Wczoraj stałam się szczęśliwą posiadaczką tej sławnej już szczotki :))) (moja wygląda dokładnie tak jak na zdjęciu powyżej). Bardzo długo opierałam się przed zakupem, bo cena (jak na moje możliwości) mimo wszystko jest nieco za wysoka. Zwłaszcza, że jakoś nie do końca wierzyłam, że ona rzeczywiście może inaczej działać niż zwykłe szczotki. Pierwsze wrażenie po otwarciu paczki – zwykły kawałek plastiku, w dodatku niestarannie wykonany. Po wyciagnięciu z opakowania okazuje się jednak, że szczotka jest bardzo lekka i idealne leży w dłoni. Cały sekret jej niesamowitego działania kryje się w nietypowych ząbkach (flex) – bardzo elastycznych i jakby miękkich, które prześlizgują się po włosach nie wyrywając ich nawet, gdy natrafią na supełek. Przy tym szczotka ta zdecydowanie lepiej i szybciej działa niż np. taka z włosia dzika, która rozczesuje tylko wierzchnią warstwę i trzeba się trochę namęczyć, żeby rozczesać całe włosy. Co ciekawe mam wrażenie, że po rozczesaniu włosów tą szczotka są one dłużej gładkie i mniej się plączą. Zauważyłam też, tak jak pisały inne dziewczyny, że po użyciu TT włosy są bardziej błyszczące. Nie mam pojęcia jak to się dzieje, ale rzeczywiście tak jest 🙂 Producent obiecuje nam, że włosy będą się mniej łamać, rozdwajać i wypadać. Co do tego jeszcze nie mam pewności, ale zauważyłam, że na szczotce zostaje mi mniej włosów niż zazwyczaj (dziś rano były dokładnie cztery 😉 ). Tangle Teezer możemy wykorzystywać też do bardzo przyjemnego masażu skalpu. Oczywiście delikatnego, bo choć ząbki wyglądają niepozornie mogą nas nieźle podrapać. Dużym plusem jak dla mnie jest to, że bardzo łatwo jest ją wyczyścić. Ze wszystkimi innymi szczotkami zawsze musiałam się długo namęczyć, aby powyciągać wszystkie włosy i dokładnie umyć całą szamponem – przy TT zajmuje mi to dosłownie chwilkę. Szczotka ta sprawdzi się na pewno u dzieci, które nie znoszą szarpania przy czesaniu „zwykłą” szczotką, posiadaczek długich włosów (również tych przedłużonych), ale też u dziewczyn, które mają włosy kręcone. Bardzo dobrze rozczesuje się nią mokre włosy (np. z nałożoną na nie odżywką w czasie mycia – tak też w ulotce radzi producent). Natomiast dla osób, które nie mają problemów z rozczesywaniem włosów będzie to na pewno zbędny wydatek 😉 Podsumowując, jest to absolutnie najlepsza szczotka jaką w życiu używałam i szczerze mówiąc nie mam już zamiaru nigdy wracać do swoich poprzednich szczotek (czy grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami). Uważam, że cena mogłaby by być nieco niższa, ale nie żałuję wydanych pieniędzy. Teraz rozważam jeszcze zakup mniejszej szczotki TT z zamknięciem do noszenia w torebce.
Aaa i jeszcze link do filmiku na YT, który mnie przekonał do zakupu: http://www.youtube.com/watch?v=C3nicO3hhd0 Ps. Dziś jadę do Ikei kupić nową mydelniczkę dla moich przeslicznych mydełek z TULI (mam miniaturki: kokosowe, marchewkowe, oliwkowe, kawowe, czekoladowe i z zieloną glinką) i zaczynam testowanie. Możecie się niedługo spodziewać recenzji 🙂 Tak na szybko mogę Wam powiedzieć, że najbardziej urzekło mnie marchewkowe – przepięknie pachnie piernikiem :)))

- 1
- 17 marca 2011
- 6469
- 86