Pod ostatnią włosową historią część osób narzekała, że za mało w niej było zmian i ‘zwrotów akcji’, ale moim zdaniem to nie one świadczą o jakości MWH i to na pewno nie one decydują o tym czy dana historia się na blogu pojawi czy też nie. Ta dzisiejsza dla odmiany powinna zadowolić marudzące ostatnio czytelniczki, ale domyślam się, że i tak znajdzie się ktoś, kto się do czegoś przyczepi 😉 Ania moim zdaniem osiągnęła na swoich włosach naprawdę niezły efekt i choć zdjęcia nie są najlepszej jakości i przez słabe oświetlenie nie ukazują ich całego piękna, to i tak chciałam Wam jej historię pokazać.
Zacznę od krótkiej charakterystyki
moich włosów (w stanie „naturalnym”): fale, wysokoporowate, dość gęste i grube,
brązowe z rudawozłotym połyskiem. Teraz farbuję je na czarno i nie planuję
zmian. Niestety nie zawsze byłam tak konsekwentna i moje włosy dużo wycierpiały
– od niezamierzonej pomarańczowej rudości, przez platynę, blond-balejaż, ciepły
brąz aż po obecną czerń. Nie zawsze też chciało mi się o nie dbać, na szczęście
wiele się zmieniło. Oto moja historia 🙂
moich włosów (w stanie „naturalnym”): fale, wysokoporowate, dość gęste i grube,
brązowe z rudawozłotym połyskiem. Teraz farbuję je na czarno i nie planuję
zmian. Niestety nie zawsze byłam tak konsekwentna i moje włosy dużo wycierpiały
– od niezamierzonej pomarańczowej rudości, przez platynę, blond-balejaż, ciepły
brąz aż po obecną czerń. Nie zawsze też chciało mi się o nie dbać, na szczęście
wiele się zmieniło. Oto moja historia 🙂
Jako dziecko miałam długie włosy,
które ścięłam po I komunii (czyli standardowo). Będąc w podstawówce, nawet nie
myślałam o możliwości zastosowania jakiejkolwiek odżywki po myciu, więc cały
kąpielowy rytuał kończył się na szamponie, suszeniu suszarką i rozczesywaniu.
które ścięłam po I komunii (czyli standardowo). Będąc w podstawówce, nawet nie
myślałam o możliwości zastosowania jakiejkolwiek odżywki po myciu, więc cały
kąpielowy rytuał kończył się na szamponie, suszeniu suszarką i rozczesywaniu.
Kiedy ścięłam włosy w pielęgnacji
niewiele się zmieniło – zmienił się natomiast kształt moich włosów. Przestały
być ładnymi falami, a zaczęły się wywijać, puszyć, odkręcać na wszystkie
strony. Dodatkowo nosiłam grzywkę, która skutecznie zatruwała mi życie. Przez
okres gimnazjum miałam włosy średniej długości, które kompletnie mi się nie podobały
i z którymi nie potrafiłam sobie poradzić. Od czasu do czasu zdarzyło mi się
użyć jakiejś maski po myciu, ale łatwo się domyślić, że niewiele to pomagało.
Rozczesywałam włosy szczotką, najczęściej związywałam w kucyk. A „najgorsze”
(wtedy tak myślałam) było to, że im byłam starsza, tym włosy były bardziej
rudawe. Wpadłam więc na super pomysł, żeby stać się blondynką. W wieku 15 lat
kupiłam szamponetkę (tak, SZAMPONETKĘ, taką, która teoretycznie powinna się
spłukać po kilku myciach) w kolorze jasnego blondu. Liczyłam na to, że będę
platynowa, a byłam jeszcze bardziej ruda 🙂
niewiele się zmieniło – zmienił się natomiast kształt moich włosów. Przestały
być ładnymi falami, a zaczęły się wywijać, puszyć, odkręcać na wszystkie
strony. Dodatkowo nosiłam grzywkę, która skutecznie zatruwała mi życie. Przez
okres gimnazjum miałam włosy średniej długości, które kompletnie mi się nie podobały
i z którymi nie potrafiłam sobie poradzić. Od czasu do czasu zdarzyło mi się
użyć jakiejś maski po myciu, ale łatwo się domyślić, że niewiele to pomagało.
Rozczesywałam włosy szczotką, najczęściej związywałam w kucyk. A „najgorsze”
(wtedy tak myślałam) było to, że im byłam starsza, tym włosy były bardziej
rudawe. Wpadłam więc na super pomysł, żeby stać się blondynką. W wieku 15 lat
kupiłam szamponetkę (tak, SZAMPONETKĘ, taką, która teoretycznie powinna się
spłukać po kilku myciach) w kolorze jasnego blondu. Liczyłam na to, że będę
platynowa, a byłam jeszcze bardziej ruda 🙂
Zdesperowana niechcianym kolorem
sięgnęłam po bardziej drastyczne środki – rozjaśniacz, 4-5 tonów, z pierwszej
lepszej taniej firmy. Sama usiłowałam rozjaśnić sobie włosy. Wyszły pomarańczowe,
z plamami, paskudne. Po kilku dniach rozjaśniłam jeszcze raz. Były żółte. W
końcu poszłam do fryzjera, żeby „coś z tym zrobił, bo chcę być platynową blondynką”.
I byłam. Ale gdyby moje włosy mogły mówić, wykrzyczałyby „nienawidzimy cię!!!”…
Wisiały sobie smętnie, biało-żółte
strąki, bo włosami tego bym nie nazwała. Dodatkowo odrost pojawiał się już po
tygodniu i był… czarny. Wyglądało to bardzo nieestetycznie, ale taką fryzurę
nosiłam aż do liceum (jeszcze przez pierwsze dwa lata szkoły średniej). Paliłam
włosy prostownicą codziennie. Mimo to i tak się puszyły i nie chciały układać.
Po jakimś czasie zaczęły odpadać. Tak, kruszyły się np. w połowie długości i
odpadały, robiły się coraz krótsze, a fryzura byłą nierówną kupą przesuszonego
siana spragnionego odpowiedniej pielęgnacji. Wstyd się przyznać, ale w dalszym
ciągu zapominałam o odżywce, maska była w użyciu raz na jakiś czas, byle jaka,
byle była. Liczyłam chyba na cud, bo marzyłam o powrocie do dłuższych włosów. W
ostatniej klasie liceum zdecydowałam się na balejaż i cięcie na boba. Fryzjerka
mówiła, że wyjdzie mi to na dobre i faktycznie, było odrobinę lepiej.
W wieku 20 lat, na pierwszym roku
studiów w końcu zmądrzałam (a przynajmniej na tyle, żeby zdecydować się na
porzucenie rozjaśniania). Kiedy fryzjerka (inna, nie ta, która do tej pory
robiła mi rozjaśnianie) zobaczyła stan moich włosów, powiedziała kategorycznie:
„ścinamy na krótko i nie ma dyskusji”. Nie zgodziłam się i włosy zostały tylko
przyciemnione do brązu. Wiem, że powinnam wtedy je obciąć i dać im odpocząć,
ale byłam uparta, nie wyobrażałam sobie siebie w bardzo krótkiej fryzurze.
Fryzjerka zrozumiała, zaakceptowała moją decyzję i wcisnęła mi maskę Placentę z
żelaznymi wytycznymi w kwestii stosowania: nakładać 2-3 razy w tygodniu, na
suche włosy, owijać głowę folią, delikatnie podgrzewać suszarką i chodzić tak
godzinę, dwie. Powiedziała, że „jest szansa”, że „może pomoże”. Zaczęłam troszkę
interesować się pielęgnacją, chociaż nie było to jeszcze włosomaniactwo.
Zależało mi, żeby doprowadzić włosy do normalnego stanu, chciałam je też
zapuścić, marzyły mi się długaśne włosy. Używałam Placenty, i na sucho, i po
myciu, myłam włosy szamponem z keratyną (Loreal Elseve Total Repair), zdarzało
mi się nawet olejowanie, ale nie było to normą. Całkowicie odstawiłam suszarkę
i prostownicę. Pozwalałam włosom wyschnąć samodzielnie, do układania używałam
pianki bez alkoholu. Wróciły moje fale 🙂 Włosy odżyły. Możecie wierzyć albo
nie, ale było lepiej. Po kilkuletnim rozjaśnianiu miałam miejscami łysiejące
placki, bałam się, że włosy w tych miejscach nie odrosną, ale na szczęście
odrastały 🙂 Do ideału było daleko, ale weszłam na dobrą drogę. Niestety nie
mam zdjęcia z tego okresu, fotografie pojawiły się dopiero jak przyciemniłam
włosy jeszcze bardziej – do czerni.
studiów w końcu zmądrzałam (a przynajmniej na tyle, żeby zdecydować się na
porzucenie rozjaśniania). Kiedy fryzjerka (inna, nie ta, która do tej pory
robiła mi rozjaśnianie) zobaczyła stan moich włosów, powiedziała kategorycznie:
„ścinamy na krótko i nie ma dyskusji”. Nie zgodziłam się i włosy zostały tylko
przyciemnione do brązu. Wiem, że powinnam wtedy je obciąć i dać im odpocząć,
ale byłam uparta, nie wyobrażałam sobie siebie w bardzo krótkiej fryzurze.
Fryzjerka zrozumiała, zaakceptowała moją decyzję i wcisnęła mi maskę Placentę z
żelaznymi wytycznymi w kwestii stosowania: nakładać 2-3 razy w tygodniu, na
suche włosy, owijać głowę folią, delikatnie podgrzewać suszarką i chodzić tak
godzinę, dwie. Powiedziała, że „jest szansa”, że „może pomoże”. Zaczęłam troszkę
interesować się pielęgnacją, chociaż nie było to jeszcze włosomaniactwo.
Zależało mi, żeby doprowadzić włosy do normalnego stanu, chciałam je też
zapuścić, marzyły mi się długaśne włosy. Używałam Placenty, i na sucho, i po
myciu, myłam włosy szamponem z keratyną (Loreal Elseve Total Repair), zdarzało
mi się nawet olejowanie, ale nie było to normą. Całkowicie odstawiłam suszarkę
i prostownicę. Pozwalałam włosom wyschnąć samodzielnie, do układania używałam
pianki bez alkoholu. Wróciły moje fale 🙂 Włosy odżyły. Możecie wierzyć albo
nie, ale było lepiej. Po kilkuletnim rozjaśnianiu miałam miejscami łysiejące
placki, bałam się, że włosy w tych miejscach nie odrosną, ale na szczęście
odrastały 🙂 Do ideału było daleko, ale weszłam na dobrą drogę. Niestety nie
mam zdjęcia z tego okresu, fotografie pojawiły się dopiero jak przyciemniłam
włosy jeszcze bardziej – do czerni.
Moim grzechem głównym w kwestii
pielęgnacji było nieobcinanie końcówek. Niestety tak bardzo chciałam mieć
długie włosy, najlepiej od razu, do pasa albo do kolan (:D), że unikałam
fryzjera jak ognia. Zabezpieczałam końce jedwabiem i udawałam, że nożyczki nie
istnieją. W dalszym ciągu nie suszyłam suszarką, nie prostowałam, nie używałam
lokówki, jedynie czasem papilotów. Bałam się, że włosy zaczną się kruszyć jak
wtedy, kiedy miałam blond, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Nie
odwiedziłam fryzjera – o zgrozo – przez… cztery lata. Za to idzie się do piekła,
wiem 😉 Ale włosy urosły bardzo, bardzo długie. Na szczęście zawsze były
odporne, dzięki temu nie wyłysiałam całkowicie, więc wyzwanie „zapuszczanie”
oceniam na plus. Aktualnie mam włosy do pasa, ścięte warstwowo, żeby podbić
skręt (najdłuższa warstwa, kiedy jest prosta sięga nawet do bioder). Podcinam
końcówki co jakiś czas, 3-4 miesiące, najczęściej samodzielnie. Włosy są w
niezłej kondycji, chociaż w dalszym ciagu walczę z puszeniem, ale taka chyba
ich natura – geny po mamie i tacie 🙂
pielęgnacji było nieobcinanie końcówek. Niestety tak bardzo chciałam mieć
długie włosy, najlepiej od razu, do pasa albo do kolan (:D), że unikałam
fryzjera jak ognia. Zabezpieczałam końce jedwabiem i udawałam, że nożyczki nie
istnieją. W dalszym ciągu nie suszyłam suszarką, nie prostowałam, nie używałam
lokówki, jedynie czasem papilotów. Bałam się, że włosy zaczną się kruszyć jak
wtedy, kiedy miałam blond, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Nie
odwiedziłam fryzjera – o zgrozo – przez… cztery lata. Za to idzie się do piekła,
wiem 😉 Ale włosy urosły bardzo, bardzo długie. Na szczęście zawsze były
odporne, dzięki temu nie wyłysiałam całkowicie, więc wyzwanie „zapuszczanie”
oceniam na plus. Aktualnie mam włosy do pasa, ścięte warstwowo, żeby podbić
skręt (najdłuższa warstwa, kiedy jest prosta sięga nawet do bioder). Podcinam
końcówki co jakiś czas, 3-4 miesiące, najczęściej samodzielnie. Włosy są w
niezłej kondycji, chociaż w dalszym ciagu walczę z puszeniem, ale taka chyba
ich natura – geny po mamie i tacie 🙂
Na zdjęciu poniżej wydają się
krótsze, bo dopiero zdjęłam papiloty (robione, nawiasem mówiąc, metodą
podpatrzoną na blogu Anwen – chusteczki nawilżane).
krótsze, bo dopiero zdjęłam papiloty (robione, nawiasem mówiąc, metodą
podpatrzoną na blogu Anwen – chusteczki nawilżane).
Podsumowanie obecnej pielęgnacji i
koloryzacji:
Kolor: Farbuję włosy niestety dość
często, bo bardzo szybko mi rosną – najczęściej co miesiąc, Castingiem 100
Lukrecja. Ale planuję wypróbować hennę, zobaczymy, może się polubimy.
często, bo bardzo szybko mi rosną – najczęściej co miesiąc, Castingiem 100
Lukrecja. Ale planuję wypróbować hennę, zobaczymy, może się polubimy.
Szampon: Do mycia używam zazwyczaj
szamponów bez silikonów, kupowanych w sklepach zielarskich albo w aptekach:
lubię z mydlnicy lekarskiej, z pokrzywy, piwny, z rzepy. Czasem zdarza mi się
wrócić do Elseve Total Repair, byłam z niego zadowolona i nada jestem 🙂
szamponów bez silikonów, kupowanych w sklepach zielarskich albo w aptekach:
lubię z mydlnicy lekarskiej, z pokrzywy, piwny, z rzepy. Czasem zdarza mi się
wrócić do Elseve Total Repair, byłam z niego zadowolona i nada jestem 🙂
Odżywki i maski: Najbardziej służy
mi chyba Garnier z awokado i to jej używam najczęściej, wymiennie z Long Repair
z Nivei. Zdarza mi się sięgnąć po Placentę, ale aktualnie nie działa już tak
dobrze jak kiedyś, być może sprawdza się lepiej na megazniszczonych włosach –
wtedy widać efekty.
mi chyba Garnier z awokado i to jej używam najczęściej, wymiennie z Long Repair
z Nivei. Zdarza mi się sięgnąć po Placentę, ale aktualnie nie działa już tak
dobrze jak kiedyś, być może sprawdza się lepiej na megazniszczonych włosach –
wtedy widać efekty.
Bez spłukiwania najczęściej stosuję balsam z Joanny Z
Apteczki Babuni – mleko i miód.
Serum i olejowanie: Jako serum na
końcówki używam zwykłego olejku arganowego. Czasem olejuję nim też całe włosy i
zostawiam na kilka godzin przed myciem. Do olejowania używałam też oleju
kokosowego (nie sprawdził się) i oleju z pestek winogron (było lepiej niż po
kokosowym). Wciąż szukam ideału. Ale nie jestem w tym w 100 procentach
systematyczna, muszę się bardziej zmobilizować. 🙂
końcówki używam zwykłego olejku arganowego. Czasem olejuję nim też całe włosy i
zostawiam na kilka godzin przed myciem. Do olejowania używałam też oleju
kokosowego (nie sprawdził się) i oleju z pestek winogron (było lepiej niż po
kokosowym). Wciąż szukam ideału. Ale nie jestem w tym w 100 procentach
systematyczna, muszę się bardziej zmobilizować. 🙂
Stylizacja: Niezmiennie jestem
wierna piance z Wellaflex loki i fale – to wtedy, gdy nie kręcę włosów na
papiloty, a chcę osiągnąć efekt naturalnych, luźnych fal. Przy papilotach nie potrzebuję
dodatkowego stylizatora. W dalszym ciągu nie używam suszarki ani prostownicy,
ani lokówki.
wierna piance z Wellaflex loki i fale – to wtedy, gdy nie kręcę włosów na
papiloty, a chcę osiągnąć efekt naturalnych, luźnych fal. Przy papilotach nie potrzebuję
dodatkowego stylizatora. W dalszym ciągu nie używam suszarki ani prostownicy,
ani lokówki.
Rozczesuję włosy szczotką D-Tangler – na mokro, delikatnie i po
nałożeniu odżywki.
Pozdrawiam i życzę owocnej
pielęgnacji włosów 🙂
pielęgnacji włosów 🙂
Ania
Komentarze
Aniu, masz przepiękne włosy.
Wellaflex nie ma w składzie alkoholu?
Przepiękne! Tyle urosły przez 4. lata… Mnie zaledwie z krótkich, leciutko za ramiona dopiero prawie do łopatek, przez 3. lata. 🙁
Jak nieopcinała to czemu miałyby nie urosnąć?!
@Anonimowy, nie każdemu szybko rosną włosy. Ja ostatnie drastyczne cięcie miałam koło 14 lat temu (do uszu), a dopiero w zeszłym roku doszły do pasa. Też były prawie nieobcinane, proste.
ja miałam włosy do talii i niestety moje 5 cm o które prosiłam żeby fryzjerka ścieła u niej okazało się włosami do łopatek… strasznie byłam zła, ale olejowałam co 2 dni i odrosły w rok 😀
Opcianać? 🙂
nie obcinała * jak już
Niestety, nie każdemu włosy rosną szybko albo nawet normalnie. Olejowanie co mycie, 2 wcierki, każda możliwa wcierka zastosowania i nadal miesięczny przyrost niedociągający do centymetra. 😉
Podstawą jest odpowiednia dieta. I nie chodzi o tradycyjną piramidę żywienia, bo ona jest akurat jedną z bardziej żałosnych bzdur, jakie kiedykolwiek wymyślono. Odpowiednia ilość snu, pokarmy bogate w mikro- i makroelementy, witaminy. Ograniczyć stres (oksydacyjny także) i powinno być lepiej. Oczywiście poprawa nie nastąpi po kilku dniach czy tygodniach. Proces uzupełniania podstawowych substancji odżywczych jest długotrwały. Najpierw muszą się "najeść" wszystkie najważniejsze narządy i tkanki, włosy dostaną dobrodziejstwa na samym końcu.
ciekawe. mi na ogół włosy też nie rosną szybko. ale regularne olejowanie skalpu daje natychmiastową, radykalną zmianę i rosną jak na przysłowiowych drożdżach (tylko że szybciej ;))
Ale dziewczyna napisała, że nie opisała włosów, więc jest to jeden z powodów długości. Każdy dobrze wie, że gdyby.chodziła 1 na miesiąc do fryzjera wzrost byłby praktycznie niewidoczny kochani. Historia ta trwa długo, więc niedziwne, że Ania ma długie włosy. Ps piszę z telefonu, więc przepraszam za wszystkie błędy i literówki. A brak dostępu między czasownikiem, a nie był spowodowany szybkim pisaniem. Napisałam komentarze z poprawą, ale niestety autorka bloga nie opublikowała go…
aż specjalnie sprawdziłam w spamie, ale nie, nie ma tam Twojego drugiego komentarza
To nie tylko kwestia nieobcinania. Ja, nie obcinając bardzo długo, dorobiłam się zniszczonych, rozdwojonych końców i na nic zdało się – powiedzmy – roczne zapuszczenie 10cm, jak do ścięcia było 15. Delikatne włosy + bardzo wolny przyrost (przy regularnym olejowaniu skóry głowy, wcierkach, skrzypokrzywach, wiesiołkach, itp) = długie włosy prawdopodobnie nigdy. 😉
Autorce można pozazdrościć właśnie tego, że włosy szybko rosły i nie kruszyły/nie przerzedzały się na końcach.
Ania też miała zniszczone końcówki (anonimowy z 15:52). Nawet na zdjęciach widać. Z czasem zniszczone kocówki obcięła i tak włosy rosły i rosły. A tak ode mnie końcówki same z natury się nie niszczą (mogą być bardziej podatne na to). Zniszczenie, rozdwojenie powoduje niewłaściwa pielęgnacja (np. alkohol w składzie) i wysoka temperatura – suszenie i prostowanie. Włosy szybko rosną od stosowania wcierek i innych preparatów 🙂 Podsumowując przy hodowaniu włosów należy ograniczyć wizyty u fryzjera (ale bez przesady) i właściwie pielęgnować włosy, ale o tym to już wam Anwen najwięcej powie 😀
Jestem Anonimowym z 17:53, tym razem piszę na komputerze – wreszcie.
No niestety, znów się wyłamię, bo nigdy nie prostowałam, nie suszyłam, nie kręciłam włosów, nie miałam żadnych kosmetyków z denatem, a proteiny i zioła ograniczałam niemalże do zera, stosowałam albo delikatne szampony albo nawet z silikonami, a mimo to, końce były do ścięcia. 🙂 Tak samo przeszłam już kuracje jantarem, wodą brzozową, joanną rzepą, wodą pokrzywową, kozieradką, khadi, olejem musztardowym, rycynowym, łopianowym, seboradinem, ampułkami z placentą i to często robiłam 2 wcierki naraz i przyrost był poniżej centymetra. 😛 Więc to predyspozycje genetyczne i JEST czego autorce zazdrościć. Przynajmniej z mojej perspektywy – kogoś, komu nie udało się przechytrzyć zaprogramowanego przyrostu. 😉 Choć wiem, że dla innych to całkiem normalna sprawa, że włosy rosną.
A ja mam pytanie, jak długo dbasz o włosy że zdążyłaś tyle różnych sposobów wypróbować? może starczyłby jeden a długotrwale stosowany? rzucam jako pytanie… sama należę na szczęście do tych, którym szybko rosną włosy (i do tych co je rzadko obcinają niestety też). no ale może to jest tak jak mówią że jest z henną 😉 im dłużej używasz tym lepsze widzisz efekty, a jak ciągle zmieniasz i próbujesz nowego to za każdym razem nie dajesz szans temu co próbujesz żebyb mogło zadziałać?
Bardzo fajne włosy. Sama mam proste włosy i takie historie najbardziej mnie motywują.
oł DŻIZAS przeprze cudne :O trochę przypominają Twoje Anwen 😉
to samo pomyślałam po obejrzeniu ostatnich zdjęć 😉
Ja też, styl fotografii nawet podobny 😉
Długość i kolor trochę też 🙂
Ciekawe, czy Anwen też miała takie wrażenie jak oglądała 🙂
piekne wlosy!
Nie wiem co niektóre dziewczyny widzą w platynowym blondzie, u większości wygląda sztucznie :/ A co do włosów Ani to wyglądają ładnie, ale olejowałabym więcej :p
Może tym "co poniektórym" nie zależy tak bardzo na naturalnym wyglądzie?
A może ten kolor im się podoba? Sama marzę o blondzie
platyna jest piękna np dla rockowych dziewczyn, nie każdy chce mieś mysie futro na głowie!
Anonimie z 19:15, mysie futro? Chodzi o słowiański blond?
O matko! Przepiękne masz te włosy!
Przepiękne:) marzę o takich ale nigdy nie osiągne bo mam cienkie pióra, także tylko pozazdrościć:)
Kasia
Zdjęcia są faktycnie słabaej jakości ale widac ze wlosy sa sliczne 🙂 Na prawde bardzo bardzo ladne, Najbardziej jednak podobaly mi sie na zdjeciu z komuni, cudne, naturalne, wspaniałe i ten skret, wow.
Wow, ale zmiana 🙂
Anwen, a co z serią "Metamorfozy z forum włosomaniaczek"?
Już się skończyła?
Ania
droga anwen,troche zmienie temat..
w poniedzialek robie trwala. na wakacje zamierzam pomalowac wlosy castingiem creme gloss na brazowo..jaka musi byc przerwa miedzy trwala a malowaniem nie na stale,aby nie stalo sie nic zlego? licze na odpowiedz? :((
Czy jestem przekonana o decyzji robienia trwałej? Widzisz ja robiłam ją całe lata i stan moich włosów po pewnym czasie był koszmarny – włosy puszyły mi się, były suche, łamały się i rozdwajały. Mam zdjęcia z tego okresu, które mówią same za siebie:) Są na forum anwen z mojej MHW.
Jeżeli jesteś jednak zdecydowana, to wstrzymaj się po zabiegu z farbowaniem przynajmniej z dwa – trzy tygodnie i pamiętaj, że zazwyczaj na wlosach po trwałej kolor wychodzi znacznie ciemniejszy, więc wybierz kolor o 2 tony jaśniejszy niż ten który chcesz uzyskać.
Włącz również bardzo intensywną pielęgnacje po zabiegu – stosuj kosmetyki do włosów zniszczonych i kręconych – dużo emolientów, trochę protein i humektantów.
Pozdrawiam, Amrita
Prześliczne włosy, jakie długie 😀
Priscii
Autorko o jakieja dokładnie masce plecenta mówisz, bo kojarzę tylko tą z kallosa? 😉
Tak, o tej z Kallosa 🙂 Sprawdziła się idealnie przy bardzo, bardzo zniszczonych rozjaśnianiem włosach. A obecnie używam Waxa do ciemnych włosów i jestem absolutnie zachwycona – najlepszy na chwilę obecną jak dla mnie 🙂
Piękne włosy! 😉 Troszkę przypominają Twoje włosy Anwen ;D
Do Ani: używałaś może oleju lnianego? U mnie sprawdził się bardzo dobrze. Warto go wypróbować ;))
Lnianego jeszcze nie używałam, ale mam w planie spróbować 🙂 Używałam tylko z pestek winogron, oliwy z oliwek, arganowego i kokosowego. Kokosowego nie polecam do wysokoporowatych fal/loków, puszy strasznie 🙂
Spróbuj BDFM 😉
Aniu, sprawdź olej ze słodkich migdałów, dość tani i łatwo dostępny w aptekach (np. doz, allecco), lniany jest dość "ciążki"
Justyna
Piękne włosy!! I zachwycam się loczkami, pozdrawiam!
Piękne!!! Jak u odaliski!!!!
Piękne włosy, ale Twój naturalny kolor był dużo piękniejszy niż ta postarzająca czerń… Sama mam takie naturalsy – złoto-rudy, jasny brąz i po latach farbowania do nich wróciłam. Nie zamieniłabym tego koloru na żaden inny 🙂
Piękny/piękniejszy to są pojęcia relatywne 😉 nie każdy jednakowo je odbiera. I czy faktycznie odcień czerni, który nosi bohaterka MWH ją postarza? Czy widzicie tu jej twarz? 🙂 nie mierzymy innych własną miarą. Jest kilka odcieni czerni: głęboka, kruczoczarna, granatowa czerń, naturalna, lukrecja (cukierki lukrecjowe) czyli taka przejrzysta, hebanowa i każda daje inny efekt, inaczej komponuje się z karnacją, kolorem oczu itp.
Z perspektywy czasu widzę, że rudawy nie był taki najgorszy, a już na pewno lepszy od blondu, ale jednak dużo lepiej czuję się w czerni 🙂 To chyba dlatego, że lubię kontrasty (mam jasną cerę w chłodnym odcieniu i niebieskie oczy), a zawsze podobał mi się taki typ "królewny śnieżki" heheh 😀
Ania od MWH
Zgadzam się 🙂 Teraz włosy wyglądają na bardzo sztywne, powrót do natury przywróciłby miękkość 🙂
Czerń postarza masz rację ;/
wow,super po zdjęciach z zamazaną buzią stwierdziłaś, że autorkę czerń postarza? Gratuluję sokolego wzroku! Nie każdy marzy o rudo mysim brązie, ala szara myszka 🙂 Twoimi `naturalsami` możliwe że zachwycasz się jedynie Ty sama .A autorka ma piękne włosy w ślicznym nasyconym kolorze, piękne, zdrowe tylko zazdrościć.
Nie rozumiem tej nagonki, że jak ktoś wypowie się, że podoba mu się inny kolor, to zaraz jest na niego pojazd, że na pewno tylko on tak myśli, a wszyscy inni myślą odwrotnie. Ludzie, nie wiecie co siedzi w głowach innych, więc nie wypowiadajcie się za wszystkich. Na pewno znajdą się fanki rudych, brązowych, czarnych i blondu i nie ma co na siłę kogoś przekonywać, który kolor lepszy. A tego jaki pasuje autorce to nie wiemy, bo nie widać jej twarzy 😉
Czerń nie postarza, postarza kiepsko wykonany makijaż, twarz spalona opalenizną i zła fryzura – czyli czynniki, które często towarzyszą czarnym włosom. Niestety stały się one w pewnym momencie modne wśród dziewczyn, które mają taki właśnie ciężki gust, dlatego ludzie kojarzą ten kolor jako postarzający. Częściej widuję sytuację, gdzie naturalne mysie włosy postarzają, a rozjaśnienie, solidne przyciemnienie, albo nadanie właśnie nienaturalnego koloru rozświetla twarz i odmładza. Często naturalne włosy też "poszarzają" twarz, że wygląda na nijaką i zmęczoną.
Każdy jak widać ma inną opinię, chyba grunt, żeby nasz wygląd pasował… Naszej opinii i naszemu gustowi. 😉
Widać przecież odcień cery, z którymta czerń bardzo ładnie się zgrywa, przynajmniej moim zdaniem 🙂
Wiadomo że każdy ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie i nie każdemu się czerń podoba… Ale zauważyłam jedno, 80% dziewczyn w MWH miało takie blond mysie i brązowawe włosy, bez wyrazu, a jeśli pojawiła się dziewczyna z platynowym blondem, czy kruczoczarnymi, to od razu komentarze że sztucznie, że nie pasuje -.- Bo przecież każda szanująca włosomaniaczka musi być taka naturalna i nie farbować włosów haha To mnie najbardziej śmieszy w tym wszystkim 😀 Zanim przeczytałam komentarze to już wiedziałam że ktoś napisze że czemu czarne?? Przecież to takie sztuczne haha Poza tym kolor, długość, struktura, cięcie to jest wsyztsko kwestia gustu i nie należy tego oceniać bo nie o to chodzi w MWH, tylko ocena kondycji włosów :))
brak mi słów, te włosy są absolutnie fantastyczne! :O przepiękne, zazdroszczę : )
zazdrość 🙁
zazdro ci
śliczne włosy 🙂
Piękne i jakie długie! 😉
Niedościgniony ideał. 😉 najbardziej zazdroszczę, że włosy bohaterki mwh rosną.
Piękne włosy, zastanawiam się czy Ania zapuszcza dalej i jak często olejuje?:)
Zapuszczam dalej 🙂 Chciałabym osiągnąć taką długość, żeby w loczkach były mniej więcej do bioder 🙂 Pewnie jeszcze z rok poczekam, a później już tylko regularne podcinanie do tej samej długości. Olejuję, tylko wciąż szukam idealnego oleju. W kolejce do przetestowania czeka lniany. 🙂
Ania z MWH
''i tak znajdzie się ktoś, co się do czegoś przyczepi'' chyba ktoś KTO się do czegoś przyczepi
Właśnie się ten ktoś znalazł 😀
arianna
No i się znalazł :)))
no i się znalazł 😉
i właśnie tą osobą zostałaś Ty
szukajcie a znajdziecie
No i właśnie się przyczepiłeś/aś 😀
i co z tego? czy zwracanie uwagi na ewidentny błąd to "czepianie się"? widać że rośnie kolejna sekta, zaraz po wyznawczyniach Chodakowskiej (czy jak jej tam)
a ja dziękuję za poprawienie 🙂 i nie uważam tego za czepianie się, wręcz odwrotnie jestem wdzięczna jak ktoś mi pisze o błędach
Kosmiczna przemiana. Wyglądają super!
A mnie się strasznie podobaja odrosty! Np. platynowy blond i ciemny odrost:
http://cdni.condenast.co.uk/592×888/s_v/TMomsen_GL_4aug10_pa_b.jpg
Albo ewentualnie jakiś ciekawy kolor, np. różowy i odrosty jak tu:
http://media-cache-ak0.pinimg.com/236x/9c/18/4f/9c184f6b74f0dd19b5453e4f11c38088.jpg
Co o tym myślicie? 🙂
Według mnie wygląda to bardzo niechlujnie. Nie podoba mi się. Ale gdy odrosty są dłuższe i wychodzi dość płynne ombre hair to już jest ok.
Mi się taki odrost kojarzy tylko z jednym, z tłustym brudem na głowie. Odrosty są obleśne.
Myślę, że wygląda to dość fatalnie (chociaż marginalnie lepiej niż farbowanie 'na borsuka').
Również bardzo mi się podoba ciemny odrost :). Coś w stylu Kim Basinger w 9 1/2 tygodnia:
http://stopklatka.pl/documents/10181/27188562/53405-03.jpg
http://i.wp.pl/a/f/film/033/19/59/0365919.jpg
Czasami odrost nosi też Scarlett Johanson:
http://www.apnatimepass.com/scarlett-johansson-cute-wallpapers-10.jpg
http://www.scarlettjohansson.org/hairstyles/scarlett-johansson-hairstyle-6.jpg
Wg mnie odrost może wyglądać bardzo ciekawe. Dotyczy to, oczywiście, ciemniejszych odrostów, mój odrastający blond przy ciemnych włosach wyglądał, jak bym łysiała przy przedziałku…
A mi się ciemny odrost przy blond włosach bardzo podoba, wg mnie dodaje pazura i takiego hipsterskiego stylu, super sprawa 🙂
Anwen, napisałabys kiedyś w osobnym poście jak zmniejszyłaś przetłuszczanie włosów? bardzo jestem ciekawa 😉
Anwen już wielokrotnie pisała, że nic nie robiła w tym celu, a jedynie hormony w taki sposób zadziałały, to normalka w ciąży.
te farbowane na czarno włosy wyglądają mega nienaturalnie moim zdaniem
I co z tego? Kolor jest piękny, podkreśla ładny kolor cery, no i włosy jako całokształt wyglądają bosko. Taki jest na pewno lepszy niż trzymane na siłę mysie kolory, tylko dlatego, że są naturalne.
A muszą wyglądać naturalnie? Mi np się takie nienaturalne kolory włosów baardzoo podobają 🙂 Czerń wpadająca w granat, ciemny śliwkowy fiolet, czerwienie… Nie podobają mi się za to ciemne blondy i wszystkie odcienie brązów, no może oprócz takiego bardzo ciemnego czekoladowego brązu 🙂 Wyglądają zbyt zwyczajnie i szaro jak na mój gust 😀
@hiestera01 – No widzisz, wg Ciebie wyglądają mega nienaturalnie, a wiele osób myśli, że to mój naturalny kolor i dopiero im muszę tłumaczyć, że farbuję włosy 🙂 Choć oczywiście, jeśli ktoś się naprawdę zna na rzeczy, to raczej będzie wiedział, że to farba. Ale np. moja mama i mój tata mają naturalnie włosy w kolorze głębokiej czerni, kiedy wychodzimy gdzieś razem, to się nie wyróżniam z moim odcieniem.
Ile osób – tyle zdań 😉
Ania z MWH
Sztuczny kolor nigdy nie podkreśla cery, tylko dodaje ziemistości i zmęczenia
Zauważyłam to samo co hiestera01. Czarny kolor włosów nie jest naturalny i jak widać nietylko ja uważam go za nienaturalny. Nikt nie mówi tutaj o mysich kolorach… Są odcienie brązu, które są mocne, wyraziste i zarazem naturalne!
tak! ta ostatnio moda w blogsferze na zapuszczanie odrostów i powrót do często mysich i ohydnych, zszarzałych kolorów rozwala system : D naturalne nie zawsze oznacza ładne, po to mamy rozum i lustra by same ustalić w czy nam dobrze zamiast kurczowo trzymać się tego co natura.
Nie chodzi o to, żeby nie farbować, tylko odcień koloru musi być dopasowany do cery, żeby współgrał. Ludzie jak pory roku są typami chłodnymi, ciepłymi itd i przy wyborze koloru należy zwracać uwagę czy on się nie gryzie z naszym ciałem. Moim zdaniem prawie każdy może być przykładowo blondynką, ważny jest tylko dobór odcienia tego blondu, czy jest on chłodny, czy ciepły, musi pasować do naszej skóry. Bo mając np chłodną, jasną karnację, z niebieskimi żyłami i wybierając intensywny, ciepły blond wpadający w żółty wyglądamy jak kurczak, w takiej sytuacji dla nas lepszy będzie piaskowy, chłodny blond. Myślę, że cała ta dyskusja jest trochę bez sensu, bo nie widzimy twarzy autorki i nie wiemy czy kolor pasuje do jej skóry, brwi i oczu. A jeśli chodzi o to określenie podane wyżej, że kolor jest sztuczny, to podejrzewam, że chodzi o to, że czerń ma to do siebie, że jest takim kolorem, który widać, że nie jest własnym, a dosyć łatwo można rozpoznać, że jest farbowany, bo to po prostu widać. Co nie oznacza oczywiście, że to jakaś tragedia, że widać. Tak samo jak widać, że mamy makijaż, tak samo widać, że włosy są pofarbowane na czarno ( a nie czarne z natury), ale nie ma nic w tym złego przecież 🙂
Czy to jest strona "oceń urodę tej pani"? ;p Włosy same w sobie są bardzo ładne, a to jak ktoś dobiera do siebie kolor to czysta fantazja danego człowieka i niech mu nawet w ogóle nie pasuje do niczego. I prawdą jest, ze wiele naturalnych kolorów jest bardzo nieciekawych, bez charakteru.
Niesamowita przemiana! Dlaczego wszystkim tak szybko rosną włosy tylko nie mnie ;(
Piękne włosy. Nie są mocno kręcone, co oczywiście odejmuje cm, ale wciąż widac powalającą długośc.
Gęste i grube – cała tajemnica 😉
No dokładnie 😉
cudowne loki! gratulacje takiej przemiany !
Cudowna przemiana, niestety niewiele zdjęć. Włosy podobne do Anvenki.
"Jej kruczoczarne loki, kaskadą opadające na ramiona, lśniły, odbijały światło jak pawie pióra, wijąc się i falując przy każdym poruszeniu." – masz włosy jak Yennefer. Cudo*.*
I tak jak "oryginalne" rudzielce chodzą po ulicach stadami, tak takie włosy są autentycznie wyjątkowe. I piękne. Patrzę na te ostatnie zdjęcia i nie mogę przestać się zachwycać. Znowu nawiążę do rudego – pofarbować na czerwono to każda panna może i wszystkie wypadną równie sztucznie. Ale mieć urodę do której pasuje nasycona czerń? Mało która dziewczyna taką ma, ja sama mogę tylko pomarzyć o takich włosach. Zazdroszczę i się zachwycam x)
Dziękuję, to chyba jeden z fajniejszych komplementów, jaki usłyszałam 😀
Ania z MWH
Przecież nie widzimy twarzy autorki, więc skąd wiesz, że włosy pasują jej do urody 😛 A poza tym nie przesadzaj, że każdy może na czerwono się pofarbować, każdemu pasuje co innego i w jednym kolorze wygląda sztucznie, a w innym naturalnie, to przecież normalne. Moim zdaniem włosom autorki czerń strasznie odejmuje, bo puszenie i suchość rzuca się w oczy, na czerni siankowatość włosów najbardziej widać.
Mam identyczne skojarzenie!:-) po prostu Yennefer!
Rudych to i owszem dużo, ale czerwonych mało 😀
Skąd wiesz, że autorce pasuje nasycona czerń, skoro nie widać jej twarzy? 😀
Widać koloryt skóry i kształt twarzy;) na jednym ze zdjęć też i usta/podbródek. No a o tym czy dany kolor będzie pasować decyduje przede wszystkim… inny kolor, ten cery:P To imo dośc jasne
Czerwonych też jest full, siostra ma czerwień, koleżanka ze studiów ma czerwień… to tylko na chwilę obecną, w ogóle czerwonych przewinęło się w otoczeniu multum, sama miałam ten kolor ładnych kilka lat. (zrezygnowałam ze względu na rekonstrukcję historyczną, no i ile można;p). Czerwonych jest dużo, rudych jest masa. Z czasów pracy w drogerii – najwięcej farb jakie schodzi to blondy, zaraz za nimi… czerwienie i rudości, oczywiście. Czarnowłose dziewczyny są rzadkie, czy to naturalnie czarne czy farbujące, farbowane na czerwień to banał. I druga typowa rzecz u farbujących na te kolory – masowo lansują się na rzadkie/wyjątkowe/oryginalne;D
Nie powiedziała bym że czerwonych jest full, ten kolor był modny kilka lat temu, teraz przemija 🙂 Zależy też co masz na myśli pisząc czerwony ;p Jeśli buraczkowy, wiśniowy -to fakt takich kolorów wlosów jest sporo. Ale taki typowy czerwony-krwisto czerwony a'la Michał Wiśniewski, to na żywo jeszcze nie widziałam i to jest na prawdę rzadkość… Drogeryjną farbą nie osiągnie się takiej czerwieni 🙂 Dziewczyna z tego bloga ma taką idealną czerwień http://martamisiak.blogspot.com/
Ognistą czy krwistą czerwień trudno jest wyłapać na ulicy. ten kolor ma to do siebie, że słabo trzyma się włosów wobec czego pożądaną intensywność bardzo trudno utrzymać. Prędzej czy później wypłucze się do rudego lub różowego. Chcąc cały czas jako tako wyglądać trzeba średnio co miesiąc odświeżać kolor (albo nawet co 2 tygodnie) i to raczej wynalazkami typu pianki czy tonery, bo farba najzwyczajniej w świecie tak często używana zeżre każde włosy. Tę wypada używać na odrosty co jakiś czas, przy czym 'co jakiś czas' oznacza tyle, przez ile dana dziewczyna jest w stanie znieść swój widok w lustrze. Przy czym jeszcze można do tego całego cyrku dodać, że im jaśniejsza i wyrazista czerwień tym silniejszy utleniacz potrzebny, czyli pod pigmentem można znaleźć bardzo jasne blondy, a im jaśniejsze futro tym kolor po nim szybciej spływa.
Zabawa jest zatem wymagająca, ale zaręczam, że w praktyce nie tak trudna jak mogłaby się wydawać.
Aniu, masz piękne włosy. Może byś spróbowała kremu do loków? Sama jestem posiadaczką kręconych włosów i po kremie efekt jest o wiele lepszy i bardziej naturalny, a pianki mają zwyczaj wysuszać włosy
O, w sumie dobry pomysł, nie wpadłabym na to 🙂 A możesz polecić jakiś konkretny krem? 🙂
Ania z MWH
Sama jestem jeszcze na etapie próbowania, bo niedawno odkryłam że mam loki ale używam joanna professional – krem podkreślający loki i myśle że jak najbardziej sie u mnie sprawdza, tylko trzeba uważać żeby nie przesadzić z ilością
Napiszę tak…podoba mi się ta długość włosów. Niestety jeżeli chodzi o ich kondycję czy kolor, to włosy sprawiają po prostu wrażenie wymęczonych i nieco sztywnych – co oczywiście można z czasem poprawić stosując odpowiednio dobraną dla nich pielęgnacje.
Natomiast zupełnie nie podoba mi się ich kolor – czerń w tym wydaniu jest po prostu płaska i sprawia wrażenie zbyt jednolitej, przez co bardzo postarza.
Ale i tak włosy sprawiają ogólne wrażenie ładnych.
Ola
Skąd wiesz że ją postarza skoro ma zakrytą twarz? 😛
Nie marudź Olu, włosy Bohaterki MWH są cudne
Wiele zależy od genów. Moja mama ma gęste, właśnie "sztywne" włosy, które kiedyś sięgały długości do kolan 🙂 Nie były wymęczone, bo nigdy ich nie farbowała, nie prostowała, nie obciążała itd., po prostu taka uroda 😀 Można minimalnie zniwelować efekt sztywności pielęgnacją, ale takie włosy nigdy nie będą z gatunku tych "lejących się" 🙂 Ja u siebie widzę poprawę, ale cały czas jeszcze pracuję nad efektem 🙂
Co do koloru, to już kwestia gustu – ile osób, tyle zdań.
Dzięki 🙂
Ania z MWH
Zgadzam się z twoją wypowiedzią. Włosy mają duży potencjał, są na dobrej drodze, ale póki co wyglądają na bardzo zmęczone, bez życia, wręcz sztuczne. A czarny kolor jeszcze to wzmaga, bo bardzo podkreśla puszenie i suchość. Dużo olejowania i nawilżania trzeba. Mogę się założyć, że gdyby autorka wróciła do naturalnego koloru, to włosy odzyskałyby sprężystość i miękkość 🙂
Hahahaha na którym zdjęciu postarza? Na tym gdzie są tylko usta czy na tym z białym plackiem na twarzy? Ciekawe po którym wywnioskowałaś 🙂
Dajcie sobie spokój. Ania Farbuje na czarno i co z tego. Jeśli jest zadowolona to niech Farbuje. Anwen tez farbuje na czarno i jakoś jej się nie czepiacie!!!!
Skad wieszze anwen sie nikt nie czepia? Przeciez ona takich komentarzy nie publikuje.
Anwen publikuje o wiele głupsze i bardziej złośliwe komentarze niż "nie pasuje ci ten kolor włosów", więc chyba nie miałaby problemu z opublikowaniem takiego. 😀
jak to nikt? 😀 praktycznie zawsze ktoś mi pisał, że czarny mnie postarza/nie pasuje mi/ jest sztuczny/ brzydki itd 🙂 i te komentarze jak najbardziej pojawiały się na blogu
Świetne 🙂 Gratuluję cierpliwości w zapuszczaniu bez fryzjera, ja swoje zapuszczam i obcinam i tak na zmianę, nienawidzę okresu przejściowego, kiedy włosy są lekko za ramiona. Anwen może post o tym, jak przetrwać ten okres? Ja na razie swoje włosy spinam w "ślimaki", ale chciałabym móc je rozpuścić i się nie wstydzić, że są bezkształtne, bo chociaż zdrowe i grube, to nie wyglądają najlepiej w aktualnym cięciu (na równo), a cieniować ich nie chcę, bo je to niszczy..:(
włoski bardzo podobne do tych Anwen 😉 oczywiście,że są piękne jak wszystkie tutaj pojawiające się!
Hej dziewczyny, przepraszam że tak nie związane z tematem, ale mam takie pytanko 🙂 Mam od jakiegoś czasu problemy z bardzo suchą skórą głowy, i od pewnego czasu używam tylko łagodnych szamponów, jest coraz lepiej, ale boję się że bardziej zaszkodzę tym niż pomogę. Dlatego szukam jakiegoś oczyszczającego szamponu którego będę mogła używać ok. raz na 2 tygodnie, który nie wysuszy mojej skóry, i będzie łatwo dostępny np. w rossmannie. Jedyne co mi przychodzi do głowy to ziaja aloesowa. Myślicie że ten szampon nie będzie zbyt słaby? Bardzo proszę o pomoc 🙂
ale jeśli łagodny szampon jest ok, zmywa wszystko co ma zmywać a ty nie ładujesz na głowę mega ilości silikonów (lub innych niezmywalnych) to po co zmieniać?/wprowadzać zdzieraka?
Anwen chcialam zadac pytanie..uprzedzam z gory ze pytam zupelnie powaznie. Czy mozna plykac wlosy w plynie do zmiekczania tkanin?
Pytanie wzielo sie stad ze swego czasu uzywalam takiego plynu do plukania wlosow syntetycznych i efekt byl naprawde swietny…zastanawiam sie czy na naturalnych bylby taki sam…co myslisz?
ładne włosy 🙂
łal! Na koniec przepiekne wlosy. Bardzo podoba mi sie platyna jaka Ci wyszla, jestem blondynka i zawsze takie chcialam ;D
Wydaje mi się, że na puszenie i lepszy skręt mogłoby pomóc czesanie włosów przed myciem, a nie po. U mnie ta metoda bardzo się sprawdza i widzę sporą różnicę. Przed myciem włosy dokładnie rozczesuję, a po umyciu robię tylko palcami przedziałek, delikatnie palcami formuję fryzurę, ugniatam ją i włosy dużo lepiej się kręcą. I wbrew pozorom wcale nie plączą się bardziej, także radzę wypróbować 😉 No i często olejować, to naprawdę pomaga w walce z puszkiem 🙂
piękne teraz są 🙂
Ratunku! Rozjasnilam kąpielą rozjasniająca henne Khadi ciemny braz, pozniej polozylam joanne slodkie capuccino i wyszly ZIELONE tam gdzie byl rozjasniacz bo przy skorze nie są. Fryzjerka polozyla mi na to koniakowy blond i do pierwszego mycia przykryl kolor a teraz znowu sa zielone.. co z tym zrobi?!?!
Mam podobne zdanie do paru osób powyżej, niestety czarny kolor zupełnie nie pasuje. Postawiłabym na powrót do naturalnych albo przynajmniej zejście do brązowych.
Moim zdaniem kolor włosów zdecydowanie za ciemny. Nie przepadam za czernią. Zdecydowanie lepiej byłoby ci w ciemnym brązie. Włosy nabrałyby naturalności i lekkości. Szczególnie ważne jest to przy długich włosach. Warto spróbować zmian 🙂 Wydaje mi się, że twoje włosy tego potrzebują. Ogólnie są zadbane , długie i śliczne! To tylko rada anonima, ale myślę, że warto wziąć ją pod uwagę.
kolor sztuczny, i taki jak kask, nieładny.
Proszę kogokolwiek ogarniętego o odpowiedź. Czy szamponetką też można farbować na olej albo na odżywkę? Jak taka metoda się sprawdza? Ja (nie)stety nie mam doświadczenia z jakimikolwiek farbami, a nie mogę się pomylić, bo to na specjalną okazję 😀
Pozdrawiam, P.
ja farbuję na naolejowane włosy, nakładam olej na cały dzień, wieczorem farbuję i gdy mieszam już farbę z szamponetki dodaję również troszkę oleju, włoski mam wtedy miękkie, błyszczące a kolor jest w porządku.
Dzięki.
P.
Piękne włosy, choć kolor niekoniecznie.
Pamiętam moją historię włosową – z brunetki zmieniłam się w rudzielca, blond, platyna, pasemka… Trwało to około 10 lat. Prawie trzy lata temu wróciłam do swojego koloru i mimo, że cierpię na łysienie androgenowe (wyleczone póki co loxonem) to i tak włosy są w 100 razy lepszej kondycji, niż przy rozjaśnianiu.
śliczne włosy. ja również robie slimaczki i uzyskuje podobne loki! super zmiania:)
najgorszy jest ten kolor, naprawdę jak wiele osób zauważyło wygląda kiepsko. I nie chodzi o to że jest nienaturalny, bo nie trzeba zawsze wyglądać naturalnie, po prostu czerń pasuje tylko osobom o POŁUDNIOWYM TYPIE URODY, a jak widać po zdj z dzieciństwa autorka takiej nie ma:) Tak samo jak Anwen, też wygląda kiepsko w tej czerni, tak jakbyście chciały robić się na np hinduski ale wam to nie wychodzi bo nie macie takiej urody i wygląda to po prostu śmiesznie, pozdrawiam:)
Czerń pasuje także osobom o śnieżkowym typie urody i myślę, że do tego raczej dążymy, niż do hindusek.:D Zawsze obejrzę się za bladą pięknością z czarnymi włosami i błękitnymi oczami. 😉
Idąc tym tropem platynowe lale robiące się na norwezki czy inne szwedki też są śmieszne, w ogóle to wszystkie jesteśmy śmieszne bo jak to tak można cokolwiek zrobić z wyglądem, żeby wyglądać jak się chce? Jestem prawie 100% pewna, że większość anonimkow spod tego wpisu też robi coś co sprawia, że wyglądają "sztucznie" jak to ktoś wyżej ujął ale oczywiście u siebie tego nie widzicie tylko u innych.Mam wrażenie, że hipokryzja w Polsce to zjawisko jeszcze silniej zakorzenione niż narzekactwo.
Jeszcze trochę i może wprowadzicie jakieś prawo pokroju można wyglądać tylko tak i tak, a najlepiej to załóżcie burkę, żeby czasem nikogo nie męczyć sztucznie wyglądająca twarzą czy włosami. Każdy robi co chce i guzik wam do tego jeśli autorka dobrze czuje się w czerni to jej sprawa z tego co kojarzę dbamy o siebie jak nazwa wskazuje dla siebie a nie dla stada histerycznych wariatek gotowych zabić jeśli ktoś ma inny kolor włosów niż one 😉
Sama za czernią nie przepadam (poza dwoma wyjątkami osób, które znam osobiście i właśnie hinduskami) i nie czuję potrzeby szczucia innych.Autorka ma ładne włosy i może nie tak zachwycające jak w niektórych MWH, ale widać, że się zmieniły.Niestety nie każdy typ włosów da się 100% opanować gdyby tak było to na ulicach widziałabym same taflowłose i długowłose roszpunki. Zwykle widzę mopogłowe, które pewnie tutaj odreagowują anonimowym jadem-same stylistki się znalazły a nawet jasnowidzki.
A o typie Królewny Śnieżki słyszałaś czy może niekoniecznie? 😉 Znasz taką panią jak Elizabeth Taylor? 😉 Wygugluj, polecam. Poza tym w tej serii chyba chodzi o pielęgnację, a nie o kolor włosów. Każdemu się podoba coś innego.
Anwen bardzo pasuje czerń , nie wiem czy wiesz ale istnieje coś takiego jak ' zimny ' typ urody, o gustach się nie dyskutuje ale żeby głosić od razu że tylko hinduskom pasuje czerń jest wręcz śmieszne .. Bez odbioru.
śmieszny to jest ten komentarz…
dziewczyny farbujące się na czarno nawet jeśli na siłe się zaliczają do 'zimy' to i tak wyglądają bardzo źle bo to jest nietrafione…To jest po prostu niemożliwe żeby blada osoba z jasnymi brwiami i rzęsami nagle dobrze wyglądała z tym tanim kruczoczarnym jaki daje farba. To tak jakby czarnoskóry zrobił sobie platyne, ciekawe czy też byście mówiły że fajnie wygląda :p
O farbowaną czerń trzeba przede wszystki odpowiednio dbać, bo jest ona kolorem trudnym i wymagającym. I rzeczywiście rzadko pasuje ona do większości typu urody/karnacji Polek (oczywiście są wyjątki). Mnie jednak kolor czarny ani w tej MHW ani u Anwen po prostu się nie podoba, choć Anwen ma włosy zadbane.
Kolor brwi i rzęs również można zmienić. 😛
Anonimek z 21:37 – Storm imo wygląda zajebiście;]
Bzdury piszecie. Popatrze np na Evę Green. Jest naturalną blondynką a w czerni wygląda niesamowicie. Tak samo Dita Von Teese – też z natury blondynka. Obu czerń doskonale pasuje i założę się, że większość z was była przekonana, że mają naturalnie ciemne włosy.
piękne włosy, takie mięsiste. Na puszenie najlepsze wg mnie jest laminowanie żelatyną, do tego wzmacnia skręt wiec w ogóle jestem zachwycona.
Czarny kolor bardzo podkreśla puszenie włosów, więc żeby taki nosić, to naprawdę trzeba mieć je mega zadbane, bo inaczej suchość i puch rzucają się w oczy.
Lubię takie kontrowersyjne MWH, zawsze się tyle dzieje w komentarzach 😀 🙂
Włosy z dużym potencjałem, gęste, grube, ale bardzo suche i wyglądające sztywno. Olejować, olejować, olejować! Na pewno z czasem będzie lepiej i będą piękne 🙂
Widać na zdjęciu, że dziewczyna ma przepiękną, jasną cerę w chłodnym odcieniu więc nie rozumiem co Wam tu nie pasuje…. Jakoś Anwen nikt się nie czepia o czarne włosy 😛
Jak ktoś już wyżej napisał, Anwen nie publikuje wszystkich komentarzy, więc wiesz… 😉
akurat te dotyczące włosów czy czego innego związanego z tematyką bloga publikuję 😉 a głosów ze czarny kolor mi nie pasuje/jest brzydki/postarza itd było na blogu wiele, więc nie wiem skąd pomysł, że akurat mnie nikt się o to nie czepia 😀 ale to rzecz gustu, komuś się podoba komuś nie, dla mnie liczy się tylko to co MI się podoba
kiedy jakis nowy wpis?
piekne niestety rozjaśniacze uśmiercają włosy blondynkom wiem cos o tym
u mnie już ostatnie dni urodzinowego Konkursu, byłoby mi miło gdybyś zajrzała :)) mybeautyjoy.blogspot.co.uk/2014/05/urodzinki-konkurs-rozdanie.html Serdecznie zapraszam :))
Zobaczcie sobie zdjęcia takiej pani co się nazywa Dita Von Teese :)) Snieżnobiała cera, kruczoczarne włosy, jasne oczy… 😛
O mój Guru włosowy 🙂
zostawiam po sobie ślad bo nie wiedziałam do kogo się zwrócić z moim problemem ;). Problem to i nie problem , ale zaprząta głowę :). Rozumiem Twoj brak czasu i zrozumiem jak przegapisz komentarz ale gdybyś miała sekundke czasu i odpowiedziała na moje pytanie było by cudownie :). Znasz odżywkę Dalan, d`Olive, 100% Pure Olive Oil Hair Conditioner (Odżywka do włosów z oliwą z oliwek)? Niewidziałam jej na blogu ale mimo wszystko pytam. Miałam okazję testować próbeczki tej odżywki. Włosy są po niej nieziemsko błyszczące, śliczne, jak po żadnej innej. Zastanawia mnie fakt czy jest ona faktycznie takim naturalnym cudem czy tylkochemiczną sztucznością poprawiającą wygląd włosa na chwilę. I czy jest warta swojej ceny. Daje link do wizaz ale opini tam jak i w całym internecie nie ma. Nikt chyba jeszcze jej nie zna. Gdybyś rzuciła okiem było by fajnie 🙂 Pozdrawiam 🙂 http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=68442
OMG jaka zmiana!
Nie wszystkim podobają się włosy Anwen – tak swoją drogą. Jest to rzecz gustu po prostu, a nie "czepialstwa". Ania
zgadzam się
Aniu czy mogłabyś zrobić post o pielęgnacji włosów farbowanych na rudo? pozdrawiam
Był już podobny post: http://www.anwen.pl/2014/04/pielegnacja-wosow-farbowanych-czyli-o.html
Moja mama ma podobne, tylko ona ma naturalnie czarne, jak ja (tylko o ton jaśniejsze i moja "czerń" jest ciepła). :3