Niedzielę dla włosów zaczęłam od dokładnego peelingu cukrowego skóry głowy, bo znów czułam, że potrzebuje ona takiego porządnego oczyszczenia. Przy tych upałach mogę go robić nawet co tydzień, bo nic tak skutecznie nie odświeża mi skóry głowy. Do cukru i tym razem dodałam aloesowy żel pod prysznic Labell, a po spłukaniu nałożyłam na włosy dosłownie na chwilę niewielką ilość Balsamu oczyszczającego z Baikal Herbals.
Skład balsamu: Aqua with infusions of: Dasifora
Fruticola Extract (extract shrubby cinquefoil), Cedrus Deodara Oil (oil
Himalayan cedar), Artemisia Frigida Extract (extract of wormwood cold),
Organic Saponaria Officinalis Root Extract (organic extract Saponaria),
Organic Rosa Canina Seed Oil (organic rosehip oil); Cetearyl Alcohol,
Cetrimonium Chloride, Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate,
Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid (food preservative), Parfum,
Citric Acid.
Na koniec zrobiłam jeszcze włosom naftową płukankę. Zmieszałam ze sobą:
Pozdrawiam Was serdecznie,
PS Miejsce na Wasze linki:
Komentarze
a ja tam uwielbiam jak jest tak cieplutko, nawet w mieście. Zawsze wtedy myślę że lepsze to niż mróz 😀
ja normalnie też uwielbiam, ale jednak w ciąży trochę inaczej odczuwa się takie temperatury :))
to na pewno, akurat zaawansowana ciąża przypadła ci w najbardziej gorące miesiące, chyba lepiej jest z tego względu rodzić zimą/wiosną no ale z drugiej strony fajniej jest mieć w lecie urodziny 😀
No 🙂 bo omija sie cyrk przynoszenia do szkoly cukierkow a potem tortu 🙂 ja mialam to szczescie 😀
Ja urodziłam w sierpniu. Było gorące lato. Lipiec dał mi w kość ale już po porodzie było tak cudownie cieplutko ze z córką spedzlaysmy godziny na spacerach. No ciążowe 6 kg szybko zniknęło 😉
I ludzie spod letnich znakow zodiaku są spoko :p
Ja bardzo lubiłam nosić cukierki do szkoły 🙂
ja urodziłam się w lipcu i zawsze właśnie bardzo żałowałam, że nie mogę przynieść do szkoły cukierków :))
a co do ciąży to właśnie planowałam tak by ostatnie miesiące wypadły latem, bo o wiele gorzej znoszę zimę, mrozy i śniegi niż upały 🙂
ja też bym wolała urodzić w lato, przez jesień/zimę schudnąć (i tak się nosi swetry i nie pokazuje tak ciała) a potem na następną wiosnę/lato już mieć ładną figurę 🙂 chociaż w moim przypadku to nie ma znaczenia bo i tak wyjeżdżam do Hiszpanii za jakiś czas 🙂 no i nie planuję dzieci:P
A kiedy bedzie post o wlosach podczas ciazy? 🙂
Też jestem za tym, może nie każda włosomaniaczka ma ochotę czytać o włosach w ciąży, ale myślę, że za jedneg posta nikt się nie obrazi 😉
Ja wczoraj miałam pierwszą wizytę i jestem w 6 tygodniu 😀 a cyrklowaliśmy z mężem na wiosnę, bo jak dla mnie to najlepszy czas na poród 🙂 Nie wyobrażam sobie końcówki ciąży w te upały, zwłaszcza, że nie znoszę lata 😉 A tak to akurat przez zimę, no i poród w połowie marca i cudowne spacery kwietniowe się zaczną 😀
Post o ciąży był już dawno. I co to za tekst, że może nie każda włosomaniaczka lubi czytać o włosach w ciąży.. Temat przecież jak każdy inny, zawsze będzie dla jednych bardziej przydatny, a dla drugich nie. Jakby człowiek miał w ten sposób myśleć, to by żadnego posta na bloga nie mógł wstawić, bo zawsze się znajdą osoby, których temat nie dotyczy i im się nie spodoba.
Skończyłaś już wywód?
Ooo! A ja o naftowej płukance jeszcze nie słyszałam 🙂 Może kiedyś spróbuje, ale jak na razie nawet nie przymierzam się do jej zakupy.
Piękne włoski, jak zawsze zresztą! Pozdrawiam ;*
Musze wypróbować taką naftową płukankę.
jak zawsze piękne włosy
A gdzie można kupić taką wodę różaną? 😉
Karola
ja zamawiam ją zwykle przez Internet, wiele sklepów ją ma w ofercie 🙂
Osobiście widziałam ją w Kuchnie Świata za około 6zł.
Dokładnie 🙂 Ja swoją kupuję w Kuchnie Świata za 6 zł
Dziękuję za podpowiedź 😉
Karola
W aptekach mają
Kopara opada, śliczne włosy! 🙂
mam wrażenie, że czego byś nie użyła na swoje, włosy zawsze w efekcie i tak wyglądają pięknie!
Dokładnie! Też tak stwierdzam za każdym razem, gdy widzę zdjęcie włosów Anwen 🙂
u mnie po naftowej płukance jest mega objętość (woda+kropla nafty) ale włosy są jakby trochę "tępe" w dotyku i ten zapach:( w sumie robiłam ją dawno temu, więc może spróbuję jeszcze raz przy następnym myciu:)
Przepiękne masz te włosy! 🙂
Ja teraz praktycznie ciągle noszę włosy w koczku 🙂 Jest mi wystarczająco gorąco i bez dywanu na plecach 😀 więc i w pielęgnacji ograniczam się do minimum.
no cudowne masz te włosy! co byś nie nałożyła wyglądają perfekcyjnie 🙂
Płukanki naftowej jeszcze nie próbowałam i szczerze mówiąc to jej się obawiam-zresztą na moich włosach mało, która płukanka się sprawdza.
Nic tak nie oblepia mi skory i wlosow jak peeling cukrowy. Oblesne sa po nim brrrr 🙂
A mozesz po prostu Ty to źle wypłukujesz, nie pomyslałas?
Dobrze. Bo myje i nakladam.odzywke. Peeling cukrowy jest moim zdaniem ochydny i tyle.
Nie testowałam takiej płukanki i jakoś mnie do niej szczerze powiedziawszy nie ciągnie 😛
ja mam takie nietypowe pytanie… czy da się w jakiś sposób SPOWOLNIĆ porost włosów?
Tez mam ten problem i narazie nic nie wymyslilam.. 🙁
Bez uszczerbku na zdrowiu nie.
Czemu chcecie spowolnić porost, z ciekawosci pytam . . .
Ja bym chciała mieć wolniejszy porost ze względu na to, że farbowanie jest dla mnie bardzo uciążliwe, a jestem do niego zmuszona przez mocne siwienie i chciałabym farbować jak najrzadziej. No ale nie będę nic grzebać przy zdrowiu, żeby coś spowalniać. 1 cm na miesiąc to i tak nie jest dużo, także przy tym pozostanę.
U mnie była płukanka miodowo-cytrynowa. Te kwaśne płukanki wspaniale wpływają na blask moich spuszonych loków, a miodu dodałam, aby ich nie przesuszyć.
Podczas upałów olejuję włosy przy pomocy Twojego serum, Anwen: olej + odżywka + woda. Dobrze się nakłada, ładnie spłukuje, nie przeciąża włosów zmęczonych upałem. Spróbujcie, dziewczyny!
Panna Antonina
Kochana ja też robiłam po raz pierwszy cukrowy piling! Jestem zachwycona 🙂 Dodałam też płaską łyżeczkę cukru do maski, ale efekt był nieciekawy – zbyt lekkie i matowe włosy. Piling cukrowy fajnie odbił mi włosy od nasady i szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że najzwyklejszy, domowy sposób może dać taki super efekt 🙂
Hej, Dziewczyny! Przepraszam, że zadam pytanie niezwiązane z postem. Od jakiegoś czasu dbam o włosy, doprowadziłam je już do bardzo przyzwoitego stanu. Nadal są cienkie i delikatne, ale przynajmniej miękkie w dotyku, błyszczące, jest ich więcej. Jednak od niedawna włosy zaczęły mi się buntować – wypadają, straaaaasznie się rozdwajają i puszą na końcach. Niczego nie zmieniłam w pielęgnacji, bo kosmetyki mi pasują, wydaje mi się, że są odpowiednio dobrane. Stąd pytanie – co może być przyczyną buntowania się włosów? Co zmienić, żeby nie utracić tego, co osiągnęłam? Dziękuję z góry za odpowiedz, pozdrawiam.
może brak silikonów? o ile ich nie używasz
Trzy możliwe przyczyny (jeśli jesteś zdrowa – nie masz problemów z tarczyca np):
1. Włosom obecna pielęgnacja już nie sluży już nie odpowiada.
2. Stres/niedosypianie itp.
3. Zmiana w odżywianiu się.
Wyeliminuj przyczyny potencjalne ;): wyspij się, wyluzuj, zmien olej/maskę/szampon, wróc do poprzedniego odżywiania.
Powodzenia, Gosia 😉
Może to przez te upały? Słońce, ciepłe powietrze może je trochę przesuszylo, podniszczylo. Spróbuj na okres letni częściej używać olei, silikonow w odzywkach o ile Ci służą w małych ilościach, mocniej zabezpieczać końcówki, a na wypadanie może wcieraj kozieradke 🙂 powinno pomoc.
Dzięki, Kobietki 🙂 Spróbuję włączyć więcej silikonów i zobaczymy, co z tego będzie.
Badałam się także pod kątem anemii, czy to też ma wpływ na kondycję włosów? Wyniki będę miała "na dniach", ale już zakładam, że ją mam. 😉
Hej da się jakoś sok aloesowy i wodę różaną dostać stacjonarnie? Nie lubię zamawiać przez internet, a wmieście mam tylko 1 drogerię – Rossman i mnóstwo aptek 🙂
Pytaj w aptekach. Może zamówia w hurtowni i będziesz mogła sobie odebrać stacjonarne.
Jak zawsze cudownie :*
Kocham Twojego bloga i już wiele porad mi się przydało.
Pozdrawiam 😀 :*
Kromcia
Przygotowywałam niedawno siemię lniane, nigdy wcześniej tego nie robiłam i chyba coś mi nie wyszło… Myślałam, że będzie glutek, a woda była zaledwie troszkę mętna, ziarenka lekko śliskie.. Ziarna zalałam raz gorącą wodą, a następnym razem wrzątkiem i efekt ten sam. Ktoś wie co należy zrobić, żeby wyszedł konkretny glutek? 😉
Ehhh.
Ziarenka się gotuje 🙂
Zalewa się te do picia i to nie wrzątkiem, bo omegi się szybko utleniają.
Aha, dzięki 😀 Myślałam, że należy tego glutka właśnie zjeść. A jak długo należy gotować?
Wpisz sobie w Google to Ci wyskoczy co trzeba robić albo wpisz w wyszukiwarkę bloga.
Zmyliłaś mnie określeniem "glutek", myślałam, że chodzi Ci o takiego do maski czy płukanki. I właśnie takiego trzeba gotować, jakieś kilka minut.
A tego do jedzenia, to tak, woda ma być lekko bardziej gęsta niż zwykle, więc zapewne nie robisz nic źle i tak on musi po prostu wyjść. Tylko nie zalewaj gorącą wodą, szkoda kwasów tłuszczowych. Możesz np. zalać wieczorem łyżkę ziarenek niepełną szklanką zimnej wody i wypijać taki napój rano (tak, z ziarenkami, dobrze czyszczą jelita).
Wpisywałam w google i czytałam posty Anwen i innych blogerek na temat siemienia i miałam wrażenie, że jest tyle różnych przepisów, że nie mogę się połapać i coś mi nie wychodzi. Nie pytałabym, gdyby wcześniej udało mi się znaleźć satysfakcjonującą odpowiedź.
Dziękuję za odpowiedź, nie wiedziałam, że ma być jakaś różnica w wersji do jedzenia a do maski, myślałam, że tak czy siak ma wyjść glutek a mi nie wychodzi 😀 W takim razie spróbuję pogotować kilka minut i zobaczymy co wyjdzie 🙂
I jak, zapach wody różanej utrzymał się na włosach? 😉
niestety nie 🙁 po wyschnięciu zniknął prawie całkowicie
Szkoda, woda różana tak pięknie pachnie 🙁
Do niedawna stosowałam polecaną przez Ciebie kozieradkę na włosy. Jednak przez zapach w końcu zrezygnowałam, jakoś po tygodniu. Rok temu włosy rosły mi bardzo szybko, zapewne przez to, że piłam pokrzywę przez kilka miesięcy. Teraz nie chcę i nie bardzo mogę pić. Jestem po nieudanym ścięciu i zastanawiam się co zrobić by rosły trochę szybciej. Brałam Calcium panthotenicum, ale mnie po tym okolice wątroby bolały. Łykam spirulinę i w ogóle. Chyba po prostu muszę poczekać aż urosną swoim naturalnym, wolnym tempem. A na kozieradkę (a także Jantar, ale w tej chwili nie mam kasy na tą odżywkę) zdecydowałam się po Twojej akcji mania – wcierania. Bardzo motywujące.
Pozdrawiam.
Czasem trzeba się przełamac 🙂 na noc kozieradka nie jest taka uciążliwa.
Wyglądają pięknie i mam wrażenie, że są bardzo sypkie 😀
Dziewczyny! Ja tak trochę z innej beczki. Moze są tu jakieś wlosomaniaczki z Poznania i mogłyby polecić dobrego/sprawdzonego fryzjera? Bede ogromnie wdzięczna!
Pozdrawiam 🙂
Kasia
Dziękuję Anwen , że jesteś. Na twój blog trafiłam przypadkiem. Włosomaniaczką jestem od miesiąca. Wciąż uczę się nowych rzeczy. 🙂 ale wiem , że już nie zrezygnuję 🙂
masz piękne włosy:)
a płukankę na pewno wypróbuje 🙂
Takiej płukanKi jeszcze nie próbowałam, ale właśnie zaczęłam używać maski do włosów Biovax i dla mnie nawet w taką pogodę jest rewelacyjna 🙂 A płukankę pewnie wypróbuje, to jeszcze napiszę 🙂