taki właśnie ma być. Przypomniał mi się przy okazji inny krem, który robiłam dawniej i który na pewno powtórzę w okolicy świąt – z daktyli namoczonych na noc w wodzie i przyprawy do piernika. Tylko trzy składniki, a efekt fenomenalny i na pewno zdrowszy od tego ze zdjęcia 😉
A Wy macie jakieś swoje podobne tradycje? Lubicie śniadania na słodko? A może jak my jesteście wielbicielkami pankejków? 🙂
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
najlepsze
zdecydowanie :))
Jutro je robię! 🙂
Na necie jest dużo przepisów bezglutenowych pankejków, np. z mąki kokosowej lub bananowe-pycha <3
bananowe próbowałam, to zuuuupełnie inny smak 😉
Jeszcze żadne pancakes mi nie wyszły. Może tym razem się uda 🙂
Aniu tą piszytosc uzyskujesz bez trzepania jaj? Niewiarygodne, specjalna patelnia czy co?:>mOrtycja
bez 🙂 a patelnie mam najzwyklejszą z tesco 🙂 to zasługa proszku do pieczenia zapewne
Proszek do pieczenia 🙂
Uwielbiam pancakes, zwłaszcza z owocami 🙂
O mniam! Podejrzewam,ze ta porcja dla Was mnie by wystsrczyla 😀
Uwielbiam sekcję w Tesco z produktami Finest. :3
ja też :)) za każdym razem jak jestem w Tesco to MUSZĘ podejść do tej półki
U mnie ta sama tradycja – też niedziele na słodko. Pankejki najbardziej lubię w wersji letniej – z truskawkami lub borówkami i cukrem pudrem. Mąż uwielbia z Nutellą. 😉
oo tak, latem można poszaleć z owocami :)) u nas królowały maliny i truskawki
To już wiem, co jutro będę mieć na śniadanie! Dzięki 🙂
Czemu Aniu musisz unikać glutenu?
mam na niego uczulenie 🙂
Daktyli a nie daktylów!!!
Już poprawiłam, dzięki 🙂
hmm, a sprawdzasz etykiety tych wszystkich słodkich kremów z Tesco?
pytam z ciekawości – Twoje dziecko, Twoje śniadanie, Twoje upodobania kulinarne, ale fascynuje mnie fakt napychania się cukrem i tłuszczami trans, podczas gdy zrobienie czegoś podobnego w domu to kwestia rozblendowania awokado albo orzechów i ulubionych dodatków.
jedzenie czegoś raz w tygodniu nie traktuję jako napychanie się 😉
ale to nadal nie zmienia faktu, że dostarczasz sobie i rodzinie śmieciowego, przetworzonego jedzenia i w sumie uczysz małą, że takie bardzo słodkie, pyszne i ze szklanego słoiczka jest powiązane z radością i pozytywnymi emocjami, a wiadomym jest, że to niekoniecznie zaprocentuje w przyszłości.
oraz – skoro raz w tygodniu, to zrobienie czegoś zdrowszego nie będzie bolało 😀
Raz w tygodniu to bardzo dużo na dłuższą metę
bez przesady,czasami mozna jest zjesc cos niekoniecznie zdrowego, co to za zycie ciagle na diecie i pilnowaniu sie ze wszystkim…to juz jakaś obsesja. Dla mnie bardzo słodka czekolada i piwo w piatek wiaze sie z wielka radoscia i nie widze w tym nic złego ;D
o widze ze jakis radykał kulinarny 😀
Proponuję napisać do opieki społecznej normalnie patologiczna rodzina raz w tygodniu truje dziecko gotowym kremem lub dżemem 😉
A tak poważniej najważniejsze to we wszystkim zachować zdrowy rozsądek 🙂
a zatem w ramach zachowania zdrowego rozsądku polecam obejrzeć "Cały ten cukier" 🙂
p.s. odpowiadając na komentarz jakiegoś anona spoza tego szokującego wątku – nie, nie mam kompleksów i całkiem nieźle się mi żyje i serdecznie pozdrawiam 😀
DZIK, może i ty jesz zdrowo, ale zdecydowanie brakuje ci kultury osobistej.
Mogłaś wyrazić swoja opinię w sposób inspirujący i zachęcający, a wolałaś skrytykować. Mierżą mnie takie negatywne osoby.
jak chcesz byc taca eko we wszystkim to rob tez własne sery i makarony, przeciez gotowe i przetworzone jest beee
anonimowy z 9:38 – o tak, faktycznie, chamstwo się wylewa ze mnie i z trzech moich komentarzy w tym wątku… wróć! z czterech, łącznie z tym. oraz morze hejtu i inwektyw pod adresem autorki i współkomentujących. to zapewne wina moich kompleksów 🙂
anonimowy z 10:24 – skąd wiesz, że nie robię własnego makaronu i sama nie piekę chleba i bułek? oraz – wystarczy poczytać składy, żeby z morza "beee" wyłowić sensowne rzeczy. to kwestia pomyślenia i czytania małego druczku.
to, ze ktos czasami zje cos niezdrowego nie znaczy ze sie zle odzywia. Wiem dobrze ze cukier szkodzi, ogolnie pije tylko wode i gorzka herbate, ale od czasu do czasu funduje sobie najbardziej słodka karmelowa kawe:)wszystko z umiarem, nie mozna dac sie zwariowac kazdy ma prawo do małych grzeszków. Jest nawet taka dieta 9:1 (90% zdrowych rzeczy, 10% tego czemu nie umiemy sie oprzec).
Jej dziecko, jej sprawa, nic złego nie robi. Trochę kultury i taktu, cytując ciebie samą, "nie boli". Może zamiast niezwykle odkrywczych filmów o tym, ze cukier szkodzi warto poczytać podręcznik dobrych manier?
Aniu nie przejmuj się tymi co Ci zaglądają do talerza 🙂 Wiesz, ja sama mimo, ze jem raczej zdrowo, to mam wiele, wiele pokus, gotowych produktow, ktore uwielbiam. I powiem Wam szczerze, ze wole zyc to 10 lat mniej ale z pysznosciami, popcornem, czasem piwem i moimi ośmioma fajkami dziennie, niz dozyc bardzo sędziwego wieku, ale odmawiac sobie dobroci.
Dzik popieram… skład naleśników też mocno średni.
haha no dokładnie, od czasu do czasu trzeba sobie dogodzić bo inaczej co to za życie ;D jak sie ktos zdrowo odzywia to ten raz na jakis czas nic złego nie zrobi a wrecz przeciwnie – poprawia samopoczucie a co za tym idzie i ZDROWIE 🙂
Bez przesady! Nie każdy ma hopla na punkcie zdrowego żywienia. A trochę słodyczy od czasu do czasu na pewno nie zaszkodzi.Śniadanko pyszne, na pewno wypróbuję. 🙂
Jedzenie niezdrowych rzeczy raz w tygodniu to nie jest "od czasu do czasu". Dieta wpływa na wszystko- wasz wybór jeżeli wolicie pozwalać sobie "od czasu do czasu" szkodzić swojemu organizmowi niezdrowym jedzeniem czy tak jak Eth Cat- papierosami
no rzeczywiscie, nie wiem jak moj organizm sie zregeneruje po zjedzeniu gotowego sosu albo ciastka raz w tygodniu 😛 normalnie dramat 😀
ludzie… gorzej wam?
Gotowe sosy to straszne świństwo, a jedzenie czegoś raz w tygodniu to naprawdę sporo. Zwłaszcza jeśli ktoś ma problemy zdrowotne i powinien trzymać dietę
Anwen sie dzieli patentem na fajne śniadanie a tu taki komentarz o 'napychaniu sie' idz moze nawracaj innych na ta diete 100% super ekstra zdrowa. Bo moze nie kazdy ma ochote całe życie odmawiać sobie wszystkiego i w panice analizowac skład kazdego produktu.
U mnie w rodzinie kazdy palil papierosy tak do 60-tki. A potem zyli w zdrowiu do 85-90 lat. Mam dobre, baaaardzo dobre geny. I mnóstwo stresów. Nie lubię skrajnosci, znalazlam zloty srodek. 8 fajk dziennie to nie duzo, ale zawsze pamietam o wodzie z cytryną rano i o pokrzywie raz na jakiś czas. Jak chce sie truc to muszę się i odtruwac. Nie zachecam do palenia, ale bardzo zachecam do nie zycia w skrajnosci. Z tym swoim zdrowym i cacy zyciem w wieku 50 lat bedziecie zgorzkniale i bez zadnej radosci- znam takie przypadki.
dobra, pomijając kwestie związane ze zgorzknieniem, które na pewno mnie spotka i tym jak to ciągle sobie wszystkiego odmawiam (not) oraz faktem, że każdy może mieć tu zdanie pod warunkiem, że jest takie jak reszty:
tak jak napisałam w pierwszym komentarzu – Anwen sprawa czym karmi się i swoje dziecko, ale nie uważam za zdrowe przyzwyczajanie takiego malucha do tak słodkich rzeczy (nawet raz w tygodniu), bo to co nie szkodzi dorosłemu, dziecku już może. oraz na serio zrobienie porcji kremu czekoladowego z orzechów, daktyli i kakao albo czekolady to 5 minut blendowania, więc można słodko, smacznie i zdrowiej.
oraz Anwen prowadzi bloga – nazwijmy – opiniotwórczego dla sporej grupy dziewczyn (z dziećmi i bez), i z tego względu choćby wypadałoby się zastanowić, co proponuje, poleca czy zachwala, zwłaszcza jeśli siedzi w tym połowa tablicy Mendelejewa.
p.s. oraz tak, jedzenie regularnie (raz w tygodniu to jest regularnie) tak przetworzonych rzeczy jak te kremy kanapkowe, podchodzi pod "napychanie się" chemią i to nie ze względu na wielkość porcji na talerzu, a właśnie fakt regularności.
Również nie rozumiem tej przesady…moja koleżanka ma tendencje do tycia, jest pod opieka dietetyka i sam dietetyk pozwolił je na dogadzanie sobie czymś pysznym raz w tygodniu. I nie, nie jest to dietetyczka po kursie 😉
Tablica Mendelejewa siedzi we wszystkim. Nawet najbardziej eko-organiczne pomidory z przydomowego ogródka, nawożone eko-organiczną gnojówką własnej produkcji będą składały się wyłącznie ze związków chemicznych, a związki z pierwiastków. Inaczej się nie da 🙂
A mnie bardziej mierzi to, ze niektórzy na siłę chcą kogoś poprawiać i wytykać błędy. Bo to czy te smarowidła są zdrowe czy nie, to jedna sprawa. A wybór każdej osoby, czy będzie je jeść, to druga sprawa. Tak naprawdę nie wiecie, czy Anwen zna składy czy nie, ile tego smaruje, itp. Może przez cały tydz odżywia się inaczej i akurat w niedz sobie pofolguje. A może i nie. Ale to jest JEJ sprawa. Wkurzają mnie osoby, które na każdym kroku chcą innych poprawiać, narzucać swoją słuszną i tylko jedyną prawdę, masz postępować tak i tak i koniec. Jak takie stare zrzędliwe baby, które myślą, że wiedzą wszystko lepiej od młodych i się we wszystko wtrącają. Można wyrazić to w inny sposób,mówiąc w pierwszej osobie, JA myślę, że to jest takie i takie, JA postępuję tak. Bez narzucania niczego. Ktoś to przeczyta i może mu się spodoba. A jak nie, to świat się nie zawali, jego życie, jego wybór.
a ja się zgadzam z Dzikiem. W sumie poza dżemem autorstwa Mamy Anwen to żaden dodatek nie jest zdrowy (co do dżemu to mam nadzieję, że jest, ale też nie wiem co Mama Anwen tam dodaje, mam nadzieję, że jest zdrowo). Jednak Anwen sama odpowiada za jakość żywienia siebie i dziecka (a także męża), więc niech robi jak uważa. Co nie znaczy, że nie można jej zwrócić uwagi na pewne kwestie.
Poza tym chciałam zauważyć, że Dzik kulturalnie i merytorycznie odniósł/odniosła się do tematu. Czasem sobie nie zdajemy sprawy, że robimy coś źle i taka uwaga jak Dzika może nam dać do myślenia.
Dzik ma też rację, że blog Anwen jest opiniotwórczy (pod każdym postem można znaleźć komentarze "muszę spróbować", "muszę koniecznie to kupić/tak zrobić". Dlatego tak ważne jest poznanie innych opinii. Po przeczytaniu tych komentarzy stwierdzam też, że to nie Dzik jest tu hejterem tylko inni użytkownicy. Jeśli ktoś skrytykuje (nawet merytorycznie) Anwen to niektórzy komentujący wyskakują z tekstami poniżej poziomu, niemerytorycznymi.
Komentarz Dzika mógł być wstępem do ciekawej wymiany poglądów, jednak Autor/Autorka została "zakrzyczana" przez innych komentujących.
ETH CAT napisała, żeby Anwen nie przejmowała się, że ktoś jej zagląda do talerza. ETH CAT, przecież sama Anwen pokazała nam ten talerz, więc musiała się liczyć z opiniami zarówno pozytywnymi jak i z krytyką.
Szczerze Dziewczyny, może ja jestem za stara na blogi (jestem w wieku Anwen i gimnazjum ominęłam ;)), ale przez takie naskakiwanie na osoby, które wyrażą krytyczne zdanie tylko odstrasza od czytania bloga Anwen (a przynajmniej komentarzy). To nie pierwsza zaobserwowana przeze mnie sytuacja w "dyskusji" na tym blogu.
Trochę się ogarnijcie, bo tu dyskusja o jedzeniu a Wy hur dur huzia na Józia (brakuje tylko komentarzy, że co poniektórzy to powinni seks pouprawiać, a nie swoje frustracje wylewać na biednej Anwen). Brr.
Czytam też wiele blogów kulinarnych i są komentarze typu "a mi nie wyszło/mi nie smakowało/ja zrobiłem inaczej/to nie zdrowe" i wiecie co? Nikt tych osób nie traktuje jak na tym blogu. Raczej są dyskusje, które rozwijają.
P.S. Proszę nawet w komentarzach nie próbować wyskakiwać z sugestiami, że pewnie jestem sfrustrowaną starą panną z kotem i zazdroszczę Anwen. Kota mam, Anwen lubię czytać i nie jestem sfrustrowana ;).
Dzik po pierwsze o Zuzie martwić się nie musisz, bo ona zjada pankejki najczęściej z domowym dżemem lub syropem klonowym, gotowe sosy są głównie dla mnie. Oczywiście zrobienie takiego kremu jak piszesz to 5 minut (tyle, że jak widzisz ja nic czekoladowego nie jem, więc przykłady średnio dopasowane), ale musiałabym go wtedy sama zjeść w całości, a ciężko zrobić porcję wielkości jednej łyżeczki, bo ani mój mąż ani Zuzia takich rzeczy nie jedzą. Wolę gotowy krem, który wystarcza mi na kilka miesięcy i może w tym czasie spokojnie stać w lodówce, taki domowy trzeba zjeść szybko, a ja lubię różnorodność i każdego pankejka jem zwykle z czym innym.
I tak, robię to w pełni świadomie, czytając wcześniej składy tak samo jak produktów do włosów
Bardzo mądry komentarz ANONIMOWEJ Z 17 LISTOPADA 2016 10:01, BRAWO TY!!! 🙂 Zgadzam się w 100%.
A jak nie mam blendera, to jak żyć? Raz na jakiś czas kupię jakiś krem czy sos, w domu są przetwory (ale np. domowy dżem truskawkowy mi nie smakuje). Na co dzień jemy mnóstwo syfu (w składzie chałki z lokalnej piekarni – tłuszcz palmowy… po co???), więc jakiś niezdrowy produkt i tak nam bardziej nie zaszkodzi.
No to twój wybór skoro "na codzień jesz mnóstwo syfu" 🙂
Anonimie – nie bądź taki cwany. Na pewno ty jesz wszystko eko, mleko prosto od krowy (a skąd wiesz, jak dbają o jej wymiona?), jajka od znajomego gospodarza, chleb wypiekany w domu z mąki, którą sam zmieliłeś. Warzywa wyłącznie z własnej działki, obowiązkowo w promieniu 20km od dróg i autostrad, bez użycia nawozu (na pewno plony nierobaczywe, wow). Woda z własnej studni głębinowej, mięso z ubitego własnoręcznie świniaka itd.
Jeśli kupujemy jedzenie w sklepie, to w większości produktów jest coś, co można by wykluczyć i na dłuższą metę nie da się tego uniknąć. Stąd przykład chałki z porządnej lokalnej "uczciwej" piekarni, takiej jakie się poleca ludziom którzy chcą zjeść prawdziwy chleb, a nie jakiś syf z hipermarketu. Nawet jak kupisz warzywa na lokalnym bazarku to nie masz pewności co tam sypali, jak kupisz "wiejskie" jajka, to też nie wiesz co jadła ta kura (tak, nawet przebadano "eko" jajka od kur które swobodnie łaziły i okazało się, że miały więcej zanieczyszczeń niż jajka od nieszczęśliwych kur z chowu klatkowego czy ściółkowego, bo te siedzą w zamknięciu i jedzą teoretycznie niezanieczyszczoną paszę).
Środowisko jest tak zanieczyszczone, że jak zjesz raz miesiącu słoik gotowca z Tesco, to naprawdę nie zwiększysz swoich szans zachorowania na raka.
Ja najchętniej pancakes jem z cieniutkim podsmażonym na chrupiąco bekonem i syropem klonowym… najpyszniejsze połączenie na swiecie^^
Btw, z powodu celiakii jestem na diecie bezglutenowej do końca życia i zapewniam, że z innych mąk niż pszenna pancakes wychodzą równie pyszne i puszyste 🙂 tylko o bekon trochę trudniej 😉
aaaaa teraz muszę spróbować tego połączenia! tylko gdzie ja dorwę taki bekon? :))
co do mąk to próbowałam innych, bezglutenowych i jednak nie ten smak, więc raz w tygodniu odpuszczam, a potem to niestety odchorowuję
W Polsce kupi się raczej boczek w plastrach, ale moim zdaniem ten z Biedronki świetnie zastępuje klasyczny bekon. Próbowałam też wariantów z Tesco i innych hipermarketów, ale wersja z Biedry wygrywa. W połączeniu s syropem klonowym jest cudowne!
też uwielbiam pankejki z boczkiem i syropem klonowym, ale do tego dodaję jeszcze jajko sadzone. ja używam krojonego boczku w plastrach z lidla, tego wędzonego. siup do piekarnika, na blaszce wyłożonej papierem, 200st i w kilka minut idealnie chrupiący 🙂
Anwen, kwestia przestawienia się, wyrobienia nowego odczucia smaku. A skoro jesteś celiakiem (ja nie jestem, ale unikam tej toksyny jak ognia! 🙁 wiem co wyrządza) to szkoda sobie psuć zdrowie – nawet raz w tygodniu, serio… bardzo obciąża się organizm, a i tak już nadszarpnięty przez lata łasuchowania glutenowych ulepków. Rozważ to… zdrowie najważniejsze, dla siebie i rodziny.
A i zawsze można zakupić pszenną bezglutenową, poszukaj takiej w sklepach eko. Eko nie gryzie 😉 Kochana zdrówka życzę, sama musisz to dla siebie zrobić, życzenie inaczej nie działa.
Adi
PS: każda ilość glutenu przy celiakii i nadwrażliwości doprowadza do stanów zapalnych, utrzymuje je i zaognia. A stany zapalne są przyczyną innych chorób…
🙂 Ja robię je od czasu do czasu na śniadanie 🙂 Lubię też z jabłkiem i cynamonem 😀
niedawno robiłam sobie właśnie wersję z jabłkiem i cynamonem i rzeczywiście były pyszne :))
Hey ?i POMOCY!! Borykam się z problemem "postrzępionych" włosów na długości. Nie mam na myśli zniszczonych czy połamanych włosów, jednak od mniej więcej długości ucha włosy, szczególnie wierzchnia warstwa są jakby ścięte na boba(a od 5 lat zawsze ścinam same końcówki na prosto!!). Niektóre włosomaniaczki doradzały mi dociążanie włosów ale za każdym razem efekt jest taki sam, włosy sterczą na wszystkie strony. Włosy myję delikatnym szamponem, dopiero dokształcam się na temat odżywek, olejuję co każde mycie, silikony zawsze po myciu, a włosy wyglądają jakby strzelił w nie piorun… Dodam że włosów nigdy nie farbowałam, kręcę na papiloty i czasami suszę zimnym nawiewem. Bardzo liczę na Twoją pomoc bo jedynę co znalazłam w internecie to "wyglądź włosy mgiełką"..
Jesli dobrze rozumiem Twoj problem, to brzmi to jak kwestia techniki ciecia wlosow przez fryzjera. Chodzisz zawsze do tego samego?
A z innej strony: moze to kwestia wywijajacych sie koncowek, ktora czesto sa oznaka potencjalu do krecenia sie wlosow?
Włosy mam proste jak druty, zaaaawsze ścinam na prosto maszynką 🙁
No to moim zdaniem pierwszą rzeczą do wypróbowania powinna być inna metoda ścięcia 🙂
czyli jaka? 😉
Ostrymi (!!!) nożyczkami, a jakby się nie sprawdziło to może na gorąco?
Nie bardzo rozumiem ideologi tego pomyslu :> jak to wplynie na wlosy ktore stercza od dlugosci ucha?
Albo twoje włosy mają po prostu różną żywotność albo to są odstające baby hair. Niestety nie da się nic poradzić oprócz wygładzenia odżywką bez spłukiwania albo silikonowym serum
Nie znam się na fryzjerstwie, ale zarówno w moim doświadczeniu jak i w opinii wielu dziewczyn na forach, baaardzo dużo w kwestii układania się włosów zależy od sposobu w jaki są ścinane. Nie wiem czy Anonimek z 22:38 to autorka oryginalnego posta, ale co mogę powiedzieć: zmiana sposobu cięcia to nic drastycznego, raz czy dwa warto spróbować, a jeśli autorka nie będzie miała na to ochoty to ja też się nie poczuję urażona ;)))
Ale co ma cięcie do tego, że dziewczyna ma odstające włosy na długości? Przecież pisała, że nie ma zniszczonych i połamanych włosów
Przecież ja ani słowem nie zająknęłam się o zniszczeniach 🙂 Chodzi mi o układanie się włosów, które zależy od tego pod jakim kątem są ścinane i tak dalej. Jeśli jest tu ktoś po szkole fryzjerskiej, kto lepiej ujmie to w słowa to będę wdzięczna za pomoc 😉 Bo mi jest to ciężko wytłumaczyć bez pokazywania, niestety.
Moze to, ze jak zostaną obcięte inaczej niz na prosto to tych odstajacych bejbikow nie będzie widac?
Ale wytłumacz jaki związek ma cięcie z tym, że dziewczyna ma odstające na długości włosy. Przecież pisała, że ma obcięte włosy na prosto
wow dziewczyny spokojnie potrzebuję porady nie walki!! :p Ania po protu chce wiedzieć co masz na myśli przez to nowe cięcie? Moje włosy wyglądają mniej więcej tak: http://vous.pl/wp-content/uploads/2015/05/unnamed-image-1432495731g8nk4.png z tym, że od długości ucha zaczynają się wywijać w taki sposób http://s5.photobucket.com/user/nariennandill/media/DSC_0002_zpse9c8de9f.jpg.html Wygląda to co najmniej słabo biorąc pod uwagę fakt, że całe włosy są fajnie wygładzone 🙁
ja bym poradziła suszenie na szczotce ( wygładza włosy) do tego jakies serum typowo wygladzające, dziewczyny polecaja ziaję odżywkę bez spłukiwania wygładzającą, ta fioletowa lub maske. Moim zdaniem sa to odrastajace wypadniete wczesniej włosy, moze mailas okres w ktorym ci mocno wypaaly a pozniej zaczelas sotsowac jakies kuracje i odzywiac je? wtedy zaczely rosnac i wlasnie taki efekt. jesli to sie nie sprawdzi, są sposoby na uklepanie, delikatnie na pedzelek puszysty lakieru i powygładzać nim te odstające włosy
O mamo, ja uwielbiam pancakes ale zawsze jem je kiedy jestem np. na wyjezdzie. W domu stawiam na tradycyjniejsze racuchy, o ile mam czas 🙂 Muszę poszukac tych gotowych sosow z tesco – lemon curd robilam sama, ale jezeli ten jest ok, to na pewno warto miec w zapasie "w razie czego" 🙂
Tylko przeczytaj sklad- lepiej zrobić samemu i trzymac w lodówce 😉
Odczep sie juz od ludzi z meczaca, chorobliwie natretna prozdrowotna propaganda.Odrobina gotowca nikomu nie zaszkodzila. Zaszyj sie w himalajach i jedz sam czysty śnieg a innym daj sie cieszyć zyciem
Taki post na wieczór czytać… co ja najlepszego zrobiłam, haha:)
Słowo "pankejki" aż boli
Chyba Ciebie?
mnie nie, za to "pancake" wygląda dziwnie, gdy piszesz po polsku 😉
Tak, wygląda okropnie
skoro uzywa sie 'hejter' to czemu nie pankejk
Słowo "hejter" nie ma polskiego odpowiednika 😉 Nie wprowadzajmy do języka takich bezsensownych anglicyzmów (chyba, że w oryginalnej pisowni, wtedy to aż tak nie razi)
Anonimku 21:10:
"Hejter" nie ma polskiego odpowiednika, ale "pancake/pankejk" TEŻ nie ma 🙂 chyba się ze mną zgodzisz, że to coś zupełnie innego niż "naleśnik", prawda? 🙂
Pankejk, pankejk, pankejk 😛
Nie ma takiego słowa jak "pankejk" 😀
Przecież taki "pankejk" to nic innego jak placuszek…
Pancake to naleśnik w tłumaczeniu na polski, a naleśnik to raczej nie jest.
z amerykanskich dan sprobuj koniecznie chicken pot pie, pyyycha 😉 ale to bardziej na obiad (ja robie z bloga crust and dust)
uwielbiam 😀
Zdecydowanie bardziej zakochałam się w omlecie jajeczno – bananowym 🙂
Niestety mąka (najczęściej pszenna) dyskwalifikuje u mnie pankejki w takim wydaniu 🙂
Ten lub ta dzik ma jakies kompleksy. Drogi dziku Skoro "fascynuje cie fakt napychania sie cukrem to sie napychaj "przynajmniej buzia Ci sie zatka i nie bedziesz glupot pisac. Ja osobiscie podziwiam cierpliwosc Anwen…pisze nam o pysznym sniadaniu a tu hejt…sniadanie pyszne na pewno niedlugo sama sobie i dziecko zafunduje:-)
Nie wiedziałam, że można kupić Lemon Curd w polskim Tesco :O
Nie wyszły mi:( może to jajko trzeba ubić a nie wlać takie surowe ? A to 40g masła to 2 łyżki czy źle dałam ? Poranna załamka 😀
Jedna łyżka to 10 ml, najlepiej zważyć masło 🙂
Ja nie mam wagi i radzę sobie na 2 sposoby. Albo mierzę kostkę masła (zwykle 200g ma 10 cm), czyli 40 g to będzie 2 cm a jeśli chodzi o składniki sypkie lub płynne to korzystam z internetowych przeliczników na szklanki/ łyżki.
P.S. jedna łyżka to rzeczywiście 10 ml ale nie do wszystkich produktów ma to zastosowanie 1:1.
Twoje pankejki wyglądają bardzo zachęcająco, ja jednak od jakiegos czasu mam prawie wstręt do słodkich dań. Czasami zjem kawałek szarlotki (szczególnie z kwaskowatych renet), ale ogólnie w ogóle nie mam ochoty na słodkie potrawy. Sama nie wiem, skąd ta niechęć.
Z innej beczki pytanie, stosował ktoś krople żołądkowe jako wcierkę do skóry głowy?
Ja stosowałam i stosuję nadal 🙂 U mnie sprawdzają się super- nawet fryzjerka zauważyła, że mam bardzo dużo nowych włosów 🙂 I dużo szybciej rosną!
Ja butelkę jantaru mieszam z buteleczką kropli i po każdym myciu używam w spryskiwaczu. U mnie przedłuża świeżość i przyspiesza wzrost włosów
słyszałam, że oryginalne amerykańskie pancakes robi się na maślance. Polonia amerykańska niech potwierdzi i prześle przepis!!!!
Anwen, te 2,5 porcji to ile placuszków z tego wyjdzie?
a polski miod ma niesamowite wlasciwosci zdrowotne, mozna powiedziec ze nawet lecznicze. Szegolnie w okresie ''przeziebieniowym'' jest wazne aby go jesc lub nim słodzic
Mniam! Kradnę przepis i zaraz robię 😀
czy bedziesz czesciej pisała o przepisach? pliss
Ja uwielbiam mieso, dla mnie wymarzone śniadanie to jajecznica z wędlina i kupa warzyw lub jajka na miękko ewentualnie koktajl świeżo robiony. U mnie dzieci kochają naleśniki, omlety też, pankejki niekoniecznie. Dżem z dyni, z jeżyn robię sama- jest też super do ciemnego chleba. Moim śniadaniem w niedzielę i postanowieniem jest zawsze coś zdrowego- swego czasu długo była owsianka, ostatnio lubię kasze jaglaną. Daje się czasem namówić na nalesniki, ale mój syn może je jesc non stop.
Przepis super, koniecznie wypróbuję:)) Ale ja nie mogłabym jeść raz w tygodniu tak tłustej, zapychającej przekąski ze względu na zdrowie i przejedzenie, ale raz na 3tyg czemu nie:P
o nieeee, tylko nie słodkie śniadania, ja być mięsny człowiek ;D
Serio z takich proporcji wychodzą porcje na trzy osoby??:O często robię sobie placki na śniadanie, ale z prawie takich samych proporcji (a nawet większych bo dodaje dwa jajka)wychodzi mi sześć placków czyli porcji na jedną osobę
A ja podam swój przepis, gdyby ktoś miał ochotę wypróbować 😉
2 jajka nie ubite, tylko lekko roztrzepane
50g roztopionego masła
niepełna szklanka maślanki
niepełna szklanka mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody
Ta sama zasada: mokre razem, suche razem, wszystko wymieszać. Ja dodatkowo odstawiam na około 15-20 minut, później wylewam na patelnię, nie mieszam ciasta bezpośrednio przed smażeniem. Też uwielbiam z syropem klonowym czy nutellą, ale niedawnym odkryciem są powidła śliwkowe (przepyszne), albo tradycyjne chocolate chip 😉 Pozdrawiam.
Z tylu składników wychodzi około 10-13 naleśników wielkości pięści, ale wg mnie jest to porcja dla jednej osoby (przynajmniej ja tyle zjadam ;))
Plus 3 łyżki cukru oczywiście
Aniu i dziewczyny a czy patelnia musi mieć taką małą średnicę czy wystarczy wlać mniejszy placek i on się nie rozleje.
Super post jak zawsze! Pozdrawiam Cie ciepło i trzymam kciuki za powodzenie w prowadzeniu bloga ?
Nie rozleje się, jest gęste 🙂 ja smażę po 3 naraz na patelni.
Też uwielbiam naleśniki, może niekoniecznie z syropem klonowym, za którym niestety nie bardzo przepadam, ale takie bardziej swojskie, z dżemem lub serem 🙂
Tegeroczne wakacje w Turcji? Myślałam, że wakacje spędziłaś na Majorce?
Muszę wypróbować 🙂 narobiłaś smaka 🙂
A ja muszę przyznać,że nigdy nie robiłam 🙂
Pankejki ze syropem klonowym to jest to 😀
Aniu chyba mam nowy (a moze juz dawno odkryty tylko o tym nie wiem) przyspieszacz porostu. Przeczytałam na moim Kallos Multivitamin o tym, ze rzekomo stymuluje wzrost włosów. Od prawie miesiaca uzywam wiec tą maske niczym wcierke, na 30-40 minut przed myciem wlosow. Nie mierzylam ani wczesniej ani teraz dlugosci, ale widzę gołym okiem, ze są dluzsze, a u mnie o przyrost naprawde bardzo trudno i probowalam prawie wszystkiego. Zadne wcierki nie sprawily, ze wlosy rosly szybciej (tylko wysyp bejbikow). A teraz ciagle zerkam w lustro, ze juz dluzsze, ze wreszcie ruszyly! Nie uzywam nic innego, nowego co by moglo wplynac na porost, wiec to chyba ten Kallos. Postanowilam tu o tym napisac, bo może komuś się to przyda 🙂
"Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam wszelkie tradycje 🙂 I to nawet nie te, wszystkim znane, ale raczej takie, które tworzymy sobie sami"
Tradycja – przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kultury (takie jak: obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy społeczne), uznane przez zbiorowość za społecznie doniosłe dla jej współczesności i przyszłości.
Tradycja z definicji to coś znanego.
A penkejki są pyszne, szczególnie amerykańskie
Juz nie czepiajmy się. Tradycją może być w rodzinie wspólne jedzenie niedzielnych obiadów.
Przecież może to być coś znanego członkom rodziny, którzy tworzą swoistą "zbiorowość", społeczność. Więc nie masz racji
Świetny przepis 🙂
Ale mi narobiłaś apetytu… A ten krem z cynamonowych ciasteczek musi być boski !
Uwielbiam pod każdą postacią i z dowolnymi dodatkami 😀
Pyszne!!! dziękuję za przepis 😀
Polecam sprobowac zamienic mleko na kefir lub maslanke a odkryjesz nowy smak:)
O o o 🙂 Jutro mój luby ma wolne więc zrobię mu takie dobre śniadanko 🙂
Dziś wypróbowałam Twój przepis, z jedną małą modyfikacją- dodałam kakao.
Wyszło naprawdę pysznie!
polecam placuszki biszkoptowe;) bardzo proste proporcje można zwiększać wg uznania; 1jajko 2 łyżki mąki ( może być bezglutenowa) 1łyżka mleka. BIAŁKA ubijamy nastepnie dodajemy żółtko- delikatnie łaczymy mąka i mleko;) smazymy pierwsze na masle nastepne można bez;) pycha, zdrowo i dietetycznie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
Nigdy nie robiłam, ale muszę przyznać, że narobiłaś mi "smaka" 🙂 bardzo fajne dodatki:D