Szampon nie plącze włosów, ale nie wygładza ich aż tak by można było sobie odpuścić po nim odżywkę. Przynajmniej na moich włosach konieczne jest użycie czegokolwiek po nim, a najlepiej sprawdza się spryskanie ich mgiełką o której napiszę poniżej.
Bardzo podoba mi się to jak puszyste (ale nie spuszone) są po nim moje włosy. Wizualnie robi się ich więcej, nie strączkują się i nie wiszą smętnie 😉 Taki efekt na pewno spodoba się wszystkim cienko- i rzadkowłosym.
Szampon jest też bardzo wydajny! Intensywnie używany przeze mnie i mojego Krzyśka już od ponad miesiąca, a w butelce wciąż zostało około 1/3 produktu.
Co do składu to jak zobaczycie poniżej do najdelikatniejszych on nie należy. Ma wysoko ALS i CB, które jak wiemy lubią podrażniać co wrażliwsze skalpy, ale u mnie sprawdza się pod tym względem idealnie. Stosowany nawet codziennie nie spowodował wysuszenia, podrażnienia czy swędzenia skalpu. Cały skład jest bardzo krótki i prosty (nie ma silikonów, ani niczego innego co mogłoby obciążyć włosy), dokładnie taki jak w szamponach lubię 🙂
Największym (jak nie jedynym) minusem tego produktu jest opakowanie, a dokładnie zatyczka. Muszę się nieźle namęczyć by go otworzyć i zawsze boję się, że prędzej złamię sobie przy tym paznokieć 😉
Podsumowując jest to naprawdę świetny produkt, który u mnie w łazience na pewno zagości jeszcze nie raz. Zdecydowanie zechcę też wypróbować inne szampony YR – jestem ciekawa czy któryś go przebije :))
Równie dobrym produktem, który też wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie jest woda ułatwiająca rozczesywanie. Przede wszystkim dlatego, że naprawdę działa :)) Moje włosy przepięknie się po niej rozczesują nawet na mokro. Wystarczy spryskać je odrobiną mgiełki by szczotka sunęła po nich niczym łyżwiarka figurowa po lodowisku. Co za tym idzie stają się też bardzo gładkie, w dotyku jak jedwab i ładnie błyszczą.
Poza działaniem mgiełka zachwyciła mnie swoim pięknym zapachem. Rzeczywiście czuć w niej lipę – taką prawdziwą naturalną, którą uwielbiam pić jako herbatkę i stosować na włosy jako płukankę.
Kolejnym plusem jest na pewno wydajność. Na całe moje włosy wystarczają dosłownie ze 4 psiknięcia. W takiej ilości moich włosów zupełnie nie obciąża. Pozostają bardzo lekkie i puszyste, a przy tym miękkie i nawilżone.
Jeśli chodzi o minusy to na pewno jest nim cena. Standardowe 24,90zł za 200ml to stanowczo za dużo za taki produkt, którego głównym zadaniem jest ułatwienie rozczesywania (i właściwie niewiele więcej na włosach robi). Może gdyby skład był bardziej naturalny i tytułowa lipa (którą producent tak chwali się na opakowaniu) była wyżej to uznałabym, że wart jest swojej ceny. Ja na szczęście zapłaciłam tylko połowę i myślę, że warto właśnie upolować tę wodę w takiej promocji (zwłaszcza jeśli tak jak ja macie problem z rozczesywaniem, również tych dziecięcych włosów).
Pozdrawiam Was serdecznie,