źródło |
*To jakże trafne określenie zapożyczyłam od Viru, która “czesze HERY”, w tym i moje.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie jesieni bez różnokolorowych szalików czy chust, które nie tylko dodatkowo mnie grzeją w chłodne dni, ale są też świetnym uzupełnieniem stroju. Niestety mają one jeden ogromny minus – tworzą na naszych włosach koszmarne kołtuny, które bardzo ciężko delikatnie rozczesać. Na szczęście jest sposób by tego uniknąć o czym przekonacie się poniżej.
Po pierwsze upinać
włosy oczywiście. Jest to najprostszy i zdecydowanie najskuteczniejszy sposób. U mnie sprawdził się idealnie, bo odkąd na zewnątrz noszę zawsze upięte w wysoki koczek włosy nigdy nie miałam problemu z kołtunami 🙂 Oczywiście zwykle, gdy komuś to doradzam to marudzi, że po co ma w takim razie zapuszczać włosy skoro przez większą część roku ma je nosić ciągle związane. Moja odpowiedź jest prosta – wystarczy związać je na czas drogi, a jak już dotrzemy na miejsce (np. do pracy czy na spotkanie) to tam je rozpuścić. Ma to jeszcze jeden plus – włosy dzięki takiemu upięciu zyskają dodatkową objętość u nasady po rozpuszczeniu. Co jednak w przypadku, gdy źle czujemy się w takim upięciu?
Po drugie przełożyć na bok
Wtedy możemy nosić włosy rozpuszczone, ale przerzucone na jedną stronę lub jeszcze lepiej zaplecione w warkocz i przerzucone na ramię. Taka fryzura również minimalizuje powstawanie kołtunów, zwłaszcza tych na karku (które są najtrudniejsze do rozczesania).
Po trzecie zadbać o odżywienie spodniej warstwy włosów
To rada przede wszystkim dla osób, które myją włosy na stojąco pod prysznicem. Często wtedy do spodniej warstwy włosów nie dociera odpowiednia ilość odżywki i włosy w tym miejscu są mniej odżywione, a przez to często mniej gładkie, a nawet o wyższej niż reszta porowatości, a to wszystko sprzyja powstawaniu kołtunów. Dobrze odżywione i wygładzone włosy mają łuski ściślej przylegające do łodygi włosa, więc mniej się o siebie nawzajem zaczepiają. Takie włosy mniej się plączą i łatwiej jest je w razie czego rozczesać.
Po czwarte zabezpieczyć silikonami
Z tego samego powodu warto włosy, ze szczególnym uwzględnieniem spodniej warstwy, zabezpieczać dowolnym, silikonowym serum. Dzięki temu staną się gładsze, mniej się będą plątać, a także niszczyć. W razie czego będzie nam też łatwiej je później rozczesać.
Ciekawa jestem jakie Wy macie patenty na unikanie odszalikowych kołtunów 🙂
Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!
Pozdrawiam Was serdecznie,
Komentarze
Dla moich bardzo podatnych włosów sposób z koczkiem i warkoczem odpada bo po ściągnięciu gumki zamiast prostych kłaków mam powywijane w różne strony 'coś' 🙁 Moim sposobem na kołtuny nie tylko od szalika jest zaplatanie małych warkoczyków w miejscach gdzie się najczęściej robią – zazwyczaj wychodzą trzy, a że są pod włosami to ich nie widać. Odżywka i silikony faktycznie bardzo dobrze działają na plątanie, od kiedy przykładam większą wagę do pielęgnacji włosów to zauważyłam, że plątaninka pojawia się tylko po myciu włosów 🙂
PS czytam Cię od roku, ale pierwszy raz postanowiła się wypowiedzieć. Dziękuję Ci za to co robisz, pomogłaś mi zawalczyć o piękno moich włosów 🙂
Oj, ja mam to samo – po upięciu, np. na noc, często moje włosy się odkształcają i potem musi minąć kilka godzin, zanim się same wyprostują.
Mój sposób: zawijam lekko włosy i wkładam pod czapkę 🙂
Ja polecam (odgapiony od Anwen z resztą ;)) koczek – ślimak upięty spinkami – żabkami. Mam włosy do pasa, gęste dość, a wystarczą mi trzy takie spineczki i trzyma się ładnie, a nic się nie odkształca, szczególnie jeśli koczek jest luźny.
ja mam za to mocno kręcone, mega gęste i baaardzo podatne na wszelkie odkształcenia włosy. po związaniu ich w koczek i późniejszym rozpuszczeniu wyglądają tragicznie. nie jest to rozwiazanie dla wszystkich niestety;)
to ja jestem chyba fenomenem, bo NIGDY nie miałam kołtunów od szalika. a dodam, że włosy mam porowate, niby kręcone, puszące się. I baaaaardzo często chodzę w rozpuszczonych włosach, bo tak po prostu lepiej się czuję. 🙂
U mnie żadne luźne upięcia się nie sprawdzają, bo na prostych niskoporowatych włosach wytrzymują max. kwadrans :p
Odkąd dwa lata temu kompletnie załatwiłam sobie całą spodnią warstwę włosów zawsze noszę włosy pod płaszczem/kurtką i szalikiem. Wygląda to kiepsko, ale przynajmniej się nie plączą i nie odginają. Niestety zniszczeń, które nastąpiły już nie naprawię. Pasma, które po dosłownie kilku wyjściach w zimie zaplątały się w dredy, są po prostu bardzo zniszczone, włosy są połamane i przez to plączą się jeszcze bardziej (nawet w lecie, w kucyku). Pozostaje mi czekać, aż odrosną (alternatywą jest ciachniecie włosów sięgających do pasa do ramion, bo na takiej długości spodnie warstwy są totalnie zniszczone 🙁 ). Ale od tego czasu naprawdę się pilnuję! Wiem, że można w kilka dni zaprzepaścić wiele miesięcy pielęgnacji!!!
Moim jedynym wyjściem z sytuacji jest zrezygnowanie z szalika 😛 moje włosy do ramion mają kaprys od wszystkiego, więc mogłabym zrobić z nimi wszystko, a i tak kołtun będzie.
I sie przez wlosy rozchorować? To ja juz wole kołtuny 😉
U mnie sprawdza sie warkocz lub koczek, zabezpieczam tez wlosy silikonami 😉
P.S. wiem, ze nie na temat ale, planujesz spotkanie promujace ksiazke w Krakowie?
co myslicie o tym skladzie odzywki?
Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Aqua (Water), Stearyl Alcohol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Behentrimonium Chloride, Cetyl Alcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Calendula Officinalis Flower Extract*, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract*, Citrus Grandis (Grapefruit) Fruit Extract*, Equisetum Arvense Leaf Extract*, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower/Leaf/Stem Extract*, Spirulina Maxima Extract, Amodimethicone, Citric Acid, Glycerin, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Soy Protein, Panthenol, Sodium Phytate, Tocopheryl Acetate , Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol, Benzyl Benzoate, Hexyl Cinnamal, Fragrance (Parfum)
Bardzo dużo ekstraktów ziołowych, których akurat nie jestem orędowniczką w pielęgnacji włosów (nie w takiej ilości). Sporo humektantów – trzeba więc uważać na pogodę. Jeden filmformer, odrobina protein roślinnych.
Całkiem ciekawa.
Errata: dwa filmformery 😉
jest super, co to jest?
Co to za cudo?
Wow, co to za produkt? Kocham aloes, a ten ma go bardzo dużo! 🙂 Napisz koniecznie, bo jeśli to odżywka lub maska, to będzie wspaniale nawilżała włosy, pokrywała je tłuszczowym filmem, a dodatkowo odżywiała, bo ma bardzo dużo ekstraktów. Jest i jeden silikon, ale dość daleko w składzie. Produkt idealny na zimę dla moich włosów! W okresie grzewczym są zawsze bardzo suche, więc humektanty + emolienty są mi niezbędne 🙂
http://natural4you.pl/pielegnacja-wlosow/781-jason-nawilzajaca-odzywka-aloesowa-do-wlosow-84-aloe-vera.html
to ta odzywka dzisiaj uzylam jej pierwszy raz i jestem zachwycona!:)
http://bit.ly/14egCuu 😉
Jestem zresztą pewna, że Anwen pisała nawet kiedyś o produkcie tej firmy (właśnie odżywce lub masce).
Google mówi, że to JĀSÖN® Nawilżająca Odżywka Aloesowa do włosów 84% Aloe Vera
Po wklejeniu składu w google znalazłam:
http://planetazdrowie.pl/index.php?page=shop.product_details&category_id=329&flypage=flypage.tpl&product_id=1446&option=com_virtuemart&Itemid=102&vmcchk=1&Itemid=102
Czy takie ekstrakty ziołowe mogą zaszkodzić włosom wysokoporowatym?
Można kupić tę odżywkę w sklepie stacjonarnym, czy tylko w internecie?
ja swoja kupilam w malym sklepiku z naturalnymi kosmetykami w moim miescie. stacjonarnie jest raczej slabo dostepna;/
Problem jest też z noszeniem czapki w chłodniejsze dni, bo chyba nie da się jej nosić ze spiętymi włosami :/
da się 🙂 ja zawsze upinam włosy pod czapkę – tylko wybieram takie luźne, dłuższe czapki, bo w nich jestem w stanie ukryć taki koczek. Mam na myśli coś takiego:http://wylegarnia.com/22/77bde9db09dd444242528dd4da9ca29a/DelikatKa-czapka-welna-wloczka-szydelkowe-paski.jpg
Następnym razem na zakupach porozglądam się za podobną. Tylko mam wrażenie, że w czapce i koczku wyglądam jakoś tak… łyso 😀
Dodam od siebie, że jeśli będziemy włosy upinać i chować pod czapkę, to będą się wolniej przetłuszczać niż, gdy nałożymy czapkę na rozpuszczone. u mnie działa. 🙂
Coś za coś 😛 Sama wolę powyglądać łyso w tramwaju dla obcych ludzi niż potem w domu się męczyć i przeklinać nad rozczesywaniem 😛
Słuszna uwaga o tych silikonach, kładłam dotąd serum tylko na końcówki, ale przecież na karku też się sprawdzi!
Ja robię dobieranego, warkocz pod szalik/kurtkę, a głowa pod czapką i jest ok ;D
A może nauszniki? Ja w tym roku kupiłam, zobaczymy jak się sprawdzą:D
Anwen, ja mam problem z włosami, które mi się okropnie odkształcają od gumek do włosów, miękkich frotek a nawet od klamry, którą nawet nie są ściśnięte tylko spięte. Po takim koczku albo właśnie spięciu ich klamrą zostają mi dwa odstające po bokach pukle:/
Macie dziewczyny jakieś pomysły?
Może tego warkocza spróbuję.
Mnie robiły się podobne odstające pukle:) Mam bardzo miękkie i podatne na wszelkie odkształcenia włosy. Ostatnio znalazłam taki sposób (i u mnie działa): po rozpuszczeniu włosów z koczka (w którym śpię) związuję włosy w niski kucyk (tzn. na karku) bardzo dużą, grubą i miękką frotą. następnie od środka kucyka do prawie samego dołu (włosy mam do ramion) zakładam na kilka razy (chyba na 4 ale tak, żeby frotka objęła te włosy na długość, a nie tylko w jednym miejscu) drugą taką samą frotę, która prostuje te odgniecenia. Czas trzymania – tyle ile robię makijaż. Nie wiem czy u Ciebie to zadziała, ale spróbować zawsze można. A koczek robię właśnie przy pomocy tej wielkiej froty – z żabkami jeszcze nie próbowałam.
Spróbuj koka na skarpecie;) ja mam po nim piękną fryzurę
U mnie troszkę problem rozwiązały gumki invisibobble. Jednak i tak włosy są lekko odkształcone:/
O np. zamiast koka, okręcać pukle wokół elastycznej opaski, ladnie pofalują, nie odkształcą się.
Dziękuję Wam :-))))
A ja mam już zakodowane, że jesienią włosy związuję, a zimą chowam przed mrozem i najczęściej są też związane, bo po czapce mam przyklap i zero objętości
Byłabym wdzięczna za rady w kwestii elektryzujących się włosów. Mam zdrowe, śliskie i gładkie włosy, lekko falujące. Zawsze miałam problem z elektryzowaniem w okresie jesienno-zimowym, ale w tym roku nie daję sobie z nimi rady pomimo że są w lepszej kondycji niż kiedykolwiek. :/
Czyżbyś preferowała odzież ze sztucznych włókien (swetry, szaliki, płaszcze etc.)? To może być powód.
Mgiełka b/s powinna pomóc, z silikonami i innymi emolientami, ale bez IPA, etanolu i protein.
Twój płaszcz też jest ze sztucznych włókien….
No właśnie nie. :/ Staram się stawiać na naturalne tkaniny. Włosów nie czeszę (więc to nie kwestia grzebienia/szczotki), bo mam lekko falujące.
Mgiełkę mam i używam, ale jest bez silikonów. Może rzeczywiście spróbuję takiej z.
Dzięki za podpowiedź.
mi pomaga odzywka bez spłukiwania po każdym myciu, a w terenie krem do rąk.
Ja robię mgiełkę do ubrań z płynu do płukania rozcieńczonego wodą (1:1) i w okresie jesienno-zimowym pryskam wszystkie czapki, szaliki, swetry, wierzch i kaptur kurtki.
A ja polecę banał….suszarkę z efektem jonizowania.Miałam okropnie elektryzujące się włosy, a odkąd kupiłam taką suszarkę (była kilka lat temu w lidlu!) to mój problem się skończył 🙂
Ech, suszarkę z jonizacją też mam. 🙁
Dzięki za rady. Spróbuję z mgiełką do włosów i z antystatykiem.
Pomocne wskazówki, potwierdzam to jako posiadaczka długich blond włosów. Od kilku sezonów noszę rozpuszczone włosy przerzucone przez ramię z przodu lub właśnie zaplecione w warkocz.
Tak się składa, że sama tkam szale, jednak to już osobna historia 😉
No dobra. Broniłam się przed tym, uparcie nosząc rozpuszczone, ale czas zacząć przed każdym wyjściem upinać je w wysoki kok. Szczególnie, kiedy już lekki wiatr mi je wywraca na wszystkie strony, a ja miotam się, żeby nad nimi zapanować, torba spada z ramienia non stop poprawiam i jeszcze pocieknie z oczu czy nosa, nie nadanżam manewrować dwiema ręcami 😉 wyglądam jak nieszczęsna kukiełka miotana wiatrem. A mijani ludzie idą sobie na luzie nie tknięci wiatrem i przyglądają się moim występom.
W sumie czemu kok nie może stanowić pięknej fryzury odpowiedniej na spacer/ zakupy/ na spotkanie. Zaraz pomyslę nad miłą oku ozdobą typu kolorowy rzemyk/sznur z koralikami piórkami zawieszkami do okręcania wokół koka, po okręceniu krótsze doczepki opadają w różnych miejscach na głowie, efekt bomba, coś a'la plemienna biżuteria. Szybki fryz docelowy z polotem i nie muszę się już zastanawiać, martwić, jak będą wyglądać włosy po rozwinięciu z koka :)))
czarnuszka
🙂
haha pamiętam te czasy…i jak włosy przyklejają się do błyszczyka i każdy kosmyk trafia w oko 😉
ja na drogę, do sklepu robię koczka i owijam go apaszką, chustką małą lub opaską szeroką, fajnie to wygląda, nawet na zakupach w kolejce klient zapytał czy sama robię taki koczek i jak coś to następnym razem może mi pomóc 😀
Po prostu podrywał cię ten klient 😉 "na koczka" ;D
Mi się na szczęście koltuny nie robią, ale jak ich nie zwiąże to megarozdwojone końcówki gwarantowane 🙁
To jest jedyna rzecz, której zazdroszczę prostowlosym i wszystkim tym falowanym, które potrafią spać włosy tak, że po rozpuszczone nadal są ładne. Moje niestety po każdym spięciu lub związaniu tracą ksztalt. Dlatego zostaje mi zabezpieczanie silikonami:) na szczęście rzadko nam problem z koltunami od szalikow:)
Oj tak…ja też zazdroszczę:P u mnie sprawdza się serum argan oil 🙂
Nienawidzę okresu szalikowego. Moje włosy wyglądają wtedy jak kupa. Dbam o nie w tym okresie trzy razy bardziej niż zwykle, bo inaczej na lato mam piękne sianko 😉
Świetny wpis. Teraz już wiem, jak pozbyć się tych męczących kołtunów ☺
surimanui.blogspot.com
Zupełnie zapomniałam, że to już ten czas… 😉
Rady idealne dla mnie, dzięki Anwen! Od początku jesieni miałam mnóstwo problemów z rozczesaniem włosów na karku, właśnie ze względu na chusty i szaliki… Teraz wypróbuję to mycie włosów z głową w dół i nakładanie więcej odżywki na włosy przy karku :))
Zgadzam się z każdym punktem, ale chciałabym dopowiedzieć coś do punktu, w którym pisałaś o przekładaniu włosów na bok. Piszę to z perspektywy moich cienkich włosów, które zimą są chyba najbardziej narażone na zniszczenia. Jeśli zimą chcę spacerować w rozpuszczonych włosach, to najczęściej przekładam je właśnie na jedną stronę i faktycznie unikam kołtunów. Włosy przekładam na lewą stronę. Po całym okresie zimowym, włosy po prawej stronie są w dużo gorszej kondycji niż te po lewej – częściej ocierają się o szalik, są poprawiane przeze mnie ręką, ugniatane i bezpośrednio dotykają zapięć kurtki (przynajmniej tak to wygląda u mnie). Dlatego chyba jednak najlepiej upinać włosy w zimową aurę i obowiązkowo nosić czapki. W tym roku mam zamiar często upinać bardzo wysokiego kucyka i kupić sobie grubą, wełnianą opaskę, aby kucyk nie wyglądał nieestetycznie pod czapką.
Opaska zamiast czapki? Nie polecam na mrozy – nie tylko ze względu na zimno i przeziębienia, ale też na włosy…
Co masz na myśli pisząc ''grubą wełnianą opaskę''? 😀
Przypuszczam, że coś takiego http://www.youtube.com/watch?v=1rMfwBBArGE&index=186&list=UUctjAAIUSW3DRS-5Phh_hgQ
Wełniana może nieco włosom pomieszać szyki 😉 łatwo się ociera, bo wełna ma szorstkie włókna, no chyba że kaszmir, moher itp. milusie, ale te z kolei zostawiają kłaczki, czasem długie wplątujące się we włosy. Nosiłam przez pewien czas, podobały mi się az do momentu czesania włosów.
A ja w tym roku kupiłam nauszniki, bo mam dość przyklapniętych loków:) kupiłam emu, żeby były na maxa ciepłe:P
Mam na myśli coś takiego jak we wklejonym linku przez Anonima z godziny 20:50, jednak nieco szerszą, bardziej zachodzącą na głowę.
Niestety teraz większość akcesoriów zimowych jest wykonywanych z akrylu 🙁 Co bardzo mnie smuci. Akryl bardzo szybko się kulkuje, nie stwarza odpowiedniej cyrkulacji powietrza, przez co skóra nie oddycha i szybciej się przetłuszcza. Poza tym wzmaga elektryzowanie włosów. Niestety kaszmir jest bardzo drogim materiałem, a moher mimo, iż naturalny, to równie szybko się kulkuje. Dlatego najbardziej optymalnym wyborem jest wełna, która nie jest tak droga jak kaszmir, ale jest dużo lepsza dla skóry niż akryl, stąd "gruba, wełniana opaska" :). Wełna świetnie izoluje od zimna i ma właściwości absorbcyjne. Jeśli spoci Nam się skóra głowy, to wełna wchłania wilgoć. Mimo, iż wełna to raczej gryzący materiał, to na wielkie mrozy i przy zasobności portfela większości polaków, chyba najlepsza… 🙂 Można szukać takiej z dodatkiem bawełny, ale w niewielkiej ilości %, bo bawełna jest materiałem tzw. chłodnym, nie izoluje od zimna. Jako ciekawostkę wspomnę, iż od zimna lepiej chroni wełniana czapka/opaska, która ma nieco większy splot, a nie całkiem mały, gdyż między "oczkami" wytwarzają się dodatkowe komory ciepła 🙂
ech, jako, że mam kręcone włosy które się odkształcają po każdym związaniu czy upięciu chyba nie ma dla mnie ratunku :c
Mam tak samo :/ Moje włosy są tak podatne na odkształcenia, że nawet 5 minut w koczku sprawia, że mam odcisk dookoła głowy na pół dnia :/ Nawet czapek nie noszę, tylko kaptury, bo czapki też mi się odgniatają na włosach. To samo ze spinkami i klamrami, nie da się ich niczym upiąć, bo od razu są odkształcone :/ 🙁
Styledigger (kręconowłosa) polecała ostatnio gumki Invisibobble na takie bolączki.
Ja też tak mam:/ Invisibobble dają radę, ale mi też lekko odkształcają niektóre loki…
Ja najczęściej robię kucyk. Plus jest taki, że jak już rozpuszczę włosy, to zyskują na objętości 🙂 Niestety "dzięki" takim kołtunom wyrwałam sobie ostatnio sporo włosów. Jak już mi się zdarzy mocno skołtunić włosy, to psikam mocno jakąś silikonową odżywką np Nivea Long Repair b/s. Tylko tak udaje mi się je rozczesać …
A u mnie jest odwrotnie, mam falowane włosy do pasa i często nosze je rozpuszczone a nigdy nie miewam kołtunów od szalika czy golfu, moje włosy od spodu wyglądają jak z reklamy, gładkie i lśniące. Natomiast wierzchnia warstwa, zwłaszcza zimą, to tragedia, łamią się i rozdwajają mimo olejowania i stosowania masek :/ Jakieś pomysły? Chyba zacznę myć włosy pod prysznicem w normalnej pozycji tylko przy mojej długości to zdecydowanie mniej wygodne od mycia głowa w dół.
Mój sposób jest taki, że typowe grubo plecione szaliki noszę tylko w najgorsze mrozy 😉 Najczęściej noszę szale tego typu http://www.antywieszak.pl/szalik-w-sowy-diy/ , a jak jest już mocno chłodno to trzymam się szali typu pashmina. Kupuję je w india-shopach za grosze. Co prawda są z wiskozy, a nie z kaszmiru… ale na oryginał jeszcze przyjdzie czas 😉 Są mimo wszystko bardzo miękkie i gładkie, dzięki czemu w ogóle nie odczuwam problemu kołtunów. W łagodniejsze zimy w ogóle nie zmieniam ich na nic cieplejszego, musi naprawdę trzaskać mróz żebym sięgnęła po klasyczny szalik 😀
Cooooo? 😮 nie no ja nigdy w zyciu nie mialam koltunow od szalikow chust apaszek kominow czy kolnierzy 🙂 mam farta wiem 😉
A wiesz ze ja też 🙂
Też nigdy nie zdarzyły mi się takie kołtuny. Za to całą jesień i zimę zawsze walczę z elektryzowaniem, to prawdziwa zmora..
Mozna tez zamiast szalika opatulic szyje jedwabna chustka, chociaz nie bedzie grzac tak jak welna. Warto tez zwracac uwage z czego jest zrobiony szalik, wg mnie te z wloczki bawelnianej sa delikatniejsze niz akrylowe, dla wlosow tez powinny byc lagodniejsze.
Ja wkładam zawsze włosy pod kurtkę i dopiero komin/szalik. Wtedy nie ma problemu kołtunów, przynajmniej w moim wypadku 😉
robię tak samo i nigdy nie miałam jesienią czy zimą problemów z kołtunami. akurat płaszcz mam z dość "szorstkiego" materiału, więc żeby wierzchnia warstwa włosów nie cierpiała, idę, że się tak wyrażę, o krok dalej 😉 zazwyczaj zakładam bluzkę/koszulę/koszulkę, na to marynarkę lub sweterek (włosów nie wyciągam) i na to płaszcz. marynarki i swetry są zazwyczaj wykonane z delikatniejszego materiału, więc włosy nie cierpią. do tego dobra silikonowa odżywka, serum i po problemie 🙂
Nie znam więcej sposobów, wyczerpałaś temat 🙂
Mam, mimo pielęgnacji i nakładania silnikowych odżywek, problem z malutkimi, nierozwiązywalnymi supełkami, które tworzą się z włókienkami z czapki lub szalika (czy czegokolwiek). Ktoś miał może taki problem i udało mu się uporać? Tendencje do tych supłów mam cały rok, ale zimą to się nasila.
Mnie ogólnie męczą moje włosy gdy zbijają się przez wielki szalik w trzy strąki a do tego gdzieniegdzie powstają kołtuny, dlatego przeważnie robię koka na sam etap dojścia gdzieś. Obecnie mam warkoczową obsesję, ale taka fryzura nie sprawdza się przy wielkim szaliku czy, o zgrozo, nieprzerzuceniu warkocza na szalik, a umiejscowieniu pod nim i tak wyjściu na zewnątrz. Rozwalona fryzura murowana, więc chyba nic nie pozostaje jak tylko powrót do koczków:(
Można też schować włosy do kurtki. Po prostu ubrać kurtkę i ich nie wyciągać, czasem tak robię, wygląda jakbym miała boba 😉
Przy lokach nie przejdzie, bo będą płaskie;P
Moja spodnia warstwa jest zawsze w najgorszym stanie. Pamiętam jak zaczęłam olejować swoje włosy i wcierać w nią olej- z dnia na dzień włosy wyglądały lepiej
Dla mnie najlepszy sposób to chyba upinanie, silikony mi nie służą kompletnie, bo efekt garnka na łbie murowany 😀
Dwa pierwsze sposoby, a szczególnie pierwszy nie sprawdza się jeśli chcemy założyć czapkę, a teraz jest właśnie sezon na nakrycia głowy. Pozdrawiam Martyna
U mnie wygrywa warkocz i jeśli nie zakładam czapki, a zarzucam kaptur to koczek ślimaczek :3 Nie wyobrażam sobie jesieni i zimy bez szalika czy komina oraz czapki, tym bardziej bez chowania włosów pod szalik i kurtkę, a po luźnym warkoczu albo ślimaczku robią się bardzo ładne fale :3 Do tego w drodze do szkoły autobusem (aktualnie jakaś godzina :/) śpię całą drogę, więc przy rozpuszczonych byłabym jednym wielkim kołtunem 😀
Mam pytanie do zakręconych włosomaniaczek – kiedy noszę rozpuszczone włosy, te, które dotykają mi pleców po pewnym czasie się prostują, tracą skręt, są niezdyscyplinowane. Wystarczy, że zepnę je na chwilę i sprężynki wracają. Ktoś wie dlaczego tak się dzieje i jak sobie z tym poradzić?
Panna Antonina
Stosujesz jakieś środki do stylizacji włosów? U mnie ostatnio sprawdza się spray do loków Tony&Guy. Też miałam ten problem, ale po tym sprayu jest ok.
czy mozna uzyc olejku z pestek winogrona,na mokro,by zabezpieczyc koncowki,czy sie raczej nie sprawdza?
Jeśli nie obciąży Ci włosów to pewnie, że można 😀
A ja mam takie pytanie, co zrobić z włosami na noc, skoro po kocku ślimaku moje włosy na czubku głowy są przyklapnięte i strasznie się szybko przetłuszczają a na długości puszą, po warkoczu nawet bardzo luźnym też się puszą i odkształcają w jakiś bliżej nieokreślony sposób, a po spaniu w rozpuszczonych są dziwnie suche?
W ogóle mam straszny problem z tym puszeniem, mimo że włosy mam zdrowe, to przez puch wyglądają po prostu źle, jak zniszczone. I nic na to nie pomaga.
Justyna
Myć rano.
Ja myję rano właśnie dlatego, że moje loki się odkształcają i nie wygląda to dobrze.
Ale myje je co drugi dzień,a suszenie ich suszarka zajmuje mi 40 min więc nie za bardzo mi to odpowiada.
Justyna
A ja uwielbiam to,że w moje nowe,krótkie włosy nie sięgają szalika i pierwszy raz od lat nie mam problemu z kołtunami 😉
Najgorzej mają kręconowłose – ja albo zwiążę je już na amen na cały dzień, albo pójdę w rozpuszczonych, nie ma pomiędzy bo inaczej ze skrętu nici. Ale ja nie mam problemów z kołtunami, chodzi bardziej o zabezpieczenie przed ocieraniem itd;)
Ktoś może pomóc?
Olejuję włosy od ucha w dół i czy w tym przypadku muszę zmywać olej szamponem bez SLS/SLES? Nie olejują skalpu, więc wnioskuję, że nie, ale wolę się upewnić, aby nie utracić wartości odżywczych oleju 🙂
Z góry DZIĘKUJĘ za pomoc i każdą odpowiedź. Pozdrawiam! 🙂
Nie musisz, ale jeśli nie masz wprawy ze zmyciem oleju, można użyć SLES. Poczytaj: http://www.anwen.pl/2011/08/o-olejowaniu-raz-jeszcze.html "Na początku, jak jeszcze nie mamy wprawy w zmywaniu olei, możemy używać szamponu z SLES, później powinnyśmy sobie poradzić nawet takim najdelikatniejszym". Z tego, co rozumiem i pamiętam z różnych wpisów Anwen o olejowaniu, olej wnika we włosy, więc potraktowanie ich szamponem z SLES nie zabijemy wszystkich korzyści z olejowania, o ile nie użyjemy zbyt dużej ilości szamponu.
Zawsze związuje włosy w warkocz i staram się trzymać je pod szalikiem. Nawet luźny, zapleciony z boku warkocz ratuje moje włosy przed okropnymi kołtunami z którymi borykałam sie przed wiele lat. A kiedy dodatkowo włożę włosy pod szalik, nie przesuwają sie, więc i nie plączą, a ponadto chronię je przed mrozem 🙂
O jacie, Anwen, jak dobrze, że zrobiłaś ten wpis. Ostatnio zastanawiałam się co jest nie tak z moimi włosami, bo z wierzchu są ładne, lśniące, gładkie, a jest jedno pasmo, które znajduję się od spodniej strony, które po przerzuceniu włosów na bok, po prostu jest sianowate. Nie wygląda to zbyt dobrze, przy reszcie zadbanych włosów i po tym wpisie uświadomiłam sobie, że może niedokładnie nakładam od spodu odżywkę. Muszę to naprawić, dzięki 🙂
Anwen, czytasz w myślach. 😀 Dokładnie o tym samym dziś myślałam- zbliżają się przymrozki, a kołtuny robią mi się tylko od szalików i szerokich golfów! Przez całą resztę roku nie pamiętam nawet, co słowo "kołtun" znaczy, a mam włosy prawie do talii. Najczęściej czeszę włosy tylko rano po wstaniu z łóżka (nie licząc rozczesywania po umyciu głowy), a tylko niekiedy dodatkowo wieczorem przed położeniem się. Przeglądam ten blog i recenzje kosmetyków na wizazu i gdzie nie spojrzę, tam wzmianka o ułatwianiu rozczesywania przez odżywki, o tym jak niektóre szampony plączą włosy- i właściwie nie wiem, o co chodzi? 😉 Zima za pasem i mi się zacznie… problem.
A tak przy okazji tematu kołtunów chciałam właśnie zapytać, co znaczy o moich włosach fakt, że się niemal absolutnie nie plączą? Czy to ma w ogóle jakieś znaczenie w określeniu ich kondycji? Nie uważam, że są zdrowe- rozdwajają się, końcówki bywają przesuszone.
ja w tym okresie przeważnie noszę warkocza na boku (do czapki najwygodniej), ale i tak włosy mi się plączą, wyłażą z warkocza i sterczą… :/
Moje krótkie włosy niestety nie da się spiąć i nieustannie się kołtuny robią ;c Zapuszczam, mam nadzieję, że w końcu odrosną.
Abstrahując od włosów, to widziałam sporo dziewczyn ubranych na czarno, a jedynie miały jakąś kolorowa chustę, szalik i już wyglądało to ładnie. Czarny przełamany, jak ktoś lubi czarny kolor jesienią.
Ja chyba jeszcze nigdy nie miałam problemu z sezonowymi kołtunami – może dlatego, że myję włosy z głową w dół, więc dobrze nawilżam spodnią warstwę włosów. A może po prostu dlatego, że najczęściej do szalika wiążę włosy w warkocz i przekładam na bok 🙂
Radzę uważać na wełniane szaliki i płaszcze. Ostatnio musiałam dosłownie wyciąć sporo włosów ze spodniej warstwy, ponieważ zaplątały się w nie wełniane nitki pochodządze z szala, niezauważalne prawie dla oka. Niestety część włosów się już uszkodziła i nadal się plączą…
Aniu możesz mi napisać długie włosy to ile cm? jest gdzies jakaś lista średnie półdługie długie??
Dla każdego definicja długości jest inna.
Dla mnie włosy krótkie kończą się do ramion, średnie do połowy pleców, a od połowy zaczynają się długie. 😉
Sama na jesień / zimę staram się po prostu wiązać włosy pod czapkę lub szalik 🙂 jednak najbardziej nie lubię ich elektryzowania się brr
Dziewczyny, polecicie cos do zabezpieczania wlosow wlasnie? 🙂 Zawsze zabezpieczalam tylko koncowki, a chce zastosowac cos na cala dlugosc wlosow 🙂
Właśnie wróciłam z apteki z wcierką Jantar oraz olejem rycynowym. Nigdy wcześniej nie wcierałam nic w sklap (panicznie bałam się wypadania itp.), jednak teraz chciałabym rozpocząć kurację właśnię tą wcierką Jantar oraz rycyną. Mam do Was pytanie. Czy dobrym pomysłem jest aplikowanie oleju rycynowego na ok. dwie godziny przed myciem (np. tylko tydzień), i później na wilgotne włosy Jantar? Czy może stopniowo wprowadzać, np,. najpierw wcierać wcierkę, a później wypróbować olej?
Fajny pomysl, zeby isc w zwiazanych wlosach a potem rozpuszczac 😀
Najgorsze, że w czapce później jest neiwygodnie z kokiem 🙁
Jak ja znam ten problem. Dzięki za rady, są bardzo pożyteczne i już je wprowadzam w życie 🙂
juicy-raspberry.blogspot.com ZAPRASZAM 🙂
moje włosy od spodu są najmilsze na świecie! generalnie robię warkoczyk i chowam pod kurtkę. Najgorsza jest wierzchnia warstwa, która wcale nie niszczy się od czapek, które noszę pół roku albo i dłużej, tylko od okrutnego słoneczka – wystarczy miesiąc i na głowie jest dramat przez całe lato mimo intensywnej pielęgnacji..
Ech, skąd ja to znam? Potrafią mi się tak skołtunić, że ciężko je rozczesać 🙁
Anwen, słyszałaś może o nowych odżywkach BB z Biovaxa?
Jestem szczęśliwą posiadaczką jednej i muszę przyznać, że żadna odżywka ani nawet maska nigdy nie zdziałała tyle na moich włosach. Są sypkie, gładkie, błyszczą i są miękkie jak nigdy, Nawet pomimo wielu humekantów w składzie nie puszą się.
Spróbuję używać jako maski i kłaść też na skalp. Mam nadzieję, że olej rycynowy wysoko w składzie przyczyni się do przyspieszonego porostu.
Zakochałam się ;d
Moim patentem jest odżywka Nivea long repair + serum GP, po tym silikonowym duecie moje włosy nie dość,że dobrze wyglądaja to na dodatek nie pączą się niemal wcale, a jestem miłośniczkąrozpuszczonych włosów i kominów 😉
Aniu i Wszystkie Włosomaniaczki – chcę zasygnalizować nową promocję, która rzuciła mi się w oczy gdy przegladałam gazetkę Super-Pharm- maski Biovaxu za 12,99 zł 🙂 Sama wybieram się po mleczną bo moje włosy ją wprost kochają.
Pozdrawiam KaSia:)
Ech, zainspirował mnie ten wpis do zrobienia sobie samodzielnie nakrycie głowy na zimę. 😀 Waham się między luźną czapką, pod którą mogłabym schować włosy, a kołnierzem z kapturem (jako oddzielny dodatek do ubrania, ciekawy przykład widziałam w jednej z ostatnich gazetek z robótkami) . Pod kapturem więcej włosów się zmieści, nie trzeba ich upychać pod czapką. Jeśli by marzły uszy, to można do tego jakąś opaskę jeszcze dorobić. Teraz tylko nauczyć się robić na drutach trzeba…
Koltunow nie mam ale suche strasznie.. Sianko sie robi od lezenia pod szalikiem albo na nim:(
PS Wracam do naturalnego koloru czyli mysiego ciemnego blondu. Farbowalam na ciemny braz i od glowy mam juz spore odrosty. Problem mam z odcieniem wlosow na dlugosci,maja ruda poswiate… Chcialabym sie tego jakos pozbyc tylko nie farbowaniem.. Doradz cos! mm
Może maska z gencjaną na ochłodzenie odcienia?
Witaj Anwen!
Z koltunami raczej nie mam problemu, ale za to męczy mnie coś innego. Odkąd zaczęłam dbać o włosy przechodziły one przez różne etapy. Od dluższego czasu obserwuje na skalpie jakby biały nalot (nie wiem czy jest to łupież bo z nam go tylko pod postacią bialych platków niczym śnieżynek, czy też jakby osad z kosmetyków które stosuje) Używam praktycznie tylko szamponów z sles (balea na zmianę z naturią) peeling cukrowy też tu zbytnio nie pomógł, a mam wrażenie że ten stan przyspiesza przetłuszczanie włosów. Masz może pomysł co to może być i możesz coś poradzić?
Z gory dziękuję za odpowiedź
Pozdrowienia dla Ciebie i Maluszka ! 🙂
Aga
Może łupież tłusty?
Miałam od lat dokładnie ten sam problem! Skończył się dosłownie tydzień, czy dwa, temu, gdy dowiedziałam się o tym blogu i zgodnie z radami nałożyłam po raz pierwszy olej na włosy i skalp- wypadło trochę włosów, ALE skóra głowy ozdrowiała. Jestem niemal pewna, że to przesuszenie skóry- gdy jest sucha, pokrywa się właśnie białym nalotem, w poważniejszym stopniu zaczyna się łuszczyć, a w formie obrony właśnie wydziela więcej łoju, by się sama natłuścić (wiem, bo borykam się z suchą skórą również na twarzy- jest za sucha, więc szybko się tłuści, o ironio). Cały związek przyczynowo skutkowy do siebie pasuje.
Mi pomógł olej kokosowy, choć okupiłam to stratą paru kosmyków.;/ Może też spróbuj naoliwić skalp, lub spróbuj innej metody. Gdzieś tu na blogu przemknął mi pomysł smarowania skalpu kremem nawilżającym, ale wpisów tu tyle.. nie wiem, w którym to było.
Kochana Anwen, przepraszam, że nie na temat, ale chciałabym poprosić Cię o napisanie notki na temat trwałej. Jeśli będziesz chciała i miała czas to bardzo proszę:)
ja mam przeważnie wysoko kucyka, więc tak jakby problemu z tym nie mam, rzadko kiedy.
Dla mnie największym problemem w tym okresie jest elektryzowanie się. Włosy stoją we wszystkie strony, szczególnie jak mam na szyi szalik. Płyny zmiękczające do prania nic nie dają..
Aniu notatka o Twojej premierze ksiazki pojawila sie na WIZAZ-u na glownej stronie 🙂 Gratuluje :*
podaję linka do notatki na wizazu:
http://wizaz.pl/Babskie-sprawy/Wydarzenia-i-Promocje/Premiera-ksiazki-Anwen
Też miałam właśnie o tym napisać :)) Gratulacje Anwen!!
Po raz pierwszy prawie nic z tego, co napisałaś, się u mnie nie sprawdza, jest zupełnie na odwrót.
U mnie upinanie też odpada, bo mam proste i gładkie włosy, nie lubię "objętości", nie mój styl – to już dziewczyny pisały.
Spodnia warstwa włosów – mimo że wala się o kaptury, szaliki, plecaki, paski od toreb to i tak SPODNIA warstwa włosów u mnie zawsze wygląda jak z reklamy, a wierzchnia jak z innego kompletu, bardziej matowa – mimo że doznaje mniej uszkodzeń mechanicznych.
Włosy jak sobie do kurtki i szala zwiążę w warkosz na boku to, niezależnie od ciasności splotu, u mnie daje to efekt "tapirowania". Włosy ocierają się mimo że są upięte i w miejscach gdzie splot warkocza dotykał kurtki włosy są "powyjmowane" i przez to pokruszone i odkształcone.
Nie mogę ogarnąć dlaczego spód włosów mogę szarpać, nie odżywiać, tarmosić o ubrania, a włosy są śliskie i błyszczące, a o wierzch dbam (nawet nie opieram się o siedzenie nimi nigdy) a mam odstające antenki różnej długości mimo braku cieniowania.
Przy okazji komentowania zadam jeszcze pytanie, które być może już zadawałam, ale baaardzo bardzo zależy mi na odpowiedzi: czy i jak można modyfikować sklepowe mgiełki (gliss kur/dove/yves rocher itd) półproduktami?? 🙂
a co tu robić gdy włosy jeszcze tak krótkie że dotykają szalików a nie da się ich spiąć w kitkę?
Uwielbiam twojego bloga i zaglądam tu bardzo często. Piszesz, że nie wyobrażasz sobie w jesień wielokolorowych szalików i tak myśli pewnie wiele kobiet. Ze strony faceta mogę powiedzieć, że jesień to także czas gdzie Panie chętnie ubierają rajstopki a te – potrafią na nas działać. Buziaczki.
Ja nie mam problemu z kołtunami odszalikowymi, ale dokładnie to samo przydarza mi się, kiedy idę potańczyć z rozpuszczonymi włosami 🙁 Wiadomo – gorąco, "zamiatanie" włosami i kołtuny od spodu gotowe. Na razie nie znalazłam na to sposobu.
Pozdrawiam
Natalia
ja zazwyczaj związuje włosy żeby ich dodatkowo nie męczyć 😉
A ja upinam ale od ponad roku jestem niemal nieustannie w fazie z duża ilością baby hair. Najpierw ciąża, a wtedy wiadomo że rosną jak szalone (pasma w nowej długości),potem 3 miesiące wypadania i odrastanie. 2 grzywki, obecnie na cełej głowie ok 6 centymetrowa warstwa nowych włosów. Po upięciu na karku, przy uszach i nad czołem żyją sobie własnym życiem nieco już zapuszczone "bejbiki", po szaliku jest więc nieciekawie. Staram się pamietać o tych krótkich włoskach przy olejowaniu i odżywianiu, przed myciem gdy nakładam mgiełkę, maskę + olej dokładnie i delikatnie je rozczesuje, trochę pomaga.
Ja mam na to swój sposób – nie noszę chust/szalików 😀 No, chyba że na dworze jest -30, ale to inna historia 😀
Zapuszczam hairy od 18 lat. Ostatnio ścięłam i mam "tylko" do tyłka. A miewałam w swojej "karierze" włochy do połowy łydek (!). Zimą zawsze ciasno upinam, nie tylko ze względu na szaliki, ale i czapki.