Paskudna pogoda za oknem nie zachęcała dziś do wychodzenia z domu. Nie dość, że słońce schowało się, gdzieś na drugim końcu świata, a temperatura spadła poniżej mojego progu przyjemności, to jeszcze smutne, łyse drzewa spowiła przygnębiająca mgła. Na szczęście udało mi się ten czas wykorzystać na lepsze zajęcia niż gorączkowe bieganie po galerii w poszukiwaniu idealnych prezentów, a taki był właśnie mój pierwotny plan na dzisiejszą niedzielę. Pomiędzy jedną bombką, a drugą zawieszaną na, tym razem sztucznej, choince udało mi się również zadbać o moje włosy. Chociaż słowo “udało”, jest w tym wypadku nieco naciągane…
Zaczęłam od zwilżenia ich proteinową mgiełką, którą zrobiłam dziś na szybko z:
– wody różanej ok. 70ml
– 20 kropli keratyny
– 10 kropli panthenolu
– 10 kropli kwasu hialuronowego
– odrobiny ekstraktu z aloesu
Po wstrząśnięciu, nie zmieszaniu 😉 wszystkich składników spryskałam uzyskanym płynem włosy bardzo obficie, a następnie nałożyłam na nie:
Nawilżające serum olejowe:
(nie korzystajcie z tego przepisu!)
(nie korzystajcie z tego przepisu!)
– łyżka oleju
– 10 granulek wosku pszczelego
– 10 kropli mleczka pszczelego
– 5 kropli panthenolu
– 5 kropli kwasu hialuronowego
– 3 kropli SLP czyli emulgatora
Pięknie pachnący olej, który dostałam kiedyś od Justyny – mojej czytelniczki i wosk pszczeli najpierw podgrzałam tak by ten drugi dokładnie się rozpuścił, a po wystygnięciu dodałam resztę składników.
Potrzymałam to na głowie prawie trzy godziny, a następnie zmyłam delikatnym szamponem Little Siberica z aloesem. W ramach eksperymentu nie nałożyłam już na włosy odżywki, a jedynie nowe serum silikonowe na końce:
Oil Miracle z olejkami różanymi dostałam jakiś czas temu do przetestowania i zachwyciłam się jego zapachem. Nie jest to czysty zapach róży, ale dokładnie tak pachniały perfumy, które miałam dawno temu. W sumie tak dawno, że już nawet nie pamiętam jak się nazywały, ale ich zapach utkwił mi w pamięci.
W tym miejscu jednak kończy się dobra bajka o niedzieli dla włosów, a zaczyna włosowy koszmar. Przyznam Wam szczerze, że już w momencie płukania włosów czułam, że są one nieco dziwne i obawiałam się, że pierwszy raz tak poważnie je przeproteinowałam, ale przy suszeniu okazało się, że stało się coś zupełnie odwrotnego. Moje włosy były mega tłuste. Dopiero w tym momencie naszła mnie trochę późna refleksja, że może dałam za dużo wosku pszczelego. Tak dużo, za dużo… Umyłam więc włosy jeszcze raz tym samym szamponem i dodatkowo jeszcze czekoladową maską Kallos, ale przy suszeniu one wciąż były tłuste. Gdy trzeci raz szłam pod prysznic przed oczami miałam już wizję włosów ściętych do ramion, a w mojej głowie przewijały się trzy słowa: masakra, dramat i tragedia, których podobno nadużywam. Tym razem chwyciłam za potężniejszą broń – mydło cedrowe i nałożyłam je na prawie suche włosy. Pomasowałam, spłukałam i jeszcze dwukrotnie umyłam nim włosy tak dla pewności, a na koniec poprawiłam czekoladowym Kallosem. Znów złapałam za suszarkę, tym razem postanawiając, że robię to dziś po raz ostatni. Na szczęście było już dobrze, włosy w końcu nie były tłuste. Na pocieszenie okazało się, że ten bardzo nieudany eksperyment dał bardzo udany efekt końcowy. Chociaż zdjęcie może nie oddaje tego w pełni, bo musielibyście jeszcze dotknąć i zobaczyć jak się ruszają moje włosy.
Dzięki uderzeniowej dawce protein zyskały niesamowitą gładkość i sypkość. Były przy tym tak pełne życia jak trzylatki w basenie z kulkami i błyszczały niczym gwiazdy na czerwonym dywanie. Byłabym naprawdę zachwycona, gdyby nie bolące plecy od prawie godzinnego schylania się.
Niech ta historia będzie dla mnie nauczką, a dla Was przestrogą by nigdy tak lekkomyślnie nie eksperymentować z nowymi półproduktami. Albo przynajmniej dwukrotnie się zastanowić zanim coś nałożycie na włosy.
Pozdrawiam Was serdecznie,
PS Właśnie się dowiedziałam, że tylko dziś (8.12.2014) – można kupić moją książkę w promocji -50% na stronie wydawnictwa: http://sensus.pl/ksiazki/jak-dbac-o-wlosy-poradnik-dla-poczatkujacej-wlosomaniaczki-anna-kolomycew,jakdba.htm
PPS Miejsce na Wasze linki:
Komentarze
Pięknie się błyszczą! Zanim jednak to zobaczyłaś, musiałaś przeżyć chwile grozy. Z jednej strony chciałabym kupić półprodukty, ale trochę się boję, że przez ich nieumiejętne używanie bardziej zaszkodzę włosom niż im pomogę i na razie zostaję przy sprawdzonych produktach.
Ja w tamtym tygodniu poszalałam z półproduktami 🙂 Pierwszy raz spróbowałam L-cysteiny i zapach mi się tak bardzo "spodobał", że chyba nieprędko po nią sięgnę 😉 Chociaż same włosy po niej zachowywały się bardzo fajnie 😉
w jaki sposób jej użyłaś ? Jakaś mgiełka?
Zapach jest paskudny, chociaż ja jestem odporna. L-cysteina jest dla mnie znośna tylko jako dodatek do masek i odżywek do spłukiwania, jako płukanka czyli zostawiona na włosach pachnie jeszcze dużo mocniej w słońcu czy jak zmoknę podczas deszczu.
Za to działa bosko, cóż. 😀
Nad każdym eksperymentem trzeba dobrze pomyśleć coś o tym wiem! Skutki farbowania "na olej" są u mnie koszmarne :]
Nie mogłam się doczekac ndw bo tak czułam, że uzyjesz półproduktów. 😉 I wiesz co, ja takie nieudane eksperymenty traktuję jako urok włosomaniactwa, bo przecież gdyby wszystko dawało efekt "Wow" to nie byloby tyle frajdy 😉 Pozdrawiam
Lubię to :))
Jak Ci idzie wypłukiwanie koloru? Mam wrażenie, że przy głowie są faktycznie jaśniejsze 😉
Dobrze, ze ci sie udało na koniec, ja tez nienawidze tlustych wlosow zaraz po umyciu:/ zapraszam do siebie;)
Tak własnie myślałam czytając te 10 granulek wosku pszczelego 😉
Ja miałam podobną "masakre, dramat i tragedie" gdy po ciężkim dniu wyłączyłam myślenie i wylałam pożadny chlust nafty kosmetycznej na głowe i nałożyłam grubą warstwę maski. Nie mam pojęcia ile razy myłam głowę, zanim nafta pozwoliła przebić się szamponowi do włosów 🙂
Aniu, mydło cedrowe chyba nie ma SLS, a w aktualizacji wlosowej pisalas, ze uzywasz go do mocniejszego oczyszczania. Czy mimo to nadaje się ono do codziennego mycia?
Ja też maiałam dzisiaj nieudany eksperyment z majonezem, po którym jedna strona moich włosów była masakrą! Aniu a czy to 10% obniżki na książkę w sklepie internetowym jest nadal aktualne?
Pozdrawiam
Podobno "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" 😀
Anwen a ten link o ze stanikiem w miniaturce ? To teraz można dawać obojętnie co byle pod hasłem "niedziela dla włosów??
oczywiście, że nie – już usunęłam
ilierette (11), po co dodajesz wpis niezwiązany ani z NDW, ani nawet z włosami ?!
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło 😉
Droga Anwen,czym obecnie malujesz włosy farbą czy henną,bo sama zastanawiam się nad rozpoczęciem przygody z henną.Obecnie maluje włosy czarną farbą chemiczną i nie wiem czy powinnam wybrać henne czarną czy indygo 😉 pozdrawiam
Zanim zadasz tak podstawowe pytanie, przejrzyj chociaż kilka ostatnich wpisów, bo o swoich przygodach z farbowaniem anwen pisała juz sporo. Szanuj jej czas.
Myślę, że Anwen nie potrzebuje adwokata 🙂
Oczywiście, zgadzam się, że pytanie z d**y, bo można przejrzeć wcześniejsze wpisy i się dowiedzieć, ale mogłabyś skończyć tylko na tym spostrzeżeniu, a nie dziewczynę strofować… O tym szanowaniu czasu przegięłaś – zauważ, że jak Anwen ma ochotę (może lepiej: uważa, że warto odpowiedzieć, sprostować), to odpisuje, a jak nie, to nie. I tyle. Nie ma potrzeby, żebyś dysponowała jej czasem i chęcią odpisywania 😉
A zresztą, może ona weszła tu pierwszy raz? Wiesz, nie każdy ma obcykane blogi urodowe, jak Ty albo ja 😉
Pozdrawiam.
przejrzałam już wcześniej przed zadaniem pytania i nie uzyskałam odpowiedzi 😉
Nie? To gdzie Ty szukałaś. :p
http://www.anwen.pl/search/label/farbowanie i http://www.anwen.pl/search/label/farby%20do%20w%C5%82os%C3%B3w
na samym dole bloga są tagi – warto z nich korzystać 🙂
Moim zdaniem na zdjęciu nie prezentują się zbyt dobrze, ale jest to najlepszy dowód na to jak zwodnicze bywają te nasze zdjęcia włosów 😉 Mój ostatni "dramat, tragedia i masakra" zdarzył się ze dwa tygodnie temu, kiedy w ferworze peelingowania ciała strzeliłam sobie wielką kroplą produktu w oko 🙁 Niestety, nie był to żaden cukrowy, rozpuszczalny złuszczacz, tylko syntetyk którego drobinka na dłuuugo utkwiła mi w oku i na której wypłukanie wylałam chyba z pół opakowania płynu do soczewek kontaktowych, bo akurat nic innego nie miałam pod ręką… Coś okropnego!
Historia niczym z kryminału wzięta 😀 na szczęście efekt końcowy jest cudny. Błyszczą się niesamowicie! A teraz wybacz, lecę wertować wpisy poświęcone wcierkom!
Anwen, cudowne włosy masz jak zwykle:) Czytając Twój wpis i niektórych osób w komentarzach muszę powiedzieć: ja też tak miałam, tylko wczoraj. Coś mnie podkusiło, żeby do II mycia użyć mydła czarnego Nacomi, które- jak się okazało- w ogóle się do włosów nie nadaje. Taka sytuacja, włosy zrobiły się ciemniejsze u nasady, tłuste dokładnie tam gdzie miałam to mydło, włosy nie chciały wyschnąć, ooooooj, tragedia. Posplatałam włosy w warkocz francuski/dobierany, tak poszłam spać, bo nie miałam już sił, dziś rano umyłam włosy dwa razy szamponem Tołpa (z rozmarynem) dla tłustych, bez SLS/SLES, wreszcie odzyskałam zdrowe czyste włosy, na końce nałożyłam Kallos wanilia i wreszcie odetchnęłam z ulgą. Co prawda moje włosy nie są tak bajecznie długie jak Twoje, ale ważne, że sobota/niedziela dla włosów dobrze się zakończyła.
V.
Wow, faktycznie niezły "wypadek przy pracy". Chyba każda z nas miała jakieś włosowe wpadki, zawsze się czegoś uczymy na błędach 😉
Kiedyś się zastanawiałam, czy moje mydełko Alepp nadaje się do mycia włosów – nie nadaje się, a ja musiałam myć ponownie włosy.
Moja niedziela dla włosów jest trochę nietypowa, lekko antypielęgnacyjna, bo opisałam rozjaśnianie i wyrównywanie do naturalnego koloru włosów moje czarne końce, w następnym tygodniu chyba będzie regeneracja.
"tak pełne życia jak trzylatki w basenie" 😀 wyczuwam dziś u Ciebie wenę do pisania 😀
Dokładnie! Wpis pełen rozbudowanych znaczeniowo i językowo porównań 🙂
:DD Ja też i bardzo mi się to podoba!
Aż 3h? Kiedyś pisałaś, że wystarszy 30min;)
wystarczyłoby, ale nie miałam wcześniej czasu by umyć włosy 😉
Już na początku nie wróżyłam dobrego zakończenia tego eksperymentu, gdy przeczytałam że zaczynasz od takiej dawki protein, a pod nią żadnej bazy, co by proteiny miały co wiązać.
Droga wróżko, przecież ilość protein była dobra, włosy nie uległy przeproteinowaniu… Za dużo było wosku pszczelego, który jest tłusty i nie chciał się zmyć z włosów.
Czy mógłby ktoś podać link do składu tego olejku różanego lub nawet wkleić zdjęcie? Szukałam w internecie, ale wygląda na to, że jeszcze nie został on nigdzie umieszczony. Uwielbiam pięknie pachnące kosmetyki, więc podejrzewam, że polubiłabym się z tym olejkiem 🙂
Ale połysk! Wyglądają pięknie, ale jakim kosztem 😀
Jak to się mówi? Co za dużo to nie zdrowo 🙂
Ale dzis post! Takiego polotu pisarskiego u Ciebie jeszcze chyba nie widzialam:p i humor i literackie porownania, az sie "czytnelo" mi migusiem i mialam wrazenie ze czytam conajmniej "świętoszka" a nie post o wlosowej masakrze:D
Anwen, nie myślałaś o tym, żeby zrobić wpis o wpływie używek na włosy?
dobrze, że wszystko się dobrze skończyło, ja jeszcze nie nauczyłam się korzystać z półproduktów i korzystam z gotowych maseczek, ale może czas w końcu coś samemu zacząć kombinować 🙂
Hej Anwen.
Nie wiem czy czytasz wszystkie komentarze czy błaźnie się pisząc tu ten mały list xD Moje włosy mają się teraz tragicznie i absolutnie uratowałaś im życie. Jestem pewna że gdybym nie trafiła na właśnie Twojego blaga to nigdy bym się nie zainteresowała włosomaniactwem. A teraz naprawdę się wciągnęłam i chce wiedzieć jak najwięcej 🙂 Byłabym wdzięczna gdybyś mogła od czasu do czasu wpaść do mnie na stronę (nową, a nie chce żebyś brała to za reklamę, jeśli się tak stanie po prostu usuń komentarz i z góry przepraszam) bo mam zamiar tam poeksperymentować i nie wiem czy przez to nie wyłysieję xD
Biedna Aniulka, dobrze,że wszystko skończyło się dobrze!!! Bo byłaby7 masakra,dramat i tragedia dla nas wszystkich jakby Twoje włosy zostały ścięte :/
Przygarnęłabym taki Oil Miracle. Wygląda obiecująco. 🙂
A włosy Anwen boskie jak zawsze !
Ojej, straszliwa historia, dobrze, że nie musiało skończyć się ścinaniem tych pięknych włosów!!!!
też lubię eksperymenty chwilowo kuchenne, bo nie mam jeszcze półproduktów, co polecacie na początek?
Gdzieś usłyszałam, że fenomen wosku pszczelego to taka troche nakręcona ściema przez producentów kosmetyków…
Hej;) mam pytanie, czy gdy olejuję włosy na noc a następnego dnia chcę nałożyć na włosy maskę przed myciem, mam tą maskę nałożyć na suche czy mokre włosy?
Na tłuste- pokryte olejem- raczej…
możesz je zwilżyć bo czasem włoski wypijają olej, a możesz bez zwilżania, spróbuj tak i tak a porównasz efekty i znajdziesz swój sprawdzony sposób.
zawsze jak czytam o tłustych włosach nie do domycia po jakimś włosowym eksperymencie przypomina mi się moja historia z wazeliną z dzieciństwa. chyba zawsze miałam coś z włosomaniaczki. kiedyś posmarowałam sobie włosy wazeliną. na całej długości. trzeba było je domywać wrzątkiem i płynem do płukania 😉
witam 🙂 Słuchajcie, od ok 3 tygodni zaczęłam ŚWIADOMIE dbać o włosy. Ale nie wiem czy to dobrze robię, więc jakbyście mogły, to pomóżciee mi. Przed każdym myciem daje olej na włosy (oliwa z oliwek – monini), ale aktualnie kupiłam BD fur mama, więc zobacze, który lepszy, no ale nie ważne. Więc daje olej na włosy, trzymam calą noc, rano nakładam jeszcze maskę na godzinę (kallos-keratyna, albo biovax do suchych i zniszczonych), no i teraz zaczynają sie schodzi. Bo nie wiem jakim szamponem powinnam zmyć ten olej, najpierw zmywałam jakiś z Avon, sprawdzałam, że nie ma sylikonów. Ale później zaczełam zmywać z BD. No wiadomo, najlepszych włosów po szamponie bez sylikonów nie miałam, ale potem daje znowu maskę, bądź jakąś odżywkę. Zawijam w ręcznik na ok 3 minuty, potem niestety susze, kiedy mam więcej czasu, daje im wyschnąć samym. Przed suszeniem daje na końcówki serum VITAL. Aha no i przed jeszcze pryskam włosy 2-fazową odzywką z BIOVAXA. No i włosy wydają się być fajne, obciążone, nie puszą się. Podcięłam koncówki, czeszę włosy szczotką TT.
WYDAJE MI SIĘ, że wszystko robie DOBRZE. Ale nie wiem kiedy mam stosować szampon bez SLS, kiedy z. Kiedy bez sylikonów. No jakoś cięzko jest mi to pojąć. Więc jeżeli ktoś byłby na tyle łaskawy i mi to wytłumaczył, byłabym mega wdzięczna :))))
POZDRAWIAM WLOSOMANIACZKI
Bez sls używasz na codzień, jeśli Ci taki odpowiada. Z sls używa się do oczyszczania powiedzmy raz na tydzień, na dwa zależy jakie masz włosy. I oba mają być bez silikonów, a zwłaszcza ten do oczyszczania.
no dziękuje ślicznie, teraz już wiem o co chodzi :))))))
jeszcze raz dzieki!
nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak bardzo musiałaś być droga Anwen zestresowana całą sytuacją na szczęście skończyło się tylko na bólu kręgosłupa a nie na ścięciu tych pięknych włosów 🙂
http://allegro.pl/szczotka-tangle-teezer-salon-elite-uk-24h-prezent-i4834044183.html Czy ktoś mógłby mi pomóc? Czy to jest oryginalny Tangle Teezer? Planuję zakup,a nie chcę wydawać pieniędzy na podróbkę. Z góry dziękuję za pomoc
Zamow sobie z cocolity albo minishop, tam są na pewno oryginalne.
Dzięki 🙂 tak też zrobię
Takie włosy to spełnienie moich marzeń 🙂
z woskiem pszczelim jeszcze nie kombinowałam ;p ale miałam niedawno masakrę z naftą którą pierwszy raz używałam, zmyć jej nie mogłam, nałożyłam jej za dużo (bo nie lubię sobie oszczędzać) włosy były tak splątane i tłuste że szamponem do skóry ledwo co się dobijałam, po długiej walce skończyło się dobrze 😉 i też mam nauczkę na przyszłość żeby nie przesadzać z ilością tego co nakładam na włosy ;P
Gdzie kupić składniki?
http://www.zrobsobiekrem.pl/
Uff, dobrze, że wszystko dobrze się skończyło :):)
Zamówiłam książkę w super okazyjnej cenie! Uwielbiam robić sobie takie prezenty:D
Faktycznie efekt koncowy genialny 🙂 Dobrze, ze udalo Ci sie wreszcie domyc wlosy, choc wierze, ze stresa mialas niezlego 😉
dopiero dzisiaj zobaczyłam -50% na Twoją ksiazkę a mam ją zamiar kupić – czy jeszcze można sie spodziewać takiej promocji?
Tak z ciekawości, błagam, nie odbierz tego jako złośliwość – czemu włosy miałyby zostać ścięte tylko dlatego, że były tłuste? Przecież wszystko chyba da się w końcu czymś zmyć 😛 Nie bardzo rozumiem.