Uprzedzałam, że temat minimalizmu będzie się teraz przewijał na moim blogu 🙂 Dziś znów o nim, bo chciałabym zarazić Was tą ideą, która tak mnie zainspirowała. Bardzo dużo pisze się o tym jak minimalizować już posiadane zbiory. O tym jak przeprowadzać selekcję, sprzątać swoją przestrzeń z nadmiaru, który nam przeszkadza. Ja też już zdążyłam napisać o tym w kontekście włosów, a teraz chciałabym inaczej podejść do tematu.
Od tego powinnyśmy wszystkie zaczynać. Jeśli nie mamy świadomości jakie one są to jakim cudem możemy ocenić czy dany kosmetyk w ogóle ma szansę się u nas sprawdzić? Czytając opinie czy to na blogach czy gdziekolwiek musimy patrzeć na to jakie włosy ma osoba, która coś nam poleca. I nie ma co liczyć na cud, gdy mając zniszczone, wysokoporowate włosy sięgamy po hit osoby, o idealnie gładkiej tafli 😉 Spróbuj określić swoją porowatość, stan włosów, ich strukturę i skręt, zastanów się co do tej pory dawało u Ciebie dobre rezultaty, a co nie sprawdziło się kompletnie. Zapisz te produkty i spróbuj wyłuskać z nich to, co w ich składach miało szansę tak zadziałać. Analizuj, myśl i wybieraj świadomie. Dzięki temu ilość nietrafionych kosmetyków na Twojej półce ma szansę się znacząco zmniejszyć.
Zanim coś kupisz zobacz czy nie masz już u siebie czegoś co daje Ci taki efekt jakiego się spodziewasz po nowym kosmetyku. Po co Ci kolejna emolientowa maska, jeśli masz już taką u siebie? A jeśli ta dotychczasowa nie działa idealnie zastanów się czy możesz ją jakoś poprawić. Być może po dodaniu kropli oleju czy innym stuningowaniu efekt będzie lepszy? Nie ma sensu mnożyć kosmetyków o podobnym działaniu, bo to prosta droga do posiadania ogromnej ilości nieużywanych produktów, które na końcu i tak trafią do kosza, gdy minie ich termin przydatności. Naprawdę lepiej mieć 2-3 konkretne maski, z których jesteś zadowolona niż kilkanaście przeciętnych.
Przejrzyj swoje zbiory, usuń z nich to co nie działa idealnie i sporządź dokładną listę tego, co potrzebujesz by Twoje włosy były kompleksowo wypielęgnowane. Być może okaże się, że nic nie potrzebujesz :)) Jeśli jednak nie, to spróbuj bardzo dokładnie opisać to, co chcesz kupić. Co ma zawierać w składzie lub czego nie zawierać i przede wszystkim jak ma działać. Przeszukaj choćby i cały internet, przeczytaj wszystkie opinie, trzy razy się zastanów, a dopiero potem kup.
Zanim jednak kupisz pełnowymiarowe opakowanie spróbuj przetestować produkt w niewielkiej ilości. Być może jest on dostępny w mniejszym opakowaniu, a może uda Ci się od kogoś dostać niewielką odlewkę? Zawsze można też kupić kosmetyk na spółkę z jedną czy dwiema koleżankami, strata w razie czego będzie mniejsza, a i produkt się nie zmarnuje.
To chyba najtrudniejszy dla mnie punkt. Już w podstawówce miałam z tym problem i setki zapisanych do połowy zeszytów zalegających na półce, bo ‘nudziły’ mi się i kupowałam nowe. Spróbuj nauczyć się powstrzymywania od zakupu. Jeśli trafisz na coś co “koniecznie musisz mieć” zapisz to na listę. Odłóż ją i wróć do niej dopiero w momencie, gdy uda Ci się wykorzystać do końca inny kosmetyk podobnego typu. Ta cierpliwość na pewno się opłaci, bo w tym czasie możesz już odkryć kolejny HIT, który musisz mieć 🙂
Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen
Komentarze
bardzo interesujący i mega rozważny post, uwielbiam takie w prostocie jest to coś, niby oczywiste, a jednak nie 😉
Od jakiegoś czasu zaczynam stosować te zasady.Co nie znaczy że do końca ze wszystkim mi tak łatwo idzie ale ilość szamponów zredukowałam do 3 (wszystkie w użyciu,bo moje włosy się "nudzą"), maski mam 2, najwięcej odżywek bo 5 i 3 oleje. Nie jest źle jak na mnie. A z zeszytami miałam tak jak Ty-lubiłam nowe i większość miałam zapisane do połowy 😉
Jeśli chodzi o pielęgnację włosów to moja zawsze była w miarę minimalistyczna. Dwa szmpony na zmianę ale często bywał jeden, odzywka i/lub maska, serum na końcówki i ostatnie kilka lat oleje do włosów. Czasem wcierka.
Jeśli mam czegoś więcej to jest to zapas, którego nie ruszam dopóki czegoś nie zużyję.
Nawet jeśli mi coś nie za bardzo pasuje, to zawsze zużywam do końca, często na zmianę np. raz niepasująca odżywka raz maska która fajnie działa.
Ja mam dokładnie tak samo.
Jedyne czego mam dużo to produktów do twarzy (głównie próbek bo dokładają je teraz do wszystkiego). Ale są to produkty do których wracam i je stosuję.
Miałam czas w liceum, że lubiłam nowości, testować…kolorówkę przede wszystkim ale jakoś mi minęło:)
@Rzabba
Czasem warto taką niepasującą odżywkę wymieszać z czymś, co się sprawdza, mnie ten sposób pomaga pozbyć się nietrafionych odżywek/masek. A jak i to nie działa, to puszczam w świat 🙂
UNKNOWN dokladnie tak robié, kilka kropli oleju albo aloes i dajé radé zuzyc. Tak samo z balsamami do ciala czy kremami do twarzy.
Balsamow roznych i masel mam nadmiar ale od dawna nie kupuje nic nowego, jedynie jestem obdarowywana 😉
EMZA kolorowka to niestety moja slabosc, niby nie kupuje duzo ale wszystko powoli sie zuzywa
Jeśli chodzi o włosy, tutaj mam stanowczy minimalizm, gorzej z kosmetykami, ostatnio stwierdzam, że chętnie bym zamieszkała w drogerii 😀
Oh tak, jak najbardziej zgadzam się z ostatnim punktem 🙂 i nie tylko w kwestii kosmetyków, ale i innych rzeczy. Kiedyś się strasznie napalałam na coś, musiałam to mieć już zaraz. Obecnie robię sobie właśnie listę i wykreślam po czasie rzeczy, których jednak nie potrzebuje 😉
ugrysowa.
Posiadanie tylko tych sprawdzonych kosmetyków będzie na dłuższa metę nudne 😉 Ale warto ograniczyć ilość nowości aktualnie testowanych.
Ja ostatnio akurat stosuję się do wszystkich tych zasad, ale nawet nie myślałam, żeby nazwać to minimalizmem – po prostu oszczędzam 😉
Minimalizm stał się modny, ale akurat ten trend mnie nie pociąga 😉
Trochę za późno z tym wpisem XD Dzisiaj było otwarcie Rossmana w mojej miejscowości i było tyle promocji że skusiłam się na odżywkę nivea long reprair i szampon granat i aloes z alterry. Powiedźcie mi że to nie jest zły wybór XD
Akurat bardzo dobry:-)
Odżywka Nivea Long Repair to moja ukochana odżywka, używam jej przy każdym myciu i lubię mieszać ją z innymi, bardzo wzmacnia mi skręt 😀 Ale moje włosy akurat lubią proteiny, duuużo protein 😉
Tylko tyle kupiłaś? Wybór idealny, ale ja na Twoim miejscu pewnie wyszłabym z pełną siatką kosmetyków do włosów i twarzy.
Podziwiam 🙂
Ja właśnie zużywam swoje zapasy, jednak jak sie okazało mam cała kartkę zapisaną w rzeczach, które bym chciała przetesować, ale wszystko po kolei 🙂 wykorzystam jedno , kupie też jedno 😀
Ja mam specjalny dokument na komputerze, w którym zamieszczam skład i nazwę maseczki czy odżywki, której pragnę 😀 Teraz kusi mnie strasznie kallos caviar i biovax z bambusem. Ale już nie kuszę Ani, bo wiem, że ciężko 😉
Kochana a jaka jest twoja opinia na temat farb color soin? Kiedys pisałaś o niej bardzo dobrze a czy teraz używałaś jej moze?bo chce ją kupic a nie wiem o niej nic dziekuje
sama farba jest bardzo fajna, ale niestety z kolorami już jest różnie. U mnie czerń sprawdzała się idealnie,a le już brązy dosyć szybko się wypłukiwały
Ja od zawsze mam minimum kosmetyków do włosów, kupuję z głową, ale jeśli coś nie przypadnie moim włosom do gustu zawsze dany kosmetyk oddaję reszcie domowników, aby go zużyli
U mnie włosowy minimalizm na całego. Moje zarobki dbają o to żeby się zanadto nie rozpławić w konsumpcyjnym stylu życia. Ale wcale nie jest mi z tym źle, że prowadzę proste życie;)
bo proste życie jest fajne :)) uczy doceniania innych rzeczy niż tylko te które można kupić
Oj, jakbym chciała mieć w zapasach dosłownie kilka maseczek i kilka odżywek, które działają świetnie 🙂 Niestety moja wrodzona miłość do testowania mi na to nie pozwala, ale walczę z tym 😉 Teraz jest mi łatwiej, ponieważ postanowiłam odrzucić większość silikonów i innych oblepiaczy, żeby włosy lepiej się kręciły, chyba że jakieś są po zapachu, wtedy się nadają 😉
Nie potrafię jednak zużywać do końca – jeśli coś mi bardzo nie pasuje, oddaję siostrze albo koleżance o zupełnie innych włosach 😉 Odlewki to świetna sprawa – dzięki temu udało mi się już nieraz nie kupić bubelka albo poznać coś wspaniałego 🙂
minimalizm czyli kolejna moda, za którą ludzie bezmyślnie podążają…;) rozumiem, że niepotrzebne rzeczy się wyrzuca dla utrzymania porządku, sama mam wszystko poukładane ale tak na prawdę to nic odkrywczego. Ludzie tak robili zanim stało się to modne. I jeszcze jedno mnie w tym dziwi, po co na siłę ograniczać kupowanie czegoś, czego posiadanie sprawiłoby nam przyjemność? jeśli podoba mi się jakaś bluzka to ją kupię choćbym miała już 20 w tym kolorze. I jeśli coś nam się podoba to na pewno ''się przyda''. Niby ten minimalizm to ''wyzwolenie'' a tak naprawdę ludzie stają się więźniami tego ''że mogę mieć tylko 5 rzeczy z danej kategorii'' to przecież śmieszne, kupujmy co nam się podoba 😉
Skoro nie masz ani nie miałaś problemów z nadmiernym kupowaniem rzeczy, to nie zrozumiesz dlaczego minimalizm stał się modny.
Ludzie liczący swoje rzeczy i ograniczający się do 100, 200 czy innej liczby przedmiotów to skrajna grupa minimalistów, większość tak nie robi.
Dwudziesta bluzka w tym samym kolorze nie jest problemem dla Ciebie, ale wiele osób zaczyna przytłaczać nadmiar ubrań, kosmetyków, mogą się nawet uzależnic od zakupów.
A mi akurat minimalizm pozwolił się wyzwolić (chociaż było to kilka lat temu, nie było takiej mody, tak samodzielnie to zastosowałam), ponieważ miałam nadmiar kosmetyków, których nie używałam albo właśnie nie kończyłam, przeterminowywały się, żal mi było wyrzucić, ale też używać po terminie nie chciałam i tak leżały i leżały, ciągle coś spadało z półek, czułam się tym przytłoczona, jak w jakiejś graciarni, ciągle zawdzałam o coś ręką, kosmetyk spadał na podłogę, wkurzało mnie to. Pewnego dnia zebrałam się, wyrzuciłam to, co przeterminowane i więcej do nadmiernego kupowania nie wróciłam. Mam jeden żel pod prysznic, jeden balsam, jeden płyn micelarny, jeden krem do rąk itd itp, już nie mam po kilka sztuk balsamów i mi z tym lepiej, w mieszkaniu jest więcej przestrzeni i przyjemniej się tak mieszka 🙂
generalnie minimalizm ma sens w przypadku kosmetyków, rzeczy z terminem ważności.
trzymanie zużytych do połowy produktów, a potem wyrzucanie (bo w międzyczasie kupiłam do testowania 10 innych) jest trochę przykre i dla portfela i dla poczucia odpowiedzialności/sensowności
mi jest dobrze z minimalizmem włosowym. szczególnie na dobre wyszła mi nie minimalna liczba kosmetyków, ale minimalna pielęgnacja. zarzuciłam olejowanie przed każdym myciem, robię je co 1,5 tygodnia na 30 min i po wielu miesiącach zauważyłam że włosy są gładsze, a ja mam więcej czasu dla siebie nie bawiąc się w te wszystkie bździny
zapominasz o bardzo waznej kwestii: srodowisku naturalnym, ktore bardzo cierpi ze wzgledu na rozpasany konsumpcjonizm dlatego wazne jest zeby ograniczyc kupowanie i produkowanie odpadów
Ja o dziwo nie mam problemu ze zużywaniem kosmetyków do końca, praktycznie nie zdarza mi się, żeby coś się przeterminowało albo stało rok czy dwa w łazience/szafce. Mam za to problem zakupowy, bo ciągle wychodzi tyle cudnych nowości włosowych, że chciałoby się mieć je wszystkie….
Taaaak, zdecydowanie mam problem z punktem 5 – jak kupię coś nowego, to stare idzie w odstawkę, mimo iż mówiłam sobie wcześniej, że "tylko raz wypróbuję i potem zużyję stare do końca"… Tia 😉 Ale staram się z tym walczyć i ostatnio zaczyna mi to nawet wychodzić 😀
Mam identycznie ''niestety'' 😀 . Bardzo lubię kupować i testować nowe kosmetyki i nic na to nie poradzę 😛
już od miesiąca rozpoczęłam przygodę z włosomaniactwem i dzięki Tobie się dużo nauczyłam ^^ mam cel, mieć zadbane włosy do studniówki (ok. ponad roku). zakupiłam nawet Twoją książke <3
trzymam kciuki, zeby się udało i życzę miłej lektury :)))
ja nigdy nie miałam problemu z minimalizmem – ani kosmetykowym, ubraniowym, szkolnym – żadnym 😉 może ewentualnie lubiłam mieć dużo pisaków i zakreślaczy, które i tak rzadko używałam 😉 z resztą nigdy 😀 jestem bałaganiarą, a jakbym miała dużo rzeczy, to bym w nich tonęła 😉 najważniejsza wg mnie jest 5 i 2 zasada z naciskiem na 5: "nie kupię nowego, innego póki nie zużyję". jakbym np miała 5 biovaxów, nie zużyłabym ich w 2 lata, a tak mam 2 (250 ml i 150 ml) i kilka saszetek i pół roku już ich używam, zaczynają dobijać dna i dopiero teraz rozglądam się za kolejnymi 😉 nie jest to też takie trudne jak się ograniczy budżet i gdy się nie kupuje pod wpływem impulsu, np. jest w rossie przecena na kremy do rąk (po 3zł) i trzymam go w ręce i myślę "mam jeszcze pół tubki, jak się skończy, dopiero dokupię", odkładam z powrotem na półkę i idę do kasy 😉 wcale to nie boli, a jaki portfel szczęśliwy 😀
nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę i mój portfel też 😉
Anwen mam pytanie, od leków wypadają mi strasznie włosy 🙁 Zastanawiam się czy olejowanie jest dobre na taką sytuacje i co może mi pomóc, żeby tak nie lecialy. Pomocy !
a od jakich konkretnie leków i jaki olej masz na mysli?
Kup sobie olej z czarnuszki(1 łyżeczka dziennie,do picia)-oczywiście jak nie ma przeciwwskazań do jego spożywania.Włosy przestaną Ci wypadać.
Już kiedyś to wrzucałam zróbmy "targ" chętnie oddam, odleje te kosmetyki, które mi się nie sprawdzają, bo po mimo tego, że czytam i podglądam włosy innych szczególnie jak coś chwalą to buble i tak mi się trafiają.
Świetny pomysł! 😀
ja bym mogła co najwyzej zorganizować taki w Częstochowie 🙂 ale to nie załatwia sprawy, bo nikt nie będzie jechał przez pół polski, zeby się powymieniac kosmetykami 😉 a internetowo-wysyłkowo nie bardzo to widzę, przynajmniej dla mnie to mało komfortowe
Takiego wpisu potrzebowałam! Zauważyłam po swojej kolekcji kosmetyków do włosów, że mnożą się. Mam ich ogromną ilość, a ciągle dokupuje nowe. Stało się to jakąś kosmetyczną obsesją. Wmawiam sobie, że przecież potrzebuję tego, bo wszystkiego używam. Fakt, zmieniam często szampony, odżywki, ale przy tym coraz ciężej mi ocenić który kosmetyk się u mnie sprawdza, jak codziennie mam na włosach coś innego. Chcę kupować mniej! Chcę zużyć to co mam! Dzięki za inspiracje do oszczędności! Niech ta walka trwa 😀
Ja z ciekawością czekam na post z kolekcją masek i odżywek:)
Sama od dłuższego czasu robię listy co chciałabym kupić i naprawdę się sprawdzają! Wpisze odżywkę/maskę a potem tak raz na miesiąc sprawdzam liste i wyrzucam co nieco-bo przeczytalam jeszcze raz skład, a głównie dlatego że się ZASTANOWIŁAM nad jej zakupem, a nie działała "chcica". Wtedy też układam pielęgnację pod kątem np. braku protein czyli tego co potrzebuję. Mam liste hitów włosowych i kosmetyków do twarzy:) To ogranicza moje zakupy.
Bardzo lubię układać, dopisywać i sprawdzać te listy, jeszcze bardziej się ciesze na zakup.
no właśnie mam problem z tym postem, bo po wyciągnięciu wszystkich moich odzywek okazało się, że ponad polowy nie uzywałam, albo użyłam tak dawno, że nie pamiętam jak działa 🙁 na sprawdzenie ich bede musiała przeznaczyc pewnie z kilka miesiecy wiec pewnie nie prędko o tym napiszę :((
Włosomaniaczę już dwa lata i wychodzi na to, że od początku się tego trzymam 😀 Mam 3 szampony: przeciwłupieżowy, do mocniejszego oczyszczania(helatujący) i do codziennego użytku. Do tego dwie odżywki: proteinową i emolientową i dwie maski: emolientową i emolientowo-humektantową i styka 😀 Jak mam ochotę na jakąś nowość, to z reguły czekam aż skończę coś poprzedniego, tylko od czasu do czasu zdarza mi się zaszaleć, ale zawsze co najwyżej z jednym kosmetykiem, nigdy żadna tona u mnie nie zalega i nic się nie przeterminowuje 😀
I mam jeszcze dwa oleje, o których zapomniałam napisać 😉
Anwen, a skąd pomysł na ten minimalizm?
wydaje mi się, ze kiedyś pisałaś o książce która Cie do tego zainspirowała, ale nie mogę znaleźć..
pozdrawiam 🙂
Paulina
Slow Fashion Asi Glogazy 🙂 polecam, bo książka jest genialna i naprawdę inspiruje do zmian
Wydaje mi się, że minimalizm jest ze mną w każdej dziedzinie od dawna… 😉 Mimo tego, że w szafie mam pełno ubrań to regularnie przeglądam rzeczy i oddaje czy wyrzucam te, w których już nie chodzę a każdy zakup jest przemyślany… 😉 Jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu to stawiam na jeden porządny zestaw niż kilka różnych produktów, niektórym wydaje się to nudne malować się każdego dnia tym samym różem czy bronzerem, ja nie mam z tym problemu, znalazłam swoje ulubione produkty i pewnie większość z nich kupię ponownie gdy się skończą… 😉 Jeśli chodzi o pielęgnacje włosów to nie znalazłam jeszcze swojego sprawdzonego zestawu, w tej kwestii lubię różnorodność. Mam dwa szampony, jedną lub dwie odżywki, dwa olejki i trzy maski. Gdy jakiś produkt mi się kończy wtedy dokupuje kolejny, zawsze zużywam każdy produkt a gdy jakiś mi się nie sprawdza to oddaje lub szukam innego zastosowania. Chyba mam jakiegoś pecha bo gdy chce zaszaleć i kupić kilka nowych masek czy jakiś olejek, który mam upatrzony to nigdy w sklepie nie ma tych produktów… 😉 Moja koleżanka ma całą szafę zapasów, a jedynie połowę produktów użyła tylko raz i kupuje wciąż kolejne, gdy pojechałyśmy razem do DM ja wyszłam z dwiema odżywkami a ona wydała kilkaset złotych i produkty leżą… Dla mnie to trochę zabawne, ale niektórzy lubią zbieractwo i mają zapasy jak w drogerii. 😉 Zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się program "Łowcy promocji" i tak też nazywam takie osoby… ;P Wszystko jest dla ludzi, ale nie dajmy się zwariować… 😉
Bardzo przydatny post 🙂 Jednak ja jeszcze nie do końca znam potrzeby moich włosów, więc nadal jestem w fazie testowania, ale staram się zużywać kosmetyki do końca.
U mnie problem zaczyna się na początku, bo dotąd nie znalazłam produktu, który na moich włosach zrobił efekt zadowalający, zwykle jest tak samo, czyli średnio i nie wiem już co mam robić 🙁
Fajny post. A czy to nie jest troche tak. ze jako blogerka jednak czesciej mozesz jakies kosmetyki "dostac" bez szarpniecia porfela? Trudno tu o minimalizm. Zastanawiam sie czy minimalizmem jest btak kupowania czy zuzywanie czy raczej posiadanie … zalozmy ze masz 2ulubione maski do wlosow przez pol roku. jedna dostaniesz. zuzyjesz 1/3 oddasz mamie ktorej sie na da w miedzyczasie doataniesz inna "do testow". oddasz troche swojej jako odlewke zevy wymienic sie ze znajoma. I… nikt nir powiedzial ze to musza byc caly czas te same produkty 😉 a zuzywac ich w calosci nie trzeba by odrobinie kreatywnosci ;-). Trzymam kciuki!
Niestety minimalizm i włosomaniactwo raczej nie idą w parze.Ja kiedyś też byłam włosomaniaczką i powiem szczerze ,że cieszę się ,że z tego zrezygnowałam.Czytałam te blogi i zawsze coś dokupywałam bo coś nowego się pojawiło,coś polecali.Strasznie dużo to czasu zajmowało.Ale na szczęście trafiłam raz na blog gdzie ktoś polecił produkty Kevin Murphy i się skusiłam.Odrzuciłam olejowanie i wszystkie te zabiegi czasochłonne ,zakupiłam jeden szampon ,odżywkę i spray do ochrony i rozczesywania w zestawie-dużo taniej.Stosuję ten zestaw (drugie op.)od roku czasu,dokupiłam maskę do włosów.Regularnie stosuję lotion do włosów kręconych-bo takie właśnie mam.Jestem mega zadowolona,moje włosy są zdrowe,lśniące i dużo osób zwraca na nie uwagę.Przez ten rok mniej wydałam na droższe kosmetyki niż na te wszystkie produkty,oleje,maski,szampony itp a ile czasu oszczędzam.Jak zestaw mi się skończy to kupię coś z alterny caviar tak na zmianę.Ale wiecie co nie mam problemu z nadmiarem produktów bo przecież nie kupię 5 szamponów w takich cenach.Kończy mi się jeden i kupuję następny.Produkty są wydajne i starczą na długo.Efekt ich stosowania jest lepszy niż całego mojego włosomaniactwa.Uważam,że gdybym pozostała przy włosomaniactwie to więcej by mnie to kosztowało,więcej czasu by pochłonęło a rezultat nie wiem ,czy nie byłby gorszy niż teraz-a do tego nie mam problemu z nadmiarem produktów.Ale zaglądam na blogi o włosomaniactwie i sprawdzam czy się coś pozmieniało.I powiem szczerze ,że jestem zaskoczona bo dojrzałam u Anwen także produkty Kevin Murphy.Mimo, iż nie jestem włosomaniaczką szanuję Waszą ciężką pracę w osiągnięciu zamierzonego celu.Wiem ,że nie jest to łatwa praca.
A ja uważam za wlosomaniactwo, że poprostu ma się bzika na punkcie włosów i dąży do zdrowych. a nie koniecznie za stosowanie masy kosmetyków za jednym razem i kupowanie wszystkiego co ktoś poleca! Np ja tam mam że odbiło mi na punkcie włosów, ale tak jak wyżej wspomniala dziewczyna nie stosuje tego wszystkiego co na blogach tylko stawiam w profesjonalne kosmetyki i naprawdę są rezultaty. Nie miałam jeszcze Kevin Murphy ale alterna owszem, z tym że caviar clinical i włosy mi wtedy rosły prawie 3 cm na miesiąc i wysyp bejbikow masa! Chętnie znów bym kupiła ale z kasą krucho, kusi mnie też linia caviar nawilżająca. Obecnie mam maskę lanza i olejek ochronny i jestem z niego mega zadowolona. Szampony mam 3, lanza volume i kemon volume, oraz jeszcze alterna mi została. Muszę przyznać poprzedniczce, że są mega wydajne te kosmetyki profesjonalne! Zakupiłam też szampon z Yves rocher volume, ale czekam aż wykoncze inny. Ja mam jedyny problem z włosami że mam mega cienkie bez objętości (stąd te wszystkie szampony volume) jest ich mało bo zaledwie 6 cm w kucyku, ale niestety takie mam geny i tego nie zmienię. Jednak za nic nie przejdę na kosmetyki drogeryjne, bo profesjonalne są świetne
Widocznie masz mniej wymagające włosy, tylko pozazdrościć. Ja mam np. dwie odżywki, dwie maski i dwa szampony i wydaje mi się, że te odżywki to jednak za mało (jeśli jedna robi zwykle za pierwsze "O", druga za drugie "O", a zamiana nie skutkuje korzystnym wyglądem włosów). Włosy często potrzebują różnorodności, a tego nie da się zapewnić używaniem jednego produktu.
Nie mogę się doczekać Twojej kolekcji masek i odżywek. Mam nadzieję, że niedługo nam je pokażesz. 🙂 Pozdrawiam!
Hej. Proszę o pomoc! Rozjasnialam włosy z czarnych na blond, niestety mam teraz na głowie marchewkę i dopiero za dwa miesiące będę mogła zrobić blond. Dlaczego za dwa? Bo moje włosy spalily się do połowy, jest to puch i guma gdy są mokre. Scielam ich już trochę, ale proszę Cię napisz mi jak mam je teraz pielęgnować?
cały blog o tym jest, a czytanie nie boli.
Świetne rady 🙂 Może pokażesz całe zbiory?
Hej dziewczyny jak myślicie, czy można by stosować EVELINE – MULTIREGENERUJĄCY OLEJEK PO DEPILACJI – 8W1 ARGAN OIL do olejowania włosów? 😀
Super rady, Tylko gorzej z wprowadzeniem ich w zycie;)
Aniu kochana, podaj mi bardzo proszę namiary na swojego grafika. Jest to dla mnie ważne bo mój grafik po 3 miesiącach współpracy nagle stwierdził, że nie ma czasu na robienie mojego bloga. Zostałam z niczym, a nie mogę znaleźć innego. Problem jest o tyle ważny, że mój blog zaczął się psuć, u innych się nie mieści w przeglądarce, a u drugich linki są gdzieś indziej. Ja również zauważyłam, że menu mi się czasem nie wyświetla… A i nowych postów czesto dodać nie mogę… Mam nadzieję, że odpiszesz 🙂 Jest to dla mnie bardzo ważne 🙂
Najważniejsza rada: " NIE ULEGAĆ PROMOCJOM".
Przez nie kupiłam ostatnio 4 szampon do włosów.
Eh…
Hej Dziewczyny!
Ja trochę z innej beczki. Zastanawiałam się, czy zrobienie trwałej na głowie (raczej delikatny styling) zniszczy włosy już rozjaśnione, jeśli do zabiegu doda się Olaplex?
Nie mogę znaleźć w internecie takiej informacji.
Z góry dzięki za odpowiedź, pozdrawiam 😉
Ja od dłuższego czasu kupuję tylko sprawdzone produkty 🙂 te, które dobrze działają na moje włosy. Jakoś już mnie nie kręci testowanie 🙂 chyba w końcu znalazłam to, co im służy.
Hmm, ja chyba powoli dochodzę do włosowego minimalizmu 🙂 Mam na chwilę obecną 2 szampony i 2 maski i 1 olej. Odżywek więcej, ale to jeszcze z czasów gdy kupowałam coś pod wpływem impulsu lub zachęcona pozytywnymi opiniami. Teraz jest o wiele prościej gdy znalazłam garść produktów, które dobrze działają na moje wysokopory 🙂
Ania S.
Anwen! Zawsze ulegam promocjom. I jestem typem "histerycznej" włosomaniaczki-zakupoholiczki 😉 Zawsze, stojąc w hurtowni fryzjerskiej albo drogerii myślę sobie "może kupię dzisiaj akurat tego kallosa? A co będzie, jeśli go wycofają i nie zdążę go wypróbować? A chcę wypróbować wszystkie..I kupuję!" 😉 Zawsze, ale to zawsze histerycznie ładuję kosmetyki do koszyka, które są przecenione i też takie, na które polowałam od x czasu, nawet jeśli ich nie potrzebuję..Jak się z tego wyleczyć? 🙂
No właśnie zaczęłam sie ostatnio zastanawiam czy nie pakuje za dużo dobra na skalp i włosy. Przed myciem wcierka z kozieradki + olej (Alma, sesa albo khadi na porost) rano odżywka żeby zemulgować olej. Mam 2 szampony i 2 odzywki. Po myciu płukanka z pokrzywy i wcierka Joanna Rzepa. Są jeszcze dobra 'od wewnątrz' – siemię, pokrzywa, olej z wiesiołka, drożdże, biotyna, vitapil. Czy to jest normalne? ;D
Na szczęście ja nie mam z tym problemu, uff 😀
Ja teraz skupiam się na wykorzystywaniu wszystkiego do końca, no i staram się nie oglądać nawet gazetek promocyjnych 😉
Minimalizm włosowy to może być jeśli używasz tylko szamponu (albo wody XD) do mycia włosów. To, co ty tu opisujesz – nie kupowanie kosmetyków na zapas i kończenie zaczętych – to jedynie oszczędność.
Niestety u mnie to niemożliwe… Do tej pory używałam produktów do włosów farbowanych ale ostatnio zaczęły się tak przetłuszczac (hormony) że musiałam wszystko zmieniać i kupować nowe… Niestety nie mogę przeprowadzić żadnej kuracji hormonalnej więc męczę się z szamponami i jeszcze nie znalazłam odpowiedniego więc szukam… I trochę się tego zbiera…. ??
Poruszyłaś bardzo trudny temat… 😀
O ile chciej-listę prowadzę od dawna i udało mi się nawet zrealizować punkt drugi (miałam w łazience po jednej sztuce wszystkiego, co było mi potrzebne), to miesiąc temu zrobiłam sobie warsty, zachciało mi się więcej zmian i w ten sposób, raz kupując stylizator, raz jakąś odżywkę, skończyłam znowu z wypchaną po brzegi włosową półką. Niestety nie wszystkie nowe kosmetyki się sprawdziły, więc ciężko je będzie zużyć. Po świętach czeka mnie całkowita zmiana fryzury i wtedy mam bana na zakupy! Żadnych odżywek, żadnych masek, a już na pewno ZERO stylizatorów, bo jak na razie żaden się nie sprawdził! Najbardziej bawią mnie momenty, kiedy mam straszną ochotę na zakupy. Przekopuję blogi, grupy włosowe i poszukuję kolejnych kosmetyków do chciej-listy albo odrzucam te, które nie mają szansy się u mnie sprawdzić. Mam taką dziwną satysfakcję, że niczego nie kupię 😀
Mam pytanie trochę odbiegające od tego posta. Od dłuższego czasu mam sucha skórę głowy dodatkowo pojawił się łupież. Szampony z sls wysuszaly mi skalp, zaczęłam stosować mydło cedrowe z nadzieją, że pomoże niestety nie pomogło dodatkowo włosy zaczęły mi się bardziej przetluszczac. Anwen możesz polecić jakiś produkt/sposób na mój problem?