To już ostatnia wakacyjna MWH, ale na szczęście pogoda się poprawiła i przynajmniej dziś wciąż było czuć lato w powietrzu. To bardzo dobrze, bo jak już wiecie co roku jesienią dopada mnie ‘depresja’, której zwłaszcza teraz wolałabym uniknąć 😉 Wracając do MWH to wpadła mi w oko z dwóch powodów. Po pierwsze pięknego blasku w nietypowym kolorze (żałuję, że nie mogę zobaczyć autorki z przodu, bo ciekawa jestem jak komponuje się on z jej typem kolorystycznym), a po drugie z powodu niemałej metamorfozy jaką jej włosy przeszły.
Jako dziecko nie wyróżniałam się swoimi włosami. Były w
kolorze ciemnego blondu, dość rzadkie i cienkie. W późniejszym dzieciństwie
zawsze miałam krótką fryzurę, na tzw. grzybka. Z ostatniego zdjęcia widać, że
już od wczesnych lat próbowałam wydobywać skręt, moje włosy zawsze były skłonne
do falowania. 🙂
kolorze ciemnego blondu, dość rzadkie i cienkie. W późniejszym dzieciństwie
zawsze miałam krótką fryzurę, na tzw. grzybka. Z ostatniego zdjęcia widać, że
już od wczesnych lat próbowałam wydobywać skręt, moje włosy zawsze były skłonne
do falowania. 🙂
W którymś
momencie zaczęłam je zapuszczać jak większość dziewczynek, specjalnie na Komunię
(2003). Używałam tylko szamponów (nawet nie pamiętam jakich), nie wiedziałam
nawet, że istnieje coś takiego jak odżywka do włosów, sporadycznie były
spryskiwane mgiełkami dedykowanymi dla dzieci. Najchętniej związywałam je na
noc jeszcze mokre w kilka cienkich warkoczyków, żeby przez następne kilka dni
cieszyć się fryzurą a’la afro. 🙂 Z czasem stawały się coraz gęstsze, co
niezbyt mi się podobało, sprawiały więcej kłopotu przy rozczesywaniu. Wtedy też
osiągnęłam rekordową długość włosów w moim życiu, sięgały aż do talii. Dzień po
Komunii zawitałam do fryzjera, by znów skończyć z włosami sięgającymi do wysokości
uszu. Wtedy uważałam to za najlepszą decyzję, jednak wkrótce zrozumiałam swój błąd
i znów zaczęłam je zapuszczać.
momencie zaczęłam je zapuszczać jak większość dziewczynek, specjalnie na Komunię
(2003). Używałam tylko szamponów (nawet nie pamiętam jakich), nie wiedziałam
nawet, że istnieje coś takiego jak odżywka do włosów, sporadycznie były
spryskiwane mgiełkami dedykowanymi dla dzieci. Najchętniej związywałam je na
noc jeszcze mokre w kilka cienkich warkoczyków, żeby przez następne kilka dni
cieszyć się fryzurą a’la afro. 🙂 Z czasem stawały się coraz gęstsze, co
niezbyt mi się podobało, sprawiały więcej kłopotu przy rozczesywaniu. Wtedy też
osiągnęłam rekordową długość włosów w moim życiu, sięgały aż do talii. Dzień po
Komunii zawitałam do fryzjera, by znów skończyć z włosami sięgającymi do wysokości
uszu. Wtedy uważałam to za najlepszą decyzję, jednak wkrótce zrozumiałam swój błąd
i znów zaczęłam je zapuszczać.
Okres gimnazjum
(2007) zaczął być drogą przez mękę dla moich włosów. Najpierw w ruch poszła
prostownica, codziennie męczyłam nią grzywkę. Potem odkryłam farbowanie. Zaczęło
się od czerwonej szamponetki, następnie miałam blond pasemka, by w końcu przejść
do bardzo jasnego rudego, który z czasem wypłukał się do piaskowego blondu. Ale
wszystkie te zabiegi nie były jednak najgorsze… Nienawidziłam czesania i
suszenia włosów. Po każdym myciu szybko zdjemowałam ręcznik i brałam się jak
najszybciej za drastyczne rozczesywanie pasm. Nie wiem jednak, czy
rozczesywanie to dobre słowo. Ten zabieg przypominał raczej szarpanie, moja
Mama nie mogła słuchać dźwięku wyrywanych i pękających włosów. Długie pasma tak
bardzo uprzykrzały mi życie, że postanowiłam znów je ściąć.
(2007) zaczął być drogą przez mękę dla moich włosów. Najpierw w ruch poszła
prostownica, codziennie męczyłam nią grzywkę. Potem odkryłam farbowanie. Zaczęło
się od czerwonej szamponetki, następnie miałam blond pasemka, by w końcu przejść
do bardzo jasnego rudego, który z czasem wypłukał się do piaskowego blondu. Ale
wszystkie te zabiegi nie były jednak najgorsze… Nienawidziłam czesania i
suszenia włosów. Po każdym myciu szybko zdjemowałam ręcznik i brałam się jak
najszybciej za drastyczne rozczesywanie pasm. Nie wiem jednak, czy
rozczesywanie to dobre słowo. Ten zabieg przypominał raczej szarpanie, moja
Mama nie mogła słuchać dźwięku wyrywanych i pękających włosów. Długie pasma tak
bardzo uprzykrzały mi życie, że postanowiłam znów je ściąć.
Kończąc naukę w
gimnazjum (2010) odkryłam drogeryjne odżywki i maski, których używałam na potęgę.
Pamiętam, że moimi ulubionymi były te od Elseve. Jestem bardzo zmienna, więc od
momentu ścięcia znów zapuszczałam włosy i przy okazji zmieniłam kolor, co miesiąc
farbowałam je ciemnymi i chłodnymi odcieniami brązu. Muszę też wspomnieć, że po
każdym myciu prostowałam moje pasma, o dziwo trzymały się całkiem dobrze.
Wracając do mojej zmienności… W pierwszej klasie LO zapragnęłam rudej
czupryny, jednak po roku farbowania na ciemny brąz żadna farba nie chciała ich
chwycić w zadowalającym mnie stopniu. Wtedy odkryłam coś, co zabiło moje włosy
– rozjaśniacz w sprayu. Po każdym myciu katowałam nim pasma, wzmacniając jego
działanie gorącym nawiewem z suszarki. Po dwóch butelkach tego specyfiku włosy
były tak suche i zniszczone, że nadawały się tylko do ścięcia (niestety, nie
posiadam zdjęć z tamtego okresu)… Fryzjerka obcinając moje włosy odkryła pokłady
zielonych włosów (tak, zielonych – od rozjaśniacza). To była moja ostatnia
wizyta u fryzjera. Skończyłam z włosami za ucho, udało mi się też zafarbować je
na rudo.
gimnazjum (2010) odkryłam drogeryjne odżywki i maski, których używałam na potęgę.
Pamiętam, że moimi ulubionymi były te od Elseve. Jestem bardzo zmienna, więc od
momentu ścięcia znów zapuszczałam włosy i przy okazji zmieniłam kolor, co miesiąc
farbowałam je ciemnymi i chłodnymi odcieniami brązu. Muszę też wspomnieć, że po
każdym myciu prostowałam moje pasma, o dziwo trzymały się całkiem dobrze.
Wracając do mojej zmienności… W pierwszej klasie LO zapragnęłam rudej
czupryny, jednak po roku farbowania na ciemny brąz żadna farba nie chciała ich
chwycić w zadowalającym mnie stopniu. Wtedy odkryłam coś, co zabiło moje włosy
– rozjaśniacz w sprayu. Po każdym myciu katowałam nim pasma, wzmacniając jego
działanie gorącym nawiewem z suszarki. Po dwóch butelkach tego specyfiku włosy
były tak suche i zniszczone, że nadawały się tylko do ścięcia (niestety, nie
posiadam zdjęć z tamtego okresu)… Fryzjerka obcinając moje włosy odkryła pokłady
zielonych włosów (tak, zielonych – od rozjaśniacza). To była moja ostatnia
wizyta u fryzjera. Skończyłam z włosami za ucho, udało mi się też zafarbować je
na rudo.
Po kilku
farbowaniach rudy mi się znudził i moim ambitnym planem był powrót do
naturalnego koloru. Nie nakładałam farby, zrezygnowałam też z prostownicy.
Wtedy włosy wyglądały koszmarnie…
farbowaniach rudy mi się znudził i moim ambitnym planem był powrót do
naturalnego koloru. Nie nakładałam farby, zrezygnowałam też z prostownicy.
Wtedy włosy wyglądały koszmarnie…
Kilka miesięcy
przed 18 urodzinami (2011) na nowo zaczęłam na potęgę używać prostownicy, przód
włosów potraktowałam też rozjaśniaczem. O dziwo, znów dość długo pozostawały w
niezłej kondycji jeżeli chodzi o końce. Ogólnie czupryna była nieco
przerzedzona. Tydzień po 18 urodzinach (2012) znów zafarbowałam włosy na
czerwień, której pozostaję wierna do dziś.
przed 18 urodzinami (2011) na nowo zaczęłam na potęgę używać prostownicy, przód
włosów potraktowałam też rozjaśniaczem. O dziwo, znów dość długo pozostawały w
niezłej kondycji jeżeli chodzi o końce. Ogólnie czupryna była nieco
przerzedzona. Tydzień po 18 urodzinach (2012) znów zafarbowałam włosy na
czerwień, której pozostaję wierna do dziś.
W maju 2012 roku
zaczął się koszmar dla moich włosów. Włosy prostowałam co drugi dzień, zaraz po
myciu, często były jeszcze wilgotne. Zaczęły przypominać siano, a końcówki wyglądały
jak włosie szczotki ryżowej. Przy każdym myciu i czesaniu zostawiałam po sobie
multum połamanych końcówek. Zaczęłam stosować serum na końcówki (z alkoholem w
składzie), które miało mi pomóc, a jak się domyślacie skutek był wręcz odwrotny.
zaczął się koszmar dla moich włosów. Włosy prostowałam co drugi dzień, zaraz po
myciu, często były jeszcze wilgotne. Zaczęły przypominać siano, a końcówki wyglądały
jak włosie szczotki ryżowej. Przy każdym myciu i czesaniu zostawiałam po sobie
multum połamanych końcówek. Zaczęłam stosować serum na końcówki (z alkoholem w
składzie), które miało mi pomóc, a jak się domyślacie skutek był wręcz odwrotny.
Byłam załamana,
i tak zaczęłam szperać w Internecie, trafiając na bloga Anwen, z którego zaczęłam
czerpać całą wiedzę. Zainwestowałam wtedy w wiele produktów, oszalałam na
punkcie olejowania i sukcesywnie zaczęłam podcinać zniszczone końce. Przez
jakiś czas stosowałam zupełnie bezsilikonową pielęgnację i zrezygnowałam z
prostownicy. Na potęgę używałam żelu z siemienia lnianego oraz domowych
wcierek. Na zdjęciu poniżej byłam po około pół roku intensywnej pielęgnacji i
nie było już śladu po miotełkowatych końcówkach. Włosy zaczynały odzyskiwać
gęstość. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo wykruszały mi się końce, to przyrost
wypada bardzo dobrze.
i tak zaczęłam szperać w Internecie, trafiając na bloga Anwen, z którego zaczęłam
czerpać całą wiedzę. Zainwestowałam wtedy w wiele produktów, oszalałam na
punkcie olejowania i sukcesywnie zaczęłam podcinać zniszczone końce. Przez
jakiś czas stosowałam zupełnie bezsilikonową pielęgnację i zrezygnowałam z
prostownicy. Na potęgę używałam żelu z siemienia lnianego oraz domowych
wcierek. Na zdjęciu poniżej byłam po około pół roku intensywnej pielęgnacji i
nie było już śladu po miotełkowatych końcówkach. Włosy zaczynały odzyskiwać
gęstość. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo wykruszały mi się końce, to przyrost
wypada bardzo dobrze.
Dalej już poszło
z górki… Testowałam wiele różnych przepisów, odkryłam co lubią moje włosy.
Zaniedbałam olejowanie, ale teraz ten zabieg nie działa na moje kłaczki tak jak
kiedyś. Pomimo całej akcji reanimacyjnej nie przestałam regularnie farbować włosów.
Czasami używam prostownicy, tylko do niesfornej grzywki. Włosy zawsze suszę
ciepłym (nie gorącym) nawiewem, po czym robię z nich sprężynkę (jak do ślimaczka)
i spinam za końcówki na czubku głowy na kilka godzin. Przez pewien czas miałam
problem z końcami, ale idąc za radami Dziewczyn czytających mojego bloga zmieniłam
serum do końcówek i pożegnałam brzydko wyglądające końcówki. Sama podcinam
włosy, ostatnio robię to przy pomocy maszynki do strzyżenia.
z górki… Testowałam wiele różnych przepisów, odkryłam co lubią moje włosy.
Zaniedbałam olejowanie, ale teraz ten zabieg nie działa na moje kłaczki tak jak
kiedyś. Pomimo całej akcji reanimacyjnej nie przestałam regularnie farbować włosów.
Czasami używam prostownicy, tylko do niesfornej grzywki. Włosy zawsze suszę
ciepłym (nie gorącym) nawiewem, po czym robię z nich sprężynkę (jak do ślimaczka)
i spinam za końcówki na czubku głowy na kilka godzin. Przez pewien czas miałam
problem z końcami, ale idąc za radami Dziewczyn czytających mojego bloga zmieniłam
serum do końcówek i pożegnałam brzydko wyglądające końcówki. Sama podcinam
włosy, ostatnio robię to przy pomocy maszynki do strzyżenia.
Dziś moje włosy po ponad dwóch latach świadomej pielęgnacji
wyglądają tak: [fot. 15, 16]
wyglądają tak: [fot. 15, 16]
Obecna pielęgnacja:
Mycie: co dwa dni; drogeryjne szampony z SLS/SLES (nie mam
wrażliwej czupryny na mocne detergenty, ciągle staram się testować nowe
produkty) bez silikonów w składzie, np. Elseve, BingoSpa, Eva Natura; czasem
Biowax (przy dłuższym stosowaniu delikatnych detergentów włosy stają się ciężkie
i lepiące, bardzo się też strączkują);
wrażliwej czupryny na mocne detergenty, ciągle staram się testować nowe
produkty) bez silikonów w składzie, np. Elseve, BingoSpa, Eva Natura; czasem
Biowax (przy dłuższym stosowaniu delikatnych detergentów włosy stają się ciężkie
i lepiące, bardzo się też strączkują);
Odżywki d/s: po każdym myciu; Nivea Long Repair, DeBa z
olejkami, Balea Mango + Aloe Vera;
olejkami, Balea Mango + Aloe Vera;
Maski: przynajmniej raz w tygodniu, czasem po każdym myciu;
Kallos Latte wzbogacany o domowe półprodukty (skrobia ziemniaczana, szuszony
imbir, olej lniany, olej z czarnuszki, parafina, gotowe mieszanki olei);
Kallos Latte wzbogacany o domowe półprodukty (skrobia ziemniaczana, szuszony
imbir, olej lniany, olej z czarnuszki, parafina, gotowe mieszanki olei);
Odżywki b/s: raz na jakiś czas, gdy czuję, że włosy po
osuszeniu ręcznikiem potrzebują ekstra nawilżenia; Pantene Deep Moisture
Souffle, Vitanove, krem do pielęgnacji włosów kręconych;
osuszeniu ręcznikiem potrzebują ekstra nawilżenia; Pantene Deep Moisture
Souffle, Vitanove, krem do pielęgnacji włosów kręconych;
Farbowanie: co miesiąc (czasem co 1,5-2 miesiące)
drogeryjnymi farbami, moje ulubione to te od Garniera (Olia 6.6, Color
Sensation mix: 4.60&5.62); co dwa tygodnie szamponetką Marion (np. 65, 97);
co tydzień pianką Venita zmieszaną z maską (33, 34) lub maską Marion ożywiającą
kolor;
drogeryjnymi farbami, moje ulubione to te od Garniera (Olia 6.6, Color
Sensation mix: 4.60&5.62); co dwa tygodnie szamponetką Marion (np. 65, 97);
co tydzień pianką Venita zmieszaną z maską (33, 34) lub maską Marion ożywiającą
kolor;
Wcierki: po każdym myciu; Jantar, Radical, Joanna Rzepa,
kiedyś kozieradka i ziele tymianku;
kiedyś kozieradka i ziele tymianku;
Zabezpieczanie: po każdym myciu; jedwab Green Pharmacy
Inne: lakier do włosów (codziennie, to moje małe uzależnienie),
suchy szampon Batiste (Tropical okazyjnie, XXL Volume gdy potrzebuję ekstra objętości),
suplementy (czasami, np. Humavit drożdże, Doppel Herz na włosy, Vitalsss z
Biedronki, jednak nigdy nie widzę poprawy w kondycji włosów).
suchy szampon Batiste (Tropical okazyjnie, XXL Volume gdy potrzebuję ekstra objętości),
suplementy (czasami, np. Humavit drożdże, Doppel Herz na włosy, Vitalsss z
Biedronki, jednak nigdy nie widzę poprawy w kondycji włosów).
Komentarze
jaki kolor… w fotoszopie domalowywany? piękny połysk, tak trzymaj 🙂
Na sto procent była jakaś ingerencja w programie graficznym… Tak ciężko uczciwie wrzucić prawdziwe zdjęcia włosów, trzeba koniecznie oszukiwać? Najbardziej rzuca się to w oczy w miejscu, gdzie końcówki rzucają jaskraworóżowy cień na koszulkę. :/
Oczywiście, że ingerencja, zbyt duży kontrast i nałożona warstwa z kolorem w trybie multiply w programie. Oryginał macie na jej blogu: http://4.bp.blogspot.com/-TNJNGTPVo9I/VAheuY1RXHI/AAAAAAAABvs/ngX1_dHFW5M/s1600/me.jpg
Troche obciach taie akcje odwalac xd
Piękny kolor i widać zmianę. 😉 Ale chętnie zobaczyłabym je dłuższe!
Tak samo ja! Dłuższe byłby idealne.
nie każdy chce mieć mega długie włosy jak Oleńka z Potopu 🙂 takie też są piękne!
Nie każdy, ale hmm większość dziewczyn?
A poza tym nie wiem czy kolor to nie zasługa 'fotoszopowania', więc nie ma co zazdrościć. Sama wolę naturalne refleksy 😀
"Nie każdy, ale hmm większość dziewczyn?" – co za bzdura 🙂
Anonimowy #4 słuchaj ile dziewczyn (nie mówię o kobietach) chce mieć długie włosy. To, że 10% ma krótkie włosy i nie chcą tego zmieniać to mniejszość.
Tylko, ze włosy ze zdjęcia nie są krótkie 🙂 Zapewne w naszym gronie włosomaniaczek wiele dziewczyn dąży do dłuższych, jednak dla przeważającej części osób postronnych są to już włosy długie (i piękne). Myślę, że nie ma potrzeby aby jedna osoba wypowiadała się w imieniu "większości" 🙂
Piękne włosy, i ten kolor. Ahh. Anwen chciałam Cię spytać, bo przypadkiem znalazłam w internecie takie coś http://bezuzyteczna.pl/-produkty-z-ukrytymi-zastosowaniami-183932 , jest w tym artykule między innymi o tym, że orenżadka w proszku pomaga na włosy i zastępuję odżywkę. Dla mnie brzmi to absurdalnie, ale czy to jest prawda?
Nie ufaj informacjom z bezużytecznej, tam rzadko kiedy piszą prawdę, a najczęściej wyssane z palca ciekawostki dla znudzonych gimbusów 😀
Wiem, ale bardzo mnie zdziwiło, bo co niby ma taka orenżadka dobrego dla naszych włosów?
Może chodzi o kwasek cytrynowy i zamykanie łusek przez kwaśne pH…? Ale poza nim byłoby w takiej oranżadce tyle szkodliwie oblepiających składników, że moim zdaniem naprawdę nie warto próbować.
A Bezużyteczna to jedna z najgłupszych stron jakie znam. Kiedyś bywałam na niej regularnie i po kolei sprawdzałam "fakty" w źródłach i większych bzdur to ze świecą szukać.
"w tym ARTYKULE haha to bzdury ktore pisza dzieci. Kazdy moze napisac co chce.
Ja kiedyś wyczytałam, że jak chce się mieć zdrowe i mocne włosy to trzeba sobie polewać głowę kieliszkiem wódki 😀
Jaki piękny kolor!!! O.O
Piękna czerwień! Piękne włosy!
Anwen jak określić prywatność włosów?
prywatnosc…? moze chodzi o porowatosc xD?
Chyba porowatość;)
W blogosferze jest TYYYLE postów o tym… Wystarczy poszukać.
ojj, pewnie ofiara autokorekty w telefonie a Wy się śmiejecie 🙂
Hi hi. Ja kiedyś wysyłałam zamówienie szminek do koleżanki i napisałam kolor jednej z nich: BERRY GLITZ, a autokorekta poprawiła na BERET GLUT.
Beret glut… padłam 😀
wielka przemiana bardzo, ładne włosy
Cudowny kolor i niesamowita metamorfoza! 🙂
Prze prze przepiękne !
Po co zasłaniać twarz na wcześniejszych fotach, gdy finalnie cała twarz jest pokazana? 😉
Ps. bardzo ładne masz teraz włosy 🙂
Może źle wyszła, ale zrobiła głupią minę 😛
Może uznała, że nie wygląda zbyt korzystnie. 😀
kończąc naukę w gimnazjum – 2010. przed 18-tymi urodzinami – 2011. wtf? 😀
Kilka miesięcy przed 18 urodzinami, chyba logiczne?
Też się nad tym zastanawiałam 😉
Tez sie nad tym zastanawialam ://
Kończąc naukę w gimnazjum ma się 16 lat, a rok później to 17 lat, więc jest przed 18-urodzinami. Wtf anonimie?
może po prostu nie zdała parę razy? ;p
No albo dla niektorych parę miesięcy oznacza rok 😉
Chyba chodzi o jej wiek. Może sama dokładnie nie wie kiedy to było?
A może po prostu trzeba pomyśleć? Koniec gimnazjum 2010. 2011 – kilka miesięcy przed 18 urodzinami i 18 urodziny na początku 2012 na przykład 1.01.2012 to by sporo tłumaczyło nie prawdaż?
Myślenie nie boli.
I nikogo nie bolało :] po prostu rok został ujęty jako kilka miesięcy.
Ile…. produktów koloryzujących… wow
Takie życie czerwonych włosów. 😛
Czerwona farba ma to do siebie ze wyglada ladnie gora dwa tygodnie, przy myciu co trzeci dzien:) wiem z doswiadczenia:) chociaz tez jestem troche w szoku, ja raczej staram sie farbowac co miesiac i potem dbac o kolor, myc wlosy co dwa, trzy dni a pomiedzy w razie potrzeby uzywam Batiste do czerwonych wlosow, no i niezastapiona jest woda z octem jablkowym, polysk utrzymuje sie dzieki niej dlugo.
Ale pierwszy raz widzę, że ktoś sobie tak dobrze radzi z kolorem czerwonym. Używanie tych produktów nie jest uciążliwe we włosowej rutynie, a daje świetne efekty.
Ell, woda z octem jabkowym jako płukanka??
tutaj macie blogowe wskazówki jak ożywiać czerwienie/rudości nie dopuszczając do płowienia, w j. angielskim:
http://thebeautydepartment.com/2014/08/keep-red-hair-from-fading/
''Kilka miesięcy przed 18 urodzinami (2011) na nowo zaczęłam na potęgę używać prostownicy'' czyli miała jeszcze 17 ;D ''Tydzień po 18 urodzinach (2012) znów zafarbowałam włosy na czerwień''
kolor nie w moim guście ale włosy bardzo ładne, ślicznie błyszczą i bardzo widać metamorfozę :))
Ależ niespodzianka, dziękuję ślicznie za opublikowanie mojej historii! 🙂
Kolor jest przecudowny. 🙂
Kojarzę tę dziewczynę z mojego wydziału studiów i zdradzę, że w tym kolorze naprawdę super wygląda! 😉
Odwazny kolor:))
Super kolor. Chciałabym takie tylko proste. Pytanko do autorki mwh: co najbardziej przyczyniło sie u ciebie do takiego widocznego zagęszczenia włosów? Karolina
Zawsze miałam gęste włosy, kiedy przestałam je szarpać, same zaczęły "odrastać". Poza tym swego czasu używałam sporo naturalnych wcierek, po których wyrosło mi sporo baby hair, które dziś są już długie 🙂
mam pytanie czy stosujesz wszystkie wcierki na raz..?)
Oczywiście, że nie, przeprowadzam kurację zgodnie z opisami na opakowaniu, kończy się jedna, to zaczynam nową 🙂
Ooo jak miło zobaczyć znajomą buźkę 🙂 uwielbiam Twoje kłaczki <3
Ogólnie bardzo ładne włosy, jednak kolor chyba troszkę podkręcony w programie graficznym. Fajnie byloby zobaczyć twoje włosy w świetle dziennym i bez lampy.
Niestety mam wrażenie, że większość blogerek korzysta z fotoszopa…
Wzmocniony jest tylko nieco kontrast, to wszystko… Zdjęcia są bez lampy.
Dopóki to takie małe kłamstewka to można przeżyć (fitneski robią to samo ustawiając sie odpowiednio do zdjęć :D). Byłam na blogu autorki historii i kolor nie jest taki nasycony jak tu, co nie zmienia faktu, że włosy bardzo ładne 😉
Mylne 😉
U ciebie na blogu Agnieszko włosy mają kolor wręcz kasztanowy, więc różnica ogromna.
Tutaj link: http://modern60s-paradise.blogspot.com/2014/08/zapuszczamy-wosy.html#comment-form
Eh, zdjęcia z tej MWH były robione przy mocnym świetle słonecznym. Te z wpisu, do którego podajesz link są zrobione wręcz nocą, bez światła przy udziale lampy błyskowej. Nie mam zamiaru tłumaczyć się z tego, że aparat nie jest idealny i nigdy nie uchwyci idealnie koloru (taka fizyczna niedoskonałość). Ja nie mam sobie nic do zarzucenia, bo włosy mają naprawdę intensywny kolor. Spróbujcie jak ja od dwóch lat farbować włosy na czerwono i ożywiać ich kolor co tydzień, to pogadamy 🙂
Ja farbowałam włosy kilka lat, też co miesiąc ze względu na uciążliwy odrost (jasny blond) stosowałam nawet takie same farby + szamponetki (chciałam, żeby kolor był bardziej malinowy). Kolor troszkę ciemny, rzeczywiście był żywy, ale nie aż tak 🙂 Dla mnie zdjęcie wciąż odrobinę przekłamane.
Piękne ma teraz włoski, widać że zdrowe ; )
Piekne wlosy:-)
Na blogu widac czasem twarz:-) modern60s-paradise.blgspot.com
Slicznie kolor komponuje sie z uroda i makijazem.bohaterki postu.
Nie dość, że przepiękne włosy (zresztą będące kolejnym dowodem na to, że farbowane też mogą być genialnie zadbane!) to jeszcze właścicielka po prostu prześliczna! 🙂
'Gimbazjum' to zło 😀 Chyba każdy w tym okresie zaczął eksperymentować z włosami ^^
Oj nie zawsze, zależy od otoczenia ;).
Uwazam, ze otoczenie nie ma tu nic do rzeczy (tzn. Tak bylo w moim przypadku) 😉 Czlowiek wtedy dojrzewa, chce cos zmienic no i glupie pomysly wpadaja do glowy 😀
Muszę się pochwalić – jestem uświadomioną 15-letnią włosomaniaczką i nie eksperymentuję z włosami! 😀
Dzięki Anwen! 🙂
O od rodzicow badz opiekunow, na szczęście 🙂 Ja na przykład jestem bardzo wdzięczna mamie za to, że nie pozwoliła mi farbowac włosów.
A kiedy eksperymentować jak nie w tym wieku? Jak się jest dorosłym to bywa trudne albo wręcz niemożliwe, bo np. w pracy mamy dresscode. A tak przynajmniej ma się co wspominać. Poza tym zmiany fryzur to też poszukiwanie samego siebie. Patrzcie na własne zdjęcia
z większą wyrozumiałością i uśmiechem. Włosy odrastają i nawet najbardziej niekorzystne zmiany są odwracalne.
Jestem bardzo stara i nie zahaczyłam o żadne gimnazjum. Ale pamiętam, ze koleżanki sporo eksperymentowały pod koniec podstawówki, chociaż za komuny był kategoryczny zakaz upiększania. Sama wolałam wtedy czytać, niż dbać o urodę, więc moje włosy przeżyły ten okres zupełnie spokojnie;) Pamiętam, że wtedy w modzie było tapirowanie, trwała i rozjaśnianie wodą utlenioną. Z takich drobnych głupotek po prostu się wyrasta.
Nie wiem czy od otoczenia, czy od rodziców, ale nie ma w zasadzie nic chwalebnego w nieeksperymentowaniu ani eksperymentowaniu z włosami w wieku młodym. ;P Nie farbowałam się jako gimbazjuszka, nie prostowałam włosów nigdy i nawet gdybym to robiła… To chyba teraz, po tylu latach, miałabym to gdzieś, bo włosy zdążyłyby odrosnąć ze dwa razy. 😉
Włosy ładne i kolor też mi się podoba.
Kto pisze co parę minut komentarze z anonimowych? – podejrzewam ta sama osoba.
Same włosy są takie sobie, to kolor dodaje im urody. Gdyby to były zwykłe, brązowe, czy jaśniejsze fale nie zwróciłabym na nie żadnej uwagi, ale trzeba przyznać, że różnica jest diametralna. Jeszcze trochę pracy i fryzura ma szansę być naprawdę piękna ;d
Wszystko fajnie, ale na ostatnim zdjęciu to rozumiem, że kolor jest aż tak zajebisty, że przy końcach przejmuje go bluzka? Ktoś przesadził z podkręcaniem kontrastu i innych rzeczy ale to tylko moja opinia.
Podczas robienia zdjęć włosów na różowej bluzce mi zawsze robi się taka poświata. Mam włosy ciemny blond s pośeiata jest czerwono różowa dlatego staram się wybierać inny kolor bluzki. To żaden photoshop.
Pierwsze zdjęcie też wygląda dość dziwnie, chodzi mi dokładniej o "kontur" włosów, szczególnie z prawej strony.
Gdyby włosy były dłuższe byłyby wręcz idealne 🙂
WIEM,że pytanie nie na temat,ale w związku z tym,ze forum włosomaniaczki nie działa (może tylko u mnie) chciałam zapytać, czy cięcie włosów nożyczkami od góry – prawa strona włosów.. a od dołu(kierując nożyczki w dół( lewa strona włosów) da inny efekt czy to nie ma znaczenia czy kierujemy nożyczki w górę czy w dół.
Super włosy
ostanie zdjęcia wydają sie photoshopowane, co to za poświata przy końcach włosów?
Bardzo to sie rzuca w oczy. Kolor poprawiony w programie graficznym,intensywnosc poprawiona. Ja kiedys sie bawilam w gimpie, wlosy mialam zielone, czerwone, platynowe. Mam wrazenie ze niektorzy to wysylaja swoje historie tylko po to, zeby zawisnac tu na blogu.
Kolor jest świetny. A nie próbowałaś się przerzucić na hennę?
Czytałam o hennie wiele złego, póki co wolę farby chemiczne 🙂
Takiego koloru henną nie da się uzyskać. Poza tym trzy dni wyjęte z życia przez smród jak z końskiej obory to nie jest coś, co poleciłabym komukolwiek 😀
A można wiedzieć co takiego wyczytałaś? 🙂
Bez przesady z tym smrodem :p nie bądźmy takie delikane. Zapach do najpiękniejszych nie należy ale też nie jest jakiś żrący 😉 no chyba, że tylko mi nie przeszkadza, ale ja jestem ze wsi i zapachy z pól czasem zalecą :p
Że wysusza włosy, w co jestem stanie uwierzyć, gdyż moje włosy nienawidzą ziół. Poza tym zgadzam się, że henną nie da się uzyskać takiej intensywności koloru 🙂
Wiem tylko, że jak raz zafarbowałam włosy henną to cała rodzina się dusiła w domu, następnego dnia umyłam włosy 3 razy pod rząd, a i tak trzeciego dnia od farbowania nie mogłam wyjść na imprezę, bo każdy kto się zbliżał, pytał co tak śmierdzi koniem. Ja nie jestem wrażliwa na takie zapachy, ale szanuję otoczenie.
A ja nie szanuje bo farbuje henna? :] nie wiem, może Twoje włosy chłoną zapachy. Ja po następnego dnia już nic nie czuje i moje otoczenie raczej też nie (kontrolne obwąchanie przez rodzinę) :p
Henna jest piekłem dla migrenowca. Smród jest niemiłosierny i migrena dopada nawet niewinnego domownika, który pełnił rolę fryzjera. To minus dla każdego, kto ma problem z migrenami (to samo się tyczy pudrów indyjskich, a nawet olejków khadi niestety :/ chociaż w mniejszym stopniu). Do tego przesusza bardzo mocno i na długo, nie przykrywa śladowej ilości siwków i szybko się spiera. Kolejnym minusem jest mały wybór kolorów, nie mówiąc już o słabej (dla większości) dostępności i konieczności przepłacania za wysyłkę.
No i sam fakt, że trzeba wyrwać kilka dni z życia na hennę świadczy mocno na jej niekorzyść.
To z MOJEGO punktu widzenia i moich doświadczeń. Na pewno wielu osobom się sprawdziła, ale nie jest uniwersalną koloryzacją dla wszystkich. 🙂 Nie ma co każdemu wciskać cudownej henny, bo to produkt świetny dla nielicznych.
A ja zanim zdecyduję się na henne naturalną indyjską w proszku, postawilam póki co na lekko chemizowaną farbę bez amoniaku z ekstraktem z henny venita. Zaryzykowałam nawet bez folii na głowie, już myślałam że kolor nie zlapał przez to, jednak widocznie potrzebował czasu na utrwalenie, kilka godzina po wyschnięciu zobaczyłam śliczny kolor czarnej czeko, siwe też pokryła, nieco słabiej ale niewidoczne są. Zero swędzenia podczas koloryzacji, na skórze głowy bez plam, łatwo się zmywa ze skóry. No i drugi tydzień, a kolor trzyma… 🙂 myję co 2 dni, woda brudna leciała tylko po drugim myciu, włosy pogrubione choć i tak z natury mam grube i gęste (średnio porowate mam w kierunku wysokim) i gładsze teraz po farbowaniu. Ciekawa rzecz jak długo jeszcze mi się utrzyma, moze taki typ włosów łatwiej przyjmuje pigment? Lili
Ja cię sunę przesadzacie z zapachem henny, prawda nie pachnie fiołkami, ale da sie przeżyć, wszystko dla koloru jaki można uzyskać. twoj Agnieszko niestety mi się nie podoba jest nienaturalny, henna wychodzi bardzo naturalnie 🙂 A przesusz można zredukować dodając do henny np. mleko kokosowe .
A mi się właśnie podobają takie nienaturalne kolory ;D Takie intensywne, sztuczne, po których widać ze są farbowane 😉
Anwen i inne dziewczyny z tzw. jesienną depresją, dajcie sobie luz, macie przecież wpływ na swoje myśli i uczucia, serio, jak każdy człowiek 🙂 depresja to nie jest coś co przychodzi z zewnątrz tylko działa od wewnątrz,ładujcie akumulatory, wymyślcie sobie fajne absorbujące zajęcia, ubarwcie mniej słoneczne dni, można biegać cokolwiek ćwiczyć – możecie nawet suplementować witaminę D3 bo w sumie w Polsce większość ludzi ma niedobory a D3 odpowiada za wiele funkcji w org. – a nie nastawiajcie się już od półmetka lata, że nadejdzie coś strasznego.
Łatwo ci powiedzieć, jak nie masz takiego problemu…
Ja mam to szczęście, że uwielbiam jesień.
31 sierpnia 2014 11:09 problemów się nie powinno mieć, pielęgnować, tylko je usuwać, rozwiązywać. M.in. właśnie taka jest filozofia tego bloga i wielu innych włosowych…. 🙂 czyż nie? No popatrz tylko. Na blogu Anwen zamieszcza wpisy z wielom trudnościami włosowymi, które spędzają nam sen z powiek, daje rady i sama zachęca by je rozwiązywać, pomagać sobie wzajemnie. Jak już dajemy sobie radę z włosami, to i spadki nastroju/depresje zwalczymy. Kto jak nie my? Kto ma się tym zająć? Byle nie farmakologią…. to dno. "Łatwo" to takie wygodne określenie. Zrób z tego wyzwanie, nic nie daje takiej satysfakcji jak zapanowanie nad czymś co sie wydaje bez wyjścia. Jeśli ja zwalczylam wiele rzeczy, które utrudniały mi funkcjonownie m.in. perfekcjonizm, przygnębienie, dolegliwości cielesne to i wy możecie. Powodzenia, cieszcie się życiem! Jest tylko jedno 🙂 Lili
Odważny kolor 🙂
Przepiękne!!
Szalony kolor! 😀
hahaha wiedziałam, że znam te włosy 😀 Piękna przemiana! :*
Kolor ciekawy, ale przede wszystkim DZIEWCZYNA PIĘKNA! 😀
wow ale kolor ;-D ja raczej w życiu bym się tak nie przefarbowała 😉
Hej, bardzo podoba mi się Twój blog! Zostałaś nominowana do LBA! Buziaki 🙂
http://life-by-agathe.blogspot.com/
piękny kolorek!
I długość i kolor – piękności 🙂 Ja już "wyrosłam" z tego koloru czyli przestałam się w nim dobrze czuć – miesiąc pochodziłam z intensywną ciemna czerwienią garniera i szamponetkami, ale wróciłam do rudo-brązu.
Jak dla mnie długość daleka do ideału.
szkoda ze kolor to wynik photoshopa, co rzuca się w oczy na ostatnim zdjęciu, bluzka dziwnie zmieniła kolor
Piekne 🙂
Włosy widziałam już na jej blogu, świetna przemiana!:)
Matko boska jaki Photoshop…
Piękna przemiana 😉
Jakie to jest okropnie słabe, fotoszopowanie zdjęć. Zdjęcia w różowej bluzce to ta dziewczyna chyba pod wpływem przerabiała, użyła wszelkich tandetnych kontrastów. Po przeróbkach to każde włosy są piękne. Ciekawe dlaczego nie ma zdjęć z okresu pielęgnacji włosów, może dlatego, że on w ogóle nie istniał? Ta MWH pozostawia straszny niesmak, zupełnie jak kiedyś, gdy jakaś dziewczyna ukradła zdjęcie z innego portalu i podała jako swoje, odnowione piękne włosy.
Lecz sie tyle ci powiem, wlazisz tu tylko po to by trollowac. Po co wchodzisz i ludzi denerwujesz jak ci sie nie podoba?Jedyna twoja przyjemnosc zyciu pewnie.
Szkoda, że nie posiadam i nie potrafię obsługiwać PS 🙂 Jedynie co jest wzmocnione to kontrast, wszystko 😉
tak czy inaczej zdjęcia są przerabiane czyli to nie twój kolor a kontrast, więc po co wprowadzać ludzi w błąd
to nie koniecznie wprowadzanie w błąd, moje włosy na wielu zdjęciach wyglądają na szare zamiast czarnych, bo aparat i nieodpowiednie oświetlenie 'zjadają' kolor, gdybym nie wzmocniła na nich kontrastu to wyglądałaby dziwnie i na pewno nie tak jak na żywo, domyślam się, że u Agnieszki jest podobnie
Dokładnie, nikogo nie wprowadzam w błąd tym, że podkreślam kontrast, niestety matryca aparatu nie jest tak doskonała jak ludzkie oko. Nie dorabiam w PS fal, nie zwiększam objętości, ani też nie koloruję. Rozumiem, że gdyby moje włosy były brązowe to nie byłoby tylu głosów co do mojej rzekomej nieuczciwości? Nie patrzcie zatem na kolor, a na to, jaką włosy przeszły przemianę – o to w MWH historii chodzi, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Jasne mwh ma pokazywać przemianę, tylko jak mamy ją ocenić kiedy większość zdjęć jest zwykła zszarzała, a później po wielkiej przemianie ni z gruchy ni z pietruchy walnięte jest takie z kontrastem podkreślonym 10 razy? Nie chciałaś się denerwować na krytykę i słuchać samych pochwal to warto było zadbać o normalne zdjęcia realną zmianę pokazujące. Osobiście uwielbiam czerwień więc nie wiem skąd wyciągasz takie wnioski, jeżeli aż tyle osób widzi, że coś jest nie tak to może warto się zastanowić czy nie przedobrzylas z ustawieniami zamiast sztrzelac focha jak księżniczka? Widzisz problem we wszystkich oprócz siebie, przyjmij więc do wiadomości, że każdy ma prawo do własnej opinii dokąd Cię personalnie nie obraża. Chętnie zobaczę nie podkręcane zdjęcie i wtedy pozachwycam się zmianą jeśli takowa faktycznie jest.
Strzelam focha? Zdjęcia chyba wyraźnie pokazują zmianę i nie musisz patrzeć na kolor. Przepraszam, że te kilka i kilkanaście lat temu nie miałam lustrzanki, nie widziałam, że będę włosomaniaczką i od razu nie zaczęłam robić profesjonalnej dokumentacji. Kontrast podkreślony 10 razy? Wystarczy podkreślić go raz na średnim poziomie, przynajmniej ja tak robię. Przyjrzyj się następnym razem świeżo farbowanym czerwonym włosom w świetle słonecznym i uwierz, że mogą tak wyglądać. Poza tym, czy one wyglądają jak farbowane na biało i pociągnięte tonerem? Bo wydaje mi się, że mój kolor idealnie oddaje czerwone, drogeryjne farby położone na mysi blond. Nie wiem, o co cała afera.
Poza tym włosy z maja 2012 są znacznie jaśniejsze, i nikt się nie czepia? Dziwne.
Ja się niestety zgadzam z Al Khazzar i jeśli chodzi o kolor myślę, że jednak trochę za mocno został podkrecony bo włosy wyglądają jak wycięte i wklejone w te zdjęcie (właśnie mówię o tym z maja). Miałam kiedyś mega rudy kolor i nie wyglądał aż tak sztucznie np na zdjęciach.
Nigdzie nie napisałam, że powinnaś mieć lustrzankę nie musisz tak agresywnie reagować. Nie powiedziałam,że zdjecia są złej jakości,tylko,że kolory W PORÓWNANIU do ostatniego podkręconego są zszarzałe i normalne- podobne powinny być na ostatnim zdjęciu bez podkręcania i wtedy można rozmawiać o przemianie, tu jedyna jaką widzę to podkręcanie zdjęć, naprawdę chciałabym wierzyć,że faktycznie poza przerobionym zdjęciem też są takie piękne, szkoda,że nie wybrałaś do ukazania przemiany innych naturalnych zdjęć z własnego bloga, które też ukazują ładne włosy ładny kolor ale nie kłamią i wtedy już tak dupy nie urywają 😉 Nie chcę się już kłócić mam lepsze rzeczy do roboty, na pewno lepsze niż spędzanie godzin nad robieniem zdjątek i przerabianiem ich potem tak, żeby później nadawały się do pokazania naiwnym w sieci 😉
Agnieszka, nie martw się. 😉 Tutaj jest kwestia "przygarniał kocioł garnkowi", akurat w kwestii histerycznej reakcji na jakikolwiek sceptycyzm nie powinnaś być pouczana przez Al KhazzaR.
Niektórzy widzą drzazgę koleżanki włosomaniaczki, ale belka w ich własnym oku im nie przeszkadza.
Anonimku masz racje jestem histeryczką, teraz zareaguję równie histerycznie i pójdę powiesić się na własnym warkoczu :<
Jeśli koleżanka włosomaniaczka daje swoje zdjęcie do publicznej oceny,a nie trzyma go u siebie na telefonie/aparcie czymkolwiek innym to niestety musi być gotowa na to,że nie każdemu jej włosy/twarz/figura czy cokolwiek innego zależnie od bloga się podobają.Jeśli nie dorosła do usłyszenia/przeczytania czyjejś opinii to po co się afiszuje? Często słyszę,że moje włosy są biedne i przerzedzone, jakoś nigdy nikogo z tego powodu nie atakuję a nawet z negatywnymi komentarzami się zgadzam.
PS: przyganiał kocioł garnkowi, przygarnąć możesz psa w schronisku co przynajmniej biednemu stworzeniu przysłuży się bardziej niż jakieś dyskusje w komentarzach 😉
Piękne włosy
Takich włosów mogę jedynie pozazdrościć 🙂 Piękne 🙂
Kolor jest naprawdę piękny, a włosy jeszcze lepsze!
Pięknie !
cudowny kolorek no i widać,włoski odżyły 😉
Jak przeczytałam, że modern paradise dodaje do masek parafinę to aż się wzdrygnęłam, ja jej unikam jak mogę a tu znalazł się ktoś kto jej pożąda 🙂 To doskonale świadczy o tym, jak indywidualną sprawą jest pielęgnacja – włosów, twarzy, ciała, i coś co jednemu zdecydowanie służy, innym niestety szkodzi. Dla mnie parafina to ZŁO 😀 , o ile SLS-y są jakoś do przeżycia, tak "Parrafinum Liquidum" dyskwalifikuje produkt od razu.
Miłej niedzieli!!!
Mam pytanie odnośnie innego wpisu. Napisałaś kiedyś że końcówki można zabezpieczać olejami tylko przy włosach długich, dlaczego? http://www.anwen.pl/2011/08/o-olejowaniu-raz-jeszcze.html
Bo krótkie są zbyt krótkie, i mogłabyś przetłuścić fryzurę.
Fajny kolor ja bym sie w zyciu nie odwazyla na taki, choc zmienialam juz diametralnie kolor. Na kims jednak mi sie duzo bardziej podoba niz na mnie:))
Wow kolor i świetliste refleksy fantastyczne 🙂 mocno wyrózniające z tłumu i patrząc na mocne rysy twarzy i oprawę oczu (nerdy też) to ładnie wszystkie elementy współgrają. Tylko szkoda, że utrzymanie tego efektu kolorystycznego wymaga aż tak częstego farbowania jak w opisie, trochę pracochłonne i brudzące. Brudna robota jednym słowem 😉 Wszystkie 3 wcierki na porost w jednym czasie?
A co powiecie na taką wcierkę/miksturę na porost włosów… na bazie arganu, aplikowanej na ok. 30 min. właśnie pojawiła się na jednym z blogów vege, freepeople
http://blog.freepeople.com/2014/08/grow-longer-hair-argan-oil/?cm_mmc=facebookwall-_-Q32014-_-140828_argonoilblog-_-1
Skład: 4 łyżeczki o. arganowego, 2 łyżeczki soli epsom, 2 łyżeczki miodu, 4 łyżeczki o. kokosowego, 2 łyżeczki octu jbłk., 3 krople olejku z mięty pieprzowej (ale to zapewne opcjonalnie)
Adi
Nie wiem jak ze skutecznością, ale w treści posta masz jak byk napisane, że olejek miętowy to obok arganu kluczowy składnik 🙂
No owszem, ale nie tylko ten olejek wpływa na cebulki stymulująco 🙂 dlatego wpisałam opcjonalnie, jest kluczowy, ale nie jedyny, jeśli ktoś ma np. uczulenie na ten, to użyje innego (musztardowego i innych) lub innej ostrej substancji typu imbir/sok z cebuli/czosnku które również pobudzają cyrkulację krwi. Podobnych mieszanek można ukręcić kilka wersji.
Adi
Wiosną zeszłego roku nałożyłam sobie sól epsom na włosy (gdzieś na blogu Anwen jest wpis na ten temat). Okropnie zniszczyło mi to włosy i nie wiem dlaczego ale uwrażliwiło je na proteiny, zwlaszcza keratyny i jedwabiu. Zalecam więc pewną ostrożność.
Samą sól nałożyłaś? Nie pamiętam takiego wpisu o soli epsom u anwen… zaraz sobie sprawdzę co takiego wtedy polecała. W tej mieszance powyżej sól jest wraz z innymi ochronnymi tłuszczowymi składnikami, więc już jakaś tam bariera jest, ale może być niewskazana dla bardzo wrażliwych skalpów. Zresztą co raz się na głowie sprawdziło, nie znaczy że następnym rzem za rok czy kilka lat nie wyskoczy jakieś uczulenie, nic nie jest pewne, tylko test może potwierdzić lub wykluczyć.
też miałam kiedyś takie karminowe włosy, ale tępo wypłukiwania się koloru było dla mnie zabójcze 😛 śliczne masz włosy! 🙂
Imponujący kolor. Włosy sporo przeszły, ale wyszłaś z tarczą z tej sytuacji :). Gratulacje 🙂
Witam.
Dziewczyny mam pytanie , czy któraś z was miała operację tarczycy i może mi napisać jak "zachowują" się włosy po takim zabiegu.Czytałam,że bradzo wypadają a tego się boję bo już lecą mi garściami a co dopiero będzie później.Bardzo proszę o odpowiedzi Dziękuje
Hej, jeśli masz teraz nadczynność, to operacja może znacznie pomóc 🙂 Oczywiście, różnie na organizm wpływa sama narkoza, ale po operacji tarczycy szybko dochodzi się do siebie, ja zaczęłam spacerować po szpitalu w parę godzin po zabiegu (ale to było wycięcie jednego płata). Wcześniej już miałam niedoczynność i okazało się, że nie muszę drastycznie zwiększać dawki Euthyroksu (z 75 na 100). Nie miałam później podanego jodu radioaktywnego- nie wiem, jak po tym jest z wypadaniem. Po operacji od razu zaczęłam dochodzić do siebie, nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła już jeść (straszne wymioty po narkozie), po 2 tygodniach wróciłam do normalnego funkcjonowania. Włosy może odrobinę bardziej wypadały w pierwszym miesiącu. Nie ma się czego bać, będzie dobrze 🙂 A.
Dziękuję za odpowiedź . Bardzo się boję ale wierzę w to , że wszystko będzie dobrze . Pozdrawiam Natalia
Na pewno będzie dobrze 🙂 Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i ładnego wygojenia rany. Buziaki, A.
Dziękuję kochana :*
Zdjęcia końcowe zostały przerobione i tyle w temacie. A kolor na pewno nie utrzymuje się góra 2 tygodnie, a dziewczyna farbuje co 1-2 miesiące jak sama napisała.
Co 1-2msc farbuje farbami trwałymi!! A co tydzień, 2tyg ''odświeża'' pianką i szamponetkami 🙂
A nawet co tydzień 🙂
Super kolor i śliczne włosy 🙂
Jest i Aga :)! Piekna Dziewczyna, piekne wlosy, piekna przemiana, a makijaze, jakie przedstawia na swoim blogu, to juz wogole sa powalajace 🙂
Super Kochana, ze udalo Ci sie wyprowadzic wlosieta na prosta, slicznie sie teraz prezentuja, tak 3maj 🙂
Piękne włosy i piękny kolor 🙂 Na taki właśnie bym zmieniła, jeśli kiedyś pomyślałabym o farbowaniu 😉
Jedna zastanawia mnie jedna rzecz, nie tylko w tej notce – z jednej strony odradzane są sera silikonowe, tzw. jedwabie w płynie zawierające alkohol, a z drugiej – polecany jest jedwab Green Pharmacy – przecież n ma w składzie alkohol denta…?
Jedwab z GP nie ma w składzie alkoholu ;d
W składzie na Wizażu ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=54284 ) nie ma, więc może skład się zmienił? :O
I ja potwierdzam: jedwab z GP nie ma w składzie alkoholu-kupiłam dziś nowe opakowanie i sprawdziłam skład, więc nie, nie ma 🙂
No to powiem Wam, że dziwne rzeczy, bo ja wprawdzie od swojego kartonik wywaliłam, ale pomna tego, co czytam, sprawdziłam kilka dni temu w Rossmanie… hm, zajrzę jeszcze raz ale dałabym się pokroić, że stało jak byk alkohol denat…
Mój jest z Natury i nic takiego nie znalazłam.. Dziwna sprawa i mimo to dziękuję za ostrzeżenie!
Wyglądają teraz bardzo ładnie i do tego ten piękny soczysty kolor! 🙂
Anwen, czy farbowanie co miesiąc (farbą, nie szamponetką) całą długość nie jest zabójcze dla włosów?
No raczej jest, ale jak ktoś dba porządnie o włosy to może uniknąć zniszczenia włosów.
Ja mam bardzo cienkie i rzadkie włosy. Kiedyś farbowałam na ciemny kolor co miesiąc (niedopuszczalny był dla mnie odrost nawet 1 cm), rok temu odstawiłam i żadnej różnicy nie widzę. Ani pogorszenia, ani polepszenia.
I ja chyba będę musiała, tak jak bohaterka wpisu, farbować częściej. Też jestem fanką czerwieni, dokładnie 3 tygodnie temu je farbowałam i po kolorze prawie śladu nie ma… 🙁 Może nie, ze całkowicie się zmył, bo było wiadome, że na moich i tak ciemnych włosach kolor nie będzie aż tak widoczny, no ale teraz jest prawie niewidoczny, włosy wyglądają na brązowe, z taką róznicą, że w słońcu jest refleks czerwony :/
Zabójcze nie 🙂 Czarna farba rano i rozjaśniacz wieczorem, a potem znowu czarna farba – tak. Jak ktoś farbuje z głową, dba o włosy z głową to nie będzie dla niego nic zabójcze.
Ludzie czy wy nie umecie czytać, przecież napisała, że farbuje włosy szamponetką co 2 tyg i co tydzień pianką z maską… dlatego kolor jest tak intensywny
Jak określić porowatość? Jestem tu nowa i trochę się gubię anwen pomożesz mi? Kinga
A po co Ci określenie porowatości? Nie każdemu jest to od razu potrzebne. Nie rzucaj się z motyką na słońce.
Wpisz sobie w google:)
Wlosy moga byc wysoko- , średnio- , lub niskoporowate.
Mozesz tez wpisywac je po kolei i sprawdzac ktore okreslenia pasuja najbardziej do ywoich wlosow:)
Taka moja rada
Hej Anwen, co się dzieje z forum? :C
Szczerze mnie nie porwała historia. kolor, nie twierdzę, że od razu Photo Shop, ale wyraźnie widać majstrowanie, kontrast wali po bluzce i drzwiach. Przydałyby się dłuższe, a końcówki bym trochę skróciła. Jednakże wyglądają ładnie i zdrowo, więc dopinguję autorkę do dalszego dbania, póki co to taki środek historii, za rok mogą być piękne 🙂 Ja sama się wstrzymuję z wysłaniem MWH, bo wiem, że za jakiś czas będzie więcej do pokazania 🙂
Uwielbiam takie włosowe historie z happy endem 😀
Obecne włosy wyglądają niesamowicie 🙂
Sporo zmian przeszły Twoje włosy 🙂
u nas w domu maszynka do strzyżenia tez zrobiła furorę, najbardziej to dzieciaki zadowolone bo coś nowego, no i do fryzjera nie trzeba gonić 🙂 chociaż mąż też z tym philipsem się dość szybko zaprzyjaźnił i sam się strzyże, a jak go poprosić to i z fryzurami dzieciaków sobie nieźle poradzi 😉
Pisałam to już na blogu autorki, przepiękne włosy 🙂
Świetny masz kolor, od dawna o takim marzę ehh ;D
Patrze i nie wierze wlasnym oczom, bo znalazlam moja wlosowa siostre. Doslownie patrzac na Twoje wlosy czuje sie jakbym miala orzed oczami wlasne zdjecia – grubosc, objetosc, dlugosc, puszenie i krecenie, efekt po slimaczkach, identyczne! Nawet tymi samymi farbami farbuje – olia i venita 😀 Jedynie kolor inny, twoj jest absolutnie fenomenalny, nie moge sie napatrzec:) ja mam zwykly braz ale juz planuje najblizsze farbowanie zrobic Olia brazowa o sliwkowym odcieniu, jextem bardzo ciekawa efektu. Pozdrawiam!
Piekne i lśniące! Ale w bobie wyglądałaś przecudownie! Bardzo pasuje Ci taka fryzura:)
O rety… a czy jakaś dobra duszyczka powie mi, co z tymi maskami? Bo autorka historii napisała, że do maski czasem dodaje półprodukty – ale wszystkie te wymienione naraz?
Moje włosy zaczynają coraz bardziej wypadać po odchudzaniu, ale staram się jeść owoce i wgl wszystko. Nie mam pojęcia, jak zacząć o nie dbać, póki co zmieniłam szampon na prosty, łagodny dla dzieci i używam jakiejś odżywki. Czy ktoś mi pomoże?
Witam. Jestem zabieganą 40 letnią matką 3 dzieci. Na co dzień pracuje w piekarni. Warunki mojej pracy nie służą moim włosom, często również je farbuję. Niestety po ostatnim farbowaniu, zaczęły łamać mi się bardzo włosy a końcówki wyglądają okropnie. Czasami wstydzę się wyjść z mężem na ulice, chodzę jedynie do żabki bo tam mam najbliżej po chleb. Nie mam zbytnio czasu by używać odzywki do włosów bo jest to bardzo czasochłonne. Z tego co widzę, Twoje włosy przeżyły naprawdę wiele zła. Ale teraz jestem pod wrażeniem, jak Ty to zrobiłaś. Proszę pomóż mi. Pozdrawiam, Żorżeta.
Droga Żorżeto, Czytając ten post zauważyłam, że masz podobny problem jak ja kiedyś. Pracowałam w hucie szkła, gorące powietrze bardzo wysuszało moje włosy, podobnie jak ty również je farbowałam. Pomoc otrzymałam od fryzjera, niestety kosztowało mnie to trochę pieniędzy, gdybym wcześniej trafiła na bloga o włosach pewnie bym zaoszczędziła i moje włosy by wyglądały jak teraz.
Pozdrawiam Aneta.
Włosy i kolor jak u syrenki Arielki.;) Chciałabym zobaczyć ich właścicielkę.:)
Ale śliczne włoski. Ja już mam dość moich włosów, ostatnio zaczęły strasznie wychodzić, chociaż już kilka miesięcy ich nie farbowałam. Chyba muszę zacząć je bardziej pielęgnować.
Ladny kolorek