Wczoraj (nie bez przeszkód, ale nie będę się rozwodzić nad metodami działania Poczty Polskiej, bo nie chcę się znów denerwować) odebrałam przesyłkę z nagrodą. Po przyjściu do domu rzuciłam się na paczkę niczym dziecko na gwiazdkowy prezent i pomimo tego, że dobrze wiedziałam co jest w środku każdą buteleczkę oglądałam niczym skarb 😉 Nagrodą były trzy produkty: szampon, odżywka i odżywka w sprayu. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie przetestowała ich od razu. Pierwszy raz od ponad roku umyłam włosy szamponem z silikonami i z przykrością muszę stwierdzić, że jednak komfort używania takiego produktu bije na głowę wszystkie te proste, bezsilikonowe szampony. Włosy przy myciu były bardzo śliskie, do tego stopnia, że po spłukaniu piany nie odczuwałam potrzeby nakładania już żadnej odżywki. Mimo wszystko odżywkę nałożyłam na włosy dosłownie na chwilę – dokładnie tak jak na opakowaniu zaleca producent. Na koniec lekko podsuszone ręcznikiem włosy obficie spryskałam odżywką w sprayu. Efekt – muszę przyznać, że przeszedł moje oczekiwania. Włosy dziś są bardzo sypkie, gładkie, błyszczące, ale mimo to lekkie i ładnie pofalowane. Gdybym nie wiedziała, tego co wiem, uznałabym, że to jakiś cud, który uleczył mi włosy 😉 Na szczęście wiem jak działa magia silikonów, więc nie dam się tak łatwo oszukać 🙂 Wcześniej myślałam, że może szampon oddam mojej mamie, a odżywki zostawię sobie i będę używać z innymi produktami. Dziś stwierdziłam jednak, że zostawię sobie cały zestaw i będę go używać na specjalne okazje, bo włosy dziś są naprawdę wyjątkowo ładne, a celowo nie użyłam nic oprócz serii Fructisa. Mogę Wam naprawdę polecić te kosmetyki, jako taki właśnie „zestaw do zadań specjalnych”, a odżywki również jako samodzielne produkty. W sumie Fructisa już od dłuższego czasu omijałam szerokim łukiem (tak jak i inne l’orealy czy pantene), ale zapach całego zestawu tak mnie zachwycił, że chyba będę się musiała teraz bliżej przyjrzeć innym ich produktom.
- 0
- 10 grudnia 2010
- 2115
- 7
Komentarze
Bardzo zdziwiła mnie Twoja ocena. Dla mnie ten szampon nie jest za specjalny. Ma ładny zapach i w sumie przyjemnie się go używa. Ale włosy po nim są jakby obciążone. Może jego działanie zależy jakie się ma włoski.
Muszę przyznać, że sama bardzo się zdziwiłam! Tym bardziej, że nastawienie miałam raczej negatywne (przynajmniej do szamponu) i spodziewałam się rano obciążonych, smętnie wyglądających włosów. A tu taka niespodzianka 😉 Napewno poużywam jeszcze tych kosmetyków i w razie czego napiszę sprostowanie, jakby się okazało, że to moje włosy miały po prostu wtedy taki dobry dzień 🙂
Dla mnie ten szampon to tragedia . obciążył mi włosy , pojawił się po nim łupież , szybciej się przetłuszczały ;// . Ale np. moja mama już tak nie ma ( oddałam jej fructisa) . Może dlatego , że jestem blondynką , a ona brunetką . podobno włosy u blondynek są bardziej delikatne . wiesz coś o tym ?
ja osobiście bardzo lubię szampony z garniera. to jedyna marka, która jest akceptowana przez skórę mojej głowy. smuci mnie jednak zawartość silikonów.
kocham ten szampon 😉 używałam go gdy farbowałam włosy 😉
Właśnie zamierzam sobie kupić ten szampon niewątpliwie twoja recenzja rozwiała moje wątpliwości 😉
Ja znalazłam szampon Garniera u siebie w łazience, bo zawsze mam mnóstwo nieużytych. Spróbowałam umyć nim włosy, tyle że mój jest na objętość. Po nim włosy zyskały objętość, ale skład trochę mnie odstrasza. Ale mimo wszystko czasem można nim umyć włosy 😉